Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jamunka***

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. jamunka***

    tiara

    Hej Dziewczynki :) Ja tylko chciałam wtrącić, że na tym topiku jesteśmy już rok :) Spójrzcie na datę pierwszych postów ;) No i nie dawajmy się problemom, uszka do góry !!! :)
  2. jamunka***

    tiara

    Aaaa i tak sobie pomyślałam, może spróbuj ten sezam zmieszać z czymś dla smaku, nie wiem może na słodko, starte jabłuszko czy coś :)
  3. jamunka***

    tiara

    Iweco, przecież hummus to pasta z cieciorki albo grochu - a nie sezamu :) :)
  4. jamunka***

    tiara

    No to wychodzi na to, że ja jestem strasznie wygodna, bo w żadne słoiki się nie bawię ;) :) Angela - niektóre kiełki nawadnia się więcej niż raz dziennie. A co do tego że niby gniją w naczyniu, Majaja ta Twoja znajoma to chyba z lenistwa je tak "zapuścila" :P może zwyczajnie nie wylewała na bieżąco wody z dolnego naczynia; albo lala wodę nie patrząc w jakiej fazie są kiełki (niektórych nie wystarczy podlać, trzeba usuwać łupinki leżące na dnie naczynia - bo to one się rozkładają). Na 100 % nie zepsują się: rzodkiewka, rzeżucha, alfa-alfa. Gwarantuję :) A co do tych z łupinkami (soczewica, słonecznik) to po prostu trzeba o nie trochę zadbać i tyle. U mnie w kółko rośnie niemal wyłącznie rzodkiewka, więc problemu nie mam z nią żadnego :) Majaja, a ja też kiedyś sama produkowalam jogurt :) Tak tak :) Metodą której nauczyłam się od bhaktów (krysznaitów) bardzo bardzo dawno temu. pozdro!
  5. jamunka***

    tiara

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!! :)
  6. jamunka***

    tiara

    Ja tylko pragnę zameldować, że nie zapomniałam o Was i zaglądam tu na topik :) ale nic nie piszę, bo nie mam o czym ;) i tylko czytam Was cichutko :)
  7. jamunka***

    tiara

    Sawina, nie ma za co :) Tiara, ale ja nie znam dokładnego przepisu... Moja mama ją zawsze robi, a ja tylko jem... :) Tak, oryginalna kutia zawiera pszenicę, ale np. u mnie w domu zamiast tego był zawsze ryż. Taki zwyczajny rozgotowany do miękkości. Oprócz tego mak odgotowany (dużo tego maku ma być), cukier albo miód (oryginalna kutia zawiera miód), bakalie (a przynajmniej same rodzynki:) ) Jak chcesz, to jeśli będę rozmawiać przez telefon z mamą, to ją zapytam o szczegółowy przepis. Nie wiem, czy osobie, która nigdy nie jadła kutii, będzie ona smakować :) Ja ją uwielbiam i właściwie to jest dla mnie smak mojego dzieciństwa :) PS. właśnie słucham sobie płyty, gdzie śpiewa pewien mój znajomy muzyk, i śpiewa m.in. o zabijaniu zwierząt... I tak sobie myślę, że to smutne, że w katolicyzmie nawet święta religijne wiążą się z zabijaniem zwierząt... "Kiedy uczysz śpiewać o Bogu, nie zapomnij uczyć miłosierdzia..." trzymajcie się ciepło
  8. jamunka***

    tiara

    \"Przetworzone mleko krowie\" - masz na myśli np. jogurty? Też tak słyszałam Ale z drugiej strony, łazi za mną kolejna teoria, że dorosły człowiek nie powinien jeść (w znaczeniu: nie jest przystosowany) żadnych pochodnych mleka... I nie potrafi ich przyswoić, wyciągnąć z nich "korzyści" (skoro nie przyswaja) itp. I kolejna teoria, że zdecydowana większość białych Europejczyków nie potrafi strawić produktów mlecznych... a skoro mlecznych, to jogurtów pewnie też... (?) Ja tam się nie znam na tym :) Jedynie wiem to co sama na sobie przetestowałam, czyli że mój organizm lepiej się czuje bez mlecznych rzeczy. Angela pisz jutro, jak wyszły Ci te gołąbki :) :)
  9. jamunka***

    tiara

    Angela, z tym osłabianiem organizmu nie jestem pewna czy to akurat o to chodzi... ale istnieje teoria, wg której produkty mleczne wywołują pewne choroby - m.in. infekcje ortolaryngologiczne, alergie. Ja sama kiedy spożywałam produkty mleczne, częściej łapałam przeziębienia, katary itd. Lekarze - homeopaci bardzo często każą swoim pacjentom całkowicie odstawić produkty mleczne. Wiesz, ja w dzieciństwie miałam ciągłe powracające infekcje uszu. I dopiero jakiś rok - dwa lata temu dowiedziałam się, że u dzieci przyczyną takich infekcji jest reakcja na mleko krowie... No i chyba mam dowód z niedalekiej przeszłości. Któregoś lata wyjechałam pod namiot, nie za bardzo było co jeść, więc jadłam m.in. jogurty (wcześniej ich praktycznie nie jadałam). Kilka tygodni później wylądowalam u laryngologa z paskudną infekcją ucha... Leczyłam ją bardzo długo. Nie wiem, może to był zbieg okoliczności... Ale co do wpływu takiego jedzenia na dzieci, to jest pewne niemal na mur. pozdrawiam :)
  10. jamunka***

    tiara

    Angela, dlaczego niezdrowo?... Sama robisz, sama mrozisz :) Suuuper :) Niestety, ale trzeba sobie ułatwiać życie - zupa na 2 dni, kotlety do zamrażalnika... ;) Ja też lubię paprykarz od Primaviki :) A jeszcze lubię takie tofu w słoiczku firmy Rumix-Soja, choć to nie jest do końca takie prawdziwe tofu, raczej jak taki kruchy twaróg. Ale lubię. Tiara, a ja myślę, że wybór jedzonka wege w Polsce powoli się poprawia. To widać w tych większych sklepach ze zdrową żywnością. Co prawda znaczna część towaru to importy... Pomijając fakt, że część owych produktów "dla wegetarian" w rzeczywistości niezbyt się nadaje dla wegetarian... :o pa!
  11. jamunka***

    tiara

    Słuszna uwaga z tym "upupup" ;) Angela, chudzinko... :) :) Tiara, te grzybki to może shiitake ? Jak tak, to uważaj na nie troszkę. Podobno mają zdolność wychładzania organizmu i powinno sie ich używać z umiarem (chyba 1 czy góra 2 na osobę). W medycynie tradycyjnej były używane na gorączkę. I podobno nie powinno się ich podawać dzieciom. Tyle że shiitake to chyba japońskie a nie chińskie są? Chyba że Ty użyłaś czegoś innego :) Mój Misiek był 2 dni w Poznaniu teraz i oczywiście przywiózł jedzonko ze zdrowych sklepów ;) Hehe upolował czeskie pasztety, te same którym się zajadaliśmy siedząc w Pradze w czerwcu :) Aaaa i moje ukochane batony sojowe, u nas tutaj nie do kupienia. Zawsze jak mamy okazję to kupujemy je garściami hihi ;)
  12. jamunka***

    tiara

    Nooo, cieszę się że Ci smakowały :) :) A te samosy w green way'u, to do pięt nie dorastają tym prawdziwym ;) A mieszkam, a raczej pochodzę z Białegostoku (ale już mnie tam nie ma:( ) I bar krysznaicki jest tam od dawna, a przez krótki czas były nawet dwa! Ten który jest do dziś, jest cudowny - na ścianach wymalowane scenki indyjskie, takie baśniowe, na półkach stoją figury, posążki, zapach kadzidełek oczywiście :) indyjska muzyka, no i ten kucharz!! ;) Znamy się od 9 lat, a dopiero jakiś czas temu odkryłam jego talenty kulinarne :) Tiara, czy u Ciebie w green way'u też ciągle jest to samo niezmienne menu?? Ileż można... papa
  13. jamunka***

    tiara

    Tiara, poszperam u siebie, może cś znajdę pasującego. A najlepiej to koleżankę podpytaj jak robiła :) A dahle to wcale nic trudnego, ja nie mając talentów kulinarnych też robię dahle ;) Wiecie co, wydarzyło się coś tak niezwykłego, aż muszę Wam opowiedzieć. Spotkałam człowieka, z którym chyba znaliśmy się w poprzednim życiu. To tak niesamowita historia, że jest jak bajka :) pełna magii i dziwnych nieprzypadkowych zbiegów okoliczności. To jak spotkanie z dawno, bardzo dawno nie widzianym przyjacielem. Identyczne emocje, odczucia, marzenia, pasje, niemal identyczna historia życia. Jesteśmy jak bliźniacze rodzeństwo :) Odnaleźliśmy się kilka dni temu i do tej pory nie mogę się pozbierać. A najlepsze jest to, że on wiedział, że ja to jestem ja! :) pozdrawiam was serdecznie
  14. jamunka***

    tiara

    Kobietki przepraszam że Was tak zaniedbuję mam kupę problemów i próbuję jakoś wybrnąć Tiara nie mam teraz głowy do tych gołąbków indyjskich wrzucę jak się pozbieram z tym wszystkim zresztą te gołąbki to nic nadzwyczajnego pozdrawiam
  15. jamunka***

    tiara

    Aha :) Ale fasolki żal :( :( ;)
×