Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Emika

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Emika

  1. oj spadł nasz wątek, postaram się niedługo tu kilka słów napisać pozdrawiam serdecznie
  2. kazdy ma prawo do swojej opinii, jestem bardzo cierpliwa i wyrozumiala mama jesli zaszlaby potrzeba skarcenia mojego dziecka z pewnoscia bym to zrobila ale w rozsadny sposob, a cudzego byloby mi trudniej tymbardziej bo nie jestem z natury osoba ktora uznaje takie metody jak karcenie, mysle ze dziecku mozna wszystko wytlumaczyc cierpliwie i madrze. Do tej pory moje dziecko nie udezylo jeszcze niczyjego dziecka na placu zabaw czy na zjazdach rodzinnych. Nie wszystkie dzieci bija, a jak sie dorosla osoba bawi razem z dziecmi to nie zawsze dochodzi do takich sytuacji..... pozdrawiam i przepraszam ale wysiadly mi znaki polskie....
  3. Jestem mamą 21-miesięcznej radosnej dziewczynki, ze względu iż chcę do 3-cich urodzin mojej córki zostać w domu chętnie zaopiekuję się drugą w podobnym wieku dziewczynką. Z pewnością sobie poradzę, mam w domu co do tego warunki, a obie dziewczynki myślę że się świetnie będą bawić - a ja z nimi ;-) Warunek jest głównie taki że dzieciątko byłoby przywożone do mojego domu - mieszkam na Pradze Południe - Warszawa, co do ceny to jest do uzgodnienia. Oferta ważna od stycznia 2011 r.
  4. cześć, oj trudno było nas znaleźć.... Anuś u mnie mała Lili przyniosła mi nocnik wczoraj i jak zapytałam czy chce siusiu odpowiedziała tak po czym usiadła, wzięła lale i prosiaczka na kolanka i oglądając bajeczkę zrobiła siusiu - byłam w szoku i cieszyłam się jak nie wiem co, bo mojej siostry córeczka o 4 miesiące młodsza od mojej woła aaa jak chce kupkę i od 12 miesiąca robi kupkę tylko w nocnik, więc czasem chodziłam zdołowana, ale powiedziałam sobie że nie każdy maluszek jest taki sam i kiedy przyjdzie jej czas sama siądzie....dzis też chciała usiąść ale że zrobiła wcześnie siusiu w pieluszkę to tylko sobie posiedziała....myślę że daj mu czasu, niech nocnik będzie na wierzchu by miał do niego dostęp, sadzaj czasem misia jego i mów że robi siusiu tak ja robiłam i często Lili sama sadzała lalę lub misia na nocnik i mówiła sisi....... ...odnosnie mówienia, to czasem wydaje mi się że mówi sporo a czasem że mniej niż wczesniej.....potrafi ładnie powiedzieć, tak, nie, mama, tata, baba, chce(od zawsze), bogu(boguś - jej duży miś), miś, kooo(oznacza że np. skończyła się bajka), kotek, kicikici, kukuuu - tak według niej pieje kogut, koko - kurka, io- jedzie karetka, bu - bułeczka, cycy, nie ma, gdzie... - to pamiętam, czasem niby nic nie mówi, ale słucha i potem wyskakuje słowo co mnie zadziwia .....ja mam inny problem moja mała jeszcze jest na cycu i nie wiem jak ja odstawić bo jak chciałam to zrobic to tak mi wyła że aż zwymiotowała i tu mam problem a mogłam odstawić jak skończyła rok, to głupia czekałam... po za tym bardzo się cieszę, że "odpukać" nie choruje, na wiosnę były drobne infekcje dróg moczowych - ale bezobjawowo, a teraz jest ok.... zamierzam od wiosny chodzić z nią na zajęcia adaptacyjne do przedszkola-żłobka , by od wrzesnia pójść do pracy. Chcę zamknąć firmę w styczniu i spróbować czegoś innego poza domem - brakuje mi kontaktu zawodowego z ludźmi.....zobaczymy jak to będzie....chciałabym mieć drugą taką istotkę ale póki co finanse nam nie pozwalają - tzn. nie jest tragicznie, ale mąż nie zarabia tak dużo bysmy mogli wziąć kredyt na mieszkanie, więc chcę byśmy razem to udźwignęli a wtedy pomyślimy o rodzeństwie dla Lili - chyba że do tego czasu wpadnę :-P ..... ....czy wy też tak macie? ja zastanawiam się czy będę tak samo kochać drugie dziecko jak moją Lili, bardzo bym chciała mieć drugie, ale czasem boje się..... mam prosbe doradźcie mi co kupić 5-latkowi na gwiazdkę - zaznaczam że mnóstwo rzeczy ma, a ja sama juz nie wiem..... wiecie co, chciałabym żebysmy się kiedyś wszystkie spotkały, nawet całymi rodzinkami ..... Zabajonano to miałaś przejścia z przedszkolem, a raczej z chorobami dzieci....rozumiem że nie pracujesz obecnie? Ile Olusia ma juz latek? dobrze, że na razie wszystko się ułożyło, gratuluję mieszkanka, ja na razie nieustannie marzę o własnym ale wierzę że spełni sie moje marzenie, bo ja optymistka jestem :-) całuję i pozdrawiam wszystkie
  5. Topik na chwilkę ożył, ale widzę że tak wszystkie jestesmy zajęte że nie mamy czasu juz pisać....szczerze, brakuje mi tego, muszę wieczorkami tu wchodzić i zacząć klikać co u nas, a troszkę minęło czasu. Moja Lili rośnie i dobrze się rozwija, choć mniej mówi obecnie niż jak miała 11-12 miesięcy a obecnie ma skończone 18miesięcy.... myślałam że zacznie wczesniej mówić tak gnała z gadaniem, ale jak się zacięła tak postępu od miesiąca nie widzę....
  6. Halo dziewczyny, co u Was słychać? szkoda że nie ma już na kafe takiego ruchu jak kiedyś, jak tam kochane mamy dajecie sobie radę? Estelko mam nadzieję, że czekasz na wynik testu pozytywnego, trzymam kciuki pozdrawiam
  7. Cześć dziewczyny, pomyślałam że może spotkamy się na innym topiku, tak dla odświeżenia naszych rozmów...zapraszam serdecznie..... podaję nowy link na pogaduchy: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4479291
  8. ja tylko na chwilkę, jak mi się uda napiszę wieczorkiem..... Estelko nie rezygnuj z akupunktury i wierz że się uda, pamiętaj że ja zaszłam po miesiącu nieudanego transferu z akupunkturą(miałam za sobą 7 sesji)...trzymam kciuki będzie dobrze....
  9. nadwiskanko ja też mam bebecara wózek i też jest dla mnie za ciężki, nie to że drogi był to teraz chce go sprzedać i kupić cos lżejszego odezwę się w weekend może jakieś zdjęcia Wam podeślę........ całusiam wszystkie i czekam na wieści o nowych maluszkach......
  10. \"Na nieszczęście nie ma innego lekarstwa jak nadzieja, każde istnienie,kiedy przychodzi jego kolej pęka jak strąk i oodaje swoje ziarno\"
  11. wiedziałam że o kimś zapomniałam Zabajonku całusiam serdecznie
  12. Cześć Kochane dziewczyny pisałam do Was wcześniej ale coś dzialo sie z netem u mnie i nie mogła zupełnie się połączyc z kafe i wysłac wiadomości....:-( Nie wiem jak to robicie ale ja nie mam czasu, a jak go już mam to zaczynam się zastanawiać co najpierw powinnam zrobic, potem jestem wykończona i już nie mam siły pisać. Czytałam Wasze wypowiedzi i miło że piszecie co u Was.... enigmuś czas zasuwa a Ty juz niedługo drugiego dzidziusia bedziesz mieć, jak Ty to robisz że masz czas i siłę jeszcze ;-) ja w tym roku spróbuje pojechać po moje eskimoski, choć nie licze że sie przyjmą, ale spróbujemy, mam 4 mrozaczki więc trzeba je zabrać z zimowiska:-) ale o tym pomyślimy w czerwcu.... sysiu dzielna jesteś, pisałam juz nie raz. Mam nadzieję, i zyczę wam tego by Tomusiowi zdrówko dopisywało i by wszystko zakończyło sie pomyślnie....a kiedy planujesz kolejnego maluszka? bo wiesz jak teraz praca to potem już nie będzie się chciało.... Agus co u Ciebie? pracujesz jeszcze? kiedy będziesz starać się o kolejne maleństwo? co tam u Pawełka? Estelko trzymam i zawsze będę trzymać kciuki za to by Tobie się udało, a może ten rok będzie Twój? życzę z całego serduszka.... Iwonka no ja bym się troszkę zdegustowała, bo ty na końcówce jesteś a teraz dopiero taka pomyłka jak juz ubranka kupowałaś.....ale ciesze się że wszystko u Ciebie oki.... gosiu co u ciebie? Andzia jak tam u ciebie leci? Foli co u Nadii? co tam u was? mam nadzieję, że nie pominęłam nikogo....;-) a co u nas? Święta minęły tak szybko że nawet nie zdążyłam się nimi nacieszyć, Lili zachwycona bratem ciotecznym i siostrzyczką cioteczną - ona ogólnie uwielbia dzieci więc nie będę miała problemów raczej z przedszkolem.Córcia jak zobaczyła że mój bratanek o 2 miesiące starszy od niej chodzi to zaczęła za nim zasuwać - oczywiście za ręke ale już tylko bieganie za nim było przez całe święta, no i przymusowe całowanie i ściskanie - to taka moja milusinska całowniczka jest. z wszystkimi by się witała, całowała i przytulała :-D, po kim to ma to nie wiem :-D Moi rodzice zachwyceni wszystkimi wnukami :-) Lili rośnie jak na drożdżach, dziś kupowalismy nowe ubranka rozm. 80, jutro jedziemy po buty dla mojej pannicy. Juz postawiła pierwsze kroki - tzn. juz na początku 10 miesiąca sama powędrowała przez pół pokoju, ale najlepiej jej się chodzi za jedna rękę jak sie trzyma, zasuwa jak sportsmenka:-) Jest przesłodka i przekochana i tak pieknie woła mama, nawet jak w nocy się przebudzi to jak usłyszę mama to dostaje skrzydeł i nie czuje że jestem zmęczona wręcz jakbym frunęła do mojego aniołka. Juz niedługo marzec no i 1 roczek będzie, ach jak ten czas leci.... A od kiedy uczyłyście swoje pociechy siadac na nocniczki? ja kupiłam nocniczek i pierwszy raz posadziłam niunię ale po chwili wstała i na rączki - to jeszcze nie to ;-) mój skowroneczek wstaje bardzo wcześnie ostatnio o 5 :00 lub 4:45 potem jak mąż wychodzi do pracy to około 7:30 zasypia więc jak też korzystam :-P śpi ogólnie raz dziennie około 2 godzin, więc nie jest to dużo ale znam osoby których dzieci śpią krócej.... ja ogólnie mówiac nie mogę się doczekać wiosny i lata....mam dość tej zimy.... póki co nie pracuję i ciesze się z tego i nie zarazem, ale na razie nie ma co o tym mysleć..... tymczasem pozdrawiam
  13. Esteklko trzymam kciuki mocno i wierze że się uda...... Cześć kochane przepraszam że dopiero teraz tu zagladam zupełnie brak mi czasu, próbuję i pracować i moja kochana stokroteczka i nie mam w co rąk włożyć, w weekend spróbuję tu do Was zajrzeć, napiszę e-mail, czy jesteście dostępne na naszej klasie? pozdrawiam Was serdecznie
  14. Esteklko trzymam kciuki mocno i wierze że się uda...... Cześć kochane przepraszam że dopiero teraz tu zagladam zupełnie brak mi czasu, próbuję i pracować i moja kochana stokroteczka i nie mam w co rąk włożyć, w weekend spróbuję tu do Was zajrzeć, napiszę e-mail, czy jesteście dostępne na naszej klasie? pozdrawiam Was serdecznie
  15. Esteklko trzymam kciuki mocno i wierze że się uda...... Cześć kochane przepraszam że dopiero teraz tu zagladam zupełnie brak mi czasu, próbuję i pracować i moja kochana stokroteczka jest i nie mam w co rąk włożyć, w weekend spróbuję tu do Was zajrzeć, napiszę e-mail, czy jesteście dostępne na naszej klasie? pozdrawiam Was serdecznie
  16. Witam serdecznie po długiej mojej nieobecności U mnie też troszkę młyn, pracy mam choć w tym kryzysie jest gorzej niż w latach poprzednich. Mężuś zmienia pracę - jutro ma rozmowę - trzymajcie kciuki bardzo mi zależy by tą pracę dostał, na wiosnę chcemy się wyprowadzić - początkowo na wynajem ale mamy już plany kupna mieszkania - nie będę wyjaśniać z jakich powodów, bo juz tyle o tym mówiłam - pomimo iż teściów nie ma od kwietnia to samo ich wpadanie co jakiś czas wytrąca nas z rytmu przyjemnego życia. Jednym słowem uciekamy od ludzi toksycznych....... W dobie tego kryzysu zaczyna się też rozwijać twórczość marketingowa, ze znajomą wspólnie otwieramy lokal, ale o tym innym razem... Anuś dbaj o siebie i trzymaj się dzielnie, masz dla kogo to wszystko robić(oprócz mężusia :-) ) Zabajonku nawet sobie nie mogę do tej pory wyobrazić jak to jest puścić maluszka do przedszkola ale chyba też mnie to będzie czekało za jakiś czas... Aga nadwislanko jak tam u Ciebie mamusiu? jak sobie radzisz? Estelko co u Ciebie? Paula współczuję co się działo u Was z pracą i rozumiem, czy cos się poprawiło? tak czytam co piszecie o swoich pociechach to i ja o swojej kilka słów napiszę. Moja niunka kończy dziś 7 miesięcy. Właśnie ma poranną drzemkę więc mam czas pisać, ząbków jeszcze nie posiadamy ale gryzaki i wszystko co nada się do dryzienia jest wskazane :-)ma lekko opuchnięte dziąsełko na dole więc może w tym miesiącu coś się wykluje. Co do kwestii ruchowej, to pełza świetnie, siedzi jak ją posadzę (uwielbia się huśtać na huśtawce), sama próbuje raczkować, to znaczy nóżki i rączki gotowe tylko jeszcze machamy się troszkę jakbysmy nie wiedziały co zrobić. Czasem wyjdą dwa kroczki i spowrotem na brzuszek. jak siedzie w łóżeczku to musze ją pilnować bo łapie się na szczebelki i staje, jest wtedy taka dumna i zadowolona z siebie że usmiech nie schodzi z jej twarzy :-) Ogólnie jest bardzo pogodnym dzieciątkiem, na szczęście mi nie choruje - pomimo iż mężuś i ja bylismy już przeziębieni. Od miesiąca woła jak coś chce "mam" a raz udało się jej świadomie powtórzyć po mnie(przy mojej mamie i moim mężu) tata - mężuś się aż wzruszył tak to ślicznie powiedziała...z naszą alergią na szczęście nic się nie rozwinęło więc bardzo mnie to cieszy. Troszkę martwi mnie inny problem, że moje córcia nie chce jeść z butli. Serek, biszkopciki, zupkę, chlebek, zje, ale by mleczko czy kaszę jadła z butli to nie ma mowy, choć ją codziennie próbuję przekonać. Chciałabym ją piersią karmić do roku, a potem przejść na butlę. Rozmawialismy z mężem że czekamy do wiosny, będzie cieplej więc może bardziej sie przekona do butelki. Co do wagi to nie przybiera w zastraszającym tempie. Od sierpnia po 30 dag, ale nie jest źle ma około 8 kg - może 8, bo 15 września ważyłam ją i miała 7,27 kg. Póki co jest wszystko w porządeczku. Ja powoli wracam do formy, włosy mi się troszkę przeżedziły ale to mnie nie dziwi. dodatkowo moja niuńka czasem z zachwytu lub jak chce mnie buziaczkować złapie mnie za włosy to nie ma zmiłuj..... :-P ale jest przekochana........ maklady dziękuje za zdjęcia enigmuś bardzo się cieszę że wszystko oki u Was, córcie masz sliczną....kiedy będziesz wiedziała co nosisz pod serduszkiem? słoneczko trzymam za Ciebie kciuki, bądź silna i odzywaj się czasem, nawet jak będziesz chciała pogadać w nocy - telefon masz... tymczasem uciekam, całusiam wszystkie ja myślę już o świętach :-P a póki co muszę coś przygotować na halloween - jak co roku, czas myśleć i rozglądać się za dynią.............
  17. hmmm... wywiało troszkę nas.... foli to pochwal się wrażeniami i optymizmem po urlopie, zdjęcia mile widziane :-) my jutro jedziemy na szczenienia :-o ja się boję - Lili jest twardsza :-P Suzinko moja malutka też nie mogła poradzić sobie z główką i też kładła rączki wzdłuż tułowia, ale pracowałyśmy jak doktor mówiła parę sekund i odpoczynek po kilka kilkanaście razy dziennie i teraz mała spryciula idzie rączkami do przodu, nóżki pod siebie i jest taka radosna jak główkę unosi i pełznie że aż buzia się jej i mi śmieje :-) nie wiem czy to szybko ale moją malutką nauczyłam paru rzeczy, a mianowicie, podchodzimy do dzwoneczków i mówię robimy din don - a ona wysuwa rączkę i potrząsa dzwoneczkami śmiejąc się jak zadzwonią ( nie łapie ich tylko przesuwa by zadzwoniły), koci koci łapie za moje ręce i z uśmiechem klaszczemy, a od wczoraj jak pokazuję papa to ona też wysuwa rączkę i zaczyna (w nieładzie) nią ruszać jakby chciała zrobić papa............. co do katarzynki..... w sumie to wypowiedzi innych są trafne(niektóre), na państwo lepiej nie liczyć, chyba że zasiłek w kwocie 48 zł Cię zadowala - miesięcznie na jedno dziecko.... to tyle co dostałabyś od państwa.... miłego tygodnia życzę
  18. o to nasza setna stronka, więc i ja się pojawiam póki niunia śpi.... przepraszam, ale nie mam czasu zbytnio pisać, pracusiam wieczorami, w dzień malutką się zajmuję, jest przesłodka i taka kochana już od samego ranka jak wita mnie uśmiechem ;-) najcudowniejsze uczucie.... Suzinko mam nadzieję, że Twoje samopoczucie jest już lepszePamiętam jak przy pierwszym szczepieniu(ok 6 maja) moja pani dr powiedziała żebym ćwiczyła w domu leżakowanie na brzuszku z małą nawet 15 razy ją kłaść choćby po 2 sekundy bo też leniuszek nie chciała podnosić główki - jakby miała z tym wielki problem - i pamiętam jak mówiła że jak nie będę z nią tak ćwiczyć to skończy się rehabilitacją, na szczęście moja niunia ślicznie już podnosi główkę - zobaczymy co pani dr powie jak ją zobaczy....a jak wyglądają te zajęcia z rehabilitacji?Współczuję że jest Ci ciężko, ja jakoś zaczęłam sobie wypracowywać pewien schemat działania i jakoś udaje mi się w tym szaleństwie znaleźć sens i ład, na szczęście wieczorkiem mężuś pomaga mi z prasowaniem( tzn on prasuje :-p ) i sprzątaniem w domku(co dziennie to raptem pół godzinki zajmuje) więc cały dzień mam czyściutko i tylko małej poświęcam czas, a jak ona śpi w porannej drzemce to i dla siebie chwilkę znajdę na ogarnięcie się :-) ale ja mam jedno malenstwo a Ty dwoje..... Sabruś strasznie fajne że się odezwałaś, jak mogłybyśmy o Tobie zapomnieć.... serdeczne buziaki Asiu ile Twój synus ma miesięcy? bo nie pamiętam? mam nadzieję, że przy ząbkowaniu brzuszek nie boli, kurcze a skąd mamy wiedzieć skoro maluszki jeszcze nie mówią:-o nie powiedzą nam o swoich dolegliwościach.... na szczęście u nas jeszcze nic nie wskazuje na ząbkowanie, ale ja już się stresuję wtorkiem - drugie szczepienia Lilunię czekają - mam nadzieję, że wszystko będzie ok.... Foli czy Twoja mała miała podawaną szczepionkę na rotawirusy? nie pamiętam, a mam pytanie - jak podaje się tą szczepionkę bo moja malutka ma dostać we wtorek....jestem ciekawa.... Anuśja nie miałam dolegliwości z przepukliną ale pamiętam jak środowiskowa mówiła mi że jakby pępuszek zaczął wychodzić to trzeba najlepiej zakleić opatrunkiem, w sumie powiedziała że i tak mogę to zrobić, bo mojej małej pępowina odpadła już po 11 dniach i środowiskowa powiedziała bym uważała by malutka się nie naprężała i nie płakała by ten pepek nie wyszedł....co do prężenia się to może faktycznie espumisan pomoże, moja malutka np. źle reagowała na espumisan -kropelki, bo wymiotowala po nich, ale na szczęście wystarczyło kilka kropel herbatki z koperku i leżakowanie (pod opieką mamy) na brzuszku.... na szczęście kolki itp. były chyba tylko 2 razy....co do pępka to powiem Ci jeszcze że moja Lilunia też nie ma takiego pępuszka jak miała na początku - ale we wtorek idziemy do pani doktor to spytam czy wszystko jest ok.... Pedagog tymczasem uciekam, postaram się odezwać w weekendy lub chociaż pod koniec weekendu.....
  19. mała śpi więc zerkam co u was :-) Estelko Foli dobrze że już zdrowa jesteś a co się stało? jeśli można wiedzieć... jakieś zwykłe przeziebienie? bo pamiętam że miałaś wcześniej kłopoty z brzuchem o ile dobrze pamiętam ;-)...... mi się też wydaje że z każdym tygodniem jest mi lżej przy Liliuni, jest bardziej rozumna i dokładnie określa co chce, robi sie z niej mała przylepa - ale ja takie dzieciaczki kocham :-) a mnie nadal bolą kolana, rano jak wstaję, albo czasem w nocy to idę na sztywnych nogach, nie wiem co się dzieje, w dodatku ostatnio mam jakieś zawroty głowy, może to przez tą pogodę, staram się wypoczywać jak najwięcej i odżywiam się raczej zdrowo, dużo piję jem witaminy więc nie wiem.....w lipcu idę do gina i na morgfologię więc zobaczymy...... już się nie mogę doczekać kiedy znowu będzie tu sporo osób starających się, tym razem Estelka będzie zawirusowana :-) ciekawe co u Enigmy?????????????????????? tak się zastanawiam bo ona chyba jakoś tej wiosny miała jechać po swoje mrozaczki o ile pamiętam.....hop hop odezwij się................ oki to uciekam coś porobić, dziś meżuś później wraca z pracy, więc kąpiel małej robię sama............ miłego dzionka...
  20. Foli ale karmiłaś nadal piersią swoją Nadiunię jak Ty przestałaś jeść nabiał? czy przestałaś ją karmić piersią i zaczęłaś sztucznie? bo ja nie chciałabym sztucznie jej karmić:-( Anuś postaram się jak najszybciej Wam przesłać zdjęcia, mam je na cyfrówce ale nigdy nie mam kiedy przełożyć tych zdjęć:-o.....ale postaram się w najbliższym czasie, a kiedy Twojego brzuszka ujrzymy? :-P Estelko trzymam kciuki za hsg Suzinko jak to się ruszyło? u Ciebie? czy masz na myśli wypowiedzi na forum....bo ja już zaciskam kciuki za Twój poród....
  21. Anuś pilnuj tej biegunki i obserwuj się. Z tego co położna mi mówiła to jeden z sygnałów zbliżającego się porodu.....ale u ciebie z tego co wie to sporo czasu jeszcze....może zjadłaś coś .....
  22. Wszystkim dziewczynom serdeczne buziaki Pauluś trzymam kciuki przeserdecznie, życzę lekkiego porodu odezwę się niebawem ........
  23. Cześć kochane Świat zwariował :-D albo ja zwariowałam :-D teraz moje życie zaczyna mieć sens ;-) zbytnio nie mam czasu dziś pisać, ale coś tam napiszę, a więc po kolei...... 10 marca pisałam Wam jeszcze , a o 16:00 zaczęły mi się porządne bóle, czekałam z nimi do 21:00 po czym pojechaliśmy na ktg do szpitala. Tam okazało się że w którymś momencie tętno małej zaczęło spadać na chwilkę więc babka-lekarka, postanowiła założyć mi cewnik - szczerze nie mam pojęcia do tej pory po co. No niestety nie udało się i przez to że miałam już ostre bóle i to że zakładanie tego ustrojstwa bolało(na żywca) i to że cholerny szpital nie miał już odpowiednich wzierników i zaczęli mi jakieś żelastwo wkładać. Po czym babka stwierdziła że nie da rady w takim stanie mi tego założyć i wzięli mnie na patologię położyli, a mężusiowi kazali iść do domu. To też nas troszkę zaskoczyło. W nocy dostałam takich bóli że myślałam że skonam - dziewczyny które ze mną leżały były przerażone, oczywiście co - dwa razy pielęgniarka do mnie zajrzała by sprawdzić tętno dziecka i wyszła. Myślałam że umrę. O 6:00 rano mężuś przyjechał, i akurat wody mi odeszły przy czym pojawiły się jeszcze silniejsze bóle do tego stopnia że zaczynałam mdleć. Nikogo to nie obchodziło - jakiś lekarz przyszedł i stwierdził że piękne mam bóle porodowe i tak ma być. Mąż myślałam że ich tam pozabija, a ja już nie miałam siły na nic. Mąż mówił że wyglądałam jakbym miała umrzeć....o 10:00 wzięli mnie na salę porodową - prosiliśmy o znieczulenie cokolwiek - nikt nawet nie chciał słyszeć, że tak ma być i w ogóle. Żałowaliśmy że trafiliśmy do tego szpitala , co innego mówili na szkole rodzenia co innego zobaczyliśmy - oczywiście chodzi o personel - jednego dnia jak miałeś szczęście trafił się cały personel super, a drugiego do bani. My nie mieliśmy tego szczęścia.... do 16:00 godziny męczyłam się z bólami partymi, szyjka się nie skracała w ogóle a rozwarcie było na 7 cm, nie wiedziałam jak nad tym zapanować. To jakbym chciala przecisnąć arbuza przez nos.Troszkę pomagał prysznic z piłką, a potem już nic. Z Bożą pomocą przybył mój lekarz prowadzący całą moją ciążę - nie wiem jak w tym dniu akurat tam trafił, bo miało go nie być, ale jak mnie zobaczył to się przeraził....Przejąl całą inicjatywę, sprawdził co się dzieje jak przychodzi ból party i od razu podjął decyzję o cesarskim cięciu - nigdy bym dzidziusia nie urodziła naturalnie - mała wchodziła mi do kanału po czym wyślizgiwała się z niego, za długą miałam szyjkę i mogła by się tylko tragedia stać. Potem już było super, mój lekarz zrobił mi cesarkę i opiekował się mną przez kolejną dobę - nie wiem jak mu dziękować. Cały personel anestezjologów był super - zjawili się błyskawicznie i był przemiły.... Gdyby nie mój gin, nie wiem ile jeszcze bym cierpiała i co by się wydarzyło. Babka która nie chciała podjąć decyzji o znieczuleniu i cesarce miała na drugi dzień taka minę jakbym nie wiem czego od niej wymagała - krowa jedna...... Przez całe dwa kolejne dni na porodówce i w salach mówili o moim porodzie - dziewczyny były przerażone, a zdarzyły się dwa kolejne takie przypadki z długą szyjką potem i szybko zrobili cesarki - może się przestraszyli, nie wiem..... W każdym bądź razie mój ginekolog już mi powiedział że nie mam się co przejmować kolejnymi porodami - będą same cesarki - i szczerze mówiąc jestem przeszczęśliwa - bo jeśli porody mają tak wyglądać jak mój to wolę sobie oszczędzić tego stresu, bólu - tej traumy której można się nabawić wśród ludzi którzy mają służyć innym....Rozumiem, że są takie porody że nie jest tak tragicznie, ale ja pomimo tego że jestem wytrzymała na ból to tego nie byłam w stanie.... Malutka córcia moja urodziła się mając 53 cm i niecałe 3800 g - w sumie jest chudziaszek - jedynie buźka taki pucuś - ale ja też taka byłam jak ona, jak się urodziłam, i miałam takie super czarne włoski i długie jak ona.... Dostała od razu 10 punktów. i robiła nizłą furorę swoimi włosami na całym oddziale. Wychodząc ze szpitala (wyszliśmy już w piątek o 17:00) ważyła 3500 g ale pewnie już jej sie poprawiło bo apetyt ma nieziemski :-D . Na szczęście pokarmu teraz mam tyle że mogę sprzedawać :-D Bolą mnie piersi, nawet przykładam sobie liście kapusty - Was też tak bolały ? Odciągam pokarm, bo nie daje rady mi wyjadać, a podstawiam ją bardzo często.....Jest przesłodka, przekochana, śpi smacznie, nie płacze - chyba że kąpiel :-P i uśmiecha się przecudownie śpiąc, jedząc i patrząc na nas....Mężuś jest w niej zakochany. i wiecie co, szkoła rodzenia z mężem dała dużo. Bo Gdyby mojego mężusia nie było przy porodzie to ja nie wiem jak ja bym oddychała przy tych skurczach....Taka bliska osoba jest niezwykle pomocna bo tak naprawdę - jak on sam zauważył, wchodzisz do szpitala i moze być tak że tylko Wy dwoje możecie na siebie liczyc, na nikogo więcej... to na razie tyle, dziękuję Wam wszystkim za kciuki, życzenia jesteście niezastąpione.... tutaj podaję linka gdzie można moją niunię zobaczyć, zaraz po urodzeniu..... http://foto.evt.pl/kartki/kartka.php?fid=3030313&rok=2009&kid=1
  24. sysiu co rusz sprzątam jak opętana :-D dziś usnęłam o 6:00 rano w poniedziałek powiem ginowi że mam dość, przy takim spaniu nie będę mieć siły na rodzenie, musi coś z tym zrobić ......
  25. troszkę sobie pospałam, ale taka jest pogoda że spałabym dalej.... Anus dobrze że jesteś już zdrowa, to najważniejsze. Przykro mi że takie smuteczki Was dotknęły, miejmy nadzieję, że będzie dobrze, trzeba być dobrej myśli. Co do pielęgniarek to subtelnością nie świecą, szkoda gadać po prostu jakich człowiek z życiu ludzi spotyka - ech. Z resztą czy ktoś ją prosił o jakikolwiek komentarz - takie uwagi mogłaby zachować dla siebie albo powiedzieć Wam na osobności.... Zuch dziewczyna z Ciebie i wierzę że będzie dobrze,wspieraj mężusia macie soje światełko które ze smutków wyciąga ludzi miejcie to na uwadze a mnie jakoś brzusio zaczęło boleć, przelewa mi się jakbym Wisłę wypiła :-P Foli współczuję Tobie też pielęgniarek, ja miałam podobną akcję w 2005 roku w novum jak robiłam inseminację, ale z lekarzem. Mieliśmy przyjść zobaczyć po 3 dniach od inseminacji czy pękł pęcherzyk i pamiętam że jak weszłam do pokoju - jakaś inna lekarka nas przyjmowała bo moja pojechała na urlop - a ta nowa do nas z tekstem(nawet nie zajrzała do karty) \" nie udała się inseminacja - dosłownie z rozbawioną miną - ja w szoku też poczułam się bardzo dziwnie i mówię że inseminacja była kilka dni temu ....wiedziałam wtedy że nici z tego będą - nie było to przyjemne coś takiego usłyszeć od lekarza.....tak że wiem jak się czułaś :-o co do rutyny w medycynie i nie tylko, to myślę, że zdarza się głównie dlatego że ludzie pracujący na danych stanowiskach nie inwestują swoich sił (chyba) by się rozwijać. Myślą że świat się nagle zatrzymał na tej jedynej czynności którą wykonują i traktują wszystko i wszystkich szablonowo....ja spotkałam starsze osoby które zupełnie krytykują pracę wykonywaną rutynowo, bo najwięcej się błędów wtedy popełnia...chyba w naszym społeczeństwie brakuje zdystansowania do wielu spraw, a nawet do własnej osoby i dlatego widzimy takie sytuacje.... ludzie nauczyli się i lubią chyba narzekać na wszystko nawet na to co robią, może potrzeba nam więcej czasu dla siebie, albo wymiany pokoleniowej..... życzę wszystkim miłego i udanego weekendu, odpoczywajcie sobie dziewczyny, mam nadzieje, że może po weekendzie napiszę już do Was rozdwojona :-) dam znać jakby coś na komóreczkę którejś z Was, całusiam i do następnego \"klikania\" :-)
×