wrotka85

MADZIANIETKA----> normalnie zazdroszczę Ci takiego wzrostu! Kiedyś myślałam, że moje 170cm to strasznie dużo, ale teraz myślę, żeby się jeszcze z 4 com przydało. Co do piersi, to też mam takie jakby ktoś na deskę napluł. Mój A. czasem tak sobie ze mnie żartuje jak mnie masuje po plecach i mówi, że piersi tam szuka bo z przodu nie znalazł ;-). W ogóle mam baaaardzo szczupłe ramiona i chude ręce- sama twierdzę, że to wygląda jakbym z Oświęcimia przyjechała. Co do dbania o ciałko, ja od jakichś dwóch tygodni robię serię ćwiczonek, niezbyt długich ale intensywnych. I powiem Wam, że widzę poprawę! Fakt faktem, obwód się jeszcze nie zmienił, ale tłuszcz się przeistoczył w mięśnie! Bo już nie jestem taka mięciutka, a twarda i jędrna ;D. MERCURY----> super, że jesteś, bo już myślałam, że pozostanę z tym swoim 17 październikiem na samym koniuszku. A październik to bardzo ładny miesiąc - zobaczysz, będziemy miały super pogodę! Fotografa sama jeszcze nie mam, więc Ci nikogo nie polecę.

MADZIANIETKA----> dzięki za linka. Gość ma faktycznie atrakcyjne te pakiety. Jutro do niego napiszę, bo dzisiaj już padam na ryjka. Koniecznie muszę się zrelaksować, więc z samego rana śmigam na basenik - w końcu czas zacząć powolutku małymi kroczkami popracować nad figurą gwiazdy coby się zmieścić w jakąś ładną suknię ;-). Mój problem tkwi w tym, że jestem szczupła, tylko tyłek i biodra nieprzeciętnie mam szerokie... Ech, ta złośliwa natura.

CAIT---> mi się bardziej podoba ten fotoleszek, ale ten pierwszy też jest bardzo fajny

Czyli super, w takim razie ja się też swoimi gośćmi i noclegami przejmować nie będę. To znaczy mam załatwione noclegi dla 8 osób - to są moje the best 4 przyjaciółki z partnerami i sama chciałam, żeby One akurat na noc zostały. Bo wiem, że ten nocleg będzie tak naprawdę polegał na tym, że do białego rana będziemy się dzielić wrażeniami łącznie z partnerami i moim Miśkiem ;-).

PEIENKA ----> muszę Cię uświadomić co do mojej parafii. U mnie osobno musisz zapłacić księdzu (około 300zł minimum), osobno organiście, osobno kościelnemu (dlatego twierdzę, że już wolałabym jemu dać więcej, ministranci rzadko kiedy bywają na ślubach - chyba że im również osobno zapłacisz. Prądu praktycznie w moim kościele się nie używa - są świece, które kościół dostaje od pobliskiej fabryki wytwarzającej właśnie świece, a o ogrzewaniu już nie wspomnę -para z ust leci jak jest zimno, bo nie ma u mnie czegoś takiego! Co do szat, księżom szaty szyją krawcowe z kółka różańcowego czy jakiejś oazy. Ministranci sami sobie płacą za szaty (moi 4 kuzyni służą w tej parafii więc to wiem). Co do wystroju kościoła, to kościelny rozwija czerwony dywan - o kwiaty i inne drobiazgi muszę zadbać sama. A z kolei z papierami wcale nie ma takiego problemu - po prostu któryś z ministrantów co jakiś czas podejdzie do nieopodal znajdującego się USC i zaniesie papiery, za które też ja osobno muszę zapłacić. Aha, i te nieszczęsne wypłaty księży. Mówisz, że żyją z tych 3000 zł brutto z kurii? Wystarczy, że spojrzę na co roku nowe autko mojego proboszcza i jego prywatnego szofera. Bez komentarza...

A ja będę miała podróż przedślubną ;-). Bo w październiku to już trochę za zimno będzie i nad Bałtyk i w góry. My się wahamy - albo Zakopane (Nasze pierwsze wspólne wakacje- było cudownie!) albo Kołobrzeg (tam się zaręczyliśmy i też ogólnie było super). Chociaż ja tam nalegam na góry - jakoś nie ciągnie mnie leżenie całymi dniami plackiem na plaży. Co do księdza to wkurza mnie to, że za ślub trzeba zapłacić. Sakramenty powinny być za darmo! Szczerze mówiąc to już bym wolała całe te pieniądze dać panu kościelnemu. Co do załatwiania wszelkich spraw organizacyjnych, na razie daję sobie kilka dni odpoczynku. Wprawdzie siedzę w domu na końcówce ferii (studia są urocze pod tym względem - moje ferie trwały w zasadzie miesiąc, nie licząc faktu że po drodze obroniłam inżyniera:D), ale muszę wziąć głęboki oddech i naprawdę sobie odpocząć. Chyba zacznę ponownie po Wielkanocy. Chociaż może lepiej trochę szybciej, bo mi jeszcze terminy pozajmują...

Co do nauk, to nie wiem czy to prawda, ale ponoć są ważne tylko 3 miesiące. Ale być może się mylę. Ja w każdym bądź razie nie będę z tym miała problemów - w mojej parafii nauki trwają dwa dni, a dokładniej sobota i niedziela + oczywiście msze wieczorne w tych dniach. I są na tyle popularne, że potrafi na nie przyjechać na raz 70 osób! Nie mieszczą się potem w salce katechetycznej. I wcale nie są popularne dlatego, że trwają tak krótko. Po prostu księża nie pierd...ą za przeproszeniem o kalendarzyku i innych głupotach, ale konkretnie streszczają wszyściutko w pigułce. Do tego od razu pani z poradni małżeńskiej przychodzi na te nauki, więc nie trzeba potem po poradniach latać po zaświadczenie. W związku z cieszącą się popularnością odbywają się średnio raz w miesiącu - zależnie oczywiście od popularności miesiąca. Jak ktoś zainteresowany z Wrocławia to bardzo chętnie dam namiary na księżula Damiana, który te nauki prowadzi ;-)))

Aha, jeszcze kilka zdań do CAIT. Masz rację, wszystko co ma słowo ślubny lub weselny w nazwie jest baaaardzo dochodowe. Sama już tez zaczynam myśleć o jakiejś firmie związanej z tą branżą. I nawet mam już wspólniczkę do zakładania firmy ;P. Chyba zaraz zacznę wymyślać biznesplan (hahaha).

Kurcze, nie było mnie na kafe dwa dni, a tyle zdążyłyście ponapisywać ;-). Zatem nadrabiam zaległości. Przede wszystkim EWA182- hej, fajnie, że jesteś już wśród Nas (mimo to nadal mam nadzieję się z Tobą \"spotykać\" na przewodniku młodej pary :D). Co do wieku w dzień ślubu - kurde nie jest źle - będę miała 24 latka (a więc tak po środeczku). MADZIANIETKA ----> dzwoniłam do Twojego zespołu i ta cała Dorota to jest super miła babeczka. Ale w sumie jak się z Nią dogadałam to wyszło, że i tak lekko musiałabym zapłacić 2500zł, bo policzyliby sobie jeszcze za transport, a ja też bym musiała sobie pojeździć do Świdnicy by umowę załatwić i w ogóle. Dlatego szukam czegoś u siebie w tej cenie. Co do spraw kościelnych. Wiecie, jestem osobą wierzącą i praktykującą (choć nie do końca uznaję samą instytucję kościoła - po prostu widzę, co wyrabiają niektórzy księża). Aczkolwiek rozmowy z księdzem się nie boję, bo mój Misiek jest tak sprytnym człowiekiem, że zawsze wie co i jak powiedzieć (więc to On będzie z księdzem gadał :P). A co do suwaczka, to na razie sobie go nie robię, żeby się nie podłamać ilością dni - pewnie by mi wyszło coś ponad 700 ;-)))).

MADZIANIETKA ----> a w moim terminie ma jeszcze wolne, więc chyba się zdecyduję :-). Muszę jeszcze tylko jakoś ugłaskać mojego Miśka żeby nie rozpaczał za straconą zaliczką :P.

Na zwrot zaliczki bym nie liczyła. Natomiast muszę się do Ciebie madzianietka uśmiechnąć i poprosić namiary na tą kapelę - tylko 2 tysiaki biorą? A to cena z poprawinami? I w ogóle ile osób liczy zespół? Moja kapela chce 3500 . Na razie ich zaklepałam, ale póki co nic nie podpisywałam, więc może się na tą Twoją zdecyduję ;-). prosiłabym o jakieś bliższe informacje ;-D.

CAIT ale i tak polecam się skontaktować z tymi fotografami - mój kamerzysta na przykład na co dzień mieszka w stolicy, a na ślub przyjedzie do Wrocławia i nie bierze za to żadnej opłaty. I wiem, że nie robi tego tylko dlatego, że się znamy - On po prostu twierdzi, że taką ma pracę. A jak nie, to wpisz sobie w googlach \"forum fotografów ślubnych\" - może tam kogoś namierzysz. Albo w \"przewodniku młodej pary\" - tam też się mnóstwo firm ogłasza.

Znalazłam!! I ta fotoksiążka jest już niby od 50 zł!. Wszystkie informacje na stronce www.roffo.pl

Znalazłam!! I ta fotoksiążka jest już niby od 50 zł!. Wszystkie informacje na stronce www.roffo.pl

CAIT ja mam jedną ofertę fotograf+videofilomwanie za 2550zł. Stronka tego dueciku to www.bluefoto.freewebweb.com. Tyle tylko, że ja nie znam tej ekipy, więc musisz sama szukać opinii na forach przeróżnych. Choć sama się zastanawiam, czy nie wziąć od nich samego fotografa do kościoła i na salę. ELIANA ----> Co do tej fotoksiążki, właśnie tonę w ulotkach, które przywiozłam z targów i szukam. Mam nadzieję, że do wieczora znajdę ;-)

Co do targów ślubnych to ja byłam na tych targach we Wrocławiu i to było jeszcze w styczniu. A co do kamerzysty to nie było po znajomości, bo to w sumie tak śmiesznie wyszło, że Piotrek dopiero po podpisaniu umowy się zorientował, że podpisał umowę z Nami (On nie znał nazwiska mojego narzeczonego:P).

Co do targów ślubnych to ja byłam na tych targach we Wrocławiu i to było jeszcze w styczniu. A co do kamerzysty to nie było po znajomości, bo to w sumie tak śmiesznie wyszło, że Piotrek dopiero po podpisaniu umowy się zorientował, że podpisał umowę z Nami (On nie znał nazwiska mojego narzeczonego:P).

Laolaila-------> mój kamerzysta jest z samiutkiej Warszawy, nazywa się Piotrek Mendelowski i jest tani ;-). Jakby co to daj znać, to podam Ci namiary. Piotrek prywatnie jest moim kolegą, kręcił filmy na ślubach u moich dwóch kuzynek (to one mi go przedstawiły-jedna kuzynka się z nim i jego żoną przyjaźnią), sama go też poleciłam dwóm innym koleżankom. I jak rezerwowaliśmy swój termin ślubu to bez wahania zadzwoniłam do Piotra. Oprócz filu zrobi Ci też fajną sesję zdjęciową w plenerze.I wierz mi, filmy są naprawdę profesjonalne. M też stronkę www, ale chwilowo zapodziałam gdzieś adres.

Zgadzam się w zupełności z CAIT (z resztą my w wielu kwestiach się zgadzamy jak zdążyłam zauważyć:P)

Powoli zaczynam wpadać w panikę - może ja też już powinnam iść do kościoła oficjalnie termin zaklepać? Bo nieoficjalnie to ksiądz jest moim bardzo dobrym kolegą i jak On sam mówi \"dla mnie wszystko\" ;P. Chociaż październik mało popularny więc myślę, że problemów nie będzie ;-). Co do ślubów o godzinie 11:00: współczuję młodej, bo nie wiem. o której godzinie trzeba wstać żeby się na 11 na ślub wyrobić. Przecież fryzura, makijaż trochę czasu zajmują. A w tym dniu raczej wolałabym być wyspana i bez worków pod oczami jak jakieś zombie...

Do madzianietki: Z okolic Wrocławia, a w zasadzie we Wrocławiu bywam tak często, że mogę spokojnie powiedzieć że ze stolicy Dolnego śląska

A jeszcze ja się chciałam dołączyć : 17.10.2009. I nie dziwcie się, że taki odległy termin. W mojej mieścinie jest niewiele fajnych sal (znaczy takich, w których podaj dobre żarełko, jest dość miejsca i obsługa nienaganna -nie mam wielkich wymagań). Jak w SIERPNIU 2007 ROKU!! poszłam z narzeczonym rezerwować salę, to babka mnie wyśmiała, że chcę ślub w miesiącu letnim, bo takie już dawno zajęte i ten 17.10.2009 to był pierwszy wolny termin. Ale jesień to ładna pora, tylko to czekanie straszne...