moniał
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez moniał
-
Po dwóch piwach jestem...dwóch i pół - resztkę jeszcze sobie popijam więc będę bredzić.... Whisky---jak córcia??? Nie lekceważcie tej \"grypy żołądkowej\" - pamiętacie jak mój Młody w szpitalu wylądował? :O W każdym razie życzenia zdrówka dla córy O jedzeniu grillowym się już nie wypowiadam :D bo o tym już kiedyś tam pisałam. Fizz---no jasne, że kupiliśmy nowe \"cacko\" :D U nas decyzje szybkie - może nie zawsze przemyślane ale....każdy się bawi jak umie :D W każdym razie wycieczka nowym nabytkiem już odbyta :D Dobrze się jechało :D Uparliśmy się na pewien model i tyle - mamy i już....do następnego razu bo następny model już też mamy wybrany. Ale to dopiero za jakiś czas. Nie wiem co będzie z tym automatem dla mnie - bo ten mi się podoba :P i tego chcę. Najbardziej bawi mnie, że to jest samochód na kartę magnetyczną a nie na kluczyk. Chociaż przed złodziejami to żadne zabezpieczenie - podobno 20 minut i laptopa potrzeba aby takie cosik uruchomić :D A w ogóle to ja chyba charakter zmieniałam - jestem aniołem, jakaś aureola mi się chyba nad łbem klekocze :D Załatwiłam pannie następną pracę :D :D I teraz uwaga, dowcip miesiąca (a co? będę złośliwa! :P ) - robota w fabryce, przy pakowaniu artykułów do pudeł - nudna raczej niż cięzka (nie mając kwalifikacji ani znajomości języka trudno jednak oczekiwać czegoś lepszego. Ja nie cudotwórca jednak :-( ) Dowóz do fabryki zapewnia pracodawca, wlasnym transportem, trzeba tylko o określonej godzinie być w określonym miejscu. I tu własnie dowcip - panna nie trafiła pod podany jej dokładnie adres! Tak więc dzisiaj rano oderwał mnie telefon od smażonych własnie jajek :D z rozpaczliwym apelem panny, abym zadzwoniła, zapytała, wyjaśniła, sprostowała, powiedziała...Po około pół godzinnych rozmowach (między innymi nawet już z kierowcą tego minibusika) okazało się, że panna lekko się pomyliła i tego....Moniał (myśląc jednak, że młodzież nasza do wyprowadzki :D potrzebuje kasy) ubłagał przełożenie terminu na jutro! Co prawda jajecznica mi się na kamień spaliła i trzeba było parówki gotować ale....szukają mieszkania :D :D U mnie to jak w tym dowcipie o rabinie i kozie :D :D Ale jak sobie pomyślę, że niedługo będę mogła robić co chcę, awanturować się głośno a nie szeptem :D i pewne niewielkie miasteczko, w zachodniej Polsce nic a nic się o tym nie dowie to ogarnia mnie euforia :D A Wy tak o tym malowaniu tu piszecie, że zachciało mi się...jakiegoś remonciku :D Jest to o tyle śmieszne, że tak naprawdę to ja do końca nie jestem \"urządzona\" - braki czasowe :O A ze szkołą Młodego mam nadal problem :O .....teraz wystosowałam pismo - ale już z bardzo \"grubej rury\"... Mogę stać się persona non grata .... Naduś Anka Malibuś Foletka Emmi
-
Whisky---a Ty co tak rano wstałaś?? :D Aż oczy przetarłam i na godzinę Twojego wpisu ponownie zerknęłam :D :D Anuś---malowanka nie zazdroszczę ale za to później...mmmm...świeżutkie, odnowione mieszkanko... Ja tu w ogóle nie mam firanek (chociaż zabrałam swoje z Polski :O ), mam za to zasłony, które do prania są okropne - cięzkie i wielkie... Tutaj w ogóle wszystko na głowie stoi :D bo karnisze też mają inne niż nasze...i moje firanki nie pasują - no...zapomniałam o tym i niepotrzebnie wlokłam te szmaty :D Wiecie, że oni mają po dwa krany w umywalkach??? Z jednego leci wrzątek z drugiego zimna woda - a krany są po dwóch przeciwległych końcach umywalki!! :D Konia z rzędem temu, kto potrafi umyć łapy nie parząc się przy okazji ;-) Na szczęście w kuchni mam normalny kran - bo jakoś do zmywarki nie umiem się przekonać i wszystko myję ręcznie - nie znoszę zbierać talerzy i talerzyków, szklanek i innych dupereli i czekać aż mi się zmywara zapełni. Użyłam, zmyłam i koniec! :D (to pewnie następne dziwactwo będzie :O ) Wanna też z dwoma kranami ale to jeszcze można przeżyć - w tej wannie i tak się zmiesza :D Prysznic już na szczęście działa normalnie ale....całość wody podgrzewana jest gazowo a prysznic elektrycznie :O I jeszcze przypomniał mi się Jasiu Fasola :D i jego samochód z tymi wszystkimi zabezpieczeniami :D - te łańcuchy, kłódki itd. No więc tu Anglicy śmieją się chyba sami z siebie :D Większość busów mają zabezpieczone dodatkowymi.....kłódkami!!! Normalnie - busik jak marzenie a z tyłu wielki skobel (czy jak to się nazywa) i kłódka!! Taka jak do drzwi w oborze :D A dodatkowo nie jeden bus posiada napis \" w tym pojeździe nie są zostawiane na noc żadne narzędzia\" :D :D Tylko po co ta kłódka dodatkowa w takim razie?? :D A u mnie w mieście są ruchome mosty - jak statek przepływa to one się otwierają ale nie normalnie jak większość mostów (tzn. nie otwierają się do góry w połowie) tylko ...przesuwają na bok... Co kraj to obyczaj - ale tu naprawdę bywa śmiesznie czasami. No to idę zmywać bo mi się zbiorą te duperele w zlewie i trzeba będzie zmywarki użyć - a nie wiem jak ona działa :D :D
-
Ja to chyba nie mam o czym pisać :O Zachciało nam się zmiany samochodu i teraz szukamy sobie czegoś ciekawego :D My to takie dziwolągi jesteśmy, że wszystko nas ciekawi, wszystkiego musimy \"dotknąć\" więc szukamy sobie autka....jakiego jeszcze nie mielismy :O Jedno co na pewno mamy z MM wspólnego :D :D to pewna \"zachłanność\" na życie - jak najwięcej zobaczyć, jak najwięcej wypróbować itd... Nie chodzi mi o zachłannośc w sensie materialnym (chociaż nie pogniewałabym się o wygraną w tutejszego lotka..... :D) tylko...o skorzystanie z róznych opcji w życiu. Pogmatwałam - jak zwykle :D Emmi---trzymam kciuki!!!!! Zobaczysz, że wszystko się ułozy... Uciekam...MM mnie woła - będziemy dzwonić :D :D :D Coś tam wynalazł....chyba, że znów o kolor się pokłócimy :D :D
-
Ja dzisiaj chyba tylko machnę Wam :D bo jestem wykończona....Pracę dla panny chyba znów szlag trafił. Nie mam już sił - czasami mam ochotę uciec z tego domu :O Chyba mam zły dzień....bywa.. :P
-
Iiiii tam :D :D Mam dwie setki wiskacza za sobą :D
-
Cisza tu jak...nie powiem jak gdzie... :O Wypiłam dwie seteczki \"Scotch Whisky\" to i humor mam jak ta lala :D :D Załatwiłam pannie następną robotę - pełny etat...Jak to znowu rzuci to błagam...powstrzymajcie mnie przed następnymi działaniami . Już mówiłam,że koniec, że dośc....znów żal mi się zrobiło.... No nic...niech dziewczyna sobie pracuje....nie zazdroszczę takiej pracy ale cóż :P Eeee...to nieważne... Ważne co innego - Malibuś mi eska wysłała.... miała kłopoty z netem - z Angolami tak zawsze :P, zawsze kłopoty :D :D.Teraz jest w Polsce, pojechała po dzieciaczki (aż do 29 w Polsce jest i to bez netu :-( ) i przesyła buziaki dla Majówek :D :D Sama z sobą mam pisać??? :O Aż tak mi nie odbiło....chyba ;-) Aaa...nie - to te dwie setki :D :D MM mnie spił :D :D Niedługo koniec wakacji i będziemy w dawnym składzie...a nawet w szerszym bo Emmi nam doszła :D :D Idę rozrabiać gdzie indziej :D ....może mnie nie zbanują :P
-
Tragedia z tym Chmielnikiem....Dzisiaj masz człowieku świat przed sobą a jutro....jutra nikt z nas nie zna. Dlatego przestałam przejmować się głupotami - żyję dniem dzisiejszym, cieszę się tym co mam... Ot...taka refleksja.
-
A ja juz posprzątałam w ogródku, zrobiłam jakiś lekki porządek na podwórku, pranko schnie a obiadek dochodzi (do siebie :D) Whiskuś---koteczka przecudowna.... Moi sąsiedzi mają kociaka, który często odwiedza nasz ogródek :D To taki zwykły rudy dachowiec ale bardzo przymilny. Ma szczęście, że mój Norton został w Polsce :D :D Fizz---owocnych badań u lekarza - matko...jak ja nie znoszę chodzić do lekarzy!!! Emmi---doszedł mój mail do Ciebie? Bo wysłałam na tą skrzynkę, którą masz podaną pod nickiem. Wczoraj dostałam eska od Foletki. Ma się dobrze, życie płynie spokojnie a net będzie miała do 10 września -więc pisać, pisać....bo Foletka zrobi z nami porządki :D :D Z tego co wiem to mieszkają na nowym osiedlu i tam trzeba dopiero podłączyć wszystkie media...więc to się trochę ciągnie. Dzisiaj mam dużą energię do rozładowania - pozytywnie bo nasza młodzież szuka mieszkania i w końcu bedziemy sami.....niegościnny moniał się cieszy i już!! Idę znaleźć sobie coś do roboty :D (Na upartego to mam robotę - prasowanie ale nie znoszę tego a w ogóle jest za ciepło na prasowanie i tego...idę wyrywać chwasty...chyba, że powyrywam jakieś kwiatki :O)
-
Złośc już mi przeszła - mop i odkurzacz podziałały :D :D Wściekłam się o to co zwykle ostatnio się wściekam - szczerze powiem, że jestem już na granicy wytrzymałości nerwowej :O Wiecej się nie rozpiszę bo wyjdę na jędzę (...ale prawda w oczy kole, co?? :D :D mnie kole...) No i proszę - dzięki Wam dowiedziałam się, że mam fuksję w ogrodzie. Fizziaku u mnie one rosną sobie normalnie w ziemi, nie w doniczce (A w Polsce jedynie w doniczce?? Matko, ja się na tym kompletnie nie znam...chyba muszę zawitać na jeden z topików Emmi :D) Ale tu nawet palmy rosną w ogródkach - co zresztą w przyszłym roku zamierzam zrealizować - palmy to ja jeszcze nie miałam ;-) No i już wiem, że w miejscu kawkowym mam te funkie czy tam hosty i budleje (pierwszy raz taką nazwę słyszę :O) Przekwitnięte już - fakt....a ja myślałam, że to jakaś odmiana bzu :D Bo pachnie podobnie ale nie tylko motylki ściągała ale przede wszystkim osy :O Ania ---fotki bardzo fajne a domek też niczego sobie. Oj Ania - decyduj się na Warrington....dwa domy dalej jest fajna chatka do wynajęcia :D :D Żartuję - wiem, że to wszystko od możliwości pracy zależy. Nam akurat wsio rawno a domek mnie zachwycił od pierwszego \"zobaczenia\" :D Emmi---ja gapowata czasem jestem a dziś dodatkowo zła byłam i przegapiłam, że masz podanego maila pod nickiem. Zaraz foty idą do Ciebie :-) Sprzątanie piwnic mi nie grozi ...z prostego powodu - nie mam piwnicy!! :D Mam za to strych ;-) i garaż - samochody parkujemy na wjeżdzie do domu i na ulicy a garaż przeznaczony jest do trzymania narzędzi i rowerów :D Też nas trochę powaliło. A fotki rodzinne też machnę i wyślę Wam. A teraz idę maila do Emmi wysyłać :D
-
Wysłałam Wam parę fotek... Dzisiaj jakoś nie mam melodii do pisania :D Jestem wściekła troszkę...Idę się wyładować - na mopie i odkurzaczu bo co mi zostało?? :D :D
-
Chyba się na nocki coś poprzestawialam...no ale spałam dzisiaj do ...10 :O Jeszcze wczoraj po napisaniu postu do Was nastwiłam sobie pranie :D takie...z opóźnionym zapłonem - tzn. właczyłam program, który rozpoczyna pranie o wybranej godzinie. Chodziło mi o to aby rano wyjąc świeże rzeczy z pralki - nie znoszę jak mi to leży po wypraniu godzinami bo zawsze mam wrażenie, że...no, że to już nie takie świeże :O (Jak widać to następny mój bzik...) MM rano nie mógł pojąc jakim cudem pralka pierze jak zonka spi - krasnoludki zatrudniła czy co??? Biedne chłopisko nie wiedział, że takowy program istnieje :O Chyba szczęściarz... :D Emmi---w nowym miejscu zawsze znajdzie się coś, co sprawi nam wielką radośc. Przyroda - owszem, możliwośc wypuszczenia na ogród Twojego maluszka a Ty spokojna, że nie zleci z jakiś przerdzewiałych drabinek itd. Ja mam teraz luz, okna z kuchni wychodzą na ogród więc Mały spokojnie może wybudować całąstację kolejową, pograc sobie z bratem w piłkę i ...wkrótce - poskakać na trampolince - to jakaś obsesja angielskich dzieci :O A ja w tym czasie spokojnie gotuję sobie obiadek. Mieszkając w bloku, musiałam tak wszystko poukładać, aby był czas na spacerki, na zakupy, na gotowannie....Teraz nawet mam czas przysiąść w ogródku na moich lekko zdezelowanych meblach - nowy zakup przewidziany jest na rok następny, tzn. mebli ogrodowych. A wejscie z ogrodu do domu jest przez salon i przez kuchnie więc to bardzo ułatwia brykanie i wpadanie do domu po picie, po owoce itd. W Polsce, w małych miasteczkach nie wytrzymałabym tylko jednego - plot, obgadywania,zawiści....Tu z sąsiadami wymieniami uwagi o pogodzie \"Oooh it\'s a lovely day, isn\'t it\", \"Ooh yes, it\'s beautiful\" ple, ple, ple :D:D No i można spokojnie gadać (nawet jakbym się na tego grilla kiedyś zdecydowała :O ) bo po zadnej stronie płotu nas nie rozumieją - sami Anglicy wokół (ale ja tak własnie chciałam. To będzie na inny temat ale mam nienajlepsze doswiadczenia i wspomnienia z naszymi rodakami :-( ) Emmi a ile lat mają Twoje dzieciaczki - ja mam dwóch urwisów w wieku 12 i 6 lat...już za łby się potrafią brać, wyzywają się od frajerów :O baranów :O głupków :O No ale niech się któryś wywali i sobie lekko kolano zedrze to następny za siostrę (brata raczej :O ) miłosierdzia robi :D Emmi z tego co piszesz to chyba masz podobny charakter do mnie - ja jestem choleryczka, jestem uparta, u mnie co w sercu to na języku ale za to mam i troszkę (no tak ciupeczek :-) ) nienajgorszych cech - np. nie umiem się długo gniewać i nigdy nie wracam do tego co było. To co minęło jest nieważne, liczy się tu i teraz. Chociaż z drugiej strony każda nasza przeszłośc na to \"tu i teraz\" ma wielki wpływ bo w końcu w jakiś sposób nas kształtuje - to - kim i jacy jesteśmy dzisiaj, często determinuje nasza przeszłość... No i w ogóle Emmi nie przejmuj się niczym - masz dzieciaczki a one już na pewno nie pozwolą Ci się nudzić. U nas po przeprowadzce Mały miał manię zjeżdzania po poręczach ze schodów - kilka razy fiknął ale nic go to nie zraziło. Akrobata cholerny :D A w ogóle to ja też z Wawki pochodzę - Żoliborz to moje miejsce dzieciństwa, nastolatkowania i wczesnej młodości. Potem Londyn, Poznań, teraz znów UK :D Naduś--- dla Ciebie. Fajnie, że się pojawiłaś. Zaglądaj i w miarę sił pisz bo widzisz, że się martwimy jak nam giniesz :-( Fizziaku---mam nadzieję, że u Ciebie troszkę lepiej. Jak się już za fotel zabierasz to wierzę, że i fizycznie (jak ta łapka Ci się goi?) i psychicznie do przodu się posuwasz. A o samotności to ja też dużo wiem - ja byłam samotna w wielkim mieście...MM ciągle w rozjazdach, w końcu doprowadziło nas to do pewnego skraju życiowego...No ale jakoś udało się wybrnąć i mimo jakiś drobnych, przelotnych burz jest ok. Ania---a mogę spytać w jakiej dzielnicy Manchesteru będziesz mieszkać? Że też mi się ten Londyn ubzdurał...a byłaś tak blisko. Whiskuś---Ty się ciesz, że goście byli na parę godzin i poszli sobie i masz już spokój. Ja mam gości już 2 miesiąc i pomału zaczyna mnie to mocno męczyć - widać niegościnna jestem :O Ważne, że grillowanie się udało. A moja panna - gość doprowadza mnie do śmiechu bo reaguje na odkurzacz jak mój spaniel :D :D Jak tylko otwieram \"kanciapkę\" i wyciągam to nieszczęsne urządzenie...panna myk, biegiem po schodach do góry i już siedzi zamknięta w pokoju. Moje psisko też zawsze uciekało z drogi...ale przynajmniej poszczekał trochę...Jennnnyyy jak mi go brak Nic....trzeba obrać kierunek sypialnia i łózko bo jutro do 10 pospać się już nie da (dzisiaj znaczy ;-) ) Papatki - Malibusia (Malibuta ) nie ma to ją zastąpię... Foletka---no wróóóć już....nadzieję już tracę :-( I tym to smutnym akcentem, mówię DOBRANOC!
-
Oj dziewczynki...dzisiaj ze mnie nocny marek :D Whiskuś pewnie już śpi :O Jeżeli chodzi o Malibu to niestety nie mam z nią kontaktu Pisałam eski ale bez odpowiedzi...no...może jutro się zbiorę i coś do niej skrobnę. Nie wiem. Do Foletki też eska wysłałam....cisza!! :-( :-( Pogubiły się nam te nasze topikowe duszki Anuś---a ja cały czas myślałam, że Ty w okolice Lodynu jedziesz. Ale jezeli to będzie Manchester to już podskakuje z radosci bo to ok 0,5 godzinki drogi ode mnie. Ja mieszkam między Manchesterem a Liverpoolem w mieście o nazwie Warrington. To takie miasto wielkości prawie Poznania (troszke mniejsze) My mamy cakiem spory domek, biorąc pod uwagę możliwości angielskie :D :D (6 pokoi, łazienka, oddzielne WC) z całkiem sporym ogródkiem.Mieszkamy w bardzo spokojnej i cichej okolicy.Ale do Town Center mam 10 min jazdy samochodem.W Manchesterze ceny wynajmu będą na pewno wyższe niż tu, u nas...więc tego - może Warrington?? :D A motorwayem do Manchesteru jedzie się góra pół godzinki. Czy zastanawiacie się nad kupnem nawigacji samochodowej? Jeżeli tak to dam Wam kilka dobrych rad - abyście nie popełnili naszych błędów. A może na tańszy a naprawdę ładny Warrington się zdecydujecie? :D :D Fizziaku---a co to znaczyć miało to pytanie do Ani \"Mam nadzieję, że chociaż Ty nas nie porzucisz\" A czy ja Was porzuciłam??? Hmmm... [moniał grozi palcem] Wy to taka moja netowa rodzinka jestescie a ja rodziny nie porzucam :D Naduś---no tej Rumunii szkoda ale....jest tyle innych pięknych miejsc...a Rumunia nie zając, nie ucieknie :-) Trzymaj się tam, nie dawaj i rób to co uważasz za słuszne. Dzisiaj przyszło pismo z Town Hall w sprawie tej apelacji. Dziady odrzucili to!!!Będzie więc Młody dojeżdzał tym specjalnym busem...Na głęboką wodę Angole go rzucili ;-) Młody nie zmartwiony bo doszedł do wniosku, że autobusem do szkoły nie dojeżdzał jeszcze a na moją próbę pomocy w tym wszzystkim stwierdzil krótko \"no nie mamoooo, nie wsiądziesz ze mną do tego busu, kretyna od pierwszego dnia ze mnie robić nie będziesz\" :O :O Mały ogólnie ma szkołę w nosie a raczej naukę - idzie tam pobawić się samolocikami, klockami, ewentualnie może (łaskawie :O ) pokolorować albo porysować co nieco, Młody zamierza sam jeździć....Możę się z MM jakoś podzielimy i przez pierwsze dni będziemy ich odprowadzać i odwozić na zmianę. Dzisiaj z nudów (bo padało cały dzień) rozważaliśmy z MM .....możliwości emigracji do Kanady albo do Australii. Zaczęło się od wygłupów a skończyło na grzebaniu w necie przez 3 godziny :D Te cygańskie dusze nas gnają :D Młody usłyszał, pokojarzył i grzecznie zapytał, czy jednak możemy tu trochę pomieszkać. My na to, że nawet nie trochę a długo bo nawet jeżeli się będziemy decydować - a nie jest to nic postanowionego na 100 % to zajmie nam to trochę czasu. MM powiedział Młodemu, że w Australii są specjalne, tresowane kangury, które \"doskakują\" dzieci do szkół i nie bedzie musiał busem jeździć :D :D Młody spojrzał na nas i spytał \"ile wy macie lat? Z głupich dowcipów chyba powinno się wyrastać...\" No i przez to wszystko odechciało mi się spać....komórką już się nie bawię :D ...znowu jakiś PIN zblokuję :O to teraz oglądam fotki w różnych regionach świata. I jak sobie pomyslę, że umrę i połowy tego nie zobaczę to aż mnie ściska coś w dołku. To następna moja pasja - podróże... Whiskuś też już pewnie śpi!! Mimo nocnego markowania to jednak już dośc późna pora - u mnie godzinę młodsza :-) No ale chyba zaraz i ja popodrózuję do sypialni :-) i odlecę w objęcia Morfeusza... Myślałam, że od przyszłego tygodnia będę miała trochę luzu a tu....zonk! Szkołę muszę załatwić. Eeeehhh....
-
Spicie jeszcze czy co??? A wiecie, że mnie się grille już tak znudziły - tzn, żarcie z grilla, że już w ogóle nie używam tego :O Mam ogródek ( w końcu, wymarzony!! :D ) a nie mam grilla. Dziwaczka ze mnie czy co??? Whiskuś---ja nie tyle telefon sobie zblokowałm co kartę SIM. PUK do odblokowania nie jest podany, jak u nas z kartą tylko trzeba znaleźć go w necie (na stronie operatora). Za pierwszym razem otrzymałam go natychmiast a teraz za diabła nie chciał mi podać. Napisałam więc maila do operatora...Ale potem mi się udało odszukać na tej stronie i dobra. Dzisiaj właże na angielską skrzynkę a tam mail od nich, z podanym PUK-iem, wyjaśnieniami jak dla kretyna co i jak (oni tak lubią tu wszystko jak kretynom tłumaczyć), z życzeniami miłego weekendu :D :D Anglicy czasami jednak bywają paradni. Nie wiem co dzisiaj będziemy robić bo wiatr jakiś wstrętny jest :O Idę Młodego z wyrka na śniadanie ściągnąć...Wczoraj dostał od mojego brata przesyłkę z książkami i czytał pewnie do późna w nocy - jak znam życie i swoje dziecko ;-)
-
Uuufff odblokowałam ten telefon :-) Wiedziałam, że sprawa będzie prosta tylko... :O Fizz---no cóż...samo życie ;-) Bywa i tak. Właśnie na polskich programach słuchałam o tej burzy w łódzkiem - podobno była dość silna. U nas dzisiaj też pada a le to w końcu standard :D Emmi---no to dużo cierpliwości Ci życzę z tym wykańczaniem domku. A w jakich okolicach Ty mieszkasz? Tak z grubsza... Whiskuś---pewnie, że w Polsce jest wiele ciekawych miejsc na weekendowe wypady. Mnie takie \"ucieczki\" bardzo pomagają psychicznie. Naduś Anka Foletka pusto tu nam bez Ciebie Malibuś chociaż kaktus by Ci się bardziej należał :D
-
Psiakrew...zblokowałam se PIN w komórce a te tumany mają tu inne wersje dostania się do PUK-u niż u nas.... :O Zblokowałam się po raz drugi (no bo kto ma się bawić telefonem jak nie głupek?? :O ) Pierwszy raz poszło bezboleśnie a teraz mi nie chcą matoły dać PUK-u.... albo ja matoł - pewnie na to wyjdzie a cała operacja okaże się prosta jak drut... SZLAG BY TO!!!!!!!!!!!!!! Choroba...piwa mi się chce :D :D A komórka jak zdechła se leży :O
-
:D :D :D Oj moja Prezeska, oj moja Flowka - wielkie mi pustki uczyniłyście w moim skypie... :O Wzlata mi i niedługo ja nad poziomy se też wzlece i na skype se wzlece i dolece :D :D
-
Po zlocie i wzlocie :O No ja rozumiem :P
-
Znowu Wam coś nie chodzi? :O Tragedia! U mnie chodzi i wchodzi - wsio jak trza :D
-
Czesc dziewczynki Wakacyjnie tu nas bo pustawo :O Ania---ale niespodzianka z tym Twoim wyjazdem :-) Jak rozumiem, przeprowadzacie się gdzieś w okolice Londynu??? Napisz wszystko dokładnie :D A wiesz, że ja też byłam w weekend w Blackpool? Moim dzieciom najbardziej podobały się piętrowe tramwaje - autobusy to już znają ale tramwaj :D Wesołe miasteczko ekstra a do tego trochę czasu ( i kasy :O) straciliśmy w tych halach (Arkadach) z maszyneriami do gier :O A byliście w Sea Life? Drogo jak piorun ale warto :D Fizziaku---Tobie to przede wszystkim zdrówka życzę Przygodę miałaś naprawdę nieciekawą. Naduś---jak się sprawy posuwają? Emmi---ja też się pogubiłam...Ty się przeprowadzasz? Jakiś topik przeprowadzkowy nam się robi :D Whiskuś Malibu (jeżeli w ogóle tu jeszcze zaglądasz :-( ) Foletka kiedy Ty do nas wrócisz??? Ja jestem już po tej apelacji w sprawie szkoły. Decyzję dostanę pocztą - jakoś pod koniec tygodnia. Muszę Wam się przyznać, ze w sumie to chciało mi się tam śmiać i smiać i smiać!!! Cała ta apelacja kojarzyła mi się z takim amerykańskim sądem - wielki stół, po jednej stronie przedstawiciele szkoły, po drugiej osoby z Town Hall (tacy urzednicy miejscy, zajmujący się sprawami dzieci...diabli wiedzą do czego do odnieść u nas), po trzeciej stronie niezależna komisja odwołująca :D :D - i to mi się z takimi ławnikami w sadach amerykańskich kojarzyło (a cała ta komisja to dziadki i babcie :O ) no i my - rodzice, odwołujący się od decyzji. Ja jako jedyna Polka :O Najpierw produkowali się ci szkolni przedstawiciele - ponad godzinę czasu :O Potem były pytania zadawne przez komisję, przez rodziców... Potem przerwa i kawa.... Ja dostawałam już pomału furii bo nie cierpię tak długo klepać - ot...załatwić i już. A potem rodzice po kolei byli wzywani przed oblicze szanownej komisji i tłumaczyli dlaczego akurat ta szkoła a nie inna. Ja załatwiłam sprawę szybko - byłam już nieco podkurzona i trochę się pokłóciłam z panią z komisji - to była taka co to za czarny charakter miała chyba robić bo czepiała się i szkoły i rodziców (siedziałam naprzeciwko tej baby i cały czas walczyłam z przemożną chęcią....pokazania jej języka :O No...taka głupawa jestem...) Przewodniczący komisji doprowadzał mnie znów do checi głosnego śmiechu bo mówił do mnie baaardzooo pooowoooliii jaaak do kreeetyyynaaaa abyyyy zroooozumiaaaał (ten kretyn) ooo coooo chodziii :O No...w każdym razie okazuje się, że dzieci mieszkające w naszej dzielnicy podlegają pod inną szkołę - dojeżdzają tam specjalnymi, szkolnymi autobusami (pod tą szkołę, gdzie ja się starałam, znowu inna dzielnica podlega - kompletne pomieszanie z poplataniem :O ) W każdym razie doszliśmy do wniosku, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jak się uda tu załatwić - ok...będzie miał blisko do szkoły ale znów koledzy mogą mieszkać nieco dalej, jak się nie uda to bez łachy muszą go przyjąć w tej dalszej szkole - bedzie dojeżdzał tym school busem ale będzie miał kolegów w okolicy. Tak czy tak....będzie dobrze :D:D Jeden z tych członków (tego chyba nie kropkują na kafe :D :D :D) zapytał mnie co będzie jak moje młodsze dziecko rozpocznie secondary school - bo też będzie należeć pod tą drugą szkolę. Powiedziałam mu, że do tego czasu to Mały będzie jak dziecko angielskie i nie będzie problemu a Młody jest \"inny przypadek\" i w ogóle to tylko dziecko i można mu w końcu ułatwić start w nowej sytuacji życiowej... Noo...co będzie to będzie - a bedzie i tak i tak dobrze!!! No to tradycyjnie - miłego dnia...i słonecznego - u mnie na razie kropi ale może się rozlezie bo niebo się ładne robi :-)
-
Wynocha :D :D Pomogło??? :D :D A z tym papierem to ja nie wiem - od ściany tzn. że rolka nie rozwija się na ścianę tylko tak trochę dalej...Łooo matko Fizz :D aleś temat dała. A puste listki od leków też obcinam :P Moniał też wynochę robi od neta - konczę obiadek i idę na spacer z chłopakami.
-
Upss....widzę, że ja tu muszę trochę wyjaśnić i sprostować - te swoje wcześniejsze wynurzenia. Bo to \"chodzi o to, aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa\" :D tak to chyba było??? Mój nie był za giętki - 3 (!!) piwka robią swoje :D :D Whiskuś---ja nie oczekuję ani wdzięczności ani pokłonów i bicia łbem przede mną bo ...coś tam. Nie o to mi chodzi. Chodzi mi w sumie o kilka spraw - dla mnie akurat istotnych. Pierwsze to wywiązywanie się z ustalonych reguł (ustalonych jeszcze przed wyjazdem). Druga sprawa to przestrzeganie reguł, jakie panują u mnie w domu - ja u kogoś naginam się do zwyczajów tam panujących - nie wprowadzam swoich na siłę. I trzecia - najważniejsza to nie opowiadanie kłamastw o nas bo już nawet plotką nie można tego nazwać I to jest to, co wkurza Moniała najbardziej. Bo o tym, że awanturować się we własnym domu muszę na razie szeptem :D :D nie wspomnę. Dobra...nieważne!!! Teraz będzie o d*** :D Ale Fizziak zapodała ciekawy temat - aż do kibelka poleciałam sprawdzić jak ten nieszczęsny papier wisi :D No więc tak od ściany :D :D Chociaż akurat to tego nie przywiązuję aż takiej wagi ale do koloru to juz owszem - i u mnie Fizz też albo zielony albo łososiowy ( w poprzednim mieszkaniui był różowy - tak mi pasiło do wystroju :D:D) Mam za to inne bziki. o których nawet nie myślałam wcześniej....Dopiero po tym papierze toaletowym :D Ja na przykład muszę mieć gary ustawione na półkach w szafce uszami w jedną stronę :D I nienawidzę jak ktoś nie zamyka drzwi do łazienki. I ogólnie to chyba jestem lekko porypana :O Emmi---tak, masz rację - pisywałam na topiku \"mimo, że ma męża....\" ale topik raczej kona i trudno liczyć na jego reanimację. A na Twoim kwiatkowym też kiedyś zadawałam pytanie i dostałam odpowiedź, dzięki czemu udało mi się wyhodować pokaźną cytrynkę :D Dobra...spadam. Miłego dnia
-
Złość mi już przeszła :-) Miłego dnia!
-
A mnie to jeszcze ktoś tu pamięta?? :O
-
Psiakość....ide rozrabiać na inne topiki :D :D
-
Phi... Fizziaku z Tobą nie umiem :D Jasny gwint! Ciekawe o której dziś zasnę bo jestem podminowana trochę!