

Kofeina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kofeina
-
Hej Moi Drodzy! życie wolno sobie płynie na topiku, a to oznacza, że w realu jest wiele zamieszania, A to ferie, sesja, praca. Sama wpadłam w taki wir załatwiania różnych ważnych spraw - najwyższa zreszta porą, bo już za długo ukrywałam noś pod kołdrą i starałam się nie zauważać, ze czas mi ucieka... Ninko - cieszę się, że radzisz sobie i starasz się funkcjonować normalnie. Myślę, że potrzeba czasu. Czekam na relacje Szafirka i Manny ze wspólnego wyjazdu. Katisia - nie dziękuj - od tego są przyjaciele, by byli po prostu. kajsma - witanko - wydaje mi się, ze skoro sama czekałaś na zerwanie, to po prostu masz tylko poczucie winy, że kogoś zraniłas swoim odejściem. Ale poczucie winy to głupie uczucie, dlatego wyrzuć je do kosza i usmiechnij się do siebie. Zrzuciłas cięzar nieodpowiedniego związku, więc nalezy Ci się nagroda za asertywność i odwagę. Zielony motylko do Ciebie wysłałam emaila na temat dlaczego warto się uczyć i po co się to robi. Może troszkę lakoniczny - ale szczery - uważam, że warto się rozwijać i nie ma nic ważnieszego w życiu niż rozwój. aha i zazdroszczę Ci niemieckiego - ucz się tego co masz przed nosem i więcej, żebyś kiedyś nie żalowała jak ja, że zaniedbałam coś, lub nie wykorzystałam mozliwości do nauczenia się czegoś, co potem okazaloby się przydatne w życiu. Odpocznij po sesji, nalezy Ci się! A potem wróc do tego co jest ważne dla Twojej mądrej głowy - do ROZWOJU! :-) Wykorzystuj swój potencjał. Erin też zabrała się do roboty - uczy się i uczy i zdaj i zalicza..aż miło czytać opisy na GG :-) Pozdrawiam! Kofiiiiiii
-
o2.pl ciagle mi nie chodzi...dlatego nie odzywam sie, ale MYSLE O WAS!!! Nino - nie daj sie! Ubezpieczalnie to jak hieny. A co do cmentarzy, dzis umieranie to prawie luksus, nie każdego stać na pogrzeb...jakaś paranoja. Katisia - caly czas mocno trzymam kciuki! Pozdrawiam wszystkich!
-
Jestem z Wami moi drodzy... Mama kolegi nie wybudza sie po operacji..jest pod respiratorem..ech. Katisia - całuję Nino - Twoja Mama cały czas jest przy Tobie, sama Ją zauważysz, gdy wielki smutek zacznie ochodzić z serca.
-
Nina - mam parę słów od Katisi do Ciebie. Katisia 2 miesiące temu straciła Mamę, teraz walczy o Tatę. Nikt chyba tak nie rozumie jak się czujesz. Katisia: \"Nina jestem z Tobą...nie mam sił juz na nic, ale się nie poddaję...Łączę się z Tobą.\"
-
KATISIA - trzymam kciuki!!!
-
Nino - myślę o Tobie. Bardzo mocno. Szczególnie dziś, mama przyjaciela mojego ukochanego dziś też walczy o życie w szpitalu w Anglii, miała wylew kilka dni temu...On nawet nie może być przy niej. Nawet nie umiem sobie wyobrazić jak to jest, ale szczerze współczuję. Wierzę, że Twoja Mama jest i zawsze będzie przy Tobie i bardzo chce żebyś się uśmiechała i była szczęśliwa. Jesteśmy z Tobą, nawet tak na odlegość.
-
ZAKŁADAMY RÓŻOWE OKULARY!!! :-) Buziaki! A Orkiestra GRA!
-
Racja Nina - pisanie to jak terapia. Nosek do góry. Pozdrawiam wszystkich! CO TAK CICHO????? hmm? Pracujecie, czy znów zbieracie łzy?
-
Hej Ludziki! Szafirku - nie masz się ci wstydzić, bo nasz podziw jest szczery. Poza tym walcząc dodajesz wszystkim siły i wiary. Nie ma nic pięknieszego i lepszego. skoro Nina też jest z Jeleniej Góry, to bedziecie mogły sie może lepiej wspierać niż tylko droga internetową. Czasem w nieszczęściu spotyka sie pomocnych ludzi, prawda? Nina, wierze, że Twoja mama jest w dobrych rękach, a Twoja siła doda jej energii do walki z chorobą i wszystko potoczy się dobrym torem. Bądź jak najbliżej Mamy, chyba obecność ukochanych osób jest dla niej najważniejsza. Nie dziwie się, że ciężko Ci być twardą i opanowaną..to przecież trudne. Szafirek wie to najlepiej. Chyba oserwowaliśmy tutaj jej zmiany w myśleniu, w podejściu do choroby. Myślmy o wszystkich, który jak Twoja mam czekaja na operacje, albo już są po niej. Niech mają siły do walki o siebie. Cieplo Cie pozdrawiam i ściskam. Co do jogi - ja ćwiczę z telewizorem bo na programie club jest joga o 12 i 18 każdego dnia. Pomaga zwłaszcza na stres i spiete mięśnie. Polecam posiadaczom kablówki. A co do medytacji... może odwiedzaj osrodek buddyjski będąc we Wrocławiu, z tego co znalazlam to opiekuje sie nim Ela Gromuł, adres:ul. Ruska 47/48A 71 3291682 (Tadeusz), +48 504 279794 (Monika)\' 71 3370396 (Ela, Piotr), Wroclaw@diamondway-center.org. Medytacja to nie jest relaks, ale praca z umysłem, jednak myślę, że w ośrodku można spotkac ludzi, którzy pomogą popracować z tym co czujesz. a tutaj sa dwie medytacje, które można sobie robić samemu w domu, nie decydując się na związanie z buddyzmem: http://www.buddyzm.home.pl/buddyzm/medytacje/ To tyle ode mnie. Trzymam kciuki! Moby - przykro mi bardzo, że prawda okazała się tak bolesna. Jednak z tego jak rozmawialismy wcześniej...no większość z nas (kobiet) domyślała się, że jest ktoś trzeci w waszym małżeństwie. Jakby nie było zdrada bardzo zmienia nasze zachowanie. Oczywiście najbardziej boli to, że osoba kochana, gdy oszukuje staje się bezwzględna i jakby zimna. Aż trudno nam uwierzyć, że może to robić. Myślę, że szybkie odcięcie się pozwoli Ci zacząć pracowąć z poszarpanymi uczuciami i nerwami. Starałeś się, ale związek to dwie osoby, więc nic na siłę. Myślę, że skoro żona podjęla już dawno decyzje postąpiłeś dobrze pozwalając jej odejść. Nie chce tworzyć razem z Tobą domu, więc niech szuka swojej scieżki. Troszkę postępowanie wyrachowane z tym, że kłamała, bo nie mają się gdzie podziać. Skoro mężczyzna zabiera się za cudzą kobietę to powinien zapewnić im kąt do życia. Poinformowałes teściową i dobrze, żeby nie było, że be zpowodu wyrzucasz żonę z domu. Niech zona bierze odpowiedzialnośc za tą decyzję. Myślę, że sytuacja będzie jasna. Jedyne co mogę Ci poradzić to postaraj się nie wlewać w siebie negatywnych emocji, żeby Cię później to nie trulo. Zlość, zazdrość, poczucie odrzucenia potrafią nas jeść jak rdza. Trzeba z tym pracować od poczatku. Zaakceptuj jej decyzje, odejście i jak najszybciej zajmij się sobą życząc żonie wszystkiego co najlepsze. Na początku będzie to trudne, ale pozwoli Ci w bardzo krótkim czasie nabrać dystansu do tej sytuacji. Po prostu cała sprawa będzie Ci sie jawiła jako najlepsze rozwiązanie dla Ciebie. Znasz juz prawdę, nie jesteś w zawieszeniu. Myślę, że jest to lepsze niż ostanie miesiące nieświadomości i niepewności, które po prostu wykańczały domysłami, szuakniem problemów na okolo. W zwiąkach już tak jest, czasem uczcuia wystarcza na parę lat, czasem miesięcy..czasem po prostu gromadzimy doświadczenia, by nasz następny związek byl lepszy, mądrzejszy i bardziej pełny. Jesteś mocnym, pełnym uczuć człowiekiem, poradzisz sobie nawet z tak trudnym doświadczeniem. Daj jej odejść, nie pokazuj jaka to dla Ciebie strata. Bez dramatów, bez wypominania. Bedzie mniej bólu dla Ciebie i mniej jej szarpania się, że zostawia załamanego męża, który bez niej sobie nie poradzi. Poradzisz sobie Moby. Każdy jest sam, niezależny i dość siły, by znosić takie rzeczy. Wysyłam tyle dobrych myśli i życzeń ile mogę. Wiem co to zdrada, wiem jak to boli. Pozwól sobie oddychać głęboko i zajmij się sobą. Otwórz szeroko oczy. Zobaczysz ile świat może Ci dać i jak dużo milości jeszcze na Ciebie czeka. motylku - Powodzenia w pracy nad związkiem. Tak już jest - lubimy być zdobywane i same zdobywać, by to co doświadczamy było niezwykłe i wciąż dostarczające emocji. Jednak obydwie osoby muszą się o to starać, by to zadziałało, gdy minie zauroczenie. Pozdrawiam!
-
Ot co Szafirku! Kochani - ciepłe uściski dla Wszystkich! Nina - dużo siły! Marek - dobrych snów. jotka - kopnijw dupkę nie życie, tylko te głupie myśli i smutki. Na cholery Ci one?
-
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN SZAFIRKU!!! :-) Niech siła, radość i miłość wypełnią Cię po brzegi. Niech światło zagości w Twoich oczach. Niegasnącego uśmiechu, kojącego spokoju i pewnych decyzji. Sukcesów prywatnych i zawodowych. Odwagi i wiary w siebie. A przede wszystkim pokonywania choroby. Życzymy Ci tego co masz, ale jeszcze nie wiesz :-) Z całego Kofi i M.
-
hehehe magdalena Ty myślisz, że my nie mamy w życiu żadnych rozrywek kochanie, że tak żarliwie polecasz imprezy? :-) Wierz mi, że każda z nas wie co to zabawa, a ja chyba szczególnie, bo czasem znajomi mi mówia \"pani imprezka\" :P Tylko czasem warto zwolnić :-) I ja lubię np takie leniwe dni jakie spędzam teraz, z daleka od ludzików tylko z moim ukochanym i czasem na necie. Nie oceniaj ludzi po tym, że się wysmucają na topikach na sieci hehe :-) A jak u nas tak cholernie smutno, to co się tutaj tak Ci podoba? ;-) hihi A papieroski FEEE w ogóle, jak nie smakują to rzuć z okazji świąt :-) Same plusy by były, co? A właśnie dzis spadl tu PIERWSZY w tym roku śnieg :-) ale fajnie, mówię Wam, bo jak wylatywaliśmy z Polski w zeszłym tygodniu, to właśnie Gdańsk zasypało...i żal było wyjechać jak tak sie biało zrobiło. Teraz bedą fajne zdjęcia :-) A tu fragment wiersza jaki wpisywałam do zyczeń, może i Wam się spodoba :-) To właśnie tego wieczoru, gdy wiatr zimny śniegiem dmucha, w serca złamane i smutne po cichu wstępuje otucha. To właśnie tego wieczoru zło ze wstydu umiera, widząc, jak silna i piękna jest Miłość, gdy pięści rozwiera.
-
kasiek i tak trzymac moja szara myszko :-) Super podejscie do ludzi. Tez tak myślę - że ludzie przede wszystkim są Ciekawi i mają nam dużo do dania samym faktem, że są. Erin - słuchać sluchac i starać się wdrażać :) Czasem mam ochotę brać pasa i lać - ja mówie dać szanse, a Ty już oczywiscie...A CO BĘDZIE POTEM a to a tamto, daj sobie troche luzu kobietoooo proszę...Ciesz się tym, że mogłaś iść do teatru, samym tym faktem, ze jedziesz sobie gdzieś, niektórzy tego nie mają. że spotkasz nowych ludzi, kazdy jest ciekawy, bo ma coś do powiedzenia, pokazania..PO PROSTU. Dawaj i nie oczekuj niczego za to i wtedy będzie dobrze. \"Tylko bardzo sie boje, ze oni mi nie dadza... \" jak będziesz TAK mówić i taka miec posatwę TO NA PEWNO CI NIE DADZA, gwarantuję Ci to. Nie dadza Ci szansy, bo występujesz jako osoba oczekujaca. A to Ty nie otwierasz się na ludzi tylko sobie ich obserwujesz a potem mówisz, ze to nie są Twoi znajomi. I racja - za dużo myślisz, to prowadzi do głupich wywodów w głowie. Nic Ci one nie daja a tylko powoduja jęczenie. Wszyscy staramy się być coraz lepszymi ludzmi, praca musi być przede wszystkim z naszej strony. Nie ma innej rady, po prostu. Emka - mam nadzieję, że ta rozmowa bardziej Ci pomogła niz moja pisanina :-) Marek - praktyka czyni mistrza - ponoć :P hihi
-
hehehe o rany magdalena, ale z Ciebie numer. Pozdrawiam!
-
Witaj Migotko. Zawsze serdecznie witamy nowych pracowników. Wpadaj do nas kiedy będziesz potrzebowac się wygadać. Pozdrawiam!
-
Emeczko, chciałabym napisac cos mądrego, ale nie jestem psychologiem. Pierwszą myśl mam taką jak Moby (brać kija i prać) ale druga przyszla też podobna - musisz wyprowadzic się z domu. Presja ojca jest tak silna, że nie pozwala Ci oddychać. Masz 30 lat i ciągle czekasz na jego dobre słowo, na jego akceptacje, która nie następuje, bo facet po prostu nie ma uczuć. Trudno, tacy też się zdarzają. Tymczasem Ty masz całe życie przed sobą i musisz wreszcie sama siebie zauważyć w lustrze. CO SAMA SOBIE masz do zarzucenia. Wypadek odebrałabym jako znak - dostałaś jakby silne przeżycie by zebrac się do kupy, zauważyć jak cenne jest życie. Oddawaj jak najwięcej ciepła swojej koleżance. Myślę, ze to jest równiez Tobie potrzebne. Prezet zrób jej a nie ojcu. Nic na siłę. Po co masz przeżyć kolejny przykry tekst. Próbowałaś tyle lat i daj sobie spokój. Pozwól sobie wreszcie powiedziec w głowie - NIE POTRZEBUJE CIEBIE do szczęścia. Bo naprawdę go nie potrzebujesz. Skoro ludzie widzą Cie tak pozytywnie, to czemu sama sobie choc troszkę usmiechu nie dasz. Wiadomo, że jesteśmy dla siebie bardzo krytyczni (tez tak mam), ale nie można być dla siebie okrutnym. Poki sama sie nie zaczniesz kochać, nikt nie będzie mógł pokochać Ciebie. Tak już jest, jakby odtracamy ludzi od siebie naszą postawą a nie tym jacy jesteśmy. Pozwól sobie na lubienie siebie. I nie daj sobie wmówić, że jesteś złym czlowiekiem. Trzeba być ostanim s. zeby cos takiemu komus mówić, córce już w ogóle. Może ojciec sam był prany w dzieciństwie u uważa to za rewelacyjna metodę wychowawczą. Jeśli Ci ciężko samej idź do psychologa, naprawdę możesz dojść do troszkę lepszych myśli. Cmokaski. To narazie tyle ode mnie.
-
Hej ALL! Emka - tulki dla Ciebie narazie. Muszę przegryźć się przez Twój list. Bardzo dobrze, że wylałaś z siebie to co boli. katisia pięknotko - cmokaski Erin - bardzo dobrze, że jedziesz. Pewnie będziesz się ekstra bawić, tylko jeszcze tego nie wiesz. :-) Jotka, powymadrzaj się jeszcze raz. Na pewno coś dla nas cennego wypiszesz. Raz jest lepiej, raz jest gorzej, Kofi orze jak może. Czasem jestem naprawdę upierdliwa :D
-
Hej jotka - jeszcze jedno - Ropucha była SUPER!
-
Chciałam napisać Wam coś wesołego, ale cóż.... katisia, dziwnie odebrałaś moj list. Ale ok, skoro odczytałaś list jako atak na siebie - nie wiem czemu akurat, bo jakoś inni tak się nie poczuli. To odpowiem na ten list. Z tego co widzę, to chyba robisz wielki heroizm ze swojego toksycznego związku. Uważasz, że tylko Ciebie spotkały przykrości i nieszczęścia w życiu, a ja oczywiście nie rozumiem, bo urodziłam się w czepku a moje zycie było usłane różami? Przepraszam, ale to Twój film. Wg mnie to dość nieciekawe podejście. To, że się nie wypłakuję i nie podcinam sobie żył to efekt mojej pracy nad sobą, ustalenia pewnych faktów oraz przekonania samej siebie do LOGIKI, która powinna rządzić naszym życiem. Tez miałam różne dziwne zwiazki, sporo ich było i też kiedyś uważałam że im więcej cierpie tym pewnie więcej kocham. I wiesz sobie, lub nie, ale dopadała mnie depresja. Poważna depresja, nawet leczylam sie na nią i byłam w szpitalu. Brałam dużo ciekawych leków o dziwacznych nazwach i ciekawych opakowaniach. Poznawałam różne zabagnione uczucia, emocje. Wreszcie poznawłam ludzi z większymi problemami i zastanawiałam się nad tym czemu nie dostrzegam plusów i czemu moja szklanka zawsze jest do połowy pusta a nie do połowy pełna? Leczyłam się i leczylam, tylko lekarz mi sam powiedzial w pewnym momencie, ze z depresji wychodzi sie samemu, malymi kroczkami, postrzegając świat inaczej. Przezylam wiele zawodow milosnych i wielu ludzi potraktowalo mnie nie najlepiej. Mam sporo niemilych dowiadczen. Nikt nie jest w tym wyjatkowy akurat. Im dłuzej zujemy tym więcej doświadczamy, to normalne. Akurat nie znam ludzi, którzy nie napotykają w życiu na trudności. Jedni się poddają słabości, inni walczą do ostaniego i stają się mocniejsi. Tylko nam się wydaje, że nasze cierpienie jest najgorsze, bo jest NASZE. A ze teraz częściej sie śmieje niz placze to jest moja praca i moje postanowienie. Zycie wcale mnie nie glaszcze po glowie, ale kogo glaszcze? Zycie jest takie jakie sobie je budujemy i takie jakie je widzimy. Mój list był odpowiedzia na to co napisała magdalenazet i jakbyś najpierw przeczytała jej post a potem moj list to może być mnie tak dziwnie nie atakowała. Bo raczej broniłam Wasze smutne dni, a to ona chwaliła się swoim szczęściem. Jakby mi zwisało jak się czują inni, to nie byłoby mnie na tym topiku. Masz żal do mnie, ze juz teraz potrafię sama sobie powiedzieć, że coś co robie jest nielogiczne i głuypię i staram się nie oszukiwać siebie i nie dodawać mojemu zyciu dramatyzmu? Ideałów nie ma, nie musisz mi tego mówić. Każdy związek to docieranie się, kompromisty, bo każdy jest egoistą i stworzyć jedno z dwojga jest trudne - ale też ciekawe. Wcale nie każę Ci walczyć z uczuciem, bo jak Ci dobrze w takim związku to pozostań w nim. Tylko po co się wtedy żalić? I nie porównuj mnie proszę do swojewgo mężczyzny, bo nigdy nie pogrywałam na cudzych uczuciach i o ile wiem mam w sobie odrobinę współczucia dla reszty drepczącej po tym świecie. Skoro sama mówisz, że związek jest toksyczny, to po co wczesniej tak wychwalasz swoja piękna waleczna miłość? Przepraszam, ale zostane przy swoim zdaniu. jak ktoś chce być nieszczęśliwy to jest jego wybór. Zresztą skoro za dużo pozytywnych rzeczy Wam tu wypisuję to mogę zamilknąć, bedzie przynajmniej smutno, bez nadziei i płaczliwie. Tylko nie wiem komu bedzie wtedy przyjemniej? Aha i jak przeszkadza Ci to, że inni nie płaczą to może zaknij się w domu i nie oglądaj tych uśmiechnietych - bo pewnie robia to złośliwie. To tyle z wywodu. jotka - uściski dla Ciebie MOCNE i niech gęś nic nie kopie tylko Ty postaraj się usmiechnąć do siebie. Emka - masz ochotę się zabić? Rodzice Cię odchowali, tyle lat nie zdarzyl Ci się wypadek, pokonalaś tyle trudności w zyciu a teraz przez jeden elemen swojego zycia masz ochote je zakończyć. Wiesz, jedyne co można powiedzieć - pochope myslenie i niezbyt mądre. Myślę, że żeby coś miec trzeba nad tym pracować i wkladać w to energie. Jesli analityk Ci pomoże - koniecznie do niego się udaj. Poza tym wypisuj sie utaj - nie krzycz jedno straszące zdanie, ale napisz co Cię boli, wtedy będzie można rozmawiać, dać Ci troszkę może bardziej kolorowych myśli. W zwiazku z tym, że Marek jest nieobecny osobiście wysyłam własne niebiesklie, czerwone i żółte fluidki. Erin, co u Ciebie? Choróbsko Cię dopadło, czy nauka? Szafirku, Manno - zapracowane duszyczki - całuski dla Was.
-
Hej Marek - Ty znów noce zarywasz... uciekam z netu Aha Erin - odpowiedź na GG poszła. Mam nadzieję, że troszkę choć Ci to da do myślania. Najważniejsze byś się uśmiechnęła. I CZĘŚCIEJ NOŚ OBCASY!!! Koniecznie :-)
-
to komentarz... PADAM NA TWARZ I powiem Wam - robienie z pokoju jednoosobowego \"przestronnej\" izby 2osobowej to jakiś koszmar, jak się nie pogrze z moim kochaniem to będzie wielki sukces naszych umiejetności negocjacyjnych oraz test uczuć i cierpliwości...
-
Smuteczku - teraz zmień nicka na Radosneczek. Cieszę się BARDZO cmok
-
a teraz coś od zespołu Wolfsheim: When I wake up I find you\'re gone There should be grief but I feel none... But there is one thing I could say It seems I\'m glad ... I find you\'re gone ... You know it\'s wrong..You know the way.. But do you really want to stay? A sudden thought ...A thing to mind... It would be only wasting time... No atter how hard you will try.. It\'s just a feeling passing by
-
Miłego dnia dla Wszystkich Pracowników! Erin, nie ma niczego bez pracy. Niestety czy stety. Dobra informacja, to to, że wszystko jest w naszych rękach. Od Ciebie zależy, czy dziś powiesz sobie - jestem szczęśliwa czy jestem nieszczęśliwa. Jak się ma taki wybór - to co byś wybrała. Ja wibieram bycie szczęśliwą - pomimo trudności, kłopotów, zakrętów i wjazdów pod góre. Poza tym..najpierw spróbuj a efekty same się pojawią. Uważam, że warto. Całuję KARTOFLANKO. :) Szafirku, uściski dla Ciebie. Wiem, że nie jest Ci łatwo, ale na to potrzeba troszkę czasu, przełamania się i pogodzenia z faktem utraty czegoś. Dom to przede wszsytkim ludzie, którzy go zamieszkują i tworzą. W każdym miejscu stworzysz coś wspaniałego, bo jesteś wyjątkową osobą.
-
ech jejku jejku...uff uff uff Moi drodzy pracownicy. Zaczarowana i katisia...i co ja mam powiedzieć. Może najlepiej to co MYŚLĘ. Może dość tego gadania - zrobimy moze zrobimy, a gdyby, a jakby...poczytajcie się czasem...takie cofnięcie jak w pamiętniku. Dobrze robi, naprawdę.. Jak cierpicie i widzicie, że to nie daje tego czego potrzebujecie...to.. Po prostu może wreszcie zdejmijcie różowe szkła z oczu i zastanówcie się co Wam dają te kontakty poza jakimiś bolącymi sercami, nerwami, brakiem poczucia wartości, smutkiem, płaczem, poczuciem straty.... Co Wam dają te kontakty?...taa kontakty...szumnie to nazwałam, raczej BRAK kontaktu. I co da rozmowa z kimś kto jest jaki jest i po prostu nie ma potrzeby tworzenia z Wami czegoś NORMALNEGO? katisia - nie wiesz gdzie mieszka? Masz wirtualny te \"związek\" czy co? Nie wiem, ale jak Was czytam to sobie myślę - na czym niby się opierają te relacje. Oni przy was nie są, nie rozmawiają z Wami, Wy wydzwaniacie, prosicie, płaszczycie się.., karmicie się nadzieją, same okładacie się po swoich sercach...co to ma być? droga krzyżowa, czy związek? JAK KTOŚ ma Was szanować jak same siebie nie szanujecie??? .... GDZIE JEST ERIN???Odezwij się na GG jak gdzieś mi tam popłakujesz w kącie kochanie.