

Shalla
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Shalla
-
Nikii, kochana, gdzie Ty przepadłaś????? Brakuje nam tu Ciebie! Wracaj i opowiadaj w szczegółach gdzie się podziewasz i co u Was słychać? A u nas dziś leje!!!! Jupiiiii!!!!!!!!!!!!!! Dziś mam podlewanie z głowy :)
-
Dziewczyny, opisy uzyskiwania dokumentów we Włoszech mnie rozłożyły. I tylko pomyślałam sobie - jaka szkoda, że Bareja nie kręcił we Włoszech! Jakież niezmierzone pole do popisu! A tak poza tym dałyście mi do myślenia. Anastazja ma swój osobisty paszport od pierwszego roku życia. Podróżowała zawsze tylko z jednym rodzicem - nie licząc naszej rodzinnej przeprowadzki. I w życiu nie przyszłoby mi do głowy jest jest potrzebna jakaś zgoda na to? Jakieś osobne zezwolenie? Rozumiem, kiedy rodzice są rozwiedzeni lub w separacji - to inna historia. Ale tak? A może to tylko we Włoszech taki obowiązek? A u nas znów upał..... Trawa biała, podobno jakiś zakaz podlewania nawet. Oszczędzają wodę??? Na wyspie???? Może mnie już upał szkodzi, ale nic z tego nie rozumiem. Tablica w parku dinozaurów świetna! I przypomniała mi inną słynną tablicę - może pamiętacie? Swego czasu obiegło w internecie zdjęcie tablicy z polskich gór ostrzegające przed lawinami. Pierwszy stopień to..... drugie sto pień to... itd. Skala kończy się na piątym stopniu zagrożenia lawinowego. Tymczasem ręcznie ktoś pod spodem dopisał: Szósty stopień - Uwaga! Lawiny zapierdzielają do góry! :)
-
Oj Kuk, u nas z TV to są przeboje. Był bardzo długi czas, kiedy dla Nastusi telewizor nie istniał. Do dziś jeden stoi w jej pokoju i przez dwa lata włączyła go może 3 razy. Natomiast od zeszłego roku telewizor w salonie jest stałym punktem programu. Jest w tym dużo mojej winy, bo zanim poszła do szkoły chciałam, żeby miała jak najwięcej kontaktu z językiem. Wyszukiwałam więc najfajniejsze bajki i programy i tak się zaczęło. Owszem, efekt był piorunujący - Nastusia załapała momentalnie i po roku mogę powiedzieć, że chciałabym mieć jej akcent :) Ale druga strona medalu jest taka, że naprawdę polubiła te bajki i trudno ją oderwać. Szczęście moje, że już w tedy wybrałam je porządnie i w zasadzie repertuar jest stały: Handy Many - bajka jednocześnie po angielsku i po hiszpańsku ( mnie się strasznie podoba i często oglądamy razem! ) - doskonale jest wymyślona i Nastka zafascynowała się hiszpańskim i teraz często przybiega i woła: a wiesz jak babcia? A wiesz wiesz jak przepraszam mamusiu, a wiesz jak jest idziemy? No i oczywiście prezentuje swoje nowe umiejętności. Dlatego się nie czepiam. Na razie... Pozostałe 3 bajki plus kreskówka Tom& Jerry są już znacznie mniej edukacyjne, ale też lubimy oglądać razem :) A co do nauki czytania. Ja na razie w ogóle nie ruszam czytania i pisania po polsku, bo skutki są takie, że Nastusia tak oto podpisuje laurki: " dla babchee" ( dla babci ), " dla tatusha" ( dla tatusia). Postanowiłam więc nie pogłębiać tego i na razie skupiamy się na angielskim. Tu się kładzie duży nacisk na czytanie w szkole już od 4-go roku życia. Po zerówce dziecko musi umieć czytać przeznaczone dla jego wieku książki ( nie TIMES'a :D ) , musi umieć poprawnie napisać swoje imie, nazwisko i adres, oraz proste formuły grzecznościowe lub zwyczajowo umieszczane na kartach pocztowych: happy birthday, marry christmas itp. W drugiej połowie roku szkolnego dopiero poznali alfabet z jego wymową. W pierwszej skupiali się wyłącznie nie brzmieniu liter. I tak to jakoś idzie. Natomiast przerażają mnie ich tutejsze metody liczenia i nawet nie podejmuje się ich opisać. Dlatego już dawno zaczęliśmy z Nastusią naukę dodawania w słupkach, żeby broń Boże nie przesiąkła tą ich metodą. Ale obawiam się, że i tak nie unikniemy tego :( No, spadam do pracy. Dziś wielki coroczny audyt. Znam problemy firmy od podszewki, więc bardzo możliwe, że od jutra zamkną ją na patyk, a ja będę mieć więcej czasu na forum :)
-
I znów upał, ale uwielbiam takie niedzielne poranki, kiedy robimy bombowe śniadanie na dworze, w słońcu, wśród kwiatów, kiedy rześki wiart studzi herbatę. Każdy dzień powinien się tak zaczynać-nie tylko niedziele i urlopy. Wrrrr. A teraz jedziemy się oddać innym szaleństwom -może jak sił starczy to wpadniemy obejrzeć wielką inscenizację bitwy - 550 rocznica dziś :) Będą rycerze, armaty, żarcie, konie i muzyka. Aż szkoda, żeby kiedyś w tę planetę walnął jakiś zbłąkany asteroid.
-
Witajcie, widzę, że znów zastój w interesach. Czy u Was też tak gorąco jak u nas? Tu jest prawdziwe piekło. Żar się leje z nieba, mam wrażenie, że to napalm kapie. Wszystko zdycha, ręce do kolon od konowek, mam po dziurki w uszach tej dżdżystej ( ha! ) mokrej ( HA! ) mglistej ( HA HA HA! ) Anglii. Taka Anglia to tylko na stronach Sherlocka Holmesa! Kuk, co do praw autorskich - prawdę mówiąc o ile pamiętam to zostaliśmy już na początku roku uprzedzeni, że dzieci będą brały udziałw nagrywanych przedstawieniach, sztukach, będą miały liczne sesje fotograficzne - w tym wydane kalendarze, które będą w sprzedaży, więc bardzo możliwe, że wspominali również o nagraniach CD. Wtedy podpisałam wszystko hurtem - może niezbyt rozsądnie - no i teraz już sama nie pamiętam co. Ale prawdę mówiąc nie zgłąszam sprzeciwu :) Podoba mi się ta szeroka inicjatywa szkoły. Wczoraj dostałam informację, że szkoła zebrała fundusze na zrobienie "poczekalni" dla rodziców na wolnym powietrzu - czyli tam gdzie czekamy na dzieciaki przed otwarciem szkoły. Mają tam powstać jakieś mozaiki, barwny ogród, stoliki i ławeczki itp. I na ten cel rozpisano konkurs na najpiękniejszą mozajkę. Nagrodą jest wykorzystanie zwycięskiego projektu :) I ten pomysł też mi się bardzo podoba. No dobrze, lecę podlewać..... Acha, Kuk - żłobek Ani jest obłędny! Wspaniale, że trafiliście na takie miejsce.
-
Ha ha ha, Myshko, opisałaś warunki boskie, idealne, cudowne. W takich przespałabym chyba resztę życia!!! :D Ja przy swoich skłonnościach do spania nie wzgardziłabym nawet betonowym krawężnikiem, żeby mnie tylko przechodnie nie trącali - a już będzie ok. :) Jako dziecko przespałam raz 4 doby non-stop. Ale były też ku temu szczególne okoliczności. Byłam lekko przeziębiona a mamusia w roztargnieniu zamiast syropu na gardło wyciągnęła z apteczki melisę.I tą melisą poiła mnie co kilka godzin - z trudem dobudzając - i dziwiła się skąd ta senność :) Miałam wtedy już ze 12 lat :) I chyba wówczas się w tym tak rozsmakowałam. Przespałam też jedno prawie całe lato w życiu - wiem wiem, nieprawdopodobna strata czasu, ale widocznie było mi to potrzebne. Na zewnątrz było upalnie, a w domu ciemno, chłodno, cudownie.Zagrzebałam się głęboko i budziłam raz dziennie na jakiś posiłek, żeby podtrzymać funkcje życiowe :) A byłam całkiem wtedy zdrowa. No, dobra, ale dość już mojego przynudzania o spaniu. Otóż chwalić się będę. Niestety po tatusiu Anastazja ma zwyczaj nie opowiadać co było w szkole.Na pytanie jak było, odpowiedź zawsze brzmi: fajnie. Dociekanie nie ma sensu. Jak jej się cościekawego przypomni, to sama opowie. Tak więc wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, kiedy wygrzebałam z jej teczki dyplom uznania za.... nagranie CD! " I am a CD superstar!" Oczy mi wyszły na wierzch i tym razem nie odpuściłam i dziecko zostało przepytane jak na policji. I okazało się, że dzieci w szkole zostały wybrane do nagrania całej płyty z różnymi piosenkami, płyta została wydana na CD i oczywiście jest dostępna w sprzedaży..... Cała Anastazja. Słowa nie pisnęła. Oczywiście nie sposób z niej wyciągnąć jakie piosenki są na płycie, więc poleciałam biegiem zamówić i teraz czekam na dostawę. Jajo znoszę.....
-
Rany, dziewczyny, dla mnie pojęcie bezsenności jest kompletną abstrakcją. Bezsenne noce w moim życiu mogę chyba policzyć na palcach jednej ręki. Ja potrafię zasnąć na rozkaz : śpij! :D Serio :) Co więcej - im więcej śpię, tym bardziej mi się chce! To już jest porażka, niestety, bo tym sposobem wyspać sięnigdy nie mogę. Ale już się nie tym złapałam, żeby nie przeciągać, nawet jak mam opcję, bo za kolejną godzinę z trudem otworzę oczy, a za następną już w ogóle. Po kolejnych ( nadliczbowych) przestaję odczuwać pragnienie, głód i wpadam w krąg, z którego chyba tylko brutalną siłą można mnie wyciągnąć. Z drugiej strony odkąd pamiętam mam zawsze pełne akcji kolorowe sny, więc może nie wybudzam się, bo..... jestem na ciekawych seansach ? :) Dziś przyszłam z pracy padnięta jak dętka, napisałam smsa do męża, żeby nie dzwonił, bo nie doczołgam się do telefonu i idę spać. Ale zamiast się porządnie wyspać, to spędziłam ponad 2 godziny ( we śnie oczywiści) robiąc barwne makijaże na jakichś pokazach, a potem ratowałam koleżankę, która zamknęła się w mikrofalówce twierdząc, że takie krótkie sesje dobrze jej robią - tymczasem mikrofalówka chyba nie wytrzymała takiego "burgera" w środku i zaczęła płąnąć.... Akcja ratunkowa zajęła sporo czasu i obudziłam się dopiero jak koleżanka była bezpieczna. No i jak ja mam się czuć wypoczęta? Jestem wykończona i mogę iść spać od nowa!!!!!!!!!
-
A ja rzekomo cisnienie mam wzorowe, a co mi z tego jak sie o wlasny cien przewracam? W ogole nie funkcjonuje, chodze jak mucha na haju, od sciany do sciany szukajac kata, zeby sie przytulic i zasnac. Moglaby zasnac w trakcie marszu. 8 godzin lunatykuje w pracy a potem padam w domu jak sledz i taka ma ze mnie Anastazja pocieche. Choc wczoraj stanelam na wyskosci zadania i razem ze znajomymi i ich dziecmy pojechalismy zwiedzac zamek Ashby i ogrody. Mozna sobie wygooglac to zobaczycie jak tam cudnie, bo pewnie sie zejdzie zanim sciagne wszystkie zdjecia :)
-
Karen ko! Gratulacje! I ja sie domyslilam po mailu Kuk! Trzymam kciuki razem ze wszystkimi!!!! Psikulec - zdjecia obledne :) Olek w polo wyglada super - i jak Kuk napisala - bardzo mesko :)
-
Jeszcze chciałam o przedszkolach. To co opisujecie brzmi prawdę mowiac trochę strasznie. Tu nie spotkałam się z tego typu problemami, jak kwestionariusze, punktacje, kwalifikacje itd. Z tego co doswiadczyłam to po prostu wybierasz przedszkole, które ci pasuje ( bo jest blisko domu, albo blisko pracy, albo jest fajne po prostu, albo oferuje dodatkowe zajęcia np. basen, francuski, balet itp). Raczej nie spotkałam się z walką o miejsca. Wszędzie gdzie byłam witano nas z otwartymi ramionami. Tak samo w prywatnych jak i w państwowych refundowanych przedszkolach. Oczywiście państwowe są za darmo, tylko że krótko, więc dla pracujących na pełen etat to żadna pomoc, choć nie, bo to zawsze kilka godzin mniej przy zatrudnianiu niani. Można i na dłużej, ale i tak tylko 3,5 godziny będą za darmo, a za kolejne trzeba już płacić. Ale i tak to nie są ceny z kosmosu i raczej każdego stać. No dobrze, teraz to już naprawdę znikam.
-
Witajcie, jeszcze raz to napiszę- Psikulec wyglądasz rewelacyjnie! Czy Ty coś ćwiczysz, czy matka natura po prostu dla Ciebie łaskawa? Nie dziewię się, że Ania walczy o względy Marco - niezły przystojniaczek z tego malucha :) Chyba wszystkie włoskie dzieci są piękne! Kuk, plis , odezwij się, bo muszę zaklepać dzień wolny! Psikulcu, czuję się różnie. Ogólnie nie powinnam narzekać, bo jestem zdrowa, ale ciągle taka senna, ledwo mogęw pracy wysiedzieć, spadam z krzesła, bo autentycznie zasypiam przy biurku! :) Serio. Zwolnić się nie mogę, bo mamy jakieś dwa diabelne audyty i nikt nie dostaje wolnego, chyba że ma zwolnienie od grabarza.... Nastusia nadal oficjalnie nie wie o maluszku, ale dziwnie spokojna teraz w tym temacie :) Może przeczuwa? Wizyty u lekarza tutaj to jest żart. - panie doktorze jestem w ciąży - gratuluję, do widzenie, następny proszę. I tak to wyglądało póki co. Położna przeprowadziła ze mną godzinny wywiad, największe zdumienie okazując, że to drugie dziecko a znów z tym samym partnerem. No rzeczywiście, zadziwiające.... Za 3 tygodnie mam w szpitalu pierwsze USG. I wtedy zobaczymy. Termin ustalony na 24 stycznia! A zatem na Wigilię objem się jeszcze jak prosiak :) :):) HURA!!! I tyle z niusów. Robię zdjęciamoim różom. Jak ktoś nie ma jeszcze dość, to mogę przesłać. No to ściskam i spadam.
-
Kuk, a masz jakis pomysl skad taka infekcja mogla by sie wziac? Moze Franio polizal cos w przedszkolu, a potem przez buziaki przeniosl na domownikow? Szczerze mowiac nigdy sie nie spotkalam z tego typu infekcja, ale napedzilas mi niezlego stracha, jako ze Nastka dosc czesto, nie pomna na moje wrzaski i tlumaczenia bierze do buzi rozne przedmioty. Mam nadzieje, ze mamusi kuracja przyniesie szybkie efekty!
-
Z tego co pamiętam Anastazja raczej nie miewała nigdy koszmarów nocnych. Natomiast w wieku ok 1,5-2 latka rzeczywiście zdarzyło się słownie kilka razy, że strasznie krzyczała w nocy podczas snu. Doszłam do wniosku, że lepiej jej nie wybudzać, żeby ten zły sen się nie utrwalił w jej pamięci, więc tylko przytulałam, głaskałam, mówiłam cicho, że jestem przy niej, że nic jej nie grozi i tyle. W miarę szybko sięuspokajała i nigdy nie wracałam do tematu w ciągu dnia. Nie wiem, może to nie było słuszne, ale tak robiłam. Wydawało mi się, że przypominanie w ciągu dnia, że w nocy był jakiś koszmar może nastawiać dziecko, że następnej nocy będzie oczekiwać tego samego, niejako nastawiać się na coś złego. I jakoś przeszło. Tyle z mojego doświadczenia, choć nie wiem czy to może być w czymś pomocne.
-
Anastazja przez długi czas ciągle pytała kiedy wreszcie będzie mieć braciszka albo siostrzyczkę. Tłumaczyła nam jak zmienić umeblowanie jej pokoju, gdzie maleństwo ma spać itd. Z bólem serca, lecz nie chcąc jej rozczarować odpowiadaliśmy, że kiedyś na pewno będzie miała rodzeństwo. Aż w pewnym momencie całkiem przestała pytać. Dość nagle, z dnia na dzień. Myśleliśmy, że po prostu znudziło ją to. Aż któregośdnia, jakieś 4 tygodnie temu odbieram ją ze szkoły, a tu panie wyszły mi pogratulować. Pytam o co chodzi?????? A panie nauczycielki mówią, że Anastazja obwieściła całej klasie, że mamusia spodziewa się dziecka. No cóż, znów musiałam sprostować, że to nie prawda, a jedynie jej marzenia. Jakieś dwa tygodnie później okazało się, że....jednak prawda. Ale nadal nic jej nie powiedzieliśmy. Wreszcie w zeszłym tygodniu Nastusia zaciągnęła mnie w supermarkecie do działu z zabawkami dla niemowląt ( dział, który zawsze omijamy normalnie) i pokazała mi zabawkę, którą powinnam kupić dla maleństwa. Muszę przyznać, że wybrała doskonałą. Znów jednak się wykręciłam, że tak, kupimy, ale wtedy kiedy będzie już jakieś maleństwo - w przyszłości. Nastusia przyjęła to spokojnie i z uśmiechem - co nie zdarza się często. Zupełnie, jakby nie chciała nam psuć niespodzianki, ale swoje już wiedziała. No, ale to może być moja nadinterpretacja. Aż wczoraj powiedziała mi to wprost - ponownie ciągnąc mnie do tego samego działu - mamusiu, powinnyśmy już to kupić, bo przecież ty będziesz mieć zaraz dziecko! A dlaczego tak myślisz?-zapytałam. - Bo ono siedzi już w twoim brzuszku! - odpowiedziała całkiem spokojnie, choć wiadoma rzecz - niczego jeszcze nie widać. Jestem całkowicie pewna, że nikt z rodziny jeszcze się nie wygadał. Widocznie dzieci mają ogromną siłę wiary w marzenia i.... ogromną moc ich spełniania. Absolutnie cudowne!
-
Zgodnie z regulaminem musiałam natychmiast powiadomić mój departament. Oznamijałam więc bez ogródek w czym rzecz. Na co moja szefowa, a dyrektorka owego departamenu: - Moj Boże!!!!!! JAK-DO-TEGO-DOSZŁO?????????????????????????? To chyba miał być taki angielski dowcip, ale ja lubię się z nimi droczyć, potraktowałam więc pytanie serio i tak zaczęłam swoją odpowiedź: - No wiesz... najpierw musi być mężczyzna i kobieta. Potem oni muszą.... i tu mi przerwała.... :) Szkoda, mogłam się naprawdę rozwinąć! Wiadomość obiegła firmę w temie wirusa Ebola, czego się nie spodziewałam, ale też w sumie nie zamierzałam robi z tego wielkiej tajemnicy. Na razie Nastusia nic nie wie, ale chyba ma szósty zmysł. Ale o tym innym razem!
-
Kuk, dziekuje :) W takim razie Psikulcu najserdeczniejsze gratulacje!!!!!! Moc uścisków, jak tylko odetchniesz, a czas Ci pozwoli - czekamy na relację z pierwszej ręki i zdjęcia Oleczka. Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla Ciebie i maluszka no i gratulacje dla tatusia oraz Zuzaka - na pewno fajnie być starszą siostrą!!!
-
Twoja teoria Mysho, jak najbardziej trafna. Dziękuję :)
-
.....dwie różowe.... :)
-
Ludzie, odezwijcie sie. Psikulcu, zmiluj sie, daj znac co u Ciebie. A moze Psikulec juz w szpitalu, macie jakies wiesci? Oglądam czasem wiadomości z Polski i włoż się podnosi na głowie. Nie tylko z powodu strasznej tragedii, która spotkała tylu ludzi, ale i z powodu strasznej głupoty. Sytuacja trwa od dluzszego czasu, chyba nigdzie już nie można powiedzieć o zaskoczeniu, w wiadomościach jest tylko jeden temat: gdzie wody przybywa, gdzie deszcz będzie padał. A tymczasem wciążnie brakuje wypowiedzi w stylu: nu pani, pieska nie zdążyli my odwiazac i się utopil. Nie chw mi się tego nawet komentować. Ludzie są bezmyślni, okrutni i może zbulwersuję tą wypowiedzią całe grono kafeterowiczów, ale nie żal mi tych, którzy mieli świadomość co ich czeka, wiedzieli o nadchodzącej wodzie, a nie zrobili kompletnie nic, żeby uratować tych, których życie było w ich rękach. Ech :(
-
Myshko, zdjecia wyslalam wczoraj albo przedwczoraj, daj znac czy przyszly. Przepraszam, ze nie pamietam, ale jeszcze ktoras mnie prosiła.Proszę pokornie, przypomnijcie mi która. Sciskam - wczoraj byl upal nie do opisania. Moj termometr za oknem oszaal i pokazywał w słońcu 50 stopni.... sprawdziłam u mamy, bo myślalam, że siępopsu, a tamm tyle samo.. jakiś koszmar. Ale dziś już chłodniej i da się żyć.
-
A ja sie wzielam ostro za robienie zdjec i niebawem rozesle, tylko mam wyrzuty sumienia wobec Ciebie Agnieszko, bo będą też zdjęcia z ogródka.... U nas dla odmiany nie pada, albo pada bardzo niewiele i w tej rzekomo straszliwie rozpadanej Anglii co dziennie biegam z konewkami- ręce mam przez to jak goryl prawie do ziemi. Ale i są efekty tej mojej żmudnej pracy. Załuję że fundusze nie pozwalają mi całkiem rozwinąć skrzydeł, bo wtedy już chyba nic nie wypędziłoby mnie z ogródka. Właśnie ponownie zaczęły kwinąć azalie.Nie mam pojęcia czemu one tak kwitną kiedy chcą. Mam z 10 ich krzaczków, i każdy kwitnie w innym czasie. Moje nie-wiadomo drzewko okazało się czereśnią, hura! No i cudnie zakwitło. Teraz tylko modlitwa o owoce, choć w tym roku pewnie nie powinnam się ich jeszcze spodziewać. Dobra, koncze, bo mogłabym o tym całą noc pisać. :) Dzis przesyłam na razie tylko zdjęcia Nastusi z kąpieli w kolorowej wodzie - w Rosmanie w Polsce nabyłam takie tabletki do wrzucania do wanny. Makabrycznie to wygląda - przy czerwonej wodzie, a zresztą - zobaczycie same. W ogóle ciekawe zjawisko. Dziecko w takiej wodzie się nie brudzi, kolor na skórze nie zostaje, ale jeśli dotknie tej tabletki mokrą rączką.... to rączki nie można przez tydzień domyć!
-
Dziewczyny, nie mam czasu czytać, więc nie wiem co i jak, ale tylko jedno słówko do Psikulca muszę. Niestety pokutuje opinia - także wśród lekarzy, że sex jest doskonałym środkiem pobudzającym akcję porodową - a to ze względu na skurcze wywołane orgazmem. Jest to jednak wielki błąd. Zgodnie z wiedzą medycyny chińskiej sex pozbawia kobietę absolutnie niezbędnej energii do wypchnięcia dziecka na świat. Wśród Chińczyków sex jest restrykcynie zakazany przez całą ciążę - to również ze względu na odbieranie energii matce, która ma za zadanie "karmić" tą energią dziecko. Natomiast w ostatnich dniach, kiedy kobiety organizm szykuje się do tego wielkiego wysiłku, sex jest uważany niemal za zbrodnię przeciew matce i dziecku. Dłuższy wywód na ten temat ijest naprawdę przekonujący, choć zdaję sobie sprawę, że w tych kilku słowach ja nikogo nie przekonam. I jeszcze - żadnych relaksacyjnych kąpieli tuż przed porodem. Woda zabiera energię i może spowodować ogromne zwolnienie akcji porodowej i silne osłabienie kobiety. To tyle mojej wiedzy. Lecę, pa!
-
Kuk, nie bój się ospy - jedyne co to może ona was organizacyjnie rozłożyć. Ja za to wypatruję jej jak zbawienia. U Nastusi w szkole juz trzy raz był alarm ospowy, bo przychodziły dzieci z ospą, a Nastusia jakoś nie podłapała. Bardzo bym chciała, żeby przeszła jąjak najszybciej i koniec moich zmartwień. A tak, będę się trzęsła cała życie, żeby nie napotkała jakiegoś ospowatego, kiedy sama będzie w ciąży. Ech.... Poza tym jedno dziecko z ospą w domu da się przeżyć, ale troje... to już lazaret. Jedno jest pewne - nie martw się na zapas. :)
-
No i uderzyłyście w mój czuły punkt ostatnio! Samochód z 7 miejscami! Ach! Szczyt moich marzeń. Ale na naszej liście numerem pierwszym i ostatnim jest Volvo XC90. Mam go w myślach, snach i na lodówce :) Na razie 18-krotnie przekracza nasze możliwości finansowe - i nie mówię o nowym z salonu, ale o rocznym... Ale grunt to mieć marzenia. :) Nastusia wymawiała r dopiero po skończeniu 4 lat. Już się zaczęłam poważnie martwić, aż kiedyś wreszcie, przypadkiem się udało :)
-
Psikulcu, biedulko, ta Twoja ciaza to przejdzie do rodzinnej legendy. :( Ale jak to mówią - droga do szczęścia jest po wybojach :) Cały czas mam w pamięci drugą ciążę Kuk i ufam, że i u Ciebie wszystko się wspaniale skończy. U nas wiosna w pełni, bardzo ciepło, gorąco wręcz, kwiaty - pełna eksplozja! Oczu nie można zatrzymać, feria barw na skwerkach i w parkach, po prostu cudnie. Anastazja szczęśliwa, że ferie się skończyły i znów jest w szkole, gdzie jest jej wspaniała pani. Niestety, okazało się, że czas ferii jej wspaniała pani spędziła w Afryce, gdzie w wolnym czasie pływała z rekinami..... Nigdy nie spodziewałam się, że jakiś obcy autorytet postawi mi tak wysoko poprzeczkę. No bo przecież teraz jej pani urosła w oczach wszystkich dzieci do rangi bogini, z którą żaden rodzic ( który nie pływał z rekinami) nie ma się co równać.... Mój Boże, człowiek nigdy nie wie, z której strony spadnie cios.... Rzecz jasna, poki co, nie podejmuję wyzwania ... Muszę tylko jeszcze Nastusi wybić z głowy pomysł na wycieczkę na rafę koralową. No, to spadam....