Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

trafka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. a to nie tak-- to tylko swiadczy że ten facet jest bardziej dziecinny niz jak ta jego blachara-jak to napisałas. Jej płacz nie ma znaczenia- ona go szantazuje seksem. wyczuła go i teraz trzyma go niczym na smyczy. On chce jesc ciastko i ciagle posiadac w stanie nienaruszonym.
  2. Jak widać ciagle pokutuje obraz złej macochy z \"Kopciuszka\". Owszem są i przykłady prosto z życia i niczym klony powielaja bajkową macoche i nieudacznika ojca, który nie potrafi przeciwstawic się tyrani żony-macochy.Ale nawet i w tej bajce widac,ze facet był do niczego i robił wszystko dla świetego SWOJEGO spokoju. Czytajać wypowiedzi córki odnosze wrazenie,ze jej tata popadł wlasnie na taka mało rozumna tyrankę a swój spokoj osiagał poprzez ciche przyzwolenie na taka sytuacje. Nie wiem moze nie doczytałam co było bezpośrednim powodem rozstania z taka żona,ale okazuje sie że kolejna chyba Basia okazała sie mądrą kobietą i śmiem twierdzic ze to ona własnie własna postawa zapoczatkowała dobre relacje z dziećmi.szkoda tylko ze tata nie wiedział tego sam jak nalezy kontaktowac sie z dziecmi. Widmo drugiej zony jako wrednej baby o niecnych planach legł w gruzach.Czyli co? musiała znaleźć sie taka ,która za raczke poprowadzila do własciwych wniosków tatę naszej córki. Czyli jednak sa drugie normalne,współodczuwajace, majace na wzgledzie dobro dzieci-moich ,twoich tudziez naszych:-)ja mam tylko jedna prosbe- nie uogólniajmy- naprawde te drugie w wiekszosci przypadków to kobiety o wielkim sercu- powiem wiecej olbrzymim-bo chca pomieścic uczucia równiez nie do własnych dzieci- ktos kto jest w takiej sytuacji dobrze wie co mam na mysli. Nie zawsze sie da powiedziec na plucie że deszcz pada! Nie ma ludzi idealnych pierwsze zony-matki, drugie-macochy to sa ludzie o różnych charakterach.
  3. ja sie nie gniewam blubella!!tak bywa, człowiek sie myli.
  4. hehehe teraz ty bredzisz ja pisałam \"do poczytałam\"-czytaj uważniej
  5. do poczytałam- a wiesz ,ze jakas inna moze miec o Tobie takie zdanie jak ty teraz wypowiadasz sie o drugich zonach"franca".Skoro jestes drugi raz zoną to znaczy ze w niczym od nas nie jestes lepsza. ja tez jestem druga zona i moj maz ma druga zone czyli mnie. Ale żeby wszystkie kobiety wyzywac od franc tylko dlatego ze kolezanki twojego meza.....Przeciez to on był i jest łasy na ładne krajobrazy.Jeszcze sama nie wiesz czy wasz syn nie zmieni decyzji. A jesli zmieni to nie przeszkadzaj mu.
  6. Blubello- słuchac a słyszeć to sama wiesz ,ze jest to ogromna różnica. Pisałam nie o drugich czy pierwszych tylko w ogóle o ludziach. Uwierz mi ze miałam takie przejscia z eks zona mojego obecnego że włos sie jeży. Nie miałam wpływu na nia, ale miałam i mam wpływ na siebie. Własnie wiele spraw przemilczałam,ze wzgledu na syna męża. Język świerzbił okrutnie,ale ciagle powtzrałam jak mantrę,ze ja nie bede taka kobieta.Kłopot w tym że ona miala sama ze soba problemy i przerzucała te problemy na syna ,na eks męża na mnie tez. Oskarżała mnie o wszystko.I nie chodzilo bynajmniej o rodzine jako taka, tylko oto,ze on pierwszy wniosł pozew o rozwód( a to ona miala byc pierwsza). Na pytanie jej matki,czy kocha męża powiedziala przy wszytskich,ze nie, wiec kiedy matka spytała ją to dlaczego tak uparcie tkwisz w tym złym układzie odpowiedziała\" bo nie chce ,zeby jemu było lepiej niz mnie\"Powiedziala raz prawde, kto nie kocha , ten nie bedzie zyczył szczescia.Będzie kąsał, jatrzył,wymyslał chocby i nieprawdziwe problemy zeby tylko osiagnac swój cel-pogrązyć. Nawet nie wiesz ile złych słów wypowiedziała.Ale poki ona sama nie zrozumie tego co mowiła i co robiła to nikt jej nie przekona ,ze jej postepowanie jest złe czy naganne. Zryła synowi psychikę okrutnie w imię czego? dla wszytskich jest jasne ze w imie wlasnych fałszywych ambicji.Ale nikt nie mial na nia wpływu i nie ma.Nie zalezy ani mnie ani mojemu mezowi na tym by jej cokolwiek udowadniac. Jakos układa swoje życie. Uciszyła sie przynajmniej w tym. Jest facet ona jest górą. Byc moze jemu nie przeszkadza jej charakter, jej zachowania jej filozofia na zycie. Moj mąż nie był w stanie tkwić w takim życiu. No kazdy ma swój próg wytrzymałosci. Owszem nie pozwalamy jej na ingerencje w nasze zycie, bo my równiez nie wtracamy sie do niej.Chciala próbowała,ale nie udało sie jej. Patrzac sie na to z boku od paru lat twierdze z pełnym przekonaniem,ze zgubiła rozum .Człowieka nie da sie przerysowac i zawsze wyjdzie szydło z worka, jesli ktos cos ukrywa. Ja moge powiedziec ,że nic nie ukrywał i nie ukrywa i nie rozumiem ze nie chciała by jej malzenstwo z nim było szczesliwe. Tak sie dzieje jesli czlowiek uzna ze cos dostaje na zawsze i juz nic nie musi robic tylko czerpac jak czarodziejskiego źródełka. I zeby było jasne pisze wyłacznie o sobie i niczego nie uogólniam, ani nie porównuje do kogokolwiek, bo wiem ,ze róznie to bywa w zyciu. Swoje przeszłam i odebrałam lekcje pokory i nie wstydze sie tego, wazne ze wyciagneałm wnioski z lekcji zycia.
  7. Za dzieci są odpowiedzialni rodzice bądź opiekunowie prawni.Każdy z nas biorac na swoje barki wychowanie dziecka lub dzieci musi wiedziec i zdawac sobie z tego sprawe,ze podpisujac papiery rozwodowe bierze na siebie rowniez obowiazek. Kazdy wie czym sie kończy plucie pod wiatr.sami sobie krzywde robimy. Powiem wam jak ex i next ze nie warto naparwde nie warto byc sobie sterem i żeglarzem samemu. Trzeba słuchac co mówi druga strona. trzeba nauczyc samego siebie umiejetnosci wybaczania dla dzieci. Rozwody to nienajgorsza rzecz ktora moze spotkac kobiete czy meźczyzne. Trzeba słuchac , słuchac i słuchac tego co mowi ex mąz i ex zona. I miec na wzgledzie wszystko i wszystkich. To wszystko jest bardzo trudne-czujemy pustkę, oszukanie naszej milosci ,strach przed jutrem. I to ten starch tak nas ustawia w pozycji agresywnej, nieprzejednanej. Czasami nie warto stawiac kropki nad i. lepiej czasami ustapic , ta druga strona w koncu tez dojrzy swoje bledy. I jesli nie powie glosno o nich to nie ważne i tak wie. Mozna to poznac po zachowaniu. Najgorsze co mozemy robic do drapac rany, ktore przez to nie moge sie zabliźnić.
  8. Hej dziewczyny!!!Wielkie buziaki!!!:-) Cieszę sie z Wami waszym szcześciem!! U mnie też ok. nawet bardzo ok.:-D Nasza ex chyba na dobre odczepiła sie od nas- a moze macki jej zesztywniały:-D???!!!!pozdrawiam!!!!
  9. No nie wierzę:-D donia clara!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!huraaaaaaaaaaaaa!!!!Kindzia i Ty sie pojawiłas!!!!!ło matko!!!! i z dzidziusiem!!!gratulacje kochana:-)
  10. phii-- pisząc wymuszona lojalnosc nie miałam na mysli lojalnosci ogolnej.To mowi samo przez się.Chodziło mi oto co ominełas, bo nie wierze bys nie rozumiała co miałam na mysli. W takich sytuacjach zyciowych kiedy jest rozwód i kolejne małzenstwo zwlaszcza ojca, dzieci sa najlepszym sposobem załatwienie swoich ansów.Temat który tu wpisałas brzmi-drugie zony a dzieci z poprzednich zwiazkow.Pisze jak to wyglada z mojej strony.Nie bede stawiac tezy a poxniej przeprowadzac dowodu to nie matematyka. Nie mam nic do tej kobiety.jedyne co moge to wyrazic swoje zdanie na ten temat,ze np. nie podoba mi sie takie traktowanie dziecka jako narzedzia do osiagniecia swoich celów. jakich? nie napisze bo zwyczajnie nie moge. Jestem rowniez matka i rowniez mam exa meza,ale nie wyobrazam sobie by wykorzystywac dzieci do tego zeby załatwiac swoje interesy- niestety niezbyt chwalebne.Pocieszjace jest tylko to ze czas płynie i dziecko meza samo zrozumie o co chodziło i chodzi i samo bez przymuszania oceni.I mysle ze to najlepszy sposob. Cała reszta sie nie liczy!Moja rada dla ciebie-pozwol by twoje dziecko samo oceniło druga twojego eksa,po jej czynach nie słowach. Jesli bedzie korekt to i Ty wygrasz. W koncu chodzi oto zeby dziecku sie układało z ojcem nie nam , twoja bezstronnosc moze byc zbawienna w skutkach. Oczywiscie pod warunkiem ze druga to kobieta ktora rozumie zycie i wie jakie to wszytsko wazne dla rozwoju dziecka.
  11. jestem w sytuacji drugiej zony:-) drugiego męza. Dziecko męza nie mieszka z nami ale ze swoja mama.Moje dzieci mieszkaja ze nami.Akceptacja jest obustronna i to na kazdej płaszczyźnie.dziecko mojego meza zostało nakierowane mowiac oglednie na niechec wobec mnie( i to bardzo).Nawet przez sekunde nie starałam sie udowadniac ze jestem cudowna i wspaniała.dziecko samo sie przekonało,ze jestem najnormalniejsza osoba pod słoncem.Przekonało ,ze nie musi sie mnie obawiac,wrecz przeciwnie,zawsze pomoge,zawsze doradze jesli sobie tego życzy. moze i chciałoby bardziej sie otworzyc ,ale ta wymuszna ciagla lojalnosc jest dla niego sporym brzemieniem.Ciagle musi udowadniac ze mama jest dla niego naj na całym swiecie. Uwazam ze ta kobieta nie dorosła do roli matki! ale głosno tego nie powiem.To jego matka i chocby nie wiem jaka była i tak bedzie ja kochał.
×