Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kofeina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kofeina

  1. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Chciałam napisać Wam coś wesołego, ale cóż.... katisia, dziwnie odebrałaś moj list. Ale ok, skoro odczytałaś list jako atak na siebie - nie wiem czemu akurat, bo jakoś inni tak się nie poczuli. To odpowiem na ten list. Z tego co widzę, to chyba robisz wielki heroizm ze swojego toksycznego związku. Uważasz, że tylko Ciebie spotkały przykrości i nieszczęścia w życiu, a ja oczywiście nie rozumiem, bo urodziłam się w czepku a moje zycie było usłane różami? Przepraszam, ale to Twój film. Wg mnie to dość nieciekawe podejście. To, że się nie wypłakuję i nie podcinam sobie żył to efekt mojej pracy nad sobą, ustalenia pewnych faktów oraz przekonania samej siebie do LOGIKI, która powinna rządzić naszym życiem. Tez miałam różne dziwne zwiazki, sporo ich było i też kiedyś uważałam że im więcej cierpie tym pewnie więcej kocham. I wiesz sobie, lub nie, ale dopadała mnie depresja. Poważna depresja, nawet leczylam sie na nią i byłam w szpitalu. Brałam dużo ciekawych leków o dziwacznych nazwach i ciekawych opakowaniach. Poznawałam różne zabagnione uczucia, emocje. Wreszcie poznawłam ludzi z większymi problemami i zastanawiałam się nad tym czemu nie dostrzegam plusów i czemu moja szklanka zawsze jest do połowy pusta a nie do połowy pełna? Leczyłam się i leczylam, tylko lekarz mi sam powiedzial w pewnym momencie, ze z depresji wychodzi sie samemu, malymi kroczkami, postrzegając świat inaczej. Przezylam wiele zawodow milosnych i wielu ludzi potraktowalo mnie nie najlepiej. Mam sporo niemilych dowiadczen. Nikt nie jest w tym wyjatkowy akurat. Im dłuzej zujemy tym więcej doświadczamy, to normalne. Akurat nie znam ludzi, którzy nie napotykają w życiu na trudności. Jedni się poddają słabości, inni walczą do ostaniego i stają się mocniejsi. Tylko nam się wydaje, że nasze cierpienie jest najgorsze, bo jest NASZE. A ze teraz częściej sie śmieje niz placze to jest moja praca i moje postanowienie. Zycie wcale mnie nie glaszcze po glowie, ale kogo glaszcze? Zycie jest takie jakie sobie je budujemy i takie jakie je widzimy. Mój list był odpowiedzia na to co napisała magdalenazet i jakbyś najpierw przeczytała jej post a potem moj list to może być mnie tak dziwnie nie atakowała. Bo raczej broniłam Wasze smutne dni, a to ona chwaliła się swoim szczęściem. Jakby mi zwisało jak się czują inni, to nie byłoby mnie na tym topiku. Masz żal do mnie, ze juz teraz potrafię sama sobie powiedzieć, że coś co robie jest nielogiczne i głuypię i staram się nie oszukiwać siebie i nie dodawać mojemu zyciu dramatyzmu? Ideałów nie ma, nie musisz mi tego mówić. Każdy związek to docieranie się, kompromisty, bo każdy jest egoistą i stworzyć jedno z dwojga jest trudne - ale też ciekawe. Wcale nie każę Ci walczyć z uczuciem, bo jak Ci dobrze w takim związku to pozostań w nim. Tylko po co się wtedy żalić? I nie porównuj mnie proszę do swojewgo mężczyzny, bo nigdy nie pogrywałam na cudzych uczuciach i o ile wiem mam w sobie odrobinę współczucia dla reszty drepczącej po tym świecie. Skoro sama mówisz, że związek jest toksyczny, to po co wczesniej tak wychwalasz swoja piękna waleczna miłość? Przepraszam, ale zostane przy swoim zdaniu. jak ktoś chce być nieszczęśliwy to jest jego wybór. Zresztą skoro za dużo pozytywnych rzeczy Wam tu wypisuję to mogę zamilknąć, bedzie przynajmniej smutno, bez nadziei i płaczliwie. Tylko nie wiem komu bedzie wtedy przyjemniej? Aha i jak przeszkadza Ci to, że inni nie płaczą to może zaknij się w domu i nie oglądaj tych uśmiechnietych - bo pewnie robia to złośliwie. To tyle z wywodu. jotka - uściski dla Ciebie MOCNE i niech gęś nic nie kopie tylko Ty postaraj się usmiechnąć do siebie. Emka - masz ochotę się zabić? Rodzice Cię odchowali, tyle lat nie zdarzyl Ci się wypadek, pokonalaś tyle trudności w zyciu a teraz przez jeden elemen swojego zycia masz ochote je zakończyć. Wiesz, jedyne co można powiedzieć - pochope myslenie i niezbyt mądre. Myślę, że żeby coś miec trzeba nad tym pracować i wkladać w to energie. Jesli analityk Ci pomoże - koniecznie do niego się udaj. Poza tym wypisuj sie utaj - nie krzycz jedno straszące zdanie, ale napisz co Cię boli, wtedy będzie można rozmawiać, dać Ci troszkę może bardziej kolorowych myśli. W zwiazku z tym, że Marek jest nieobecny osobiście wysyłam własne niebiesklie, czerwone i żółte fluidki. Erin, co u Ciebie? Choróbsko Cię dopadło, czy nauka? Szafirku, Manno - zapracowane duszyczki - całuski dla Was.
  2. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Hej Marek - Ty znów noce zarywasz... uciekam z netu Aha Erin - odpowiedź na GG poszła. Mam nadzieję, że troszkę choć Ci to da do myślania. Najważniejsze byś się uśmiechnęła. I CZĘŚCIEJ NOŚ OBCASY!!! Koniecznie :-)
  3. Kofeina

    smutno mi bardzo

    to komentarz... PADAM NA TWARZ I powiem Wam - robienie z pokoju jednoosobowego \"przestronnej\" izby 2osobowej to jakiś koszmar, jak się nie pogrze z moim kochaniem to będzie wielki sukces naszych umiejetności negocjacyjnych oraz test uczuć i cierpliwości...
  4. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Smuteczku - teraz zmień nicka na Radosneczek. Cieszę się BARDZO cmok
  5. Kofeina

    smutno mi bardzo

    a teraz coś od zespołu Wolfsheim: When I wake up I find you\'re gone There should be grief but I feel none... But there is one thing I could say It seems I\'m glad ... I find you\'re gone ... You know it\'s wrong..You know the way.. But do you really want to stay? A sudden thought ...A thing to mind... It would be only wasting time... No atter how hard you will try.. It\'s just a feeling passing by
  6. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Miłego dnia dla Wszystkich Pracowników! Erin, nie ma niczego bez pracy. Niestety czy stety. Dobra informacja, to to, że wszystko jest w naszych rękach. Od Ciebie zależy, czy dziś powiesz sobie - jestem szczęśliwa czy jestem nieszczęśliwa. Jak się ma taki wybór - to co byś wybrała. Ja wibieram bycie szczęśliwą - pomimo trudności, kłopotów, zakrętów i wjazdów pod góre. Poza tym..najpierw spróbuj a efekty same się pojawią. Uważam, że warto. Całuję KARTOFLANKO. :) Szafirku, uściski dla Ciebie. Wiem, że nie jest Ci łatwo, ale na to potrzeba troszkę czasu, przełamania się i pogodzenia z faktem utraty czegoś. Dom to przede wszsytkim ludzie, którzy go zamieszkują i tworzą. W każdym miejscu stworzysz coś wspaniałego, bo jesteś wyjątkową osobą.
  7. Kofeina

    smutno mi bardzo

    ech jejku jejku...uff uff uff Moi drodzy pracownicy. Zaczarowana i katisia...i co ja mam powiedzieć. Może najlepiej to co MYŚLĘ. Może dość tego gadania - zrobimy moze zrobimy, a gdyby, a jakby...poczytajcie się czasem...takie cofnięcie jak w pamiętniku. Dobrze robi, naprawdę.. Jak cierpicie i widzicie, że to nie daje tego czego potrzebujecie...to.. Po prostu może wreszcie zdejmijcie różowe szkła z oczu i zastanówcie się co Wam dają te kontakty poza jakimiś bolącymi sercami, nerwami, brakiem poczucia wartości, smutkiem, płaczem, poczuciem straty.... Co Wam dają te kontakty?...taa kontakty...szumnie to nazwałam, raczej BRAK kontaktu. I co da rozmowa z kimś kto jest jaki jest i po prostu nie ma potrzeby tworzenia z Wami czegoś NORMALNEGO? katisia - nie wiesz gdzie mieszka? Masz wirtualny te \"związek\" czy co? Nie wiem, ale jak Was czytam to sobie myślę - na czym niby się opierają te relacje. Oni przy was nie są, nie rozmawiają z Wami, Wy wydzwaniacie, prosicie, płaszczycie się.., karmicie się nadzieją, same okładacie się po swoich sercach...co to ma być? droga krzyżowa, czy związek? JAK KTOŚ ma Was szanować jak same siebie nie szanujecie??? .... GDZIE JEST ERIN???Odezwij się na GG jak gdzieś mi tam popłakujesz w kącie kochanie.
  8. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Leave me alone. Take me with you. Bring me apart. a part from you. Inject your soul With a miligram of false hope Write your last loath song Disappear here ........................................................ A teraz coś z płyty moich kumpli: You can scream You can cry But there\'s no-one who can hear you You can\'t leave Cause he only wanna make you love him You still wanna run awy But he\'s too smart to let you go You don\'t know if you\'re alive or dead Cause you only see his face You wanna talk You wanna sing But there\'s no-one who can hear you You wanna live your life and he only wanna make you happy BUT IT\'S IMPOSSIBLE
  9. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Przepraszam, że się znów wtrące. Uważam, że człowiek rodzi się sam i umiera sam. Ludzie przychodzą i odchodzą. Nie buduja naszego ja dodając swoje elementy. owszem nasze umysły tworza jakąś wspólna przestrzeń, ale każdy z nas doskonale funkcjonuje jako jednostka. Nie łóźdzmy się, że zyjaś obecnośc da nam szczęście, bo ono nie pochodzi od kogoś, tylko jest w nas. Pomimo tego, że każdy może być sam, nie zgadzam się, że znajomości internetowe to to samo co kontakty w real\'u. Nie jest tak. Internet ma to do siebie, że używamy go wtedy kiedy mamy ochotę (pstyryk i jestem, pstryk i mnie nie ma), nie sparwdzamy naszych znajomych w różnych sytuacjach. Poza tym są tacy jacy dają nam się poznać. Nie widzimy osoby jako całości, lecz te cechy, które ona chce nam pokazać. Możemy zakładać, że wszyscy są uczciwi, jednak podświadomie zwykle kolorujemy swój wizerunek - czy jesteśmy tego świadomi czy nie zawsze staramy się dobrze wypaść. Tutaj rozmawiamy a raczej wypisujemy się, bo pisanie listu nie jest rozmową. Nie są to normalne kontakty międzyludzkie. Znajomości często się rozpadają, bo okazuje się, że na jakiejś stopie nie możemy się porozumieć, czy pewne tematy nas odsuwają od siebie. Często ludzi traktują nas \"interesowanie\", albo my patrzymy na nich mając w sobie zbyt duże oczekiwania. Erin napisałam Ci co myślę na temat Twojego użalania się nad sobą. Twoja ambicja Cię zablokuje i zamiast coś robić właśnie krok po kroczku będziesz panikowac że życie Ci ucieka. Jesteś jeszcze dzieckiem, ledwie wyrośnietym a gadasz jak stara bacia czasem. Siadaj z herbatą i zastanów się czy sama siebie nie biczujesz. Masz co robić, a jak uważasz, że nie rozwijasz się, to dodaj sobie obowiązków. Ostanio miałaś nadmiar czasu, więc może zacznij przypomina sobie słówka, wiczyć - właśnie co z Twoim areobikiem? hej joteczka - cmokasek dla Ciebie. manne nam zamęczą kochana..kurcze Ściskam.
  10. Kofeina

    smutno mi bardzo

    We\'re climbing high, we\'ll fly away, We\'re frearless indeed, When time stands still... We\'re moving on...we\'re flying fast... Approaching lightspeed... Erin: ...and he\'ll say... ...I care for you...I\'m there ...I\'m there for you... I care...
  11. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Witajcie wszyscy...właśnie jak złapałam Erin na GG to siadło mi to wspaniałe urządzenie. Cóż za pech. katisia - z tego co dostrzegam, to jesteś z związku opratym na Twich wyobrażnieach o danej osobie, na usprawiedliwianiu i oczyszczaniu cudzego postępowania. Właśnie stąd brak dystansu jaki mamy zawsze, gdy jednak często widujemy się i kontaktujemy szukając pary. Jesteś w układzie dawca-biorca i nie za dobrze na tym wychodzisz, bo gdy tylko chcesz przerwać ciąg dawania sugestią, że Ty też czasem jesteś smutna, zajeta czy zmęczona - zostajesz natychmiast karcona. Takie układy są bardzo wypalające. Rozumiem, że jesteś zakochana, ale to nie jest żaden związek. Po prostu taka miłość \"bezwarunkowa\" - tylko w stadium, który nazawałabym - żona alkoholika. Ciepisz, ktoś Cię krzywdzi, a Ty jednak ciągle go \"kochasz\" i usprawiedliwiasz i czekasz na cud. Człowiek, który ma wyższe uczucia, niegdy świadomie nie wykorzystuje cudzego uczucia. Po prostu. A skoro on wie, jak go traktujesz, to zachowuje się bardzo paskudnie. Wygodnie mu z tym, dzwoni wtedy kiedy potrzebuje, przyzwyczaił się, że ma nad Tobą władzę i jesteś na skinienie. Twój smutek nie zmienił jego postępowania, nadal \"ktosiek\" myśli o sobie. Wiem, że sama widzisz co jest nie tak. Tylko nie zadajesz sobie pytania DLACZEGO w tym zostaje i twam? Boisz się, że sostaniesz sama? Boisz się być sama? I tak każdy człowiek zawsze jest sam, ale na partnera powinniśmy wybierać osobę, która wie co to szacunek, uczucia drugiego człowieka, współczucie - a przede wszystkim dawanie radości. Zwiększ poprzeczkę kochana. Można dawać nie oczekując nic w zamian (tak powinno być, gdy wszystko jest zdrowe w związku)..ale Ty dajesz z nadzieją, że on odwzajemni, choć nic na to nie wskazuje. Albo pogodzisz się, że nic od niego nie dostaniesz, będziesz dawać bez oczekiwań, ale... poszukasz osoby, która odwzajemni uczucia, albo zawsze będziesz się czuła wykorzystywana i nieszczęśliwa...bdziesz karmiła się nadzieją i ciagle chodziła głodna. A jak będziesz mowić na siebie głupia i idiotka to prezesowa zabierze Ci premię a ja osobiście dam pstryczka w uszko! No! Manna - czy ja spotykam szczęśliwych ludzi? Hmm wszyscy są szczęśliwi tylko jeszcze tego nie zauważyli :-) Niektórym to właśnie kilka lat zajmuje by zabrać sprzed nosa ściany, które zasłaniają im słońce promieniujące prosto z nich. Przychylam się do Twojego zdania odnośnie \"milości\" internetowej. Można kogoś poznawać, można dać sie zainteresować kims, ale prawdziwe poznawanie sie naprawdę następuje przez żywy kontak, sprawdzanie w różnych sytuacjach. Poza tym, nie lubię jak ktoś nadużywa słowa \"kocham\", a niektorzy ludzie przez internet mówią dużo za dużo. Zawsze warto najpierw sparwdzić zanim się uwierzy. Szafirek - nooo zjadł pewnie listonosz te kotlety. A takie smaczne były...ech. Muszę Cię poprosić o ugotowanie samej sobie czegoś równie smacznego :) Dzieciaczki też się ucieszą. Erin czemu jak ktoś nie chciał rozmawiać to Ty piszesz, że na rozmowe musiałaś ZASŁUŻYC. wrrr Co to za kłucie siebie? Rozmawiałyśmy już o tym, że to, że komuś zależy to postępuje tak by to pokazać. Czyny świadczą o człowieku a nie słowa. Rozgadałam się znów.. Pozdrawiam!!!
  12. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Hej! Witam nowych pracowników - Boginka, Saura ...ooo jak ja lubię filmy Saury :-) . Właśnie wróciłam ze spotkania z przyjaciółką. Wczoraj po przeżyła wspaniały wieczór...:-) Zerwała z narzeczonym miesiąc temu (po 6 latach), bała się, ale wreszcie dotarło do niej, że nigdy z nim nie będzie szczęśliwa... ...i chyba się wreszcie zakochała... już nie kieruje się rozumem. Jest odważna. Racjonalność zwodzi, gdy chodzi o uczucia. Spontanicznie szuka radości. Nie da się stworzyć dobrego związku bez ognia i zrozumienia. Jedyne co ważne w byciu z drugą osobą to zrozumienie, rozwój, radość i szczęście. Życzę Wam takiego uśmiechu i radości jakie dziś miała na twarzy. A ja sobie tęsknie...jeszcze kilka dni... cmok
  13. Kofeina

    smutno mi bardzo

    :) wrzos wrzos wrzos...Szafirku, główkę tulę i o odrobinę odpoczynku proszę. a ja się właśnie dowiedziałam, że u mnie w pracy w zwolnili jeszcze 3 moje koleżanki, dobrze, że sama uciekłam..fajniej jest poprosić o rozwiązanie umowy niż na nieczekać każdego dnia. :-) Ogólnie...brak szacunku dla ludzi, dziwne kryteria oceniania pracy i ...polityka strachu. Już widzę jak mój dawne współpracownice trzęsą sie w swoich boksach, jak szepczą i rzucają nerwowe spojrzenia...kto następny, kiedy ja? Jak dziś miło być bezrobotną, może zachowam ten stan przez miesiąc jeszcze? Martwię się o przyszłość, ale nie mam przynajmniej nerwicy jak przez ostani rok.. Marek niezły z Ciebie braciszek kurcze... Erin - po prostu zastanów się czy to jest dla Ciebie i juz. Nic na siłę :)
  14. Kofeina

    smutno mi bardzo

    (...) czy skoczysz ze spadochronem, to kogoś zranisz? Widzisz siebie jako rycerza na białym koniu? Tak mi się jakoś widzi Twój (jak mówisz - konserwatywny) pogląd. Wiesz, tylko z tego co czytałam rycerzy charakteryzowała przede wszystkim odwaga, którą prezentowali przed damami swojego serca - to własnie biorąc udział w turniejach podbijali serca kobiet. Żadna nie mówiła im nie walcz, nie sprawdzaj się. Równie dobrze, można nie wsiadać codziennie do samochodu, bo jak zginiesz w wypadku to zostawisz rodzinę. Może trzeba po ślubie zabarykadowac się w domu, żeby bezpiecznie doczekac śmierci w wieku 75 lat hmm, dotrzymać słowa przysięgi i nie zrobić sobie krzywdy? Tak można żonę czy męża w wieży zamykać żeby zdrady nie było, dzieci do szkoły nie słać, żeby nosa im ktoś nie rozbił...lub by dzieci im nie dokuczały. Nie nazywam Twojej postawy skosniała i konserwatywna. To uśpienie i strach oraz materializm jest tym co zauważam. Ważnym jest nie tylko widzieć swoje błędy, ale wyciągać wnioski i uczyć się. Aha zaprosiłam do nas kogos smutnego. Myślę, że jutro będzie miał lepszy dzień. Witaj w firmie Szczęśliwe jutro. :-) Pozdrawiam! Mareczku - pamiętaj, że ortografia nie ma w życiu żadnego znaczenia :-) Bo jaka róznica czy kocham napiszesz przez ch czy h? Przecież to tylko nazwa, zapisana w ten lub inny sposób, bo może byc też love - a przecież istotne jest tylko CO nazywamy a nie jak zapisujemy. Jak jeszcze raz będziesz przepraszał za błędy to dostaniesz po uszach normalnie. Nauczycielki kochane - ile dzieci ma teraz dysgrafie lub dysleksje? Ciekawe jak inka sobie radzi... Kasiek - zamarzłaś? Szafirku - ja wiem, że czytasz - buziaki!
  15. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Manna, też uważam, ze poglądy należy argumentować jeśli prowadzi się jakąkolwiek dyskusję. Właśnie dyskusję, a nie hmm wykład. Czyli jak dla mnie - z ostrymi argumentami - wal jak w dym. Tak sobie ostatnio myślałam, że do mnie więcej dociera jak np po uszach dostaje ostrzejszym słowem (nie obrażliwym, ale (jak to się mówi) szczerym do bólu) niż jak mi ktoś łagodnie coś tłumaczy. Poza tym łatwo jest na zimno myśleć, gdy sytuacja jest nam obojętna - ustawiać sobie wersję wydarzeń, co ja bym zrobiła. Jednak zupełnie inaczej działa nasz umysł, gdy już w tą nową, niewygodną sutuacje zostaje wrzucony...i to (jakże często) wrzucony brutalnie. Wtedy wygrywa ten, kto ma silniejsze zaplecze, kto swoje poglądy cały czas sprawdza, testuje. Wtedy można jakoś osiągać ten nasz upragniony dystans. No, ale pracujemy nad tym, pracujemy. Nie ma nic z powietrza. Ja tam wiem, że Moby jest osobą na tyle otwartą (raczej w starośc i skostniałość jego ducha nie wierzę, raczej jawi mi się jako troszkę uśpiony), że zbierze te wszystkie nasze słowa - i mocniejsze i te delikatne, przemyśli, dostosuje do swojej sytuacji i coś pewnie dla siebie wyciągnie. Może przez to i my się czegoś nowego dowiemy i nauczymy. cmok
  16. Kofeina

    smutno mi bardzo

    (...) Każdy ma swoje przemyslenia i doświadczenia i obyśmy na podstawie tego sparwdzania dochodzili do odpowiednich wniosków. Żebyśmy byli szczęścliwi w tym co znajdziemy i zaakceptujemy. :-) one love one sky we live we die Manna jak możesz mówić, ze wspierałaś partnera w realizacji marzeń i jednocześnie modliłas się by mu się nie udało. Własnie te życzenia były najważniejsze. Oddzielasz bycie z nim \"serce\" i modlitwy Twojego \"ducha\"? Ja tego nie rozumiem zupełnie. Jeśli jakieś postępowanie naszego partnera nam nie odpowiada uważam, ze należy mu się nasza szczera opinia, jeśli coś wspieramy to całym sobą. A jak mamy konflikt interesów i spojrzeń czy wizji, to widocznie nie jesteśmy dla siebie. A może jestem skrajna :-) Buziaki dla Was wszystkich PS Racja, nie oczekujmy, a będziemy się cieszyć z tego co nas spotyka i co otrzymujemy
  17. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Hej Moi Drodzy! Witam Was w ten nieco melancholijny (przynajmniej u mnie) i szarawy poniedziałek. Pije sobie napar z bratka w kubeczku z pyszczkiem Garfield\'a i napisem - Nienawidzę poniedziaków i czekam na telefon od instruktora. Właśnie odwiedził mnie listonosz z paczką, na którą czekam trzeci tydzień - przyszła właśnie teraz, gdy nie mam gotówki, by ją odebrać...wiec moje czekanie na muzykę zespołu mojego kumpla przeciągnie się do godziny 18. Biedak czeka na ocenę hehe. Dziś przełamuję mojego lenia...zważywszy na okoliczności przyrody (hehe kocham Rejs) to jakoś mi idzie..po grudzie, to po grudzie, ale do przodu. Muzyka niezła płynie, zamiast słońca mam pachnącą świeczkę i czytam sobie \"ciekawy\" podręcznik. Erin - ja też uważnie i z pewnaą dozą zainteresowania czytam Twoje teksty. W końcu jak masz kiedyś pisać dla mas, to miło mieć wiernych czytelników już teraz. Do szuflady nie piszesz, więc może nie bądź taka skromna. Orchidelka - witam u nas. Odzywaj sie czasem. Nie tylko jak będzie Ci smutno. Hej malwinka :-) Emka - my też się cieszymy, że jesteś Kasiek - dziękuję za śmieszne obrazki. Poza tym uwielbiam Twój wisielczy humor - dośc bliski mojemu hehe - samobójstwo przez zamarźniecię - musisz to opatentować. Czkam na zdjęcia z Holandii :-) Dank u wel :-) Dzięki za komplement, ale z tą mądrością to jednak byłabym ostrożna. :P Staram się raczej dzielić moimi przemyśleniami i doświadczeniam that\'s all. Moby, gromy się posypały, ale jak wiesz to wszystko co piszemy tutaj jest po prostu szczere. Mówimy co myślimy, nie boimy się naszego zdania i myślę, że to tylko może nam tu pomagać. Szczerość. Nikt jeszcze nie pomógł człowiekowi tylko go głaszcząc i pocieszając, mówiąc mu to co on chce uslyszeć, a nie dając mu tego co potrzebuje. Sama mam skłoność fo użalania się nad sobą i obwiniania otoczenia, ale stopuje to właśnie surową samooceną. Czasem może nawet zbyt surową, bo później pojawia się kłopot z tzw. zanizoną samooceną, no, ale to inna bajka. Rozumiem, że przeżywasz to co sie dzieje w Twoim małżeństwie, bo to nie są kłopoty z przypadkowa dziwczyną, ale problemy już troszkę na wyższej półce. Jednak część spraw możemy odbierać podobnie, nie będąc jakby związani przysiegami czy obraczkami. Nie muszę mieć ślubu, by traktować mojego chłopaka jak partnera na całe życie, jak przyszłego ojca naszych dzieci. Dlatego nasze plany są wspólne, nasze wizje zbiegają się, poglądy ścierają i wypracowujemy, określamy i wytyczamy drogę, którą będziemy szli. Sprzeczki są, głośniejsze wymiany zdań też, ale no ja tego potrzebuję, to jak oczyszczanie się. Potem jest jeszcze lepiej, łatwiej nam się zrozumieć i z tego jak ja to widzę kochamy się mocniej. Nie oczekuję od Ciebie obiektywizmu - żaden człowiek nie będzie obiektywny, gdy mówi o sobie, bliskich mu osobach, czy o uczuciach. Chciałabym jednak żebyś postarał się spojrzeć z inej strony, wczuć się w Twoją żonę. Zauważ, jesteś tyle lat z kimś i nie wiesz czemu nastąpiła taka zmiana, co się działo w glowie Twojej partnerki. Rozmowa Ci się nalezy, ale mnie ciagle zastanawia to, czemu właśnie żona nie chce z Tobą rozmawiac. Wydaje mi się, że się boi tego co pomyślisz, powiesz i jak to ocenisz. Może czuje sie winna temu, że coś jej się właśnie odmieniło w sercu. Tak jak pisze Manna, nie znamy sytuacji, wypowiadamy się na podstawie Twoich listów i dlatego pewnie myślimy jak myslimy. Jednak, wydaje mi się, że wiele spraw odbieramy podobnie. I nie jest tak, że jesteśmy specjalnie wyzwolonymi kobietami, a już na 100% żadna z nas nie jest feministką. Tak jak Ty szukamy drogi do dobrego związku. Ni eprzepadamy za niezmiennością, brakiem odrobiny szaleństwa, mierzenia sił. Nie nazywam tego szukaniem szczęścia, bo szczęścia akurat nie szukam, szczęście jest w nas, uczę się tylko je wydobywać, dostrzegać je bez chwili zadumy. A co do książek - też jestem OCZYTANA he he jak to szumnie brzmi, co? :-) tylko jakoś jak coś czytam specjanie nie myśle o książkach czy są mądre bardziej lub mniej. Czytam na czuja. Z różnych tekstów można wynieśc coś dla siebie, coś co zadziała. Czasem wydaje mi się, że więcej uczą książki dla dzieci, niż opasłe tomiska filozofów czy innych myślicieli. Nie akceptuje książek z nurtu new age - a takim są dzieła pana de Mollo. Lubię swobodę, lubię zrelaksowanych ludzi. Może i de Mollo jest taki zrelaksowany, ale będąc chrześcijaninem wrzucił do jednego worka swoich chrześcijańskich przemyśleń filozofię dalekiego wschodu. Mają one różne podstawy i ani chrześcijaństwo, ani np. buddyzm nie godzą się na takie połączenie. To nie jest to samo. W chrzaścijaństwie określone prawdy podawane są jako dogmaty i w ten sposób są przyjmowane, w buddyzmie otrymujemy wskazówki, które pozwalaja nam zbudować nasz własny stosunek do zjawisk, własne zrozumienie. To raczej zdrowy rozsądek ma nami kierować. :-) I już kończąc rozważania na temat de Mollo - w chrześciajństwie umysł skupia sie na cierpieniu, buddyści interesują się szczęściem, czyli pozbyciem się cierpienia. Nie da się budować na dwóch różnych podstawach. Jakby można bylo mieć jeden podręcznik od życia to pewnie każdy z nas by sobie taki kupił ale coś takiego nie istnieje i nie moze istniec. Ale jak mówił Budda - nie wierzcie temu co mówię, sprawdzajcie rzeczy, bądźcie uważni. Każdy ma swoje przemyslenia i doświadczenia i obyśmy na podstawie tego sparwdzania dochodzili do odpowiednich wniosków. Żebyśmy byli szczęścliwi w tym co znajdziemy i zaakceptujemy. :-) one love one sky we live we die Manna jak możesz mówić, ze wspierałaś partnera w realizacji marzeń i jednocześnie modliłas się by mu się nie udało. Własnie te życzenia były najważniejsze. Oddzielasz bycie z nim \"serce\" i modlitwy Twojego \"ducha\"? Ja tego nie rozumiem zupełnie. Jeśli jakieś postępowanie naszego partnera nam nie odpowiada uważam, ze należy mu się nasza szczera opinia, jeśli coś wspieramy to całym sobą. A jak mamy konflikt interesów i spojrzeń czy wizji, to widocznie nie jesteśmy dla siebie. A może jestem skrajna :-) Buziaki dla Was wszystkich
  18. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Ooooo ludzik wróciły... Miałam napisac odpowiedź dziś rano..Wchodzę na forum i widze list Erin. Jednak wrócila i hmm napisała tak jak ja odbieram podejście Mobiego. Troszkę obawiałam się, że za ostro Cię Moby skomentuję. Nie znamy Ciebie, nie znamy drugiej strony, a przede wszystkim spojrzenia z drugiej strony. Ale przeczytałam uważnie to co piszesz. Nie wiemy jak wyglądał wczesniej związek, możemy się tylko domyślać i gdybać na podstawie tego jakie masz podejście. Przez to, co napisałeś uważam, że Twoja pogoń za byciem idealnym, czy może życie wg wytyczonych sztywno ramek niedobrze się skończyła. Bardzo nie podoba mi się to, ze jedyne co napisałeś o żonie, to to, że jest niedojrzała i ze Ty jesteś takim wspaniałym psychologiem, że umiesz z nią postępować. Jakbyś prowadził jakaś grę czy badania. Jesteś jak ojczulek, który zawsze wiedział lepiej. Niestety tak to odebrałam. W sumie chyba nie dziwię się, że jak żona miała jakieś przemyślenia ostanio, to nawet nie chciala się z nimi z Tobą dzielić. Gdzie tu spontaniczność, radość, cieszenie się z odmienności? Następne co napisaleś, że żona pochwaliła Cię za Twoje podejście do niej. Ogólnie piszesz dużo o sobie, jak to się starasz, pracujesz, jakie to masz dobre podejscie do małzeństwa, związku, miłości...A GDZIE TU MIEJSCE DLA Twojej KOBIETY? Ja po tylu listach nadal nie wiem dlaczego ja kochasz, dlaczego Ci zależy na tym związku. I czy wiecej nie ma w tym chęci zachowania status quo niż ewaluowania razem z partnerem. Dlatego, ze przysięgałęś i chcesz to doprowadzic aż do śmierci, bo było obiecane i zaplanowane. Owszem, jak człowiek podejmuje decyzje związane z drugą osoba odpowiada za niego - jak Mały Książe musiał odpowiadać za liska, którego oswoił. Jednak uważam, że NIE ma na nic gwarancji. Zwłaszcza na to co czujemy, jak widzimy nasze życie. Może Twoja żona WŁAŚNIE dojrzała i już nie chce tego nijakiego spokoju koło siebie? Widzę tutaj tylko żal i bunt, bo jak ktoś śmiał zepsuć tak misternie zapisany przez Ciebie plan. Piszesz, ze pozwalasz żone przemyśleć wszystko, tylko czy dajesz jej prawo do wolnych wyborów. Miała takie wcześniej? Czy madrym głosem, ze spokojem mówiłes jej co jest dla Was dobre i najlepsze? Wiesz, czytam i czytam i jak wokalista Raz Dwa Trzy nie mogę się nadziwić. Wszyscy szukamy wad w sobie, a Ty jedyny jesteś przekonany o swojej nieomylności, że to jak postępujesz MUSI po prostu być dobre, prawidłowe. \"Ale wiem, że nigdy nie uczyniłem niczego, by moja ukochana miała powody do nieufania mi, do wątpienia w moją do niej miłość, do podejrzewania mnie o nieszczerość. Nigdy nie uraziłem jej jakimś brzydkim słowem, nie potraktowałem lekceważąco i nawet wówczas, kiedy ona będąc w uniesieniu, czy złości powiedziała mi coś przykrego, bolesnego\" Jesteś tak poprawny wg siebie, że aż nierealny. Tak jak pisze Erin - udusiłabym się nie mogąc latać na własnych skrzydłach, nie mogąc popełniać błędów i uczyć się na nich. Żona to nie baletnica z pozytywki, którą zamyka się pod kloszem i stawia się tam gdzie się podoba, nakręca sie kiedy ma się ochotę. Wydaje mi się, że powinieneś troszkę zastanowić się nad sobą. Myślałeś nie tylko za siebie ale i za żone i za Was obydwoje. To bardzo niedobrze, bo związek jest budowany i towrzony przez marzenia, chęci i siły 2 osób. Poza tym związek MUSI żyć, musi być rozgrzewany...nawet sprzeczkami, glosniejszymi dyskusjami, czasem nawet mówieniem rzeczy, kórych druga osoba nie chce słuchać...gdy boimy się zmian, szaleństwa i zwrotów w życiu..potem wszystko staje się mdłe. To tak w skrócie moje myśli... Pozdrawiam!
  19. Kofeina

    smutno mi bardzo

    A jeszcze chciałam Wam wpisać 2 wiersze Rafała Wojaczka. To obok Poświatowskiej, Staffa, Baczyńskiego, Norwida i Asnyka mój ulubiony poeta. KTÓRA ZMĘCZONA ŚPI która zmęczona śpi a ciało jej jest noc dzień uśpiony w jej ciele co to jest że się nie odróżniam od jej ciała świt stop szlachetny księżyca i słońca dojrzewa do nocy w jej śnie gorącym co to jest że z jej snu nie mogę wyjąć mojego snu mój sen w jej zaciśniętych dłoniach zarazem jej oddech a także iskra co spina śpiące ciało z ptakiem która zmęczona śpi mój sen zakwita w jej śnie ofiarowana niegdyś młoda róża MAPA Wszędzie, gdzie cię dotykam, na twojej skórze odciski palców świecą i jesteś już jak gdyby niebo; gdzie ty przez szybę powietrza wciąż wzrokiem wyciskasz gwiazdy coraz młodsze. Gwiazdozbiór Lewej Piersi gdzie Wielka Sutka wśród liści Mlecznej Drogi wyróżnia się jasnością pierwszą, oznaczającą mnie samemu jeden z biegunów moich chceń; i Siedem eksplozją twego śmiechu, jak Supernowej odpryski rozproszonych łaskotek; jeszcze gęsto świecą gwiazdki Różańca, wreszcie Duża Róża: w niebie północnym Krzyż Południa. ..i zabieram się znów do pracy...
  20. Kofeina

    smutno mi bardzo

    A ja chce 1001 wpis i BUZIAKI DLA WAS Szczegolne usciski dla Erin - która wie co ma robić i dla Smuteczka - który dziś troszkę źle się czuł. Pracownicy - noski do góry
  21. Kofeina

    smutno mi bardzo

    U W A G A W C H O D Z E ! ! ! Ledwie pare dni człowiek nie może się odezwać i spokojnie listu napisać a TU już taka demoralizacja w firmie!!! Najpierw do ERIN I SMUTECZKA... Erin jak TY odejdziesz to ja sie chyba rozsypie! Ty masz sie stac osoba bez uczuc? TAKICH KITOW TO MI NIE WCISKAJ. Domyslam sie o co moze chodzic, ale tak jak Manna pisze - od teg jest zycie bysmy zbierali doswiadczenia jak wirusy. Potem moze byc tylko lepiej. Nie masz 40 lat zeby odcinac sie od tych doswiadczen, bo jeszcze za malusko przezylas, by myslec, ze nie moze byc juz lepiej. :-) Smuteczek - nie mam kiedy pisac, ale MYSLE o TOBIE Mocno!!! Wiem, ze sobie poradzisz nawet z tym bolacym mocno serduszkiem. Tyle juz znioslas, stajesz sie coraz mocniejsza. Tak trzymac. Przytulam Cie mocno razem z reszta pracownikow :-) Moi drodzy wspolpracownicy - proponuje jakis strajk. Ja nie chce zeby nam prezesowa poszla w diably!!!! Potrzebujemy jej w niebie! Topik jest potrzebny by wylac mysli, przeanalizowac je i podjac przemyslane decyzje. To nie jest obarczanie innych klopotami, ale glosne przyznawanie sie przed soba, ze sie ma z czyms problem. Rozwiazywanie go wreszcie. Manna - usciski dla Ciebie - za siłe i madre mysli. Szafirku kochany - Ty jak zawsze TYTAN pracy. Mam nadzieje, ze corcia juz zdrowa. Moby - mam nadzieje, ze przezyles wizyte u tesciow. Olencja - kochanie - czekam na nowe informacje. Mysle dzis o Tobie, bo dzis wtorek. Trzymam kciuki. :-) Eluska- czytasz nas? To macham do Ciebie :-) Ja tez nie pale i nigdy nie palilam i dobrze mi z tym. Tuleczki dla Emeczki :-) Lilinka - kazdemu brakuje ciepla. Tez mi brakuje, choc sama nie jestem. Tzn jestem sama, choc mam mojego M. Po prostu mam sposob - zajac sie ciagle czyms, nie poddawac sie tesknocie i myslec troszke wiecej o sobie. Byc nieco egoistyczna, a jak sie ma cos do dawania to rozdaje to moim znajomym i przyjaciolom. Skup sie na ludziach wokol siebie. Zwiazek oparty na jednostronnym uczuciu to cierpienie, trzeba tego unikac. W weekend byłam na koncercie Dave\'a Gahana jak każdy fan oczywiście. Show był fantastyczny. Naładowałam się pozytywnie, chociaż było też kilka mniej radosnych przeżyć i myśli (w związku ze spotkaniami z paroma osobami z dawnych lat). Potem 1 dzień spedzony z moim kochanym - po miesiacu znów się czulam jakby to byl nasz pierwszy raz. Odstawiłam go na lotnisko w niedziele po południu...A teraz znów tęsknota...i to jeszcze silniejsza, o ile może byc silniejsza...ech ALE DAMY RADE, BO JAK NIE MY, TO KTO???? Pozdrawiam wszystkich pominiętych! PS Kasiek skarbie- jak Ci tam w moim ukochanym kraju? Czekam na info.
  22. Kofeina

    smutno mi bardzo

    he he he hi hi hi :-)
  23. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Hej Moje drogie. To nie jest tak, że pisać się nie chce. Po prostu ostanio więcej mnie nie ma w domu niż jestem, a jak jestem to mam masę roboty albo spię. Musialam posiedzieć troszke w pracy (poprosiłam by mnie zwolnili, ale okres wypowiedzenia będzie trwał) poza tym staram się zrobić prawko, szkoła w zawieszeniu i angol do kucia, a do tego intensywna praca nad umysłem (wczoraj byłam na 2 wykładach i medytacji, rozmawiałam o paru waznych sprawach z przyjaciółmi i wróciłam do domu po 1 w nocy). W każdej wolnej chwili staram się \"pobyć\" z moim kochanym M. Nedzne zastepstwo związku ten internet, coz jednak mamy zrobić. Jesteśmy coraz bardziej zmęczeni odległością, rozdrażnieni tęsknotą i brakiem czułości. A najgorsze jest to, że gdy teraz On przyleci to ja będę na południu i...nie będę miała jak szybko znów wrocić nad morze i..wyjdzie na to, że spędzimy ze sobą 1 dzień..ech. Chciałam Wam napisać tylko, że staram się gasić ognisko, bo siedząc na ognisku nie da się medytować. Więc ogólnie - dużo pracy muszę wkładać w podłoże bym mogła na tym coś budować. Praca jest drogą, która pozwoli na rozwój. Całuję Was Wszystkich! Kofi
  24. Kofeina

    smutno mi bardzo

    tori - witam w imieniu starych pracownikow firmy \"Smutno mi bardzo\" S.A. Nick znow mi się miło kojarzy z Tori Amos...którz ma tyle uczuć w głosie? :-) karaani - no zakręcona zakecona :-) No, ale najważniejsze, że nad odwiedzasz hehe Dzideczko - trzymam za Ciebie kciuki. Samotni rodzice mają zawsze trudne zadanie. Siostra mojego faceta też szuka...też ciężko jej zaufać. Bo nie szuka tylko faceta dla siebie, ale ojca dla córeczki. Jakby nie było inaczej się wtedy patrzy. Wierzę, że zarówno Ty jak i Manna poradzicie sobie z tymi rozmowami, a za jakis czas pojawi się \"nie-wybrakowany\" mężczyzna, taki, któremu się ufa, który funkcjonuje dla dobra drugiej osoby. Całuję Was mocno i wracam do testów. brr jak ja nie lubie testów z mozliwością wielokrotnego wyboru. Ineczko, Smuteczku :-) Uściaski dla wszystkich!!! cmok
  25. Kofeina

    smutno mi bardzo

    Hej Moi Drodzy! Chciałam wysłać Wam pozdrowienia. Zabiegani wszyscy. :-) Mam nadzieję, że nie macie czasu na smutek. Całuję!
×