Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Misiaki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Misiaki

  1. Barbara super pomysł. Asiorku z serca ciebie przepraszam, że zwaliłam ci to na głowę, ja tak rzadko się tu udzielam, że aż głupio wypalić, \"przysyłajcie do mnie a ja przekażę dalej...\". Mnie informacja o Monice a zwłaszcza posty Pawła rozbiły strasznie, nie mogę do dzisiaj się pozbierać... nie wiem skąd Paweł ma siłę, ale ja nie doświadczyłam tego co Oni... Najbardziej mnie to rusza jak patrze na swoje dzieci... Wikunia jest taka malutka ale wierzę że tak wspaniały ojciec jakiego ona ma to dar z Niebios, taki Anioł dla malutkiej hmmm.... to jest ogromna rzadkość żeby ojciec tak umiał zająć się dzieckiem, bo tego się nie docenia co się ma... zawsze jest zaraz... potem... za chwlę .... a nigdy tu i teraz. dziewczynki ja wiem, że nie każdego stać na wysłanie pieniążków, nie traktujcie tego jako obowiązku, życie jest jakie jest... żadnych tłumaczeń na ten temat, tak jest i już i to nie podlega żadnej krytyce... I przepraszam was z góry jak znowu zniknę na dłużej, czytam was, kibicuje ale najzwyczajniej nie mam czasu. I tak o Monice czytałam wszystko w nocy, jak maluchy spały.... Pozdrawiam was i duuużo zdówka dla was i maluchów.
  2. Dziewczyny, czy to jest ważne, żeby teraz rozpamiętywać kto i kiedy dowiedział się o śmierci Moniki? Przepraszam jak kogoś uraziłam ale jestem realistką, Paweł został z małym dzieckiem, nie mają opiekunki, z tego co zrozumiałam z postów Moniki pracował ale finansowo różówo nie było u nich. Wydaje mi się, że trzeba pomóc jemu, za kwiatki lub wieniec na pogrzeb zapłaciłybyśmy dużo więcej. Ja jestem za tym, żeby przesłać pieniążki Asiorkowi a ona przekazałaby je Pawłowi, żadna danina, zamiast kwiatów... A Pawłowi życzę duuużo siły, cierpliwości i żeby zawsze miał dla Wikuni uśmiech. Nam kobietom pewne rzeczy wydają się oczywiste zaś dla mężczyzn niekoniecznie, więc Pawełku, kochaj swoją córcię jak najmocniej i miej dla niej tyle czułości ile z siebie wykrzesać umiesz. Asiorku, czy mogłabym przesłać ci przelewem pieniążki na konto?
  3. M_ka nie biczuj się tak mocno!!!! Dobra z Ciebie mamusia. Mleka nie można trzymac na zewnątrz bo kwaśnieje tak jak zwykłe, co do lodówki to myślę, że błędu nie było. Moim zdaniem to chodzi o to, że mleko modyfikowane robisz w wodzie około temp. 40 st. i jak wsadzisz do lodówki to podgrzewasz ponownie i witaminki trafia szlag! :-) sorki za wyrażenia, ale dziecku nie zaszkodziłaś. Moja sąsiadka też tak robiła i śmiala się ostatnio że kiedyś Wiki zjadła kwaśne o czym ona nie wiedziała dopiero przy myciu butelki poczuła co dała a córa jej nawet biegunki nie miała. Dla mne najwygodniej jest tak, że zostawiam w czajniku przegotowaną wodę i rano pogrzewam króciutko, butelki przyszykowane i pewnie zajmuje mi to tyle czasu co tobie podgrzanie mleczka z lódówki a ja i tak rano dzieci przewijam bo jak zasną o 20.00 to w jednym pampersie śpią do 6-6.30. Edzia czy ja dobrze pamiętam, Ty nie mieszkasz w Polsce? Wiesz tak sobie myślałam o tej salmonelli i czy przypadkiem nie poczęstowali twojego dziecka tym w szpitalu? Oczywiście nikt się do tego nie przyzna, ale mnie to trochę zastanawia, jak taki noworodek w domu, gdzie ma kontakt tylko z rodzicami, czysto bo zakładam że przez przynajmniej 2 tyg. po powrocie ze szpitala miałaś w domu inkubator pod wzgl. czystości nagle dostaje salmonelli. A o ile pamiętam to synek miał kłopoty dosyć szybko?! Popraw mnie jak się mylę. Bo widzisz w moim mieście już w 3 szpitalach na oddziale noworodkowym w czasie kiedy ja miałam rodzić był np. gronkowiec i on sobie tam pomieszkiwał dosyć długo a ludzie dowiedzieli się o tym dopiero po dłuższym czasie. I ja m.in dlatego rodziłam w bardzo malutkim miasteczku 60km za Szcz-em. No i każdy lekarz w takim przypadku będzie sugerował winę rodziców a nie szpitala. Pewnie jak miałabym dziecko z salmonella też dbałabym o czystość. Wspólczuje ci bardzo a najbardziej to szkoda synka, myślę,że niedługo pozbędziesz się dziadostwa. A ja wczoraj spanikowałam i byłam u lekarza. Syn od 2 tyg. pokasłuje, niby wiedziałam że od śliny bo się ciągle krztusi ale wolałam dmuchać na zimne tym bardziej że byłam na takiej wizycie 1 raz. no i wszystko ok. lekarka popatrzyła na mnie dziwnie, ja się śmiałam z paniki ale wolałam sprawdzić płuca, tymbardziej, że malutki przy oddychaniu harczy bo krtan mu sie rozwija. za to dostałam od niej elektroniczny termometr :-) następna wizyta na szczepienia. dziewczynki, miłego weekendu
  4. dzięki, dzięki za ciepłe słowa o Misiakach. Z oblizywaniem smoczka pewnie macie rację, próchnicy nie mam bo na pukcie zębów mam fioła, natomiast oblizuje smoka z premedytacją ponieważ moje ukochane dzieci również oblizują swojego brata/siostry łapki, któe wpychają do buziek a czasami nawet 3 sztuki, poza tym masuje im swoim palcem dziąsła co uwielbiają i na razie żadnych pleśniawek i innych przykrości. dzisiaj dzieci spały 5 godzin w ciągu dnia aż się boję usypiania wieczorkiem. dziewczynki uciekam do zabawy.
  5. a oto moje szczęścia, trochę mało aktualne ale niewiele się zmieniło, może są dłuższe :-) http://www.wayn.com/waynphotos.html?wci=gallery&member_key=5737940&album=84194&tabs=m&type=album
  6. Cześć dziewczynki! Nie piszę do Was , nie mam kiedy ale czasami Was podczytuję. M_ka wg. mojego naukowego opracowania w przybliżeniu do 4 mż podwaja wagę dziecko a do 11 mż potraja. Mój synek wolniej przybiera na wadze niż córcia, nie jest takim mięciutkim bobaskiem, tylko taki smuklasek, też zamartwiałam się że coś nie tak. Zwróć uwagę na to czy twoje dziecko jest bardzo aktywne ruchowo, moja córcia macha nóżkami rzadko i jest taka bardzo stonowana a mój synek jak tylko oczy otworzy to pedałuje, dwiema nóżkami na raz, oddzielnie, robi mostki, macha łapkami, krzyczy do zabawek jak złośliwie nie chcą się dać wepchnąć do buzi... a zjada więcej niż córcia i jak on ma przybrać na wadze jak non stop się rusza?! Głowa do góry, jest coś takiego jak mapki centylowe, zobacz czy twoja niunia sie mieści w jej granicach i już. Głowa do góry! Widzę, że temat żywienia nadal "żywy". Kiedyś wam pisałam, że mój synek miał potworne kolki, niewypróżniał się po kilka dni, zaczęły rozłazić się przepukliny, chodziłam po lekarzach, ćwiczyłam z nim, masowałam, dawałam rózne cudowne specyfiki, leki i dzieciak nadal cierpiał. W domu non stop wrzask, nawet przez sen dziecko krzyczało. Jak już byłam na granicy obłędu to zaczęłam wprowadzać owoce i zupki o 1,5 m-ca wcześniej i twierdzę że tylko nowe produkty poskutkowały. Jak widziałam, że córcia dostaje dziwne krostki np. od jagód to odstawiałam na potem. Teraz jestem jeszcze na słoiczkach, ale za tydzień zaczynam dzieciom gotować sama i żałuję, że tego nie zrobiłam od początku. dzieci nie mają żadnych alergii, nie mają wysypek, robią kupki po kilka razy dziennie, są uśmiechnięte i szczęśliwe a jedzą już mięsko, zupki, owoce, dynię itd... Co do glutenu to osoby karmiące piersią powinny tzw. eksponować gluten 5-6 m-c i to się daje wtedy 2-3 g dziennie ze 100ml kleik zbożowy, zaś matki na mleku modyfikowanym eksponują gluten dopiero w 6 m-cu tak samo jak na piersi. Moim zdaniem każda mama robi jak uważa najlepiej, mnie radzono abym od początku uczyła dzieci za przeproszeniem "brudu". A polegało to na tym, że sterylizowałam butelki tylko do 2 tyg. potem zaczęłam myć je w płynie do naczyń, mają tylko swoją gąbeczkę, jak spadnie mi smoczek to nie gotuję go i często nawet go nie myję tylko go obliżę, ubranka prasowałam do 2 tyg. potem wylądowałam w szpitalu i samoistnie przestałam teraz prasuję, bo ładnie wyglądają ale jak nie zdążę to nie martwię się jak założę niewyprasowane. Dzieci zasypiają bez wyciszania domu, np gra tv, rozmawiam przez telefon a ostatnio to sama się zdziwiłam, bo Misiakom odkurzałam pod łóżeczkami i dalej spały. I jak dotąd moje dzieci ani razu nie miały antybiotyku, przestały im ropieć oczka chociaż teraz łapki pchają wszędzie, są uśmiechnięte i radosne a ja spędzam z nimi dużo czasu na zabawie, wychodzę z nimi na dwór nawet jak pada deszcz i wieje, dzieci zasypiają o godz. 19.30 i śpią non stop do 6.30. dziewczyny ja o 20.00 mam czas dla siebie, mam bliźniaki i siedzę z nimi sama w domu od 8.00 do 18-19.00 codziennie czasami też w soboty, nie jestem wykończona fizycznie i na prawdę czasami mam czas na książki, paznokcie itd... Kochane mamusie, dajcie sobie więcej luzu, nie traktujcie waszych pociech jak dzieci zagrożonych, my byłyśmy w gorszych warunkach chowane i niezłe z nas dziewczyny :-) Bawcie się z dziećmi, korzystajce z każdego dnia bo one rosną tak szybko. No i się napisałam, a żeby ten sielski obraz trochę zakłocić, to też miewam kryzysy małżeńskie, też dzieci mnie potrafią doprowadzić do obłędu i też czasami sobie popłaczę w kąciku, ale podnoszę glowę do góry, uśmiech od ucha do ucha i czekam na kolejne słońce. Pozdrawiam was serdecznie i dla wszystkich
  7. Przepraszam za błędy ale mam nową klawiaturę i nie mogę się do niej przyzwyczaić. :-)
  8. Dziewczynki, nie ma kiedy was czytać, doczytaam tylko do Ivy. Moje dzieci też się potrafiły zakrztusić śliną zwłaszcza córka, a jak była młodsza to tak ksztusia się mlekiem, ze jej nosem leciało i tak cichuto to robiła, że kilka razy wyciągałam ją z łóżeczka całą czerwoną. Teraz już rzadko to się dzieje, Iva, zawsze kładź dziecko na boku (zwiń w rulon dwa ręczniki i nimi zrób takie korytko dla dziecka zwłaszcza pod pleckami bo może ci się odkręcać), zrób mu wyżej pod głową i miej odruch zaglądania co chwila do łóżeczka. Krtań i przełyk kiedyś się na tyle rozwiną że to minie a na razie moja rada to czujność. U mnie to mija ale ze 3 tygodnie to schizowałam, w nocy budziłam się po kilka razy i zaglądałam do łózeczzek. Pozdrawiam i nie z\\amartwiaj się tak, dziecko momentalnie wyczuwa lęki i przerażenie mamy i nie wie o co chodzi i też się boji. dla synka
  9. Hej! Ozon ja miałam cc a potem laparoskopię z wyrostkiem i chociaz mnie przepłukali antybiotykami i podziurawili ciało :-) to nie puchły mi nogi hmmm... a byłaś u gina 6 tyg. po cc? Dziwne... Ja moją teściową toleruję, ona mnie też stara się tolerować ale jej nie wychodzi czasami :-) oficjalnie cieszy się z bliźniaków ale od urodzenia (15.11.07) widziała je 3 razy i to przy okazji, bo coś chciała od męża. Mnie to odpowiada, bo mieszkamy w jednym mieście i nie chciałabym aby codziennie u mnie bywała. Niestety nie przepadamy za sobą... kamilka trochę mnie podniosłaś na duchu ceną swojego wóżka, bo ja za swój zapłaciłam prawie 2 tyś. i miałam kaca moralnego, że taki drogi.... Zdjęcia dostałam, śliczne dzieciaczki... Ja swoim trochę wydrukuję i powkładam w album bo komputer bywa zawodny... Pozdrawiam
  10. Cześć dziewczynki! Tak z innej beczki, nie zebym się czepiała ale jak was czytam to wszystkie dolewacie jakiś substancji do kąpieli, olejki, plyny itd... a dlaczego tak w sumie? Ja maluchy kąpię zwykłym mydłem w kostce bambino, nie smaruje ich żadnymi kremami i oliwkami a skórę mają wspaniałą, mięciutką i pachnącą... Tak się pytam bo wiem, że oliwki wysuszają skórę z wody a tylko ją natłuszczają a dzieci same produkują balsam, który je chroni. Czasami tylko na mróz jak wychodzę to smaruję bambino kremem na mróz buzie... joy, tak od razu to niunia ci kupy nie zrobi, u mnie chyba po dobie ale mój mały to miał zielone stolce a po soku zaczęły byc normalne. Masowanie itd... mnie nic nie pomogły.
  11. A propos partnerów, u mnie też różnie bywa, ale jak juz mojemu zaczyna odbijać jaki to on umęczony po pracy to wtedy w weekend jade po pampersy do Reala i nie ma mnie ok 3-4 godz. i jak wracam to już rozmawia ze mną inaczej... ale różnie bywa, naprawdę, nie jest różowo. O tyle dobrze że w tygodniu ja w nocy spię w drugim pokoju sama przez 5 dni a on w sypialni z Misiakami (dzieci w swoich łózeczkach) a dyżur mam tylko 2 dni, żeby on też odsapnął, rano dostaję przewinięte 1 dziecko i z butlą, on karmi drugie no ale o 8.30 już gonie ma w domu i do g. 19.00 siedzę samiutka z maluchami, ale nie jest źle.
  12. Cześć dziewczynki! Franiu, ja zaczęłam podawać sok jabłkowy klarowny moim bliźniakom 2 tyg. przed końcem 3 m-ca, za zgodą pediatry, efekt taki, że dzieci robią kupkę regularnie, skończyły się potworne kolki, nie ma biegunek, wysypek itd... same pozytywy, więc schematy schematami ale trzeba zachowac zdrowy rozsądek. Jesli dziecko jest głodne i je ponad norme to nie dasz mu jeść bo ksiązki wskazują inaczej? No nie, więc jak czujesz potrzebę to wprowadzaj nowe produkty tylko rozsądnie Dziewczynki co do noszenia dzieci na rękach. Ja mam dwójeczkę i jak płaczą to je przytulam i całuję ale nie noszę, chyba że kolkują (ale mam już chyba ten etap za sobą). Zgadzam się, że dzieci potrzebują ciepełka i bliskości mamy ale nie przeginajmy w drugą stronę bo potem będzie płacz jak maluch będzie domagał się rączek. A mój sposób na usypianie dzieci jest taki, karmię, godzinkę do leżaczka, włączam spokojną muzyke lub tv nie za głośno (jak mam absolutną ciszę w domu to nie usną ale od początku zasypiały przy otwartych drzwiach i nie chodziłam na palcach, ba... wczoraj to nawet odkurzałam przy nich ale przy zamkniętych drzwiach), potem zanoszę do łóżeczek, uchylam okno w ich pokoju i głaszczę po główkach, przykrywam je prawie z całą głową i usypiają sobie. A wieczorem to rozkładm w pokoju z tv łóżko, kładę je obok siebie i włączam im baby radio a potem do łóżeczek, ale to dla mnie tak bo kocham je wąchac jak pachną mleczkiem, jak zasypiają i oddychają-niezła schiza co?! :-) Fajnie, że was podczytałam bo moje bobasy też pchaja łapki do buzi i zastanawiam sie czy na zęby nie za wcześnie , ale widzę że nie... Kształtem głowy nie martwmy się aż tak mocno, jak niunie będąjuż siadywały to głowa będzie więcej w pionie więc sie ukształtuje aczkolwiek ja zaraz po 1 m-cu wyłapałam u synka tendencje do spania na jednym boku i przez 1,5 m-ca ukladałam mu głowę w rynience zrobionez z poduszki (pod spód układałam pluszaki) i już mu sie wyrównało. No i raz w tygodniu zmieniam im położenie, raz śpią w nogach a raz w głowie, i automatycznie odchylają się od ściany Co do trzepania rączkami, mój synek to ma we wtorek idę do neurologa to wam napiszę co on na to, bo wydaje mi się, że syn to ma po kolkach, jak sie denerwuje to tak trzepie. Hmm... siedzenie na wychowawczym... no ja mam urlop macierzyński dłuższy bo 28tyg. potem wypoczynkowy więc do połowy sierpnia mam czas na zastanowienie się co dalej, ale chyba na żłobek to mi Misiaków szkoda a płacić opiekunkom 2.000zł za nie wiadomo jaką opiekę to chyba nie warto. No ale to do przedyskutowania. Z finansami słabiutko. Dziewczynki, ucieklam bo maluchy wołają, jak sobie cos jeszcze przypomne to dam znać.
  13. Hej! SYLKA, moje dzieci jak karmię butlą to nie kręcą głową, ale trzymam je w takim wielkim rożku i odkrywam im nóżki brzuszek, no ale one od począku na butli i sie nauczyły, a córa to tak łakomie je, że jak poczuje butle to dosłownie rzuca się na smoczek. Co do przekręcania się na jeden boczek, ja robię tak, że dzieci przekładam, jeden tydzień mją głowę przy moim łóżku a drugi tydzień nóżki, i wtedy jak chcą patrzeć na mnie to muszą się odkręcać bo inaczej widzą ścianę. U nas dzisiaj spokój, śpią maluchy i na razie nie gorączkują a boję się, czy po tej szczepionce nie będzie powikłaŃ 6W1. uCIEKAM I POZDRAWIAM
  14. Cześć dziewczynki! Wróciliśmy ze szczepienia, 6w1, na razie obserwuje maluchy, córa waży 4910g (ur.2440g), syn 5020g (ur.2740g), mają 2 m-ce i 3 tygodnie, jest nieźle. W kwestii soczków, przy sztucznym mleku można podawać soki od 3 m-ca, najpierw jabłko, jabłko-dynia, marchew. Zresztą kiedyś tak podawano przy sztucznym karmieniu, przy cycku nie dopytywałam się. Co do wakacji, Świnoujście jest fajne zwłaszcza polecam plażę po stronie Niemiec, ale fajniejsze jest Międzywodzie. W maju 2007 byłam, a w tym roku wybieram się z Misiakami tam w czerwcu. Polecam :-) Odradzam Międzyzdroje. Jestem ze Szczecina i mam opanowane nadmorskie miejscowości do Koszalina. Beti, zdjęcia dostałam, babyradio dla mnie super zwłaszcza że jestem fanką Metallica i nawet wersje łagodnych kołysanek są z Metallicą :-) Uciekam do Misiaków.
  15. Hej! Podczytałam Was na temat wprowadzania nowych produktów niż mleczko. Od poniedziałku daję moim maluchom soczek marchwiowy, 2x25ml i dzięki temu zaczęłam mieć spokojne wieczory bo w końcu dzieci nie krzyczą z bólu kolkowego a Misiaki nie mają skończonych 3 m-cy (za 9 dni). W dzień synek jeszcze mocno płacze czasami ale nie ma porównania do tego co było-dzięki temu siedzę i klikam bo dzieci śpią. Kiedyś wprowadzano pokarm po 3 m-cu, teraz po 4, a ja wolę dać soczek jeśli ma pomóc na kolki niż czekać na rozwój przepukliny. Biegunek nie ma, gorączki też, nie wymiotują a uważam że na sztucznym mleku 4-6 m-cy bez niczego więcej to lekka przesada. Matki karmiące piersią mają fajne mleczko bo z dodatkiem warzywek itd. niestety My mamy butelkowe musimy zaufać sobie. Ja bałam się okropnie, ze coś maluchom będzie przez soczek ale jest na razie w porządku. Moim zdaniem każda mama musi wiedzieć czy nie przesadza, w miarę stosować się do zaleceń pediatrów ale bez fanatyzmu. Jak to koleżanka napisała, czy kiedyś rodziły się dzieci inne niż teraz? Wiem, że warto wprowadzać nowe produkty powoli, nop. 1 tydzień tylko marchewkę, następny jabłko bop wtedy łatwo wyłapać alergię na dany produkt.
  16. Hej dziewczynki! Wczoraj niektórym powysyłałam zdjęcia ale część wróciła z info, że konto nie aktualne np. Iva. Nie odzywałam się do Was, niestety moje bliźniaki kolkują, czasami razem czasami oddzielnie i często mi rąk brakuje. Od dwóch dni podaję maluchom sok marchwiowy po 4 m-cu, chociaż moje maluchy maja dopiero prawie 3 m-ce. Przeżegnałam się i dałam im ten soczek i od 2 dni mam wieczory spokojne. W dzień jeszcze płaczą ale przynajmniej nie mam krzyku przed snem. Wiele z Was pytało o płacz, taki płaczo-krzyk z brakiem tchu to typowe kolki. Ja podawałam wode koperkową (do kupienia w aptece) infacol i masowałam brzuch, ale czasami nic to nie pomagało. Kolki to kolki. Niestety karmię butlą od początku i trochę rozumiem dlaczego dzieci kolkują, ciągle samo mleko i witaminy a z mleczkiem mamy to zjada się trochę marchewki, trochę mięska itd...Dzieci zdrowe, w piątek idziemy na szczepienia a w pon. na usg bioderek. U mnie dzieci dopiero teraz zaczynają ładnie spaćw dzień bo do tej pory to płakały i zasypiały z bólu brzuszka, staram się codziennie wychodzic z nimi na spacer, nawet jak pada, niestety muszę wózek rozłożony wtargać do windy, zjechać wytargać z windy, znieść na parter, złożyć, zamocować gondolki i hejka do lasu na spacer. No a wózeczek waży też ok. 25kg, także niezła jazda!!! Dzisiaj robię wolne ze spacerem, Misie kichają a chcę je przetrzymac do szczepienia. Generalnie jest dobrze, daję sobie radę sama z bliźniakami, chociaż bywają chwile, że złość we mnie buzuje i wtedy odkładam maluchy do łóżeczka żeby ich nie szarpać. Powoli to mija bo kończą się kolki bo ten krzyk nie kończący się nieboszczyka wyprowadzi z równowagi. Ja mam coraz większy apetyt, niestety nie karmię i już przestałam chudnąć ale jeszcze mnie to nie przeraża-w końcu nie to najważniejsze teraz.Włosy wypadają mi garściami podobno minie po jakimś czasie a teraz maseczki itd.... Uciekam do Misiaków.
  17. Cześć Dziewczynki! Dawno nie pisałam, dwa tygodnie po porodzie cc rozlał mi się wyrostek robaczkowy i znowu wylądowałam w szpitalu. Operowali mnie 2,5 godziny, leżałam w szpitalu trochę i ogólnie byłam w bardzo złym stanie i psychicznym a przede wszystkim fizycznym. Brzuch mam totalnie zmasakrowany. Nad cięciem cc 3 wielgasne dziury po laparoskopii. No ale jest juz w miarę o.k. moge już nosic dzieci na rękach i uspokoiły mi sie wszystkie \"flaczki\". Któras pisała o ranie po cc, ja leżałam po cc 6 dni w szpitalu, codziennie kilka razy przemywali mi ranę benzyna i czymś tam i jak wychodzila ściągnęli mi szwy. Do dzisiaj nie miałam ze szwem żadnego problemu, nic mi z niego sie nie sączyło i nie bolal mnie. Bałam się go myć ale to raczej kwestia psychiki a nie bólu. Moim zdaniem powinnaś iść z tym szwem do ginki. Poza tym kontroluj odchody popordowe, bo po cc wolniej schodzą niż po naturalnym i macica też wolniej się obkurcza. ja na odchody i obkurczanie dostałam tabletki ale zaczęłam je łykac po wyrostku bo i tak już wtedy nie mogłam dokarmiać dzieci piersią, miałam non stop kroplówki z antybiotykami. Uciekam ale jeszcze do was wrócę i się odezwę. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
  18. Cześć Dziewczynki! W środę wróciłam do domu z Misiakami. Dzieciaczki niestety za dużo straciły wagi w szpitalu i walczę o każde gramy. Co do cesarki to wspaniały personel, warunki w szpitalu jak to w szpitalu i byłoby pięknie gdyby mój organizm nie zwariował podczas cc. Najpierw dostałam torsji i zaczęłam im wymiotować, potem mdleć aż mnie uśpili, Misiaki zobaczyłam jeszcze na stole jak się ocknęłam. Ponieważ trochę mną rzucało na stole to nastąpił u mnie dosyć rzadki efekt po znieczuleniu w kręgosłup tzn, przez 5 dni nie mogłam siedzieć bo dostawałam tak silnych bóli głowy że im mdlałam. Mogłam chodzić i leżeć ale nie siedzieć a efekt tego taki, że w tej chwili zanika mi pokarm w piersiach, ponieważ spalił mi się. Sama cesarka to chyba każda która to przeszła wie jak wygląda po 12 godzinach od rozcięcia brzucha stawianie kobiet na siłę i zmuszanie do chodzenia, schylania się itd. Takiego koszmarnego bólu do tej pory nie przeżyłam. Dzisiaj jest już ok. szwy mam zdjęte i jestem w miare samodzielna, nie chcę już nigdy wspominać tych dni po cięciu bo dla mnie to była tragedia, ciągle mi podawali kroplówki przeciwbólowe które były za łagodne ze względu na pokarm dla dzieci i słabo działały. Cieszę się że mój ból nie poszedł na marne i Misiaki są zdrowe, muszę Alkowi skontrolować za miesiąć prawe ucho bo coś na nie nie słyszy i nie wiadomo, czy wada, czy zalegają wody. Dziewczynki, czy miałyście problem z zanikającym pokarmem w piersiach i co robiłyście? Przeczytam wcześniejsze posty jak tylko dojdę do siebie bo od 6 dni nie przespałam ciurkiem ani razu 2 godzin i padam na twarz. CO do dzieci to pierwsza urodziła się dziewczynka i chyba jest tą dominującą, już zaczyna pokazywać charakterek zaś Alek to taki słodziasek. Uciekam i jutro postaram się nadrobić zaległości. NICK--------WIEK--OST@------T.PORODU----TC---KG---PLEC/IMIE- -----MIASTO Martulka82D--25---31.01------07.11------34---+11-----Eli as-------------Essen Kamelle------25---09.02------16.11------41-----+9,5----J oshuaJonathan--Wuppertal Ilonka32-----32---15.02------21.11------38----+18-----Fi lipek-----------Bielsko-Biala Elizka77-----30---15.02------22.11------30----+10-----Na talka-----------Szczecin Kamilok26----26---11.02------24.11------40----+8------Em ilia----------Hamm Mimi1981-----26---20.02------27.11------39----+17-----Na talia-----------Warszawa Asik84-------23---20.02------27.11------39----+15,5---Ty tus-------------Wałbrzych Frania23-----23---23.02------30.11------39---+13,5---syn ek/Collin------Oosterhout Aneta_71-----36---23.02------30.11------36----+11---Amel ia-------------Warszaw Carolka2007--26---31.01------07.11------41----+6-----Kon rad-----------Szczecin TABELKA MAMUŚ NICK-------T.PORODU---DATAPORODU----IMIĘ------------Waga -----Długość--SN/CC Beti26-----24.11---------23.10-------Kacperek-------2660 g-----52cm -------------------------------------Natalka------------ ----2270 g-----48cm Amelka77---22.10/6.11----27.10 ------Alan-----------4200g-----58cm Asiorek2---04.11---------25.10-------Aleksandra-----2900 g ----55cm Fufcia-----25.10/3.11----29.10-------Maciuś---------3400 g-----56cm----CC Aneta312---19.11---------??.??-------Oliwka------------? ??? g-----??cm -------------------------------------------Julcia------- ------???? g-----??cm mar80ta----??.??---------31.10-------Lena--------------3 360 g-----53cm Edzia87----05.11-------3.11----------Kevin-------------3 350 g-----55cm konkaa-----15.11---------05.11-------Agatka----------348 0 g-----51cm Bunia77--26.10/3.11-----07.11-------Dominik--------4330 g-----56cm andzia-----22.11---------06.11-------Iza---------------2 780 g-----48cm Grescik29--13.11---------06.11-------Miłosz----------335 0g-------57cm Migotka----01.11---------08.11-------Alexander------3750 g-----52cm Wzetka-----07.11---------10.11-------Wiktoria-------3360 g-----57cm Malutek----04.11---------12.11-------Aleksandra-----2820 g-----52cm Bebolek20--02.11---------12.11-------Fabian---------3065 g-----??cm----CC Sylka27H---08.11---------12.11-------Aleksadra------3450 g-----54cm Brzuchacz--04.11--------12.11-----Szymek-----------4000g ------------57cm Carlaa-----08.11---------13.11-------Nicolas Feliks----3535g-------54cm Shenen-----05/11.11------14.11-------Magdalenka----3350 g-----54cm IVA25------11.11.-----14.11------MARCEL---------------35 80 g-----------56cm Misiaki----15.11/12/11---15.11-------synek----------2740 g-----50cm----CC ----------------------------------------------córka----- -----2440 g-----52cm Basik74----22.11--------16.11---------Karolinka--------3 310-------55cm CC
  19. Basik, ja też już mam stresa. Nie wiem jak ja dzisiajeszy dzień przeżyję, już mi się chce wymiotować z nerwów a do jutra jeszcze sporo czasu. No ale pocieszam się, że już jutro zobaczę swoje Misiaki, ciekawe jak długo będzie mi schodzić znieczulenie?! Mimi, ja nie wiem czy Twoje objawy są normalne, ja od tygodnia mam już dosyć wszystkiego i cieszę się, że idę na cc bo rzeczywiście takie wyczekiwanie na akcję bywa stresujące. Dziewczynki, trzymajcie za mnie kciuki, boję się okropniaście, jutro o 6.00 jadę do szpitala i od 8.00 zacznie się cc. Pozdrawiam Was serdecznie
  20. Basik, ja to już mam tak zmęczone ciało i organizm że z wielką ulgą położę się pod skalpelkiem. A teraz to zaczynam się nawet trochę bać tych wszystkich dolegliwości związanych z pogodą, grypy itd... a moja przygoda z wrzodem mnie tylko ostrzegła, że jak najszybciej pod nóż bo jestem już osłabiona i jakieś syfy się mogą przyczepić. Boję się cc ale bardziej bałam się niepewności że będę musiała rodzić naturalnie i cc i uszkodzą mi drugiego dzidziusia. Teraz to już odetchnęłam. Uciekam i do jutra.
  21. Cześć dziewczynki! Wszytskim nowym mamusiom gratulkuję Jestem po wizycie u ginki, w czwartek 15.11 idę na cc i dobrze, bo już nie mam siły. Szyjka zamknięta i będą musieli mi ją otwierać ale to już pikuś nie problem. W sobotę miałam wielgaśny kryzys, bo zrobił mi się wrzód i miałam przez niego gorączkę, ale już jest ok. Jestem obolała, przytyłam UWAGA!!! 23kg nawet nie chcę myśleć kiedy ja to zgubię, ale wyniki są dobre i chcę już rodzić w czwartek. A potem zacznie się dopiero walka a to z cycem i karmieniem, a to z usypianiem itd... Jak już będę rozpakowana to dam wam znać i uzupełnię tabeleczkę. Pozdrawiam i pa,pa!
  22. Ja się melduję, niestety rzadko zaglądam, bo muszę wytrzymać do 15.11 i zbyt duży nacisk mam na krocze, ledwo siedzę, także tylko szybciutko sprawdzam, kto się już rozsypał. Dziewczynki i wszystkie mamusie już rozpakowane GRATULUJE!!! Wczoraj byłam u ginki, dzieciaki ważą około 2,5kg każde także nieźle mnie cisną, chodzę z laską po domu bo nie mam już siły sama się utrzymać. Wszystko mnie boli, ale chcę wytrzymać do następnego czwartku. I jak dobrze pójdzie to cc. Uciekam bo ledwo siedzę. Całuski dla każdej z Was.
  23. Cześć Dziewczynki! Przede wszystkim gratuluję Wszystkim Rozpakowanymm Mamom, wybaczcie, żę dopiero teraz ale leżę jak kłóda drewna w łóżku. Dla Was Beti, fajnie, że wróciłaś już do domu, teraz tylko czekać na sprawozdania pozostałych mamusiek. Cycusiem się nie zrażaj, jak czytam to prawie każda mama z tym się boryka. Dzisiaj muszę wytrzymać cały dzień i noc, w poniedziałek znowu do ginki i albo cc 08.11 albo ryzykujemy do 15.11 Czuję się generalnie dobrze, chociaż dzieci są już znacznie większe i silniejsze, bo jak wyciskają swoje ciałko to aż mi łzy z bólu lecą. Parcie na krocze mam tak duże, że chodzę po domu jak babinka z kijem od miotły. Już powoli zaczynam bać się jeść, chociaż mama cały czas suszy mi głowę, że mam jeść bo teraz dzieci najintensywniej tyją, ale to przyciąganie ziemskie to mnie dobija. Chodzę jak japonka po domu, ogólny nieład w mieszkaniu ale chociaż chciałabym posprzątać to się boję, tylko postoję 15 minut i już czuję jak mi rozsadza krocze :-( Trudno, jak urodzę to zanim wrócę do domku to zlecę sprzątanie mojemu ukochanemu. A propos skorpioników, ja się bardzo cieszę, że będę miała w domu aż trzy bo z moim natręctwem do nieustannego gadania z dodatkową rozgadaną dwójką dzieci wyglądalibyśmy jak tradycyjna włoska rodzina :-) Dziewczynki, nie ma co się przejmować datą 1.11 jeżeli któaś z nas się wysypie to od dzisiaj będzie to dla nas najszczęśliwszy dzień w życiu. Czy któraś z doświadczonych mam ma jakiś konkretny sposób na maksymalne zmniejszenie rozstępów na brzuchu??? Niestety mój wygląda jak po wojnie, od krocza aż do piersi to mam chyba ze 100 rozstępów a przy pępku są naprawdę obrzydliwe. No i to po kremach i oliwkach, no ale cóż, trudno. No i jak sprawić, żęby skóra na brzuchu się skurczyła??? Trzymam za Was i siebie kciuki i odezwę się w poniedziałek, po wizycie u ginki. Cqałuski
×