Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Fisa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Fisa

  1. Czy możecie sobie wyobrazić, że mój mąż odkąd wyszedł wczoraj do pracy, jeszcze z niej nie wrócił. Pojechał na obiekt w związku z awarią systemu chłodzenia ratować tony wiśni, które czekają na zamrożenie. Pracował całą noc. Nie spałam dobrze, bo byłam w stanie napięcia i czuwania, kiedy wróci, miałam nadzieję, że zastanę Go rano na tapczanie w dużym pokoju, a tu pusto. Jestem pełna podziwu. Fizycznie nie dałabym rady.
  2. Psikulec, wow – 5kg. O rany! A to mały łakomczuszek. A co z Twoimi krwawieniami – złuszczyło się samo, czy miałaś zabieg? Shalla – byłam naturalną blondynką. W dzieciństwie miałam tak jasne włosy, jak Staś. Na zdjęciach pewnie widziałaś jednak jakieś wcielenia farbowanego blond, bo ten naturalny ostatnie jęki wydawał jeszcze przed ciążą. Niestety dla mnie w większości przypadków farbowanie na blond powoduje, że mam włosy koloru żółto-pomarańczowego, więc postawiłam na naturalny, tym bardziej, że nie mam jeszcze znaku siwych – trzeba to docenić. Nikii pisała ostatnio, że nie ma dostępu do Internetu i mam nadzieję, że to jedyny powód jej milczenia. Pochłonięta była zresztą zdawaniem egzaminów i prawem jazdy. Mam nazieję, że wkrótce się odezwie.
  3. Dynia, co to znaczy, że jesteś dzieckiem poduszkowym? Shalla – pastele, chciałam się nauczyć rysować pastelami. Nawet próbowałam, ale moje pierwsze bohomazy nie zachęciły mnie do dalszych prób. Podeślij mi swoje „dzieła” chętnie pooglądam. Mysh – moda nie galopuje, moda kręci się jak pies wokół własnego ogona! Uwaga na kasety magnetofonowe – właśnie przestali je produkować. Skoro przestali produkować kasety, przestaną produkować magnetofony i za parę lat nie będziemy w stanie odsłuchać swoich ulubionych nagrań z młodości.
  4. Logosm - chętnie. Mam nadzieję, że znowu coś się nie pokiełbasi. Tfu, tfu... tym razem nie może. A wiesz, oglądałam wczoraj zdjęcie Twojego Staśka i mąż się pyta: \"Co to za zdjęcie?\" Ja: \"To jest Staś\" Mąż taki zdziwiony: \"No tak, ale co to za zdjęcie, kiedy zrobione?\" Ja: \"Przecież to nie nasz Staś\" Mąż: \"Taaaaak?\" i podbiegł do komputera. Hi hi hi albo oni tacy podobni, albo mój mąż taki spostrzegawczy. Warto by się przekonać :P Cześć Niki.... A co z Niki bez kropek?
  5. Shalla, a jaką techniką malujesz /rysujesz, postacie ludzkie, czy martwą naturę? Psikulcu ja też tak mam – nie lubię kupować sobie ciuchów, a kiedyś lubiłam. Lubiłam łazić po sklepach, a teraz wystarczy pół godziny by oblecieć całe centrum. Wchodzę do sklepu, staję na środku, rzucam wzrokiem i wychodzę :) Dziwne, jak się zmieniłam. Kuk – jak świetnie, że się dobrze macie. Tak po cichu przyznam, że ja też uwielbiam, jak Staś łobuzuje :) Ostatnio poszedł do sklepu i wycyganił lizaka (my nie wzięliśmy pieniędzy, bo szliśmy przecież do piaskownicy tylko). Wypoczywać będziemy na Kaszubach. Właśnie zarezerwowałam pokój w Starej Kiszewie (agroturystyka). Na dalsze wojaże nie mam ochoty, a i co się okazuje, że wogle nie znam tych pięknych okolic, gdzie mieszkam. Pszczoła - pozdrowienia :)
  6. Shalla, ale mnie zaskoczyłaś? Wystawa, jesteś artystką? No jak to – masz przecież wspaniałego modela pod bokiem, a w zasadzie modelkę – mam na myśli Nastusię. Chyba że Ty robisz tym modelom jakieś akty. Zabrzmiałaś dla mnie tajemniczo. Ja nie ulubię upałów, ale oddałabym wiele, aby się pokiśić w słońcu. W pracy, klima, po pracy z wieczoru już nic nie zostaje. Lato czy zima – mam wrażenie, że wpadłam do jakiegoś kołowrotka i z upodobaniem mogłabym śpiewać z Jopek: „ja wysiadam...” Pewnie to też dlatego, że długo nie miałam urlopu. Ale już za półtorej tygodnia wybieram się na 2,5 tygodniowy :) Jupi!
  7. Mysh, w pięknym miejscu musisz mieszkać, naprawdę.... Kiedyś jak byłam w Tatrach trafiło się, że w czasie rykowiska. Podczas wypraw towarzyszyło nam nieustannie ryczenie jeleni. Coś niesamowitego. Z początku myślałam, że to niedźwiedzie tak ryczą i miałam ogromnego pietra, bo miało się wrażenie, że są tuż tuż szlaku.
  8. Kuk, eh, łza w oku się kręci i słów brak ze wzruszenia :) Moc całusków i uścisków dla Waszej czwóreczki. Mysh – trzymam kciuki za podróż taty i pozdrowienia dla Fasolki – wiercipiętki. Dynia – nie wiem, co lepsze. Stasiek, Stasiek nawet jak się walnie porządnie, to nie zrazi się do niczego i dalej kontynuuje swoje wygibasy i harce, a ja tylko latam i latam i asekuruję.
  9. Kurk, gratulacje! Tak się cieszę.
  10. Siedzę jak na szpilkach. Od samego rana musiałam tu zajrzeć z ciekawości, czy już są jakieś wieści od Kuk. Psikulcu, Twoja opowieść o porodzie jest podobna do tej, gdy moja mama mnie rodziła. Wody jej odeszły, a Ona też poszła sobie spać. I spała do rana :) Logosm, a propos Staśków. Bawiliśmy się kiedyś na podwórku i Staś zaczął zaczepiać chłopca w podobnym sobie wieku i łobuzować. Tata-Mariusz coś tam powiedział w stylu „Stasiek, ty urwisie!” Na co mama tego chłopca: „Ładne imię. Ja też chciałam swojego synka tak nazwać, ale ponieważ wszystkie Staśki to takie urwisy, dałam mu na imię Tadeusz” :) Coś w tym jest, bo słyszę to nie pierwszy raz. Pierwszy raz usłyszałam to od położnej, gdy Stasiek się rodził. A w zasadzie, gdy nie chciał się urodzić :) Niestety Staś się rozchorował – zaraził się od taty i jest przeziębiony. Będziemy więc w weekend siedzieć w domu i nici ze spotkania :( Elffik. Z tą prolaktyną to chyba nie jest taka straszna choroba. Moja koleżanka też mówiła, że ma ten problem i będzie miała w związku z tym problemy z zajściem w ciążę. Zaplanowała sobie więc, że zaczną próbować w marcu tak, żeby dziecko począć we wrześniu. Ku ich wielkiemu zdumieniu udało się za pierwszym razem. Zdumieniu – to złe słowo, nie byli z tego zadowoleni, chociaż oczywiście w sumie bardzo szczęśliwi. Nie posądzaj mnie o jasnowidztwo, ale nie wierzę, że przyczyną może być guz. Nie wiem czemu, ale jak przejrzałam parę informacji na temat tej choroby (Internet), odniosłam wrażenie, że to skutek zażywania tabletek antykoncepcyjnych.
  11. Nie wiem sama, co napisać. Kuk, trzymam kciuki. Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze. Nie miałam śmiałości się wymądrzać – bo co ja mogę wiedzieć na odległość. Ale skoro Logosm to napisała, to też napiszę, bo myślę podobnie. Ta baba ma kuku na muniu i wszy na pępku!!! Co to nagle się okazało, że dzidzia mało waży? A do tej pory nikt tego nie zauważył? Poza tym 2700? – a Zuza – ile Zuza ważyła? I czy coś się stało? Z takiego powodu wywoływać poród? Przepraszam, bo najważniejsze to zachować spokój. Elffik – cóż to za paskudztwo? Logosm – tak mi przykro z powodu mamy. Brakuje mi słów, żeby to wyrazić. To bezgraniczne przerażenie, jak to ludzie mogą się tak zachowywać (lekarzy mam na myśli). Chętnie – podobno ma być w końcu ładna pogoda i mnie w końcu przestała głowa boleć. Tfu, tfu na psa urok i odpukać w niemalowane.
  12. Kuk, dziękuję za przepis. Piękne zdjęcia. Nie dziwię się, że ludzie zaczepiają Cię na ulicy. Masz bardzo zgrabny brzuszek i jest taki spiczasty. I chyba rzeczywiście jest przesąd, że jeżeli brzuch jest taki spiczasty to będzie chłopiec ;) Ale już niedługo się przekonamy :) Chyba nie tylko ja nie mogę się doczekać, kiedy to będzie już. Shalla, Psikulec – taka dawka humoru była mi potrzebna z rana. Ja też z przerażeniem z jednym strony, a zazdrością z drugiej, czytam relacje Kuk. Zazdroszczę właśnie tej niespożytej energii. U nas pogoda pod zdechłym Azorkiem i ja znowuż z bólem głowy snuję się „jak smród po gaciach”, ratując sytuację a to kolą, a to kawką, po których to używkach (gdy przestają działać) ciśnienie jeszcze niżej leci. Wszystkim dziękuje za zdjęcia. Uwielbiam je dostawać. Nawet Staś je chętnie ogląda. Jedyna rzecz, którą mogę zrobić przy Nim na komputerze :) Niedługo będę chyłkiem przemykać do domu, żeby nie rzucać się w oczy sąsiadom. Stasia na podwórku wszystkie dzieci już bardzo dobrze znają. Chciałam napisać, że jest ich ulubieńcem, ale się w porę zreflektowałam, że może niekoniecznie, bo straszny psotnik z Niego. Jego ulubionymi koleżankami są Dominika i Wiktoria, dziewczynki w wieku około 7 lat. Z wzajemnością. Wczoraj zaprosił je do domu. Powiedział: „Chodźcie do domu, do domu taty Mariusza.” Przyszły. Bawili się razem – hmmmm..... Bałagan nieprzeciętny. Mamy worek z 100 piłeczkami. I nagle piłeczki poszły w ruch. Mieszkamy na parterze i dzieciaki zaczęły się nimi obrzucać (te u nas w domu kontra te na podwórku). Ale było zamieszanie!!! Ja uwielbiam takie zabawy (piłeczki są bezpieczne), więc nie protestowałam. No, ale sąsiedzi pewnie nie byli szczęśliwi. Karpatko – dzięki. Ja też proszę o zdjęcia z wielką nieśmiałością, bo sama nie mam czasu zabrać się za komputer w domu – nie mogę wysyłać maili, bo mam jakiś problem z ustawieniem skrzynki. Psikulcu, Kuk – brr.... Mam na myśli przygody deszczowe i wózkowe z transportem miejskim. Ja jak wychodziłam na spacery z wózkiem zaczęłam dobrze rozumieć, bo czuć na własnej skórze, jaki problem mają osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich. Nie ma żadnych udogodnień i do tego ludzie są raczej obojętni. Shalla – widać, że wyjazd się bardzo udał i jesteście bardzo szczęśliwe. Odnośnie „tresury dzieci” pomyślałam, że przy Stasiu to się nie uda. Ja jeszcze nie tak dawno, jak wychodziłam z Nim sama na spacer to przypinałam sobie do paska, bo On od razu czmychał w siną dal i nie mogłam puścić Go nawet na chwilę potrzebną do zawiązania butów. Ale masz rację! 100% rację. Gdy schowałam się w supermarkecie, On biegł przed siebie i nie patrzył się nic za siebie, ale tylko dlatego, że miał pewność, że będziemy za Nim gonić! Nie wiem, jak to wyczuł, ale wyczuł, że oddalił się znacznie i zatrzymał się i czekał aż do Niego przyjdziemy. On czekał, aż ja do Niego przyjdę! No ładnie Go przyzwyczaiłam. Czas jednak się zreflektować i trochę nad tym popracować, bo można się czasami wykończyć.
  13. Logosm, chciałabym spotkanie przełożyć na przyszły tydzień. Pogoda jest taka, że mamy ochotę posiedzieć w domu tym bardziej, że strasznie ganiamy ostatnio i tym bardziej, że w ten weekend musimy podjąć kilka decyzji na wczoraj. Będziemy pewnie siedzieć w Internecie, przeglądać oferty i ostro dyskutować. Decyzje związane z naszym wymarzonym domem, który budujemy pod Gdynią. Nic się nie chwaliłam do tej pory, a i teraz mam mieszane uczucia robiąc to, bo straszenie to a strasznie boję się, żeby nie zapeszyć. Najbardziej boję się, że możemy sobie nie poradzić finansowo.
  14. Mysh - dostalam od Ciebie zdjecia z wyprawy nad strumien, wiec czasem docieraja. Wydaje mi sie, ze pojemnosc to 20MB. Jakis czas temu zmienialam adres. Sprawdz, czy slesz na ten wlasciwy: emfrak@gdynia.mm.pl
  15. Kuk, przywoluje Ciebie do tablicy. Czy mialas wczoraj czkawke? Robilam sobie wczoraj makaron z brokulami i przypomnialo mi sie, ze obiecalas pochwalic sie przepisem Twojego meza na salse orzechowa. Mam nadzieje, ze nie jest to rodowa tajemnica i mozesz zdradzic ten przepis?
  16. Psikulcu – odnośnie mojego przypalonego garnka – to jest metoda mojej przyjaciółki ze studiów. Byłyśmy na spływie, gotowałyśmy sobie w menażkach na ognisku lub jagodziance (denaturacie). Po spływie stan menażek wołał o pomstę do nieba. Po powrocie do domu, zapomniała o nich. Przypomniała sobie po kilku tygodniach i były całe zapleśniałe właśnie. Wyszorowała je i powiedziała mi, że tak czyste były tylko wtedy, gdy je kupiła. Ot i cała tajemnica! Na moją spaleniznę na razie jednak się żadna pleśń nie połakomiła :( Logosm – dzięki za nowy e-mial. Stasiowe powiedzonka są wystrzałowe. A oto, co mój urwis wczoraj powiedział. Tata: „Ty to jesteś taki Tubiś.” Staś: „Nie jestem żaden Tubiś! Jestem Staś. Jestem Staś skórkowany.” :O Dziadek dostał już dziś rano reprymendę. Witaj Shalla. Brakowało Ciebie tutaj. Mam nadzieję, że zalejesz topik opowieściami z wyprawy i wydarzeń. Kuk – mam nadzieję, że dzisiaj już siedzisz w domu i żadna siła, nawet diabeł wcielony w Twoją szefową nie ściągną Ciebie do biura. Byłam ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej. Pan powiedział mi, że godziny pracy to od 7:30 do 16:30. Oprócz tego pracuje się w soboty, bo to taka branża, że trzeba, ale już tylko do 13-stej. Było to ponad tydzień temu, ale ja do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu. 50 godzin tygodniowo – to wbrew wszelkim przepisom i zwyczajom. Dynia, Pszczoła – puchnę z zazdrości. Mnie się wydawało, że już, już ostatnia paczka pieluch. A tu Staś się zaciął i nie chce robić do nocnika czy sedesu. O samodzielności też nie ma co marzyć. Ani jedzenie, ani ubieranie. Co do jedzenia to dobrze, że chociaż apetyt dobry ma (odpukać w niemalowane), chociaż nadal w jadłospisie 5 potraw się przeplata i królują kartofle. Dziewczyny, to świetnie, że macie się dobrze i Wasze brzuszki ślicznie rosną ;) Nikii – nadal mocno trzymam kciuki. My na weekend wybraliśmy się do mojej przyjaciółki na wieś. Taka prawdziwa, zabita dechami polska wiocha. Uwielbiam takie miejsca. Co z tego skoro w sobotę burza poganiała burzę, a w niedzielę Staś wolał siedzieć w domu i bawić się zabawkami swojego kumpla, z którym co chwilę się o nie sprzeczał. Tak, czy siak, czuję się dzisiaj jakbym miała kaca. Tak bardzo nie chce mi się tutaj siedzieć. I tak bardzo bez sensu wydaje mi się to, co robię.
  17. Kuk – trzymam kciuki, aby z pracą ułożyło się po Twojej myśli. Niki – trzymam mocno kciuki za egzaminy. Mysh, ja ostatnio jestem ciągle na bakier z komputerem w domu i zdjęciami. A. Komputer w domu wiecznie jest okupowany przez męża B. Po spędzeniu 8 godzin w pracy przed tym urządzeniem, mam do niego awersję. C. Nie mam czasu. To takie usprawiedliwienie na moje zaległości w przysłaniu zdjęć. W moim przypadku jednak, co się odwlecze, to nieuciecze. Weekend miałam udany chociaż dzisiaj czuję się jakbym Go nie miała. Tak dużo się działo, że czuję się dzisiaj zmęczona. Byliśmy wczoraj u mojej cioci na wsi i było cudownie. Ta możliwość spędzenia czasu wolnego w ogrodzie, to jest coś wspaniałego. Mysh, to już czwarty miesiąc Ci biegnie? Rany, jak ten czas leci.
  18. Ale tu pusto... Pomęczę więc Ciebie Kuk, moimi przemyśleniami :P Kuk – to normalne, jednak masz to coś, czego żaden Włoch nie ma. Możesz im to zaoferować, ale w zamian za co? Jeżeli jesteś dla nich cenna, powinni Ci zaoferować coś, co będzie cenne dla Ciebie – interesujące Cię warunki pracy. Może powinnaś przedstawić im swoje oczekiwania w tym zakresie? Te deszcze i do nas dotarły. Na szczęście nie są to jakieś szalone oblicza przyrody i wielkie nawałnice. Fakt faktem leje od rana. Ale jest ciepło i po upalnych dniach, miła odmiana. Taka pogoda nastroiła mnie melancholicznie, ale w związku z tym powoduje zwolnienie myśli i tempa. Swoisty odpoczynek dla mózgu. Co z Psiukulcem – mam nadzieję, że wszystko dobrze. A może wylądowałaś jednak na zabiegu? Odpukać w niemalowane!
  19. Kuk, jeżeli oni oczekują od Ciebie propozycji, to wygląda tak, jakbyś do nich miała przyjść z robotą, czyli kontaktami, klientami, pomysłami. To już lepiej zacznij coś na własną rękę.
  20. Kuk – a to Ci dopiero! Ale byłaby niespodzianka. A wiesz, że może to prawda. Mnie się coś podobnego przytrafiło. Jeszcze wtedy gdy myślałam, że będzie dziewczynka, bo tak mi się zdawało i tak powiedział gin, znajoma, gdy mnie zobaczyła, wykrzyknęła: „Ewa, ale ty ładnie wyglądasz! Na pewno będziesz mieć chłopca!” Właśnie ostatnio się złapałam na myślach o tym, że kobieta najpiękniej wygląda, gdy jest w ciąży. Ja ciągle wodzę wzrokiem za takimi brzuchatkami. Uwielbiam też zdjęcia. Też o nie poproszę. Sobie też robiłam, na dodatek nago. Byłam tak zachwycona moim ciałem. Mam więc masę zdjęć ciążowych, tylko co z tego, skoro tylko w zasadzie na użytek własny :) Kuk – niestety tak. W sklepach, urzędach, coraz rzadziej obsługuje się bez kolejki, w autobusie też raczej nikt nie ustąpi miejsca.
  21. Kuk – moja mama na tej wsi się wychowała i to nie było łatwe życie. Mój tato – dzieciństwo mojego taty upłynęło w czasach wojny i powojennych – też raczej do tego nie tęskni. Gdy jako dziecko mówiłam, że bardzo, ale to bardzo chciałabym mieszkać na wsi, zawsze słyszałam: „Ty dziecko nie wiesz, co mówisz, nie wiesz, bo nie znasz tej pracy.” Dla mnie wieś była czymś sielankowym – zabawa, świeże jedzenie, przygody z krowami tudzież innym, złośliwym upierzonym inwentarzem, nocne harce przy ognisku, dla dorosłych – bardzo ciężką pracą. Dlatego swoje dzieci wychowali już tak, by nie szły w ich ślady lub mieli łatwiejszą pracę: zmechanizowane gospodarstwa, które dodatkowo pozwalają dobrze zarobić. No i mamy to, co mamy.
  22. Karpatko zaglądaj tutaj, jak tylko masz ochotę. Pięknie opisałaś udój i cały jego cykl. Znam to, bo do niedawna tak to właśnie wyglądało u mojej cioci na wsi. Do niedawna, bo niestety ciocia musiała się pozbyć ostatniej krowy. Z tego co pamiętam udój jest poranny i wieczorny. Mnie zapach świeżego mleka strasznie mdlił i nigdy nie odważyłam się spróbować nawet mleka prosto od krowy. To ja ujarzmiam ciecierzycę. Ostatnio ją strasznie przypaliłam. Garnek do dzisiaj stoi na balkonie i czekam aż pleśń upora się ze spalenizną na jego dnie. Kuk – to ja starzeję się razem z Tobą. Aż mi się łza w oku zakręciła. U mojej cioci też właśnie taka była ta wieś. A już nie jest. I to okropne przeobrażenie stało się na moich oczach :(
  23. Kuk – mam nadzieję, że się uda. Muszę jednak asekurancko dodać, że nigdy tego nie robiłam, bo nie cierpiałam braku ani swojskiego mleka ani twarogu. Słyszałam o tym jednak bardzo często, a koleżanka z pracy, mówiła mi, że robiła twarożek dla swojego synka z mleka modyfikowanego w proszku! „Ktos, kto zechcialby zajac sie importem tych artykulow zbilby chyba fortune!” Ktoś, a może....? Czy Twoja energia nie sprawdziłaby się na tym polu?
  24. Mam prośbę do Tabelki – czy mogłabyś się uaktywnić? Czas tak szybko leci, przybywa nowych twarzy. Mnie się też zdarza mylić i zapominać. Teraz to już największy problem mam chyba z „nowymi” ciążami. Dziewczyny – co Wy na to? Kuk – nawet z pasteryzowanego mleka można zrobić twaróg. Trzeba je po prostu zaszczepić bakteriami – dodać np. trochę kwaśnej śmietany lub kwaśnego mleka.
  25. Uwielbiam jeść makarony i jak słyszę takie przepisy jak sos z orzechami włoskimi, no normalnie wymiękam! Nie umiem czegoś takiego robić, a ślinka mi cieknie, jak diabli. Kuk – pisz ten przepis! Dodatkowo chyba się zaopatrzę w jakąś książkę kucharską na ten temat z marszu, już dzisiaj. Kuk – a co z asertywnością? Powiedz jej w końcu NIE, bo jak tego nie zrobisz, to poproszę Cię o adres e-mail do Niej i napiszę jej coś do słuchu :P 5kg w 8-mym miesiącu ciąży! Dziewczyny, a po co paszport? W Unii paszporty nie są potrzebne, chyba? Dynia – dzięki wielkie, no właśnie. Ja muszę się raczej postarać w okolicy znaleźć jakąś porządną piekarnie, która piecze chleb w tradycyjny sposób. Mam już dość jedzenia tych nadmuchanych chlebów i bułek. Problem w tym, że czuję się bezradna i nie wiem, jak się do tematu zabrać. Na stronie polskiego SlowFoodu jak na razie znalazłam niepraktyczne informacje.
×