Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wredna Kaśka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Wredna Kaśka

  1. Ja nie śpię. Czekam jak zwykle na męża. Ale dziś nudzi mi się niesamowicie..... Gram w Mahjong\'a.
  2. Hej Żaba! Właśnie dziś o Tobie myślałam. Liczyłam liczyłam i mi wychodziło, że już powinnaś być w domku.... Powodzenia z kąpielą :)
  3. My wczoraj o 2.30 w nocy przestawialiśym meble w pokoju. Nagrywałam sobie płyty z muzyką do porodu. Czyściliśmy karty pamięci żeby można było w szpitalu zrobić więcej zdjęć i nagrać filmy. Ładowanie baterii do aparatu. Taki nagły zryw. Mąż oświadczył mi, że dziś w nocy mogę rodzić bo w sumie bardzo mu termin pasuje. Managerki wróciły z urlopów. On może akurat załapać teraz kilka dni lub wieczorów wolnych.... Hehehe on chyba myśli że to takie łatwe. A ja? Nie mogę się doczekać. Ale pewnie gdy się zacznie to znów zacznę się bać...
  4. No to trzmam kciuki za meę. Żeby poszło szybko i sprawnie. A bliźniaki są urocze....
  5. Mamunia a z tymi bonami to jakas paranoja. Jak mozna tak zrobic? Debile... i to jeszcze przed swietami gdzie wiadomo ze wydatkow jest wiecej, chcac nie chcac.
  6. Oj Meaaa ale ci dobrze. A z tym ugniataniem to moze faktycznie chcial cos na zasadzie tego masazu zrobic zeby bylo szybciej.
  7. A ja siedze u meza w pracy... nuuuuudy....
  8. Dobrze, że się Kessi odezwałaś. Niby wiedziałyśmy, że nie bedziesz miała internetu w nowym domku ale mimo wszystko podejrzewałyśmy, że możesz być już PO. Tymczasem ja już mykam na ten spacer, bo snuję się po domu bez celu. Nawet nie ma co posprzątać.
  9. Idę pod prysznic. Teraz mam manię czystości. Pocichu licze na to, że przed porodem, jeszcze w domu, już w trakcie skurczów uda mi się wykąpać. Ale nigdy nie wiadomo jak to będzie... Wolę być przygotowana. A potem chyba pójdę na spacer. Głupia pogoda, nie wiem jak się ubrać.
  10. Dziewczyny naprawdę nie przejmujcie się na zapas tą cesarką. Ja całe życie mówiłam, że chcę mieć cesarkę. W ciązy mi się odmieniło. Nie żebym nie chciała ale jakaś taka poddana losowi jestem. Co będzie to będzie. A uwierzcie mi wiele dziewczyn płaci grubą kasę żeby mieć cesarki. Moja siostra strasznie musiała się nazałatwiać żeby jej zrobili. I bardzo sobie to chwali. Zadowolona jak nie wiem i powiedziała, że jestem głupia że chcę naturalny poród bo po co się męczyć. Ona w razie ewentualnej drugiej ciąży też zrobi wszystko żeby mieć cesarkę. A wiadomo, że komplikacje mogą być i po cesarce i po naturalnym. Nigdy nic nie wiadomo. Nie rozumiem też stwierdzenia, że po cesarce ktoś nie czuje się tak jakby dziecko urodził, lub nie czuje się w pełni matką. Poród to nie wyścig w którym chodzi o to kto więcej bólu zniesie. Wiadomo, że po cesarce ma się ranę, która wolno się goi, trzeba dzień leżeć. Taka na marginesie to rana jest malutka i baaardzo nisko (aż cięzko uwierzć, że wyciągają przez nią dziecko). Ale cesarka ma też wieeeele zalet. Cieszcie się z tego.
  11. Dobra, zabieram się do robienia czegoś pożytecznego. Od kiedy wstałam siedzę przy komputerze, nawet śniadanie tu jadłam. Teściowa dzwoniła, że byli wczoraj na łyżwach... buuuu.... ale im zazdroszczę. Ja taka kulka nie mogę iść bo za duże ryzyko upadku. A mamy taką piękną 'zimową krainę' w centrum miasta. Uroczo to wygląda. No i mozna tam kupić grzane wino i kawę z Bailey'sem. I też mi tego nie wolno.... no to nie będę tam chodziła bo zbyt wiele pokus. Buuuuuuu :( A nawet jak urodzę to też nie będę mogła iść. Troszkę Wam pobuczałam.... sorki.
  12. A ja znalazłam taką stronkę o karmieniu: http://poradylaktacyjne.republika.pl/
  13. Ja chyba też dziś przejdę się na spacer coby się troszkę poruszać. Ja też jestem bombardowana na GG i Skype pytaniami o to czy JUŻ. No i mama rano puszcza mi sygnałki na komórkę żebym o niej nie zapomniała w razie gdyby coś zaczęło się dziać. Teściowa też dzwoni i pyta czy w jednym kawałku. No na szczęście mnie to jeszcze nie denerwuje. Ale pamiętam jak koleżanki rodziły to byłam taka sama. Codziennie się dopytywałam bo myślałam że przez to poczują, że o nich myślę.... ależ się myliłam. Pewnie mnie przeklinały :D
  14. Patinka ty to zapierdzielasz jak mały samochodzik.... podziwiam
  15. No to jeszcze nic straconego.... może się to jakoś rozwinie.
  16. A moje skurcze tak jak się nagle pojawiły, tak nagle ucichły.... :( Kurcze!
  17. Czy w czasie skurczu dzidziuś może się ruszać? Bo mój się rusza a wydawało mi się, że nie powinien.
  18. Znów mam jakieś skurcze/bóle...
  19. No to w takim razie mam dokładnie ten sam zestaw kosmetyków co Ty. Łącznie z kremem, chusteczkami i płynem do kąpieli :D Pieluszki mam i huggies i pampers. Te huggies wydają mi się troszkę twarde ale zobacze jak to będzie...
  20. 8 dni to szybciutko. Super! Też słyszałam, że oni nie zalecają przemywania ale na wszelki wypadek przywiozłam z polski gaziki nasączone spirytusem. W szkole rodzenia mówili, żeby przez pierwsze 2 tygodnie myć dziecko w samej wodzie, a pupę przemywać wacikami i ciepłą wodą bez żadnych dodatków. Mętlik w glowie mi robią. Bo mój siostrzeniec był kąpany w płynie (co prawda na ten Johnsona miał uczulenie ale jak przeszli na Oilatum to było ok) i wycierny był chusteczkami. Zawsze tak sobie to wyobrażałam. Z resztą zobacze jak będzie.
  21. Ja na razie mam maść jakąś z czystą lanoliną z medeli. Mama mi kupiła. Ale już zanotowałam nazwę tej, którą podałaś. Dzieki :D Patinko czy odwiedziła cię przed porodem health visitor? Bo moja zaczepiła mnie dziś w poczekalni w przychodni i powiedziała że przyjdzie we wtorek bo to przed datą podoru. No chyba, ze się pospieszę to przyjdzie już po porodzie? Po co ona chciałaby przyjść zanim będzie dzidziuś?
  22. Objadłam się tyle czekoladek że mi niedobrze.......... ja to dopiero wcinam....
  23. Sama się dziwie, że położna w ogóle zaczęła o tym mówić. Myślałam, że takie coś robią jak juz się jest pod koniec 42 tygodnia. Jako ostatecznośc. Tak się zastanawiam - wczoraj jadłam to curry, takie średnio ostre i dostałam tych skurczy. Zawsze moge wcisnąć w siebie ostre curry i może zadziała. Zaczynam już czuć presję żeby wywołać poród a miałam czekać do poniedziałku. Nastraszyła mnie tym masażem i tyle.
  24. Już doczytałam ten zabieg to 'stretch and sweep'. I to jest masaż szyjki macicy. Noż kurwa! Musze dać radę sama. To podobno boli.
  25. Kiniak, tu w pubach od dwóch lat jest zakaz palenia! Cudownie! I jak ktoś chce sobie fajkę zapalić to musi wyjśc na zewnątrz. A ja właśnie wróciłam od położnej. Byłam umówiona na 12.30 - weszłam o 14.00. I siedziałam taka bidna w przychodni, sama, sprątaczki zdążyły już nawet posprzątać a ja czekałam, czekałam, czekałam... No ale w końcu weszłam. Test tolerancji glukozy znów wyszedł ok, a w moczu znów +1 glukozy. Teraz już na 100% wiem że to te moje czekoladki. Położna powiedziała, że mały jest już baaardzo nisko i wszystko może się zacząć niedługo. Oczywiście ginekologicznie mnie nie badała więc nie wie co się 'tam na dole' dzieje. Na następną wizytę ma przyjśc do mnie do domu w przyszły piątek ale powiedziała, że ma nadzieję, że do tego czasu urodzę. Jeśli nie to w piątek umówi mnie na coś co wg mnie brzmiało jak masaż szyjki macicy, ale muszę najpierw o tym poczytać. Zapamiętałam z całej nazwy tylko wyraz 'rozciąganie' więc to pewnie to.
×