Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Fisa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Fisa

  1. Nastusia - mocno spóźnione ale gorące życzenia wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Kuk! Ale nowina! Gratulacje, otworzyłaś drugą rundę – która następna? :) Na mdłości i wymioty nie mam patentu. Jak się rzucałam w wir pracy, to nawet udawało mi się o tym nie myśleć. Podobno imbir dodawany do potraw je łagodzi. Karenko bardzo mi przykro! Nie przychodzi mi do głowy nic ponad banalne powiedzenie: „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Ja też mam wiele ciekawych wspomnień z dzieciństwa i wynikające z tego zamiłowanie do przestrzeni i tajemniczych ogrodów. Właśnie z dzieciństwa pozostało mi ogromne marzenie, które zamierzam zrealizować w najbliższym czasie: w przyszłym roku zaczynamy budowę domu poza miastem. Nie tak dawno, bo na wiosnę odkryłam, że gotowanie może sprawiać przyjemność i wzięłam się za podciąganie w tym temacie. Sięgnęłam najpierw po kuchnie polską i odkryłam dwie rzeczy: że sztuką jest gotować coś z niczego (zawsze przecież pozostają resztki, których można przecież nie wyrzucać) oraz że kuchnia polska bazuje na popsutych sładnikach (to przyszło mi do głowy, gdy szykowałam zakwas na żur). Teraz mam ochotę na nauczenie się gotowania potraw lżejszych, łatwiejszych i bardziej bogatych w warzywach. Niestety w domu zrozumienia nie znajdę, bo mój mąż tradycjonalista (kartofle i schabowy + kiszona kapusta), a Staś - kartoflak :)
  2. Brawa dla Olka! Mysh – piękny tekst tej piosenki. Kuk – rozumiem, co chcesz powiedzieć. Ja też mam takie wrażenie, że te nowinki w prasie i telewizji są manipulacją. Choćby ostatnio. Pan, który jest Ministrem, wymyślił dosyć kontrowersyjny sposób powstrzymania przemocy w szkołach. Nagle w telewizji, prasie zaczęło się pojawiać masę doniesień na temat przemocy w szkole, maltretowania dzieci. Pierwsze co pomyślałam, że zjawisko to się nasiliło w Polsce, ale później zrozumiałam, że jest to raczej młyn na wodę tego Pana.
  3. Wyrwałam się jak Filip z konopi z żartem w momencie, gdy tak poważny i ważny temat został poruszony. On mnie również mocno dotyka i ostatnio został nagłośniony w mediach, pozwolę sobie na wypowiedź. Elffik – mnie takie informacje zawsze przerażały. Dodatkowo teraz odkąd mam Staśka, gdy coś takiego słyszę lub widzę w TV, to kręci mi się w głowie i robi mi się słabo. W gardle mam kluchę, a w oczach łzy. Jestem prawie, jak sparaliżowana z przerażenia. Kim są Ci ludzie, którzy się do tego posuwają? Czy oni są normalni? Przychodzi mi wtedy do głowy to, co napisała Shalla „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Chciałabym coś zrobić. Tylko jak ja mogłabym na to wpłynąć, jak ja mogłabym to zmienić. Żyjąc w społeczeństwie, w którym jest prawo, przepisy, instytucje, czyli system, jednostki są jakby trochę ubezwłasnowolnione w swoim działaniu. Czy Ty byłaś w stanie tym dzieciom pomóc? Ja też nie praktykuję i mam wrażenie, że wiem, co masz na myśli.
  4. Dla zapracowanych mam: Postanowiłem pójść na krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie jednak, że przecież wszystko już wykorzystałem. Ba! Chyba nawet zalegam szefowi dzień (lub dwa?). Pomyślałem, że najszybciej zmiękczę boksowe serce, gdy zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo przecież przemęczony jestem, przepracowany i... zaczyna mi odbijać. Samo życie... Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałem się dookola i... Mam! Odbiłem się od podłogi i poszybowałem w kierunku żyrandola, złapałem go mocno i wiszę! Wchodzi kolega zza biurka obok i rozdziawia gębę patrząc na mnie (drewniany wzrok ma koleś, czy co?). - Ciiiii - szepczę konspiracyjnie. - Rżnę psychola, bo chcę kilka dni wolnego. Gram żarówę, rozumiesz? Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu huczy basem, co ja tam robię u góry. - Ja jestem żarówka! - wypiszczałem. No co ty? Pogrzało cię! Weź lepiej kilka dni wolnego, niech Ci główka odpocznie! Wdzięcznie sfrunąłem na podłogę i zaczynam się pakować. Kątem oka widzę, że kolega też zaczyna się pakować! Szef zainteresowany pyta go: - A pan dokąd? Kolega odpowiada: - No do domu ... Przecież po ciemku nie będę pracował. Ps. niestety ja też do nich ostatnio należę (stąd milczenie). Pozdrowienia
  5. W sandałkach! Ehhh Wczoraj było ohydnie: zimno, wiatr, deszcz. Dzisiaj pogodnie chociaż chłodno. Mieliśmy się wybrać w tym tygodniu w odwiedziny do mojego brata (mieszka szmat drogi od Trójmiasta). Niestety miałam problemy z otrzymaniem urlopu. Więc pojechali moi rodzice, a moi mężczyźni zostali sami w domu. Mysh (coś mi się nie tak napisało), marzy mi się wspólny, rodzinny wypad gdzieś w nieznane. Myślę nawet żeby zabrać z nami moich rodziców. W związku z tym chcemy też kupić (kiedyś tam) 7-osobowy samochód. Na razie nie potrafię nawet myśleć o sobie w liczbie pojedynczej :) Jak Wasze dzieci mówią na siebie? Stasiek mówi o sobie dzidzia. A było to tak: wołał „dzieci”. Później zaczął rozróżniać te mniejsze i wołać na nie „dzidzia”. Potem polubił oglądać swoje zdjęcia i wołał „dzidzia”. A później kapnął się, że ta dzidzia na zdjęciach to on i zaczął wołać na siebie „dzidzia”. Bardzo lubi oglądać swoje zdjęcia, również zdjęcia z nami. Katrin, widzę, że się ostro bierzesz za domową kuchnię. Shalla – kobito amazonko! Nie rozumiem zamieszania z lewą ręką. Nie rozumiałam już jako małe dziecko. Dlaczego to jest coś nie akceptowanego społecznie. Dla mnie ręka to ręka. Ja podobno jako małe dziecko miałam ciągoty do pisania lewą ręką. Tata zdecydował, że mam prawą, więc się nauczyłam :) Długo jeszcze pewne czynności wykonywałam lewą ręką, np. nawlekanie igły, prasowanie, ale teraz już chyba dominującą jest prawa. Karenka – witaj po dłuższej przerwie. Kuk – jak robota, udało się przewalić? Logosm – czyżby kolejny Kubica nam rósł? :) No i coś się chyba u nas zaczyna bunt dwulatka. Stasiek od niedawna miewa paskudne humorki. A to się ubrać nie chce, a to się rozebrać nie chce, a to się umyć nie chce, a to chce ubrać letnie buty (a tu deszcz), a to nie chce ich ściągnąć mimo iż zaliczył wszystkie kałuże, a to siedzi do 23 :( Chyba trzeba większy rygor w domu wprowadzić, ale mam wrażenie, że najpierw to bym musiała swojego męża trochę naprostować :)
  6. Logosm cieszę się, że wszystko jest na dobrej drodze. Myślenie o prezentach dla Stasia zawczasu to nie kwestia praktyczności tylko dziecinności w naszym przypadku :P Kuk dzięki za gratulacje. Pochwaliłam się tym, bo byłam strasznie dumna (chyba jeszcze nigdy coś takiego mi się nie udało). Mysh, jabłkowe miasteczko jest przecudne. A grzyby! Podsycanie w zasadzie nie jest już potrzebne J Problem chyba z moim zdecydowaniem i pracą. Chciałam właśnie w listopadzie zrobić sobie wycieczkę, ale.... zrezygnowałam z urlopu (musiałam). A może stchórzyłam? Może za bardzo się boję, jak Staś wytrzyma taką podróż? Katrin i jak maszyna? Jak chlebek? Trochę takie infantylne pytanie: A dlaczego chleb trzeba piec w specjalnej maszynie? Nie można po prostu w piekarniku? Mam przepis na chleb, który robi się z mąki wymieszanej na pół z ugotowanymi i uduszonymi ziemniakami. Piekę w elektrycznym piekarniku z termoobiegiem. Wychodzi dobrze i bardzo go lubię. Nie jest to oczywiście smak typowego chleba. Shalla – powodzenia. Wszelkie remonty niestety mają to do siebie. Wielki sajgon i bałagan, ale później obowiązkowo wielka satysfakcja. Dynia – no szkoda, że nie odwiedziliście Trójmiasta. Pogoda rzeczywiście nas rozpieszcza. Dzisiaj jak jechałam do pracy, moją uwagę zwróciły piękne jesienne liście. Właśnie teraz piękna polska złota jesień w pełni.
  7. Ale temat się rozkręcił. Nie zdąrzyłam przeczytać wszystkiego, więc tylko w skrócie odpowiem na parę rzeczy. Z tego co zauważyłam to są klocki lego, duplo i quatro. Quatro są duże, duplo średnie, a lego małe. Duplo więc są większe niż klocki lego i są takie w sam raz dla Stasia. Kupiliśmy zestaw 5480. Oprócz tego: garaż (taki piętrowy ze zjazdami) i farmę fisher price \"little people\" (bajki niecierpię, ale zabawki little people są fajne i Staś je lubi - rok temu dostał stację kolejową). Na razie tyle, muszę wracać do pracy. PA!
  8. Logosm! Rany, co się stało. Aż dech w piersiach zatyka, jak takie rzeczy piszesz ot tak mimochodem. Rozmowę musiałam przesunąć ze względu na migrenę. Gdy mi w końcu przeszła, byłam z tego powodu tak szczęśliwa i w tak dobrym humorze, że poszła, jak po maśle. A zadanie miałam nie lada, bo dnia poprzedniego, ktoś bardzo mocno mnie wkurzył (pewien gościu w pracy mi nagadał do słuchu, że nic albo się pochlastać albo Go pochlastać). Ale dzięki rozmowie oczyściliśmy atmosferę i jesteśmy na stopie przyjacielskiej. I to jest duży sukces. Od paru dni mamy skype’a, ale ja jeszcze nie umiem tego obsługiwać i mam straszną tremę. Jak się zaprzyjaźnię z tym cudem techniki, to podeślę namiary. Ja też mam marzenie, żebyśmy się spotkały. Co więcej Mysho, mam też marzenie, żeby zobaczyć na żywo te widoki z Twoich zdjęć, które przesyłasz z wypraw w pobliskie góry. Hmmmm...... Kiedy miesiąc temu rzuciłam hasło, że trzeba się zastanowić, co kupić Stasiowi pod choinkę i na urodziny, od tego czasu moja druga połowa nic innego nie robiła, jak grzebała w Internecie i specyfikowała zabawki. Co prawda miałam często wrażenie, że wybiera je raczej dla siebie niż dla malca, ale cóż, znajomy skwitował to tak: faceci rozwijają się do 5-tego roku życia, a potem to już tylko rosną :) W końcu nie wytrzymaliśmy i wszystko mamy już kupione! Stoi w piwnicy, jednak... Jeden z zakupów wylądował na stole. I mimo iż klocki duplo zapakowane były w reklamówkę, Stasio zauważył, stanął przy nich i zaczął tak się cieszyć, że daliśmy mu je. To są Jego pierwsze klocki i nie mam bladego pojęcia, jak się poznał, że w ledwo prześwitującym przez siatkę kartoniku są fajne rzeczy. Stwierdziłam, że jak pójdzie spać, to schowamy i wyciągniemy dopiero na święta, ale tak się świetnie bawił, że ich nie schowaliśmy. Nie sądziłam, że będzie się tymi klockami tak świetnie bawić i że zestaw tak bardzo przypadnie Mu do gustu. W zestawie są klocki, otwierane okna, zegar, kwiatki, krzesełka, podwozie i dwa ludziki. Wszystko Go interesuje, nazywa te rzeczy i sam próbuje budować, przestawiać, ustawiać, wkładać (przez okna) lub każe to robić nam.
  9. Ja też jestem uzależniona od naszego kafe. Rutyną jest zaglądanie na topik zaraz po przyjściu do pracy, żeby naładować baterie na cały dzień. I tak jak Kuk, jak mam dużo pracy, to zaglądam często, żeby przyciszyć rozbiegane myśli, a jak mam mało pracy też zaglądam często, żeby się czymś zająć. MAGIA. Jak nie ma wpisów, to często, nie wiem, co ze sobą zrobić, bo nie zaglądam na inne wątki, nie mam ulubionych stron, które mogłabym sobie podczytywać. No dobra, teraz do roboty – mam przed sobą dosyć trudną rozmowę (a humor skiepszczony, bo migrena trzyma mnie od 3 dni :(
  10. Elffik to wspaniałe, że jesteście już razem. Shalla – uwielbiam to „mama czadu!” Musi to świetnie wyglądać. Kuk – niezłą minę musiała mieć Pani przedszkolanka, gdy Franio tak perfekcyjnie obsłużył fax. Mysh podzielam Twoje zdanie. Ciekawa jestem, jaki będzie świat, gdy nasze dzieci będą dorosłe. Jak my się będziemy w nim odnajdywać? Nikii – jak Wasze święto? Wszystkiego najlepszego! Lonka – pozdrowienia! Staś ma nowe słowo: BANGA. Siedzi na biurku i nagle BANGA. A ja dumam: ale o co chodzi? A Staś coraz niecierpliwiej. Na szczęście działa u Niego: chodź do mnie i pokaż o co chodzi. Chciał banana, którego dojrzał na lodówce. Pytam się: „Chcesz banana?” A Staś z tryumfem na to swoje: „Da”.
  11. Śledzę rozwój wydarzeń między jedną robotą a drugą. I postanowiłam dodać swoje 3 grosze, mimo iż to już piątek i w zasadzie powinnam pędzić do domu! Ja uwielbiam robić na drutach. Naturę mam niesamowicie krytyczną (żeby nie powiedzieć, że wybrzydzam), więc mogłabym zatwierdzać projekty Myshki. Jakby przeszły moją krytykę, to sukces gwarantowany! Pozdrowienia I do poniedziałku :)
  12. Cześć, Dopadło mnie trochę roboty. No i ta jesień czasami sprawia taką przyjemność. Jak choćby dzisiaj: jest taka mgła, ale dzięki temu powietrze jest rześkie i wilgotne, a ja ma wrażenie jakbym była w krainie czarów. Ale czasami wprawia w przygnębienie. W niedzielę cały dzień padało. Mysh – jakie to wspaniałe – góry jesienią. A zapach grzybów jest niesamowity. Potrzebuję odpoczynku! Postanowiliśmy wybrać się na tydzień do mojego brata do Augustowa. Kiepska pora na urlop, ale nie o plażowanie mi przecież chodzi. Usiłuję kupić Stasiowi wyprawkę na zimę – krew mnie zalewa tak trudno coś kupić. Coś co byłoby dobrej jakości i praktyczne. Straszna frustracja mnie ogrania, gdy widzę te piękne kombinezony w bladoniebieskim kolorze, z materiału bawełnianego (zamiast ortalionu), kurtkę z wąskim rękawem, buty zimowe z zamszowymi wstawkami lub podeszwą sztywną jak deska. Postępy nocnikowe niektórych dzieciaczków wprawiają mnie w pewnego rodzaju zazdrość. Rany! U nas też jeszcze z tym daleko w tyle. Pozostaje mi pogratulować! Ja pozostawiłam sprawę jednak naturalnemu rozwojowi bez ingerencji. Nie mam na to ochoty. Logosm skoro 100km to u Ciebie 40minut to ładną musisz mieć nóżkę! J Ja też sądziłam, że to w Polsce służba zdrowia jest beznadziejna. Ale fakt faktem, nie mam dużych powodów do narzekań tym bardziej, gdy przeczytałam to, co Kuk napisała. A oto parę nowości językowych i scenek rodzajowych. Wyobraźcie sobie taką scenkę. Podchodzimy do kasy, kładziemy towary na taśmę, a Staś na cały sklep do kasjerki: JEĆ! JEĆ! JEĆ! Albo taką: rodzice mają gości, Staś zmęczony idzie z babcią spać, kładzie się do łóżka i nagle woła: PANI! PANI! PANI! Aby znajoma rodziców przyszła Go uśpić. Pozdrowienia dla Wszystkich!
  13. Wszystkiego najlepszego dla Olka z okazji pierwszych urodzin. Duża buźka! Pati, jak fajnie, że się odezwałaś. Bardzo się cieszę, że Asia polubiła żłobek. I do tego, jakie korzyści związane z rozwojem! Tak jak już pisałam, gdy obserwuję, jak Staś lubi bawić się z innymi dziećmi, też mam wrażenie, że im szybciej zacznie chodzić do przedszkola, tym lepiej. Pati – gratuluję również kilogramów! Ja się też ostatnio trochę wzięłam za siebie – byłam na promocji kosmetyków i dałam się pomalować wizażystce. Teraz robię się na pudrynkę, ale przy mojej cerze, to chyba jednak konieczność. Co do ruchu ulicznego. Staś bardzo dobrze rozumie, co to ulica, samochód, przejście dla pieszych. Zawsze się zatrzyma i czeka, rozgląda. Gdy idziemy uliczką osiedlową, bardzo często sam wchodzi na chodnik i „krzyczy” na nas, że my też mamy. A gdy się bawimy pod blokiem i jedzie samochód szybko biegnie na bok i czeka, aż przejedzie. Pamięć ma zadziwiająca. Jakieś pół roku temu przyklasnął sobie paluszki czytając książeczkę i powtarza mi o tym do dzisiaj ilekroć ją czytamy. Ma też niesamowitą orientację w terenie. Dobrze wie, gdzie chce iść. Ma swoje ulubione trasy. Lubi chodzić na bazar i po drodze odwiedzać ulubione sklepy, żeby kupić sobie np. Paja – sok pomarańczowy, który uwielbia pić z kartonika przez słomkę. Elffik – nasze przodowniczki :) tak się rozpisały, że rzeczywiście można wpaść w kompleksy, ale nie zapominaj i o nas i o innych dzieciakach. U nas też jeszcze mówienie daleko w polu. Czekolada nadal jest – ka Smoczek – mo Doszło jabłko - jabu Gdy schodzimy po schodach, liczymy – jeden, dwa, trzy... Stasiek mówi coś na kształt jeden, ale później to brzmi, jak zaklinanie węży. Ja to jestem analfabetka wtórna, bo nie lubię czytać książek. Gdy już po coś sięgam, jest to związane z pracą. Z muzyką podobnie – przez caaałe moje życie dorobiłam się zaledwie paru płyt, których i tak prawie wcale nie słucham.
  14. Weekend był bardzo miły i chyba dlatego nie mogę się dzisiaj odnaleźć w pracy. Pasuje jak nic powiedzenie Kubusia Puchatka: żeby nam się chciało tak bardzo, jak nam się nie chce. A tu do tego takie wieści. Dynia nie mogę się otrząsnąć z wrażenia, jakie mi pozostało po przeczytaniu Twojego posta! Bardzo mi przykro. Karenka – też brzmi mało optymistycznie! Pati – przestać „kombinować” i napiszże coś wreszcie, bo mnie skręca z ciekawości, co u Was – tak dawno nie pisałaś! :)
  15. Czuję się już lepiej, aczkolwiek jeszcze nie całkiem w pełni sił. Corysalię wypróbuję następnym razem, chociaż mój zapał do leków homeopatycznych ostygł, gdy bezskutecznie wpsikiwałam sobie Euphorbium. Kuk – jak postąpiłaś w sprawie wychowawczyni? Pierwsze postrzyżyny Stasiek miał 10 sierpnia 2006 – na pamiątkę zachowałam wszystkie obcięte pukle. Ścinałam sama pod presją męża, który stwierdził, że nareszcie będzie wyglądał jak chłopak, a mnie żal było tych jego loczków. Staś dla odmiany zamiast L i zamiast R mówi J, np. kojaje – korale lub pyjojot – pyrolot (tak Go przezywamy, bo uwielbia ziemniaki). Inne neologizmy to: Paja – pomarańcza lub sok pomarańczowy Głupa – głowa Pam – pociąg Daba – woda Ambus – autobus Wczoraj wracając do domu śpiewałam Mu w samochodzie piosenkę: „Gdy strumyk płynie z wolna .... (i dalej trochę zmieniłam jej słowa) Wtem Stasiu idzie z wolna, Stokrotko witam Cię ... (a potem) A Stasiu taki gapa, że aż w pokrzywy wlazł ...” Staś na to: „mama gapa!”. Ale mi się odciął! Ostatnio też widząc piękną modelkę w reklamie, woła mama! czym wprawia mnie w dobry humor. Ale zupełnie nie wiem, dlaczego, gdy mąż odpala emulka, i Staś zobaczy osiołka, też woła mama! A teraz trochę na temat zdjęcia i takich trochę uniesień. Czasami coś mnie tak natknie, że myślę sobie: rany, jeszcze dwa lata temu Staś był w moim brzuchu, trzy lata temu Go nie było. Nie było wogle. Człowiek i tyle wspaniałych uczuć zrodziło się z niczego. Bo czym są dwie komórki, których gołym okiem nie widać? Nie dziwią mnie już takie wzniosłe określenia, jak „cud narodzin”, „cud stworzenia”, „dar Boga”. A gdy patrzę na nasze dwa zdjęcia, to ogarnia mnie wręcz jakaś magia, ciepło i harmonia. Nie umiem tego wyrazić. Logosm – jak odpowiedź?
  16. Ja już drugi tydzień męczę się z katarem. Jak mnie to paskudztwo dopadnie, to trwa średnio 2-3 tygodnie i nic nie pomaga. Na finiszu (tak jak dzisiaj) puchną mi zatoki i mnie boli. Mysh – wspaniała ta wyprawa. Dzięki za zdjęcia. Obudziły we mnie uśpione gdzieś ostatnio zamiłowanie do podróży. Obudziły wręcz nostalgię. Aż mi się to wszystko dzisiaj śniło w nocy :) Dla mnie jednak podróżowanie ze Stasiem nie jest takie proste. Ponieważ z Niego taki Struś Pędziwiatr, trudno Mu usiedzieć w samochodzie, nie śpi dobrze, bo w foteliku nie da się przecież przekręcić na brzuch :), ciężko też z karmieniem, bo z Niego niejadek. Nasze najdalsze wyprawy na razie były tylko do Torunia. Jednak w przyszłym roku musowo musimy zrobić sobie jakieś wyjezdne, bo oszaleję :) Gratulacje dla Jaśka z okazji postępów językowych! Karenko bardzo chciałabym Cię pocieszyć, ale wiem, że w trudnych chwilach niestety siłę trzeba znaleźć samemu w sobie. Siłę i optymizm – czego życzę. Ja też bardzo lubię Nasze forum i Was. Elffik – nic nie robisz źle! Amelka jest bardzo podekscytowana Twoją obecnością – cieszy się nią po prostu i dlatego nie może bądź nie chce usnąć. Logosm – powodzenia. Bardzo ciekawa jestem, co to za praca. Ja ostatnio wkleiłam obok siebie zdjęcie swoje i Stasia. Podeślę je Wam. Jest niesamowite – później napiszę, dlaczego tak uważam. Cześć Kuk – skręca mnie aż z zazdrości! :) Również czekam na zdjęcia. Teściowa to charakterna baba – chyba włoski temperament (tak go sobie przynajmniej wyobrażam). Ale przynajmniej Franio sobie też trochę pozwiedzał :) Mam nadzieję, że przyzwyczai się na powrót do żłobka.
  17. Shalla, właśnie miałam ochotę Cię zapytać: na co Ty masz ochotę, gdy dostaniesz szału /złego humoru? Ja w takich chwilach też mam ochotę by mnie ktoś po prostu przytulił. Nawet zdarzało mi się to tłumaczyć mężowi, że gdy jestem jędza i drę się na niego, to ma mnie po prostu ukochać. Wydaje mi się też, że dobrze jest umieć wyrażać negatywne uczucia na zewnątrz, wyrzucać je z siebie zamiast dusić w środku, bo może to prowadzić do autoagresji. Więc nie traktowałabym (przynajmniej starałabym się) takiej sytuacji jako czegoś negatywnego. Wierzę, że dzieci z czasem się nauczą bardziej właściwego wyrażania emocji.
  18. Wow – ale Nastka pięknie mówi! Już się nie mogę doczekać, kiedy Staszek tak zacznie. Ale mam ochotę na knedle!!! Kupiłam nawet śliwki, ale co z tego, gdy na chęciach się skończyło? Katrin – czy to znaczy, że Twoi rodzice się przeprowadzili do Torunia? Mój teść mieszka w Toruniu. Elffik – ja jestem zdania, że nic na siłę. Ja bym spróbowała (chyba dla spokoju sumienia) zapewnić małej poobiedni odpoczynek, np. godzina leżenia i czytania lub oglądania bajeczek i już. Stasiek dla odmiany śpi w ciągu dnia 3-4 godziny. To z kolei przegięcie w drugą stronę. Ale ponieważ ciągle ząbkuje, żal mi Go budzić i normować J Więc nic nie robimy. Pochorowaliśmy się wszyscy ostatnio L Mysh – ale fajnie z tym wyjazdem. Jasiek pięknie mówi wierszyki. My na razie ćwiczymy wierszyk podesłany przez Elffika: Ja: jak robią rączki Staś: klap, klap Ja: jak robią nóżki Staś: tup, tup Ja: gdzie jest główka Staś: pokazuje Ja: a na brzuszku jak Staś gra Staś: bam, bam, bam I takie na razie u nas postępy językowe. Ostatnio Stasiowi spodobało się smarowanie kremem. Biorę krem na palec, robię trzy kropki na czole i mówię: czoło, czoło, czoło, kropkę na nosie – mówię nos, na brodzie, na jednym i drugim policzku, a Staś po mnie powtarza: cioło, nos, bjoda, po, po. Potem jest zmiana i Staś mnie lub tatę smaruje.
  19. Kuk, tak na szybciora. Ja ze Stasiem sie nie zegnam, wymykam sie z domu niczym zlodziej, a moi rodzice zagaduja Stasia. Gdybym sie miala zegnac, Stas plakalby, a tak, gdy zauwazy, ze mnie nie ma, pyta sie o mnie, dostaje odpowiedz "mama w pracy" i jest zero reakcji. Przechodzi nad tym do porzadku dziennego.
  20. Katrin, życzenia dobrego powrotu do pracy. Mam nadzieję, że migrena już minęła. Cieszę się, że odstawianie idzie w miarę gładko. Jak dzisiejsza noc? Kuk i Wam się w końcu uda. Zawsze myślałam, że posyłanie 3 letnich dzieci do przedszkola to barbarzyństwo. Teraz gdy obserwuje, jak Staś lubi bawić się z dziećmi, przestałam tak myśleć. Czym innym są polskie żłobki i przedszkola, nie posłałabym Stasia do takiego kołchozu. Jeżeli jednak żłobek Frania jest taki kameralny, to myślę, że to nawet pewnego rodzaju korzyść dla dziecka, że ma kontakt z rówieśnikami. Może to nawet lepsze rozwiązanie niż niania. Kuk, zdawaj relacje, jak mijają Franiowi następne dni w żłobku.
  21. Cześć - dzien dobry Pozdrawiam z rana - ja już od pół godziny przy kompie w pracy! Kuk - a to mały zawadiaka! :)
  22. Mysh – dzięki! A już myślałam, że to ja sobie nie radzę i że rozpuściłam Staśka, który nie potrafi się sobą sam zająć. Shalla – u nas też taka pogoda. Chyba dlatego dopadła mnie chandra. Poję się witaminami i ma nadzieję, że mi to minie. Oj Kuk – chyba dopadło nas to samo. Nie chciałam o tym pisać, ale ja ostatnio czuję się „jak okrakiem na brzytwie”. Rozdarta pomiędzy pracą i domem – w pracy mi się nic nie chce i nudzi mi się, w domu na nic nie mam czasu i jestem nerwowa. Rozdarta pomiędzy uczuciami macierzyńskimi i własnymi celami i ambicjami. Taniec na linie. Ja i tak mam bardziej komfortową sytuację, bo nie muszę siedzieć po godzinach, nie mam wyjazdów służbowych, a do pracy mam blisko. Ale 9 godzin poza domem to i tak dla mnie za dużo! Kuk to nie wstyd, że dziecko nadal przy piersi. Oj Kuk – ja nie karmię już od piątego miesiąca życia Stasia – a bardzo chciałam. Pytałam się o to, bo normalnie Cię i podziwiam i zazdroszczę. Tak jak to Karenka napisała – telekonferencja z dzieckiem przy piersi – wyczyn na rangę pomnika. Dynia – gratulacje dla Jadzi. Co to jest Capoeira? Ja ostatnio wzięłam się troszkę za śliwki: usmażyłam powidła i upiekłam ciasto! (tym razem się udało i nie wykipiałoJ
  23. Oh, Shalla, nas ten wirus dopadł w lipcu. Żołądek wywaliło mi chyba na lewa stronę. Biedny Stasiek, dorosłym przeszło paskudztwo po 1 dniu, a Stasiek męczył się przez tydzień. Strasznie schudł. Jak odzyskał apetyt, to jadł tak, że nie nadążaliśmy Go karmić J Mysh – koniecznie pożycz mi energii! Ale, jak Wam się udaje takie remonty i porządki robić przy Jaśku? Ze Stasiem to ja nawet obiadu porządnie nie mogę ugotować, bo potrafi tak mnie za nogę capnąć i ciągnąć w upatrzonym kierunku, że nie ma musu, muszę przerwać i się nim zająć, inaczej by mnie chyba przewrócił. Przepraszam, że jeszcze nie odpisałam na maile i że nie podesłałam fotek, ale nie znajduję na to czasu. Staś chodzi późno spać, więc zasypiam razem z nim, a w weekend miałam gości i szykowałam trochę pyszności. Ostatnio nawet w łazience nie mam prywatności, bo mały brzdąc przychodzi, puka w drzwi i chce się kąpać ze mną. Ehhh - odmówić mi ciężko! Staś zaczyna mówić słowa. Hitem okazało się powiedzenie: Asia pinda! Co oznacza tylko tyle, że Asia (3-letnia sąsiadka) zabrała Stasiowi piłkę. Można powiedzieć, że dzieciaki się o nią pobiły. Do tej pory Staś mówił bam teraz mówi pinda lub pindzia na piłkę.
  24. Hej, dzieńdoberek, ja jestem, ale w zasadzie to czekam na jakiś ruch. Ja dla odmiany czuje się jak flak. Do tego pogoda jest w Gdyni od jakiegos czasu jesienna. Staś raz kiedyś zauważył cień na spacerze, był zdziwiony, ale szybko Jego uwagę odwróciło coś innego. Kuk – a jak odstawianie do cyca? Dynia – fajnie, że jesteś z powrotem. W jakichkolwiek problemach zdrowotnych zły nastrój jest wrogiem. Trzymaj się! Katrin – ejże nie przesadzaj :) Jakie tam w tyle!
  25. Kuk – ja wręcz się nie mogę odnaleźć w tym tempie, w jakim rosną nasze dzieci i z tym, jak bardzo się zmieniają. Jakiś czas temu byłam u znajomej i oglądałyśmy zdjęcia, głównie z jej synkiem. Ale patrzę i na jednym z nich widzę siebie. Ja to ja, ale to dziecko, które trzymam na ręku, kto to jest? Byłam tak zdziwiona, że na głos zapytałam się: „co to za dziecko?” I dostałam odpowiedź: „Staś”!!! Właśnie taki łysy, z wielką łepetyną, nieporadny – z niesprawnymi jeszcze nóżkami. Hehehe Z drugiej strony moje wyobrażenia o naszych dzieciach zatrzymały się właśnie na około roku i za każdym razem, gdy otwieram Wasze zdjęcia, to się dziwię i dziwię – jakie One duże! Wczoraj już nie dałam rady podesłać zdjęć, bo miałam gościa i było już zbyt późno, ale obejrzeć musiałam, to co dostałam. Uff.... Shalla miała rację! Mysh, aż mi mleko wykipiało, gdy oglądałam te cudności – dech zapiera w piersiach! Ja jestem tym bardziej wyposzczona, że długo nie miałam żadnych porządnych wakacji! W tym roku też przeszły mi koło nosa, jako że zaczęłam w lipcu nową pracę. Do mieszczuchów też nie należę. Zawsze mówiłam, że chcę mieć dom z wielkim ogrodem. Sceptycy pukali się w czoło mówiąc mi, a kto ten ogród będzie pielić? A ja im na to: wszystko mi jedno, mogą nawet rosną chwasty, byle można się było zaszyć w tym ogrodzie. Amelka jest przeurocza – te kręcone włosy, oczki i wywinięte rzęsy – taki aniołek z renesansowych obrazów. Elffik – nogi! Już wiem, co dziewczyny miały na myśli komplementując Cię jakiś czas temu! Gratuluję również sukcesów nocniczkowych. My też mamy małe sukcesiki na tym polu. Staś od jakiegoś czasu sygnalizuje kupkę i biegnie do łazienki. Sadzamy go na ubikacji na takiej nakładce. Często przynajmniej druga część ląduje w sedesie. Tym bardziej jestem z Niego dumna, że nie uczyliśmy Go tego. Pozwalaliśmy się tylko podpatrywać. Katrin, dzięki za zdjęcia Kubusia! Wspaniały chłopak! Staś też zaczął wołać swojego tatę po imieniu naśladując w tym mnie. Moje jednak imię na razie wychodzi Mu jak: Emlja (=Ewa).
×