Shalla
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Shalla
-
Dziewczyny, chciałam Wam wczoraj przesłać furę zdjęć... ale padła mi skrzynka na o2... Bez komentarza. Po prostu dzień klęski. Ale dziś działa, więc zaraz biorę się do dzieła. Miłego dnia.
-
przepraszam za te milion błędów, ale Cesarzowa mi tu.... wchodzi w klawiaturę zamiat spać i domaga się powtórki zdjęć z Jaśkiem ;)
-
Dziewczynyki moje kochane, dziękuję Wam bardzo za otuchę. No ja już tak mam : jestem twardziej do czasu... aż mi się przeleje czara goryczy. Wtedy siadam i ryczę. Ale już już wyryczę swoje to znów biorę się w garść i działam. Zresztą, cóż innego pozostaje? Przecież się nie powieszę. Trzeba się jakoś zmobilizować i brnąć dalej przez... kosiarki i inne \"przyjemności\" dnia codziennego. A już totalnie dobija mnie inwazja śliwek :( Mój tata swego czasu ( kiedy był piękny i zdrowy ) miał manię sadzenia drzew owocowych. Miały postać rózgi - każde, więc chcąc natychmiast uzyskać ich cały las... zasadził ich mnóstwo!!!!! Oczywiście uzyskał tylko las... patyczków sterczących z ziemii. Ale minęły lata.... Cholerne patyczki rozrosły się w potężne drzewa... A każde drzewo ma jakąś nienormalną ilość owoców... I żeby nawet mieli nas dwanaścioro, to kurcze nikt by tego nie zjadł!!!! Tak więc od dwóch lat ( kiedy to ddrzewa zaczęły owocować ) rodzina i znajomi zaczęli nas jakoś unikać pod koniec lata... I wcale im się nie dziwię, ja też bym nie chciała wrqcać PKS\'em z dwoma wiadrami śliwek!!!!!!!!!! A wracają wszyscy... Bo przecież musze się tego jakoś pozbyć mam dżemy śliwkowe i powidła, ciągle ciasto ze śliwkami i tarta ze sliwkami, i kompot śliwkowy jest co dzień..... i śliwki luzem i śliwki w zalewie i śliwki w occie i śliwki żre nawet pies, bo nie ma wyjścia. Śliwki dostają sąsiedzi....ale coś ostatnio nie chcą coś... ciekawe dlaczego? No więć na dokładkę moich dramatów męsko-roboczych mam jeszcze te śliwki... Kuk, ze względu na moje dobre kontakty z władzą od tygodnia w poszukiwanie chłopa do cięcia drzewa jest zaangażowa... policja. Serio :) Sympatyczni są Ci nasi stróże i widząc moje problemy zaoferowali, że rozejrzą się za nierobami, którym na flaszkę brakuje. Ale narazie posucha totalna. Rad nie rad, będę musiała zgodzić się na pomoc teścia... jessssuuuuu
-
Acha, przepraszam, świnia ze mnie. Chciałam podziękować wszystkim za zdjęcia.
-
Jak widać po moim wpisie, nasz spacer został przerwany brutalnie ulewą, więc jestem ponownie :-) Dziewczyny, musze się Wam wyżalić :( To całe rozstanie z mężem ma jeszcze jedno tragiczne oblicze. MUSZĘ ja być mężczyzną w domu. To chyba jakieś przekleństwo w tym wcieleniu. Najpierw ojca nigdy nie było ( bo marynarz ) i razem z mamą kombinowałyśmy jak się kran uszczelnia i tapetę kłądzie, a teraz ja.... fatum jakieś, cholera... Dzisiaj usiadłam i płakałam już z bezsilności. Kolejny raz zdechła mi kosiarka spalinowa. Ni hu hu nikogo, kto by mi ją naprawił, albo chociaż odpalił, bo może wcale nie zepsuta, tylko trzeba mieć moc Pudzianowskiego, żeby odpalić ją za ten cholerny sznurek... Pół wsi chłopa, i ANI JEDNEGO od 2 tygodni nie mogę się doprosić, żeby przyszedł drzewo porąbać. Deszcze już mi zalały całe kupione drzewo na zimę, a ludzie robotę mają w d.... bezrobocie, k....mać. Strzeliłam już stawkę, jak majstrowi za dniówkę i nadal chętnych brak, ja się chyba zastrzelę.... I jeszcze ta budowa kominka z systemem grzewczym... W życiu z czymś takim nie miałam doczynienia. NIKOGO w okolicy, kto by miał i coś doradził, sprawdził firmę, czy mnie nie robią w bamboooko z kasą i w ogóle, Buuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No niech mnie ktoś pocieszy.....
-
No dobra Kuk, sama tego chciałaś, więc lepiej przyszykuj się na iwazję :) I od razu proszę - wybacz, jak któreś będzie zdublowane, bo już pogubiłam się które zdjęcia komu wysłałam. Pytasz o kompresowanie zdjęć.... Marna jest moja wiedza w tym zakresie, bo nawet pytania do końca nie rozumiem, heh.. Nie mam pojęcia co to jest klucz????????? No w każdym razie ja robię tak: 1. zgrywam zdjęcia z aparatu ( wtedy mają postać plików bmp i sa strasznie duże ) 2. otwieram te zdjęcia/pliki w programie ACDSee 5.0 3. w tym programie otwieram każde zdjęcie z osobna i je... zmieniam. 4. w opcji \"narzędzia\" jest taka rzecz jak \"convert\" - Od tego zaczynam. Zmieniam pliki z bmp na jpg. Wtedy juz od razu sa mniejsze. 5. potem jest opcja \"resize\". Klikam i mam do wyboru ich zmniejszanie w procentach, np 36% oryginalnego zdjęcia ma pozostać, albo zmniejszanie pół na pół względem jakości, albo małe zmniejszanie przy zachowaniu jak najlepszych parametrów itd. 6. I takie zmniejszone już do wielkości np. 130kb śmiało zapisuję sobie w folderze do rozsyłania znajomym :D Ufff. Ale jeśli masz skorelowany Outlook z pocztą ( ze skrzynką zewnętrzną ) to lepsza opcja jest taka, jak kiedyś opisywała Myshka. Czyli jest na boku opcja żeby wysłać pocztą i program sam pyta czy zmniejszyć do ludzkich rozmiarów :) Ufff, tyle mojej marnej wiedzy. Acha! Po drodze w tych rzedziach jest oczywiście opcja \"rotate\", gdzie można obrócić zdjęcia zrobione np. w pionie. Wtedy nie trzeba skrętu szyji dostawać przy ich oglądaniu :)
-
WITAJCIE!!!!!!!!! Na razie lotem błyskawicy, bo mały demon wyje pod drzwiami i domaga się spaceru :) Ale teraz tylko sygnalizuje, że jestem , żyję, nawet zdrowa... Zakopana po uszy w posiekanych buraczkach, przywalona hałdą śliwek i płacząca od cebuli.... ech, etap przetworów na zimę :) O polskiej polityce to się w ogóle nie wypowiem, bo mnie zamkną jeszcze dziś.... i szkoda zdrowia. Zdjęć mam dziennie ok 20-30 ale... nie bójcie się, nie zrobię Wam tego i nie wyślę wszystkich. Ot, dorwała się małpa do aparatu :) No, ale ja też jestem maniaczką robienia zdjęć. Choć teraz bardziej mnie cieszy nagrywanie krótkich filmików z Nastusią. Ostatni mnie rozbawił do łez - udało mi się złapać Nastunię, jak demoluje pokój z okrzykiem: Azazazja ubjebja tatucia!!!!!!!!! ( Tłłum.: Anastazja uwielbia Tatusia ). Ciekawe co na to mąż.... dziś mu wyślę ten filmik :) On uważa, że Nastusia jest aniołeczkiem i wogóle zdaje się nie dostrzegać w niej wyraźnych symptomów totalnego zdziczenia. Cóż... efekt rzadkiego przebywania z nią. Ale ja wiem swoje :) Dobra, lecę. Głębsza relacja wieczorkiem. PA!!!!!!!!!!!
-
ba, sezon ogórkowy w dokładnym tego słowa znaczeniu. Aż żałuję, że nie maiłam ze sobą kilka dni temu aparatu, kiedy razem z Nastusią pieliłyśmy po deszczu ogórki :) Musiałam pamiętać tylko o tym, że dzieci się pierze, ale nie wyżyma :) Błoto miała nawet w pieluszce.... Dziewczyny, jestem w kropce. Postanowiłam postawić kominek ( taki z wkładem, który ogrzewa kilka pomieszczeń ). Myślałam, że sprawa jest prosta, jadę, zamawiam i już. A jak przejrzałam oferty, jak zobaczyłam jaki jest tego wybór, jaka rozpiętość cenowa, jaka różnica w montażu to.... przerosło mnie ;( Nie chce postawić byle czego, albo się pokusić na małą cenę. Nie chcę też przepłacić jak za zboże... Może któraś z Was \"przerabiała\" ten temat w swoim domu i może coś doradzić?
-
A ja uważam, że chamstwem chamstwa się nie zwalczy. Zauważyłam na własnym przykładzie, że to właśnie uśmiech i życzliwość wobec największych buraków często skutkuje, bo wywołuje w nich zmieszanie. Oni zazwyczaj są przygotowani na walkę, na pyskówkę, na prawdziwą jatkę. Ale nie nie grzeczność :) I to ich zbija z tropu :) O-rany - nie ma znaczenia czy tamta mamuśka poleciała oglądać serial, czy na pogotowie, czy na imieniny szwagra. Nie oceniamy tu jej zachowania. To jest odrębny temat. Bez względu na jej zachowanie, nic nie usorawiedliwa tych ludzi z przychodni - o ile oczywiście sytuacja faktycznie tak wyglądała. Ale wierzę, że mogła tak wyglądać. W zeszłym roku osobiście stoczyłam batalię w sklepie, bo przepuściłam przed siebie ciężarną z końca kolejki. Mało mnie ludzie nie zjedli. I co z tego? Dziewczyna ledwo stała na nogach. Bardzo mi dziękowała. Nie wiem za co. Tak, jak napisałam wcześniej, pewne rzeczy uważam przynajmniej za SWÓJ zasrany obowiązek. A inni... cóż, a inni to są inni. Mogą mieć inne zdanie.
-
Matko jedyna, a cóżeś Ty za wnioski wyciągnęła z mojej informacji o tym, że nie będę korzystać z internetu??????????????? W życiu by mi coś takiego do głowy nie przyszło, co napisałaś! Skąd taki prąd myślenia????? Nie korzystam z płatności internetowych BO TAK MI SIĘ PODOBA i nikt mi nie będzie tego narzucał! A na poczcie nie domagam się od nikogo przepuszczania, nie wpycham się i nie dąsam, jak musze postać. Na szczęście posiadam dość osób w rodzinie, które mogą dokonać płatności za mnie, jeśli się źle czuję. Uff... Dosłownie zatkał mnie Twój wniosek... Dlaczego jesteś tak agresywnie nastawiona??? A co do Twojej odpowiedzi w sprawie matki z dzieckiem. Tu się z Tobą absolutnie zgadzam. Ja tez uważam, ze ta matka postąpiła źle. W każdym razie ja na pewno postąpiłabym inaczej. A co do znajomości, otóż wyobraź sobie, że osoba, która mi to opowiedziała nie jest chamem - zdziwiona jesteś? Zdrzeyła się w wejściu z tą wybiegającą matką i usłyszałam właśnie od tych starych bab, które po tym incydencie zaczęły głośno komentować ( tylko nie wiem po co...własną \"uprzejmość\"? ) Oczywiście masz racje. Babki mogły wiele poprzekręcać, dokoloryzować itd. Jak to plotka. Natomiast swojej przyjaciółki i przekręcanie nie podejrzewamy, za długo się znamy :) pozdrawiam i życzę trochę więcej dystansu do sprawy.
-
Ludzie, po co ten spór w ogóle? Forum nie jest miejscem, gdzie da się kogoś wychować. Ten czas już bezpowrotnie minął. Po co kłótnie? Nic to nie da. Kto wyniósł z domu szacunek do starszych, dobre maniery i takt, ten przekaże to BYĆ MOŻE swoim dzieciom. A kto nie wyniósł.... to co ma przekazać? Uwagami pod adresem takiej osoby jedynie dolewamy oliwy do ognia. Ta dyskusja przywidła mi na myśl takie porównanie, jak dyskusja o tym, czy powinno się spuszczać wodę w toalecie publicznej.... Temat wydaje się bez sensu, bo dla większości ludzi spłukanie swojego g.... czy w domu, czy w szalecie na dworcu jest OCZYWISTE i nie podlega dyskucji. Podobnie kultura przez duże K dla jednych jest chlebem powszednim, dla innych abstarkcją. Ja nie uważam, że KAŻDA ciężarna na pewno się źle czuje i potrzebuje ustąpienia w kolejce, tak samo nie każda babcia ma zszargane zdrowie i ledwo stoi. Owszem. Ale dla mnie to nie ma znaczenia. Ja zostałam tak wychowana, żeby taki osobom zaproponować pomoc. Podziękują? To ok, będę sobie siedzieć, czy stać dalej. A być może ulżę komuś w cierpieniu, kto nie ma dość śmiałości, żeby poprosić wprost. Ot i wszystko w temacie. Korona mi z głowy nie spadnie, jak ustąpię również młodszej osobie, jeśli będzie taka potrzeba. Ale jedno mnie jeży orutnie - rozbeztwione bachory na siedzenia w autobusie. Sama mam małe dziecko, ale nigdy bym nie pozwoliła, żeby kilkulatka wgapiała się tempo w okno udając, że nie widzi straszej, czy innej potrzebującej osoby stojącej. A obserwuję, że dużo mamuś tak niestety robi. To przykre, jaki fatalny przykład dają swoim dzieciom właśnie rodzice. Minionej zimy w naszym ośrodku zdrowia był taki przypadek: siedziało w poczekalni dużo ludzi. Głównie w wieku emerytalnym, ale nie tylko. Wpadła tam matka z maleńkim dzieckiem na ręku. Dziecko strasznie płakało, było rozpalone, zanosiło się niemożliwym kaszlem. Kobieta najwyraźniej nie miała zamówionego \"numeru\", więc mogła tylko liczyć na czyjąś życzliwośc, że ktoś ją przepuści. Dziecko lało się przez ręce i na oko było widać, że ma gorączkę. NIKT nie zareagował przez 2 godziny!!!!!!!!!!!!! baby odwracały wzrok, recepcjonistki udawały, że nie widzą. W końcu kobieta wybiegła z tym dzieckiem nie mogąc się doczekać odrobiny życzliwości. Widać nie miała odwagi otwarcie poprosić o przepuszczenie.... Niestety znam to tylko z opowieści, bo nie wyobrażam sobie, że nie zareagowałabym na coś takiego.... To jest właśnie chyba ostateczne stadium znieczulicy w narodzie :( Tylko siąść i płakać :(
-
Choć od lat mam stałe łącze, to rachunków przez internet nie płace ;) I NIE BEDE. Fakt, zapomniałam dodać, ze to buraki, ale to wyłącznie dlatego, że: 1) nie lubię generalizować 2) wielu Amerykanów znam osobiście i uważam ich za przemiłych i kulturalnych ludzi. Może to kwestia dobierania sobie właściwych znajomości? :)
-
A przykład z USA.... jest chyba najmniej trafiony ze wszystkich. W USA dzieje się dużo rzeczy.... dzieci nosza broń do szkoły, a jak widać z podanego przykładu nikt nie przepuszcza w sklepie starszych osób.... piękny przykład do naśladowania... Co jeszcze żywcem zerzniemy z Amerykanów? Czy Polacy to już nie mają własnej godności i honoru, żeby tylko papugować wszystko po USA i tym się zachwycać? Obrzydliwe....
-
Kindzia, widać i ja jestem ograniczona, bo Twojej wypowiedzi nie zrozumiałam zupełnie. Chaotyczny zlepek wyrazów, niekomponujących się w zdania w rozumieniu gramatycznej poprawności wedłhg norm języka polskiego. - to moja opinia. Ale może zechcesz wyjaśnić co Ty właściwie chciałaś mi powiedzieć??? Twój cytat: \"Nauczono mnie przepuszczać w kolejce bezwzględnie wszystkie starsze czy niedomagające osoby oraz ciężarne\" Czyli wolnosc i bezkompromisowosc ciezarnych,reszta do kanalu.??\" Czy Ty dziewczyno umiesz czytać ze zrozumieniem?
-
I czemu się dziwimy, skoro takie \"kindzie\" chodzą po świecie? Mnie w domu nauczono ustępować i pomagać POTRZEBUJĄCYM. Bez różnicy, czy to ciężarna, czy strasza Pani, czy młoda osoba o kulach, czy po prostu ktoś, kto się nagle źle poczuł. NAUCZONO mnie, żeby innych traktować tak, jak samemu chciałoby się być traktowanym. Nauczono mnie przepuszczać w kolejce bezwzględnie wszystkie starsze czy niedomagające osoby oraz ciężarne. I co, że przez to stoję 3 razy dłużej? CO Z TEGO? Akurat bardziej mnie cieszy czyjś życzliwy uśmiech i wdzięczność na twarzy, niż obejrzeniu meczu.... Obserwuje schamienie na każdym kroku i to nie tylko w Polsce. Ludzie stali się agresywni, brutalni, niczego już nie szanują. Jeżeli w autobusach i tramwajach MUSIAŁY się pojawić naklejki o konieczności ustąpienia miejsca osobie o lasce..... to żałosne. W następnym etapie w restauracjach pojawią się naklejki przypominające o konieczności użycia sztućców.... Czy ludzie już zupełnie zapomniejli co to jest KULTURA? Tak po prostu, KULTURA, bez rozwijania temtu w szczegóły? Mam wrażenie, że tak.
-
Elffiku, strasznie Cię przepraszam, nie wysyłałam z grupy, tylko po liście, i chyba niechcąco ominęła. Jeszcze dziś prześlę, nie gniewaj się. To nie specjalnie. Boże, jak ja Cię rozumiem. Wczoraj miałam tak samo. Pół godziny rozmowy i godzina płaczu. Ja nie umiem żyć, jak żona marynarza. :( Ta tęsknota jest dla mnie nie do zniesienia. To puste łóżko, wolne miejsce przy stole, cholera... rozklejam się w sekundę :( Czasem rozmowa przynosi otuchę, a czsem wręcz przeciwnie, bo uświadamia mi odległość jaka nas dzieli. Słyszeć głos i nie móc się przytulić, poczuć jego zapachu, ciepła... koszmar. Ale ja tu mam rodziców i córeczkę. To jest jakieś pocieszenie. Więc kiedy myślę, że on tam jest zupełnie sam... to już kompletnie się rozklejam :(
-
Dziewczynki, przesłałam jeszcze parę zdjęć, ale przepraszam za \"srarby\".... to z pośpiechu. Oczywiście miało być : skarby :) Dynia nie wiem jaki masz ból, więc przybliż trochę jego specyfikę - bo ja mam metod całą furę, ale na różne typy. Nie wiem, który Twój. I przypuszczam, że nie preferujesz chemii...? Chemia to ostateczność, ale jest TAKI lek..... niestety na receptę, ale jak po nim by Ci nie przeszło, to już tylko dobić by Cię trzeba było :( Jeśli idzie o metody naturalne, to jest cała masa. Na każdego działa coś innego. Spróbuj może zrobić sobie wywar z goździków - ok 3-4 łyżeczki od herbaty goździków zaleć 1/2 szklanki wrzatku. Wypić po zaparzeniu już przestudzone. Wielu migrenowcom to pomaga, kiedy leki już przestają działać. A może Ty się czymś zatrułaś? Jak syf się strawił i wszedł do krwi, to niestety niewiele da się zrobić, prócz oczyszczenia krwi ( herbatki z pokrzywy, lub chińskie specjalnie przeznaczone do oczyszczania krwi z toksyn ), albo swoje przecierpieć :( i samo przejdzie. No dobra, nie chcę się rozpisywać nie na temat. Opisz jak boli, a ja postaram się coś doradzić, choć ekspertem nie jestem, to jednak przepracowałam na sobie katalog bólów głowy :/
-
Myshko - wspaniałej podróży, niesamowitych wrażeń i pisz do nas, jak tylko będziesz miała taką możliwość! Pewnie, że Jasiek czuje. Dzieci sa troszkę jak psy - wyczuwają nasze podekscytowanie :)
-
Dynia - w takim razie przesyłam Ci całą walichę pozytywnej energii - jako że wróciłam z naładowanymi akumulatorami życia. I choć teraz też u mnie raczej mało wesołości na tapecie, to wysyłam Ci trochę małych bojowników o dobre samopoczucie. No i powiedz skąd ten straszny ból głowy? Ja miewam migreny, więc wiem, czym ta impreza pachnie.... Ale jeśli to nie migrena, to mam parę metod, jakbyś chciała...
-
Witajcie. Właśnie wydoiłam kozę. Kurcze, to nie jest takie łatwe, kiedy koza ma w tym czasie inne plany na spędzenie wolnego czasu.... Hasło... kurcze, o ile to jest ten konkurs co myślę ( klikałam sobie w nocy przed wyjazdem na różne i już się pogubiłam co gdzie wysłałam ) to było \"potraktuj swoje włosy po królewsku\" - ale głowy za to nie dam :) Planujemy spotkać się znów na jesieni.. dopiero na jesieni... ale tak naprawdę to wszystko będzie uzależnione od finansów :( Z zasypianiem to u nas jest tak: pubudka zawsze w okolicach 8.30. Drzemka w ciągu dnia - punktualnie o 12.00 ( z małymi odchyleniami bywa ). Zazwyczaj biorę ją na ręce i siadam przed kompem. I to wystarczy, odpływa sama po 5 minutach. W podróży - zasypiała sama w foteliku samochodowym, kiedy przyszła jej godzina :) Ale kiedy się obudziła i nadal byliśmy w drodze.... to już zaczynały się nerwy. I dzięki tym nerwom Nastusia wydusiła z siebie nowy zwrot: PASY ZDJĄĆ! Zasypia wieczorem o 20.00. Ale tu bywa różnie. Czasem w 2 minuty, a czasem noszę ją na rękach przez 40 minut :( To chyba zależy od ilości doznanych wrażeń, albo po prostu humoru. Przesypia zazwyczaj całą noc, nad ranem czasem przychodzi mi do lóżka. Ale często budzi się około północy i wtedy przydreptuje do mnie. Ufff, i tak to wygląda.
-
Dziewczyny, dziękuję. I bardzo dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienie :) Teraz już przynajmniej wiem o co chodzi! Ja bardzo poprosze zdjęcia raczkującego Oleczka - to są niezapomniane wzruszenia, więc jestem pewna, że je uwieczniłaś, prawda? :) A z tym konkursem, to tak sobie myślę, że cwani jak cholera Ci goście. Po co zatrudniać marketingowca, płacić mu fortunę, jak można zrobić internetowy konkurs na własnej stronie ( czyli zero kosztów ), wybrać hasło, a w nagrodę dać ręcznik plażowy. Bardzo sprytne :) Dobrze, że mój szef na to nie wpadł, kiedy jeszcze pracowałam w marketingu i musiał mi płacić, he he he
-
No niestety, po pierwszym spotkaniu z falą nie było juz mowy o wejściu do wody :( U mnie na tapecie jest teraz oczywiście mąż z Nastusią w objęciach... i rano Anastazja podbiegła do kompa i woła: O! Tatuć tu jest! Oh...a tu nie ma tatucia.... ( pokazuje na pokój ). Cholera, ciężko się nie poryczeć :( Co do pogody - znacznie się ochłodziło i my już drugi dzień w długich spodniach. Ale nie wiem, jak jest w innych rejonach bo nie oglądam prognoz TV. Wyobrażam sobie, że macie napięty kalendarz imprez :) Ja też mam przyjaciół i to w Londynie, których nie udało mi się odwiedzić w ciągu tych 6 dni :( Ale gdyby Twoje plany uległy jakiejś modernizacji, to czuj się ZAWSZE zaproszona. Dziewczyny, czy mogę się Wam bezczelnie pochwalić? Ostatnio wzięłam od niechcenia udział w jakimś konkursie na hasło reklamowe dla nowej linii produktów Herbal Essences ( kosmetyki do włosów ). Wracam, a tu w skrzynce mail, że wygrałam ten konkurs i... w największych miastach Polski będzie to moje hasło na wszystkich citylightach reklamujących te kosmetyki. Ba... tylko, że ja ze wsi jestem i nie wiem co to sa te citylighty?????? Wiecie co to jest? P.S. No i patrzcie! Doczekałam się ogólnopolskiej publikacji moich dzieł. Ha ha ha ha, szkoda, ze tylko jednego zdania! :)