Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Cechna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Cechna

  1. witam, ale naprodukowałyście przez weekend :D ja byłam u teściów więc sie wybyczyłam, lecz niestety to nasza ostatnia podróż do nich. w drodze myślałam, że urodzę i wystraszyłam się nie na żarty, mąż musiał 2 razy robić postój, a w połowie drogi zaczęłam jechać na leżąco. dziś dzwoniła bratowa, chce mi podrzucić ciuszki po swoich chłopakach, więc szybko musiałam sie pozbyć tych po tesi. i tak oto od rana uszykowałam jej 5 worków (takich wielkich na śmieci) ciuszków w rozmiarze do 2 lat. w szafie zrobił się prześwit. bardzo sie ucieszyłam, bo okazało się, że mam cały wielki karton unisexów w rozmiarze 56-74, więc nic nie muszę kupować. jedynie kombinezonik na zimę i pierwsze ciuszki na wyjście ze szpitala. suma sumarum, skoro szafa zrobiła sie mega pusta teraz musze męża przydusić, by mi zamontował dodatkowe półki do bieliźniarki, które już mam ładnie oklejone (a chcąc to zrobić wszystkie trzeba przekręcić, tzn najpierw ponawiercać otwory, będzie tego sporo). jutro brat ma przyjechać po worki, chyba się załamie ilością :D a ja musze popatrzeć jak na allegro wystawia sie przedmioty, bo bratowa bucików nie chce. a ja mam same bartkowe plus mnóstwo bamboszków w różnych rozmiarach. szkoda mi to wyrzucać, a nie mam komu wydać. bratowa nie chce, bo zimowe już na jej małą za małe (tesia miała rozmiar 0-3 a ona ma rozmiar 6-9), a nastepne zimówki o wiele za duże, bo miedzy nimi pół roku różnicy w miesiacach. tak samo mam cały wór ciuszków letnich, których jej mała nie założyła, bo były za duże, a teraz już nie założy, bo zima :)
  2. a ja dopiero co wstałam, zjadłam śniadanko - pyszna sałatkę pomidorową (to dla tych co skurcze mają) i zaraz biegnę po tesie do przedszkola. wypowiem swoje zdanie o karmieniu piersią, butelkach i laktatorach. otóż w 1 ciąży pani w sklepie poradziła, bym kupiła zwykły laktator ręczny jeśli zamierzam karmić piersią. żałuję. mimo, ze karmiłam tesie do 13mż, to jednak w 5 m-cu wróciłam do pracy i trzeba było niani zostawiać mleczko co rano, niekiedy 2 dawki, więc ściagałam w nocy i potem rano. to był koszmar. miałam laktator TT i trwało to długawo + na początku (kiedy miałam obrzęk piersi około 2-3tyg po porodzie) i odciągałam to strasznie bolało, bo jednak dochodził ruch ręką. elektryczny sie po prostu nie rusza tylko ssie :D miałam możliwość skorzystania ze szpitalnego, elektrycznego musteli i wiem, ze na 100% bym go kupiła. właśnie chciałam, ale jak ja wrócę do pracy, to mały będzie miał już ponad 9 m-cy, więc karmienie nie będzie takie częste, bo będzie jadł dużo innych rzeczy (kaszki, deserki, owoce, obiadki). więc nie kupię, choć już ubolewam nad tym jak będę miała nawał pokarmu i będę musiała tym moim ręcznym odciągać, auuu. butelkę miałam jedną (na początek) malutką też TT, do wody/herbatek, ale używałam bardzo rzadko, bo na początku i to zimą sama pierś wystarczy, nie trzeba dziecka dopajać. teraz też kupię tylko taką malutką, w razie, gdybym musiała gdzieś pojechać i ktoś musiałby zostać z małą. można wywalczyć pokarm. dziewczyny jeśli chcecie się nastawić na pierś to w żadnym wypadku nie dokarmiajcie dziecka (chyba, ze nie przybiera i lekarz zaleci inaczej), bo zaniknie wam pokarm. jesteśmy w super sposób skonstruowane, tak, by w razie niemożliwości karmienia piersią pokarm szybko zaniknął. są dwa takie podejscia około 3-4 tygodnia po porodzie i około 3 m-ca po porodzie. jeśli to się przejdzie (częste dostawianie do piersi- wiem strasznie ciężka praca, zwłaszcza w nocy, gdy dziecko sie domaga, oraz odciąganie i mrożenie pokarmu, gdy jest go dużo, a także po każdym dostawieniu w kryzysie jeszcze odciagnięcie do butelki, nawet kilku kropelek. chodzi o to, że im częściej i więcej/dłuzej pierś jest pobudzana do ssania, tym więcej zaczyna produkować mleczka). to nam mówili na szkole rodzenia oraz moje koleżanka, która jest położną w szpitalu (młodą, więc widać, zę nauki sie na studiach nie zmieniły i nie są to jakieś wymysły starszych pań). u mnie się to sprawdziło w 100%, tzn miałam lekkie przesuniecia w terminach, ale było jak napisane. wtedy cieszyłam się, że gdy miałam nawał poodciagałam pokarm i pomroziłam, miałam z czego dać córci. wózeczki fajne - oba :) cama ty nie wygladasz na +12kg :D i nie przejmuj sie najwiecej przybiera sie w 2 trymestrze, w 3 przyrost wagi nie jest już taki gwałtowny. ja zauważyłam, ze zaczynają mi puchnąć nogi, czyli powtórka z historii :( socjo jedz dużo pomidorów, pij sok pomidorowy, to powinno pomóc na skurcze. a jeśli chodzi o butle i smoczki to nie szalejcie dziewczyny z jedna firmą, bonie wiadomo, czy dziecku "podpasuje" kształt. moja akurat brała wszystko do buzi co popadło (cyc, smok okrągły, płaski, wygięty, butla z szerokim czy wąskim smokiem...) ale bratanek był tak wybredny, że po poszukiwaniach w końcu znaleźli smok i butlę, której nie odrzucał. smok był z canpolu a butla TT. bl mogę pzreszłać przepis na carbonarę, ale dopiero wieczorkiem późnym, bo zaraz lecę po tesię a z nia do mamusi :) kika dzieki za info, nie wiedziałam, ze TT robią antykolkowe butle ;) edzia współczuję negatywnej decyzji z banku, ale może w innym dostaniecie, wiesz, różne banki mają różne progi i wymagania. choć teraz chyba ciężej jest dostać kresyt przez ten światowy kryzys. my chcieliśmy brać na jesień, ale chyba wstrzymamy się do wiosny, gdy będę na 100% wiedziała co z moją pracą. ok, uciekam, pa
  3. alka tak jak dziewczyny piszą: bądź dobrej myśli, bedzie dobrze. ze spokojem poczekaj na kolejne usg, jak mała się "obróci" i umożliwi dokładny pomiar wiem, łatwo pisać, trudniej zrobić, ale musisz nastwić sie pozytywnie, nie ma innej opcji :*
  4. kika, tojah i dwie agulki :) po wizycie ok, ale wróciliśmy taaaak późno, z ejuż nie siadałam do kompa. dzś też ledwo co patrzę, bo z "tylko testu tesi" zrobiło się "załatwienie wszystkich możliwych spraw" z racji urlopu męża. tojah faktycznie 2 lata to za wcześnie, moja alergolog nie chciała wziąć tesi przed ukończeniem 3rż, bo mówiła, ze testy nie wychodzą i nie potrzeba dziecka stresować. tesia ma teraz 3,5, więc już ok. pierwsza tura wyszła idealnia, tzn nie znaleźli alergenu na pomidory, kukurydze, różne mięsa, różne zboża, mleko i jaja. kolejne testy za miesiąć, choć nie wiem, czy tak spokojnie wysiedzi mi w poczekalni :D teraz juz wie, z czym to się je :D ogólnie była bardzo dzielna. zaczeła się krzywić dopiero przy 7 odczynniku (miała 12). mam nadzieję, ze tym razem lekarka weźmie pod uwagę moje sugestie :) co do wiaderka, to uważam to za bardzo nie praktyczną rzecz (wg mnie), bo można dziecko kąpać tylko w jednej pozycji. w wanience mozna i na leżąco i na brzuszku i na siedząco. tesia uwielbiała kąpiele. u nas zawsze to był spokojny rytuał, nic w pośpiechu, muzyczka w tle (relaksujaca), delikatne masaże i omijanie uszek i oczek, tak, by nic jej nie zakłóciło tego relaksu. płacz był, jak ja wyjmowaliśmy :D do tej pory uwielbia sie pluskać. a głowę dopiero pół roku temu udało nam sie bezproblemowo myć, a to przez mojego męża, bo jak miała 9 m-cy to jej tak polał, ze na oczy, buźke i uszy wszystko poleciało, no i była histeria i od tego czau sie zablokowała na mycie włosków. teraz dorosła i umie się ładnie odchylić. wcześniej nie wchodziły w rachubę żadne nowoczesne udogodnienia (kapelusz, specjalny kubek...), po prostu sie zacięła i już. dlatego uważam, ze właśnie to jest najważniejsze, by nie zrazić dziecka, aby woda była odpowiedniej temp. no i cała atmosfera... donia nie denerwuj się. niech sie cieszy, ze tak szybko jej oddałaś kasę :) żeberka z piwem to mój przepis ;) są wyborne :D co tam jeszcze pisłayście.... no tak, moja wszechobecna niepamięć :o uciekam spać, bo padam. a jutro mam taki aktywny dzień...
  5. aguniek ja mam na 17.40, choć mogę wejść i o 19-tej zależy jaki bedzie miał dzień mój gin, niby pracuje do 17, a ja juz jestem zapisana grubo po czasie. lisabel ostatnio takim naparem ze sliwek ratowałam córcię, a wczoraj sama cierpiałam w wc. matko, dawno nie miałam takich przeżyć. codziennie zjadamy z córcia kiełki na śniadanie (mega dużo), a ostatnio nam nie zdążyły wzrosnąć + jedna partia mi zgniła (pierwszy raz mi sie to zdarzyło) i miałysmy 3 dni przestoju. ale dziś na śniadanko juz były :) siegnęłam dziś też po kiwi, i mam nadzieję, ze sie wszystko unormuje :) po czopki siegam w ostateczności, jak chciałam dać córci, to sie okazało, ze są juz dawno po terminie :D miłej nauki w szkole rodzenia :) aguś a mnie przeraża fakt, ze mam tak często ostatnio usg :o madzia mi bedzie dobrze :)
  6. edzia ale miałaś przeżycia... dobrze, ze juz dobrze :) dbaj o siebie, odpoczywaj, itp :) ja dzis jadę do gina po zeszłoweekendowych wizytach w szpitalach. mam nadzieję, ze wieści będzie miał dla mnie dobre, bo już naprawdę mam dość wszelkich niespodzianek. synuś kopie, więc jestem w miarę spokojna. oby tylko krwawienie sie nie powtórzyło. fasolka mnie też czasem boli brzuch i jest to związane z dietą. do tego jak sie najem rzeczy wzdymających, to boli mnie też w piersiach (takie uczucie jakby dusiło mnie, jak zawał). ale u mnie to przechodzi po odpowiedniej wizycie w wc. jak nie jesteś pewna swoich dolegliwości to zadzwoń do gina lub jedź na ip.
  7. tojah fajnie tak sobie pourzadzać pokoik nie :D tak bratowa w końcu miała cc, ale na początek lekarze zdecydowali sn, po 20h bez postępu porodu (rozwarcie tylko na 4cm) zdecydowali na cc, ale bratowa była juz mega wykończona i pamietam, ze dochodziła po tej cesarce bardzo długo do siebie. nastepny chłopak miał 4500g i od razu podjęli decyzję o cc (inny szpital), a przy córeczce (4100g) od razu jechała ze skierowaniem na cc. mówiła, ze najlepiej dochodziła do siebie po 2 i 3 cc, bo nie była tak wykończona naturalnym porodem jak wtedy... współczuje chorej córci. my teraz na tesie dmuchamy, bo we wtorek jedziemy na testy alergologiczne i musi być zdrowa, a tu po tygodniu w przedszkolu dzis znów ma mega katar :o mam nadzieję, ze przez te 4 dni ja podkuruję. kajek ja barszczyk mam od wczoraj. dziś robię kotleciki w marynacie z kefiru w płatkach owsianych oraz ziemniaczki i brokuł na parze :D co do fotelików ja mam inglesinę na początek (była kupiona pod wózek) i faktycznie na początku bardzo się przydaje taki fotelik, który można przenieść z dzieckiem do domu. nie kupiłabym używanego, np na allegro, bo nigdy nie wiadomo, czy nie brał udziału w stłuczce. chyba, że od naprawdę zaufanej osoby, o której wiedziałabym na 100%, ze jest bezwypadkowy. sparking, tojah krzywa cukrowa jeszcze przede mną, ale też biorę cytrynę. fajnie, ze macie to już za sobą. najbardziej sie zastanawiam jak ja tam te 2 godziny wysiedzę :o u nas nie ma krzeseł, tylko jest taka jedna ławka, bez oparcia... chyba zmobilizuję tatusia, zawiezie mnie, potem podwiezie do ich domu i spowrotem do laboratorium. yousta ale ty sie nie przejmuj w sumie u ciebie waga prawie podwójnie będzie szła :) i apeluję do dziewczyn, co by nie dyskryminować yousty to proszę pisać o dwupakach i trzypakach :D glorias super, ze bedzie dziewczynka :D u nas nadal "no name", nie mam weny dla chłopca :( mąż sie upiera na pospolite, ja chcę ładne, polskie ale nie za bardzo "oklepane", tesię wybierał mąż, więc musze teraz postawić na swoim :P choć wiadomo, że jemu też musi sie podobać. fasolka, jak wg usg od początku ciąża wyglądała na wcześniejszą, to zapewne termin ci sie przesunie do przodu :) kajek ja mówiłam mężowi o tej naklejce na tył samochodu, ale on stwierdził, ze to i tak nie ma sensu, przecież jeśli ktoś wjedzie ci w tył, to nie specjalnie przecież, a przez przypadek. przemyslałam i sie z nim zgadzam, a jako kierowca jakoś też nieszczególnie zwracam na to uwagę co ma kto na szybie, zreszta i tak większość jeździ do pracy bez dzieci :) lecę mała połozyć na drzemkę :) pa
  8. elżunia ja mam takiego sprawdzonego sprzedawcę, który potrafi doradzić. nie ukrywajmy, że te z wszystkimi atestami są mega drogie. na pewno nigdy bym nie kupiła fotelika w lidlu czy biedronce. zwracam uwagę jak wypada w crash testach, bo na to kazał szczególnie zwracać uwagę ten mój sprzedawca.
  9. madzia więc leżymy razem :) fasolka zgadzam się z dziewczynami, określanie terminu z usg w tym tyg jest niewiarygodne. u mojej bratowej mały miał mieć 3800-4000g a wyszedł 4800g D leciuka rozbieżność w drugą stronę. waga z usg to naprawdę tylko szacunkowa jest, zależy jak lekarz zmierzy. mhmmm zjadłabym pieczarkową i leniwe... ja miałam dziś barszcyk z kluseczkami i czekam aż mamusia przyniesie mi rybkę smażoną z surówką, bo nakusiła przez telefon i teraz wraz z tesią musi przynieść i rybkę :D mąż w delegacji, więc dziś jestem słomianą wdową. ja mam na plusie 6-8kg zależy jak liczyć. ostatnio jak weszłam na wagę to nie miałam odwagi spojrzeć w dół. ale okazało się, że przybrałam mniej niż wg kalkulatora, z którym porównuję wzrost wagi (ostatnio byłam ponad tą wagę podaną w kalkulatorze, teraz poniżej, więc sie ucieszyłam). z tej radosci zjadłam już pół paczki ptasiego mleczka :D
  10. goha bo to od razu nie przejdzie, ćwiczenia musisz powtarzać co najmniej 5 razy dziennie po 5-10 minut. tojah zgłaszaj reklamacje, a jakże :D ja pamiętam, ze te masaże na kręgosłup to były jedne z najprzyjemniejszych zajęć :D przydały się przy bólu kręgosłupa.
  11. donia zabiję jak napiszesz przepis :P nie mam możliwości wyjść z domu a składników nie mam, więc ani sie waż :P przynajmniej dziś :P kajek mój m też kręcił nosem na szkołę rodzenia, ale po pierwszych zajęciach był bardzo zadowolony. wiele się dowiedział i nauczył (np jak robić mi masaż). podejdź swojego i poproś go, że skoro wszystko wie, to niech ci zrobi masaż kręgosłupa (powienien go robić od pupy po szyję omijając kręgi, różnymi ruchami) albo niech powie ci jak powinnaś mieć ułożoną głowę podczas parcia :D ciekawe, czy wszystko wie :D (brodę musisz mieć dociągniętą do klatki piersiowej i on powinien na porodówce tego pilnować) :D daj znać, czy zdał test :D ja w zasadzie też prawie urodziłam na krześle w domu, tym razem też liczę na poród ekspresowy :D myślę o godzince na porodówce :D
  12. elzunia gdybys nie mogła się ruszac (dosłownie), nie mogła brac leków to wyginałabys te kocie grzbiety jak ta lala. teraz nie ćiwczę, ale jak tylko zaczyna mnie boleć to od razu się stosuję do zaleceń lekarza.
  13. goha ja wiem tylko, ze na rwę kulszową można wit b1 do tego delikatne ćwiczenia, które napisał mi gin i które ocaliły mnie :) 1. uklęknij, łokcie oprzyj o krzesło i delikatnie kołysz biodrami w lewo i w prawo 2. pozycja wyjściowa j.w. tylko tym razem rób powolutku koci grzbiet (krąg po kręgu) w górę i w dół. ćwiczenia kazął mi robić kilka razy dziennie po 5-10 minut. bardzo mi to pomogło, a miałam taki ból, ze nie mogłam ani leżeć, ani chodzić, ani siedzieć.
  14. pati :) ja własnie o różnicy między płciami rozmawiałam sekundę temu z moja dyr. a dokładnie chodziło o komplikacje. z córcią miałam ciążę bezproblemową, a tu od początku problemy. zastanawiałyśmy sie czy ma to wpływ. co do kilogramów to tyję raczej równo (ale to chyba wynik tego, że ciągle leżę się oszczędzam. ale brzusio mam chyba mniej rozlany niż z córcią. nawet mam jeszcze talię :) ale to też inaczej, bo mięśnie po poprzedniej ciąży już są rozciągnięte i mały nie musi sie siłować, heheh siostra mu ułatwiła zadanie. :D
  15. lisabel masz rację, to może wywołać hemoroidy. tojah ależ sie za toba stęskniłam :) tak czytam o twojej aktywności i aż zazdroszczę, bo ja znów leżę w łózku. ale miałaś super wakacje. aż miło się czyta :) przynajmniej powyobrażać sobie mozna :P np biednego osiołka :D
  16. cama teraz doczytała o twojej wysypce. ja nie mam. ale ponoć w ciąży może się to zdarzyć. smeffetka pytanie nie jest głupie :) jednak raz na tydzień to bardzo mało, wg mnie za mało. skonsultuj to z lekarzem, ale chyba norma to 1-2 dni. jedz pieczywo pełnoziarniste, suszone śliwki (ale najlepiej jak je wieczorem zalejesz ciepłą -nie gorącą- wodą i odczekasz do rana, potem wypij wodę i zjedz śliwki), tak samo można robić z miodem, zalać go wieczorem letnią wodą i wypić rano. ogólnie jedz duzo owoców i warzyw, pij maślankę, kefirek i takie tam, no i możesz też pić pół szklanki dziennie soku z kapusty kiszonej. są nawet takie soczki w butelkach w sklepach spożywczych. nie chcę cię straszyć, ale po porodzie nie puszczą cię do domu, jesli nie zrobisz stolca w szpitalu.
  17. gapp dzięki, dajesz nadzieję, ze przedwczesny poród moze być szczęśliwy. fasolka, masz rację jak sie dzidzia urodzi to dopiero wisimy na łóżeczkach :D i tak chyba do końca życia człowiek sie martwi o swoje dziecko, czy szkołę skończy, czy nie zrobi czegoś głupiego, czy nie wpadnie w złe towarzystwo, czy dobrze wybierze partnera życiowego, czy będzie miał pracę... ale pofrunęłam nie? :D:D:D ale pewnie nim sie obejrzymy, a nasze bąbelki będą wyprawiać 18-tki :D moja tesia już niedługo kończy 4 lata. kiedy to zleciało???? nie wiem, chodzi do przedszkola, a za 3 lata do szkoły!!! potem kolejne 3 lata i komunia, kolejne 3 lata i gimnazjum, kolejne 3 i liceum, no i mam nadzieję, ze po kolejnych 3 jakieś studia :) jak ona będzie kończyć pewne etapy to braciszek będzie rozpoczynał :D
  18. bl witaj gapp lisabel wózeczek fajny. jeśli nie zdecydowałaś sie jeszcze na kolor to ja ci podsunę pewne myśli. otóż odradziłabym ci kolor żółty i zielony - nawet jeśli są to tylko wstawki, bo nie opędzisz sie latem od robactwa. widziałam kiedyś na takim zielonym wózeczku miliony czarnych robaków i mamę, która próbowała to wszystko odgonić. mi bardzo podobają sie wózki jasne, ale bratowa kupiła jasno beżowy z pięknym wzorem błekitnym i powiedziała, ze drugi raz juz by tego błędu nie popełniła, bo co chwilę musi prać. szczególnie spacerówkę, kiedy już dziecko siedzi i zajada lub piej samodzielnie :) można sie domyśleć jak to wtedy wyglada :) mufi kochana, jeśli czujesz słabsze ruchy to zjedz najpierw coś słodkiego - np. czekoladę, kakao, mocno posłodzoną herabtę. jeśli dzidzia sie nie ruszy to jedź do szpitala. czasem pomaga ciepła kąpiel. jednak myślę, ze szybciej wciągnąć coś słodkiego i połozyć się w pozycji niewygodnej dla dziecka (u mnie to akurat na wznak) i zaczekać na aktywność. fakt, że czasem dzieciątko jest bardziej ospałe i leniwe, ale może też to świadczyć o czymś złym, więc jeśli sie to utrzymuje dłuzej to koniecznie wizyta u lekarza. sama miałam 2 dni (nie pod rząd) takie ze słabiej odczuwalnymi ruchami. wtedy byłam bardzo czujna. ale gdyby te ruchy były słabe pod rząd 2 dni to bym pojechała na IP. teraz synuś mi daje nieźle popalić. za tydzień idę na dodatkową wizytę u gina (zalecenie ze szpitala) więc zapytam sie go, czy nie prowadzić 3 razy dziennie karty ruchów synka. po prostu zapisywać pierwsze 10 ruchów od godz 9 (do której sie je nazbiera), potem od 14, i od 20. myślę, że dałoby to dokłądny obraz ruchliwości i nie zastanawiałabym się, czy dziś sie mniej rusza, bo było by widać, że np te 10 ruchów o każdej godzinie wykonywał w ciągu 10-30 minut (czy godziny). ale musze to z ginem skonsultować, czy dobrze to zrozumiałam, bo szkoły są różne w tej kwestii. ok, lecę kapcie kupić małej i latarkę z księżniczkami (stwierdziła, ze ciemno jest jak z tatusiem jeździ do p-la :D myślę, ze nie będzie sie też buntować że ja wozi do innych sal). no oczywiście na allegro lecę :D szkoda, zę bułeczek z mojej ulubionej piekarni tam nie sprzedają :D:P:D
  19. aguniek a dlaczego żebera z piwe maja czekać? chodzi ci o alkohol? jeśli tak to przecież on wypruje i zostanie sam smak i zapach ;) mufi ja kiedyś śpiewałam w zespole muzycznym i przez tą praktykę też oddycham tylko przeponą :) oglądam program kulinarny i mam taką wielką ochotę coś upichcić, a tu ani w lodówce składników, ani potem wytłumaczena jakby mąż zobaczył. znaczyłoby to, że nie leżałam i nie odpoczywałam, ech... narobiłam sobie apetytu na leniuszki...
  20. aguniek prosze bardzo. zerkając do przepisów znalazłam jeszcze kilka swoich "zapomnianych" wklejam, może coś z tego będziecie zajadać w niedzielę :D Żeberka z piwem (dla 4 osób) Składniki: 1,5 kg żeberek wieprzowych; litra piwa; 600 g cebuli; 1-2 ziarna ziela angielskiego; 1 łyżeczka majeranku; 1 łyżeczka kminku; goździk; 5 łyżek oleju; sól, pieprz; 1-2 łyżki zagęstnika do sosów lub mąki; 2 łyżki natki pietruszki. Żeberka umyć, osuszyć. Oprószyć solą, pieprzem i obtoczyć mąką. Połową oleju mocno rozgrzać. Obsmażyć żeberka na złoty kolor. Cebulę pokroić w plastry, smażyć na pozostałym oleju. Posypać wymieszanymi przyprawami (goździk i ziele angielskie utłuc). Mięso i cebulę zalać litra piwa, dusić pod przykryciem 40 min. to uwielbiam Ryby w zalewie pomidorowej Składniki: 8 średnich cebul; 1 koncentrat pomidorowy; 1 szklanka octu; 4 szklanki wody; ziele angielskie; liść laurowy; 1 łyżeczka cukru, sól; 1,5 kg filetów rybnych (mintaj, makrela, maruna). wszystko zagotować Cebulę usmażyć, dodać koncentrat, dodać zalewę i zagotować. Ryby obsmażyć obtaczając w mące, jajku i bułce tartej na złoty kolor. Przełożyć do garnka i warstwowo zalać sosem. Zrazy bawarskie Składniki: 1 kg karkówki; 200 g boczku wędzonego; 1,5 kg kwaszonej kapusty; 50 g rodzynek; 4 jabłka; 2 łyżeczki tymianku; sól, pieprz; tłuszcz do smażenia. Farsz: Boczek pokroić, usmażyć. Dodać 250 g pokrojonej kapusty, rodzynki, tymianek i razem poddusić. Karkówkę pokroić w plastry, rozbić, posolić, popieprzyć i nałożyć farsz, zawinąć, spiąć wykałaczką, podsmażyć na tłuszczu. Do rondla włożyć połowę pozostałej kapusty, potem zrazy i resztę kapusty. Wierzch przykryć pokrojonymi jabłkami. Dusić 1,5 godziny. Marynata z maślanki Składniki: - filet z kurczaka - maślanka - sól - pieprz - słodka papryka - płatki kukurydziane Corn Flakes Sposób przygotowania: Mięsko (filet kurczaka) kroisz w kawałeczki. Robisz marynatę - maślanka + sol + pieprz + słodka papryka, wkładasz do tego mięsko. Musi być tego tyle, żeby mięsko sobie prawie pływało, bo wpije maślankę i cały w tym urok, bo maślanka czyni mięso bardziej kruchym i soczystym. Potem na drugi dzień: kruszysz na drobno płatki kukurydziane corn flakes, obtaczasz w tym mięsko i do piekarnika - ale najlepsze jak podpiekasz bezpośrednio przed podaniem. Kotlety kurczakowo-majonezowe Składniki: - 2 filety z kurczaka - 3 duże łyżki majonezu - 3 jajka - 3 łyżki mąki - posiekana zielenina (ja dodaję koperek i natkę pietruszki) - sól (lub vegeta) i pieprz Sposób przygotowania: Filety pokroić w kostkę, wymieszać ze wszystkimi składnikami. Piec na wolnym ogniu z obydwu stron. Wychodzi tego dużo. Wersja z żółtym serem: - 1 filet z kurczaka - 2 jajka - 3 łyżki tartego sera żółtego - 1,5 łyżki mąki - 3 łyżki majonezu - vegeta (lub sól), pieprz do smaku Filet pokroić w kostkę, wymieszać z pozostałymi składnikami. Piec na wolnym ogniu z dwu stron. Dobrze smakuje z ziemniaczkami i mizerią Bardzo proste kluseczki z dziurką Składniki: - ziemniaki - jajko - mąka ziemniaczana (na oko) - mąka pszenna (na oko) Sposób wykonania: Po ugotowaniu ziemniaki muszą ostygnąć, później dodaję jajko. Mąki ziemniaczanej dodaję na oko. I daję jej o połowę mniej niż normalnie, zamiast tej połówki dodaję mąkę pszenną. Zarabiam ciasto. Jeśli dodasz tylko ziemniaczaną, kluski będą tradycyjnie lekko gumowe. Jak dodajesz pół na pół z mąką pszenną to wychodzą bardziej delikatne. Później formujesz kuleczki, spłaszczasz i w środku palcem robisz dziureczkę. Lubię ten przepis, ponieważ jak zostaną ziemniaki, można takie kluseczki zrobić i zamrozić nawet. Można je jeść na słodko (z masłem i cukrem) lub podawać zamiast tradycyjnych ziemniaków lub też z masłem i cebulką smażoną.
  21. kochane jak dobrze, że was mam jesteście cudne ja też sie dopiszę do przebudzajacych się około 4-tej. teraz po prostu wiem, ze możemy na kafe siąść :D a nie się męczyć z powtórnym zaśnięciem :D ja dodatkowo mam krzywą przegrodę i jak czasem pośpię na prawym boku i mi sie zatka to potem za chiny ludowe na lewym nie mogę, bo zamknieta ta przegroda - generalnie przez przegrodę mogę spać tylko na lewym. teraz śluzówka w ciąży w ogóle rozpulchniona, to często mi sie zatyka nos, a bez filtracji nosa nie zasnę :D ustami nie nawidzę oddychać. więc jak się przebudzę około 4-tej to sie męcze i męczę by znów zasnąć :o mufi zadyszka, brak tchu to normalne objawy, dzidziuś już jest spory i zaczyna uciskać na przeponę, zresztą wszytskie nasze wnętrzności się poprzesuwały w górę. macica (u mnie - 25tc) ma juz wielkość piłki noznej, więc jest spora! u niektórych z nas jest jeszcze większa, no bo ja przecież jestem z terminem na koniec stycznia. pochwalę się, ze w niedzielę na obiadek zrobiłam mięska z 2 waszych przepisów: kotleciki kurczakowo-majonezowe i fileciki w marynacie z maślanki. oba wyszły przepysznie, rodzinka sie oblizywała. nie, zapomniałam, a mama do tego zrobiła bardzo proste kluseczki z dziurką, więc 3 przepisy sprawdzone :D dzis mam ochotę na ogórkową, pomidorową albo barszczyk niezabielany z uszkami z grzybami :D albo na leniuszki :D z kapusty kiszonej i sosem borowikowym, ale o tym to muszę zapomnieć, bo do tego potrzebuję ukiszoną kapustę w całości :o ach, sobie smaka narobiłam :(
  22. przepraszam, ze wczoraj nie dałam znaku życia, wróciliśmy tak późno, ze już padałam, a jeszcze chciałam szybciutko małą położyć spać, bo rano do przedszkola, nie na 8, a na 7 (bo mąż ja teraz bedzie woził, przynajmniej dopóki sie wszystko nie uspokoi). wszystko trwało ponad 1,5h. po konsultacji tel z moja położną, która doradziła mi, by tym razem jechać do innego szpitala, tak też uczyniliśmy i powiem wam, ze trafiłam na bardzo młodą, ale bardzo dokładną i życzliwą lekarkę. gdyby w niedzielę lekarz wyłożył mi wszystko tak jak wczoraj ta lekarka, to po prostu brałabym leki, leżała i sie nie martwiła. krwawienie potrwa jeszcze kilka dni, bo macica oczyszcza sie po malutku. ale jestem spokojna. lekarka stwierdziła 3 możliwe przyczyny: przemęczenie (sprzątałam, ale robiłam to naprawdę bardzo ostrożnie i "na pół gwizdka" mąż powiedział, ze od teraz żadnego sprzątania :D nie żebym się buntowała w tej kwestii :P), albo seksik (mimo, że był 3 dni temu, to z racji małej częstotliwości mógł coś tam naruszyć), albo ten mój zrost na macicy, choć to ostatnie małoprawdopodobne, bo jest "nieaktywny" i w dodatku w takim miejscu, że nie powinien mieć wpływu. pani doktor wykonała dla mojego lekarza prowadzacego dokładny opis i zdjęcia z tym zrostem, itp (choć o tym zroście on wie) i zaleciła wizytę kontrolną za tydzień u niego. muszę sie z nim zdzwonić. na pewno cała ta sytuacja kosztowała mnie dużo nerwów. po stracie Celusi, która objawiła się minimalistycznym różowym śluzem, takie skrzepy krwi były przerażające. dzięki Bogu wszystko jest w porządku z synusiem. uff, idę poczytać co tam u was :) socjo - wytrwałości w szkole :) fasolka, wózek na oko wydaje sie fajny. a za wersję 3w1 to wcale nie wysoka cena. ja na wosk chyba też będę musiała iść w okolicy bikini, bo juz tam nic nie widzę :D ale muszę sie dopytać, bo z tego co wiem, jak sie oddaje krew, to ileś tam czasu nie można korzystać właśnie z depilacji w salonie, to znaczy chyba, ze coś sie moze do krwi przedostać. trezba to obcykać. skurcze a ruchy... skurcz masz na całej macicy (cała jest twarda jak piłka do koszykówki) a jak dziecko sie wypina, to twarde masz tylko w tym jednym miejscu, czujesz po prostu że coś tam pod skórą jest, tzn ktoś :D inka wg mnie waga całkiem przyzwoita :) ooo, natel fajna rozpiska :) mufi ja o energetykach też nie słyszałam, szcezrze to ja nawet nie wiem jak smakują :D czy któraś z was bierze jeszcze duphaston???
  23. dziewczyny nie piszcie osobno, tylko kopiujcie i dodawajcie swoje wpisy jak naszą tabelkę :) wtedy na pewno niczego nie zapomnimy. dostałam info od lekarza. czekam na męża, a potem jedziemy do szpitala. kto moze to proszę o modlitwę.
  24. jeszcze dopiszę wyniki ostatnich badań, w tym grupy krwi, itp. - 2-3 koszule do rodzenia (wolę w swoich ) - woda, sok jabłkowy - kanapki (dla męża ) - wkładki laktacyjne - dowód osobisty, legitymacja ubezp (RMUA) - karta ciąży - wyniki ostatnich badań (grupa krwi, itp) - 3-4 pary majtek jednorazowych - ręczniki (mały, duży) - szczotka, pasta, grzebień, żel do mycia ciała - tantum rosa + butelka z "dziubkiem" - kapcie, skarpetki z luźnym ściągaczem - kapturki do karmienia (osobiście uratowały mi życie) - podkłady lub bardzo duże podpaski (u mnie w szpitalu podkłady dają, ale podpsaki biorę) - chusteczki higieniczne dla dzidzi: - pampersy - smoczki - czapeczka - niedrapki - karpetki - maść do pupy - chusteczki nawilżone na wyjście - ubrania wcześniej przygotowane w domu dla mnie i dla dziecka dla synka (przywiezie mąż): - fotelik samochodowy - koc - body - śpiochy lub rajstopki - spodnie - ciepłe skarpetki - sweterek lub bluza - czapka, szal, rękawiczki - kombinezon - krem na zimę do buźki
  25. mi położna w piątek dała rozpiskę do szpitala. w zasadzie ędzie sie ona nieco różnić miedzy szpitalami. w jednym trzeba brać pampersy inne to zapewniają. ja z ostatniego doświadczenia mam tak zaplanowane: - 2-3 koszule do rodzenia (wolę w swoich :) ) - woda, sok jabłkowy - kanapki (dla męża :D) - wkładki laktacyjne - dowód osobisty, legitymacja ubezp (RMUA) - karta ciąży - 3-4 pary majtek jednorazowych - ręczniki (mały, duży) - szczotka, pasta, grzebień, żel do mycia ciała - tantum rosa + butelka z "dziubkiem" - kapcie, skarpetki z luźnym ściągaczem - kapturki do karmienia (osobiście uratowały mi życie) - podkłady lub bardzo duże podpaski (u mnie w szpitalu podkłady dają, ale podpsaki biorę) - chusteczki higieniczne dla dzidzi: - pampersy - smoczki - czapeczka - niedrapki - karpetki - maść do pupy - chusteczki nawilżone na wyjście - ubrania wcześniej przygotowane w domu dla mnie i dla dziecka dla synka (przywiezie mąż): - fotelik samochodowy - koc - body - śpiochy lub rajstopki - spodnie - ciepłe skarpetki - sweterek lub bluza - czapka, szal, rękawiczki - kombinezon - krem na zimę do buźki to chyba wszystko jak któraś ma jeszcze jakieś pomysły to dopisujcie :D ja nadal plamię. wysłałam sms'a do lekarza, czekam na odpowiedź.
×