Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dot_ka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. tak, Milkyway, ten mój L nie taki zły, odlotowo było? może, to tak dawno temu... ;). Ale L zawsze dominował, zawsze podporządkowywałam siebie jego założeniom, moja przyjaciółka (która odsunęła się na bezpieczną odległość, gdyż mój L jej nie trawi i dawał to odczuć wyraźnie) uważa, że dałam się stłamsić, że zmieniłam się przy nim. A przy NL jestem sobą, on akceptuje mnie taką, jaka jestem, nie muszę robić tego, czego ode mnie się OCZEKUJE, jestem swobodna, a nie poddawana bezustannej krytyce i ocenie, że właściwie to wszystko robię źle i nie tak... Ale to chyba za mało, aby dokonywać radykalnych zmian, wiem... :( . Sorry za te wynurzenia, ale naprawdę nie mam z kim pogadać... Dzięki za cierpliwość :)
  2. Tak, Milkyway, bardzo rozsądnie piszesz, a ja to wszystko przecież WIEM :)). Sytuacja jest o tyle inna, że mój NL jest wolny i to ja byłabym tą \"złą\", która zostawia rodzinę... :(. Tak, te wszystkie odcienie szarości są nie do przewidzenia i każda wersja \"kochankowania\" jest inna. I dlatego twierdzę, że muszę być chyba niedojrzała emocjonalnie, że wpakowałam się w taki układ w imię chwilowego, być może, szczęścia, bo przecież łatwo przewidzieć, że kiedyś musi to wszystko runąć. Śnieżna, Twój układ jest na tyle dobry, że żadnej decyzji nie musisz podejmować... Wiem, to brzmi dziwnie, ale tak chyba jest lepiej...
  3. Dzięki, Snieżna :) za odpowiedź. Ale czy to TY podjęłaś tę decyzję, czy NL? Czy po prostu jakoś tak się ułożyło?...
  4. Witajcie dziewczyny - Sniezna, miel, jtw i inne, które kiedyś już ze mną rozmawiały :). Dawno mnie tu nie było. Sądziłam, że sobie poradzę z problemami, z L, NL... Ale jest coraz gorzej :(. Bardzo potrzebuję Waszej pomocy, choć wiem, że sama muszę sobie odpowiedzieć na parę pytań, ale może ktoś rozsądny z boku patrzący kubeł zimnej wody wyleje mi na głowę. Z L jest coraz gorzej, i to z mojego powodu. Wypaliło się, nie chce mi się już starać. Za to NL zaproponował... wspólną przyszłość. Fajnie, L znam mnóstwo lat, wiem czego się spodziewać, jest dziecko, rodzina, w miarę ustabilizowana sytuacja. I czy warto w imię własnego - no właśnie: szczęścia? - rzucać się w nieznane? Raniąc wokół tyle osób? I bez gwarancji, że to jest właśnie TO? Męczy mnie to wszystko, a przede wszystkim wyrzuty sumienia, poczucie własnego braku odpowiedzialności, braku rozsądku... NL daje mi tyle radości, odpowiada mi pod każdym względem, mamy tyle wspólnych zainteresowań, ale... no właśnie, czy mam w związku z tym rzucić dom, dziecko, to co wspólnie z L osiągnęliśmy... Bardzo mi ciężko, a wiem, że muszę coś postanowić, bo zwariuję!
  5. Witajcie dziewczyny :) też jestem, ale wczoraj jakoś nie chciało mi się pisać :( - czyli coś na kształt dołka. A tak pięknie było w weekend :). L mnie wkurza, a jednocześnie wyrzuty sumienia mam, NL też mnie wkurza chwilami (bo mi się wydaje, że niewystarczająco okazuje swoje uczucie ;). Chyba muszę się leczyć... NIKAAA - ale Ci dobrze, cieszę się, mam nadzieję, ze trochę Ci lżej na duszy... Pozostałe dziewczyny: miłego dnia i \"górek\" raczej niż \"dołków\" :)
  6. xxxxx - musisz walczyć, ból minie. To banał, ale prawdziwy. Potrzeba czasu. Wyciszenia. Spróbuje nie rozpamiętywać każdej chwili. Musisz sobie powiedzieć, że on na Ciebie nie zasługiwał. Stchórzył, albo - co bolesne, wybrał inną. A poza tym - jeśli możesz - będąc \"wolną\" traktuj zajętych facetów jak bezpłciowców. To jest okrutna nauczka, ale może potrzebna, abyś nie popełniała tego błędu na przyszłość. WIem, że brzmi to wszystko jak rady starej ciotki :), bo uczucie nie wybiera (patrz: wyżej podpisana :)), ale to jest jedyne rozwiązanie. Będzie jeszcze trochę bolało, może parę miesięcy, ale coraz mniej. Pomyśl o sobie i o swojej wartości. Zadbaj o siebie!
  7. NIKAAA - pomyśl sobie, że jest usprawiedliwienie jakieś tego, co Ty robisz. Twój L po prostu jest zwykłym dupkiem, przepraszam, jeśli widzi tylko to, że Ty nie podporządkowujesz się jego zasadom. Nie daj się upokarzać, walcz o swoje - walcz o normalne traktowanie. Jeśli nie - daj sobie spokój z L. Jeśli Ci na Twoim małżeństwie zależy (choć tego chyba nie rozumiem) - daj ultimatum: albo Ty z całym szacunkiem, albo koleżanka i jego wyskoki. Zobaczysz, co powie. A jeśli obśmieje - ja bym się nie zastanawiała i chromoliłabym układy, opinię, etc. Po prostu rzuciłabym go w diabły. Ale - nie wpadłabym od razu w ramiona NL. Zrobiłabym to dla SIEBIE. A NL? Jeśli to uczucie jest prawdziwe, to i na niego przyszedłby czas. Teraz musisz myśleć o sobie, o swoim życiu, bez kontekstu męskiego.
  8. Witam dziewczyny, piątek wszkaże dzisiaj :) :) xxxxxx - myślę, że nie do końca mamy taki \"olewatorskie\" podjeście - czasami z tego wszystkiego wmawiamy sobie, że trzeba brać lekko, ale czasami też mamy doły (mówię tu za siebie) - ja może trochę z innego powodu, niż Ty, ale też miotam się z kolei między \"poczuciem przyzwoitości\" a własnym szczęściem. Dużo uśmiechów Wam życzę dziś :) :) :)
  9. nie_wiem_nic - jasne, NL pozwala przetrwać to, co w domu niefajne i tego nam nikt nie zabierze, ale myślę, że mimo wszystko trzeba uważać: nie sztuka być dobrym, ciepłym, miłym, wyrozumiałym, na każde zawołanie, kiedy jest się w takim \"tajemnym\" związku. A my wtedy zaczynamy porównywać, szukać ukojenia i w ten sposób idealizujemy często naszych NL. Trochę to niebezpieczne. Piszę tak tylko z rozsądku, bo mam tendencję do porównywania L i NL, z korzyścią oczywiście dla NL, ale musimy mieć tę świadomość, że takiego NL możemy tak naprawdę poznać dzieląc z nim sytuacje z życia codziennego. Co nie znaczy, że też nie wypadłby korzystniej :)
  10. nie_wiem_nic - jasne, NL pozwala przetrwać to, co w domu niefajne i tego nam nikt nie zabierze, ale myślę, że mimo wszystko trzeba uważać: nie sztuka być dobrym, ciepłym, miłym, wyrozumiałym, na każde zawołanie, kiedy jest się w takim \"tajemnym\" związku. A my wtedy zaczynamy porównywać, szukać ukojenia i w ten sposób idealizujemy często naszych NL. Trochę to niebezpieczne. Piszę tak tylko z rozsądku, bo mam tendencję do porównywania L i NL, z korzyścią oczywiście dla NL, ale musimy mieć tę świadomość, że takiego NL możemy tak naprawdę poznać dzieląc z nim sytuacje z życia codziennego. Co nie znaczy, że też nie wypadłby korzystniej :)
  11. NIKAAA - dzięki za słowa otuchy. Tak, jestem szczęśliwa i jestem już uzależniona... :). A zazdroszczę Ci tego, że Twoi znajomi akceptują Twój układ. Tak, cieszmy się, że dane nam jest przeżywać to, co przeżywamy. A o ewentualnym rozstaniu - \"pomyślę jutro\" (jak Scarlett O\'Hara :) :)) xxxxx - trzymaj się, pomyśl o sobie, to tym, że to Ty jesteś wolna i możesz spotkać kogoś, kto da Ci CAŁEGO siebie
  12. Dzień dobry :) też 0 internetu wczoraj - a właściwie to nawet nic mi się nie chciało, bo znów emocje i wątpliwości... Ech, to życie... ;) NIKAA - jestem, czeka mnie koniec tygodnia z NL, i chcę - i nie chcę, boję się, że za bardzo się uzależnię i gdy się skończy, to będzie bolało jak diabli :( :(. Bo przecież kiedyś musi się skończyć, prawda? xxxxxx - ja, podobnie jak NIKAAA też mam L i NL, z tym że mój NL jest wolny i to chyba on przeżywa rozterki? ?? Albo ułożył sobie ze mną taki wygodny układ, że jest mu dobrze, bez zobowiązań, bo wie, że ja L nie zostawię... A on przecież zasługuje na kogoś wolnego, kogo będzie mógł \"całemu światu pokazać\", a nie kryć się z kobietą zamężną... Bez sensu... Dlatego uważam, że to się skończy i będzie bolało jak cholera. I dlatego, jak radzą mądre dziewczyny, trzeba utrzymywać dystans (ale czy można sobie ot tak, postanowić?), i myśleć o sobie przede wszystkim... Jakie to wszystko pokręcone, nie można przecież wszystkiego zaplanować, z wyrachowaniem przeprowadzać, zaszczepiać się :) i uodpornić :). Mimo wszystko życzę pogodnych myśli Wam wszystkim :) :) :)
  13. Witaj, NIKAAA u mnie też zima, ślicznie, humor dzisiaj nawet dobry. Szczepionki chyba zabrakło :(, ale mocne postanowienie jest. Dzisiaj obowiązki popołudniowe uniemożliwiają spotkanie z NL - i dobrze. Muszę jakieś absorbujące zajęcie sobie znaleźć na dłuższą metę, aby tak cały czas nie myśleć. Wkurzona jestem na swoją naturę sentymentalnej idiotki - ale w tym wieku małe mam szanse na zmianę charakteru... Trzymajcie się dziewczyny, te zaszczepione i te nie :) :)
  14. Milky - ja też jestem narażona na wirusa w podanych przez Ciebie godzinach, więc tym bardziej Cię podziwiam, że dajesz sobie z tym radę... Tak trzymać! :) NIKAA - moje przyjaciółki są \"porządne\" (hi, hi) i nie wyobrażają sobie prowadzenia podwójnego życia... Tak że z nikąd wsparcia i zrozumienia... Oprócz Was, oczywiście :) :) :)
  15. Witajcie dziewczyny :) Jestem :); po weekendzie - nijakim, kiedy wbijałam sobie do głowy, że od nowego tygodnia inaczej, mądrzej, rozsądniej. Ale u mnie to już etap zadurzenia, i to porządnego z obu stron, więc naprawdę ciężko :(. Czy możliwe jest, po takiej euforii, pozostanie \"kumplami\" i patrzenie na to, jak były NL jest z inną kobietą? TZJ - podziwiam! Miel - moja rodzina nie wybaczyłaby mi nigdy, gdyby dowiedziała się o moich poczynaniach. Nawet przyjaciółki byłyby przeciwne :(. Mimo rozterek też chciałabym, aby to trwało jak najdłużej. I też jestem wierną kochanką :))). Milky - czyżby zaaplikowana szczepionka tak szybko zadziałała? Sposobem jest chyba zerwanie wszelkich kontaktów (co z oczu, to i z serca ;)), ale u mnie nie dałoby się... Sniezna - zazdroszczę tych piłkarzy. Przynajmniej wiadomo, ze w 30 sztukach człowiek od razu się nie zadurzy... :)))) Pozdrawiam Was bardzo serdecznie. I trzymam kciuki za wszystkie Wasze postanowienia :)
×