Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Shalla

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Shalla

  1. Wlasnie Kuk! ja tez sie juz pogubilam! anastazja poszla do zerowki majac 4.5 roku i tak rok po roku wyszlo, ze w wieku 8.5 jest w 4 klasie. :)
  2. I przyszlo lato do Anglii. Od dwoch dni jest po 36 stopni o 7 wieczorem wiec w ciagu dnia jest pelna smazalnia. Dzieci spedzaja cale dnie na dworze wiec ich skora przybrala dziwny jak na Anglie braowy odcien. Przywyczajona do ich bladosci probowalam to z nich zszorowac :) Dzis znow zapowiada sie skwar... Kolejnej kitchen story nie bedzie, bo juz nie mam sily. Sprawa oparla sie o prawnikow, ale tu nam powiedziano, ze takie molochy jak Home Base ( takie polskie Castorama ) sa nie do przeskoczenia i nie ma co sie z nimi szarpac. Szkoda nerwow i czasu i powinnismy sie cieszyc, ze podczas tych prac nikt nie zginal.....Bo przeciez mogli mi jeszcze przytrzasnac dziecko blatem kuchennym, ale zle podlaczyc kuchenke i wszystkich nas wysadzic w powietrze. A przeciez nic tak zlego sie nie stalo, wiec udowodnienie im innychh drobnych zaniedban bedzie droga przez meke i przez wiele miesiecy z niemozliwym do przewidzenia skutkiem, czyli ze mozna nic nie wygrac i jeszcze ostro zaplacic. Na szczescie okoliczne radio prowadzi caly program dla niezadowolonych klientow, wiec bedzie okazja troche spuscic z watroby. Ech, zycie.... samej mi sie juz odechcialo tej walki. Szczegolnie, ze w toku mamy jeszcze walke o odszkodowanie, jako ze niedawno mielismy wypadek - mloda pani z impetem wjechala nam w kuper.... no, ale to osobna historia. nic sie nie stalo, ale dwie firmy ubezpieczeniowe - nasza i tej pani - skoczyly sobie do gardla. oni chyba tym zyja..... A nam pozostaje obserwowac te wojne i modlic sie o rezultaty. Tymczasem za 2 tygodnie wyjezdzamy do Polski. NIC nie jest gotowe, nic nie kupione, nic nie spakowane. Jedynie wreszcie wszystkie paszporty w komplecie. alleluja! To juz cos! Mysho, a moze jakies brzuszkowe zdjecia? Choc rozumiem, ze pewnie jeszcze nic nie widac. A z tych waszych piknikow, krajobrazow..... daj troszke powzdychac! W temacie bycia dobra mama.... o rany... czasem mysle, ze moje dzieci uwazaja mnnie za pol-boginie w tej kwestii. Dlaczego? 1) nienawidze gotowac, a szczegolnie gdy jest goraco, ani nienawidze jesc cieplego gdy jest goraco. Tak wiec powodowana wlasnym lenistwem, brakiem odpowiedzialnosci i zwyklym:" rob mi co chcesz, ja nie dam rady" pozwalam moim dzieciom opychac sie truskawkami, borowkami, bagietkami z twarogiem, jogurtami, nawet kielbasa z grila - byle tylko trzymac sie z dala od garow az do zimy. w ogole lepiej, zeby zadna super niania nie czytala dalej mojej wypowiedzi... 2) Po 8 godzinach pracy od 5 rano, zrobieniu zakupow, przywiezieniu Nastusi ze szkoly marze juz tylko o zmywaniu, praniu i prasowaniu, co sprawia, ze marnie wypadam jako animator zabaw w domu. To skutkuje tym, ze moje dzieci od switu do nocy przebywaja na podworku z kolegami, wymieniajac sie zabawkami, szalejac do utraty tchu - co wieczorem widac po stanie i ubran ( czasem juz tylko do wyrzucenia ) i okrwawionych i posiniaczonych cial ( to jeszcze reanimuje ). 3) Brak mebli w jadalni - glownie stolu, czy krzesel - skutkuje tym, ze jadamy chwilowo gdzie popadnie i jak komu wygodnie zaniedbujac tym samym wszelkie zasady dobrego wychowania, a zjawisko wykrochmalonego obrusa chyba w ogole nie istenie w swiadomosci moich dzieci. 4) Ogolny brak sily do walki ze swiatem sprawia, ze kapiele trwaja wieki, wiec taplaja sie do woli i tak dlugo, az im sie znudzi dolewanie cieplej wody i zaczynaja przysypiac przytulone do gabki. :) I tak dalej.... Nie wiem jak dlugo jeszcze ten stan sie utrzyma, ale na razie dzieci wydaja sie przeszczesliwe. Ja juz mnie, ale milcze....
  3. Gdybyscie przypadkiem zastanawialy sie jak sie ma moja kuchnia..... to napisze tylko tyle, ze dzis, w sobote, o 10 rano wyciagnieto z wyra dyrektora sprzedazy tej sieci handlowej i stawil sie u nas osobiscie po telefonie od nas :) Moj osobisty malzonek do glebi poruszony profesjonalizmem juz nie zdzierzyl dluzej i dal upust swoim emocjom przez telefon. ....mala osobista apokalipsa na paru metrach kwadratowych.... Jak moje biedne serce to wytrzyma...?
  4. Jeszcze chcialam Wam opowiedziec cos , co ostatnio ubawilo mnie do lez. Jest to co prawda humor sytuacyjny, wiec opowiedziany z mojej trzeciej reki ( geby??? ) juz nie odda tak chwili. Niemniej jednak...napisze. Otoz w mojej firmie produkuje sie mieso. Wsrod setek roznych produktow jest rowniez cos takiego, ze przypomina gruba kielbase krakowska - jak za starych dawnych lat. Jest to takie dlugi gruby plastikowy rekaw, w ktory upycha sie zmielone mieso i w takiej postaci idzie pozniej do dalszej obrobki. Taki wypelniony miesiem rekawek ( taka "krakowska") nosi nazwe BOMBY. Potocznie wiec mowimy, ze ktos tam stoi na maszynie i robi bomby. Tak sie akurat sklada, ze najczesciej na tej maszynie stoi pewiem Pakistanczyk, zatwardzialy islamista. Mimo to jest dosc sympatycznym czlowiekim, o duzym poczuciu humoru i calkiem dobrym angielskim. Niedawno opowiadal na przerwie, o swoich poczatkach w Anglii i w naszej firmie. Opowiesc zaczal od tego, jak wreszcie po przebojach z osiedleniem sie dostal prace ( tu u nas wlasnie) i postawiono go na tej maszynie, przyuczono i zaczal.... wtedy wlasnie zadzwonil do domu, zeby opowiedziec mamie i braciom jak sobie daje rade. Rozmowa miala przebieg nastepujacy: Rozpoczela sie bowiem od wychwalania Allacha, zwyczajowych pozdrowien itp, po czym mama spytala: - i co ty tam robisz syneczku? - mamo, ja robie bomby! - I bardzo dobrze syneczku, bardzo dobrze! Trudno oddac w tych slowach jego mimike twarzy, a facjate ma ten czlowiek wybitna, plus jego angielski, plus emocje. Poplakalismy sie ze smiechu. :)
  5. Kuk, zmiluj sie! Jak sami montowac!? Musialabym na glowe upasc. Rownie dobrze moglabym sobie kupic Boeninga 707 w zestawie dla majsterkowiczow "zrob to sam" i pokusic sie o samodzielnie zlozenie, ha ha ha. No nie ma takiej opcji. Oczywiscie, zeby nie bylo, ze wszystko idzie gladko. Montowac mieli zaczac dzis o swicie. Ale wczoraj przed noca zadzwonili, ze ten co mial montowac cos tam dzwignac, przepuklina mu wielka wylazla i zawiezli go prosto na operacje. No fajnie...... Ja to mam szczescie.... Ale przy dobrych wiatrach jutro lub w srode zaczna.... inna ekipa. Trzymajcie kciuki, bo juz z nerwow opadlam calkowicie. W pracy na dodatek kociol. Jaja takie, ze nie wiem czy smiac sie, czy plakac. W telegraficznym skrocie: Firma ma pare probemow natury jakosciowej i od ok 20 lat nie moga sobie poradzic z ich przeskoczeniem. W ciagu ostatnich 4 lat zatrudnili 5 super fachowcow ( zarobki do 600 Funtow na dzien - tak tak, dobrze czytacie ) ktorych to blyskotliwosc, innowacyjnosc, otwarte umysly itp mialy problemy rozwiac jak dymek znad czajnika. Rzecz jasna nic takiego nie nastapilo.... Problemy jak byly tak sa i nawet maja sie coraz lepiej. Wpadli wiec na pomysl iscie szatanski.... Rozdzielili te problemy na 5 glownych grup. A tak sie jakos przypadkiem sklada, ze jest nas 5 sztuk w moim departamencie ( szarych eminencji mam na mysli, bo derektorow to mamy po 2-3 na glowe dodatkowo, a jakze! ). No i co wymyslili? Droga losowania wylonili, kto z nas sie zajmie jakim problemem - jako tzw. projektem i po 2 miesiacach mamy przedstawic generalnemu zarzadowi do czego doszlismy i jakie sugerujemy rozwiazania. HA!!!!!!!!!!!!! Genialne, nieprawdaz? I to oczywiscie za "dziekuje", nie za 600 Funtow dziennie...... W ramach rozwoju doswiadczen...... niezle, co? Nie noz, ale maczeta mi sie otworzyla w kieszeni. Termin mojej prezentacji wypada 21 lipca.... Oczywiscie projektem mam sie zajmowac wylacznie w moim wolnym czasie, coby moje codzienne obowiazki na tym bron Panie nie ucierpialy. lalallala.... juz mi palma odbija. Lepiej sie poloze spac. dobrej nocki
  6. No i przyjechaly wczoraj meble..... Na dzien dobry okazalo sie, ze blaty kuchenne ( 3 i kazdy po 3 metry ???!!!! ) w zaden sposob nie dadza sie wprowadzic do domu, bo nie wyrabiaja na zakretach przedpokoju. Ha!!!! Byla wiec akcja z oknem.... nawet nie pytajcie jak to wygladalo. ale finalnie wszystko mam juz pod dachem..... acha... 109 elementow. Faktura ma 1.5 metra! Po tym jak juz panowie caly towar zwalili na podloge i znikneli okazalo sie...... ze jedyny sprzet podgrzewajacy czyli mikrofala zostala przywalona 17 plaskimi paczkami z litym drewnem.... No i umarl w butach. Podgrzanie kotleta jest mozliwe jak sie go wlozy pod szpare w drzwiczkach, ale juz wsadzenie tak miski z zupa nie wchodzi w gre..... Ratuje nas babcia zabierajac dzieciki na obiady do siebie. Od poniedzialku beda montowac. Ciekawe jak. Moze trzymajac to wszystko na glowie????
  7. Drogie dziewczyny....coz, powiem tylko tyle, ze teraz parter mojego domu wyglada jak teren po pikiecie na rzecz abstrakcyjnego porzadku swiata. To juz nawet nie jest Hasior..... za 3 dni przyjezdzaja meble. Za kolejne 5 beda moze jakos ustawione. Potem juz tylko kafle, panele, wykonczeniowka, ot , z gorki.... Plakac mi sie chce. Zyjemy na plastikowych talerzykach i zarciu z take awaya. To jakis koszmar. Pogoda.... o tym w ogole nie chce sie pisac. Listopad. Ot co. Przez kilka dni bylo Slonce, owszem. odczuwalne najbardziej w samochodzie bez klimatyznacji. Po prostu piekarnik. Ale juz na zewnatrz.... jak zawial wiaterek - to prosto z bieguna. Nie znam nikogo kto nie kaszle, ale nie ma kataru. My sie jakos trzymamy, ale tez czasem cos z nosa skapnie. Ale zeby bylo jeszcze gorzej, to wcale nie pada! Cos tam moze posiapi z nieba i tyle. wszystko mi wiec obsych i latam z konewkami. Koszmar ogrodnika. Ja tez jestem pod wrazeniem jaskowych umiejetnosci. Anastazja uwielbia czytac, ale nie w trzech jezykach! z polskim sobie radzi, ale nie lubi, o duzej lekturze nie wspominajac. Od pol roku mordowala mnie o szkole tanca irlandzkiego. Upewnilam sie wiec ze wie, czego chce i teraz juz uczeszcza. Wyglada na szczesliwa. Musze konczyc.
  8. Emotikon niepotrzebny. Mnie stanely juz deba po przeczytaniu twojego programu na letnie wieczory. Nie poprawie ci zapewne tym humoru, ale dodam, ze mnie niebawem czeka jeszcze calkowita transfoormacja przedpokoju i remont kapitalny trzech lazienek. Pomysl mam juz na przedpoku i az mi sie dusza pali, zeby go natychmiast zrealizowac. Ale tu w kabale wchodzi proza zycia z gatunku finanse i....e.....e.e.e...... chyba to bedzie musialo poczekac, ale zapewne nie dluzej niz do jesieni, kiedy zjedziemy z "wywczasow", rozpakujemy manele, pozbedziemy sie gosci, ktorzy juz sie zapowiedzieli na kilka dni z noclegiem ( hura.......) i wtedy do dziela! Lazienka, ta na dole tez jest sprawa nie cierpiaca zwloki, no ale co ja poradze, ze za cholere nikt jej nie chce zrobic dla mnie w czynie charytatywnym. Ze juz nie wspomne, ze za materialy tez zdaloby sie zaplacic. Czy ja wam pisalam, ze Max odkrecil tatusiowi rejestracje od samochodu i dumny z siebie przyniosl, w drugiej rece dzierzac wielka wkretarke? Tymczasem pan, ktory wowczas u nas pracowal kladac panele zapytal czy synek rowniez przebija numery na silnikach? Co bym nie mowila, musze przyznac, ze Max jest dzieckiem..... na maxa...... Anastazja przy nim wydaje mi sie nieustajaco otoczona aureola swietosci i niewinnosci. Dzis odkrylam nowe cudne miejsce dla dzieci - 5 minut jazdy od domu. Otoz wielki park, w krotym wytyczono murem przestrzen o powierzchni mniej wiecej pola do koszykowki. Jest to wysypane przednim piaseczkiem, a w srodku sa hustawki, drabinki, konstrukcje wszelakie dla maluchow, brodziki, zrodelka, fontanny, pompy itp. Raj. Anastazja byla zachwycona. Max natommiast.... obrazony. Bo jakiz pozytek z miejsca gdzie nie ma ani jednej wiertarki, ani pol mlotka, czy chocby nedznego srubokreta. Nedza. Rozkrecil sie dopiero pod koniec dnia, ktory zakonczylismy wielkimi lodami :) Swiat, w ktorym sa lody lub zelki jest bowiem atrakcyjny nawet gdy nie ma tam wiertarek i innych narzedzi z tasma do mierzenia wlacznie. Amen, spadam, albowiem pora jest juz podla. Dobrej nocy!
  9. Ja i koniec remontu w jednym zdaniu???? O Jezusie Nazarenski! Oby to sie kiedys spelnilo..... Chyba naprawde musze zrobic zdjecia bo chyba nie wyobrazacie sobie jeszcze rozmiaru zniszczen jakie maja u mnie miejsce. WTC 9/11. Cos w ten desen. Dzies maz zdemontowal kolejna szafke ze sciany a tam taaaaaaaka niespodzianka. Myslaby kto, ze szafki wisza zazwyczaj na scianach. Moze zazwyczaj..... u nas szaka wisiala na... dziurze. Tak, na wielkiej dziurze w scianie. Poniewaz poprzedni wlasciciel musial spotkac pewna trudnosc z zawieszeniem duzej szafki na bezdennej otchlani, takoz obmysli zabic otchlan deszczulka, w ktora radosnie potem wbil jak na szafke. Dzielo sztuki! Wczesny Hasior. To trzeba zobaczyc, zeby uwierzyc. Ale czy ja narzekam???????? Skad! Jem zeschniety chleb z tynkiem i gladzia szpachlowa, zakaszam przetreminowanymi ciasteczkami z tesco i jestem cala rozpromieniona. Z radosnym pozdrowieniem! Czuwaj!
  10. Rany!e dni nie zagladalam, a tu takie newsy!!!!!!!!!!!!!!!!!! Myshka, najserdeczniejsze gratulacje malej zabki! Jak fajnie! Fisa, cudnie, ze znow jestes, juz myslalam ze chcesz nas opuscic jak Dynia. Przeslij jakies nowe zdjecia Stasia. Sluchajcie, ja wam niebawem wysle troche zdjec z serii co u nas slychac. Moze nie pospadacie z krzesel. Decyzja o wakacjach podjeta! Jedziemy 10-tego sierpnia do Francji, ale nie pytajcie gdzie, bo nie powtorze tej nazwy. w kazdym razie na polnocne wybrzeze. Nie daleko Dieppe. Psikulcu, trzymaj sie. Ja jestem zdania, ze chyba rzadowe swinie rozpylaja cos w powietrzu, bo skala zachorowan jest juz nienormalna. Ja juz od wielu tygodni nie spotkala w Anglii zdrowej osoby. Wszyscy sa albo wlasnie w trakcie katastrofy, albo wlasnie skonczylo im sie przeziebienie i juz tylko kaszla, smarkaja, czy ogolnie chodza po scianach. Ja juz swoje przezylam, ale ten remont nie ulatwia, pogoda tez nie, w efekcie jezor znow mam bialy i staje na glowie, zeby sie ponownie nie rozlozyc. Przeciagi sa juz stalym elementem naszego domu, w przeciewnym razie podusimy sie od pylu i wirujacych drobin waty izolacyjnej. Dobrze, ze nikt w domu nie jest astmatykiem, bo juz by tu pare trupow bylo, jak rany.... Jest super ogolem.... Bardzo dziekuje wam za slowa wsparcia w temacie "horrid henry" - czyli mojego synka. Kuk, odezwij sie prosze na maila. Czekam na wiesci! Max na razie przejawia charakter huraganu El Ninio. Chyba jeszcze daleka droga do jego ucywilizowania. No, ale ze jest przekochany, to zaciskam zeby i jedziemy do przodu. Lece, bo musze odnalezc w stercie odlamkow plyt rygipsowych i wkretow jakaz zywnosc, co by wykarmic glodne dzieciatka. .....to nie byl zart, ani przenosnia...
  11. Acha... wystawiac twarz do Slonca. A ktorego? ech... Fajnie, ze jestescie, bo mi jakos humor siadl. Max jest okropnym urwisem i czasem rece mi juz opadaja. Nie cierpie go karac, nie znosze krzyczec, nienawidze jego smutnej buzi. No ale przeciez nie moge tolerowac jego straszliwych wybrykow. I tak popadam we frustracje. Max jest przeslodka przyleka i sama mysl o doprowadzaniu go zakazami do lez jest okropna. A z drugiej strony ta przylepka w oka mgnieniu przeksztalca sie w 3-glowa hydre. Co robic? Jak tu przetrwac jego dziecinstwo? Nie tak dawno temu przerabialam te sama historie z Anastazja, wiec to jest swiatelko w tunelu, ze i z Maxa wyrosnie fajny dzieciak. Ehhh,,,, ale kiedy????????????? Dobra, pomarudzilam. Wystarczy. Spadam. Napiszcie cos pocieszajacego.
  12. Cześć kochane! Psikulcu, bidulko, jak ja Ci wspolczuje! Juz chyba wszędzie na świecie slużba zdrowia sama wymaga leczenia, a może raczej eutanazji, bo leczyc już chyba nie ma co... Może w Monaco jeszcze ktoś leczy ludzi...? W Anglii jest rownie źle jak nie gorzej czasem. Ja mam 4-ty dzień chyba zapalenie migladłkow. Po raz pierwszy od lat dziś biorę antybiotyk, bo już mi ręce opadają tak się źle czuje. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak źle się czułam. Co się dzieje, do licha? Zdycham jak porzucona w rowie niedobita świnia, co wypadła z transportu rzeźnego. Choć przypuszczam, że jednak nieco gorzej.... Pogoda jest tak głupia, że nawet nie chce mi się na ten temat rozmawiać. Piszcie coś dziewcznyny. Kuk, odpisałam ci. Dostałaś mojego smsa? Czekam na Twoją odpowiedż!!!! :) sciskam was ze slonecznej/pochmurnej/cieplej/zimnej/deszczowej/snieznej/wietrznej/pogodnej Anglii.
  13. Ale fajnie, ze sie troszke odzywacie! Karenko, ja za to ubolewam nad brakiemm czasu do prowadzenia kroniki. Do 6-tego roku zycia Anastazji prowadzilam jej kronike z ogromna precyzja i fantazja. Maxa... zaledwie rok, a i to z niemalym trudem. Potwornie cierpie na brak czasu, zeby sie tym zajac. Max jest jak kurz - wszechobecny i ciezko robic cokolwiek przy nim - chyba ze sie go w to zaangazuje ( pranie, zmywanie, odkurzanie, mycie okien ). Jak juz chce sie samodzielnie nad czym skupic - to jest wrzask. Jedyne, co go jeszcze utrzymuje pare minut w miejscu do odcinki Ciekawskiego Georg'a na youtube. Tylko to mnie ratuje. Max na toalete lata az za chetnie, poniewaz jest fanem taplania sie w wodzie. A ze po skorzystaniu z toalety chodzi myc raczki..... to wola siusiu 8 razy na minute. Chocby i krople z siebie wycisnie, zeby tylko byl pretekst do odkrecenia wody i pochlapania sie troszke.... Juz nie wiem co gorsze.... Gada strasznie fajnie, ale to nie umniejsza jego frustracji, bo choc jest zrozumiany, to niekoniecznie wysluchany :) Straszliwie sie upiera, zeby samemu sobie robi herbate. A zatem jest wojna za kazdym razem. W ogole wszystko chce robic sam, co mnie doprowadza do skrajnych uczuc, od dumy i euforii po skrajna rozpacz. Za to jest piechurem nie do wykonczenia. Po spacerach z nim ja padam i nadaje sie juz tylko do sanitarnego odstrzalu, on natomiast zwawy i pelen wigoru, jakby jeszcze kroku nie zrobil. Ptzrtuptac pare km dla niego zaden problem, wozek wiec pcham dla siebie - zeby sie na czym podeprzec i nie pasc na twarz.... Dziewczyny, moze by tak jakies zdjecia?? Kuk, bidulko, jak ta reka?
  14. A moze do Anglii, Kuk? :) bardzo serdecznie zapraszamy! Niech wygra ten .....typek. Dziewczyny, wiosna! Czujecie to? Max rozwala nas na maxa :) Ma takie teksty, ze lezymy. Uwielbia spiewac - najnowszy repertuar obejmuje: Hej Sokoly! I spiewa to na bacznosc, jak hymn narodowy :D Wczoraj po wieczornym mleku oznajmil, ze bardzo boli go brzuszek, poczym zawymiotowal calutkie wyrko! A zaraz potem oznajmil : - Macio nie chcial. To nie wina, ( nie mowi moja wina), to tylko kaszelek wyszedl sobie! Pomimo pozniej pory i ogolnego wykonczenia usmialam sie jak norka z tego usprawiedliwienia :) W ogole jest przepocieszny i strasznie fajny, choc pomysly ma diaboliczne. Od kilku dni usankcjonowal toalete i korzysta z niej chetnie. Jakkolwiek male wpadki jeszcze sie zdarzaja. Nocnika nie uznal nigdy, wiec juz pewnie nie uzna. Troche wam zazdroszcze tego przedszkola. Z Maxem nie bedzie tak prosto. Jeszcze conajmniej dwa lata, a minimum jeden rok zanim gdzies go zapisze. Wpadlam w szal remonow! Alez ja to lubie! U dzieciakow totalna rewolucja i wyszlo strasznie fajnie. W przedsionku tez, z teraz bierzemy przedpokoj na warsztat. Juupii! Macie juz plany wakacyjne? Alez ja jestem chaotyczna dzis, ale to z braku czasu! Pedze, bo mam waznego goscia z Polski! :)
  15. Dziewczyny, dosc juz tego marazmu! Do raporu wszystkie! Bez tego forum egzystencja nasza jest o wiele ubozsza i wszelkie zaprzeczenia nie maja sensu. Mysh - gdzie zdjecia szalika? Powazne uchybienie procedur! Zeby dac dobry przyklad ja sie zobowiazuje przeslac dzis pare zdjec. Psikulec - foty nowej fryzury to nie opcja - to obowiazek! Kuk, jak walka z mchem? Przypuszczam, ze chwilowo zawiesilas bron na zime, ale moze jakies nowe pomysly masz? U nas zimna chyba oficjalnie zakonczona, zielono i cieplo jest. Max gada jak najety. W zasadzie mowi juz wszystko i posjonuje go skladanie calych zdan. Np. mowi zasadnicza sentencje, po czym dobudowuje z wyraznym zadowoleniem reszte. Np tak: Maxio jedzi do tescio....tejas....autem...z mamusia i Nastusia... i kupi jebek...( chlebek)..i sejek.... i meko....i jescie ciacha.... dla tatusia... i Maxia...Maxio jubi ciacha, a bacia jubi? Nastusia jubi tesz ciacha. Itd. Wczoraj wracalismy z Bedford - prawie 40 minut jazdy i on tak tokowal. Bez przerw na oddech w zasadzie. Glowa czasem peka. No, to teraz spadam i wasza kolei.
  16. Dziewczyny! Kuk zlamala reke, wiec nie moze nic napisac! Za moim wiec posrednictwem skala Wam najlepsze zyczenia swiateczne i nowo roczne. A i ja ta droga chcialam zyczyc Wam wszystkiego najlepszego, cudownych swiat i samych wspanialosci od teraz az po na zawsze :) calusy!
  17. Alez kochane moje, jakze mnie podnioslyscie na duchu! Tak wlasnie jest i u nas. Anastazja - wzorowa uczennica, co tydzien zloty, albo platynowy certyfikat z zachowania, pupilka wychowawcy, duma pani vice dyrektor i jeszcze teraz zaparla sie grac na skrzypcach ( Boze, ratuj!!!!! ), a w domu.... harpia o 8-miu glowach, jadowita w komentarzach tak, ze Urban moglby sie od niej uczyc, sklonna do negocjacji i kompromisow na poziomie Taliba oblozonego ladunkami wybuchowymi. Uparta w stopniu, jakiego fizyka jeszcze nie rozpoznala - struktura bazaltowa przy niej kuca! Jak sie wscieknie, to wzrokiem moglaby spopielic 100-tonowy monolit. Moze to cos w zarciu powoduje, ze nasze dzieci cierpia na takie rozdwojenie osobowosci? Z dugiej strony - jak mawial Shrek - z dwojga zlego lepiej w te strone.... bo gdyby tak w domu byla aniolem, a w szkole taka piekielnica..... to juz chyba tylko z Guantanamo by jej nie wyrzucili. Niestety, nie mam filmiku Maxa tanczacego taniec brzucha. A szkoda. Ale Psikulcu - doskonale to ujelas - taka wlasnie eteryczna wiotka wrozka tanczaca z klopsem fizolem. O to to!!!! A Max tymczasem rozgadal sie juz jak automat, powtarza wszystko, gada jak stary, miny robi nieziemskie, a bunt dwulatka zaczal mu sie w dniu narodzin... niestety. Ogladam tak sobie czasem super nianie i tylko kiwam glowa - co ty wiesz kobieto o ciezkich przypadkach.... Max potrafi byc tez rozbrajajacy. Np. podchodzi i wymowni pokazuje palcem na pieluszke. - co tam masz? - pytam. - A kupke! I usmiech rozpromienia cala jego buzie. Co najmniej jakby wycisnal z siebie brylke zlota! I tak to u nas leci. Jak przygotowania do swiat u was? U nas pelna geba - kupilysmy z mama barszcz w kartonie..... no comments.
  18. Rany! Psikucu! W zyciu tak nie marzylam o emeryturze jak po twoim wpisie! Ach, te kąpiele w żurawinie! A teraz o Nastusi. Dziadek zawsze po szkole zartuje z Nastusi, ze skoro juz nauczyla sie tego czy tamtego, to najwyzszy czas na calki i różniczki, albo pierwiastki i ciągi itd. Teraz Nastusia juz sie do tych żartów przyzwyczaiła i sama z tego żartuje.A dziś było tak: - A dzis zdobyłam 15 punktow na matematyce! - No super-mówi dziadek- wiec teraz już czas..... - Wiem wiem!- przerywa Nastusia - przerobić pier-gwiazdki! :D :D Ech, coraz rzadziej zdarza jej sie cos takiego smiesznego chapnąć. Za to Max.... kilka dni temu nakryłam ich oboje w pokoju jak tańczyli.Ale co tańczyli! - Bolywood dance- wedlug wyjaśnien Nasusi. Możecie sobie wyobrazić tego małego tarana próbującego wykonać taniec brzucha? Prawie sie poplakalam ze śmiechu.
  19. Oj jak fajnie, ze piszecie! A zajzalam tu zupelnie bez wiekszej niedziei. Super! Bardzo wam dziekuje, ze mile slowa i rownie bardzo za zyczenia dla Nastusi. Ilez to juz wody w Wisle uplynelo od narodzin naszych fasolek :) Ciagle mnie to zadziwia! A wpadlam tez z tego powodu, zeby Wam opowiedziec o nowym slowie Maxa. Pamietacie Zuzowa przyjebalnie? No wiec i Max sie popisal. W ogole ostatnio straszliwie duzo mnowi, powtarza jak papuga wszystko, kichniecia rowniez :) Serio. Powtarza jakby mu za to placili. Powtarza tez to, czego powtarzac nie powinien... np. chojeja! Ale zaskoczyl nas czym innym. Pewnego razu ogladajac ulubione filmiki na youtube co i raz wykrzykiwal entuzjastycznie: Jemaka! Oczywiscie starej, zepsutej do gruntu matce wpadlo w uszy jebaka.... i tu mnie zamurowalo. Co moj syn oglada w internecie!? Poniewaz bezblednie sam operuje klawiatura w zakresie wyrywania klawiszy czy tez klikania sobie na filmik, ktory chce obejrzec totez uznalam ze czas interweniowac. Ale okazalo sie , ze oglada niewinne Teletubisie. Hmmm.... niewinne... wiec skad ten jemaka? Pomyslalam, ok, to ja tez poogladam....cholera wie co to za odcinek... Po paru minutach odcinek sie skonczyl i Max zarzadal innego filmiku. I ten nowy filmik tez przywital okrzykiem:O! Jemaka! Wiekszosc z nich rozpoczyna sie zawsze jakas durna reklama, ktora mozna ominac dopiero po 5 sekundach. I to jest wlasnie jemaka - jak sie okazalo. RAEKLAMA :)
  20. Witajcie! Oto wreszcie ma 49 sekund wolnego czasu dla siebie i tylko siebie i moge cos napisac! Juuupii! Po pierwsze jestem pod ogromnym wrazeniem umiejetnosci waszych dzieci. Jasiek czytajacy co rano pare rozdzialow ksiazki i plynnie operujacy trzema jezykami po prostu rozklada na lopatki. Zaczelam sie zastanawiac czy ja w ogole jestem dobra mama? Dzieki Kuk zapisane na tyle zajec poza szkola, rozwijajace pasje. A my co? W lesie.... ach, zeby jeszcze w prawdziwym lesie! Anastazja pasji do zadnego sportu nie przejawia, za to pala miloscica do spiewu. I to tez zle, bo biedactwo glosu za grosz na nie i torturuje nas okrutnie swoimi wystepami. Probowalam ja delikatnie ukierunkowac w inna strone, zeby nie ranic jej okrutna prawda, ale gdzie tam. Koncertuje od rana do nocy. yyyhhhh.... a ja juz glucha jestem prawie. Max z pasji - rozwija glownie te polegajace na demolowaniu sprzetu domowego, wspinaczke wysokokredensowa i zonglerke nozami - siejac groze wsrod nas wszystkich. Wczoraj usilowal polknac wielki kawal ostro zakonczonego metalu ( ktorego pochodzenia do dzis nie mozemy dojsc ) i tylko szybka akcja tatusia uratowala mu zycie. A pod wieczor znow bylismy juz w drodze do szpitala, bo darl sie jak opetany, bez zadnej przyczyny i doszlismy do wniosku, ze moze jakis fragment jednak polknal i tenze fragment wlasnie rozpruwa mu jelita. W polowie drogi jednak Max radosnie sie rozszalal, puscil mega baka i wesolo spiewal. Zawrocilismy - wykonczeni fizycznie i psychicznie. Gada jak najety i ogolnie jest przeslodki, coraz lepiej spi w nocy, juz prawie sie nie budzi. Ma sile tura i nieslabnacy apetyt. Anastazja odwrotnie - ma fochy nastolatki, calkowity zanik apetytu i postanowila poswiecic sie karierze wokalnej ku utrapieniu calej rodziny. Na oltarzu swojej kariery postanowila poswiecic w pierwszej kolejnosci tabliczke mnozenia, tak wiec wojna trwa. W zeszlym tygodniu odbebnilismy huczne 8-me urodziny i Anastazja z wolna i niechetnie wraca do rzeczywistosci. No i tyle u nas. A w kwestii bycia kura domowa - pozwole sobie sie wyrazic. MARZE o tym zeby nia byc. Juz kiedys bylam przez 3 lata, wiec wiem dokladnie czym to pachnie. I uwazam, ze dla mojej skromnej osoby jest to stan cudownego uniesienia. Doprawdy, swiat jest tak ciekawy, tyle rzeczy do zobaczenia/przeczytania/obejrzenia/pokazania dzieciom, ze nie nudzilabym sie ani przez 1 minute jako mama zawodowo nie pracujaca. W moim przypadku akurat( bo nie chce generalizowac ) piecie sie po szczeblach kariery celem wiekszego bolu glowy, ciut wiekszych dochodow i dorabiania tylka szefowi korpporacji nie jest absolutnie szczytem marzen i samorealizacji. Dziekuje bardzo, ale realizowalam sie lepiej piekac cynamonowe ciasteczka z 2-letnia Nastusia niz spedzajac dlugie godziny na biciu piany na konferencjach i naradach dyskutujac cudowne pomysly, ktore nigdy nie sprawdza sie w praktyce o czym kazdy wie jeszcze przed przekroczeniem progu sali konferencyjnej. Uff, no to i tyle co u nas. Jesien cala geba. Paga, mgly.... cudnie. zeby jeszcze czasu bylo wiecej....
  21. No to gratulacje dla dzielnego Jasia! Super. Choc... troche nie bardzo rozumiem, do jakiego nerwu miala dojsc ta dziura w mleczaku? Ale co tam, mniejsza o szczegoly. Istatone, ze nie bolalo i ze juz po wszystkim. Czyli tak jak u nas. Anastazja ma dwa mleczaki ( dolne czworki ), ktore leczylysmy wczoraj juz trzeci raz. Natomiast stale, odpukac, sa idealne. Ufff. Oby miala zeby w tatusia, ktory dentysty na oczy nie widzial jeszcze. Nie to co ja.... Max za to jest pasjonatem mycia zebow. Trzeba uwazac, zeby w zasiegu jego rak nie znalazla sie jakas szczotka, bo wiadomo, ze natychmiast wepchnie ja do buzi. Dzis wyrwalam mu z paszczy mikro szczoteczke do czesania konikow pony..... no comment :) I nstarszliwie sie zrobil wygadany. A to co mnie i cieszy i przeraza zarazem najbardziej, to jego sposob kombinowania. Z jednej strony rozpiera mnie duma, jaki to moj synek madry, z drugiej... groza, ze nie jestem w stanie przewidziec co wykombinuje, gdzie wejdzie, jak pokona zabezpieczenia itp. Psikulcu, ja tez sie obawiam o Nastusie, po zeby jej rosna jakies ogromne, wszystko pozalazilo na siebie, a buzia malenka.... Dentysta mnie uspokaja, ze jeszcze za ws\zesnie na aparaty, ze moze sie wszystko wyrowna, ale ja swoje wiem... ja tez mialam za mala szczeke na zeby i moj maz tez.... wiec jak to sie moze skonczyc inaczej?
  22. Mysh, my wlasnie po wizycie.. U dentysty, znaczy. Opisze jak bylo z innego komputera, bo tu ledwo dziubie. Ale z mleczakami nie ma sie co bac leczenie nie boli.
  23. No i co? Ladnie to tak? Ja tu gryzmole kobyle, a tu zero, cisza, jak po koncu swiata. Przeciez jeszcze cale dwa miesiace do apokalipsy, wiec mozby cos napisac, nie? No, juz pokrzyczalam, to co s naskrobie. Max wyraznie przejawia geny dziadka mechanika. Ciezko mu rozstac sie ze srubokretem, wiertarka, auta najchetniej rozbebesza. A tymczasem wzielismy sie za nauke zalatwiania sie poza pielucha. Specjalnie nie pisze nocnikowania, bo nocnik stoi zakurzony, zapomniany i bardzo niechciany. Max jesli juz zaalarmuje nas o potrzebie to zyczy sobie aby wszystko sie odbywalo, jak w przypadku innych czlonkow rodziny. Musi byc toaleta, gazetka, potem papierek, raczki i dopiero ta cala procedura go satysfakcjonuje. Niestety, nie przez caly dzien, jedynie poranki i wieczory tak calebruje. A teraz wolanie o ratunek. Jak go oduczyc picia w nocy????? Ja juz nie moge! Na oczy nie widze. On sie budzi po 4-5 razy w nocy rzadajac picia. Pol biedy jak uprzejmie przyjmie wode. Gorzej jak wola: chce mleko!!!!!!!!!! Tak wiec kazda noc mamy przganiana miedzy sypialnia a kuchnia. Ratunku.... Probowalam go przetrzymac - jest ryk. Probowalam zatkac smoczkiem - nie da sie , glupi nie jest. Smoczek wyrywa i odrzuca tak daleko, ze go potem po ciemku nie moge znalezc.... Woda da sie okpic raz czy dwa, ale potem musi byc mleko, albo slyszy go cala dzielnica. Blagam, ratujcie. Ja juz nie mam sily do niego. Myslalam, ze moze mu za goraco, wiec mroze sypialnie, spi w polarze, zeby nie zamarznac ( on kolderek nie uznaje zadnych ). Nic nie pomaga. Dalej sie budzi. Co robic????? Kochane podczytywaczki, moze macie jakes pomysly???? S.O.S.!!!!!!
  24. No i jestem. Mam nadzieję, że jednak się wypowiem bez urywania w połowie.... Kuk, ciekawe co piszesz o zmianie zachowania Frania. Może gdzieś w małej główce wreszcie dojrzała myśl - oto nie jestem już jedynym cukiereczkiem mamusi i oto są przyczyny! Dwie, krzykliwe i zabierajace zabawki. A ja właśnie nie chce nie chce nie chce! Chce zeby było jak dawniej! No, tak to sobie wytłumaczyłam, ale przecież przyczyn może być mnóstwo i skrajnie innych. Może to przejściowe? U nas dla odmiany okres względnego spokoju. Anastazja stara się z całych sił być jak najlepszą córeczką i na pewno jest doskonałą siostrą. Jest bardzo opiekuńcza w stosunku do Maxa i nie raz mnie zgani za niewłaściwe zachowanie wobec niego. Ha! Oto i doczekałam się NIKu nad głową. Strasznie mnie to jednak rozczula. Max tymczasem niesamowicie się rozgadał i to w przeciągu ostatnich 2 tygodni. Chwyta słowa jedno za drugim i powtarza powtarza powtarza. Do znudzenia. Naprawdę cudownie się z nami komunikuje i znów muszę zacząć zapisywać te dialogi bo tak szybko ulatują z głowy... O nocniku niestety nie chce słyszeć. Toaleta już lepiej, ale i to bez entuzjazmu. Z entuzjazmem tylko spuszcza wodę, he he. Uwielbia za to myć zęby. Ale sam. Najchętniej w ogóle nie rozstawałby się ze szczotką. W wannie mycia głowy nie znosi, ale sam sobie wklepuje we włosy wszystko co się da - głownie płyn do zmywania naczyń.... wszystko co się znajdzie w zasięgu ręki. A ostatnio rozmiłował się w czytaniu książeczek. Tak więc teraz nasze wieczorne usypianie wygląda tak, że ja się kładę ze swoją książką, on w swoim łóżeczku ze swoją i tak sobie leżymy i "czytamy" aż nam się obojgu oczy zamkną. Niestety - moje zazwyczaj pierwsze. Max gada i gada, pokazuje palcem, żąda wyjaśnień - co się jak nazywa, albo powtarzania w kółko nowego wyrazu, aż wreszcie pada z książeczką na nosie. Myślałby kto, że to taki profesorek. Jak to pozory mylą! To jest wcielenie Tsunami. Skąd on bierze taki power? Pojęcia nie mam. Za słodyczami nie przepada, ale kotlet.... zawsze chętnie. Spacery w wózku lub rowerku to porażka. Max za środek transportu uznaje wyłącznie własne nogi, lub samochód. Usadzenie do w wózku sklepowym to już sztuka z zakresu czarnej magii. Dobra, dość o nas tylko. Piszcie co u was.
  25. Rany jak sie ciesze!!!!!! Jestescie!!!!! A mnie totalnie padla klawiatura i to zdanie skladam juz dobre 5 minut, napisze niebawem z lepszego kompa!
×