Emika

ja też lubię białe winko, ale bardzo sobie cenię białe , a białe i różowe martini hmm, ostatnio pijamy likier kawowo-śmietanowy(taka butelka - dwie w jednej ),ale ja jestem przeciwieństwem nałogowca, nic sie mnie nie trzyma-nałogi odbijają się odemnie jak od ściany, wszystkie koncerny tytoniowe i alkoholowe mogłyby przy mnie splajtować:-) Estelka, a gdzie chodzisz i za ile na robienie manicure? ja raz poszłam niby mam ładny profil (francuski) paznokcia, a tak mi babka poszarpała skórki że przez parę dni czułam jej zabiegi, więcej nie poszłam a zapłaciłam 80zł za fryziera aż boję się Wam powiedzieć ile płacę:-(, ale się opłaca póki co:-)

Iwonka , zagadaj do mnie na gg to podam Ci email, nie chce podawac na forum a co do włosów i fryziera, ja tez nie miałam zaufania do fryzierów, jak mieszkałam na mazurach to kiedyś mama do mnie mówi, idź do fryziera (przed wyrobieniem dowodu osobistego- a potem od razu do fotografa), niech ci fajną fryzurkę zrobi, no i poszłam, tylko aż sie popłakałam jak zobaczyłam zdjecie, mając 18 lat wyszłam jak 35 bym miała, na szczęście dowód zmieniłam na nowy a tamten pocięłam:-) ja chodzę do Jean Louis David, mam już swoją ulubioną fryzierkę jest bardzo fajna, co zechcę to robi i świetnie jej to wychodzi:-), ścinać nie będę bo zapuszczam, ale pomaluję odrosty, nałożę super odżywkę, jakiś rytuał zrobię, wymodeluję troszkę by było wiosennie:-)

A ja nie mam twojego zdjecia Estelka, miałam kiedyś ale mi komp padł i poszły w niepamięc zwszystkie zdjecia Iwonki, Pauli, Agi też nie mam:-(

no Estelka, ale zaszalałaś:-) hihihihi, ja też do fryziera idę w piątek:-)

Ana, co tam czekolada, trzeba robić sobie nieraz małe przyjemności, u mnie też słoneczko piękne świeci, idę własnie zaraz z mężusiem na spacerek, tak jest pieknie i ptaki ćwierkają niesamowicie:-) a ja czekam na czereśnie to moje ulubione owoce i mogę jeść jeść umierać z bólu brzucha po nich i dalej jeść, w tamtym roku nie mogłam bo wyjechałam z kraju, ale w tym roku odrobię za dwa lata:-) aż mnie do szpitala niech zabiorą a dalej będę jadła:-) hihihihi taki wilczy aptetyt mam na czereśnie i nie odmówię nigdyto moja pięta achillesa:-) za nie jestem skłonna zrobić wiele:-) humorek tez mi się poprawił, nie ma jak słoneczko na niebie, aż żyć się chce:-)

Joannka PRZECZYTAJ CO NAPISAŁA NIUSIA - może zdarzy się jeszcze cud!!!! bardzo Ci tego życzę, odezwij sie no Estelka, jestem z Ciebie dumna, ale jutro zdaj nam relację, jak Ci poszło, ja będę trzymała kciuki :-) by było miło i milusińsko :-). Mój mężuś też do małych gabarytowo nie należy a wannę mamy mniejszą niż Wy i jakoś sie czasem mieścimy i jest milusio :-) ja niewiele wanny zajmuję, wystarczy 1/4:-)całości nogi na nogi w w ogóle :-) hihihihi foli, ja też bym nie pojechała na taki wyjazd, trzymam kciuki za powodzenie zafasolkowania - coś czuję w kościach że jeszcze w tym półroczu nam oznajmisz wspaniałą nowinkę, tak coś czuję Niusia też mnie przeraziła ta historia, ale musze powiedzieć, że dzielna jesteś:-)

maklady, mi się spodobało co napisałaś, ja to samo uważam, mój mężuś jak mu mówię że za głubaśny mam brzusio, to on mi mówi, że on kocha takiego grubaska, i nieważne jak będę wyglądać to zawsze dla niego będę najpiękniejsza i mnie będzie bardziej kochał, a jak za dużo przytyję, to sam mnie weźmie na dietkę:-)

Joannka , bardzo mi przykro, pamiętaj, że jesteśmy z Tobą , a mi jest tym bardziej smutno, bo któregoś dnia na Ciebie wjechałam,ale nie ma co znowu o tym mówić Jestem pewna że za jakiś czas znowu los sie uśmiechnie i będziesz szczęśliwą mamusią

Estelka, Aga ma racje, spójrz, na to że to ty możesz mieć wiecej atutów niż twój mężuś, pomyśl , a jestem pewna by tak było, że nie jednego mogłabyś mieć faceta ( Ty Foli również), myślę, że im bardziej będziesz tak naciskała to w końcu coś się złego stanie, porozmawiaj z nim - jesli Cie kochan a napewno, to zrozumie, ale postaw sie na jego miejscu co ty byś zrobiła gdybyś była tak osaczana i podejrzewana , jakby on robił Ci awantury? myślę, że zrozumiesz. Paula, dobrze mówisz, ja kiedyś słowa "ja tobie ufam ale nie twoim kolegom" usłyszałam od mojego mężusia:-) roześmiałam się, bo wiem że sie kochamy, a pamiętam kiedyś jak moja siostra zapytała się mnie (będąc u mnie) gdzie mój mężuś to zażartowałam że na panienki poszedł, bo wiem, że i tak nigdy by tego nie zrobił(on się tylko śmiał z tego, tak samo jak do mnie mówi, "co na randce sie było -niegrzeczna dziewczynka":-), myślę, ze z czasem jak mniej ostro będziesz do tego Estelka podchodzić, brać bardziej na luz to wszystko sie ułoży, musisz uwierzyć w siebie, wiadomo że człowiek cierpi jak kocha, ale patrz na to że Ty tez jesteś i musisz sobie radzić z życiem nawet jak mężusia nie ma, bądź silna ja wierzę w ciebie, jak sie spotkamy to mocno Cię wyprostuję w sprawach zazdrości:-)hihihi Ja proponuję wspólną kąpiel lub prysznic, albo świece, zmysłowa haleczka na sobie i żaden facet sie nie oprze, pokaż mu co może stracić, a nie że Ty za nim uganiasz sie non-stop.Jesteś warta wiecej niż myślisz :-) tylko w to uwierz:-) my lubimy zapalić świece w łazience i siedząc w wannie pić winko:-) bardziej romantyczniej być nie moze:-)

a mój mężuś, sam beze mnie na żadną imprezę by nie poszedł, i mnie samej też by nigdy nie puścił, chyba że to babski wieczór:-)

a tak w ogóle, dziewczyny ze zdjęc, które od Was dostałam to ja żadnej brzyduli, ani dziewczyny z kompleksami widocznymi nie widziałam, wszystkie fajne, ładne laseczki:-) chyba że to nie wasze zdjęcia były, hihihihih:-)

Oj widzę że dziś ciezkie tematy :-) najpierw sie przywitam z osobami których jeszcze rano nie było Pedagod, Granini, mam nadzieję, że mężusie wydobrzeją niedługo i będą owocne miesiace :-) Enigma, Foli, wy to wysokie jesteście i te wasze kilogramy to małe, ja aż boję sie patrzeć na wagę jak staję, bo ja za wysoka nie jestem, 160 czy 163 cm najwyżej mam a kilo? hmm, zawsze 46-47, a teraz 55kg i to strasznie mnie męczy, ale idzie odchudzanie całkiem całkiem, mężuś wczoraj kupił mi nawet strój kąpielowy:-) taki fajniutki z trzech części sie składa :-) w błękitno-białe kwiatki Temat zardości, kompleksów hmm .... ja nie zastanawiam sie ani nad moimi kompleksami(wydaje mi się że trzeba zaakceptować sie takim jakim sie jest i wyłonić atuty:-) ), ani nad zazdrością, myślę, że ważne by mieć duże poczucie swojej wartości, zastanowić sie warto w czym jest sie dobrym, i kochac mężów nie za ich piękność, lecz nawet za wady, i rozmaiać o wszystkim, nie ma ludzi idealnych i nasi mężowie też nie są idealni byśmy były o nich zazdrosne przesadnie, a w końcu jak to się mówi, kazda zmora znajdzie swojego amatora:-) a zgadzam się z wypowiedziami, że zazdrość jest częścią miłości, ale ważne by była to zdrowa zazdrość. Sama, wiem, że u nas też były i nieraz są malutkie chwile zazdrości, czy jak wychodzimy nawet razem na imprezy, z mojej strony może mniejsza, bo wydaje mi sie że kocham go na tyle, i tyle ze sobą rozmawialiśmy, że wiemy co i jak, mężczyźni to inaczej do tego podchodzą - to kswestia dumy i pokazania terytorium:-) Estelko, wierz mi że rozumiem co czujesz, wyobraź sobie my z mężusiem przychodzimy ciężkie chwile, bardziej są one spotęgowane przez teściów, zwłaszcza teściowa, która chciałaby byśmy sie rozeszli, i on wie, jak mi jest trudno dodatkowo, i jeszcze fakt że nie mamy dzieci, ale trzymamy sie razem, bo wiemy że te ciężkie chiwle nie trwają wiecznie, a tylko nasze życie może być lepsze jak my o to zadbamy:-) ja jestem piękna dla niego, on przystojny dla mnie, mamy swoje wady, które akceptujemy, a jak są chwile małej zazdrości, to nawet sie z tego śmiejemy :-) Ana całuski

cześć jakoś tak smutno dziś na forum:-( Joannka, Estelka mam nadzieję, ze sie niedługo odezwiecie i powiecie nam ze wszystko jest dobrze trzymam kciuki serdeczne a ja dziś wsześniej wstałam, meżuś do pracy a ja tez w domu mam sporo do zrobienia, narazie poprasowałam i posprzątałam odrobinkę teraz siadam do pracy intelektualnej, jakoś tez mam dziś smutny nastrój, i w sumie nie wiem dlaczego, chyba poprostu jestem zmęczona, nie ma słońca i już chciałabym by ten tydzień się skończył by móc pojechać do rodziców w sobotę przyjedzie moja babcia, ciekawe jak to sie wszystko ułoży, bo tu w domu nie rozmawiamy z teściami więc moze być sztywno, ale moja babcia zna całą sytuację, wiec przyejżdża do mnie i do mężusia:-) Zabajonka Paula Iwonka foli, Ana i reszta dziewczyn całuję ciepło mam nadzieję, że niedługo sie ułoży wszystko, niech tylko słońce zacznie świecić bo dziś Warszawa pochmurna jakby miało padać

cześć kobietki, Estelko mam nadzieję, że sie wyjaśni wszystko i ułoży, bo ważne jest by wiedzieć czy się kocha i czy sie jest kochanym, a kochając można wszystko wybaczyć, ściskam Cię serdecznie aż mi smutno :-( ale spotkamy się w kwietniu? czy już to nieaktualne?:-( zawsze możemy ze spotkaniem zaczekać całuję Was wszystkie

Sabra co ty opowiadasz, jasne że tu zaglądaj, i nie patrz że czasem ktoś coś napiszę, czasem bywa tak, że nachodzą Cię różne myśli i uczucia i tak to wychodzi, że sie pisze coś co inni odbiorą zupełnie inaczej niż ty, potem można żałować ale i tak jest już po musztardzie Zabajona, ja tez piję tą herbatkę już tydzień:-) nawet smaczna jest:-)

hmm, ok, dziękuję foli a myślałm że to jakieś żarty z okazji 1.04:-)

cześć a ja dziś choć sobie pospałam do 10:00 to i tak nie bardzo wyspana jestem:-( a słoneczko świeciło Estelka13(a czemu ta trzynastka? :-) jakaś szczęśliwa ma być:-), ja tez chciałabym mieć taką wolę by biegać, kiedyś biegałam, ale teraz lenia mam w sobie, choć lubię ćwiczyć gimastykę, jeździć rowerem, czy spacerować. a dietkę też trzymam, co naważniejsze to nie jem słodyczy od których mi przybyło parę kilo, ja to bym była happy jak bym zrzuciła 9 kilo, ale kiedy je zrzucę to nie wiem, mam nadzieję że do wakacji:-) Si25 trzymam kciuki :-) popatrz w tabeleczkę to zobaczysz że twój wiek nie taki straszny, ja będę miała za miesiąc 28 lat, och jak teren czas leci.... Aga fajny maluszek, a siłę głosu to takie maluchy mają, ja byłam wczoraj u koleżanki, która ma 8-miesięczne bliźniaczki, jedna beksa druga śmiejka, siłę głosu można było porównywać która ma większą:-) ale wierzę, że też można się zmęczyć zajmowaniem się takim maluszkiem, bo ja po 3 godzinach sama byłam skonana:-) Joannka, nie martw sie, może nie będzie tak źle, byłaś u lekarza?może da sie jeszcze uratować Twoją ciąże, bardzo mi przykro:-( widzę enigmatyczne sytuacje na forum, nic nie rozumiem?????:-) ale widzę ,że nie tylko ja:-) o czym tak debatujecie w tajemnicy? iwonka szkoda ale fajnie ze tańczysz:-)będzie dobrze Paula, fajnie że teraz będziesz leniuchować, ja też bym tak chciała, ale do wakacji zapowiada sie więcej pracy nic mogę sobie wyobrazić, uffff Asiulka, dziękuję za filmik, wspaniała malutka:-) aż miło pooglądać, filmik puszczałam sobie parę razy:-) a co do teściowej, to komentarz mój pewnie znasz i nie mam tu nic do dodatnia:-) wiem coś o tym:-) ja chyba nie jestem kumata, a wszystko przeczytałam:-( wytłumaczcie mi to łopatologicznie:-) o jakim cudzie mówicie, ???? ja traktuję to jako żart prima aprilisowy???:-) monik30 ja chyba dzis kręcika dostanę, zupełnie nie wiem co się dzieje na forum, ale to chyba dlatego że dziś 1.04. może jutro cos skumam:-) Jachcę Fasolkę, to milutko u Ciebie, ja jeszcze wiosennych porządków nie robiłam, ale jak pojadę za tydzień do mamusi to jej pomogę, mieszka na wsi, a tam jest pięknie wiosną:-) a na te bociany, to ja tez sie załapuję na nie, myślę że zacznę od lipca lub sierpnia:-), co do twojej teściowej to też nieźle odstawiła numer z ciuszkami, też bym była niezadowolona, ale moja tego nie zrobi bo ona nie chce wnuków od nas mieć, mam nadzieję, że święta będziesz miała miłe, na takie i ja liczę:-)

cześć kochane dziewczyny niestety jutro nadrobię to co dziś naskrobałyście, właśnie wróciłam do domku i biorę kąpiel i idę wcześnie spać, dziś miałam wyczerpujący dzień i jeszcze odwiedziłam koleżankę która ma bliźniaczki(mieszka poza Warszawą a to 2 godziny drogi w korku, super stworzonka te córeczki jej, mają już po 8 miesięcy, tak sie z nimi razem z meżem wybawiłam że hej, aż piszczały tak im było fajnie jutro napiszę więcej, całuski dla Wszystkich

Foli, wierzę, pewnie sama będę musiała dużo pracować jak sie wyprowadzimy, ale co tam zawsze jest się na swoim, choć mój mężuś powiedział, że ja będę pracować jak będę chciała a jego praca musi nam i tak wszystko zapewnić, moja może być dodatkiem, ale nie musi-kochany jest mój mężuś, aleja wiem, że pomimo, iż robię projekty na zlecenie to szybciej zarobię w krótkim czasie to o on w ciągu pół roku lub dłużej, zawsze będę mu pomagać w końcu jesteśmy małżeństwem i sie kochamy:-) ja dziś już uciekam, jutro wczesnie wstaję i mam zabiegany dzień, życze miłego wieczorku i mam nadzieję, że sie nie gniewacie za tą dzisiejszą burzę na forum, sama nie wiem co mnie naszło, a w końcu nie byłam w zły humorze i naprawdę ciszy mnie każde zafasolkowanie, aż mi wstyd za siebie :-) bo w końcu nie wiedziałam że tak moje wypowiedzi mogą kogoś urazićsłonecznych dni życzę i wspaniałych nowinek,

maklady to super że jest ok, pewnie cytologia tez będzie super, a potem miłego staranka:-) idzie wiosna, więc świetny czas na szaleństwa w powiększaniu rodziny:-)trzymam ogromne kciuki do czytającej z doskoku, na szczęście mój meżuś zawsze jest po mojej stronie, on nienawidzi swojej rodziny i w cale mu się nie dziwię, kiedyś próbowałam mu tłumaczyć, że to jego rodzina i w ogóle, ale teraz przestałam, bo oni naprawdę nie zasługują na nic, wiecznie o wszystko pretensje, że im sie nie zwierzamy albo jeszcze inne głupoty, wszystko chcieliby wiedzieć i na wszystkim łapę trzymać :-) będzie dobrze ja to czuję w kościach :-)

mnie moja tesciowa w niczym nie zaskoczy hahhahahaha:-) już takie numery były że głowa przy tym mała :-)hihihihi

czytająca z doskoku, u mnie nie wiadomo co jest przyczyną,miesiączkuję raczej regularnie, najpierw wysoka prolaktyna(teraz już od ponad roku jest w normie), wszystkie badania jakie tylko są możliwe porobione i niby wszystko jest ok, najprawdopodobniej stres jest u mnie przyczyną, bo ja mieszkam z teściami i zwłaszcza moja teściowa daje mi nieźle popalić. Chodze do novum i już byłam u wielu specjalistów którzy mówili, że powinnam już według nich być dawno w ciąży, miałam raz rok temu malutkie zapalenie - spowodowane pływaniem w jeziorze, a tak nigdy żadnych zabiegów, widocznie musze cierpliwie poczekać i jak pojadę na wakacje(a wyjeżdżam od lipca do września na mazury i nad morze) to się odprężę i coś zafasolkuje, a w dodatku fakt, że się na jesieni wyprowadzamy podaje mi otuchy. Teraz póki co od miesiaca biorę do lipca środki anty by uspokoić jajniki , by dać im odpocząć i by o tym nie myśleć, moze się uda, mam cichutką nadzieję:-) wierzę że Tobie sie uda, nie martw się ja znam koleżanki,które miały takie problemy ze zdrowiem, hormonami , powycinanymi narządami i mają dzieci, że wiem że przyjdzie na każdego czas:-) enigma, to Ty nieźle szalejesz z odchudzaniem, ja niby powolutku sie odchudzam, nie myśląc zanatto o tym, chodzę na spacerki z mężem i psem :-) ćwiczę wieczorkiem i mam masaż od meżusia co drugi dzień na odprężenie, moze aż tyle nie chudnę w ciagu tygodnia, ale w końcu wiosna nadchodzi i kilogramy same zlecą:-) nie jem w ogóle słodyczy, i tylko 3 razy dziennie jadam ostatnio bo mi się nie cce więcej(zazwyczaj 5 razy dziennie jadłam) miłego popołudnia życzę, czy też wieczorku :-)

Enigma, a do mnie ta wróżka nic nie wypisuje więcej, ale skoro Tobie wywróżyła niedługo ciąże to się szykuj mała:-) a pęcherzyki pewnie piękne są, ja tez jak zobaczyłam efekt mojej wypowiedzi, ze sie posypały dziewczyny w komentażach, dawno takiej zjebki niedostałam hihihihi, to też sie śmiałam później :-) o kurcze skoro to tak działa, a czasem tu tak pusto to może dobry sposób na to by więcej się pisało :-) oczywiście żartuję:-) fajnie ze masz dobry humorek, a w sumie tez mam dobry, choć jutro ciężki dzięń mnie czeka, ale mam nadzieję, że wizyta u koleżanki i jej córeczek poprawi mi humorek:-) teraz siedzę i ryję w książkach:-) aż mi łeb puchnie:-) ale szybko musze to skończyć zanim słoneczko przygrzeje na dobre bo wtedy mi się naprawdę nie będzie nic chciało robić a obrona niedaleko za dwa miesiące planowana:-)

Ana :-)

ja też weszłam sobie na tą stronkę Ana, mi wyszło że gdybym zaszła w sierpniu to synek będzie-no i by mi to pasowało:-) ja pierwszego synka oczekuję:-) robiłam mojej koleżance która jest w ciąży i wyszło jej faktycznie to czego się spodziewa, bo ona już wie co będzie:-) moze coś w tym jest hihihihihi:-) no ja nie wspominam hsg miło, robiłam w św.Zofii, nie miałam zrostów bo kontrast od razu wyleciał za pierszym maleńkim wstrzyknięciem, bolało zakładanie tej całej aparatury, bo niby miałam tyłozgięcie co później okazało się nieprawdą, ale mam trzon do macicy lekko skierowany w lewo więc może dlatego zakładanie aparatury mnie bolało(no ale dr powiedziała że taka moja uroda i czasem tak jest), wstrzykiwanie też bolało-jakby Cię coś rozrywało od środka, ale na szczęście to trwa tak króciutko, że szybko o tym zapominasz:-) dziś na obiadek zrobiłam kiełbaski w cieście francuskim i ciasteczka bananowe :-) mniam