Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

walentynka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. jak mialam wlosy do kolan, to mnie pytali czy sobie nimi tylek podcieram... lubilam swoje wloski, dbalam, chodzilam w warkoczu badz w rozpuszczonych. pewnego dnia zrobilam sobie z nich warkoczyki, chodzilam tak przez pol roku, rozpuscilam, podcielam rozdwojone koncowki, raz, drugi, zrobily sie do pasa. potem wszedzie sie wplatywaly, przyszla matura, po maturze zdecydowalam sie na zmiane, podcielam do ramion, odrosly do pasa, przyszedl slub, znowu sie skrocily do ramion, rosly sobie, rosly, az pojawilo sie dziecko... no coz, koniec dbania o fryzure, brak czasu dla siebie, koltunki, dzieciatko mialo za co ciagnac bo wlosy znow prawie pas osiagnely, wkurzylam sie ktoregos dnia, chwycilam nozyczki i scielam na wysokosci karku. do kazdej takiej decyzji musialam stopniowo dorastac. to bylo niesamowite przywiazanie, swiadomosc ze kazdy milimetr to jakis fragment mojego zycia, tak jakbym wraz z kazdym cieciem odcinala sie od swojej przeszlosci. mysle, ze z wiekiem czlowiek juz nie przyklada wagi do takich drobiazgow. a po ostatnim ciecu kitke zachowalam:) jakos nie lubie swoich wlosow zostawiac bez opieki, jak juz to spalic. troszke boje sie wszelkiego rodzaju czarownikow voodoo:)
  2. moj to flejtuch i chce wygladac jak zebrak! od 3 lat chodzi w tej samej bluzie, od roku nosi te same spodnie i wymaga ode mnie zebym mu je zszywala w kroku bo juz sie rozpadaja. dezodorant stosuje na koszulke, goli sie raz na pare tygodni, nie obcina wlosow. jedyne co robi dobrze to myje sie prawie codziennie. wiem ze to wyglada na zart, ale ja juz naprawde nie wiem co z nim zrobic. kocham go, ale nie znosze niechlujstwa w wygladzie. gdyby nie to ze nakupowalam mu chyba z 10 koszulek to tez pewnie by ich nie zmienial. nie czepiam sie balaganiarstwa, bo sama jestem balaganiara, ale co z nim zrobic? w chwilach krytycznych chcialam mu w nocy obciac wlosy i wyrzucic te przeklete spodnie. bluza ma obdarte rekawy i pelno plam, chodzi w tych ciuchach wszedzie, po miescie, po dachu... jestem zdesperowana:( rozmowa nie pomaga, dostawal pieniadze na nowe ciuchy i wydawal je zawsze na cos innego. czy macie na to jakas rade? przeciez te ciuchy rozpadna sie niedlugo na nim!
  3. moja ma 1,5 miesiaca i tez juz gada:) panna gabriela:) ja usiluje studiowac, ale jak narazie ograniczylam sie w tym roku do indywidualnego. nie wiem co robic. moja mala nei chce pic z butelki, probowalam odciagac pokarm, ale ona albo na widok butelki zaczyna plakac, albo wypije kilka lykow i koniec:( macie moze jakies rady? no i nie wiem jak to bedzie z moimi piersiami jak bede na uczelni, przyzwyczaja sie czy musze w trakcie zajec odciagac pokarm. zaznaczam ze chce przeznajblizszy rok karmic piersia, bo przeczytalam zze to wplywa na inteligencje:) mam nadzieje ze napisalam cos o sobie nie odbiegajac od tematu. pozdrawiam
  4. tak wogole to czy autorka tego topicu juz jest po? moze ona podzieli sie swoimi wrazeniami??? dajmy jej troche czasu:)
×