Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wredna Kaśka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Wredna Kaśka

  1. No niestety, jeszcze nie urodziłam. Po prostu poszłam wczoraj do pracy z laptopem i zapomniałam go zabrać do domu. Dopiero dziś mąż po niego podjechał. Na razie nic na poród nie wskazuje. W nocy, tak troszkę się przebudziłam i czułam taki pulsujący ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Czasami mam tak przed okresem. Ale poszłam spac i już potem tego nie czułam. Z tymi wyciekającymi wodami płodowymi to chyba był fałszywy alarm. Już się nie powtórzyło. Ale obawiam się, że jakąś infekcję znów złapałam.... Raz na ruski rok człowiek pójdzie na basen i masz ci los... Po czwartkowej wizycie u położnej, jak powiedziała mi, że kiepsko się odżywiam to mąż zaczął mnie dokarmiać. Wczoraj tyle we mnie wmusił (zdrowego jedzenia) że az zgagi dostałam. Ja po prostu chodze teraz i wcale nie jestem głodna więc zapominałam coś wszamać. Rany, głodziłam dziecko... M jak dżem. Ta Twoja córeczka jest śliczniutka.
  2. Napisze bez polskich znakow bo jestem u meza w pracy a tu angielska klawiatura. Jak moj maly nie chce sie ruc#szac, tak jak to bylo wczoraj, to wlasnie puszczam muzyke obok brzucha. Wczoraj zadzialalo i od razu sie uspokoilam. Wiecie co, chyba sie nakrecilam i to niezle. Poszlam do centrum na zakupy. Brzuszek mnie tak troszeczke pobolewal tak jak zazwyczaj gdy pochodze. Poszlam do toalety a majtki wilgotne. I nie pachnialo to jak siuski. No po prostu wywolalam wilka z lasu.... Poczekam az wroce do domu. Wskocze pod prysznic i potem bede sie obserwowala.
  3. No w sumie tak. Idę chyba do centrum bo chciałam nową pościel kupić. Potem pójdę do męża do pracy, a później chyba jedziemy do teściów na obiad. Dziwna u mnie pogoda. Niby ślicznie ale jakoś nie weim w co się ubrać bo boje się, że jednak zrobi mi się chłodno a nie chciałabym się tak pod koniec rozchorować. Moja siostra już tak miała, że urodziła małego mając kipę po pas...
  4. O albo zwykły papierek lakmusowy. Mocz jest kwaśny a wody płodowe zasadowe.
  5. Aniu, podobno w Polsce w aptekach są do kupienia takie jakby wkładki/podpaski które służą jako test i wychodzi czy to siusiu czy wody płodowe.
  6. Kimizi, no to już wszystko jasne.... Podkurwiłyście go tym meczem to chciał Was zbyć ....
  7. Kimizi, taki tekst ci zapodal ten lekarz jak moj polski. Ten mój w Polsce też tak wszystko bagatelizował.
  8. Właśnie wróciłam od położnej. Okazało się, że test tolerancji glukozy ktory miałam robiony pod koniec paździenrika wyszedł ok ale dziś w siuśkach znów znaleźli glukozę. Zazwyczaj miałam +1 lub +2 a dziś aż +3. Cokolwiek to znaczy. No ale to przez to, że wczoraj objadłam się czekoladowych cukierków. Położna zaniepokojona... więc się nie przyznałam że coś jadłam i dzięki temu licze na większą uwage na mnie. I chyba juz wiem, że coś z tego będzie. Mam rodzić na oddziale, na którym są same położne ale jak zobaczyła ten cukier to powiedziała, że jak coś to od razu biora mnie na ten prowadzony przez lekarzy. Ale trzeba się nakombinować żeby człowieka lekarz przyjął! Dlatego nie mam wyrzutów sumienia, że się nie przyznałam do wczorajszego obżarstwa. No i jeszcze z moczu im wyszło coś, że mało albo źle jem. I to to akurat prawda. Nie jem zbyt często, a jak już to same niezdrowe rzeczy. Tak mnie złapało od kiedy wróciłam z Polski. Matko! Ale wstyd! Wyszło, że dzieckiem z 3-go świata jestem. No nic, od dziś gotuję obiadki, normalne obiadki. Planu porodu i tak mi nie sprawdziła bo była zajęta wydzwanianiem po szpitalach w mojej sprawie. No i będę miała kolejny test na tą glukozę we wtorek. I wizytę u niej w czwartek za tydzień.
  9. Kefir, a ja wymyslilam ze obstawie jakas date a potem hej i bedziemy robili wszystko zeby dzidek sie urodzil.... hehehe i wtedy zgarne wszystko! Ale oczywiscie wszystko zalezy od tego ile tam sie w puli uzbiera bo jak malo to szkoda sobie nerwy psuc.
  10. No w końcu Was przeczytałam. Super z Patinką i Amorkiem. Powoli się posypiemy i każda po powrocie do domu będzie leciała do komputera napisać że już \'po\'. A ja mam zakaz rodzenia. Podwójny zakaz. Moj maz pracuje w 2 pracach. W obu managerki w przyszlym tygodniu sa na urlopach i nie pozwolily mi urodzic. Mam je w dupie. Chociaz u kogo jak u kogo, ale u mnie na porod w najblizszych dniach sie nie zapowiada. W jednej pracy, w ktorej pracowalam razem z mezem zrobili sobie loterie. Obstawiaja kiedy urodze. Za kazde obstawienie trzeba zaplacic. Ten kto bedzie najblizej prawdziwego terminu zgarnia cala forse. Czuje sie jak rzecz hehehe ... albo lepiej, jak maszyna do rodzenia dzieci... Juz czuje ta presje... hihihi
  11. Kasia weź mnie nie strasz, bo ja ostatnie usg miałam w 31 tygodniu i to tylka dlatego, ze pojechałam na prywatną wizytę do lekarza do Polski. Tutaj ostatnie usg jest około 20 tygodnia. A ja też pracowałam dość długo. Skończyłam pracować pod koniec 36 tygodnia. Potem byłam jeszcze 2 razy w pracy ale tylko po 3 godzinki papierkowej roboty.
  12. Kasiu, faktycznie jest maluteńka. Ale pewnie wszystko bedzie dobrze. Ostatnio przeczytałam artykuł o dzieciaczkach, bliźniakach, które urodziły się ważąc po 700g. I wszystko jest w porządku. Szkoda tej koleżanki, bo nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie co ona przeżywa. W Polsce wypuszczają ze szpitala dopiero jak dziecko osiągnie 2 kg.
  13. Kurde, w takim razie chcę urodzić pierwsza, albo jako jedna z pierwszych.... Zawsze tak miałam na studiach. Jak egzamin był jakiś masakrycznie cięzki to szłam na pierwszy ogień. Czy to jako pierwsza grupa piszących czy po prostu pierwsza osoba do odpowiedzi. Wszystko, żeby tylko mieć to za sobą i nie wysłuchiwać tych, którzy byli przede mną bo to mnie tylko gorzej nakręcało...
  14. Meaa ma rację najgorzej takie coś na żywca usłyszeć. Ja byłam przerażona już po samych filmikach na youtube....
  15. A ja snuję sie po domu jak cień.... Co chwila coś wyjadam z lodówki... Chyba wieczorkiem pójdę z mężem do pracy to chociaż sobie razem posiedzimy.
  16. Dobra, lecę zabrać się za porządki. Już coraz mniej tego zostało. Najgorsze to chyba umycie lodówki... Pewnie w przerwach będę Was podczytywała. Dziś w nocy nie wstałam nawet jeden raz na siusiu - no chyba że tego nie pamiętam.
  17. Mea ma tak jak ja. Dziś jest w 38 tygodniu i 1 dniu.
  18. Ojej czyli jednak niezbyt dobrze.....a już myślałam....
  19. Z tego wynika, że ja urodzę na dniach :D Odpukać w ciąży nie brałam żadnych leków. Nie chorowałam nawet raz a zazwyczaj jestem przeziębiona kilka razy w roku. Aaaaa nie, teraz mi sie przypomniało, w czasie trwania całej ciązy wzięłam 2 szuki nospy (jak mi po raz pierwszy stwardniał brzuch pod koniec 4 miesiąca i się wystraszyłam) i kilka sztuk tych tabletek na grzybicę. Teraz pozostaje tylko odpukać w niemalowane, żeby dalej tak dobrze szło. Aż się zaczynam bać. Kasiu, a może ten dzidziuś Twojej koleżanki to nie leży w takim zwykłym inkubatorze tylko po prostu ma żółtaczkę i leży pod tymi lampami. Mój siostrzeniec tak miał. To faktycznie wygląda jak inkubator tylko tak w środku jest tak niebiesko. To nic poważnego. Ale pamiętam że jak patrzyłam na Małego mojej siostry to mi się wydawało że to okropne, że ona mogła tam tylko wkładać ręce i go głaskać. On miał takie gaziki na oczkach naklejone i wyglądał jak wielka mucha. Teraz wspominam to ze smiechem ale wtedy takie malutkie dziecko.... Chodzi mi o to, że to nie było nic poważnego choc wyglądało nieciekawie. Własnie jak skończyłam to pisać to dostałam skurczu. Taki króciutki i lekko bolesny. Oj, baby, żebym teraz przez Was nie zaczęła rodzić :D hehehe Moja mama przylatuje z Polski dopiero po połowie grudnia więc chcę sie wstrzymać jak najdłużej.
  20. A Gabi... ja liczę tygodnie tak jak one się zaczęły. Czyli dziś jestem w 38 tyg i 1 dniu więc to już 39 tydzień. Tak jak Będąc 4 dni w ciązy jest sie w 1 tygodniu a nie w 'zerowym'. No i zgodnie z tym co napisano na portalu www.babyboom.pl : "Ostatni tydzień ciąży kończy data zaznaczona w kalendarzu na czerwono. " Czyli 40 tydzień zaczyna się tydzień przed datą porodu.
  21. Hej Brzuszki, Zaczynam dziś 39 tydzień. Aż trudno mi w to uwierzyć. Ta ciąża bardzo szybko mi 'zlatuje'. Pamiętam koleżankę, która bardzo narzekała, że ciąża jej się wlecze straszliwie.... a ja? Mogłabym być w ciąży całe życie. Ale to pewnie dlatego, że dobrze ją znoszę. Jestem coraz bardziej ciekawa kiedy urodzę. I ja, i większość ludzi z mojego otoczenia obsawiamy, że pewnie gdzieś między 5 a 7 grudnia... (pewnie dlatego, że Mały ma mieć na drugie imię Mikołaj) Nastawiłam się już na grudzień i jakoś nie chciałabym w listopadzie. Głupie to, wiem... Wstałam godzinkę temu. Lecę coś zjeść bo powoli robię się głodna. Wczoraj, w końcu (z pomocą męża) doprowadziliśmy łazienkę do porządku. Cieszę się, że Patince podali w szpitalu Epidural, to znaczy to znieczulenie w kręgosłup. Też na to liczę jeśli nie będę mogła wytrzymać bólu. W którymś momencie padło pytanie (chyba Tazjaa je zadała ale nie jestem pewna) czy brytyjki są tu traktowane tak samo jak obcokrajowycy. Otóż tak. W tym kraju stwierdzenie, że 'ciąża to nie choroba' jest najnormalniejsze na świecie. I oni tak do tego podchodzą. Same te babeczki się nie przejmują. My chuchamy na siebie i dmuchamy. Teoretycznie 'na siebie' bo tak naprawdę na dziecko.... A tu... pisałam Wam kiedyś o picu alkoholu w ciąży w tym kraju... szkoda gadać. No w każdym bądź razie moja znajoma, brytyjka, która rodziła tu 6 lat temu też miała problemy. Pojechała do szpitala na wywołanie porodu, dostała skurczy, tylko rozwarcia nie było. Też chcieli ją wysłać do domu.... Powiedziała, że nigdzie sie nie rusza. No i w końcu zrobili jej cesarkę. Dziewczyny cieszcie się tą proponowaną cesarką. Moja siostra miała cesarkę, którą z resztą załatwiała sobie 'po znajomości'. Poszła na umówiony termin do szpitala. Zrobili jej zabieg. Poleżała po nim dobę. Karmiła go od razu. Bez żadnych problemów. Jedyne co to na początku maluch leżał u niej na piersiach lub z boku, bo inaczej nie mogła go podnieść. Ta blizna jest naprawdę niziutko. Nie widać jej spod malutkich stingów. Ja od tamtej pory zawsze mówiłam, że chcę mieć cesarkę. I stało się coś bardzo dziwnego... Dopiero teraz będąc w ciąży stwierdziłam, że chcę rodzić siłami natury. Wiem, że w dniu porodu jeszcze pozałuję tej decyzji... ale... innym się udaje to mi moze też.
  22. Od tygodnia zbierałam się do gruntownego czyszczenia łazienki... No i się zebrałam... tylko skończyło się na odkurzeniu jej. A chciałam wszystko na błysk wyszorować! No nic, jutro mąż ma wolne to zrobimy to razem. Co się ze mną dzieje? Taka rozlazła jak teraz (od kiedy przestałam pracować) już daaaawno nie byłam. Dzis tylko odkurzyłam, zrobiłam jedno pranie i umyłam naczynia (troche ich było bo wczoraj rano sończył się płyn do mycia naczyń). A wieczorem kiedy kładę się spac to boję się, że poród zacznie się jak w domu będzie bałagan, polecimy do szpitala i wrócimy do takiego brudnego domu..... Na to, że mąż posprząta nie mogę liczyć bo cały czas będzie ze mną. Po pierwsze jest się tu krótko w szpitalu, po drugie jeśli jednak będę w szpitalu nocowała to mąż może ze mną zostać więc na pewno z tego skorzystam. Nieeeeeeeeee......... musze wszystko posprzątać.....
  23. Muminek, ja miałam tak, ze jak mi brzuch opadł to automatyczie obwód pod piersiami wrócił do rozmiarów przed ciążą. Aaaaa właśnie przypomniało mi się co jeszcze mi się śniło... Śnił mi się dom, w którym mieszka Pia. Chyba te 30 okien tak na moja wyobraźnię podziałało... I ja stałam przed tym domem i liczyłam te okna.
  24. To w takim razie dzisiaj go upiorę.... :)
×