Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Shalla

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Shalla

  1. Witajcie. Myshko - tak, u mnie jest to samo. Nastunia padała równiutko o 20.00 - jak w zegarze atomowym. Od conajmniej tygodnia jest jazda do 21.00 i wielkie dramaty - że z podwórka trzeba zejść, że z piachu sie otrzepać, zę koza idzie spać a już najbardziej że piżamkę trzeba założyć. To już jest dramat :) Myshko - wybacz mi, ale dziś nie dam rady z witaminkami, ale postaram się jutro. Dziś pod wpływem pogody ryłam namiętnie w ogrodzie, bo mój winogron zarósł tak, że choć wielki - przestał się odznaczać na tle zielska! :) A potem szybki rajd do miasta uzupełnic zapasy żywności i pieluch. Koleżanka moja ma 1-roczną córcię i też była. Jak stanęła przy kasie z trzema koszykami, a w nich: 30 słoiczków zupek, 30 deserków i 30 skoków, to kasjerka zdębiała :) Kuk - przepraszam za brak odpowiedzi, ale coś sie dzieje z moim mailem! Wszystko gdziekolwiek wyśle przychodzi w robaczkach! Ratunku! Czy jest na sali informatyk??? Nie wiem w ogóle co robić :(
  2. cd: \".... Im więcej lekarstw się pojawiło, tym więcej chorób powstało, ponieważ każde lekarstwo likwidując jedną chorobą, wywoływało iną ( tzw. skutki uboczne ) Każdy organ człowieka zaczał cierpieć na taką liczbę chorób, że powstała konieczność. dla wygody leczenia, podzielenia człowieka na części składowe. W ten sposób stworzony przez naturę jednolity, całościowy organizm, w którym wszystko jest ściśle powiązane ze sobą, składający się z ciała i duszy został podzielony na serce, nerki, wątrobę, ukłąd nerwowy itd. Kardiolog zaczął leczyć serce, urolog nerki itd. Od tego momentu człowiek jako jedna całość przestał istnieć......\" ufff, ja tak moge jeszcze długo. Ale jedno Ci powiem : jednemu pomaga ziółko, innemu tylko \"strzał z chemii\" prosto w gardło :) Myślę, że tu równie dużą rolę odgrywa wiara w to, co się przyjmuje. Jeśli ktoś ma nastawienie - guzik, mnie to nie pomaga. Przekonuje mnie tylko garść kolorowych drażetek i szklanka wody, no to cóż :) Nic na siłę. W następnym odcinku opowiem Wam o witaminkach :) Przygotujcie się na horror :)
  3. Witam. Nie wiem ile dam rady przepisać, ale od razu mówię: cytat jest z książki:\"Droga do zdrowia\" Michała Tombaka. \"......a po obfitym świątecznym posiłku biedny nadęty jak balon żołądek uciska leżące w pobliżu organy - od tego serce zaczyna kołatać, boli głowa. Wtedy ręka sięga po jakąś tabletkę, żeby ulżyć w tym stanie rozbicia. Dlaczego sięgajac po białyc ratunkowy krążek nie myślimy o tym, że nawet niewinna tabletka aspiryny, choćby w dawce jak dla dziecka powoduje mikrokrwotoki w żołądku ( 3ml krwi ). Jest to niewielka rana, ale ileż takich ranek ma nasz biedny żołądek, który przyjmuje \"garściami\" tabletki przeciw różnym chorobom?.......\" Galen, starożytny lekarz powiedział: \"człowiek umiera nie od chorób, ale od lekarstw\" o czosnku: \" czosnek stale modyfikuje swoje właściwości bakteriobójcze, dostosowując się do nowych rodzajów bakterii, a \"kieruje\" tym procesem natura.....\" \".... każdy ból to syganał o tym, że coś jest w organizmie nie w porządku. Zaczęliśmy szukać uniwersalnego środka, by ten ból zagłuszyć. I tak oto pojawiły się lekarstwa, które nie likwidują przyczyny bólu, a tylko oddziałują na jego skutki\"...... tutaj wtącę swój komentarz : jakże ten opis pasuje do każdego reklamowanego obecnie leku: fervex, gripex, Voltaren, Fastum żel, ibuprom zatok, panadol noc... i jeszcze dłuuuuuuga lista. To nawet nie jest ukrywane. W reklamie ( i na ulotce leku ) jest jak wół napisane: LIKWIDUJE OBJAWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tylko objawy!!!! Nie dalej jak jakieś 6 lat temu , a może nawet bliżej, była afera, jak ludzie zaczęli masowo przyjmować gripeks w okresie grypowym - aż lekarze uderzyli na alarm, bo się skończyło EPIDEMIĄ zapaleń płuc i oskrzeli! Gripex usówał objewy i pracownik migiem wracał do pracy... na perę dni, po czym okazywało się, że choroba zamiast wyleźć ze śluzem i kaszlem, została przez ten cudny lek zatrzymana niejako w organiźmie. NIE WYLECZONA. ZATRZYMANA w środku. I takie włąsnie teraz mamy leki na rynku. uff. cdn.
  4. Postaram się nocka przepisać tu kawałek tej książki. teraz nie mam warunków. Ale za to mamy tu cytacik z onetu z innej beczki: \"Zrzeszenie pracodawców sektora finansowego zagrozili 15 tysiącom pracowników banków lokautem, jeśli ich związki zawodowe nie zrezygnują z planu nasilenia od najbliższego poniedziałku strajku, który rozpoczął się 1 czerwca, gdy nie udało się osiągnąć porozumienia w sporze o emerytury.\" Czy ja jestem debilem, uwsteczniłam się czy co, ale ... czy to jest po polsku????
  5. Myshko - ja. Na medycynie konwencjonalnej przejechałam się tak bardzo, że szkoda gadać. Medycyna konwencjonalna zabiła moją matkę chrzestną :( Jeśli pytasz czy wierzę w te wszystkie małe kuleczki pod język - to odpowiem Ci, ze jeszcze nie mam zdania. natomiast w aptekę Pana Boga tak. W zioła, w babcine sposoby, w czosnek, w wyciągi z sosny itd. W zasadzie nie przyjmuję żadnych innych leków - wyjątkiem sa przeciwbólowe na moje koszmarne migreny. Z tym jakoś nie umiem sobie poradzić homeopatycznie, choc próbowałam. A żeby Cię przekonać.... w następnym poście przepiszę coś dla Ciebie specjalnie z mojej ulubionej książki. pozdrówka na razie :)
  6. Agnes Agnes - myśl pozytywnie! I nie wywołuj wilka z lasu! Gdyby nie daj Boże coś z serduszkiem maleństwa było nie tak - to wyjdzie ok 20-ego tc. Bądź czujna po prostu. Kuk - moje zdanie na temat Twoich teściów znasz :( Dziewczyny, ja prosta baba jestem, ale jeżeli chodzi o tran to wypowiem się w punktach: 1. na żadnym tranie nie spotakałam się z ostrzeżeniem, żeby ograniczyć spożycie latem ( a każdą ulotkę czytam 200 razy, bo mam takie zboczenie ). 2. Nie wiem skąd się bierze Wit D3 w tranie. Ale jedyne ostrzeżenie jakie spotakłam, to nie podawać tranu wraz z dodatkowymi preparatami zawierającymi wit D3 bez konsultacji z lekarzem. Nie słyszałam w życiu opinii, żeby latem ograniczyć spożycie ryb. Wręcz przeciwnie... 3. Jak małe dziecko ma mieć właściwy poziom wit D3 latem, jeśli jest trzymane głównie w cieniu i na dodatek oblepione warstwą filtrów UV o niebotycznych faktorach? 4. Nie słyszałam, żeby dzieci do 1 roku miały odstawić Vigantol ( bądź inną formę wit D3 ) z powodu nadejścia lata... Rozumiem, że jej przedawkowanie jest niebezpieczne, ale... ostatnimi czasy mam nieodparte wrażenie, że najbardziej niebezpieczni są... pediatrzy :(
  7. No nieźle, szczególnie ten mażony boczek powala. Ale i ja go uwielbiam, więc podzielam zdanie Jaśka całkowicie :) Co do makaronu również. Dynia - dla Nastki cały duży pomidorek to preludium do prawdziwej wyżerki :) Ona jest pomidorożerem. mam wrażenie, że gdybym je hodowała w ogródku, to wyciągałby korzenie z ziemi i wiały na widok Nastki do sąsiadów :)
  8. Dynia - no widzisz :) Mówiłyśmy, że będzie spoko. Są jeszcze mężczyźni na tym świecie, co potrafią sami zostać w domu i nie zgubić się :) Napisz, jak Jagódka zareagowała na Twój widok. Pewnie przylepiła się do mamuni i na krok nie dała już ruszyć, co? :) Lonka - będzie dobrze. Na pewno to będzie trudny okres, ale nie wykluczone, że bardzo pouczający i wniosący coś wartościowego w wasze relacje - Twoje i Wiktorka. Nie zawsze rozłąka jest destruktywna. Choć pewnie, że w tym wieku maluszek będzie tęsknił. Ale pomyśl, że może nie tak bardzo, niż gdybyś się zdecydowała, gdy Wiktorek miałby już ze 3 latka. Wtedy to byłby na pewno dramat dla niego. A teraz - będziemy trzymać kciuki, żeby czas przyspieszył niesłychanie i żeby te 6 miesięcy minęło Wam jak jeden dzień. Ha, już sobie wyobrażam, jaką Wiktor będzie miał frajdę w szkole. Większość dzieci straszy starszym bratem, albo tatą. A Wiktorek będzie straszył gówniarzy mamą :) Ale dziś było paskudnie... A wiecie, miałam już dawno napisać - moje dziecko ma przedziwne upodobania kulinarne. Jest fanką: szczypiorku szczypiorku i jeszcze raz szczypiorku ( nawet biszkopty zagryza szczypiorkiem) oraz pomidora pomidora i pomidora a potem keczup ( !!!!! ) muszę chować się z keczupem bo dostaje szału na widok butelki! ostatnio ser biały. Każda ilość, na sucho, bez dodatków, ile się zmieści.... Napiszcie coś o smakołykach Waszych pociech.
  9. Lonka! Czytamy z uwagą i trzymałyśmy kciuki! fantastycznie, że Ci się udało, gratulacje! Napisz koniecznie, jak było ( mam dwie koleżanki w policji - w prewencji i w kryminalnej - ich opowieści z egzaminów były niesamowite). Najważniejsze, że to już za Tobą. Teraz to Ty będziesz szycha między nami :) Pani Władzo :)
  10. Jagónia jest bombastik! I te dyktatorskie gesty - normalnie wódz nam rośnie!
  11. Myshko, Kuk... jak czytam o Waszych planach na następnego dzidziusia to aż łza mi się w oku kręci :( Ja na razie nie mam szans, a marzę o rodzeństwie dla Nastusi. Tyle, że to będzie wykonalne dopiero za jakiś czas. 2-3 lata najwcześniej. Ech... I kolejny dzień nurzania się w piachu za nami :) Jestem coraz większym ekspertem od stawiania babek :)
  12. Dzień dobry! Choć wieje chłodem lecimy zaraz na spacer! Miłego dnia dla Wszystkich!!
  13. Dziewczyny, zauważyłyście? Z naszych dzieci coraz lepsze jaja są, a okres prawdziwych numerów dopiero przed nami! Nie mogę się doczekać. Z ciekawostek swojskiego języka nastki - bardzo często powtarza całymi seriami - jak karabin maszynowy - takie coś: di da do, di da do, di da do ( trzaśnie ze 20 na raz w jednej serii ). Ale jeszcze nie doszłam co to znaczy. A dodam, że mówi to bardzo szybko i w najróżniejszych okolicznościach. A teraz coś do śmiechu. Dziś popłakałam się ze śmiechu, Tylko mieć kamerę w oczach i nagrywać. Oto sytuacja.: Nastusia była w pokoju dziadków, coś zbroiła kolejny raz mimo upomnień i babci puściły nerwy. Wzięła małą pod pache i niesie do mnie z takimi słowy: \" zobaczysz, teraz to się doigrałaś, mama zaraz zrobi z tobą porządek!\" A Nastka zwisa jej spod pachy jak wielki szczeniaczek i wesoło dyndając nogami komentuje tak:\" o Jeziu, Jeziuu! No i cio?! \" I na dodatek powiedziała to takim tonem, jakby miała dodać zaraz: Oj, wielkie mi rzeczy! O co ta afera?! Obie z mamą zatoczyłyśmy się ze śmiechu. I jak tu być surowym i konsekwentnym rodzicem dbającym o dyscyplinę? :) Ja nie umiem. Trudno. Przyznaję sie bez bicia. Zapraszam podsłuchujące nas hieny do wyżywania się na mnie do woli :)
  14. Ha! Myshko! I widzisz :) Twój wpis znów mi uświadomił moją sklerozę. Ja też w ogole nie policzyłam słów takich jak mama, czy tata :) U nas poranny rytuał wygląda inaczej. Nastusia budzi się pierwsza, a ja twardo zaciskam oczy, żeby jej przyszło do głowy ściągnąć mnie z łóżka. Ona gramoli sie przeze mnie ( o ile śpi ze mną ), schodzi na dół, podchodzi, uważnie mi się przygląda, po czym stwierdza: \"mama piii, acha, papa mama\" i wychodzi z pokoju. Strasznie mnie to rozśmiesza, ale staram się zachować kamienną twarz, bo potem jest najlepsze - Słyszę jak galopem wchodzi w zakręt na korytarz, potem w ostatnią prostą do sypialni dziadków i kiedy słyszę gromki okrzyk:\" Baaciaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!\" to już wiem, że moge się przekręcić na drugi bok i dospać pół godzinki :) Ostatnio nawet przyswoiła informację, ze boso latać nie należy i trzeba wciągnąć butki. Tyle, że zazwyczaj przy drugim traci cierpliwość i leci do babci w jednym bucie drugi ściskając w ręku :)
  15. Jeżeli :\"Azazazja je badata\" ( Anastazja je banana ) jest zdaniem, to TAk. Mówi zdaniami.
  16. Dziewczyny, ale sobie narobiłam... dopóki nie miałyśmy piasku w piaskownicy, Nastusia z godnym podziwu mozołem latała ze swoim zestawem ( wiaderko, łopatka i grabki ) po wszystkich moich grządkach i wykopywała do bardziej sucha ziemię. Sądziłam, że piaskownica będzie dla niej rajem objawionym. Ehhh... Piach dostarczono, więc wzięłam natychmiat dziecko na \"inauguracyjną\" zabawę. Sama z niemałym poświęceniem dałam przykład jak należy sobie upaprać całe ciuchy piachem, jak robić babki, wznosić wulkany, tratować wszystko koparką itd. Dziecko wpadło w zachwyt... nawet dostałam brawa..... Od tamtej chwili Nastusia piaskownicą nie interesuje się wcale. Chyba że.... zobaczy w niej mamę w ataku szału na piach. O, to co innego. Zabawa przednia popatrzeć, jak stara poczciwa matka robli z siebie wariata i stawia babki, klepie w foremki.... Carewna zaś patrzy z podziwem, ale progu piaskownicy nie przekracza... bo i po co? Spektakl można przecież obejrzeć również z drugiego rzędu... załamka normalnie.
  17. Witam! Wpadam tylko na chwilkę. Kuk - współczuję bardzo. Ból zębów - brrr, wolę poród. :)
  18. Dynia! Biedaczko - no kompresik od nas na te spuchnięte dziąsło! Nie martw się, to niebawem minie. ten ból nie trwa długo. Wiem, bo wyrywałam. Ja stawiam z okazji 2-lecia nalewkę malinową. Dziewczyny,m rozkręca sie libacja
  19. Myshko - dzięki za pomysł. Musze wypróbować. Ja też mam XP, więc jest szansa , ze się uda. Pszczółko, bardzo współczuję mieszkania w bloku. W bloku mieszkałam... 25 lat. Jak teraz o tym myślę, to mam ciarki. Choć moje osiedle było bardzo zielone i przyjazne, to jednak ja... tak jak Ty - duszę mam wiejską :) Nawet dziś z tatą doszliśmy do wniosku, że czas się szrpnąć na większe gospodarstwo ( heh, nie ma to, jak mieszczucha wypuścić na glebę ). No bo skoro jest już pies i koza, to czemy by nie kura? A może i dwie?! A co! Jak szaleć to szaleć! Obmyślam właśnie plan skonstruowania kurnika :) Fantastycznie byłoby mieć własne jajko! Acha właśnie, miałam się przyłączyć do próśb o wykorzystanie aronii. Ja mam dość wielki jej krzew i nie bardzo wiem co z tym zrobić. Dżem z tego smakuje paskudnie. Cierpki taki jakiś... więc póki co robimy z tego... tylko nalewkę, która powala pod stół :) Ale może ktoś ma jakiś mnie nałogowy przepis? :)
  20. Kochani! Z okazji drugich urodzin chce wszystkim mamom życzyć : 1) ZROWIA i WYŚMIENITEJ formy dzieciaczków 2) SAMYCH RADOŚCI 3) NIEGASNĄCEJ DUMY z pociech 4) ROZKWITU WSPANIAŁEJ RELACJI DZIECKO-MAMA przez całe życie! 5) DOBREJ POGODY NA KAŻDYM SPACERZE! 6) I..... żeby naszego grono miało kiedyś okazję spotkać się w absolutnym komplecie w jakimś wspaniałym miejscu, gdzie będzie mnóstwo pyszności i piękne Słońce i woda i NIE BĘDZIE komarów!
  21. Kuk, ja sie nie znam na informatyce, ale napisze Ci jak ja zmniejszam zdjęcia: robie im najzwyklejszy resize ( znajdziesz w narzędziach-tools ). Na pewno oglądasz je sobie na kompie w jakimś programie. Więc tam raczej na 100 % znajdziesz takie opcje. Ja robie resize nawet o 60% - to jak widzeliscie zdjeciom nie szkodzi, a odciąża je o conajmniej połowę. Przyznam się - robię tak, bo inaczej nie umiem.... No i zawsze konwertuję na jpg, bo bitmapy są zawsze kolosalnych rozmiarów. Uff, ja mam nadzieję, że ktoś coś zrozumiał z tych moich pogmatwanych tłumaczeń :) Ach, jeszcze coś - Kuk! Jaka szkoda, że Ty tak daleko! Mam tyle bzu, że obdzieliłam nim już pół wsi. Resztę zamierzam potraktować siekierą bądź RANDAPem. Nie mam już siły do tego \"chwasta\" Moje \"krzewy\" bzu to są już drzewska wielkie i rozsiewają się niemiłosiernie i odrastają od korzeni i plenią się wszędzie.... gdyby ich nie przycinała, to do domu wchodziłoby się z urzyciem maczety... Ładne to jest jak kwitnie. Ale kwitnie tak krótko! A resztę roku zielicho tylko, średnio ozdobne. Ba, ale co zrobić - moja Mamusia kocha bez, więc muszę tego łobuza jeszcze doglądać i pielęgnować :) Żal mi go wyrzucać na ognisko, więc uszczęśliwiam nim każdego kto chce i kto nie chce , hi hi hi
  22. Kuk, ja sie nie znam na informatyce, ale napisze Ci jak ja zmniejszam zdjęcia: robie im najzwyklejszy resize ( znajdziesz w narzędziach-tools ). Na pewno oglądasz je sobie na kompie w jakimś programie. Więc tam raczej na 100 % znajdziesz takie opcje. Ja robie resize nawet o 60% - to jak widzeliscie zdjeciom nie szkodzi, a odciąża je o conajmniej połowę. Przyznam się - robię tak, bo inaczej nie umiem.... No i zawsze konwertuję na jpg, bo bitmapy są zawsze kolosalnych rozmiarów. Uff, ja mam nadzieję, że ktoś coś zrozumiał z tych moich pogmatwanych tłumaczeń :) Ach, jeszcze coś - Kuk! Jaka szkoda, że Ty tak daleko! Mam tyle bzu, że obdzieliłam nim już pół wsi. Resztę zamierzam potraktować siekierą bądź RANDAPem. Nie mam już siły do tego \"chwasta\" Moje \"krzewy\" bzu to są już drzewska wielkie i rozsiewają się niemiłosiernie i odrastają od korzeni i plenią się wszędzie.... gdyby ich nie przycinała, to do domu wchodziłoby się z urzyciem maczety... Ładne to jest jak kwitnie. Ale kwitnie tak krótko! A resztę roku zielicho tylko, średnio ozdobne. Ba, ale co zrobić - moja Mamusia kocha bez, więc muszę tego łobuza jeszcze doglądać i pielęgnować :) Żal mi go wyrzucać na ognisko, więc uszczęśliwiam nim każdego kto chce i kto nie chce , hi hi hi
  23. heh, Myshko, Nastka ogląda jedynie mini-mini i to najchętniej tę rybkę co przysypia na bombelku powietrza ( chyba? ). Dlatego podejrzewam bliższą rodzinę o silne wpływy :) Tyle,. że nikt sie nie przyznaje :) Łotry :) Pomysłów na wiosnę Ci u mnie dostatek. Co powiesz na opryski w deszczu? Bardzo.... myślotwórcze.... Acha, właśnie. Wysiałam malwy. mam od lat pod domem dwie malwy. Dwa krzaczki jakoby. A z nich wystrzela co lato po kilkanaście pięknych wielkich malw. Zebrałam w końcu ich ziarenka i wysiałam. Tyle, że.... jakoś do pustej głowy nie przyszło, ze to wielkie rośnie i trzeba po sztuczce zierenka co metr.... wzeszło mi więc tego miliony pod płotem :) Chce ktoś? A może zacznę się żywić korzonkami malw? Ciekawe czy to jadalne :)
  24. Kuk - doszły, ale tylko to z fafikiem otwiera się normalnie. Z resztą trzeba nieźle walczyć. Potwornie wielki format, jak na mojego grata i ledwo z mozołem otwieram jedno przez 5 minut :(
  25. A właśnie! jak Wam minął dzień matki? Dziewczyny, ja nie wiem co edukuje moje dziecko, ale chętnie bym temu \"komuś-czemuś\" przetrąciła ucho. Dwa dni temu była taka sytuacja: Nastusia weszła na stół. Mama moja była tyłem i tego nie widziała. Odwróciła się i możecie sobie wyobrazić jej minę. Omal zawału nie dostała. Nie zdążyła nawet ust otworzyć do krzyku, kiedy Nastusia wypaliła taki tekst: - I co?! I co?! Jajco!!!! ha ha ha ha!!!!! Mamę zamurowało. Ja i tata słyszeliśmy to wszystko z pokoju. Wpadliśmy do kuchni, a Nastusia z radością wymalowaną na twarzy już zapylała po stole w dół... znaczy się pełna ewekuacja. Ręce mi opadły. KTO nauczył ją takich odzywek? Gdzie mogła to usłyszeć? I czemu nikt w rodzinie nie chce się przyznać? ha ha ha
×