Kofeina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kofeina
-
Keanu Reeves oj oj Nina... aktor z niego słaby...ale tyłek ma nieprzeciętny i te skośne oczyyyyy uffff..... Ale wysoki bardzo nie jest :-) Tylko w filmach tak wygląda hihi i ma cudownie krzywe nóżki ech się rozmarzyłam....taka moja mała fascynacja od lat On i de Niro hihi
-
Hej! Jesli odchodzisz od faceta to on uwaza, ze TAKA JEST TWOJA DECYZJA, bo oni nie wiedza, ze to taka gra. Nie znam takich co za nami biegaja jak my odchodzimy. Traktuja nas powaznie, wiec jak Ty potem do niego wrocilas uznal, ze sie nim bawisz. Na drugi raz tak nie rob. Faceci nigdy nie domysla sie co czujesz i czego pragniesz, gdy im tego nie powiesz. I jak mogę Ci coś poradzić, jak to Ty jestes osoba, która za wszystko przeprasza i WALCZY o niego - odpuść sobie. Zasada indiańska glosi - w milości mężćzyzna biegnie a kobieta czeka. I wg mnie to się sprawdza. Oni mają polować a my mamy nie dac się złapać - wtedy jesteśmy atrakcyjne. Jak stajemy się za łatwym łupem - facet po prostu traci zainteresowanie.
-
Ufff KAMIEŃ spadł mi z serca...ufff Niezłe Erin, niezłe. Dawno się tak nie dałam nabrać.
-
Nie wiem Lilinka, ale idę na spacer nad morze jej szukać.:-) a tu topik, dla uczących się niemieckiego. Dla mnie jeszcze za wysokie progi :) Ale milo popróbowac czytac w tym pieknym języku. Przynajmniej z zazdrości może się zabiorę kroczek po kroczku. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=468021&start=30
-
ech musze wam to wkleic... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=427639&id_f=4 rozumiem, ze mozna miec do siebie pretensje o odejscie faceta. Niekotre kobiety zaniedbuja sie po slubie totalnie. rozumie, ze jak sa porzucone to czuja sie okropnie... ale jak widze ze 36 latka czuje sie jak stara baba i kladzie sie na lozku chirurga by sie lepiej poczuc, to mi rece opadaja... diety, sport, pozytywne myslenie...rozumiem...ech... a moze to ja nic nie kumam? Znam tylu swietnie wygladajacych 35 latko-ba! 40 latkow! I co za radosc, ze 36 zainteresowal sie 30 latek? Kumam jakby to byl 25 latek..a 30 latek? a jaka to roznica 6 lat? Rozumie, ze chciala sie kobitka dowartosciowac, ale takim kosztem? Kurcze, naogladalam sie tylu filmo dokumentalnych o tym co sie dzieje z cialem po tych operacjach, o tym jak ciagle to poprawiac trzeba i powtarzac...Bo to problem nie z uroda, ale z akceptacja. Zreszta ciekawe co bedzie jak apollo odejdzie? Nowa aperacja???Zawrot glowy! Co o tym myslicie?
-
o i jeszcze się razem wpasowałam z katisią :) hihi buziaki dla Ciebie Pieknotko!!! :-)
-
ERIN - i zaraz się lepiej robi - juz myslałam, ze o tym maleństwie zupełnie zapomniałaś i Ci nie zalezy świecic przykładem dla krasnoludków. A co do rozmowy to przecież wiesz, że wystarczy się odezwac na GG :-) A KATISIA JEST PIEKNAAAA JAK INDIANKAAAAAAA i juz!!!
-
Nie ma problemu :-) Cała przyjemność po mojej stronie. :-)
-
i co taka cisza? :) Miłego dnia!
-
Erin - ja już nie ma siły. Już nie wiem co pisać i mówić. 2 godziny i nic Ci nie jest lepiej po tym moim krzyczeniu, gadaniu, tłumaczeniu. Jak się do R. nie odezwiesz, to wtedy naprawdę zamknięsz się w tych 4 ścianach i zapłaczesz. Wtedy to jak Ci napisałam - żywcem się pogrzebiesz i już. Nie bój się, zaryzykuj. Już wiekszych wybrakowańców niż wcześniej sprotkałas nie spotkasz na 100% Gwarantuje. Ty naprawdę myślisz, że ktos ma jakieś paczki? Ja nie mam żadnych paczek. Mam bliższych lub dalszych zanomych...kilkoro przyjaciół. Ale to nie jest żadna paczka, to pielęgnowani, skrzętnie zbierani ludzie...zawsze trzeba o nich dbać. Poza tym przyjaciele, nie są od tego by zapełniac pustke, by organizwac rozrywki. Ty się źle czujesz z samą soba. To jest ten problem. Nie lubisz siebie, masz niską samoocenę i jestes rozchwiana emocjonalnie. Musisz powalczyć o samą siebie nawet jak tupiesz i krzyczysz i placzesz, że nie chcesz. Nina - uczyć się uczyć, tyle nam pozostało - ranyyyy i gdzie ja tu z tym moim angielskim marnym wyskakuję hehe katisia - a tort jest? :)
-
Hej DZIEWCZYNY! Erin - nie gadaj jak 60latka!!!! Jak tak czytam o Twoim płakaniu, to myślę, ze moja 90letnia babcia ma więcej życia i radosci w sobie od Ciebie - bo jej krokusy i przebiśniegi w ogródku kwitną. To chyba nie jest mozliwe, co? Na pewno masz wiecej siły, bo masz jeszcze tyle przed sobą. DO TEGO TYLE MOŻLIWOŚCI !!! No dziwczyno! Akurat żeby sie cieszyc życiem, wiosną...to w parze byc nie trzeba, a przyjaciół sie nie odrzuca, bo akurat sobie chodzą parami. No co Ty ryba? Po prostu przestań dramatyzować...no...jak nie będziesz tak usilnie miotac się między różnymi i kolejnymi facetami, to ten odpowiedni sam się znajdzie. Nawet jak nie będziesz o to zabiegała. Zaufaj mi. Naprawdę wiem co mówię. I nie rób tam żadnych pustelni. Masz obowiązki, masz szkołe, ale to nie znaczy że masz się nie bawić, nie chodzić na spacery i do kina...BAWIĆ się. Pójdziesz do roboty, to każda wolna chwila będzie na miarę sztaby złota. Więc nie marnuj czasu studiów na płakanie przez 2 dni. To, ze jest smutno nie może destabilizować wszystkiego. ściskam MOCNO!!! Szafirm - no weź...mam kompleksy...5 jezyków...rany...Powiedz jeszcze jakie? Hiszpański, włoski, francuski? I jak tu nie mówić, że jesteś GENIALNA!!!! No jesteś. Nie dość że piekna to jeszcze mądra.... Niektórzy to dopiero wypracowuja sobie sukcesy...ufff! A jak znow staniemy na nogi finansowo to jedziemy w góry...:-) z TOBA I DZIEWCZYNKAMI!!! Więc nie planuj ze swoim robalem żadnych już wyjazdów na urlop ok? Oficjalnie wrzucam na ścianę napis - SZAFIR PRZODOWNIK PRACY. I miejsce w firmie. witaj Basia - a gdzie jest Twój topik?
-
CZEEEEEEEEEEEESC WSZYSTKIM!!!! WIOOOSNAAAAAA!!!!! Zaraz mi lepiej jak tyle tu słonka, nawet ze smutkami. A co tam. Bo jak jest nawet gorszy dzień, to przecież, jak wylejemy sobie smutek i zajmiemy się czymś konkretnym to zaraz nam lepiej co? Ninka, wykład ode mnie, wyslałam Ci jeszcze coś. :-) Wcinam 6 pieroga z kapustą i ... zabieram się znów za pisanie :) Pumka - pogadać pogadałaś, pobawić się pobawiłaś, a na noc niech se koleś do siebie idzie hehe. Olać i iść dalej. Nie wszysyc faceci są tacy - to na pocieszenie. Kasiek - niemiecki jest PIĘKNY. Słucham zespołów co śpiewają w tym języku..dla mnie to czysta poezja. Tłumaczę sobie czasem teksty męcząc się bardzo...no musze musze się zabrać by rozumięc podstawy bez słownika. A teraz bede sie pocic intelektualnie nad moja pracą hehehe laseczka - koniecznie sie właśnie tutaj wypisz. To pomaga. Trzymaj sie. Miesiac smutku to juz o miesiac za długo. cmokasy!
-
już taki jestem? hmm a jaki? a jak smutno - znaczy nie podoba się? znaczy? - trza to zmienić /logika/
-
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
Kofeina odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Znalazłam!!!!! :-) Nina - wracaj do nas. Koniecznie. Cmok. Dużo siły w trudnym okresie Wam życzę i niezmierzone pokłady energi wysyłam. A z reinkarnacją to jest tak, że w kolejnych życiach odradzają się blisko siebie osoby, które w poprzednich życiach miały ze soba silny związek. Nie zawsze odradzają się jako ludzi...to jest ten problem. Bliski związek wieć - zarówno gdy mocno kochamy jak i ktoś nam zrobił wielką krzywde (lub my komuś) - spotykamy się ponownie. Czasem łaczą nas wiezi rodzinne, czasem przyjaźń, milość, ineteresy, ale znów jesteśmy blisko i mamy kolejna szansę, by lepiej przeżyć życie. Ale zawsze należy pamiętać, że TU i TERAZ jest najważniejsze. Wypracujmy sobie to co najlepsze i dawajmy jak najwięcej. -
E... nie będę milczeć. W planach miałam jeno czytanie, ale jakoś przykro mi, że pustami wieje w firmie. A jak już się prezesowa odezwaała...to znaczy, że do zarządu wieści o zastoju w produkcji doszły. A skoro mamy wolne moce przerobowe...to ja dziś wieczorem zajmuję halę i będę sobie sama pisać. Do siebie, to do siebie, ale co tam, może wzruszę jakieś zardzewiałe klawiatury... Wszyscy wiedzą, że jestem gaduła. Czy ktoś widzi sens istenina tego topiku? Ja WIDZĘ. Mimo tego, że Was tu czasem okrzykuję i nie zgadzam się z ciągłym poddawaniem się - bo JAKOŚ KURCZE MI ZALEŻY ŻEBYSCIE SIĘ UŚMIECHAŁY, CIESZYŁY i MIAŁY DOBRE DNI. Jakoś mi tak bardzo zależy i już. Ale głupi ci Rzymianie...co? Nina? Jeszcze się gniewasz? hmm? Mam nadzieję, że się przełamiesz i jednak wrócisz. Myślę, że limit przyktości na ten rok został wyczerpany i można sobie spokojnie wrócić do normy. Zresztą - uważa, że niekt nikomu nie miał zamiaru rozmyślnie powiedzieć zbyt mocnych słów. Źle mówie? Każdy ma prawo przeżywać swoje własne smutki - bo każdego cierpienie jest mu najbliższe i na tę chwilę największe. Nie ma co tu robić jakąś licytację. To tak w ramach podsumowania. Szafir - wydaję polecenie słuzbowe - prosze się rozliczyć z weekendu! Dalej nic się nie chce? Może jakiś dodatkowy kopniaczek w promocji? Mi się też nie chce i co? Kogo to obchodzi?? Miele magisterkę - jak krew z nosa idzie. :-) z takich ostatnich przemyśleń. Chciałabym znów wrócić do nauki niemieckiego - choć samemu uczyć się jest bardzo ciężko. Tylko, że poza jedną przyjaciółką (ltóra uczy niemieckiego w Irlandii)NIKT absolutnie nikt ze znajomych nie zna tego pięknego języka by mnie troszkę pozachęcać, wejść na ambicje a czasem pomóc. Nie mam kasy na kurs i mogę sobie co najwyżej sama posiedzieć popisać, poczytać i kaset posłuchać. Może za mało chcę a może jeszcze za mało mam wiary w siebie. Kto się pierwszy odezwie ma u mnie bukiet wiosennych kwiatków. W ramach pomysłu na smutki. Pomyśleliście, by napisać prawdziwy list do kogoś bliskiego? Wygadać się na papierze. Pamiętnik też jest dobry. Lepszy nawet niż internet. Bo można byc totalnie otwartym. Ale list...zwlaszcza w dobie internetu - jest czymś wyjątkowym. Zastanówcie się. No..to takie moje tam wolne myśli. :-) Wszystkiego dobrego na ten weekend. A od poniedziałku sprawdzam obecność.
-
Hej Ho! Witajcie w nocy! Myślę, że skoro jest takie poruszenie, o to, że ktoś inaczej się wypowiada. Że może słowa ma szorstkie, lecz intencje (wg mnie) dobre, to na koniec ja dodam swoje dwa grosze i trzy centy. Nie wiem, ale chyba znów widzę że topik słuszy tylko żeby się wypłakać, a ja myślałam, że chodzi o doskonalenie swojego życia i zauważanie jasnych jego stron. Starałam się tymi małymi-wielkimi radościami z Wami dzielić. Ale jak już wyżej padło - wtedy trzeba poszukać innego topiku a nie \"smutno mi bardzo\". Nie chce się wypłakiwać, chce zawsze szukać rozwiązania do problemu. Gdy się żalę - pierwszą myślą jest zawsze - jak pozbyć się tego uczucia i właśnie nad tym pracuję. Jedni czytają i milczą. Inni za dużo piszą. Do tych drugich ja należe. Jak ktoś lubi moją \"konstruktywność\" (jak ładnie napisała Manna :-) )to codzinnie jestem na GG. Cieszę się, że dzięki temu topikowi poznałam garstę niezwykłych osób, cieszę się, że mogłam przemyśleć pewne tematy, sparwy. Popatrzeć na niektóre kwestie z innej perspektywy. Cieszę się z tego wszystkirgo co od Was otrzymałam. Do zobaczenia na GG. PS Szafirek - korzystając z okazji - kategorycznie odmawiam ślinienia po rączkach ;P Masz tu na piśmie! Erin - noś CZAPKĘ!
-
Tak, kiedy jest nam ciężko musimy pamiętać o tych, których problemem jest brak wody, brak jedzenia...przemoc fizyczna i psychiczna, wojna... Musimy pamiętać, że urodziliśmy się w kraju rozwiniętym, w którym mamy dom, pracę, możliwość nauki. To wspaniała szansa na rozwój. Naprawdę to wyjątkowa sytuacją, gdy wiekszość świata żyje w krajach zacofanych. Buziaki!
-
:-) Podzielę się tym weekendem - a co! Nie będę taka :-) Do tego wyjazdu przygotowywaliśmy się z moim M juz od Sylwestra, kiedy to dowiedzieliśmy się, że nasz Lama Ole będzie w Polsce z kursem. Radocha nieziemska i oczekiwanie :-) Przyjeżdża nasz największy nauczyciel i przyjaciel. Wyjazd zaczynal się od rezygnacji osób postronnych - 2 koleżanki (nie należace do sangi) chciały z nami się zabrać, ale jedna zrezygnowala 2 dni przed wyjazdem, a druga zaspała na pociąg. Jednym słowem pragnienie wyjazdu i spotkania Olego nie było zbyt silne. :-) Smuteczek - tu dziękuję za szczerą opowieść jak sama zmieniałaś zdanie odnośnie iść czy nie iść hehehe :-) Mam nadzieję, że wykłady i książka dadzą Ci odpowiedź na kolejne pytania. Sobota. Pobudka 8.00, slońce jak lampa, pociąg 10.10 spóźniony około 15 minut hehe :-) Telefon kumpeli, że zaspała - przetłumaczony jako - nie chcę jechać. Bezproblemowa słoneczna jazda i 14.50 meldujemy się w Wawie. Odszukanie Smuteczka na peronie i od pierwszej chwili..uczucie, że po prostu znamy się od lat. BA! Takie uczucie towarzyszy nawet mojemu M, który wcześniej uważal Smuteczka za dośc smutnego jak nick na to wskazuje. Net to jednak ciągle wielkie oszukaństwo i wypaczenia, prawda? :-) Przede wszystkim zero ograniczej w przeklinaniu - co bardzo ucieszyło mojego M., zero problemów jakichkolwiek i pełna swoboda w głupawce oraz rubasznych doffcipach. To jest to co buddysci lubią najbardziej, :-) Szwendanie sie po starówce, ogladanie gołych tyłeczków wystawionych na Placu Zamkowych rzeźb oraz opychanie sie pizzą pozwoliło nam rozkręcić się na tyle by wyruszyć na wykład Olego. Po jakiejś godzinie od przyjazdu poczulam, ze Smuteczke ma ochotę znami IŚĆ :-) Radocha :-) Na kursie - wielka hala, full uśmiechniętych ludzików, sporo znajomych... i dużo fajnych facetów do oblookania przez Smuteczka hehehe Nie wiedziała gdzie oczami strzelać. Chyba zrozumiała moje wcześniejsze zachęty zeby iść do ośrodka, to moze się miło zaskoczyć heheh. Zrzucilismy śpiwoty przed sceną, zdjęlismy buciory i ...czekaliśmy. Ole pojawił się lekko spóźniony i od razu zachwycil nas swoją szybko powracającą formą ( w wakacje spadl z 80 metrów skacząc ze spadochronem). Cieszył się patrząc jak nas wielu i jacy piękni jesteśmy :-) Nie będę pisać o czym mówił, bo pierwszy wykład trwał od 8 do okolic północy. Z zabawnych rzeczy - do domu odwoził nas taksówkarz - sąsiad Smuteczka. hehe świat jest mały co? No i zgubiliśmy na ulicy śpiwór - ale to zauważylismy dopiero o 3 nad ranem jak się kładlismy spać - nie znalazł się, może komuś bardziej się przydał..kto wie. Po zaparzeniu herby rozgadaliśmy się jak trajkotki. Uznaliśmy, że Smuteczek i moj M mieli wspólny gang z powodu slabosci do podobnej muzyki i klimatów z czasów ojca chrzestnego hehehe. Obgadanie wykładu, zarzucenie się dowcipami i ogólnie rozmowy do godzin porannych :-) Potem jak juz sami siebie zagonilismy do spania to moj M konieznie chcial mnie i Smuteczka wykonczyc. Nie udalo mu sie, ale rano bylysmy nieprzytomne hehe. Mi przeszlo, a Smuteczek odespal na wykladach hehehe :-) Kolejny dzien - wyklady o rana i znow masa uzytecznych nauk, wiele pytan, wiel smiechu. Ole jak zawsze brylowal i oddawal wszystko co mial w sobie najlepsze. Nasz przyjaciel obdarowal mnie jeszcze pastylkami jablkowo-cynamonowymi - hit dnia :) Fishermany sa the best. szybko musielismy się ewakuować nasz \"frend\" na samolot a my na ostatni express do Trojmiasta, ale zostaliśmmy prawie do konca. Najwiekszą radochą było dla mnie to, że Smuteczek uznał wykłady, za najlepiej spędzony ostanio czas :-) I..najlepiej spozytkowane pieniądze hehehe. Myślę, że kiedyś z moim M napadali na banki a ja rozdawałam kasę biedakom...jakoś nasze drogi się zeszły. Życzę waszystkim jak najwięcej radość i zauważania problemów z odpowiednij perspektywy. Uściski dla Szafirka i Katisi. Manna - co tam net - lepiej na rower. U mnie ptaki za oknem tak glośno śpiewają, ze tv nie słychać :-) WIOSNA!
-
Napisałam dluga odpowiedz na to co napisała Nina, ale mi sie skasowała. Widocznie za dluga była :-) Nino, Smuteczek była bardzo długo na naszym topiku - moze nie czytałaś wszystkich wspisow, ale zrozumiałabyś czemu ostro dość i dosadnie mówi. Choć...dziewczyny mogłyby Ci powiedziec jak ja potrafiłam tu pojechać z gadką :-) Oj sypały się tutaj mocne slowa, nieprawdaż? Każdy chyba coś ode mnie dostał hihi Chciałam tylko streścić, uważam, ze Smuteczek ostanie co chciał zrobić to kogoś urazić. Mam podobne zdanie, ze niektóre osoby nie chcą nic zmieniać w swoim zyciu i własciwie maja do tego prawo. Tylko nie wiem czemu radośc i to, ze komuś się wiedzie jest jakas niepopularna. Nina, akurat Twój ból to dośc świeża sprawa..tyle tylko, ze po listach Twoich, Szafirka czy Katisi..część osób zamilkła. I nie wiem czy ich problemy stały się banalne, czy je rozwiązaly i już topik wydaje im się zbędny, czy po prostu...szukają innego miejsca na kafeteriiiii. A moze czekają na to by im się WSZYSTKIE SZKLANKI POTŁUKŁY JAK MANNIE :-) I dopiero po jakims czasie zobaczą jaki to dobry znak. Szczerze mówiąc chciałabym widzieć więcej listów o tym jak sobie radzicie, jak walczycie i jak pokonywac to co ciagnie w dół. Smuteczek chciał żebym opisała nasz pełen radości i ważnych tematów weekend. Tylko zastanawiam się, czy ktoś chce i potrzebuje tej radości. Szafirkowi wyslałam zdjęcia (buziaczki dla Ciebie moja kochana), z katisią podzieliłam się pewnym zdaniem o odchodzących rodzicach (miłego czytania miłosnej korespondencji) i właściwie wydaje mi się, że nie zawsze trzeba mowić glośno, by mialo się świadomość, że pewne dni były po prostu ważne. Powiem jeszcze jedno - to wielka radość jak się w ogóle ma i miało rodziców, bo niektórzy nie mieli i nie mają ich. Nie mają nawet wspomnień. Mój dziadek stracił rodziców jak miał 11 lat i wiecie co wtedy dla niego wazne? Wyżywić się samemu, potem poszukać żony,mieć dzieci i dać im wszystko co tylko najlepsze...wszystko czego sam nie miał. To patrzenie na sprawe z innej strony. To tyle. Pozdrawiam! Dziękuje za zyczenia marcowe chłopaki! PS Smuteczek - a jednak ktoś wreszcie zauważył Twój list. :-) Nina może odebrała do siebie, ale PRZECZYTAŁA. Jest dobrze!
-
Wszystkiego najlepszego z okazji URODZIN Erin. :-) Co do wybrakowańca, to zgadzam się z Twoją decyzją. Nie zbawi się całego świata, a pomóc można tylko tym, którzy tej pomocy chcą. Mam nadzieję, że uda nam się spotkac. Byloby fajnie jakbyś chciała iść znami na wykłady - w niedziele a jak nie, to może jakaś herbatka na mieście. Nino - kto szuka ten znajdzie :-) A na pytanie dlaczego... Dlatego, że cialo nie jest niesmiertelne a tylko umysł jest ważny. Każdy kiedyś umiera. Nie wiem czy bóg ma coś z tym wspólnego. Uważam, że nasze obecne zycie jest efektem poprzednich zyc. Co sobie wypracujemy, to mamy. Wtedy nie musimy szukac odpowiedzi... Tak jak powiedział Moby - obok Ciebie jest mąż i tata - pewnie równie wspaniale osoby jak i mama. Warto poświecic im uwagę i czas. Zamiast plakać zajmij sie dawaniem. Oleenka - usciski dla Ciebie, postaraj się pomyslec nad tym o czym rozmawiałyśmy. Wydaje mi się, że rozmowa z tatą oraz pomoc specjalisty wzmocni Cię. Trzymam za Ciebie kciuki. Moby - po tej rozmowie już przy piwie wlaściwie się domyślałes, wieć nie dziwię się w sumie, że Twoje domysły się potwierdziły. Poza tym. Przyjaciół sprawdza się latami, właśnie w tych najtrudniejszych sytuacjach. Wszystko można zrozumieć, ale perfidnego kłamania nie daje się wybaczyc i juz. Cieszę się, że zajmujesz się sobą i myślisz o tym, by też poczuć, że masz prawo do normalności. Na pewno znajdzie się kobieta, która bedzie chciała swtorzyć z Tobą radosny związek. Czego Ci życzę z calego serca. No dobra, spadam do książek. Miłego dnia! Katisia - jak sobie radzisz?
-
Oleenka - lece na GG porozmawia z Toba. Nino - buziaczki! Szukaj pracy. Ja też powoli szukam nowej :)
-
Nina, moja droga, nic nie jest takie jak kiedys, ale przeszlość nie istnieje. Każda chwila przemija i ciagle jesteśmy w nowym momencie. Jest tylko tu i teraz. Pewnie nie jest łatwo, ale rzadko się zdarza, by nasi Rodzice nas przeżywali, więc chyba warto zaakceptować rzeczy, które się muszą dziać. I nie pisz, że moglaś coś więcej zrobić. Że nie zauważyłaś choroby. Pewnie, zawsze można sobie coś zarzucić. Tylko jaki to ma sens? Niby jak mialaś zauważyć? Kto tak naprawdę myśli o chorobach zanim się naprawdę źle nie poczuje? Wątpię, by Twoja mama chciała widzieć jak sie zadręczasz. Ściskam Cię mocno! Puma - nie kochasz, więc nie wracaj tylko dlatego, ze brakuje Ci bliskości. Temu kto Ci się podoba daj czas. Nie decyduj się na związkek tylko dlatego, że ktoś od Ciebie tego oczekuje, bo mu się podobasz. Pozdrawiam. Emeczka, mam nadzieję, że jest lepiej.
-
A ja jestem zabiegana...i zajęta różnymi sprawami. Staram się jak najmniej gapić się w monitor...bo czas mi ucieka a ja nie mam żadnych sukcesów by się nimi chwalić. Z wesołych wydarzeń: 1>Mama wróciła z ferii i będą normalne obiady hip hip hura! 2>Przyjaciele biorą jutro ślub i trzeba było wyszukac jakiś oczekiwany prezent. Dziś w ramach zapomogi rodzice sfinansowali mi dodatki do sukienki i chyba będzie to wszystko jakoś wyglądać. 3>Przyjaciółka ma jutro urodziny, więc dziś dostała od nas swojego ulubionego nowego \"potera\". 4>a mój tata ma jutro imieniny... i jakoś tak odświętnie jest. Wiosny nie widzę (może rzeczywiście mam jakąś wadę wzroku..w poniedziałek idę na badania...), ale cieszy mnie każdy promień słońca. I ja postanowilam wysłac kilka cvków, bo jak już siedzę w domu tyle tygodni, to szlag powoli trafia i zwątpienie we własne możliwości czlowieka ogarnia. Gdy przyzwyczaimy się przez lata do drałowania do roboty, stresów, nerwowości i narzekania na szefa..to po jakimś czasie bez tego dostajemy świra. Ktoś pytał o depresję...Czy ja mam depresję? Ano poza całą radością jaką noszę w sobie, niestety walczę z tą dość podstępną chorobą. Czasem ja wygrywam czasem ona, ale nie czuję, że się z nią z łatwością rozstaję. Czasem sami nie wiemy skąd się to paskudztwo bierze. A odnośnie ruchu i zdrowego odżywiania. Postanowilam sobie zafundować dietę oczyszczająca wg poradnika z marcowego Twojego Stylu. Może więcej siły będę mieć i spać będę spokojniej... Pozdrawiam Was serdecznie! Witaj alfa! Pozwolę sobie na komentarz do Twojego wpisu. Czujesz się zraniona, odrzucona i może nawet oszukana. Po przeczytaniu Twojego listu..zastanawiałam się nad rożnicami między męskim i damskim spojrzeniem na świat. I mam takie oto wnioski...Kobiety czasem zupełnie inaczej niż mężczyźni rozumieją i odczytują zdarzenia, w których razem biorą udział. To, że mężczyzna mówi nam, że jesteśmy wspaniałe, świetnie go rozumiemy i extra się z nami rozmawia..to, że nas przytula na powitanie czy trzyma za rękę, zwierza nam się ze swoich problemow małżeńskich..nie oznacza, że z nami chce tworzyć parę. Niektóre osoby mają po prostu nieco mniejszą barierę w kontaktach, tak okazują przyjaź, zainteresowanie, oddają ciepło. Są bardzo otwarte, wylewne...Nie znam szczegółów...ale może rzeczywiście po prostu za duże były oczekiwania z Twojej strony..Gdy patrzac na czyjąś serdeczność, bliskość i przyjaźń..widzisz Was jako parę..pojawia się oczekiwanie...które powoduje, że gdy nie otrzymujemy tego co sobie wymarzyliśmy..jesteśmy po prostu niezadowoleni. Co wtedy czujemy? Smutek, rozczarowanie a nawet złość...a przecież wina jest po naszej stronie...bo to MY oczekujemy. A przecież można cieszyć się z tego co się ma i co się otrzymuję...a nawet z samego dawania..Może na początku brzmi to głupio..ale wg mnie jest logiczne. A odnośnie życia i pracy. Jeśli wcześnie żyłaś i pracowałaś nie będąc z tym mężczyzną, to myślę, że poradzisz sobie ze świadomością, że z nim teraz nadal nie będziesz. Jeśli jest dla Ciebie tak cenny, zachowaj znajomość. Czujesz się odrzucona, choć on po prostu byl szczery. Lepiej wcześniej wiedzieć na czym stoim. Takie jest moje zdanie. Pozdrawim Cię bardzo serdecznie. A lepiej będzie gdy tylko sobie na to pozwolisz.
-
Hej HO! Szafirku - gratulacje.Teraz mam pewność, że będziesz o siebie dbać. Daj znac po badaniach, czy wszystko jest ok. Buziaczki !!! smutno.. nosek do góry, czasem jest gorzej. Co znaczy, że facet się uczy i \"uczy\"? aha i zrób sobie stały nick, niekoniecznie taki smutny. Nina - Tacie się nie dziwię, pomyśl, że w swoim mieszkaniu zostajesz bez męża..hmm? Ciężko po tylu latach. Ale Tata musi się poczuć potrzebny, to chyba najwazniejsze. Katisia kochanie, myślę o Tobie. Mam nadzieję, że sobie radzisz. Pumka - ja tam chodzę na imprezy nawet sama. Nie mam zamiaru z niczego rezygnować, zamykanie się w 4 ścianach niezbyt poprawia humor. A żebyw yjśc wcale nie trzeba być parą i już. Marek - tylko niech krew się w szkole nie leje!!! :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie! Ja tam walczę z moimi trudnościami. Czasem też jest cieżko. Depresja to paskudztwo. fee