Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Cechna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Cechna

  1. ok, ja również uważam temat za zamknięty :) co do urządzenia to ja osobiście nia miałam. po prostu do 7 m-cy mała spała z nami i miałam ją pod kontrolą. ale kolezanki córeczka przez takie cudo żyje. oni mieli piętrowy domek, mała spała w południe na górze oni byli na dole i zaczęło piszczeć. to było straszne jak opowiadała, bo chwyciła ta małą, patrzy, ze nie oddycha, trząsła nią, dmuchała w twarz i dopiero po chwili znów zaczęła oddychać... dużo sie czyta o takiej własnie śmierci łóżeczkowej, ale chyba nie jest to częste zjawisko. mówią, ze dzidzia śni o brzuszku mamy, a tam nie musiała oddychać i "zapomina się" w tym śnie. czasem dziecko ma takie bezdechy w nocy. mojej przyjaciółki synek tak miał. wyszło na jakimś badaniu - oni nawet nie wiedzieli, i później cała noc musieli siedzieć przy łóżeczku i liczyć co ile i jak długo tak ma. ale słyszałam też, że niekiedy urządzenie piszczy, choć dzidzia oddycha. wiecie to zawsze są dylematy, bo zdroworozsądkowe podejście to: przecież to sie nie zdarza często..., ale jeśli by do tego doszło to człowiek by sobie nie wybaczył... ja juz nie liczę kosztów z wizyt i badań... nie będę sie dołować. przecież i tak muszę to robić, tzn akurat chcę tego jedynego lekarza, wiec skoro zdecydowałam sie prywatnie, to muszę i koniec. nie przeskoczę tego. zastanawiam sie jeszcze jedynie nad takim ubezpieczeniem zdrowotnym u męża w pracy. miesiecznie koszt chyba 50zł, ale musiałabym sprawdzić, czy te badania byłyby za darmo, bo jeśli same wizyty u ginka, to nie ma sensu. wczorajsze pożegnanie było okropne. cały wieczór miałam doła :( wiem, ze taka kolej rzeczy... ale tęskno mi będzie. tyle razem robiłyśmy... ech... życie nie wiem czy coś tam jeszcze porusząłyście? ja mam pamięć bardzo dobrą, ale krótkotrwałą :D a coś o chlamydi czy jakoś tak... ja nie miałam badań w tym kierunku.
  2. sandra wow :D super, no ja właśnie tyle prywatnie płacę :o dobrze, ze to wyłapałaś.
  3. sandra matko :D co za lekarze :D ale fajnie masz z tym ubezpieczeniem. a jakie badania ci obejmuje? jak byś nie sprawdziła to byś z kwitkiem wyszła, wrrr camilla a ile razy bedziemy chciały móc schować na chwilke dzidziusia znów do brzuszka, bo tu imprezka u znajomch leci, a my musimy iść maludę położyć spać :D
  4. rozsan pomysł z albumem jest super, dziękuję. zaraz poszperam w necie. mam nadzieję, że dojdzie do piatku... madzia a przepraszam, dlaczego mam mieć większy dystans do siebie? bo nie załapałam. ja nigdzie nie napisałam, że mam idealne dziecko, ani że jestem idealną matką, ba, nawet napisałam, ze moja też ma przytupy czasem... a to o czym pisałam to były opinie innych o mojej córeczce. to co miałam nakłamać, ze wrzaskliwa, samolubna, niegrzeczna i że nieporadna życiowo, bo rozlelana? angie dziekuję... nie uważam się za kurę domową, ani matkę polkę, choc jestem i mamą i polką to uważam to porównanie za obraźliwe i zaczepne. każda z nas będzie chciała dla dziecka zrobić to co najlepsze. i jeszcze wiele razy zobaczycie jak bardzo różnią się nasze priorytety! warto poczytać, przemysleć i robić po swojemu. przecież ja nikomu nie narzucam, przedstawiam tylko swój punkt widzenia. pozwólcie mi na to i nie atakujcie tak od razu... jesli kogoś uraziłam swoimi wypowiedziami, to przepraszam, nie taki miałam cel. akinom ja właśnie tak postanowiłam, że w pierwsyzch latach życia dam swoim dzieciom max z siebie, bo wiem, że największy rozwój dziecka odbywa sie do m/w 7 r.ż. cama ja mam radę :D nie jedz :D ja mimo ogromnej ochoty nie mogę jej ruszać, bo potem mam silny ból w klatce piersiowej! więc z ubolewaniem po prostu jej nie jem... ale moze juz ci przeszło ;) rozsan ja popieram pilnowanie łóżek, choć są różne szkoły i każdy wybiera to co mu bardziej pasuje. osobiście nie wyobrażam sobie spania z 6 latkiem, a mam takie kolezanki, ale nie negowałam nigdy. przecież to ich życie. u nas natomist nigdy nie musiałam dopóścić do "poparzenia" bo tesia jakoś tak zawsze słuchała i stosowała sie do naszych zakazów. po prostu od zawsze duzo jej tłumaczymy. ale tak jak ty, jesli coś zabronię, a ona mimo to zrobi i zrobi sobie przy tym krzywdę, to też nie "tulę" tylko rozmawiam o tej właśnie konsekwencji. u nas pieszczoty też są na kazde zawołanie dziecka :) jak ma potrzebę, odkładam pracę i się bawimy, tulimy, rozmawiamy... mufi moi rodzice maja podobna sytuację. też pobrali się po fakcie ;) i wszyscy im mówili jak to kiepsko skończą, jakie to paskudne dzieci będą mieć... są szczęśliwym małżeństwem już 35 lat, wychowali 4 dzieci, (pominę siebie, by mi nie zarzucili braku dystansu) uważam, że wspaniale. ich dzieci skonczyły studia (mimo bardzo trudnej sytuacji finansowej, nie pisze też, ze ktoś kto nie skonczył uniwerku jest do niczego, ale moim rodzicom mówili, ze ich dzieci na pewno nigdy do niczego nie dojdą, nie pokonczą nawet zawodówek...), bracia założyli wspaniałe rodziny, maja dobre żony, nie mają nałogów, dbają o dzieci, dbają o domy. więc uważam, że można stworzyć wspaniałą rodzinę nawet, jesli sprawy zacznie sie od drugiej strony ;) to wszytsko zależy od ludzi... mufi dzięki też za pomysł ze zdjeciem na płótnie, chyba też by im sie spodobało. muszę to przemyśleć, bo to płótno to załatwie od ręki u fotografa, tylko ciekawe jaki maja czas oczekiwania... inka super wieści. ale cię nastraszył ginek :( oby nigdy więcej... wiem co przeżyłaś w tym momencie, bo ja miałam tak samo, tylko u mnie poszło dalej w złym kierunku... ja byłam dziś na pożegnaniu koleżanek z pracy, smutny dla mnie czas, bo odchodzi moja przyjaciółka :(:(:(
  5. angie pudło, źle mnie oceniłaś :) nie jestem matką polką :) mam pracę zawodową, wróciłam do niej gdy mała miała 5 m-cy, właśnie robię awans i przygotowuję sie do kolejnego egzaminu zawodowego, prowadzę także pracę społeczną. moja córcia nie jest lelusiem i potrafi sobie radzić w życiu, i to bardzo. ale tak, dom mam zadbany jak matka polka, bo po prostu lubię tak mieć. a próbowałam wam tylko powiedzieć, ze czas lulania i "intensywnego" zajmowania sie dzieckiem szybko mija... a mozna te wszystkie czynności godzić ze sobą. ja patrzę na to z innej perspektywy, moze to moje zboczenie zawodowe...
  6. sandra dziękuję, aż sie zarumieniłam... a ponoć mamy "pedagożki" są najgorsze ;) tzn ich dzieci są najgorzej wychowane ;) u nas sie to nie sprawdziło, gdzie tylko z tesia nie idziemy to wszyscy sie zachwycają jaka ona grzeczna, inteligentna i uczynna, kulturalna i ach :P a nas duma rozpiera. ale ja raczej spokojna (przy małej, hehe) i mąż też (zawsze), więc ona chyba tak po nas ;) choć ma swoje przytupy, jak to dziecko. ale faktycznie w wiekszości, w duzej wiekszości jest kochana i spokojna. no i nie może sie doczekac rodzeństwa... tak mi przykro, ze straciliśmy Cecylkę ;( a teraz jeszcze nie wie o dzidzi. choć podejrzliwie patrzy na mój brzuszek. powiemy jej po tej nastepnej wizycie. ale sie ucieszy. rozsan pomysła z karykaturą byłby fajny (na pewno nie mają), ale u mnie tu nigdzie nie zrobię :( matko, chyba się skończy na czymś "zwykłym" :o tylko musze to coś jeszcze znaleźć. natomiast mamy problem z prezentem chrzcinowym :) brat wpadł w zachwyt jak sie dowiedział, że odstąpimy im kamerę (mąż ostatnio dostał z pracy nową, a tamta jest w idealnym stanie, a ze oni nie mają, to sie cieszą) nagramy im uroczystość i damy w całości jako prezent. mają 3 dzieci i wiem, ze mieli chrapkę ją od nas odkupić, ale nie bardzo mieli kasę, więc teraz dostaną, tzn ich córcia dostanie w prezencie ;) cieszę się, ze nie bedzie mi leżeć w szafie i oni skorzystają :D
  7. rozsan sama nie wiem w jakim kierunku chcę podążyć :o po prostu pustka. myślę, ze raczej bedzie to coś praktycznego, czytam, ze 5-ta rocznica to drewniana :) to im wałek do ciasta kupię :D tyle, ze szwagierka nie piecze, wiec moze sie obrócić ten prezent przeciw szwagrowi, jak coś przeskrobie :D madzia kolaż odpada, bo my dostaliśmy taki od nich w zeszłym roku, na naszą 5-rocznicę :D ech cięzki orzech...
  8. madzia mi, zazwyczaj jak dziecko płacze to znaczy, ze ci o czymś mówi. jeśli włożysz go do bujaka to dajesz mu do zrozumienia, ze jego potrzeby nie są dla ciebie ważne. tak to widzą psycholodzy. zobacz jaką dziecko dostaje informację zwrotną. ja sie w tym w zupełności zgadzam. moja mała miała kolki, więc duzo czasu spedziła na moich rękach. zresztą przez 9-mcy dzieci nasze uczymy kołysania, w rytm naszych kroków i naszego serca. nigdzie indziej dzidzia sie nie wyciszy lepiej niż przy sercu mamy. każda moze mieć swoje zdanie na ten temat. ja mam takie - dziecko nie płacze bez powodu, nie chce ]nam zrobć na złość. płacząc mówi do nas o swoich potrzebach. musimy zdecydować same jak chcemy te potrzeby zaspokajać. ja uwielbiam te momenty kiedy ta moja 3-latk przychodzi do mnie i mówi "polelajmy się" ale widzę też, ze jak ja potrzebuję sie do nie przytulić, to coraz częściej słyszę "zaraz mamusiu" :D bo ona ma juz ważniejsze sprawy. czas szybko przeleciał. nawet nie pamietam ile czasu spedziła u mnie na rękach. tzn pamietam ząbki, choroby, kolki... i nieprzespane noce, a rano trzeba było iść do pracy... ale nic bym nie zmieniła. mimo, że nieraz było naprawdę ciężko. a na obiad zawsze miałam czas, w domu zawsze miałam i wyprane, poprasowane, posprzątane. dużo pomagał mąż, ale potrafiłam ją zagadywać. bralam ja na tym leżaczku do łazienki, do kuchni i sobie gadałyśmy bez konca. obierałam marchewkę, a ona tak na mnie patrzyła tymi ślepkami, i co chwilę buziaczka ode mnie dostawała...a jak zaczynała sie wiercić to zaczynałam śpiewać albo sie wygłupiać. ręce miałam zajęte ale nogi i buzię nie :D
  9. my też mieliśmy łóżeczko obok łóżka, jednak maluszek na cycu, to co chwilę nieraz sie wstaje. poza tym wolałam ją słyszeć. tyle sie wtedy naczytałam o śmierci łóżeczkowej. swój pokój dostała w 7 m-cu, bo to był okropny czas, pomyślałam, ze może jej przeszkadzamy (nasze łóżko skrzypiałao,hihi) wiec sie wynieśliśmy. ale nie chodziło o to. więc zastosowalismy metodę samodzielnego zasypiania i po 2 dniach nie było juz problemu. mała spała w swoim pokoju, my w innym. i tak jest do dziś. teraz postąpię troszkę inaczej, znaczy jak rozsan. nie będę karmić na leżąc w łóżku, tylko na fotelu, tylko fotel muszę kupić (a gdzie ja go wstawię to juz inna sprawa :o) bo wydaje mi się, ze mała mimo odkładania po najedzeniu do łóżeczka, czuła "różnicę" i to byłk ten problem. co do bujaczków ja jestem przeciwna. tzn ja mam taki zwykły, tak by dzidzia mogła być ze mną np. w kuchni... ale nie jestem zwolennikiem elektrycznych bujanek. po pierwsze uważam, ze dzidzia potrzebuje serduszka mamy i bliskości, a po drugie uważam, zę takie bujanie uzależnia. nigdy nie bujałam mojej małej np w wózku, zawsze tuliłam, no bo są takie momenty, ze dziecko trzeba tulić, nieraz nawet dużo takich momentów. ale zobaczycie jak ten czas przeleci i juz taki 3 latek wam powie "nie teraz mamuś, bo koloruję" :D albo taki 6 latek "no co ty mamo, to wstyd" a taki 12 latek powie "no to hej, lecę do kumpli" :D i tyle będziecie mogły tylko powspominać jak to było jak mozna było go ponosić na rękach i potulic. poza tym nawiazuje sie też z dzieckiem inna więź przez taka bliskość. a co da dziecku pół dnia w bujaczku? jaki to dla niego rozwój? spokój dla rodziców, no cóż... można do tego różnie podchodzić... szkoda, że żadna mi nie podpowiedziała co do prezentu :(
  10. doniajulia co do przesądów to ja powiem, ze w ogóle w to nie wierzę. w ciąży wygladałam pięknie, wszyscy mówili "chłopak", a wyszła dziewuszka :D z tym tętnem by sie zgadzało :P miałam wysokie z teśką i teraz też mam. nie ukrywam, ze marzy mi sie siostrzyczka dla tej mojej małej, ale jak bedzie synuś mimo wielkiego tętna też będę sie cieszyć :D byle było zdrowiuśkie i zostało z nami na zawsze... dziewczyny a ja w weekend chyba nie wyrobię finansowo :P w sobotę mamy chrzciny bratanicy, a w niedzielę 5-lecie slubu szwagierki, i było by ok, ale okazało sie, że szwagierka robi wielka imprezę w restauracji. wiec musimy coś kupić. kompletnie nie wiem co :o pomóżcie
  11. sandra ja miałam usg dzień po dniu, bo tego wymagała sytuacja. jeśli mąż wczoraj nie był to bierz go pod pachę i lećcie. niech zobaczy, co zmajstrował :D mój sie zawsze na usg wzrusza. tzn nie płacze, ale jak patrzę na jego minę... socjo popieram sandrę, rozmowa, nie kłótnia. wiem,z ę to trudne w naszym stanie opanowac nie tylko emocje ale i hormony! ale trzeba. choc rozumiem twoją mamę. wiem dlaczego tak cię od tego odwleka. sama bym tak zrobiła w stosunku do swojej córci. po prostu jestem zdania, że ciąża nie musi sie wiązać ze slubem. szczególnie, ze piszesz, ze się ze swoim chłopakiem nie dogadywałaś... dajcie sobie może czas. a ślub i chrzciny to też fajna sprawa. ja myślę, ze lepiej teraz poczekać niż za 2 lata drzeć koty i się rozstawać. oczywiscie życzę wam jak najlepiej, ale warto czasem spojrzeć z tej drugiej strony. jeśli przez ten rok bedzie miedzy wami ok, to wtedy działajcie. choc z drugiej strony rozumiem, ze chcesz go miec cały czas przy sobie, szczególnie teraz, kiedy spodziewacie sie dziecka... trudna decyzja. rozumiem was obie ;) rimela dasz radę. podjełaś bardzo mądrą decyzję. nie ma co na siłę pchać sie w małżeństwo. najważniejsze teraz to zadbać o jak najlepsze relacje miedzy sobą, tak, by dzidziuś miał wspaniały przykład z was obu. dobrze, ze masz wsparcie w rodzinie i znajomych. sandra uśmiałam sie z tych twoich oporów co do przyznawania mężowi racji :D skąd ja to znam :D:D:D kika, sama sie zdziwiłam, obstawiałam raczej 15tc, bo też nie jestem "szczupła", nie jestem też gruba, ale mam jakieś 6+ niż bym chciała :D no, ale dzisiejsze smyranie było ewidentnym smyraniem Drobinki :D chciałabym już czuć ruchy codziennie :) wtedy człowiek mniej się denerwuje i ma namacalny dowód, zę dzidzia żyje
  12. rimela ja również będę miała 3 krotne badanaia przeciwciał z powodu konfliktu syrologicznego. mój gi napisał mi, że w 16, 28 i 36tc nie chciałam wcześniej o tym pisać, bo wzięłam to za pracę jelit, ale teraz wiem na 100%, bo przed chwilą znów poczułam łaskotki w brzuchu. jestem w wielkim szoku, bo z pierwszą córcią poczułam jej ruchy dopiero w 17tc, a teraz na początku 12tc :D socjo... na pewno sobie poradzisz. masz wspaniałego chłopaka, skoro cię tak wspiera to widać dojrzały jest. mój mąż to już taka rutyna :P ale pamiętam jak sie wqrzałam, że tak niewiele czyta o ciąży, tak niewiee wie... no ja zrzędziłam, a on biedak czytał :D teraz raz w tygodniu oglądamy sobie tylko ten króciutki filmik z mama zone o rozwoju na każdy tydzień. książki o ciąży leżą na półce. ja tylko przeczytałam zawitkowskiego o pielęgnacji dziecka, a mąż jeszcze o supertacie, bo dostał od swojej mamusi i go rozliczała :P:D mam też wielką księgę od ur do roczku o chorobach i mądrych na to sposobach, o wszytskim, ale chyba jestem leniem, bo wolałam sięgnąć po telefon i zadzwonić do kogoś niz czytać. zresztą wokół było tylu życzliwych, ze nie trzeba mi było studiować, sami podpowiadali. aaa, i jeszcze przeczytałam "zaśnij wreszcie" i zastosowałam metodę nauki samodzielnego zasypiania. najmądrzejsza książka i najlepsze co mogłam zrobic dla mojego dziecka :D
  13. ależ sie rozpisałyście. ja sama też korzystałam z takiej listy, ale popytałam sie bratowej co z niej wykreślić :D ubyło sporo ;) do tego trafiliśmy na bardzo fajna pania w sklepie, która druga połowę nam odradziła przed porodem i przyjść po to po porodzie, gdy będzie trzeba. szczegółowo nam mówiła wady i zalety przedmiotów o które pytaliśmy. ja raczej nic nie bedę kupować. oprócz pieluch mam wszytsko. jak będzie dziewczynka to mnóstwo ubranek mam, a jak chłopak... no cóz mam 4 bratanków w wieku 1-5 lat, więc będzie w czym wybierać. Socjofobiqe nie chcę cie załamywać, ale przez ok 9 m-cy dostaniesz ubranka od bratowej, ale później niestety juz nie, bo dziecko roczne nosi nieraz nawet te 9 m-czne. moja córcia w mini jeansowej chodziła w wieku 3 lat- a na metce było 6-9 m-cy. getry też były najpierw długie (i na bieluchę, więc w pasie ok), a póżniej jako 3/4 i bez pieluchy, więc w pasie też były ok. U nas też była różnica 6 m-cy, ale odkąd tesia skonczyła 9 m-cy to już żadnych ciuszków nie dostałam, bo wszystkie, które bratowa chciała wydać, były na tesie za małe już. no, ale teraz różnica będzie spora i z 2 źródeł polecą ubranka dla ewentualnego chłopca, więc sie nie martwię. będę kupowac tylko pieluchy i kremy. aaa, jeśli chodzi o pościel, to ja oczywiście też kupiłam z listy 2 komplety :D ale córcia do roczku spała pod kocykiem :D po pierwsze nie lubiła (i nie lubi) gdy jej za ciepło, no i bałam sie, ze sie wsunie w tą pościel i sie przydusi. a kocyk bezpieczniejszy
  14. uuu, widzę, ze temat seksu mnie ominął :D u nas można pomażyć... mam nadzieję, ze 16 lipca lekarz juz pozwoli :D choc chęci to ja mam marne raczej... również ogladam program ciąża z zaskoczenia i aż tudno mi w to wszytsko uwierzyć. moze dlatego, ze ja sama wnikliwie obserwuję każdy cykl i wyłapałabym na 100% z samej obserwacji. ale widać się zdarza. szczególnie, kiedy kobieta "miesiączkuje" co miesiąc, a są takie przypadki. Widziałam też dziewczyne na porodówce z "wzdętym" brzuchem. zastanawiałam się w którym jest m-cu 4,5, a ona po terminie była :D czułam sie jak wieloryb przy niej :D zamówiłam spódniczkę i rybaczki ciążowe i właśnie przyszły. musiałam już wskoczyć w ciążowe rzeczy, bo brzuch w tym tygodniu "wyskoczył" strasznie. to połowa 3 m-ca!!! w 1 ciąży ciążowe rzeczy włożyłam na siebie w 5 m-cu. więc teraz przeżywam szok. ale z cecylką wskoczyłąm w ciążówki w 12tc, wiec moze mam już mięśnie "wyrobione" :D i nie podtrzymuja brzucha jak powinny :D no ok, mam też na starcie 4 kg więcej :D ech, zrzuci sie po porodzie, kiedy będziemy na jałowej diecie matki karmiącej :D czytałam sobie wczoraj wspomnienia z ciąży i porodu tesi. uśmiałam sie po pachy :D fajnie mieć spisane takie rzeczy... idę dokończyć słoik małosolnych, póki są jeszcze takie jednodniowe :P:D
  15. ja również z mężem mam konflikt. po urodzeniu tesi dostałam immunoglobulinę (bo córcia odziedziczyła "+" po tatusiu), która musi być podana do 72h po porodzie. po poronieniu również dostałam, choć nie wiadomo jakią krew miała cecylka, bo tego nie badają, więc dostałam zapobiegawczo. Trzeba pilnować tej immunoglobuliny, bo zdarzały sie przypadki, ze wysłali kobiete do domu bez podania. konflikt może byc nie tylko w obrębie rh, ale również w obrębie grupy krwi. jest to rzadsze ale również sie zdarza. tu troszkę więcej: Do konfliktu serologicznego może dojść w przypadku istnienia niezgodności serologicznej pomiędzy rodzicami dziecka. Gdy przyszła mama ma grupę krwi Rh ujemną a ojciec dziecka Rh dodatnią to mówi się wówczas o istnieniu tzw. niezgodności serologicznej. Do konfliktu serologicznego dochodzi wówczas, gdy dziecko odziedziczy Rh ojca i jego krwinki w czasie ciąży przenikną do krwioobiegu matki. Dochodzi do tej sytuacji najczęściej podczas porodu lub poronienia. Wówczas organizm matki zaczyna wytwarzać przeciwciała przeciwko krwinkom płodu. Do konfliktu bardzo rzadko dochodzi podczas pierwszej ciąży, gdyż organizm matki nie posiada jeszcze tych przeciwciał. W pierwszej ciąży konflikt może pojawić się w sporadycznych przypadkach. Najczęściej przyczyną jest przebyte niezauważone przez kobietę poronienie zarodka o dodatnim czynniku Rh, zabiegi wykonane podczas ciąży tj, amniopunkcja, kordocenteza czy inne, incydenty krwawień podczas ciąży. Wytworzone przeciwciała stają się groźne najczęściej w kolejnej ciąży i mogą doprowadzić do choroby hemolitycznej u noworodka pod warunkiem, iż dziecko ponownie odziedziczyło dodatni czynnik Rh. Konflikt może doprowadzić do silnej niedokrwistości u płodu a w konsekwencji nawet do jego obumarcia. Konflikt serologiczny może dotyczyć nie tylko czynnika Rh, ale również grup głównych czy rzadkich grup krwi. Może pojawić się, gdy matka ma grupę krwi np. 0 a dziecko dziedziczy A lub B. Obecnie coraz częściej prowadzi się profilaktykę konfliktu serologicznego podając ciężarnym około 28 tygodnia ciąży 300 mikrogramów immunoglobuliny anty-D.
  16. polajanka ja równiez na końcu jestem :) i za chiny nie mogę sie przyzwyczaić, w 1 ciąży byłam przodowniczą, a tu ciągle gonię tyły :D rozsan ja nie rozumiem tego, ze w niektórych krajach nie pomagają dzidzi w 1 trymestrze. gdyby nie taka pomoc moja bratowa nie miałaby ani jednego dziecka, a tak ma dwójkę zdrowiuśkich chłopców. dlatego nie rozumiem. czasem natura nie wie co robi.
  17. mufi wydaje mi się książkowe ;) w ciąży mozesz mieć podwyższone, ja na finiszu z tesią miałam przez miesiąc 190/100 (średnio, bo bywało tez wiecej i mniej). i wtedy juz musiałam brać leki i sprawdzać 3 razy dziennie. robię zupę wiśniową, ale bedzie kwaśnica :D palce lizać :D
  18. gosia chyba nie masz zamiaru rodzić w styczniu 2011r ;) wpisujemy sie w porządku chronologicznym ;)
  19. diana bardzo mocno przytulam. mimo, że przeszłam to samo, to pisząc teraz do ciebie ciągle zaczynam post na nowo. dobrze, że potwierdziłaś diagnozę u drugiego lekarza. napisze to, co pisałam wcześniej dziewczynom. masz prawo pochować swoje dziecko i nadać mu imię. jesli taka jest twoja wola. trzymaj sie mocno, ale daj sobie też pozwolenie na upust emocjom, na płacz oraz na żałobę. teraz tylko to mozesz dla siebie zrobić. twój aniołek juz zawsze będzie patrzył na ciebie z góry, tak jak mój i setki innych aniołków aniołkowych mam... może ci to pomoże, więc napiszę ci, że ja moją Cecylkę proszę w trudnych chwilach o pomoc i jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by mi odmówiła... co nie zmienia faktu, że tęsknię... wiem, że ta blizna nie zniknie nigdy, zreszta nie chcę, bo to by oznaczało, ze zapomniałam, ale stanie sie lżejsza, mniej widoczna i mniej bolesna...
  20. teraz i tu musze napisać swoje domysły :D tak sobie wydedukowałam, ze te wczesniejsze usg były robione dopochwowo, a dzis po raz pierwszy przez brzuch. a moze tak sie te pęcherzyki układały, ze nie było widać, może był jeden za drugim? teraz też były bardzo blisko siebie, hmm. sama nie wiem co o tym sądzić...
  21. monia gonię cie po tych forach :D sama sie zdziwiłam. mówił, że to najprawdopodobniej pęcherzyk z resztką ciałka żółtego. ale przecież robił mi badanie usg co 2 tyg, i dość długo i wnikliwie tam sprawdzał. wiesz, mi na 1 wizycie mignęło coś jak 2 pęcherzyk, ale sie nie odezwałam, bo skoro on nie widział. a później na kolejnych wizytach tylko 1 pęcherzyk i 1 serduszko, a szukał tym usg dość wnikliwie. a dziś ewidentnie 2 pęcherzyki. nie wiem skąd to sie wzięło. mówił też, ze to może być oddzielona kosmówka, bo przecież wcześniej widoczny był tylko 1 pęcherzyk. z tym, ze bardziej wyglądało mu to na pęcherzyk ciążowy niż na kosmówkę. sam zdębiał.
  22. Jestem już po wizycie u gina. Dzidzia rośnie prawidłowo, strasznie sie wierciła i lekarz musiał sie nasilić, aby ją zmierzyć. Ma całe 3,3 cm. Straznie do niej dużo gadał :D Serduszko biło książkowo 174uderzeń/min. Niestety dowiedziałam sie też przykrej informacji. Mianowicie wiemy już skąd u mnie były krwawienia. Miały być bliźniaki... ;(
×