Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zona_mundurowego

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zona_mundurowego

  1. kurcze te powikłania poporodowe to chyba gorsze niż sam poród. A ja się zaczynam martwić, mój mały dziś znów zwymiotował, co prawda mniej niż wczoraj ale znowu się zdarzyło. Niby położna mówiła że się może zdażyć i że jak nie płacze a kupy normalne i nie ma temperatury to się nie martwić. Tylko jak tu się nie martwić jak taki maluch zwraca. Sama już nie wiem czy on za dużo zjada czy jak. Zawsze po jedzeniu staram się go brać do pionu. Teraz też mu się odbiło i to tak ładnie sobie chłopak beknoł. Ledwo go położyłam i zwrócił. Dobrze, że go miałam akurat na rękach. Ostatnio gdzieś się naczytałam o zapaleniu płuc odchłystowym czy jakoś tak, że od takiego zwracania i większego ulewania może pójść na płuca. Dlatego się martwię. Jezu jaki to człowiek bezradny przy takiej małej istotce. Moja teściowa mówi, że to dlatego że go kładę sobie na ramieniu, żeby mu się odbiło, że pewnie go cisne na brzuch i żołądek...
  2. hej mamusie, Faktycznie tu się pusto zrobiło :D ale nie ma się co dziwić każda pewnie lata koło swojego maluszka a jak chwilka wolnego to i w domu zawsze coś do roboty. Ja niby przy swoim nic nie robię, bo narazie śpi , je i kupka ale już po tych dwóch tygodniach mi zmęczenie się udziela. Nie noszę małego, w nocy śpi po 4 - 6 godzin, nie ryczy a ja czuje że padam na pysk :) Co do pindolków chłopaków to jak smarujecie kremem na odparzenia ? tylko tylki czy kolo ptaszka też ? bo ja smaruje tylek ale teściowa ostatnio coś mówiła o ptaszku. Już sama nie wiem. Najgorsze męki mam podczas kąpieli. Już nie wiem jak go przyzwyczaić. Jest taki ryk, że aż mi się dziecko zanosi. Nie mogę tego słuchać. Staram się być spokojna, bo wiem że dziecko się denerwuje jak matkę wyczuje. Wczoraj była teściowa i mówi , że może mały ma coś poodpażane i go piecze. A mąż już preensjonalnym głosem, że jak ja myje małego. Normalnie mi wczoraj nerwy puściły. Zabrzmiało to conajmniej tak jakby to była moja wina że mały tak ryczy przy kąpieli... Dziś mi rybka tak ładnie spi, że się nachwalić nie mogę. Usnoł wczoraj o 9 obudził się na jedzonko o 1 a potem dopiero o 7 zjadł, przebrałam dupke i śpi dalej. Mam nadzieję, że tak będzie cały dzień, bo dziś sami zostaliśmy. Mężu do pracy pojechał. Mnie zaczyna wszystko w środku swędzieć, nie wiem czy to szwy się rozpuszczają.... Normalnie wieczorami to nieraz nie mogę i do tego jakies takie dziwne uczucie. Po porodzie mnie mniej tam ciągneło jak teraz. Wam się już szwy porozpuszczały ? Nie wiem po jakim czasie powinny. DO tego przyczepił mi się problem z wypróżnieniami. Cholender całą ciąże nie wiedziałam co to zaparcia a teraz mam taki problem że szok. Nie wiem czy to psychologiczne też nie jest. Bo jak siadam i mi się przypomni \"przyj\" i czuje wszystko w pipce to mi się odechciewa wszystkiego. Jem normalnie jak przed ciążą a wszystko mnie w środku boli. Już sama nie wiem . Może to hemoroidy ... eh
  3. my o chrzcinach jeszcze nawet nie rozmawialiśmy :D narazie jeszcze poczekamy :) Filip wykąpany na śpiąco, kąpiel przespał nie mogłam go dobudzić. Otworzył oczy dopiero jak go oliwkowałam. DOstał cyca i usnoł dalej. TO chyba spacerek tak na niego podziałał mam nadzieję, że w nocy też będzie tak ładnie spał :D NAjgorzej że pociągnoł z jednego a drugi mi się robi jak kamień :/ odciągać nie chcę bo i tak mam dużo a więcej nie chce :) JA też się dziś wcześniej kładę, trzeba wykorzystać że mały tak ładnie śpi.
  4. Filipek po spacerku był fajniutki a potem zaczoł się znów prężyć. Zjadł potem drugi raz i po jedzeniu strasznie zwrócił. Wyleciało mu chyba wszystko co zjadł. Kurcze nie wiem staram się go za każdym razem brać do pionu a i tak mu się gdzieś tam ulewa. To dziś to było straszne, normalnie zwymiotował jak stary. Kurcze zaczynam się o niego niepokoić. Zrobił mega kupe i teraz śpi od 3 godzin, aż mi go szkoda budzić na kąpanie :( Zdarzyło się waszym maluchom tez tak zwymiotować ? Miała dziś być położna i nie przyszła trąba. Mam nadzieje, że sie jutro pokaże.
  5. Byliśmy dziś na spacerku, taka piękna pogoda że grzechem by było nie wyjść. Piękne słońce i 20 st a ja jak zwykle przesadziłam z ubieraniem małego :D Ubrałam go w kombinezonik (ankakoza ten sam co ty masz z puchatkiem ;p) przykryłam śpiworkiem a tu taki gorąc, że aż się ze mnie lało. Bałam się bo to w końcu maleństwo ale jak go wyciągnełam to był zdecydowanie przegrzany aż cały czerwony. Zdecydowanie za gorąco. Za to syncio spał jak zabity :D wcześniej mi nie mógł w domu usnąć prężył się i co go odkładałam od cyca to płakał. A jak wyszliśmy to 2 minuty nie mineły i spał :D aż mi go było szkoda budzić i zabierać do domu ale 3 godziny to i tak już zdecydowanie za dużo jak na pierwszy raz :)mam nadzieję, że taka pogoda będzie bo mu spacerek posłużył. Syneczek pospał, po przyjściu ładnie zjadł i zrobił mega kupe :D a teraz sobie leży obok i coś po swojemu mówi :) a jaki zadowolony hyhy . Położyłąm mu obok osiołka i coś tam mu chyba tłumaczy ;p bo sobie do niego gada
  6. jak ubieracie w domu dzieciaczki ? jak śpią to przykrywacie kocykiem? Kurcze ja już nie wiem, u nas jest koło 22 stopni w domu ubieram mu tylko np pajacyka i jak kładę to owijam w kocyk ale nie gruby tylko taki cienki. I nie wiem czy mu nie za gorąco. Może stąd te potóweczki. Wieczorem grzejemy farelką do kompania a potem go w koc chyba wczoraj przesadziliśmy.
  7. dobrze, że śigiełko już tuli swoje maleństwo. Wszystkiego naj, szybkiego powrotu do domku i spokojnych przespanych nocy !!!!!!!! Filipcio dziś ładnie spał tylko dwa karmienia w nocy. O 6 się obudził i tak sobie leżał do 7 coś po swojemu gadał i co chwilę mi się przyglądał. tak patrzę i widzę,że dostał pełno jakichś kropeczek na bużce i szyjce. Nie wiem czy to potówki czy coś zjadłam wczoraj. Miała już któraś problem z potówkami ? Wczoraj też zamiast huggisów zakładane były pampersy ale to chyba by raczej uczulenie na dupce było a nie na bużce. po ilu dniach wyszłyście na pierwszy spacer? u nas ma dziś być koło 20 st. tak się zastanawiam czy małego nie zabrać na dwór. Wczoraj był werandowany a ma już 10 dni. Czy to aby nie za wcześnie ?
  8. badeve u nas dziś pochmurno i jakieś ja wiem może z 15 stopni lekki wiaterek. Ubrałam go w kombinezonik taki jesienny + czapeczka. Otworzyłąm okno na maxa, syncia wrzuciłam do wózka i pojeżdziłam w okolicach okna ale tak żeby też nie był na przeciągu. Najpierw leżał spokojnie potem przysnoł a na koniec zaczoł marudzić ale to pewnie dlatego że nie zna wozu i krępował go ten kombinezonik. My chyba małego ochrzcimy na święta, będzie miał 4 miesiące a i specjalnej uroczystości robić nie trzeba. Będzie 2 w 1 :) my nad chrzestnymi też się jakoś nie zastanawialiśmy, uu może być problem. Śmigiełko się biedna namęczy, współczuje. Trzymam kochana za Ciebie kciuki !!! Maleństwo Ci wszystko wynagrodzi. A mój łobuz dziś jakiś drażliwy. Nie może porządnie pospać co chwilę się przebudza. Cyc i zasypia, troche pomarudzi i znów zasypia. Jak wczoraj spał ładnie bite 3 - 4 godz. bez budzenia tak dziś się wybudza co 20 min. A ja tez już padam. Jeszcze sami jestesmy bo mężunio dziś do pracy musiał iść. Któraś pytała o kupki, mojego syncia kupy są żółte, konsystencji musztardy stołowej. Nie jest to jednolita konsystencja tylko z drobinkami ( coś jak musztarda z gorczyca :p) gdzieś czytałam, że to niestrawione mleko. Mały nie ryczy więc kupki są raczej ok.
  9. Hej mamusie :) JA się muszę pochwalić że naszemu synciowi odpadł w nocy pępuszek :D nareszcie będzie bez stresu. Od kiedy kładłyście swoje maluchy na brzuchu ? Mogę juz go kłaść ? a co wtedy z głową ? Teraz to mnie będzie jeszcze przez trzy miesiące ta głóka stresować :-P Z nowości jeszcze zrobiliśmy dziś pierwsze werandowanie na 15 minut, popołudniu zrobimy następne. Jutro i pojutrze mam nadzieję, że na weekend będzieładnie i wyjdziemy w końcu na pierwszy spacerek. Filipcio dzis nad ranem sobie zabawy urządzał. Obudził sieo 4 i nie chciał za nic usnąć leżał i coś sobie po swojemu marmolił i wytrzeszczał te wielkie oczy na mnie :) Rano też jakiś marudny, ogólnie dziś bardzo mało spał. Położyłam go przed chwilką i już słyszę :) oj to moje dzieciątko :D lecę do niego bo się nauczył spać na cycku :D też się z nim prześpie bo jakoś mnie dzisiejsza noc dała w kość. Co robicie dzisiaj na obiadek ? A ktoś kiedyś pytał o osiołka, muszę powiedzieć że nieraz go włanczam przy prebieraniu i mały chwile sie nim interesuje. Czy to na 100 % działa trudno powiedzieć. Dziś wyszperałam inną zabaweczkę jak już bedzie kumaty bardziej : http://www.allegro.pl/item229365380_rewelacyjna_spiewajaca_rozowa_swinka_.html ściągnijcie sobie filmik :D lecę do synusia
  10. Molinezja a nie za mały na takie noszenie ? Ja gdzieś czytałam że póki dziecko nie siedzi nie powinno się go nosić w takiej pozycji pionowej bo to za bardzo obciąża kręgosłup. Chyba że ma pozycję na leżąco tak jak w chuście.
  11. Dzisiaj moje kochanie jest grzeczne :) spał od godziny 16 do 20 i to go musieliśmy wybudzać do kąpieli bo by jeszcze spał. Jakoś dziś obeszło się bez większych ryków może dlatego, że był taki zaspany. Troszkę dał koncert na koniec ale to i tak nic w porównaniu z tym co się działo wcześniej. Po wyciągnięciu dostał cycunia na uspokojenie potem oliwkowanie i dalej poszedł spać. Dziś jest naprawdę kochany. Wiecie , że ja nie czuję że mam takie maleństwo w domu. Odpukać ale wymarzone dziecko. Co prawda nie cieszę się na przyszłość bo z tego co czytałam to kolki zaczynają się koło 3 tygodnia życia dziecka, a więc wszystko jeszcze przede mną :) Ankakoza mój mały te reaguje na jabłka, jadłam je dwa dni tylko że na surowo i do tego piłam sok jabłkowy bo to niby jedyny który na początku można. Mały się dwa wieczory prężył. Dwa dni zrobiłam przerwę bez jabłek i jest wszystko ok. A jaki chleb jecie ? Ciemny czy jasny ? bo już nie wiem sama co mam robić. Ja sucharków nie jem za to zapycham się biszkoptami albo zwykłymi herbatnikami :) Ankakoza mówisz naleśniki jadłaś ? ja też o nich myślałam ale z drugiej strony to smażone więc narazie unikam wszelakiego tego typu potraw.
  12. Agnieszka grunt to zachować pogodę ducha, wiem że cięzko ale trzeba trzymać fason przy dziecku, bo maluchy wyczówają naszą najmniejszą zmianę nastroju i też stają się drażliwsze.
  13. znalazłam coś odnośnie ulewania : Ulewanie jest to fizjologiczna reakcja polegająca na wylaniu niewielkiej ilości treści pokarmowej kącikiem ust po zjedzeniu posiłku przez dziecko. Ulewanie jest charakterystyczne dla noworodków i młodych niemowląt. U podłożą leży niewydolność mięśnia zwieracza przełyku. Ulewnie mija samoistnie w miarę dojrzewania układu pokarmowego oraz zmiany diety niemowlęcej na bardziej stałą. Ulewanie nie jest niepokojące dla rodziców o ile dziecko prawidłowo przybiera na wadze, rozwija się prawidłowo i nie stwierdza się zmian stolca. Dziecko ulewa w chwilę po posiłku jak również po jakimś czasie dochodzącym nawet do godziny, wtedy treść wydostająca się kącikiem ust będzie nadtrawiona przez soki żołądkowe przypominając twarożek. Ulewaniu może towarzyszyć odbijanie ponieważ podczas ssania dziecko połyka powietrze, które rozdymając ściany żołądka wydostaje się na zewnątrz wywołując typowy odgłos odbicia. Inne powody ulewania Duża ilość pokarmu matki - jest powodem nie nadążania z połykaniem, a dodatkowo w pośpiechu połyka wiekszą ilości powietrza Przekarmianie dziecka - zbyt duża podaż mleka może być powodem ulewania zwłaszcza u dzieci przedwcześnie urodzonych Nietolerancja pokarmu - uczulenie na składniki pokarmu dziecka jak również na składniki diety matki przebiegająca z innymi objawami chorobowymi Nieprawidłowości postępowania po karmieniu - układanie dziecka do karmienia w pozycji zbyt poziomej, brak odpowiednio długiej przerwy pomiędzy karmieniem a pielęgnacją, chaotyczne i nerwowe postępowanie z dzieckiem Nieprawidłowości w diecie - zbyt wczesne wprowadzanie pokarmów stałych Zmiany morfologiczne - przepuklina rozworu przełykowego, zwężenie odźwiernika Inne - uczulenia na leki, zatrucia Nasze postępowanie Pamiętać należy o zasadach prawidłowego karmienia dziecka polegających na karmieniu małymi częstymi porcjami pokarmu zwłaszcza u dzieci, które nie radzą sobie z dużą ilością pokarmu. Udogodnieniem będzie odciągnięcie niewielkiej ilości pokarmu przed karmieniem. Ułożenie dziecka w pozycji nachylenia około 30 stopni do poziomu oraz tak aby pierś podczas karmienia znajdowała się powyżej główki. Po karmieniu unikamy natychmiastowego przewijania bądź innych zabiegów pielęgnacyjnych a utrzymujemy dziecko w pozycji pionowej umożliwiając mu odbicie gazów nagromadzonych w żołądku Nie należy sadzać dziecka i gwałtownie unosić nóżek przy przewijaniu. Po posiłkach układać dziecko na prawym boku Objawy niepokojące niewielki przybór masy ciała bądź jego brak nagle występujące wymioty poprzedzone okresem bezobjawowym stwierdzenie krwi w wymiocinach nawracające zakażenia dróg oddechowych chlustające wymioty po każdym posiłku. Mnie dziwi tylko to ,że mały ulewa głównie w dzień. A w nocy bardzo malutko albo wcale. Tak czytam , że może to przez te zabiegi pilęgnacyjne i to że co chwile wisi na cycku. Najgorsze jest to że nie wie jak przybiera na wadze bo nie mamy żadnej wagi.
  14. ja już jestem głupia z tym jedzeniem bo znowu ja jem chleb ciemny ze słonecznikiem, dzem dostawaliśmy w szpitalu tak samo pomidory. Moja położna mówiła że można jeść wszystko tylko w małych ilościach. Macro posłałam zdjęcia. Gosia do ciebie coś nie chcą iść może daj innego meila jak masz.
  15. dziewczyny jak i ile czasu werandowałyście maluchy przed spacerem. Chicałabym wyjść z małym w sobote na dwór jak będzie ładnie a od jutra zacząć werandować. Ubrać go jak na dwór i otworzyć okno ? Potrzymać przy oknie czy zdala tylko w tak wywietrzonym pokoju i jak długo ? najpierw 5, a w drugi dzień 10 minut ?
  16. A moje małe przedwczoraj coś marudne było, ledwo uśnie a już się budzi. W nocy była co 2,5 godziny kupa :) wczoraj znowu wieczorem nie mógł usnąć, wiercił się i rozkopywał, póki nie zrobił porządnej kupy to było mowy o spaniu. Jak już kupala wyszła to spał bite 5,5 godziny. Nad ranem troszkę cyca pociągnął i spał następne 4. Rano to miałam cycki do ziemi a takie obolałe że się dotknąć nie mogłam. Chyba się zaczynają sensacje żołądkowe. Ja już nie wiem co mam jeść. Na razie na śniadanie jem mleko z płatkami owsianymi, makaronem albo ryżem. Obiad przeważnie coś z kurczaka, ziemniaczki i gotowana marchewka a na kolacje ciemny chlebek z serkiem. Dziewczyny podpowiedzcie co gotujecie na obiady bo ja już mam dość kurczaka. Kiedyś któraś tu wklejała coś odnośnie jedzenia przy karmieniu. Mogę poprosić o to jeszcze raz, bo nie mam czasu wertować stron. Jecie jakieś owoce ? bo ja jak zjadłam jabłko to mały był marudny. A nie wiecie czy można pić kakao ? bo bawarki nie trawie :p U naszego łobuza pępek jeszcze wisi ale już ledwo na włosku. Mnie położna mówiła , że jak odpadnie smarować jeszcze w tym miejscu jakieś 3 dni. Zapobiegawczo. Najwięcej problemu mamy z kąpaniem, chyba mały tego nie lubi. Ryk się zaczyna już przy rozbieraniu. Na razie póki jest ten nieszczęsny pępuszek to mydlimy go na sucho na ręczniku a dopiero potem szybko do wanienki opłukać. Ale są takie ryki aż się mały zanosi. Strasznie się boję, żeby się nie zapowietrzył. Słuchać tego nie mogę. A potem jeszcze ryk przy oliwkowaniu i ubieraniu. Wy też macie taki problem ? Badeve jak to u Ciebie wygląda ? Boże mam nadzieję, że jak pępek odpadnie i będziemy go najpierw do wody wkładać, to ten problem zniknie. Orientujecie się może od kiedy można dziecko kąpać na leżaczku w wanience ? O coś takiego mi chodzi: http://www.allegro.pl/item240240215_lezaczek_do_kapieli_ok_baby.html Agnieszka31 ja od dwóch dni mam podobny problem. Małemu się jakoś dużo ulewa. Wcześniej tego nie było. Staram się do za każdym razem brać do pionu niby się odbija a jednak zdaża się że się uleje i to dość sporo. Ze ulewanie jest normalne to wiem, ale gdzieś czytałam że jak się ulewa tak dużo to mogą to być wymioty i trzeba dziecko obserwować. W nocy karmię na leżąco i nie ma takiego problemu, praktycznie nic mu się nie uleje. Najwięcej jest tego w dzień. Ja już sama nie wiem. Na razie czekam w czwartek ma przyjść położna to się wszystko wypytam. Chociaż po naszej przygodzie z pazurkami to już nie wiem czy tej położnej można ufać.
  17. położna mi mówiła, że takie kichanie często występuje u noworodków. W ten sposób maluchy oczyszczają sobie drogi oddechowe jeszcze z wód płodowych. Ja zakropliłam swojemu po kropelce soli fizlologicznej. Moja perełka za to wczoraj cały czas miała czkawkę :) A jak u was z odbijaniem. Bierzecie do pionu maluchy za każdym razem ? Bo mnie jest nieraz szkoda jak uśnie, albo jak w nocy karmię na leżąco, wstawać się i zrywać malca ...
  18. smigło jutro będziemy z toba. Dasz radę mamuśka :) czym czyścicie noski maluchom ? solą czy wodą morską ?
  19. U nas pępuszek już lepiej, coś czuje że na dniach się tego cholerstwa pozbedziemy i będziemy mogli poleżakować na brzuszku i poszaleć w kąpieli :) Zauważyłam, że bardzo popsuła mi się cera, chyba hormony szaleją. Całą ciążę miałam ładną buzię a tu odkąd jestem w domu jakieś krostki mi wyskakują. Mam nadzieję, że to przejściowy stan i za kilka dni wszystko wróci do normy. Dziewczyny orientujecie się po ilu dniach rozpuszczają się szwy ? Bo mnie tam coś na wszelki wypadek założyli w środki przy ujściu cewki moczowej. I strasznie mnie to drażni, coś mnie tam obciera w środku. Nic mnie już nie boli poza tymi cholenymi supełkami. co do popękanych brodawek to ja na drugi dzień już też je wyrażnie czułam. Mi polecono często smarować je swoim mleczkiem i wietrzyć, w zadnym razie nie trzymać w ciasnych stanikach. I pomoglo po dwóch dniach się ładnie wszystko pogoiło i syncio juz ładniej chwyta pieś. Dobra zasada : nie przystawiać piersi do dziecka tylko dziecko do piersi. Ja narazie \"puk\" \"puk\" odpukać jakoś nie mam problemów z cyckami. Mam dobrego ssaka obok :D Wysyłam zdjęcia jeszcze raz.
  20. ankakoza wysłałam, napisz czy doszło. Do innych też posłałam już zdaje się wczoraj. dostałyście coś ? Dobra uciekam do małego :) trzeba spać póki są takie spokojne dni :)
  21. ja też miałam takie wrażenie :D tym bardziej, że u mnie żadnych zwiastunów ... zero twardnienia, zero bóli menstruacyjnych, przeczyszczania organizmu, apetyt w normie... czułam sie lepiej niż przed i w trakcie ciąży :D a brzuchol mi się obniżył chyba na godzinę przed rozwiązaniem :) a co najbardziej mnie denerwowało w szpitalu - to że laski przyjeżdzały poleżały i jechały na góre a ja tym łóżku kwitłam i nic. Nie czułam nic a nic, że mam rodzić. Poród był dla mnie czystą abstrakcją :D aż do godz. 16 ;p 27 sierpnia :D także przykładem książkowym to ja nie jestem :)
  22. Może trochę się zasuszy. A waszym maluchom, po jakim czasie te pępki odpadły? Taki niepotrzebny ogranicznik. Położyłabym syncia już na brzuszek, ale się boję. Kąpiel tez by była mniej stresująca. Nic czekamy aż odpadnie. Do tego mały ma na ptaszku taką jakby krostkę, jakby duży biały syf. Pediatra powiedziała, że to może być gruczolak i żeby na razie tego nie ruszać. Ale co z tym dalej? To sama nie wiem. Ja już do siebie doszłam, czuję się świetnie, mam przypływ sił. Tym bardziej, że krocze całe nic nie pękło nic nie było nacinane. Wiem, że tak nie można, ale leżeć w łóżku nie mam zamiaru. Odpoczywam ile się da. Na szczęście mąż spisuje się na medal a nawet lepiej niż to sobie wyobrażałam. Jest wyrozumiały i uczynny. Sam kąpie małego, we wszystkim mi pomaga. Nie wiem jeszcze, jak ale jakoś mu to będę musiała wynagrodzić. No i najchętniej nie wychodziłby od nas z łóżka :) Śmigło przyjdzie kryska na Matyska :) i ty się doczekasz kochana. A ja tym czasem dopisuje się do grona najszczęśliwszych mam pod słońcem i przechodzę z tematu, kiedy to się w końcu zacznie na tematy mleczno – kupkowe :D
  23. Hej dziewczynki Ja z Filipkiem od wczoraj już w domku, cali i zdrowi :) Więc może po kolei: Pojechaliśmy do szpitala 21 ze skierowaniem, co prawda lekarz kręcił nosem żeby mnie przyjąć, ale ze względu na obciążony wywiad położniczy w końcu łaskawie mnie wzięli. Pierwsze badanie koszmar, zdaje się, że to ten sławetny masaż szyjki. Wiercił ręką chyba z 15 minut a ból taki, że łzy same płynęły, po czym doktor na pocieszenie powiedział, że to dla mojego dobra, żebym w końcu urodziła. A ja dziękuję za takie dobro. Myślałam, że wyrwę rączki z fotela i mu nimi zdzielę po łbie. Położyli mnie na patologii ciąży, oj co tam się działo :p w moim pokoju stały trzy łóżka dwa, co chwile się zmieniały tylko ja ciągle na posterunku. Jedna laska przyjechała sama 60 km autem ze skurczami, co 5 min., Po czym uciekła ze szpitala tak jak stała, bo nie chcieli jej wypisać. Druga wiejska dziołcha 20 lat a taki koszmar oj. Wyobraźcie sobie, że ona leżąc trzy dni ani razu się nie pokwapiła pójść pod prysznic, nie mówiąc o tym, że sączyły jej się wody płodowe z krwią a chyba tłumaczyć nie musze jak to śmierdzi. Istna patologia :D Zdziwiło mnie to, że leżąc cały tydzień byłam tam najstarsza, 26 lat a patrzyli na mnie jak na kosmitę. Wszystkie mamusie po 20 – 22 lata. Ja to się czułam tam jak stara krowa. Ogólnie z opieki jestem naprawdę zadowolona położne miłe, pomocne i uczynne. Duża część personelu to osoby młode być może dlatego, rutyna ich jeszcze nie zgubiła :p Lekarze oporni na wywoływanie codzienna wizytacja kończyła się słowami : „no to czekamy „. A ja czekałam i z dnia na dzień miałam coraz bardziej dość. Wyspać się nie szło, w nocy, co dwie godziny sprawdzanie tętna, o 5 pobudka na pierwsze ktg, jedzenie takie, aby przeżyć. I tak się ciągnęło dzień za dniem. Aż w końcu 27 ordynator (swoją drogą lekarz starej daty, niezwykle spokojny i opanowany, zawsze z uśmiechem) poprosił mnie na badanie. Chociaż szłam tam przerażona to jednak z jakąś nadzieją. Cóż, co prawda nie bolało jak to badanie przy przyjęciu, ale było nieprzyjemnie. Efekt: przez tydzień pobytu rozwarcie zmieniło się ledwo o 0,5 cm. Jednak doktor zobaczył w tym jakąś nadzieję. Coś tam pogmerał, sprawdził wody i odesłał do pokoju. Po godzinie i następnym badaniu okazało się, iż rozwarcie zwiększyło się o kolejne 0,5 cm i finalnie wyniosło 3 do 3,5. Widząc już moje zniecierpliwienie i nadzieję w oczach zalecił przeniesienie mnie na trakt porodowy ze słowami: „może coś z tego będzie”. Na przeniesienie czekałam pół dnia (miało się zwolnić dla mnie miejsce). Po obiedzie o 14 kiedy się trochę na górze rozluźniło, zabrali mnie na porodówkę. Jakież było tam wszystkich zdziwienie, że ja, że bez bóli, że takie ledwo , ledwo rozwarcie. Ale „ze starym” się nie dyskutuje… Położyli mnie na łóżku porodowym, podłączyli ktg i kazali czekać. Na ktg ledwo, ledwo skurcze po 30%, bóli dalej żadnych. Położna zbadała i zostawiła, za chwilę druga, bo była zmiana personelu, potem lekarz i wszyscy ogromnie zdziwienie. Co ja tam robię… W końcu już sama zwątpiłam … O 16 po kolejnym badaniu okazało się, że coś tam się ruszyło. Zalecenia: skakać na piłce, spacerować po sali i brać prysznic. I o dziwo … oho … poczułam lekkie skurcze, coś się ruszyło. Myślę :”nie jest źle, da się to jakoś wytrzymać”, oparłam się o ścianę kucnęłam, myślę lajcik … obok w sali jakaś mamusia rodziła … krzyki straszne. Myślę:” o boże, może mnie to nie będzie dotyczyło”… mąż widzę przerażenie w oczach, zresztą mi od tych krzyków od razu ruszyło na dobre ;p Rozwarcie zwiększone… skakanie na piłce, prysznic, spacer… godz. 17 … czuje, że ból narasta. Szukam dogodnej pozycji, nadal nic. Piłka - niby ma być lepiej a mnie chce się zwracać … godz. 18 zdrowo mnie przyciska, ale jeszcze daję rade, na bóle pomaga prysznic 20 min. polewania ciepłą wodą odpręża i rozluźnia. Wydaje się, że przyszła chwila ulgi. Godz. 19 zaczynam się zastanawiać gdzie ja jestem i co ja tu robię. Pozycja pionowa, leżąca, siedząca … o matko … godz. 20 – ja chcę do domu! Rozwarcie na 5,5 a bóle kosmiczne. Całe szczęście, że mąż obok zajmuje jakoś rozmową, pomasuje kręgosłup… godz.21 – nie daje już rady, mam wrażenie, że to się nigdy nie kończy. Kolejny prysznic, ale po 20 minutach trzeba wyjść. Godz. 22 – zerkam na zegarek i zastanawiam się ile jeszcze, zaczyna się i chyba nigdy nie kończy. Oddycham wg.wskazówek położnej, myślę: „boże czy to się kiedyś skończy”. Zasapałam się a efekt znikomy. Pytam w afekcie o środki przeciwbólowe…. są, niesie, nareszcie…, ale chwila najpierw badanie … rozwarcie na 8 cm … nie ma sensu podawać środków… mamusiuuu ja chcę do domu!!!! Teraz zaczyna się na dobre. Leżę na łóżku patrzę na sufit i kwiczę… dosłownie… położna przebija pęcherz. Odpływają wody – zdziwiłam się, że tak mało, ale na szczęście czyściutkie, czyli wszystko ok. Maluch dalej oporny są problemy z wstawieniem główki, cały czas ucieka. Godz. 23 – Finał się zbliża wielkimi krokami, wraz z przypływem skurczy proporcjonalnie wzrasta siła mojego krzyku. Rozwarcie na 9 a małego dalej ni widu. Zmiana pozycji na kolanową. Czuję, że muszę przeć… a jeszcze nie mogę. Słyszę przytłumione głosy:” teraz oddychamy inaczej, nabieramy powietrza i trzymamy starając się przeć”… myślę: „oho, chyba się zaczęło”… tylko jak tu trzymać powietrze, w tych bólach. Mam ochotę krzyczeć na całe gardło. Boże nie ja nie mam ochoty ja krzyczę… Wszystko jest gdzieś poza mną, daleko, nie wiem, o co chodzi… teraz jestem tylko ja i ból. Przychodzi lekarz, mąż się krząta, ociera mi twarz. I w końcu zbawienne:” przyj, przyj, zmiana powietrza i jeszcze raz”… o matko, kiedy to się skończy … jeszcze trzy razy …. Położna do męża: „a ja wiem, jakie będzie miało włoski” z uśmiechem na twarzy… co mnie kurcze obchodzą teraz włoski, chce żeby to się w końcu skończyło …. Straszna egoistka ze mnie … czuję, jak narasta, rośnie i zaraz nie wytrzymam … i znowu: ”przyj, zmiana powietrza, przyj, przyj, przyj, zmiana powietrza i przyj”… pre, z całych sił, już chyba bardziej się nie da…, czego oni ode mnie chcą… otwieram oczy i co widzę, małą kruszynkę… ulga, wieeeelka ulga… mały na brzuchu… rzucam okiem: „ moje maleństwo, dwie rączki, dwie nóżki… uszka są, czarne długie włoski… moje kochanie, maleństwo, mój synek”… opadam na fotel… dalej wszystko odbywa się jak we śnie, lekarz wyciąga pępowinę, łożysko, coś do mnie mówi, a ja kątem oka patrzę, co tam robią mojej perełce. Wiem, że mąż jest obok i nic mu się nie stanie, ale mimo wszystko kontroluję sytuację. Lekarzowi odpowiadam bezwiednie jak robot. Czyszczenie, obmycie i przerzut na łóżko. W końcu, nareszcie malutki ze mną… Usteczka w dziobek, i cyca … jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Jeszcze pół godzinki na trakcie porodowym, nawet szpitalna kolacja mi smakowała. Co prawda chleb już suchy, bo czekał od 7 godz.,ale nic nie było tak dobre i piękne jak wtedy. Po 24 zawieźli nas na noworodki. Kazali odpoczywać i spać, ale jak tu spać jak takie małe szczęście leży obok. Nie mogę się napatrzeć … 1 godz., 2, 3, 4, 5 widnieje już a ja dalej nie mogę przestać. Zastanawiam się jak to możliwe, że taka mała istotka przed kilkoma godzinami pływała sobie w moim brzuszku, jak się rozwijała, czy aby z nim wszystko w porządku i jak sobie oboje w przyszłości poradzimy. Po rannym karmieniu zasnęliśmy oboje. Ja i maleństwo w moich objęciach. Reszta standardowo jak to w szpitalu, badania, badania, badania. W pierwszej dobie Filip spadł na wadze jakieś 80 g w drugiej koło 100. Dostał kroplówkę z glukozy na wzmocnienie. Boże jak mi go przynieśli z wenflonem w głowie to łzy mi same ciekły po policzkach. Nie wiedziałam, że można tak kochać. Doba druga przebiegła pod znakiem lamp. Co dwie godziny na dwie godziny. I znowu to uczucie jak go zabierali to po chwili wielka pustka. Zmęczona byłam, że mroczki widziałam, ale zasnąć bez synka ni huhu. Strasznie się denerwowałam. Na szczęście w trzeciej dobie dostaliśmy zielone światło od ginekologów na wyjście, a godzinę później od pediatry. Jeszcze jedna lampa i będziemy wolni!!! Jeszcze w ten sam dzień przyszła do nas położna z racji tego, kim jest myślę poproszę niech obetnie dziecku pazurki. Chyba ma o tym jakieś pojęcie. Przecież tyle dzieci się przez jej ręce przewinęło. I co obcięła, ale tak, że poraniła paluszki… serce mi się krajało, … co prawda ona też się zdenerwowała, ale co, jak co jej się to nie powinno przydarzyć. Zadzwoniła jeszcze na drugi dzień spytać czy wszystko w porządku. Całe szczęście, że męża nie było w domu, bo on to by chyba ją zabił. Dziś mija 5 doba a ja dalej się nie mogę przestać dziwić tym małym paluszkom, noskowi i wielkim ciemnym oczom. A ten Dziubek, gdy wyciągam cyca :D nie ma piękniejszego widoku! Maluch na razie śpi, je i kupka. W nocy przesypia średnio 5 godz. Je o 24 potem kolo 5 a potem po 8. Wczoraj było pierwsze spięcie, coś go bolał brzuszek, ale po masowaniu i ponoszeniu w pionie po 2 godz. Poszła wielka kupa i synuś od razu spokojnie usnął. Jedyne, co mnie niepokoi to pępuszek. Jakiś dziwny jest, wygląda jakby miał zaraz odpaść a to dopiero 5 doba. Smaruje gencjaną przy każdym przewijaniu, brzusio fioletowy, więc ciężko stwierdzić czy pępuszek nie jest zaczerwieniony. Niby się nic nie sączy, ale zasuszone to też nie jest. Ja nie wiem w szpitalu kąpali go normalnie i pępek był moczony, my po powrocie do domu też go normalnie kąpaliśmy. Dziś chyba sobie odpuszczę i go na sucho umyję. Może trochę się zasuszy. A waszym maluchom, po jakim czasie te pępki odpadły? Taki niepotrzebny ogranicznik. Położyłabym syncia już na brzuszek, ale się boję. Kąpiel tez by była mniej stresująca. Nic czekamy aż odpadnie. Do tego mały ma na ptaszku taką jakby krostkę, jakby duży biały syf. Pediatra powiedziała, że to może być gruczolak i żeby na razie tego nie ruszać. Ale co z tym dalej? To sama nie wiem. Ja już do siebie doszłam, czuję się świetnie, mam przypływ sił. Tym bardziej, że krocze całe nic nie pękło nic nie było nacinane. Wiem, że tak nie można, ale leżeć w łóżku nie mam zamiaru. Odpoczywam ile się da. Na szczęście mąż spisuje się na medal a nawet lepiej niż to sobie wyobrażałam. Jest wyrozumiały i uczynny. Sam kąpie małego, we wszystkim mi pomaga. Nie wiem jeszcze, jak ale jakoś mu to będę musiała wynagrodzić. No i najchętniej nie wychodziłby od nas z łóżka :) Śmigło przyjdzie kryska na Matyska :) i ty się doczekasz kochana. A ja tym czasem dopisuje się do grona najszczęśliwszych mam pod słońcem i przechodzę z tematu, kiedy to się w końcu zacznie na tematy mleczno – kupkowe :D
  24. Dziewczyny ja dziś jadę do szpitala, albo wrócę albo mnie zostawią. Podejrzewam że juz tam zostane bo mam wypisane skierowanie, ale różnie to bywa. Jeśli chodzi o objawy porodowe to dalej cisza i brzuch wysoko :p chyba bedę w grudniu rodziła eh ... . Nie mam chyba do żadnej numeru , ale podaje swój : 609347396 niech któraś do mnie esa napisze to będę pisałą co u mnie. Trzymajcie się i lekkich porodów :)
  25. Na początek tabela : Milen4............????????...........31...Radom......... 40. .......01.08........+6,4..córka Demeter1980....Sylwia...27.......Leszno..............40. ... ....08.08.......+20 ...córcia Julia aggappe....Agnieszka....28.....Jaworzno/śląskie….3 7... ..10.08.......+13...synek Mikołaj Dżiska......................24.......woj.lubelskie. ....36.... 12.08……...+14...córcia TOSIA Marlencia 26..............26.......Niemcy...........39... 12.08........+15.......córcia? Katasha 23.......Kasia........23.....Rzeszów...........40....14.08.. .....+12....Wiktor młodziutka _mamusia......Ania.........24.....Lublin................ 39......16.08.....+12....elwira, corka badeve.........Ewa_........26......podkarpackie......39. ...19.08......+13....SYNEK myszka24......Ewelina.....24......Łódź..........38 .....20.08......+11…synek Beniamin zona_mundurowego……....26…....zach-pom. ………….40......21.08..........+10...s ynuś julianna29........Ania.......29......warszawa..........3 8. ....21.08...+14......Michalina dragonka73..................33......Wroclaw/usa......38. .... .22.08......+7….Kacper misiakówna.....Basia........24 ....Szczecin............39......23.08…..+17…Alek sandra Halinamalina..................31......dolnośląskie...... ..40....26.08......+14…..SYN E K!!! smiglo7...........Asia.......28.......Wrocław........... 38.....26.08……+20...Dominika Catrina33.....................25...... Śrem................33....26.08.....+7… córka Gabrysia ankakoza.........Anka......30.......Wrocław...........39 .....28.08....+18...Kubuś ________________________________________________________ Koleżanki z drugiego forum: lacertaa......................27.......Katowice.... ........25.......27.08...??.... córcia gokata.....................26......kuj.-pom..... ........38.....22 .08....+7,5…...Synuś Olinka76.......Ola..........30......Trójmiasto...... ....20.. ...15.08....+3......synek Suri.................Żaneta......24……… ..woj.kuj.-pom...........21......01.08.....+2 …..syn betika..............Beata.........30..........Toruń..... .....................17.08………. SYNEK Anuśka2007..................24.......zach-pom...... ......26….....29.08...+15… syn ________________________________________________________ D.P- data porodu P.D.P- planowana data porodu SN - siłami natury CC-cesarskie cięcie MAMY TULĄCE JUŻ SWOJE MALUSZKI Nick------------D.P.-------P.D.P.-----DŁUGOŚĆ----WAGA--- ----PŁEĆ-----IMIĘ------PORÓD Molinezja.....22.07………01.08........53. .........2700 g........S...... Bartosz......SN Kasiaka.......24.07......04-11.08....54...........3300.. .....C.........Inga.......SN Moonisia......26.07......04.08........53......... ..3420.........C......Zuzanna.......SN Nati83........27.07.......18.08........51..........2950. .........S……...Mateusz.....SN Aniusiek......27.07.......11.08.......53...........3350. .........S........Kubuś......SN Apik..........27.07.......15.08........51...........2830 ..........S.....Michał Wojciech.SN Mama-i-ja....28.07.......04.08.......54...........3400.. ............S….....Kubuś.......SN NovemberRain..29.07...11-12.08....54...........3190 ..........S......Cyryl.......SN Soldeluna......30.07.....11.08........53...........2890 .........S......Dawid Józef..SN Pluszka........31.07......03.08.......60............3500 ..........S..........Szymon...CC A_ga2..........01.08.....02.08………..55. ..... ....3260..........C.........Ola.........SN Bartkowa.......01.08................................3800 ...........S........Bartuś......SN Justyna 5X83.01.08...25.07.........60..........3960........S.......K sawery...SN Limetka82......02.08....04.08........54............3150. .....S........Igor.........CC dominika80.....02.08....13.08.......59............3520.. ........C........Maja……...SN Mysza30……….03.08......09.08......54... ..........3600..........s........Jakub.....sn GosiaFrancja..03.08.....14.08......54.5...........4570.. ........s.........Nicolas....sn Amanda......... 04.08......03.08......56.............3500........c........Ig a........cc kika31.........04.08.......02.08.....58cm..........3630g ..........syn.....Kry stian......sn Enais...........04.08........03.08.......55............3 300..........s.......Marcel....SN sokratynka...04.08.........05.08.......57........3600... ..... ....syn.....Wituś.....sn MirelaW.....05.08....?????..............49.............. 3210.......s.....Nico.....sn Dziki Storczyk...10.08.....10.08....58..............3650.......... .c.......Zosia Słonko26........13.08.07....8:54.....12.08.07.....55.... .3885......Maciuś....SN oliwka2..........14.08.07....14:20......10.08.07.....60. ....4400....Iwo....SN Nikusia22........15.08.07....6:05........15.08.07.....57 ......3200...Mateuszek......SN Agnieszka31...17.08.......26.08.........54.........3600. .....s......????????......cc Agunia81.......19.08........19.08..........57.......4000 .......s......???????.......sn Olinka76....15.08.......11.08.......57.....4130...sn.... Łukasz
×