Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Shalla

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Shalla

  1. Kuk, naprawdę ażwłos staje na głowie. Przecież mieszkacie w tak cywilizowanym miejscu!!!! Jak to możliwe, że są takie problemy z dostępnością zajęć dla dzieci??? To co opisałaś o basenach brzmi wręcz przerażająco! Czy Turyn jest tak strasznie przeludniony, czy macie teraz wyż demograficzny, czy to po prostu brak odpowiedniej iości placówek? Ja mieszkam w dużym mieście, ale w porównaniu z Londynem to jest pipidówek i muszę przyznać, że jeszcze w życiu mnie nie spotkała tu kolejka, czy trudności z zapisaniem dziecka gdziekolwiek. Jest mnóstwo rzeczy zupełnie za darmo, albo za przysłowiowego Funta - taka składka na kawkę i ciasteczka, albo zajęcia za grosiki dosłownie. Na każdy basen ( niemal na każdy ) mogę wykupić kartę klubową za 5-10 Funtów i potem całym rokiem dziecko wchodzi na basen za 1 Funta. Ile razy i kiedy chce. Trochę droższe są kluby fitness, szczególnie te, gdzie się ma własnego trenera - od 13 do 50 Funtów miesięcznie. To już uchodzi za fortune. Kuk, ja i tak Cię podziwiam, jak Ty przy swojej pracy i trybie życia dajesz jeszcze radę biegać po wernisażach, udzielać się społecznie i wozić trójkę dzieci na zajęcia poza szkolne. Przyznaj się, jesteś trochę zmodyfikowana genetycznie, co? :-) A teraz apel do Myshy. Ratuj! Moja córka uparła się chodzić na francuski! NIKT w mojej rodzinie nie zna ani słowa po francusku. Jak ja jej pomogę w lekcjach????? Czy w razie czego mogłabym Cię napastować mailowo? plissss....
  2. Kuk - popieram! Globalna wioska, a na dodatek obkurczona niemożliwie! Też mogłabym poprzeć wieloma przykładami z życia, że 7 osób to zbyt wiele dla mostu :) Nie wiem jaką pozycję będęprzyjmować w pracy, ale na pewno nie będzie to klapen na pupen przez wiele godzin przy biurku. Raczej w ruchu, znów przemysł spożywczy, ale co dokładnie to jeszcze nie wiem. Powiedzą mi po pierwszych eliminacjach. Ohhhhh!!!!! Kiedy to będzie?!!!! Tymczasem Anastazja jest już po drugich zajęciach z tańca towarzyskiego i zgodnie z moimi przewidywaniami - zachwycona. A może raczej zdopingowana wizją sukienki turniejowej.:p
  3. Czołem. Bardzo Wam dziękuję dziewczyny, proszę jeśli jeszcze nie zdrętwiały Wam ręce, to proszę trzymajcie kciuki dalej. Na razie przysłali mi list, żebym czekała cierpliwie do 28 października ( !!!!) na wieści czy przeszłam pierwszą selekcję. Matko.... a to i tak już coś, bo zazwyczaj to oni natychmiast odsyłąją list z informacją, że dzięki ale spadaj. Tak więc to już wielki plus, że nie taki list dostałam. Jak ja doczekam tego października????? Zzielenieję z nerwów. Kuk, straszne rzeczy piszesz. Ja nie wiem, ale odczaruj się jakoś. Może jajko, czy tam wosk przelej nad sobą! Wiem, że głupoty piszę teraz, ale w obliczu skali nieszczęść jaka Cię dopadła 13-tego to nie wiem czy sama bym nie zaczęła odczyniać jakichś uroków nad sobą. A i z Myshą muszę się zgodzić, że często jest tak, że sami się podświadomie programujemy. Ze swojego przykładu mogę powiedzieć, że lata temu w nie pamiętam już jakich okolicznościach doszłam do wniosku, że dla mnie w życiu szczególną liczbą jest 23. To było jeszcze we wczesnym dzieciństwie. Na szkolenej liście - prawie zawsze 23-cia, jak stałam w kolejce po koszyk w samie - prawie na 100% byłam 23-cia. Na liście studentów, którzy zakwalifikowali się gdzieś tam - 23-cia, jak numer miejsca w autokarze.... to oczywiście 23. Itd. Od tamtej pory każdy 23-ci miesiąca to jest szczególny dzień, w którym oczekuję, że coś się wydarzy. Najczęściej pozytywnego - np. zgadnijcie kiedy brałam ślub :) Albo z którego dnia miesiąca jest mój mąż. Ha ha. Ale wcale nie jestem pewna, czy nie jest to forma urojenia, które sobie wmówiłam w dzieciństwie na skutek jakichś zbiegów okoliczności, a która teraz przyjęła realną formę i manifestuje się właśnie w taki sposób. Ale to tylko taka moja teoria. A swoją drogą, dwa lata temu widziałam film "23" z Jimem Careyem. Dość interesujący.... dobrze, że nie osiągnęłam tego stanu obsesji liczbą 23, ale trzeba przyznać, żecosw tych teoriach jest :) Rany, rozgadałam się, a tu czas spadać. Acha, Max przeszedł swoje testy na rozwoj śpiewającow dokładnym tego słowa znaczeniu.Prawie uciekł z pokoju, popsuł paniom pomoce naukowe, zdemolował łóżko do badań ciężarnych kobiet i zagłuszył wywód pani doktor na temat ograniczania karmienia piersią. To tak w skrócie. Lecę ćwiczyć cha-che. Wzrokiem! ;-)
  4. BAAAAAARDZO dziękuję!!!! Jesteście kochane dziewczyny. Kłaniam się nisko podczytywaczce Teraz to już pracodawca nie ma innego wyjścia. Jakby co, to mu wyłożę jasno, że ludzie dobrej woli trzymają kciuki i sprawa jest przesądzona. Jego podpis to już tylko formalność. Ciekawe co on na to? :) Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję. I dalej wizualizuję.
  5. A bo co tu opowiadać. Praca, praca i z urlopu nici, więc i żadnych podrozy nie było. No, moze jedna, odwiedzilismy wczoraj Lamport - pałac, w ktego pięknych stajniach odbywała się giełda antyków. Oczy wyszły nam na wierzch, cudne rzeczy, nawet park antycznych traktorów! Wyprawę zakończyliśmy konsumpcją kanapki z dzika pieczonego na naszych oczach i tyle opowieści wakacyjnych. Max chodzi trzymajac się ławy/kanapy/czegokolwiek. Może majtki z odwaznikiem zatrzymają go w miejscu???????? Pędzę szukać butów dla niego...
  6. A bo co tu opowiadać. Praca, praca i z urlopu nici, więc i żadnych podrozy nie było. No, moze jedna, odwiedzilismy wczoraj Lamport - pałac, w ktego pięknych stajniach odbywała się giełda antyków. Oczy wyszły nam na wierzch, cudne rzeczy, nawet park antycznych traktorów! Wyprawę zakończyliśmy konsumpcją kanapki z dzika pieczonego na naszych oczach i tyle opowieści wakacyjnych. Max chodzi trzymajac się ławy/kanapy/czegokolwiek. Może majtki z odwaznikiem zatrzymają go w miejscu???????? Pędzę szukać butów dla niego...
  7. Karen ko - Zosienka jest uosobieniem slodyczy! Takie ciasteczko do schrupania od zaraz. :) A Olek to juz jest Facet! Swietne zdjecia.
  8. Jest dokładnie tak jak piszesz Mysh. Białego można zgnoić, zganić, stłuc pałą, publicznie wychłostać niemalże. Kolorowego nie - bo to rasizm. Świat stanął na głowie i sama jako biała zaczynam się czuć jak prześladowana mniejszość narodowa.... Szkoda. Ale ten proces rozpoczął się już ponad 30 lat temu. Moi rodzice będąc wówczas w Afryce sami opowiadali mi, jak to były wówczas osobne sklepy dla biały i dla czarnych. Różnica polegałą na tym, że gdy czarny przez pomyłkę wszedł do sklepu dla białych, to był wypraszany . A kiedy biały wszedł do sklepu dla czarnoskórych - to wylatywał lotem koszącym z obitą twarzą.... Jak widać nie wyciągnięto z tego żadnej lekcji. Ale lepiej skończmy ten temat, bo tylko patrzeć jak wpakują się nam pomarańczli rozkręcając wojnę.
  9. Dziewczyny, faktycznie lato w Polsce z tego co widze w TV to jakis koszmar. Ja osobiscie uwielbiam deszcz, ale domyslam sie, ze lubiacych słońce to może wpędzić w depresję. Nie mówiąc już o osobach zagrożonych powodzią czy zalaniem :( U nas dla odmiany deszczu jak na lekarstwo i ciągle latam z konewkami. A dodatkowo ślimaki głodne i spragnione zeżarły mi mój nowiutki Clematis!!!! Podłe kreatury! Od wczoraj bawimy się z Nastusią farbami akrylowymi na kanwach. Muszę powiedzieć, że całkiem nieźle jej idzie. Nie są to dzieła szutki póki co, ale jakaś nowa technika malowania odmienna od malunków szkolnych, więc myślę, że to fajne doświadczenie. Teraz z innej beczki... właśnie oglądam wiadomości z Anglii. To straszne, co się dzieje. Może nie mam racji, ale moim zdaniem wszystko to jest wynikiem żle pojętej tolerancji. Co innego jest szanować i traktować równo osoby czaroskóre, a co innego jest w ramach tego równouprawnienia tolerować zamieszki, rozboje, podpalenia, złodziejstwo,, wandalizm, itd. Tyle, że czarnych moża jeszcze deportować. Ale co zrobić z białymi, którzy się tak zachowują? Z rdzennymi Anglikami? Już chyba tylko na Księżyc wysłać....
  10. co za pomorek znowu?! Urlopujecie czy pracujecie? Odezwijcie sie, bo smutno bez was. Kuk, ja czekam na Ciebie caly czas. Woda na kawe dawno wystygla :(
  11. Fisa, dziękuję. Max po dwóch dniach od wizyty u konowała ozdrowiał sam. Kaszel minął, katarek minął, wysypka zeszła, tak więc cieszę się, że jednak nie podałam tego antybiotyku. Poszliśmy nawet na basen, jak wam pisałam. Tyle, że spodziewałam się tam ciepłej wody, a była.... dość chłodna jak na takie maluchy ( było ich więcej, nawet młodsze od Maxa ). Ale z drugiej strony, wyszedł z tej godzinnej pluskaniny bez szwanku, więc idę dziś się dowiedzieć o lekcje dla niego na pobliskim basenie. Kurcze, mam basen jakieś 400 metrów od domu a przez 3 lata byłam na nim tylko raz. Jakoś tak... nudny jest. Zadnych wariactw, tylko jaki taki basen z podstawówki. ble. Ale leposze to niż nic.
  12. wysłałam coś na skrzynki. Krótki filmik i mam obawy teraz,bo długo szedł, czy wam nie pozapychało skrzynek. Dajcie znak, jakby co,to już nie będę wysyłać.
  13. To jeszcze dwa slowa o Nastusi.... nie wiem czy uwierzycie w to. Od 3 dni sa wakacje. 2 dni Anastazja dzielnie zniosla ( zahartowana przez cotygodniowe weekendy ), ale trzeci dzien bez szkoly to juz przesada.... I oto z samego rana zameldowala sie na sniadaniu.... ubrana w szkolny mundurek, z teczka pod pacha, oraz taboretem, ktory rutynowo sluzy za szkolna lawke. Zarzadala lekcji..... I choc juz po 16:00 ona dalej dziubie w zeszycie, domaga sie zadan i pyta czy zapisalam ja na szkolny obiad... Oczywiscie zapisalam, wiec zjadla uprzejmie :D Teraz poszla na przerwe.... A przed nami caly miesiac wakacji...... help....
  14. Karen ko, wiem co czujesz, ja też niedawno przechodziłam przez walkę z technologią w efekcie nie mając internetu przez 20dni. To jest zadziwiające, im więcej ułątwień w życiu nam wymyślono, tym 2-razy więc utrudnień za tym idzie :) Osobiście uważam, że z całego postępu cywilizacji w zasadzie tylko dwa wynalazki mi się podobają: woda w kranie i tampaxy. Poza tym dalej mogłoby dla mnie nie być samochodów, samolotów, TV, lodówek, o komputerach nie wspominając.No, ale ja jestem dziwna. Biedny Oluś, ale wiecie co?Może ja jestem katastrofistką, alenie mogę opędzić się od myśli, że ogólnie lepiej nie będzie. Rodzimy się coraz słabsi, coraz mniej odporni, za to otaczające nas wirusy i bakterie rosną w siłę. W mojej podstawówce bylo tylko jedno dziecko, o którym cała szkoła wiedziała, że ma alergię na pyłki traw i wielkie halo z tego było. A teraz? Teraz pewnie jest góra 50 dzieci, które żadnej alergii nie mają.... Jakie będzie następne pokolenie? Pozostając w temacie: wybrałam się do tutejszego konowała. Alleluja, opukał Maxa z każdej strony, zajrzał w każdy otwór, pokiwał głową, zmierzył nawet temperaturę ( idealna ). No zdrowy jak byk. Co robić? A w płucach rzęzi..... no to antybiotyk! ....
  15. Dziekuje Marj, na razie bez wiekszych zmian. Rano tylko musze mu grucha wyciagnac z noska co nieco, wtedy tez sobie poteznie zakaszle i potem wiekszosc dnia spokoj. Nie ma ani zatkanego nosa, ani nie kaszle czesciej niz raz na 2-3 godziny. Nie ma temperatury, pi dobrze i ma wilczy apetyt. Ale jednak ten kaszel mi sie nie podoba, wiec chyba sie umowie na jakas wizyte, chocby dla wlasnego swietego spokoju. A u nas znow goraco. Mam sporo nowych zdjac. Przesle, jak tylko sciagne. Ciekawe jak tam Karenka. Odezwij sie, jak masz mozliwosc! Jak mala Zosia, tez taki obzartuch jak Max, czy subtelna jak dziewczynka? Ulubione zabawki Maxa: pilot, komorka, aparat, kable wszel;kiego typu, oraz metalowe kolka - takie od bryloczkow, czy kluczy. Wszystkie FisherPrice'y moga sie schowac przy tym :)
  16. Wlaśnie w ogóle nie ma gorączki i zachowuje się jak zupełnie zdrowy, szaleje, raczkuje i wariuje, demoluje wszystko w zasięgu rączek. Tylko ten kaszel... Z tym wygrzewaniem właśnie trzeba ostrożnie, więc nie wiele pozostaje do działania. Może to i racja co już starożytni powtarzali - człowiek zdrowieje pomimo brania leków, a nie dzięki ich braniu. Może więc poczekać, aż organizm sam zwalczy i przestać szukać dziury w całym. No nic, jeszcze poobserwuję. Zobaczymy co będzie. Dziś zakończenie roku szkolnego. Apel? Jakaś uroczystość? A skąd! Oglądają filmy cały dzień w swojej sali kinowej i obżerają się popkornem.... :) ech...
  17. Marji, bo widzisz, Ty masz u siebie może lekarzy, a ja mam konowałów. Dlatego nie chodzę. Wiem, że dostanę paracetamol, a jak się uprę, że chcę coś innego, to bez badania czy osłuchania dziecka wlepią mu antybiotyk, który im wyskoczył na komputerze :( Dlatego taka wizyta nie ma sensu. Doświadczenia nie mam w ogóle, bo Anastazja nigdy nie chorowała. A jak pierwszy raz zachorowała to miała prawie 4 lata i już jej zrobiliśmy akupunturę, wzięła zioła i z głowy problem. Zdrowa do dziś i lekarza na oczy nie widziała. Ale z takim maluchem to nie wiem co robić. Wiem, że tzreba mu jakoś osuszyć płuca, bo ma mokry kaszel. Czasem jakiegoś glutka w nosie - ale to daje sobie gruchą wyciągnać. Nie ma temperatury, ma wielki apetytm jest ruchliwy i skory do zabawy cały czas, więc zakłądam, że nie umiera na gruźlicę, ale.... tak jakoś głupio siedzieć z założonymi rękami.
  18. Dziewczyny z Polski, meldujcie co tam u was. Wlasnie rozmawiałam z teściami ( mieszkają na Mazurach ). Koniec świata co tam wczoraj się działo. I już właśnie im się rozkręca następna burza.... Co za Apokalipsa jakaś.... A i Max mi się rozchorował. Niby nic mu nie jest a kaszle jak gruźlik. I co z tym fantem zrobić? Za mały na akupunkturę, na zioła tym bardziej, a do konowała nie idę. Macie jakieś sprawdzone domowe sposoby na takiego malucha co jest tylko na piersi? Co mu można podać? W ogóle coś podawać, czy trzymać w cieple i wygrzać? ( póki co tak robię, ale może można coś więcej? )
  19. Fisa! Ha, wyobraź sobie, że jakiś czas temu siedząc u dentysty wpadła mi w ręce gazeta, gdzie wyliczono ile jest warta praca kobiety będącej tylko w domu i wykonującej tylko domowe podstawowe czynności ( pranie, gotowanie, prasowanie, zaprowadzanie i przyprowadzanie dzieci ze szkoły, pomoc w lekcjach, mycie okien, podłóg itd itp ) przez okres od urodzenia dziecka do 18-go roku dziecka. I wiecie ile? A brano pod uwage najniższe rynkowe stawki za usługi typu korepetycje, mycie okien, prasowanie itd. Otóż ponad 1 milion Funtów! Nie pamiętam dokładnie czy to było półtora miliona, czy milion osiemset, ale straszna suma!!!!! Ciekawe jakie faceta byłoby stać, żeby opłacić te wszystkie usługi pozwalając żonie wyłącznie leżeć i pachnieć :D Krótko mówiąc: jesteśmy bezcenne!!!!!!
  20. Kuk, mnie też biegi długodystansowe omal nie wykończyły. Koszmar jakiś. A jak przeżyłam te biegi, to chcieli mnie dobić piłką lekarską. Do gier zespołowych miałam dokładnie taki sam stosunek jak Ty. Jak ja przetrwałam szkołę to sama się czasem zastanawia. Niemalże umknęłam śmierci spod kosy :)
  21. Marji! Święte słowa! Zgadzam się całkowicie! Dobre słowo jest motywacją o 10 nieb mocniejszą niż jakakolwiek reprymenda. Widać, że jesteś pedagogiem z powołania, całą duszą. Są takie chwile, kiedy jestem za klonowaniem ludzi :)
  22. Ja miod uwielbiam, ale wcale nie jestem przekonana czylepiej nim słodzić. Studiowałam pszczelarstwo i pół roku pszczoły są karmione syropem z cukru rafinowanego, więc w sumie co za różnica? ( jeśli chodzi o cukier,m a nie o inne właściwości zdrowotne ). Może taki mód z dzikich barco leśnych to na pewno, ale taki przemysłowy... chyba przereklamowany. Ale pyszny :D Bez wątpienia.
  23. dziekuje Marji. Nie cierpie zadnych diet, a tu sie zbliza moment rozstania z karmieniem non-stop i zacznie w bioderkach przybywac, jak sadze.... Postanowilam sie przerzucić na fruktozę zamiast cukru rafinowanego. Zadne słodziki bowiem nie przemawiają do mnie. Ale ta fruktoza to chyba prędzej odchudzi mój portfel niż mnie :D :D Co do szkolnego Gapcia. Te zawody to takie, kiedy cała szkoła bierze w nich udział. Tylko zwolnienie od grabarza usprawiedliwia nieobecność. Tak więc biedaczek jest skazany na te zawody co roku przez kolejne kilka lat :( Z drugiej strony muszę jednak otwarcie przyznać, że w pewnym sensie podobało mi się to. To znaczy to, że nie został odsunięty od zawodów : BO się nie nadaje, BO sobie nie radzi jak inne dzieci , Bo cokolwiek. Jak zawsze metoda marchewki, zachęcanie, wspieranie, doping i pomoc pań nauczycielek. Z trzeciej strony..... ciekawa jestem jak to będzie wyglądało za 3-4 lata? Zbystrzeje? Czy też dadzą mu święty spokój z tymi zawodami? Natomiast muszę powiedzieć otwarcie, że czarnoskóre dzieciaki radziły sobie genialnie! To nie tylko wysportowanie. To całokształ. Już te z zerówki: pasja, ambicja, wola walki, żadna konkurencja nie była dla nich za trudna. Nawet maluchy sięgające Anastazji pod pachę zachowywały się nad wyraz dojrzale. Aż przyjemnie było popatrzeć z jakim zaangażowaniem brały udział we wszystkim i z jakimi sukcesami!!! Dało mi to do myślenia. Geny? Czy sposób wychowywania?
  24. Kuk z Twoja skrzynka na pewno wszystko ok, tylko ja dopiero teraz przeslalam zdjecia :) Mam nadzieje, ze do wszystkich doszły.
×