kasiennkaaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kasiennkaaa
-
Witamy agni-s w naszym gronie?? Napisz coś o sobie :) Może uda nam się na nowo ożywić nasz topik :P
-
miało być monogamistką * ale jestem zakręcona
-
Kochana nie kracz :P musiałam odstawić tabletki bo już brałam je od 8 miesięcy bez przerwy. I się stresuję bo jestem przed okresem, już mi się dzisiaj śniło, że jestem w ciąży. Ale na razie jest za wcześnie, musimy znaleźć pewne mieszkanie. choć Dawid planuje wyjazd na misje i wtedy zakupić mieszkanie, ja hm nie jestem zachwycona, ale wiem, że inaczej nie będziemy mieć swojego własnego mieszkania. także kolejnego bobaska wolałabym mieć planowo za 2 lata. Teraz musiałabym zrezygnować ze szkoły, gdyby się trafiło, gdyż płacąc teraz 350 zł a potem 450 zł za szkołę, nie stać by nas było na dwoje dzieci. I tak teraz jest nam ciężko bo i u Oliwki mówią o kasie a i Dawid za swoją płaci 100 zł. Ale przemęczymy się te dwa lata, potem Dawida wyślę na studia :) i będzie nam się żyło lżej gdyż moje kochanie wtedy ma szanse na awansik. Już teraz miałby wyższy stopień, ale nie ma matury. Kochana nie ma sensu Tobie radzić bo widzę, że jesteś bardzo rozsądną kobietka, która wie czego chce od życia. Bardzo się z tego powodu cieszę. Marcin jest albo ślepy albo głupi, skoro nie widzi jak wspaniałą kobietę ma u swego boku. Powinien zastanowić się nad swoim życiem, nad tym czego od życia oczekuje, i co dalej w życiu planuje, potem Tobie przedstawić swoje zamiary abyś wiedziała na czym stoisz i abyś sama mogła podjąć decyzje co dalej. Kochana może życie nie opiera się na miłości, ale gdy ma się u boku kochanego mężczyznę życie jest łatwiejsze. Sama wiem po sobie, kiedyś sama musiałam o wszystkim decydować, sama się o wszystko zamartwiać, kombinować, a teraz wiem, że gdy będę w kropce nie muszę płakać w poduchę, bo mam męża, który razem ze mną pomyśli. Choć nie mówię, że jest tylko kolorowo, bo ostatnio moje kochanie zrobiło się leniwe i wszystkie decyzje zrzuciło na mnie, aż w końcu jak się wkurzyłam, jak się wykrzyczałam to po przemyśleniu przeprosił i zmienił swoje nastawienie. Są wzloty i upadki, na tym polega życie, a zawsze lepiej jest iść przez nie we dwoje, także kochana ty też swoje przemyśl. Albo umów się z Marcinem na chwilę przemyśleń, a potem spotkanie i rozmowa i planach życiowych. Nam ksiądz mówił, że w każdym związku powinna być chwila szczerości przynajmniej raz w miesiącu. Wiadomo my też jeszcze nad tym pracujemy bo czasem nasze chwile szczerości kończyły się kłótnią. Ale ostatnio podczas chwili szczerości "przegięliśmy" to żadne z nas nie wiedziało co z tego będzie. Ale każde z nas swoje przemyślało i doszliśmy do takich porozumień jak nigdy w życiu. Teraz od tamtej "afery" lepiej się dzieje między nami :):) Pozdrowionka kochana. szkoda że Paulina nasza założycielka nas opuściła.
-
Madziu nie chciałabym się wtrącać między Ciebie i Marcina, w końcu to wasze życie. Ale kochana czytając słowa, ze chyba go jeszcze kochasz, chciałabym napisać kilka słów od siebie. A więc Madziu piszesz, że szkoda Ci czasu, który razem spędziliście, a pomyśl inaczej jakby nie było w porównaniu z całym życiem 3 lata to mało, a może lepiej, że teraz się "zbudziłaś" z oczarowania niż po 7 latach. Kochana szkoda jest 3 lat związku, ale nie będzie Ci szkoda tkwić o wiele dłużej w związku gdzie nie ma wsparcia, zobowiązań, planów na przyszłość? Z tego co piszesz to Marcinowi pasuje życie na rachunek mamy, więc może specjalnie zwleka ze zwolnieniem się z obecnego zakładu pracy. Madziu napisałaś też że po rozstaniu szukałabyś dalej i byłabyś gotowa poślubić nowego partnera nawet po roku (dlatego też odważyłam się na ten wpis) hmmm uważam iż skoro nachodzą Cię takie myśli to najwyraźniej podświadomie marzysz o zmianach w życiu, o czymś co będzie stałe i pewne. O kimś kto jest w stanie utrzymać Ciebie...Was. O kimś kto będzie przy Tobie i z Tobą. Kochana przemyśl to wszystko nie tylko pod kątem utraty trzech lat z życia, bo jakby nie było tracisz tylko trzy lata. Mam koleżankę co tkwiła w związku z powodu strachu, obawy przed utratą 2 lat życia, które spędziła u boku chyba ukochanego i w końcu kiedy odważyła się na decyzję dobrą dla siebie straciła 7 lat z życia z tamtym partnerem, a teraz jest jak to mówi naprawdę szczęśliwa z inną osobą :) Jest nam kochana lepiej na swoim bo robimy co i kiedy chcemy. Ale są też problemy ja szukam pracy i jakoś nie ciekawie mi idzie, a wydatków coraz więcej :( jeszcze okazało się, że nasza baba z wynajmu to zołza, i chcemy znaleźć coś innego na wynajem, ale pożyjemy zobaczymy jak to będzie. Kochana nie gniewaj się na mnie za słowa szczerości Zyczę Ci miłej zabawy Pozdrowionka
-
dziękuję kochana. A co tu taka cisza, jak nigdy pamiętam, jak kiedyś weszło się po paru godz. nieobecności i człowiek miał sporo na nadrobienia, a teraz tydzień i jeden post. Kochane proszę o mobilizację. Nie będę teraz sie rozpisywać bo nie wiem czy nie będę pisała sama ze sobą :P
-
kochane może teraz uda mi sie powrócić na forum, przygotowania do ślubu i ślub mnie pochłoneły, a jeszcze dostaliśmy prezent od losu i w dniu poprawin dowiedzieliśmy się, że możemy wynająć mieszkanie i juz w środę po slubie się wyprowadzaliśmy. Już można powiedzieć, że jesteśmy urządzeni więc i może czas znajdę na pogaduchy. Buziaczki :*:*:*:*
-
Kochane ja co jakiś czas zaglądałam na nasze forum, ale ponieważ mój wpis pozostawał długo jako ostatni milczałam. Hm niestety u nas nie zawesoło tzn. w weekend byliśmy u mojej babci i gdy wyjechaliśmy moja kuzynka nagadał wszystkim jakiś głupot o nas ale na szczęście moja mama usiadła z nami na spokojnie i wypytała czy to prawda, że komuś niby Dawid ubliżył, ale była u nas wczoraj druga kuzynka i nasza wersja została potwierdzona, także S. u której świadkowałam jest naszym wrogiem numer 1 bo wiem że musi mieć związek z tymi telefonami do dawida. A na dodatek Dawid miał dzisiaj operacje wyrostka, ale już pielęgniarka poinformowała mnie, że wszystko dobrze się skończyło, niestety już dzisiaj nie mogę go odwiedzić. Co do ślubu to nauki zakończone jutro idę zanieść księdzu ostatnie potrzebne dokumenty, i nawet protokół podpisany także 17 lipca zawieramy ślub. Naszymi świadkami będzie siostra Dawida i mój brat. Zostało nam dopiąć wszystko z księdzem i organistą, zgłosić się do kamerzysty i na salę. I oczywiście przeróbki sukni nadal trwają, ale to też już prawie zakończone, zostanie mi tylko skrócić suknie na zmianę i pozamykać resztę, Megi cieszę się, że ze stażem wszystko ułożyło się po Twojej myśli tym bardziej, że teraz ciężko z pracą, ja teraz nawet po obronie nic nie znalazłam. Ale to nawet dobrze bo teraz załatwianie wszystkiego spadnie na mnie bo Dawid będzie musiał wypoczywać. Ale martwi mnie Twoja sytuacja z Marcinem. Mogłabyś mi wszystko dokładnie opisać? jak to wygląda i jak ty to odczuwasz?? Degiii miałaś pisac regularnie pozdrowionka
-
kochane niestety nie czytałam waszych postów ponieważ nie mam czasu, jak wiecie dwa weekendy miałam zajęte, najpierw ślub kuzynki i potem wyjazd do teściowej. ale czasu nie mam z powodu choroby Oliwki, jak wróciliśmy mała dostała gorączki okazało się, że ma zapalenie ucha, do tego doszedł katar, biegunka i gorączka, teraz dwa razy dziennie latamy na zastrzyki. a ja w między czasie latam jeszcze w sprawie obrony chciałabym już wszystko pozamykać i teraz w maju się obronić, ale jutro albo w piątek dowiem się czy moja praca w końcu zostanie zatwierdzona. Kochane bardzo za Wami tęsknię, ale dni mi strasznie szybko uciekają, nie mam w ogóle czasu dla siebie a co dopiero na emaile i posty. Jak znajdę czasu to napiszę, jak na razie mamy do poniedziałku zastrzyki. Pozdrowionka
-
tabletki najlepiej jest wsiąść miesiąc przed planowanym współżyciem, wtedy jest pewność, że nie dojdzie do zapłodnienia. Trzeba je brać regularnie o tej samej godzinie, i pierwszą przy pierwszym dniu miesiączki. Zresztą lekarz i ulotka o wszystkim dokładnie Cię poinformują, Pozdrowionka
-
witamy z otwartym sercem Paulinko :*:*
-
Paulinko tak w skrócie to biorę ślub 17 lipca tego roku, czyli za 3 miesiące :) kupiliśmy sporo rzeczy obrączki, suknię na zmianę i Oliwce. Kochane wczoraj przyszła suknie ślubna jest boska, niestety musiałam ją oddać do przeróbki do krawcowej gdyż okazało się, że tren jest naprawdę strasznie długi, i jak się obracałam to on zawijał mi się wokół nóg, więc planowałam przyszyć ten pierścionek na palec do trenu, ale poza ogromną długością był strasznie ciężki i żeby potańczyć na moim ślubie, po 2 móc wsiąść normalnie do samochodu i po 3 i najważniejsze abym przypadkiem się nie przewróciła przez ten tren poszłam do krawcowej i poprosiłam aby go obcięła, a jeszcze kochane jest zakończony haftem i poprosiłam o przeszycie go wokół sukni i to różowe było tak strasznie długie że zasłaniało haft więc ma być krótsze o białego tyłu, ta przeróbka będzie mnie kosztowała 150 zł, ale efekt jest tego wart :):) tylko, że teraz na suknię muszę czekać do połowy kwietnia. Przedwczoraj moje kochanie zrobiło mi niespodziankę i urwał się z kolegą z poligonu i przyjechał na 4 godz do nas, było bosko :):) a tak poza tym to już jutro wraca ( aha Paulinko Dawid wyjechał 12 marca na poligon ) ale już jutro będziemy razem A rozmawiałam z nim o prezencie na dzień dziecka, i on powiedział, że to nie będzie tylko prezent bo to jest jego pierwszy dzień dziecka z córką i chce aby był wyjątkowy, mówił o wyjściu na basen z kulkami, o lodach itp czyż nie jest kochany...aha Paulinko :P ostatnio się pozmieniało, Oliwka pytała Dawida dlaczego nie mówi do niej córeczko i pytała czy może mówić na niego tata, jeszcze się przełamuje, ale są momenty, że podkreśla mi, że nie chce mieć innego tatę tylko Dawida :):) także jest bosko :):) Ah a u mojej kuzynki aha Paulinko kuzynka pozazdrościła mi ślubu i wyznaczyła sobie termin ślubu na kwiecień tego roku i na dodatek kupiła taką samą lub podobną sukienkę jak ja mam na zmianę, po tym jak ja pokazałam jej swoją (jak się cofniesz to poznasz szczegół) i wiecie co nie dość, że w tym miesiącu pochowali babcię pana młodego to dzisiaj jej dziadek trafił w stanie krytycznym do szpitala, rozmawiałam z moimi rodzicami i stwierdziłam, że u nas to akurat jest przesądzone bo dużo kasy już poszło na ślub, ale ja na jej miejscu tym bardziej, że to cywilny ślub chyba bym odwołała go, ale mój tata powiedział, że ona dopnie swego. A w sobotę dowiem się jaką ma sukienkę bo jadę na 70 urodziny babci, chcemy wyprawić huczną uroczystość :):) i poproszę aby mi ją pokazała, bo już się pogubiłam babcia mówiła, że Sylwia ma taką samą, a jak jej siostra poprosiła abym przymierzyła moją to obie powiedziały, ze moja jest o wiele ładniejsza :/ A jej siostra czyli moja kuzynka Marta dowiedziała się, że jest w ciąży w 3 lub 4 tygodniu, jej widziałam zdjęcie malutkiej fasolki, bardzo się cieszę tym faktem :):) choć Marta jest zagubiona ale będę chciała z nią porozmawiać na ten temat. Ok kochane ja uciekam, mam nadzieję, że wszystko napisałam, aha chrzestna nie odzywa się do mnie w dalszym ciągu, ale mi to już zwisa :) Pozdrowionka
-
Eh Dawid wraca dopiero 26 marca, chyba oszaleję, samo czekanie i odliczanie dni jest ciężkie, ale nie mamy innego wyboru. Czasami oboje wymiękamy w końcu to nasze pierwsze rozstanie na dłuższy czas, a tym bardziej, że pomału trwają przygotowania do ślubu itp Dawid nawet z kolegami z pracy rozmawia o mnie, mówił im o numerze kuzynki z sukienką to wyzwali ją od szmat, a jego szefowa powiedziała aby powiedział jej która to to obije jej twarz bo sama brała ślub i nie wyobraża sobie czegoś takiego :P:P poza tym podobno wszyscy mnie podziwiają, że sama latam, załatwiam sprawy związane ze ślubem, ale to było coś za coś umówiliśmy się z Dawidem, że on pracuje na to, a ja zostanę na razie w domu i zajmę się tym wszystkim. Muszę przyznać, że moje kochanie nie może tego przeżyć, że tak ze wszystkim daję sobie radę, że udaje mi się pozałatwiać parę spraw taniej itp. eh ale kobiety do tego są przystosowywane przez całe życie. Przynajmniej ja jak już okazało się, że od gimnazjum mam sama kupować sobie np ciuchy to jak zdobyłam kasę to tak kombinowałam aby zamiast 1 kupić 3 bluzki itp :P:P Tak to u tej kuzynki mam świadkować, ale teraz 28 marca jedziemy na 70 urodziny babci i powiem co nieco Sylwii przegięła i chyba sama wie o tym bo od kiedy kupiła tą sukienkę nie zadzwoni ani nie napisze...eh mam ich w nosie, ale swoje i tak powiem Oliwka i Dawid to już rodzinka, nie wiem czy wam pisałam, że oliwka pytała się Dawida dlaczego nie mówi do niej córeczko i czy ona może mówić na niego tato, teraz ciągle o niego pyta i ostatnio jak oglądałam film to ta do mnie, po co to oglądasz jak już masz Dawida, ja zaczęłam się śmiać i powiedziałam, że mama kocha Dawida i tylko z nim będzie a ona na to \" to dobrze bo nie chcę innego tatusia\"...także Madziu moje szczęście rośnie z więzią która pogłębia się między nimi :):) Madziu niestety wiem, że teraz z pracą jest ciężko, w ten weekend żaliła mi się przyjaciółka, że jej mąż prawdopodobnie straci pracę bo już połowę pracowników zwolnili, ale nic innego na toi nie poradzimy jak zaciskając zęby i szukając innej pracy. Zobaczysz będzie dobrze, albo Marcin utrzyma się tutaj, albo znajdzie coś innego, jakby nie było panowie mają łatwiej z pracą :) Nic nie wiem na temat Paulinki, miała się odezwać do nas i cisza. Pozostaje nam czekać na odzew z jej strony
-
Megi trzymam kciuki za dzisiejszą rozmowę i czekam na wieści co z tego wyszło :) Kochane dzisiaj kupiłam buciki ślubne takie skromniutkie, ale to one od razu zwróciły moją uwagę, i wiecie co jest najlepsze nie kosztowały 130 zl, ale tylko 30 zł :) Byłam dzisiaj na solarium, gdyż moja kuzynka tak mi pozazdrościła ślubu że zamówiła sobie termin na 25 kwietnia na cywilny i mam być świadkową. Wiecie teraz robią wszystko na chypcika i nie wiedzą jak się wyrobić, a ja się nie dziwię bo my mamy jeszcze 4 miesiące, a ciągle jest coś do załatwiania. A była zbulwersowana, że nie ubiorę nowej kiecki na jej ślub, ona chyba oszalała to suknia na mój ślub po północy i koniec kropka, zresztą powiedziałam już jej, że nie wiem czy będę bo w kwietniu mam obronę a jeszcze terminu nam nie ustalili, i nie wiem czy to nie będzie akurat 25 Jutro moje kochanie jedzie po alkohol, ja lecę umówić się do kosmetyczki, i w poniedziałek zamówić termin u fryzjera. Po za tym kochane kupiliśmy obrączki teraz tylko na nie czekamy :):) jej chciałabym tyle napisac, ale nie mam czasu, własnie Dawid wrócił Megi piskaj ja jutro postaram się tu zajrzeć papatki obrączki
-
Eh martwi mnie jeszcze to, że moja mama nie chce się leczyć, boję się, że jeszcze odstawi jakiś numer na naszym ślubie w końcu ona bardzo lubi mdleć, a nie wybaczę jej tego, wiem tylko, że będę ją namawiać na leczenie, zresztą już jej powiedziałam, że musi zacząć się leczyć przed naszym ślubem, żeby nie było potem problemów. A teraz kuzynka rozmawiała ze mną, że ona też w razie czego pogada z nia, ale mam wrażenie, że nasze słowo się nie liczy, nie wiem kto musiałby do tej kobiety dotrzeć :(
-
sukienka kupiona :):)
-
Certyfikatu niestety nie mam jeszcze w ręce, jestem już po nim, ale wyniki będą dopiero maj/czerwiec. Eh Megi teraz się stresuję bo z koleżanką która jest w Anglii licytujemy dla mnie ślubną sukienkę i za 18 minut okaże się czy sukienka jest już moja czy muszę szukać dalej. Mieliśmy brać sukienkę od siostry Dawida, ale może to zabrzmi egoistycznie nie chcę mieć sukienki która przechodzi z członka rodziny na członka rodziny, chcę zaskoczyć. Dwa dni rozmawialiśmy z Dawidem na ten temat gdyż sukienka kosztowała 1148 zł, ale zgadałam się z tą koleżanka i okazało się, że jak ona zamówi w Anglii to będę miała sukienkę za 500 zł, i to muszę przyznać nie byle jaką sukienkę :) A po egzaminach wyjechaliśmy do Suchania, i kuzynka chwaliła się sukienką na mój ślub i wtedy podjęliśmy decyzję, że kupimy mi sukienkę na przebranie. I kupiliśmy jest boska wszyscy którzy ją widzieli ( a jest mało takich osób bo chcę zaskoczyć gości na ślubie) abym szła w niej do ślubu, ale ma za ciemny dół, więc kupujemy inną do ślubu ( rodzina myśli, że wezmę tą od siostry Dawida także tym też ich zaskoczę)- czyż nie mam kochanego przyszłego męża, eh aż poczułam się egoistycznie, ale wpadłam na pomysł, abym po cichu odkładała pieniążki i aby moje kochanie mogło sobie kupić jasny garnitur, tak jak zawsze o tym marzył :) jej przede mną tylko obrona, ale to dopiero w kwietniu, na razie czekam na uwagi w związku z pracą, dlatego zajęłam się zakupami, i mam jeszcze buciuki do mojej kawowej sukienki, a do ślubnej dziś patrzyliśmy, ale kosztowały ponad 100 zł i na razie się wstrzymaliśmy:) jeszcze muszę ubrać mojego Aniołka, ale wiem, że to będzie ciężkie u mnie w mieście nie ma zbyt dużego wyboru, teraz tylko się rozglądamy gdyż nie wiemy ile nam mała jeszcze podskoczy:) degii jesteśmy przyaciółkami na dobre i na złe, i jak powiedziała Madzia płacz nam na klawiaturę, nie kryj łez ani bólu, wylej to co złe z siebie przepraszam, ale uciekam za niecałe 10 min dowiem sie czy mam sukienkę
-
kurcze nie cały lipiec, ale luty jest zapełniony egzaminami
-
Kochane rzeczywiście to forum strasznie podupadło...ojej Wiecie wyjazd do teściowej mi się przedłużył, ale było super, naprawdę Dawida rodzina przywitała mnie ze szczerością, i ciepłem... Nie odzywałam się długo, ponieważ cały lipiec to egzaminy, teraz będe miała certyfikat z Niemieckiego, i obronę licencjatu Poza tym załatwialiśmy z Dawidem sprawy związane ze ślubem i udało nam się zarezerwować termin na 17 lipca tego roku :D:D już się nie mogę doczekać, mam już diadem i kolię, i pieniądze na sukienkę, moi rodzice się zrehabilitowali i postanowili, że nie pozwolą aby ich dziecko brało kredyt na ślub i sponsorują nam sale a my alkohol, ozdoby, tort itd itd teraz też nie mam czasu na pisanie aha kochane Dawid mieszka ze mną, w pracy dostał przeniesienie do innego miasta, i chciał coś wynająć, ale kiedy moi rodzice usłyszeli jakie to są koszty to postanowili, że zamieszkamy u nich a kasę będziemy odkładać na ślub... piszcie co się u was dzieje?? pozdrowionka
-
Kochane od razu chciałam się wytłumaczyć, nie będę obecna parę dni ponieważ jej już jutro wyjeżdżamy, szczerze mówiąc to stresuję się tym już od poniedziałku, nawet w nocy źle sypiałam, choć Dawid mówi, że na 100% wszyscy mnie pokochają głównie z powodu mojego charakterku to ja jednak się strasznie denerwuję, że się z nimi nie dogadam, że źle wypadnę, że nie wiem sama co jeszcze...a w dodatku dowiedziałam się, że jutro nie będę miała chwilki wytchnienia na nastawienie się na poznanie pozostałych osób, oprócz domowników których siłą rzeczy poznam jadąc tam, ale ma być bicie butelek jutro i poznam część gości...jej ale się stresuję... Kochane jak tylko wrócę zdam relacje i naturalnie postaram się nadrobić wasze wpisy. Pozdrawiam wszystkie super babki trzymajcie za mnie kciuki, aby jutro mi dobrze poszło hm i nie tylko jutro papatki ...idę się do końca spakować
-
Kochane weszłam na chwilkę, aby życzyć wam wesołych świąt spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń, pragnień i oczekiwań, aby ten dzień był dla was spotkaniem w ognisku rodzinnym, a w Nowym roku życzę wam spełnienia wszystkiego tego co nie zdążyło się wydarzyć w 2008 roku i dużo miłości, szczęścia... Dziękuję za to, że jesteście :):) buziaczki
-
Madziu wiesz chętnie wyskoczyłabym na miasto, ale są pewne aspekty przeciw tej opcji po 1 musiałabym wziąć małą, a ona mi dopiero co wyzdrowiała i nie chcę jej przez kilka godzin ciągać po mieście, po 2 dzisiaj nawet nie ma pogody, u mnie za oknem deszcz i czasem zmieszany z nim śnieg, a po 3 nawet jakbym ja postanowiła, że nie wydam ani grosza, to Oliwka takiego postanowienia nie będzie miała, przecież ona nie zrozumie tłumaczeń typu kochanie musimy mieć pieniążki bo szykuje się na wesele, a wiem, że z nią wydaje się minimum ok 30 zł podczas wyjścia na miasto... A wczoraj kupiłam sobie takie fajne pantofelki na ślub, obcasik jest taki średni, wręcz idealny, są czarne z delikatnym elementami zdobiącymi...jestem zadowolona z tego zakupu :) ja już praktycznie jestem ubrana, muszę tylko zapłacić za rzeczy z avonu, ale to w styczniu i dokupić bieliznę :P ale jeszcze czeka mnie wydatek związany z Oliwką, mianowicie pod choinkę kupiłam jej boską satynową koszulę z kokardą na brzuchu, taką wiązaną no wręcz boska sama bym w niej chodziła gdyby to nie był rozmiar 104, i spódniczkę beżową w kratkę z elementami satynowymi pod kolor tej koszuli i stwierdziliśmy z Dawidem, że nawet w tym może iść na poprawiny, ale muszę kupić jej 2 podkoszulki bo te jej co ma poszarzały, mówię wam takie badziewie teraz robią, że po kilku praniach to wstyd to wyciągać na pokaz...rajstopki i sweterek, żeby mój Aniołek nie zmarzł...oczywiście Dawid na mnie krzyczy bo mówi, że przecież u niego też nie ma w domu rodzinnym rarytasów, a ja tak szaleję, ale tłumaczę mu, że nie chodzi mi o pokazanie czy ktoś ma kasę czy nie, ale na zrobieniu dobrego pierwszego wrażenia...wiem, że wszystkim podoba się jak ubieram Oliwkę bo jakby nie było to te \"domowe\" rzeczy ma po kimś, a ja staram się mimo małych funduszy ubierać ją, tak jak księżniczka na to zasługuje :P:P Wczoraj gdy wieczorem Dawid zadzwonił to stwierdziliśmy, że czas poważnie porozmawiać o ślubie...uwaga...uwaga prawdopodobnie w 2009 roku :D:D:D:D wiele osób już się pytało kiedy ślub...troszkę mnie to zaskoczyło tym bardziej, że mam dwie zaręczone kuzynki w rodzinie, które nic nie mówią o ślubach, a mnie tak wypytują...ale jak dobrze pójdzie to w 2009 roku wszystko się zmieni :D:D:D Co do tej pracy to Dawid nie ma nic przeciwko temu abym pracowała, ale jak to on powtarza chciałby rzucić mi cały świat pod nogi, dbać o mnie bo taka księżniczka zasługuje na wszystko co najlepsze...wiecie gdy on mówi o nas to wiem, że jesteśmy dla niego całym światem...nikt nigdy mnie...nas tak nie kochał...:D:D przy nim czuję się piękna, wyjątkowa, kochana, jedyna itd itd :P tym razem to nie ja się staram, nie walczę o miłość...jak to mój tato powiedział \"dostałaś wszystko na tacy, a takiego chłopaka jak Dawid to ze świecą szukać \" :D:D w czym przyznaję mu rację w 100 % :) a wiecie, że jak dojdzie do ślubu w 2009 roku to spełni się moje kolejne marzenie...będę mogła \"legalnie\" starać się o drugie dziecko...będę miała moją parkę...cieszę się przeogromnie, że badania Dawida wypadły dobrze i będzie mógł mieć dzieci :):):) tym bardziej, że temat porównań Oliwki do jego dzieci mamy już za sobą i wiem, że Oliwka nigdy nie będzie gorsza, bo jak to on ujął \" pokochałem ją tak jakbym ją miał od lat\" :):) eh widzę, że nieciekawie będziesz miała...cały tydzień bez ukochanego...takie przerwy niby są dobre, ale na dłuższą metę człowiek męczy się z powodu utęsknienia :) ale co tam najważniejsze, że to tylko tydzień, że to już końcówka i zacznie się kolejny :) ale najważniejsze jest też to, że oboje macie upragnioną pracę i nie musicie się męczyć z poszukiwaniami...:) Degii znowu zamilkłaś no proszę :P:P buziaczki :)
-
Wiecie jaka jestem głupia, już od dwóch miesięcy biorę znowu anty ale jak się okazuje popełniłam błąd mimo raczej ładnego stażu w tym, mianowicie branie zaczęłam w poniedziałek, a drugie opakowanie zaczęłam w niedzielę...i powiedzcie gdzie ja mam głowę...ale na szczęście już zaplanowałam, że trzecie wezmę w niedzielę, aby nie zaczynać ponownie na nowo zabezpieczenia, ale potraktuję drugie opakowanie jako pierwsze, a pierwsze tak jakby go nie było..eh my kobiety mamy za dużo na głowie Ale mnie dzisiaj zezłościli w przychodni, poszłam zapytać się jak to jest z rejestracją do laryngologa, a ona do mnie, że nie ma zapisywania do końca roku, a jak zapytałam co w nagłych przypadkach, to ona do mnie, żebym latała po mieście i szukała laryngologa, który łaskawie zechce mnie przyjąć, nie powiem jak bardzo podniosło mi to ciśnienie...eh ale postanowiłam kupić strzykawkę i mimo iż samemu nie wolno zacząć przepłukiwanie ucha, troszkę pomogło tzn ucho się tak jakby troszkę odetkało, ale nadal miałam momenty nie dosłyszenia...okazało się, że to prawdopodobnie przez katar ucho mi się zatkało, mam go od ponad miesiąca i nie mogę się go pozbyć i gardło mi siada przez niego i na ucho mi poszło, ale jest poprawa także na razie nie będę szukała łaskawego laryngologa, który litościwie mnie przyjmie, ale jakbym sama nie działała z maściami, kroplami i przepłukiwaniem to chyba musiałabym być głucha na jego ucho do końca roku hahahaha Dzisiaj Dawid poruszył temat zdrady tzn zapytał co dla mnie jest zdradą więc powiedziałam, że nie tylko pocałunek i seks, ale też nie ten dotyk, rozumiem poklepanie po ramieniu, ale masowanie nogi itp odpada itp. Poruszył temat gg i smsów, ale z jednej strony go rozumiem, gdyż jego narzeczona zostawiał go gdy pojechał na 6 miesięcy do Iraku dla chłopaka poznanego na gg i w ogóle powiedział mi, że wcześniej go zdradzała, ale on jej wybaczył...ale teraz podziękuje jej chłopakowi, gdyż dzięki niemu poznał mnie...mieliśmy dzisiaj jedną z bardzo ważnych i ustalających pewne warunki rozmów..pewnie będzie jeszcze takich wiele Ostatnio rozmawialiśmy na temat Oliwki i mojej obawy, że on może ją odsunąć gdy pojawi się na świecie jego dziecko...ale widzę, że tak nie będzie...Dawid w ogóle miał nieciekawe życie i wychował wiele dzieci...a teraz ma genialne podejście do Oliwki bawią się w szybciora, gdy mała nie chce jeść on mówi, że szybcior dużo je i ścigają się kto pierwszy zje...i tak samo tłumaczy z kąpaniem i wieloma innymi sprawami... eh na snieg z jednej strony ja też czekam, choć mam nadzieję, że jak spadnie to mała już nic nie złapie, w końcu ile można chorować... no nic kochane do przeczytania jak to piszę Megi :P:P
-
Paulinko dokładnie teraz panuje wirus żołądkowy ostatnio u mojej kuzynki było pogotowie bo cały czas wymiotowała, ale jej mama wybrała zastrzyki zamiast pobytu w szpitalu, i miała rację bo w szpitalu można złapać inną chorobę i tak jak moja Oliwka zaraz wrócić do szpitala, tym bardziej, że mieszają choroby nie tylko na oddziałach, ale i w pokojach...musisz na siebie uważać, teraz spraw aby Twój organizm odzyskał siły do walki z intruzami z zewnątrz, kup sobie jakieś witaminki...ja teraz ciągle się męczę z przeziębieniem bo nigdy nie mam czasu na doleczenie się, ale my kobiety już takie jesteśmy...a jak tam właśnie stosunki z mamą Piotra?? widzę, że chyba co nieco się polepszyło, albo po prostu przez grono obaw przed kobietą syna odezwało się ludzkie uczucie i myślenie, skoro bała się, że się odwodnisz... heh mnie teraz mdli, ale to dlatego, że miałam ogromną ochotę na CHIPSY Z SOSEM CZOSNKOWYM i zjadłam za dużo i teraz to odczuwam, ale zaraz zrobię sobie ciepłą herbatkę...:P Co do zaręczyn to one w ogóle miały być w moje urodziny, ale jak się okazało Dawid zamawiał jakiś wzór i pierścionek nie był gotowy, więc skoro przyszedł z pustymi rękoma to przyznał mi się, że miał przyjść z pierścionkiem...wtedy zaplanowaliśmy oboje dzień zaręczyn, wypadło na Mikołajki zrobiliśmy to miedzy sobą mimo, że planowaliśmy przed rodzicami, i rzeczywiście kupiliśmy winko, zrobiliśmy obiad, oboje mieliśmy kupę śmiechu kiedy miałam wysmarować wnętrze kurczaka, gdyż stwierdziliśmy, że upieczemy go w całości, gdy przyszło nam krojenie kurczaka okazało się, że oboje byliśmy za pieczeniem w całości, gdyż żadne z nas nie umie kroić kurczaka, nie pytajcie jak wyglądał po pokrojeniu :/ ale tato już zapowiedział mi naukę krojenia kurczaka...a w tym czasie moja rodzina była na przysiędze kuzyna, na którą my też miałyśmy jechać, ale mała jeszcze kaszlała więc zostaliśmy w domu...no i gdy przyszli okazało się, że moja mama bardzo żle się czuje i postanowiliśmy to zrobić między sobą i ich poinformować i tak zrobiliśmy...moja babcia nas ochrzaniła bo jej nie zaprosiliśmy :P ale obiecaliśmy, że przyjedziemy w następny weekend... Madziu niestety czasem tak bywa, że ludzie nie zawsze czują się dobrze w swoim towarzystwie, zobacz u mnie Emila nie chce przychodzić gdy jest Dawid bo zrobiła sobie formułkę, że on jest spokojny i ona nie będzie miała z nim jak gadać, i dlatego zaprzestałam proponowania spotkań, nawet we czwórkę nie chcieli się spotkać bo uznali, że polubią Dawida a ja mogę mieć innego, ja tego tłumaczenia w ogóle nie rozumiem, ale nie nalegam na kontakt, Dawid się martwi, że przez niego ograniczyły mi się spotkania z Emilą choć mu tłumaczę że to nie przez niego tylko przez nią, tym bardziej, że wiele osób i ja zauważyłyśmy, że Emila jest zazdrosna o to, że mi się ułożyło i nie jest to taka zazdrość jak u Degi, ale ta zawistna, a Emila zarzuca mi, że ją zaniedbuje, ale jak pytam czy nasza przyjaźń się zakończy gdy będę mieszkała z Dawidem bo ona nie będzie chciała spotykać się gdy on będzie czy może będę go wypraszać z naszego domu bo Emila będzie miała przyjść to ona milczy...wkurza mnie to bo przecież jej Radek to totalny mruk, który w towarzystwie zachowuje się jak dzikus, którego wypuszczono z buszu do ludzi a czepia się człowieka którego nie zna...widziała go raz a już wyrabia sobie opinię, czasem zastanawiam się czy moja kuzynka nie miała racji mówiąc, że Emila to nie przyjaciółka, bo prawdziwa przyjaciółka cieszyła by się razem z Tobą i chciała uczestniczyć w Twoim życiu, a nawet jak jej wczoraj napisałam o zaręczynach to napisała tylko \"jestem w szoku\" a potem tylko kiedy będę sama aby się spotkać z nią...nie chcę tak myśleć o przyjaciółce, ale to mnie wszystko zaskakuje...a co wy o tym myślicie jako osoby postronne Eh Madziu zaczęłam temat Marcina a rozpisałam się o sobie, ale siedziało mi to na sercu, chyba musiałam to z siebie wyrzucić...a więc nawet Emilę mogę podać jako jeden z przykładów...czyli że może Marcin uważa, że skoro oni są zaręczeni i planują ślub to napewno nie będzie miał o czym z nimi rozmawiać i nawet na spotkaniach nie stara się na znalezienie wspólnego tematu tylko jeszcze specjalnie go omija...albo po prostu ma taki charakter, że jak się nie wczuje w towarzystwo to nic się nie da zrobić na to aby zyskał dobry kontakt z Twoimi znajomymi...ja mam taki problem na początku jestem milcząca, ale po zbadaniu \"terenu\" jak się okaże że ludzie są \"swoi\" to włączam się do rozmowy itp ale jak widzę że to ludzie z innego \"świata\" to tylko słucham...albo rzeczywiście po prostu nie ma wspólnego tematu z Twoimi znajomymi...musisz z nim pogadać aby się konkretnie dowiedzieć o co chodzi... pozdrowionka do przeczytania, odpisania itd
-
Degi szybko minęło rok istnienia topiku będzie 28 listopada, a 7 grudnia minie rok jak ja do was dołączyłam...ojej kto by pomyślał, że to już...rzeczywiście muszę przyznać Paulinie rację, choć znamy się tylko wirtualnie to jednak jesteście częścią mojego życia, było tyle zwierzeń, tyle zmartwień, problemów, chwil radosnych i wyjątkowych którymi się dzieliłyśmy, że nawet gdy teraz znikniemy na dłuższy czas to i tak tu wracamy ponieważ czegoś nam brakuje w życiu...no kochane to chyba jakieś uzależnienie... A co z Agą i bliżej słońca?? Hm mill już chyba do nas nie wróci, ale mam nadzieję, że jej mąż wrócił do zdrowia, i że jest bardzo szczęśliwa :)
-
miałam napisać o nim w kilku słowach, a wyszedł niezły materiał hehe Megi zobaczysz będzie dobrze, ja teraz też szukam pracy teraz 13 listopada będę szła na inwentaryzację sklepu, zgłosiłam się ponieważ chcę dorobić. Ale wierzę w to, że jak będziemy dobrze i wytrwale szukały to coś nam wskoczy...najważniejsze to nawet podczas porażek nie poddawać się, dalej wierzyć w sukces...trzymam mocno za was kciuki a jak wrażenia Marcina po pierwszym dniu pracy??