Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dot_ka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Dot_ka

  1. Witaj NIKAA :) trochę Ci zazdroszczę tak zaplanowanej niedzieli. Ale cieszę się, że tak się układa. Czy rodzice NL wiedzą, że jesteś zamężna? A jak sobie radzisz z \"poczuciem wlasności\"? Bo mnie to trochę źle wychodzi, choć oczywiście nie daję po sobie znać...
  2. JTW - Jak miło :). U mnie tylko Carlsberg... SIA - wiesz co jest dobre w tym wszystkim? Że nie musisz go widywać, mam nadzieję. Dwa tygodnie to już dużo. I tak trzymaj się dzielnie. Myślę, że jeśli Twoje uczucie było bardzo intensywne, to troszkę poboli (parę miesięcy), ale gdy nie będziesz z nim się widywać - ból łatwiej przejdzie, wierz mi. Ale nie szukaj tego kontaktu. Dla własnego zdrowia psychicznego. Ja miałabym przechlapane i tego się boje. Widujemy się codziennie z moim NL...
  3. Taka zwykła ja - odżywa, odżywa, \"gejzer dowcipu\", i młode panie zabawia też. A własnej żony nie może... Choć żona wcale nie w paplilotach i papuciach, wręcz przeciwnie :). Co do upicia się dzisiaj? W końcu sobota, można pofolgować. No to drugie piwko (tylko to mam pod ręką :()
  4. SIA - Moja córka - 16 lat... Trudno znaleźć wolnego i jeszcze w dodatku sensownego, ale zdarzają się :). Nie trać nadziei, natomiast ze wspomnień zostaw sobie tylko te dobre. Jesteś (byłaś?) kochana. I to jest ważne. I wchodząc w związek z zajętym, jeśli znasz trochę życie, musiałaś brać pod uwagę ewentualność, że bojąc się radykalnych zmian, wybierze żonę... A Ty zostaniesz w jego sercu (?)
  5. Taka zwykła ja - tak, życie jest piękne. Nie dzielić włosa na czworo. Jeśli NL chce być dalej z Tobą - to jest piękne. To znaczy, szkoda, że musiał aż żenić się z opiekunką i tutaj coś mi nie gra, no ale jeśli Ciebie naprawdę kocha - to ciesz się tym :).
  6. SIA - wiem, ze film do d..., widziałam, ale czasami odmóżdżacza też można obejrzeć :). A z Twoim Panem może tak musiało być? Aby zrobić miejsce dla kogoś, kogo Ty będziesz \"mogła pokazać całemu światu\"? Przecież na to zasługujesz. A teraz będziesz miała jedno doświadczenie więcej za sobą. I miłe wspomnienia... Tego Ci nikt nie zabierze... :) :) (ale mądra jestem...)
  7. TZJ - pozwolę się wtrącić - myślę, że mamy podobną sytuację. Też kocham? szanuję na pewno - swojego męża. Który w domu zachowuje się podobnie, jak Twój, natomiast w pracy \"odżywa\" - nie ten sam czlowiek. Tylko że z innymi. W domu: komputer, TV, zmęczenie, brak chęci do rozmowy ze mną. A ja? Podobnie jak Ty - inny temperament, ochota do ruchu, zmiany, chęć dzielenia się swoimi zainteresowaniami... I wtedy pojawia się NL... Mój na razie jest zachwycony mną... Ale jak długo odpowiadać mu będzie ten układ? Przecież nie można cały czas w ukryciu i potajemnie, tym bardziej, że jest wartościowym człowiekiem i zasługuje na kogoś, kogo mógłby \"pokazać całemu światu\"...
  8. SIA - to chyba dla poprawy nastroju polecę i obejrzę sobie Twój film :). W tej chwili, w ramach nabierania dystansu, siedzę przy komputerze i sączę piwo (rodzina wybyła, więc warunki sprzyjające). Tylko szkoda, że dystansu nabiera się w ten sposób tylko na chwilę :(
  9. SIA, JTW - tak, chyba trzeba cieszyć się tymi chwilami, które szczęścia trochę nam dają. I próbować nie dzielić włosa na czworo... W końcu jesteśmy duże dziewczynki i chyba wiedziałyśmy, w co się pakujemy... Tylko te wyrzuty sumienia... JTW - bardzo się cieszę, że tak szczęśliwa jesteś :) NIKAA - myślę, że L w jakiś sposób rozgrzesza Cię z tego, co robisz. Zawsze to trochę łatwiej? Też zastanawiam się, co Cię trzyma przy L? Miłość, czy \"zobowiązania\"? TZJ - Podziwiam Cię, chyba bym nie dała rady :(. Też mam zbyt rozwinięte poczucie własności :), no ichyba jestem zbyt zaborcza.
  10. Witaj SIA i dzięki za słowa :). Trzymaj się dzielnie, bo chyba bardzo boli :(. Wiem, moja (nas wszystkich ) sytuacja woła o pomstę do nieba. Ileż razy powtarzałyśmy sobie „to nie ma żadnej przyszłości”. Ale wpakowałyśmy się i jest nam i dobrze, i źle, raz mówimy, że to wszystko nie ma sensu, za chwilę jest nam po prostu bosko. Najśmieszniejsze jest to, że ja często patrzę na mojego NL pod kątem tzw. codzienności (nie mam złudzeń, że w sytuacji związku tajemnego, człowiek pokazuje przede wszystkim swoje najlepsze strony, bo kłopoty z prozą życia związane są nam obce). I chyba nawet podoba mi się to, co widzę . Tylko z drugiej strony będąc już bardziej dojrzałymi i doświadczonymi, człowiek wiele „odpuszcza” już na początku związku. Stara się nie popełniać tych samych błędów. A czy warto z mężem naprawiać? Rozsądek mówi, że warto. W imię „wyższych” celów i „wyższego dobra”. Ale w tej chwili się po prostu nie chce. Starasz się i co z tego, że mąż powie Ci w końcu, że np. ślicznie dziś wyglądasz, kiedy jeszcze parę miesięcy temu po prostu „byłaś”, bo przyzwyczaił się do Twojej obecności przez lata i już starania specjalne nie były potrzebne. A dla NL jesteś cały czas wyjątkowa (no właśnie: czy tylko dlatego, że jesteś „nowa”?), i nie zawsze musi to być oklepane kłamstwo, bo chce cię zdobyć: może naprawdę jesteś, może naprawdę cię docenia, liczy się z twoim zdaniem, słucha z uwagą, zachwycił się tobą, jaka jesteś. Ja wiem, że to idiotyzm niszczyć to, co zbudowało się do tej pory tylko z tych powodów. I dlatego tyle pytań, dylematów, oskarżanie siebie samej o egoizm, o nieliczenie się z drugim człowiekiem, bo „mnie jest dobrze”. Nie chcę tu uderzać w tak poważne tony, ale ja po prostu nie mogę sobie sama z tym wszystkim poradzić – i szukam tego wsparcia i może odpowiedzi na parę pytań? Przechodzicie przez to samo. Jak tu nabrać dystansu? (ale się rozgadałam :). Ciekawe, co u pozostałych dziewczyn?
  11. Już się farbnęłam :) TZJ - powiedz, jak sobie z tym wszystkim radzisz? Nie pamiętam już, jak długo trwał Twój związek z NL - czytałam co prawda posty, ale nie wszystko ogarnęłam :). Wydaje mi się, że paradoksalnie chyba trochę łatwiej jest, gdy NL też ma rodzinę, bo jest w układzie jakaś równowaga. A tak zastanawiasz się, co robi, gdy nie jest z Toba, czy może kogoś spotkał... Oczywiście staram się ukryć skrzętnie swoją zazdrość (czy też ją czułaś?), ale co dzieje się w środku, to tylko ja sama wiem...
×