Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Fisa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Fisa

  1. Strasznie mnie zachęciłyście do jogi - mam straszną ochotę spróbować. Ciekawe czy się zmobilizuję. Karenka – świetny jest Olek z tymi Teletubisiami. Ta bajka to jakiś fenomen nieprawdaż? Faktycznie ja z reguły reaguję, gdy gorączka wzrasta powyżej 38 stopni. Gdy jest niższa, to nawet nie zauważam, że jest. Stasiek nawet przy 38 stopniach zachowuje się jak okaz zdrowia, tzn. energia Go rozpiera i za nim nie nadążysz. Strasznie, gdy Maluszek choruje i trudno Mu pomóc. Z drugiej strony jest chyba w tym spory urok tak sobie leżeć z przytulonym Brzdącem. Kuk – dbaj o siebie i swoje Maleństwo. Shalla – mi Stasiek w podzięce chyba postanowił zęby wyszorować. Gorzej, że wyszorował migdałki :)
  2. Psikulcu, swoją drogą, strasznie się namęczyłaś z tymi bólami. Cieszę się, że udało Ci się z tego wyjść – rozumiem, że za sprawą jogi? Pomyślałam o tym ciśnieniu, bo 10 dniowa migrena nigdy mi się nie zdarzyła i ból nie był typowy dla migreny. Co do ciśnienia, to mam swoją teorię, że nie można do każdego przykładać tej samej miarki. Jeden się czuje dobrze z wysokim, inny z niskim ciśnieniem. Swego czasu miałam ciśnienie akurat w normie (80/120) i źle się z nim czułam, potem miałam raczej niskie (70/110) i dobrze się z tym czułam. Ale teraz mam jeszcze niższe (60/100) i czuję się źle: zmęczona, ospała, nie mogę się skoncentrować. Perełki są super – ja powiem, że czasem taką perełkę dostaję od mojej własnej rodzicielki L Staram się traktować to jak próbę zwrócenia na siebie uwagi. Logosm, przykro mi z powodu tej operacji. Stasiek to zdolniacha – aż sobie nie mogę wyobrazić takiego brzdąca na nartach. Na czym polega taniec uliczny? Dynia – super bajka. I powiedzcie, jak dziecko broi (ponaklejane żelki na ścianie) jak tu się denerwować? Wczoraj Stasiek dorwał pisaki i zaczął smarować nimi po swoich samochodach. Nie śmiałam Mu przerywać, bo zażarcie tłumaczył mi, jakie to one teraz ładne i kojojowe będą. Nikii, ja ciągle nie dorosłam do tego, żeby Stasiowi farbki zaprezentować.
  3. Psikulcu, ja mam po prostu nadzieję, że zmiana trybu życia i ciśnienie wróci do mojego normalnego i będę się lepiej czuć. Nie chce myśleć, że jestem na coś chora, ale badania oczywiście zrobię. Co do wyglądu i wagi – mnie też coś takiego dopadło. Kupiłam sobie fajną bluzkę, w sklepie wyglądałam niby fajnie, ale w domu się załamałam – toż mam brzuszysko niczym kobieta w 6 miesiącu ciąży. Szybko pomyślałam – wyrzucić czym prędzej bluzkę i się nie przejmować czy wziąć się za siebie? Postawiłam na to drugie, bo ostatnio doskwiera mi brak ruchu i niezdrowe odżywianie się. Dynia – trzymam kciukasy! Podobno jak się ma ciągoty na słodkości to chłopak będzie – u mnie się sprawdziło. Nie żebym przesądna była ;)
  4. Dynia, wspaniałe takie piesze wędrówki. Część Pszczółko – prawda, że nasze forum jest wyjątkowe i chwała za to dla naszej założycielki Madam Mysh (jakby to Shalla powiedziała ;) Kuk – gratulacje. Chyba dla wielu to wymarzona sytuacja mieć chłopca i dziewczynkę. Ale też mieć starszego brata jest chyba bardzo fajnie... Shalla to świetnie, że udało Ci się pogrążyć łobuza. Z drugiej strony przykro, że wyjechał z tym sądem apelacyjnym. Podpisuję się wszystkimi kopytami – jestem oburzona ignorancją rządu w sprawie Rozpudy. Niedość, że chcą zniszczyć ten piękny zakątek, to do tego ignorują tzw. „głos ludu” i opinie Unii Europejskiej. Przykro mi z powodu migreny. Opowiem Ci moją przygodę. Też cierpię na migreny i już pogodziłam się z faktem, że tego raczej wyleczyć się nie da. Jednak na przełomie roku głowa bolała mnie przez 10 dni z rzędu i nic nie pomagało. Poszłam jednak do lekarza, a konował jeden: „Eeeee, to niskie ciśnienie, Pani się kawy napije” i już chciał mnie odfajkować. Nie dałam się, dostałam skierowania do kolejnych, do których na wizyty muszę czekać miesiącami. Po tym czasie przyznać muszę mu jednak rację – kilka razy sobie mierzyłam ciśnienie i faktycznie mam niskie. Ale skąd i dlaczego? Nikii – faktycznie pytania nie fair. Natknęłaś mnie z tymi puzzlami. Staś nie ma jeszcze żadnych. Przy najbliższej okazji muszę Mu jakieś kupić. Cieszę się, że Nadka dała się „ucywilizować”. :) Część Logosm – to możesz być dumna ze swoich chłopaków.
  5. To tajemnicze Stasiowe słówko to cukierki. Widać stąd ewidentnie Jego upodobania kulinarne :) Wzięłam się ostatnio za spisywanie tych słówek, bo są urocze, tak jak śrubenek – śrubokręt, albo kanijki – kolana (gdy chce być wzięty na kolana). Sami z mężem podchwytujemy te słówka i się nimi posługujemy. I my też musieliśmy się wspiąć na wyżyny architektury wnętrz i zagospodarować pokoik – całe 9m2, tak aby zmieściły się szafy, półki, komódka, łóżeczko i łóżko. To zasługuje na wpis do księgi Guinessa. Staśka dopadł wirus i niestety znowu jest to grypa jelitowo-żołądkowa. Już chciałam pisać, że zaczął ładnie jeść i nabrał trochę ciałka, a tu klops – od trzech dni prawie nic nie je. Shalla – powodzenia.
  6. Kuk – faktycznie cisza, jak makiem zasiał. Ja dzisiaj mam taki luz w pracy, więc zaglądam i zaglądam i czekam na wpisy i dziwię się czemu nikt nie pisze..... Zamiast samej coś skrobnąć. :) Też czekam z niecierpliwością na zdjęcia. Ja również przyłączam się do braw dla Jaśka. A Staś poszerzył swój słowniczek o wyraz – zagadkę: qiuteji. Przyjmuję zakłady – kto zgadnie, co to znaczy?
  7. Uwielbiam imię Tośka! W naszym przypadku to miała być Tośka, albo Staś. Mojemu mężowi ta Tośka się nie podobała, ale się uparłam i zawarliśmy układ, że On wybierze zatem imię dla synka. Mamy więc Stasia, ale następne, będzie Antkiem lub Tośką :) Nikii ja też tak miałam, że zawsze uczyłam się na ostatnią chwilę. Robiłam sobie zawsze z tego tytułu wyrzuty, aż się w końcu pogodziłam z moją przypadłością. Zauważyłam, że w chwili stresu (braku czasu) uczę się i działam szybciej i efektywniej. I lepiej wychodzę na egzaminach. Jak robiłam coś zawczasu, to się strasznie guzdrzyłam. Przeszło mi dopiero niedawno, w pracy, ale ciągle tak mam, że gdy mam mało pracy i za dużo czasu, to mi gorzej idzie. Kuk – cieszę się, że już lepiej z mdłościami. Jednocześnie przykro mi z powodu Twojej szefowej.
  8. Dzięki za wszystkie wspaniałe zdjęcia. Shalla – uwielbiam taką zimę :) Mysh – ale Ci dobrze. Udanej podróży i wrażeń. Dla nas podskoki są też wielkim odkryciem. Taka wydawałoby się prosta rzecz, a Staś z wielkim mozołem ćwiczy podskakiwanie od już pół roku. I w końcu udało Mu się! Poruszyłyście temat żywienie. U nas też jest raczej kiepsko. Przecież pisałam, że waga Stasia jest zdecydowanie piórkowa. Do tego, że je mało, to bardzo monotonnie. Nie dostaje do picia mleka, bo dostał skazę białkową i na dodatek nie lubi mięsa. Na dobitkę tego karmiony jest podczas oglądania telewizji czy bawienia się na podłodze. Masakra :( Próby wspólnego jedzenia przy stole doprowadzały mnie tylko do szewskiej pasji. Kuk – jak twoje narady z porcelanowym uchem? Nic już nie piszesz ostatnio na ten temat, czy znaczy to, że jest lepiej? Kuk – coraz więcej argumentów za zmianą pracy, do dzieła kobito czynu! :) Z tego co pamiętam jesteś prawnikiem: a może porady prawne na telefon, przez Internet itp.? Lub obsługiwanie klientów prywatnych, którzy przychodziliby do Ciebie do domu. Karenka – saga szynkowa jest super. Olek jest świetny! W pewnym sensie Stasiek jest podobny, bo w ten sam sposób uwielbia lizaki. Zauważył, że w kantorach walut (???) są dla klientów i nie odpuści sobie zanim nie wyżebrze. Kiedyś w McDonaldzie wyżebrał od Pani przy stoliku resztki koli w kubku ze słomką :0 Traktujemy to z humorem.
  9. Cześć Karenka. Miło Cię znowu czytać. Dziewczyny, nie piszcie nic o wzroście i wadzę, bo się załamię. Stasiek mierzy 88cm i waży 11,300kg. Na bilansie lekarka na szczęście skwitowało to tylko: „A po kim miałby być inny?” Psikulcu – Stasiek rozgadał się na początku grudnia. Od tego czasu Jego zdolności przyrastają skokowo. Ja też ostatnio czuję się cholernie zdechła. Jak wiosna nie przyjdzie wkrótce, to chyba będę musiała sobie jakąś lampę kupić i się pod nią doświetlać i dogrzewać. W sprawie dolegliwości kręgosłupowych. Mi podczas ciąży dobrze robiło wylegiwanie się na worku sako. Brałam go ze sobą nawet do znajomych i zdarzało mi się na nim nawet spać. Mysko – co to za step? Nadal nie za bardzo rozumiem. Ja też myślę o jakimś ruchu, bo mi go strasznie brakuje – ale jak na razie nie znalazłam nic dla siebie odpowiedniego: aerobików itp. nie lubię, na rowerze nie ma gdzie jeździć (po lesie straszno, po ulicy można przypłacić życiem, ścieżek rowerowych jak na lekarstwo), na basen nie cierpię chlorowanej wody i tego przebierania (zimno mi strasznie)... Może rolki? Mi po ciąży zostało 6 kilo. Nareszcie mam wagę nie zakrawającą na anoreksję, ale cóż z tego skoro te 6 kilogramów to opona na brzuchu. Żebra jak wystawały, tak wystają, ręce nadal jak patyki, więc dobrze byłoby jednak wrócić do poprzedniego stanu rzeczy. Co do ząbków – Staś też ma dwie piątki i też z myciem u nas na bakier. Z myciem nie tylko ząbków, bo ostatnio wogle nie chce się myć. Hit w wykonaniu Stasia. Poszliśmy do sklepiku po ukochanego Stasiowego lizaczka. W sklepie, przy kasie: Staś do kasjerki (byliśmy drudzy w kolejce): Pani! Pani! i pcha się do niej. Opowiada o jejiku, że leży tam na dole w koszyku, że jest tam też i sok. A na kartoniku króliczek narysowany (nie powtórzę już Jego słowami). Pani kasjerka, która obsługiwała klientkę przed nami, nagle po coś wyszła z kasy. Staś biegnie za nią i krzyczy: - Pani do kasy! Pani do kasy! Idź. Tam jejik.
  10. Stasiek z mową jeszcze w burakach. Hem tzn. zaczyna dopiero budować swoje pierwsze króciutkie zdania. Ostatnio bardzo chciałam wprowadzić zwyczaj wieczornego czytania na dobranoc. Zachęciłam Staśka, aby przyniósł swoje ulubione książeczki. Przytachał ich kilka i zaczął wertować. Na każdą stronę poświęcał może 15 sekund, mówiąc, co widzi na obrazku. Ja byłam w stanie przeczytać niecałe zdanie, więc w końcu mówię: „Stasiu, mama przeczyta Ci, co tu jest napisane. Stasiu, daj książeczkę, mama Ci poczyta.” Na co Staś: „Nie! Dzidzia teraz czyta!” Spisałam moje ukochane słowa Staśka: Baniołek – bałwan Jawinka – rękawiczka Michałek – Mikołaj Aniuniek – aniołek Jejik – lizak Piaminka – piżamka Choinka - choinka
  11. Shalla, Stasiek też zaczyna fantazjować i wymyślać historyjki. My mieliśmy trochę podobną historię. W czasie wichury kąpał się i w szybie wentylacyjnym zaczęło strasznie huczeć. Staś zrobił wymowną minę i zaczął się rozglądać po łazience. Ja pytam: - Ale huczy. Co to tak huczy? Chwila namysłu, promienny uśmiech: - Sowa: -hu –hu –hu
  12. Dynia, dzięki – ale niegramotna jestem. Prawie nic na temat tych badań nie wiedziałam, a w artykule, że są to badania zalecane każdej ciężarnej (poza amniopunkcją oczywiście). Kuk – jeszcze raz – bardzo się cieszę, że wszystko OK. Przez to wszystko umknęło mi – Dynia :) My w niedzielę byliśmy na zabawie choinkowej. Stasiek na początku bardzo się zawstydził, godzinę spędziliśmy na korytarzu, potem dał się namówić i odebrał prezent do Mikołaja, z później.... no cóż – wyszliśmy ostatni. Moi rodzice bardzo cierpią, bo uwielbiają spacery w lesie i uważają je za punkt obowiązkowy. Szczególnie dziadzek (mój tato), to miłośnik wędrówek po chaszczach. Stasiek niestety za nic w świecie nie chce. Jak był mniejszy, wracał biegiem do samochodu, na próby odwrócenia uwagi „samochód zamknięty, teraz nie możemy jechać”, wymownym gestem sięgał do torebki, wygrzebać kluczyki, teraz próby dojechania do lasu komentuje: „boiś, boiś”, „dzidzia nie liubi, nie liubi”. Klops – sanki póki co wzięciem się też nie cieszą. Zresztą teraz tak zawzięcie odśnieżają i sypią sola, że po chodniku nie da rady.
  13. Wszystkiego najlepszego dla Asieńki – dużo radosnych chwil, beztroskiej zabawy i uśmiechu na twarzyczce. Kuk, Katrin – przeżyłam z Wami te chwile grozy. Kuk – jak dobrze, że wszystko ok. Katrin – jak dobrze, że na strachu się skończyło. Kuk – odnośnie Twojej teściowej – a może to menopauza? My z mężem umówiliśmy się, że ja biorę na klatę swoich rodziców, a on swoich. A może spróbuj ją traktować tak, jak Frania. Dzieci też naszego punktu widzenia zachowują się czasem irracjonalnie, wpadają w ataki złości, miewają stany rozchwiania emocjonalnego, okres buntu, itp. itd. Dużo o tym pisałyście ostatnio. Jasne, że nie posadzisz jej na karnego jeżyka, ale... Wyjaśnijcie mi jeszcze, co to Trietest, amniopunkcja, przezierność karkowa i test PAPPA, ekografia. Nie znam tych testów, albo po prostu ich nazw. Miałam straszny nawał w pracy, ale teraz się już trochę odgrzebałam, więc znowu mogę trochę skrobnąć. Pozdrowienia :)
  14. Stasiu, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Duzo zdrowka i radosci. Rosnij zuch chlopak! Buziaki!
  15. W pracy jestem mocno zagoniona więc nie mam czasu zaglądac na kafe. Chciałam jednak dać znak życia i pozdrowić Was serdecznie w Nowym Roku.
  16. Dziękujemy za życzenia. Bardzo spóźnione, ale serdeczne życzenia dla Wiktora. Spóźnione, ale gorące życzenia dla Jagódki. Moc uścisków, radości i promiennych uśmiechów. Franio duża buźka z okazji Twoich urodzinek. Rośnij na dzielnego i wesołęgo chłopca. Miałam straszny kocioł w pracy i jak to bywa w takich chwilach \"nieszczęścia\" chodzą parami - Staś zaraził się od chłopca chorego na zapalenie płóc. Chłopiec wylądował w szpitalu, u nas skończyło się na zapaleniu oskrzeli i ropnym zapaleniu gardła. Na szczęście. Od kilku dni usiłuję wysłać mailem zyczenia swiateczne, ale outlook odmawia posluszenstwa. Dobrze, ze Wam moge je zlozyc ta droga: W dniu Bożego Narodzenia Pragnę złożyć Wam życzenia Szczęścia, zdrowia i miłości Niechaj pokój w Was zagości Niech gwiazdka Wam rozjaśnia mrok Z nadzieją wejdźcie w Nowy Rok
  17. Kuk – mamy ten sam problem :) 23 nie chcę wyprawiać urodzin, bo każdy w ten dzień ma przecież masę pracy. Łączenie świąt z urodzinami jest trochę niesprawiedliwe, więc kiedy?. Powiem, że w zeszłym roku urodziny Stasia obchodziliśmy: 4 razy! Ta ilość razy też z racji tego, że mamy małe mieszkanie i zapraszać musimy na raty, rodzina męża mieszka w Toruniu.... Kuk – nie, no oczywiście, że nie myślę, że Włochy są generalnie bleee. Są po prostu takie, jak każdy inny kraj ze swoimi pozytywami i problemami. Wodny... – ja w ciuchy ciążowe tudzież mamine przeskoczyłam już gdzieś w 16 tygodniu. Gdy byłam już w 6 miesiącu, miałam całkiem spory brzuszek, chodziłam już w ciuchach ciążowych i tak znalazł się taki, który ze zdziwieniem wrzasnął: „Ty jesteś w ciąży?!” :) Logosm, uważam, że pogodzenie obowiązków jest wyczynem (praca, dom, dzieci). Więc ukłony w Twoją stronę :)
  18. Kuk – co to za kraj te Włochy. Lekarze barbarzyńcy, pracodawcy barbarzyńcy. Coraz bardziej lubię Polskę. 3 dni po porodzie leżałam w szpitalu! A tutaj ktoś wysyła ZADANIA. Wiesz co, aż szkoda gadać. Temat leży mi na sercu, bo swego czasu też tyrałam jak wół, aż w końcu się zbuntowałam i zaczęłam wychodzić punktualnie z pracy niezależnie do tego, co się piętrzyło na biurku. I robię tak do dzisiaj. Ale bardzo się cieszę, że wszystko dobrze i masz w brzuszku kolejne nowe życie. Jak nazywacie maleństwo? Pomyślałam też sobie, że te kobitki z naszego forum, które są najbardziej zapracowane mają (będą miały) najwięcej dzieci. To jakiś fenomen. Elffik – nie pilnuję siadania u Stasia wogle. O tych x usłyszałam całkiem niedawno i mocno się zadziwiłam, że taki problem występuje, a ja o nim nic nie wiedziałam. Staś jest jednak tak ruchliwy, że nie zdarza Mu się nigdy zbyt długo siedzieć. Najczęściej bawi się stojąc przy stoliku, chodząc, biegając, siedząc na krzesełku, na tapczanie, kucając, na czworakach, skacząc po tapczanie, wskakując do łóżeczka. Katrin – Stasiek też nie cierpi chodzić w kapciach. Chyba po prostu Mu w nich niewygodnie, pocą mu się nóżki. Na skarpetki z ABS w końcu dał się namówić. Mysh – no, no, no, co też temu Jaśkowi chodzi po głowie :P Dziękuje za zdjęcia, przypominam się też u innych: emfrak@gdynia.mm.pl. Mnie ostatnio znowu wciągnęła czarna dziura, nasze zdjęcia zgrałam dopiero, gdy aparat w końcu odmówił robienia zdjęć (zapełniła się pamięć. Tylko je jeszcze uporządkuję i podeślę Wam też cosik.
  19. Wszystkiego najlepszego dla Jaśka – dużo, dużo zdrówka, radosnych i pięknych dni! Ja też już żyję świąteczną atmosferą. Wzięłam nawet urlop na jutro by oddać się zakupom świątecznym. A my w mieszkaniu nie mamy nawet miejsca na choinkę. Jedyne co się mieści to taka ociupinka na biurku L Zawsze w domu mieliśmy sztuczne choinki. W tym roku jednak korci mnie, aby kupić żywą choinkę w doniczce i postawić ją choćby na balkonie. Ale mąż stwierdził, że będzie przyciągać złodziei – mieszkamy na parterze i nie mamy krat. Więc dalej szukam miejsca w mieszkaniu. I zaraziłyście mnie tymi pierniczkami! Koniecznie muszę poszukać foremek. U nas też Mikołaj zgodnie z tradycją. Bo przecież ja sama nadal w niego wierzę. Stasiek słucha z pewnym zdziwieniem moich opowieści, jakby chciał powiedzieć: „matka, co Ty bajdurzysz”, ale już wie, że Mikołaj przynosi prezenty dla dzieci. Kuk, ale historia z tym pediatrą. Nóż się w kieszeni otwiera. Straszne też te Twoje dolegliwości. Oby jak najszybciej minęły. Kuk – co to jest ten Twój wolny zawód? I na jakich zasadach pracujesz? Odnośnie ciąży pracy: Ja dwa ostatnie miesiące przesiedziałam w domu. Gdybym była ponownie w ciąży chciałabym pracować do końca, co najwyżej w mniejszym wymiarze godzin. Ale uważam, że będąc w ciąży i w pierwszym roku życia dziecka, trzeba sobie zapewnić maksymalny komfort i robić możliwie to, na co się w danym momencie ma ochotę – nic na siłę. Z dalszych indywidualności. Staś uwielbia lekarstwa. Do tej pory dostawał lekarstwa w syropie, które były o smaku malinowym, bananowym lub innym słodkim. Traktuje to jak deser i mam trudności z wytłumaczeniem, że to lekarstwo i że można tylko trochę. W kwestii spania – my nadal sypiamy w trójkę – raz, że nie mamy innej możliwości, dwa – ja to lubię. Staś jak chce (zdarza mu się to), wchodzi do swojego łóżeczka, które sąsiaduje z naszym. Śpimy w dosyć ciepłym pokoju i na noc Staśka ubieram w ciepłego pajaca lub dodatkowo zakładam bluzeczkę. Co do sprzątania. Stasiek, gdy z radochą rozsypie 100 piłeczek po mieszkaniu, z radochą też krzyczy zbierać, zbieramy więc razem, po czym z radochą ponownie rozrzuca J Logosm – to super!!! Chyba zostanę Waszym pierwszym klientem tak bardzo potrzebuję być wymasowana.
  20. Kubuś - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
  21. Amelka, Jacqueline - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Duza buzka :)
  22. Kuk – ja wymyślam bajki o krasnoludku, który mieszka na łące i spotyka różnie żyjące tam stworzenia. Niestety raz dostałam po twarzy za me banialuki J U nas zupełnie na odwrót – Staś chyba nawet lubi lekarzy, lubi, jak coś się dzieje. Wyobraźcie sobie taką scenę: lekarka zagląda Stasiowi do gardła, wkłada patyk, On się strasznie krzywi, bo to nieprzyjemne, ale już za chwilę podczas osłuchiwania, wkłada rękę do kieszeni fartucha pani doktor, wyciąga patyki i sam sobie wtyka do gardła J Dynia dzięki! Rzeczywiście – mam wpisany stary adres, a teraz nawet nie wiem, jak to zmienić. Piękne, ciepłe kolory w pokoiku Jadźki. Elffik – ostatnio to ulubiona zabawa Stasia – skok na główkę ponad poręczą łóżeczka. Zgroza! Strasznie się boimy, aby karku sobie nie skręcił. Trochę się zastanawiałam nad wyglądem dziecka, ale najzabawniejsze były w tym temacie zajęcia z Panią psycholog, gdy byłam w ciąży. Jedno dotyczyło napisania listu do dziecka inne wizualizowania go sobie – czyli narysowania. Ja byłam przekonana, że urodzę dziewczynkę (bo tak sobie dawno temu wymyśliłam, że pierwszą będę miała córkę), więc ją narysowałam (wyszła mi pszczółka Maja – okrągła buzia i burza blond loków) i gdy spojrzałam na obrazek, jęknęłam – ja przecież urodzę chłopca! Jak mogłam narysować dziewczynkę! Czy ja mogę teraz pokazać ten obrazek Stasiowi? :)
  23. Dynia, nie dostaję ostatnio żadnych zdjęć od Was :( Cześć wodny psikulcu. Jaonko – dzidziuś już na świecie – gratulacje! Mam wrażenie, że dopiero wczoraj czytałam o tym, jak chodzisz po ścianach i nie możesz się doczekać :) Kuk – bardzo chętnie będę znosić Twoje kaprysy ciążowe i fizjologiczne wynurzenia. :) Bardzo chętnie wrócę choćby myślami do okresu ciąży. Kuk – jak nie portret Frania, to niech Franio coś namaluje i dajcie do oprawienia w piękne passporto (nie wiem, jak się pisze) i piękną drewnianą ramę – świetny ten pomysł Dyni. Logosm – jakie to niesamowite uczucie – być mamą małego brzdąca i jednocześnie w roli teściowej – może za chwilę będziesz i babcią ;) Przykro mi z powodu Stasia. Niecierpię szpitali i strasznie boję się operacji. A co dopiero w przypadku tak małego dziecka. Oj, ale nasze dane w tabelce się zdezaktualizowały! Waga ok. 11kg, wzrost 88cm, zębów 16
  24. Nadia – wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Dużo słońca i radości. Do wniosku odnośnie zepsutego jedzenia doszłam, gdy postanowiłam, że spróbuję ugotować żurek. Gdy wstawiałam mąkę żurkową zalaną wodą w ciepłe miejsce na 3 dni (tak przygotowuje się zakwas), wiedziałam, że robię to po to, aby to przefermentowało. Efekt jednak przerósł moje oczekiwania. Gdy wyjęłam garnek po 3 dniach to to wyglądało i śmierdziało paskudnie. Zupa jednak wyszła o dziwo smaczna, pewnie dlatego że do gara wrzuciłam masę majeranku, czosnku i chrzanu. Kiszona kapusta, ogórki kiszone, kwaśne mleko to nic innego jak dosadnie rzecz ujmując zepsuta żywność. Są podstawą polskiej kuchni, która rozwinęła się w warunkach raczej krótkiego okresu wegetacji. Gratulacje dla Nastki z powodu nocniczka. Shalla, ja też uważam, że poczucie obowiązku, odpowiedzialności i rozumienie konsekwencji to to czego dzieci powinno się uczyć jak najszybciej. Raczej tak nie jest w obecnych czasach. Piękny jest zwyczaj mówienia dzień dobry – można go spotkać jeszcze wśród turystów np. na spływach kajakowych czy na szlakach w górach.
  25. Kuk - jeżdżenie na rowerze nie jest zalecane tylko dlatego, że groźny jest upadek ciężarnej z niego, a nie samo jeżdżenie.
×