Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wredna Kaśka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Wredna Kaśka

  1. Z tym sadzaniem na nocnik miałm kiedyś na zajęciach z psychologii rozwojowej. Podobno dzieci do 1,5 - 2 lat nie sa w stanie połącyć uczucia parcia czy pełnego pęcherza z potrzebą skorzystania z toalety. To, że dziecku uda się coś zrobic do nocnika to czysty przypadek bo akurat wtedy mu się zachciało. Zazwyczaj to osoby ze starszego pokolenia tak wcześnie sadzają dzieci na nocnik, bo po prostu nie wiedzą jak to wygląda z psychologiczno-rozwojowego punktu widzenia. A teraz co ja o tym myśle. Na studiach postanowiłam że ja nie będę swojego dziecka sadzała na nocnik tak wcześnie. Matka koleżanki kazała (sic!) jej sadzać swoją córkę gdy ta miała 4 miesiące. To dziecko nie potrafiło smo jeszcze siedzieć! Ale matka mówiła że i ona tak robiła więc ta koleżanka też musi (sic!). No i dziewczyna męczyła to biedne dziecko. Ale teraz jak widzę że Kajtek jest taki kumaty to mnie toszkę korci żeby mu kupić nocniczek. Zwariowałam chyba. Ale jesli nic nie będzie robione na siłę to może by coś z tego było. Byłam kiedyś na forum dziewczyn z grudnia 2007 i ich dzieci (no niektóre przynajmniej) już ładie wołają że chcą siusiu. Tym bardziej mnie to zachęca. Z doświadczenia z moim siostrzeńcem wiem że ciężko znaleźć dobry nocnik dla takiego malucha, no chyba że ma ogromne dupsko hehehe. No nic to tyle wymądrzania. Podsunąłyście mi tem pomyśł i teraz bedzie mi wiercił dziurę w głowie.... Moja mama by chyba padła ze śmiechu bo jeszcze pamięta to moje mądrowanie się na temat nocnika. Z drugiej strony ciężko byłoby mi uwierzyć że Kajtek siedziałby na tych choć minutę. Zastanowię się nad tym
  2. Pia, ta Wigilia to jakiś horror. Nawet sobie nie mogę tego wyobrazić.
  3. No ja już się uspokoiłam. Powiedziałam mężowi, to znacyz zadzwoniłam do niego do pracy i mu powiedziałam. Oczy w dupie kupię, cena nieważna. Kajtek z surowych owoców jadł już: jabłka, gruszki, maliny (ale były kwaśne i wypluwał), borówki amerykańskie (kupiliśmy bo było napisane że jagody "blueberries" a potem okazało sie że to borówki), melona żółtego, arbuza (ale chyba go uczulił bo potem miał krostki), nektarynki, banany. Do tej pory nie mogę wyjść z zachwytu jak patrzę na niego gdy je te owoce. Codziennie tak godzinkę przed kąpielą robię mu 'czas brudasa'. To znaczy sadzam w foteliku do karmienia i zawsze sobie coś SAM zajada. Byłam w szoku gdy zobaczyłam jak radzi sobie z plasterkami banana albo z borówkami przekrojonymi na pół. Ile zje tyle zje, ile upadnie na podłogę to mama posprząta. Najważniejsze że i on i ja mamy z tego radochę.
  4. Matko, przed chwilą przeżyłam chwile grozy..... Nie będę się rozpisywała bo w nerwach jeszcze jestem. Wyciągałam Kajtkowi mojego kolczyka (taka przekłuwkę z bardzo ostrym końcem) z buzi. Nawet nie zauważyłam że ją ma. Chciałam sprawdzić czy coś ma w buzi. Przypadek. A może raczej intuicja.... Matko! Dziś mu już rano wyciągałam ulotkę w tesco w czasie zakupów. No i tak jak Pascal uwielbia rozkręcać i zjadać papier toaletowy. Jakby tak dalej sięgnąć pamięcią to właśnie papier toaletowy był jego pierwszym posiłkiem stałym. Zaraz jak skończył 3 miesiące. Chyba mu smakował.
  5. Meaa mam nadzieję że z Nadunią będzie wszystko ok. Sama nie wiem jak bym się zachowywała gdyby Kajtek tak kasłał. Ale tak jak mówi Ewcia, co prawda odnośnie Misi ale to tyczy się wszystkiego. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Czy to kaszel jak u ciebie, czy cholerny szpital w związku z alergią jak u Ciepłej, problemy z nerkami jak u Ewy czy pieprzone rotawirusy jak u mnie. Ja czułam się wtedy taka bezradna jak mi dziecko w czasie każdego jedzenia dalej srało niż widzi, do tego wymioty i nie chciało pić. Ale przetrwałam te dni, ponad tydzień - później doszłam do wniosku że teraz mogę więcej. Głipio to brzmi... ale no chyba wiecie o co mi chodzi. U nas śliczna pogoda a my siedzimy w domu. Mąż w całym swoim roztrzepaniu zapomniał wypakować z bagażnika wózek i nie mamy się jak ruszyć bo pojechał do pracy. Już miałam go brać na ręce i się gdzieś przejść ale kiepsko mi dziś je i boję się że po drodze zrobi się głodny i będzie mi płakał na rękach. Mam nadzieję że zabiorę się do gruntownego sprzątania dzisiaj skoro w domku siedzimy. No i mój dżordż ma dziś wolny wieczór więc pewnie znów dostanę zakaz używania komputera.
  6. Amorku --> Znalazłam te siedziska XL do quinny. Tam napisali że są od 18 miesięcy. Przymierzyłam w sklepie do niego Kajtka i wydaje mi się że było ok. Kajtek siest dość szczupły waży 8,5 kg na takiej wadze łazienkowej. Dzięki za cynk, będę polowała teraz na to siedzisko na ebayu.
  7. Moja przygoda z wielką Brytanią zaczęła się zaraz po maturze czyli w 2002 roku. Pojechałam na 2 miesiące do Londynu jako opiekunka do dziecka. Potem, w 2004 byłam 3 miesiące już w Cardiff. 2005 - 3 miesiące. 2006 - 6 miesięcy. 2007 - 4 miesiące. I na początku lipca 2008 przyjechałam i już zostałam. Skończyłam w Polsce studia. Na początku, jak większość przyjeżdżałam tylko na wakacje. Mąż skończył studia rok wcześniej niż i był tu sam. Planujemy wrócić do Polski. Tylko co my tam będziemy robili. Przyzwyczaiłam się do tego, że nie brakuje mi od pierwszego do pierwszego, kupiję to na co mam ochotę i niekoniecznie patrzę na cenę, nawet jesteśmy w stanie troche odkładać. A u mnie w domu zawsze były problemy z kasą. Pamiętam jak mama wiecznie sobie wyliczała ile kasy może wydać. Okropne. Jeśli chodzi o budowę domu to mamy już działkę, projekt, doprowadziliśmy do działki wodę, doporowadzenie prądu jest już uzgodnione teraz tylko czekać jak to zrobią, baaaa... mamy już nawet pozwolenie na budowę. No ale ja jakoś tak.... hmmm sami nie wiemy czego chcemy. Boimi się zacząć budować. Nie ukrywam że mamy może tylko 1/5 no może 1/4 pieniędzy potrzebnych na budowę. Kredytu boję się brać ale pewnie będzie trzeba. Boję się tej całej bankowej gadki, tych kruczków prawnych. I wizja tego, że mam póżniej oddać prawie 2 razy tyle ile pożyczyłam jest przerażająca. Więc na razie powoli odkładamy żeby w razie czego jak najmniej pożyczyć. Poza tym wiem że zmieniła się sytuacja z kredytami teraz i nawet nie wiem czy nam dadzą. Echhhh nawet nie chce mi się o tym myśleć.
  8. Już się właśnie zbierałam żeby coś Wam napisać ale męża trzeba do pracy wygonić. Wstał razem z Kajtkiem o 6.45 (ja sobie spałam jak zabita - ostatnio coraz częściej mi się to przytrafia i potem mam wyrzuty sumienia), a potem obaj usnęli jakieś 45min temu. Trza go obudzić, żeby obiad zjadł i spadał do roboty. Napiszę później....
  9. Nick........Imię.............wiek......imię dziecka.........miejscowość Kessi_27.......Kasia........29........Marta..... ........Zabrze/Newry UK kasia1911.....Kasia.......23........krystian..........Bi ałystok mamunia31....Beata......31........Zosia........ok.Koszalina Babeczk24....Ania.........25.......Zuzia...............S obolew gumi_aga......Aga..........29.......Ania.............Koł obrzeg meaaa.......Magda.........26.......Nadia..............So snowiec Amorek81.... Dagmara....28.......Kubuś..............Cork Wredna Kaśka .. Kasia ....26 ..... Kajtek ..........Cardiff/Kielce
  10. Babeczko --> Ja do kapieli używam płynu Johnsona tego fioletowego na dobry sen (bo mi się zapach podoba) i szamponu Johnsona. Na pocżatku długo się wystrzegałam rzeczy z tej firmy bo mnie wszyscy nastraszyli że bardzo uczulają ale u mnie jet ok. Ja nie mogłabym kąpać Kajtka w mydełku bambino tak jak mamunia bo bym musiała go potem cały czas wąchać i lizać. Kajtka się znaczy a nie mydło. Kocham, po prostu uwielbiam ten zapach. Ale tak nienormalnie. Jak się myłam kiedyś w tym mydle to potem siedziałam i sobie ramiona wąchałam cały czas. Nie mogłam się na niczym skupić. Dla mnie to najlepszy afrodyzjak (no może poza CK One który używa mój mąż). Kessi --> Ja po kilku latach polubiłam i fasolkę i te ich kiełbaski. Myślałam, ze się nie da.... a jednak. Tak samo jak chipsy o smaku soli i octu. Pierwszy raz jak spróbowałam to plułam jak nie wiem co a teraz się zajadam. Uwielbiam angielskie śniadania mimo, że strrrrasznie niezdrowe (nawet dziś takie robiliśmy). No i czesto piję herbatę z mlekiem. A wszystko tak samo z siebie się zaczęło.... Kajtek wczoraj miał temperaturę a raczej stan podgorączkowy. W nocy się przebudzał z płaczem. Bidulka. To wszystko przez ząbki. Ma też odparzoną pupcię mimo, ze bardzo o to dbamy. Też znalazłam, że to może być jeden z objawów ząbkowania. No i dziś mamy już drugą dolną jedynkę. Wczoraj byliśmy na basenie i już całkiem często zanurzałam małego pod wodą.
  11. Matko, ile literówek - nawet mi się nie chce poprawiać.
  12. A jeśli chodzi o fotelik samochodowy to ja na 99% jestem zdecydowana na maxi cosi tobi. Jeśli się nad jakimiś zastanawiacie to polecam stronkę http://fotelik.info/pl/testy/ Przy kupnie fotelika tak naprawdę najważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka, a nie kolory fotelika itp. Ale do czego zmierzam.... Wysłałam męża kiedyś do sklepu żeby przymierzył ten fotelik do naszego samochodu, bo nie wszystkie do wszystkich pasują. Trafił na bardzo nadgorliwą pamią sprzedawczynię. Pokazała mu wszystko co i jak, jak fotelik przypiąć itp. Pytała czemu już zmianiamy, skoro dziecko (w lipcu) ma 7 miesięcy. Mąx powiedział no zeby mu było wygodnie itp. Ona powiedziała, że jeśli tylko dziecku nie wystaje główka za fotelik (nóżki mogą bo to nie ma znaczenia) lub dziecko nie przekracza podanej wagi to nie powinno się fotelika zmieniać. Powinien być w tym który jest tyłem do kierunku jazdy. Ja sie na początku jak mi to opowiedział wkurzyłam (bo ze niby taka mągra jestem i wiem co najlepsze dla mojego dziecka) ale potem dokończył o co jej chodziło. Kręgosłup dziecka jest na tyle wątły że podczas ostrego hamowania jesli siedzi przodem do kierunku jazdy to może mu główka do przodu polecjec i może sobie uszkodzić odcinek szyjny kręgosłupa. W tych tyłem do kieruku jazdy ta siła po prostu wepchnie go w fotelik nie obciążając kręgosłupa. no i pasy moga uszkodzić klatkę piersiową. Tak więc ja się wstrzymałam ze zmianą fotelika mimo, że byłam zdecydowana na zakup już w lipcu.
  13. Jeśli chodzio moja naukę zasypiania Kajtka to przeczytałam tą książkę co Ewcia. Obiecałam sobie, ze ją zrobię. Wszystko było już przygotowane do tego, żebyśmy na kilka nocy wyniesli się do salonu, a mały miał spać sam w łóżeczku w sypialni. Ale wpadła mi w ręce jeszcze książka superniani. I wg niej mozna w czasie usypiania dziecka być w pokoju żeby dziecko cię widziało ale nie reagujesz nic, nie mówisz do niego i nie utrzymujesz kontaktu wzrokowego. I tak pomyślałam, że najpierw tego spróbuję. No i podziałało. U mni ta metoda jest ok, bo jesli mały wstanie w nocy to nawe jeśli my oboje będziemy spali to dziecko po przebudzeniu zastanie taką samą sytuację jaką miało w czasie zasypiania. Czyli rodzice są ale nie gadają - więc teoretycznie powinno sobie zasnąć. Ja po prostu połączyłam te dwie metody. W ciągu dnia postępuję wg tego co mowi ksiązka Ewci czyli stałe godziny posiłków, raczej stałe godziny snu w ciągu dnia, robię te wykresy aktywnosci dziecka, podawanie dziecku wieczorenego mleka nie powinno mu się kojarzyć od razu z usypianiem, powinno być po tym jeszcze coś innego a dopiero potem usypianie i tak na przykład my po mleczku myjemy zęby a potem przez 10-15 min się miziamy i czytamy książeczkę. No i dopiero potem spanie. Staram się też zawsze po kąpieli robić te same czynności w tej samej kolejności.
  14. No w koncu mam chwilkę żeby Was podczytać. Wczoraj dostałam dzordżowy zakaz uzywaia komputera. Od czego by tu zacząć. Holly --> Jak Kajtek miał czerwonego siusiaka to moczyłam w Rivanolu, po 3 dniach pomogło. Moczyłam go w uluionej filiżance teściowej.... hehehe A co do wyszczuplajacych luster - ja od razu wiem, w którym sklepie takie maja bo nieswojo się czuję jak się sobie podobam i wiem że to lustro. Pia --> Uczę małego czytać po polsku bo mówimy do niego po polsku (tak ja - nauczycielka angielskiego na poziomie przedszkolnym i wczesnoszkolnym mówię do dziecka po polsku heheh) ale wszystkie zabawki mówia do niego po angielsku, i tego się trzymam na razie Misty --> Ja kupiłam karty do nauki czytania na allegro zapłaciłam chyba 75zł Meaa --> Mi też leci mleko jak ścisnę cycochy Ewcia --> Ja Kajtkowi też daję te wafelki ryżowe Babeczko --> Ja też znam braci, którzy byli z jednego roku, jeden ze stycznia drugi z grudnia i razem chodzili do klasy Kiniak --> Gratulacje dla Blanki
  15. Dobra, dobra.... ale u was "Stan wyjątkowy", potem wszystko wróci do normy a ja się zastanawiałam co robię, że mi dziecko do prawie 9 miesiąca nie przesypia nocy hehehe. Matko, własnie zauwałyłam, że mam kajtkową kaszke na spodniach do pracy. A mam tylko jedne jedyne. No trudno, wiedzą, że mam dziecko. Będę udawała, że się w pracy ubrudziłam hehehe :P Lubię czasami tam iśc, można się tak pozytywnie odmóżdżyć pracując z 19 i 20-latkami. Niby kilka lat a robi różnicę. Ale z drugiej strony czasami szlag mnie trafia że studiowałam 3,5 roku na licencjacie potem jeszcze 2 lata magisterki i pracuję w kawiarni. Ale.... nigdy nie byłam nastawiona na karierę, zazwsze na rodzinę. Praca jest dla mnie tylko czymś co daje mi pieniądze. Z drugiej strony jak sobie pomyślę, że pracuję tu 13-15 godzin tygodniowo, bez przygotowywania się do pracy, bez stresu, bez pracy po godzinach i dostaję ponad 2 razy tyle niż gdybym miała pracować jako nauczycielka w Polsce to mi lepiej.
  16. Mea dobrze, że trafiłas na normalną lekarkę. Nie wiem jak wy ale jak ja byłam mała, to podobno przy jakiejkolwiek chorobie ładowali we mnie antybiotyki. Często zmieniali je w trakcie. Raz podobno dostawałam 3 różne po sobie bo żaden nie działał. Dobrze, że się od tego odchodzi. Nie zazdroszczę Ci tego choróbska. Pewnie bym panikowała, a będąc tutaj a nie w Polsce to nawet jakbym poszła do lekarza to nie miałabym pewności że dobrze rozpoznał chorobę. Jak mały miał te rotawirusy to chodziłam z nim do lekarza codziennie, bo myślałam, że w końcu mu coś konkretnego przepisze. Później się okazało, że miał rację i przy tym się tylko nawadnia dziecko (bo dzwoniłam do 2 lekarzy w Polsce) ale ja mu po prostu nie wierzyłam. Z resztą coś chyba ze mną nie tak bo nawet jak byłam u lekarza w Polsce, tak po prostu na 'przegladzie dziecka' to i tak poszłam do dwóch, bo pierwszy mi się dziwny wydawał. Chyba wychodzę z załżenia, że lekarz to też człowiek i że może sie pomylić. Głupia baba ze mnie. Za nami 2 całkowicie przespana noc. wiem, że na niektórych nie robi to wrażenia. Pamiętam że Nadia przesypiała 12 godzin już huhuhu temu, ale dla mnie to jest coś super. No i Kajtek cały czas zasypia u siebie w łóżeczku. Nie moge wyjścz podziwu że to było takie łatwe. Nastawiałam się na dantejskie sceny a tu poszło bez wysiłku. :D No i zasypia po przeciętnie 10-15 min. Raz mu się zdażyło po 5min, a najdłużej opierał się (ale bez płaczu) przez 45min. Teraz sobie śpi. A ja powoli szykuję się do pracy. Dziś znów idę za mojego dżordża bo on taki nieprzytomny, niewyspany i zmęczony chodzi że mi go szkoda. Niech sobie odpocznie. Chyba nie mówiłam Wam, że od kilu dni wprowadziłam małemu naukę czytania metodą Glenna Domana. Super sprawa. Nasłuchałam się samych pozytywów o niej jak byłam jeszcze na studiach i obiecałam sobie że będę to robiła jak tylo będę miała dziecko. Zobaczymy jak nam pójdzie ale na razie BiBi jest bardzo zadowolony. Nie liczę na to, że będzie mi czytał w wieku 3 lat ale na pewno bedzie to jakimś ćwiczeniem mózgu. Wiecie - nauczycielka (no przynajmniej z wykształcenia) - zboczenie zawodowe.
  17. Hejo ja właśnie wpadłam po pracy ale pobawię się teraz z BiBi.
  18. Meaa --> Pierwszy człon mojego nazwiska to nazwisko męża, moje panieńskie to to drugie. Już się do dżordżowego przyzwyczaiłam ale jakieś takie nijakie mi się wydawało - teraz nabrało nowego Babeczkowego znaczenia. Babeczko --> Pozdrowienia od nietoperzycy. W Wielkiej Brytanii jest o godzinę wcześniej niż u Was więc to nie było aż tak późno. Tak to jest jak się długo na męża czeka. Amorku --> My mamy starszą wersję wózka, chyba, kupiliśmy używany i mieliśmy tylką to miękkie siedzisko. Holly --> Trzym się kobito, pewnie to tylko nerwoból Ok, spadam do pracy. Nieeee chceeee miiii sięęęęę.....
  19. Adamsa zamknęli u nas kilka lat temu. Ale TK Max jest. Przejdę się w dzien wolny koniecznie.
  20. Jestem jestem. Czekam czy Kajtek znów się dziś obudzi czy nie. Boję się wykąpać. Chciałam umyć włosy a zawsze mi z tym zchodzi troszkę. Chyba poczekam na męża żeby jak coś zajął się Bibi jak się obudzi. Oby nie!
  21. Buszuję po naszej klasie i powysyłam wam zaproszenia. Nie zdziwcie się jak będą od Kasi J-J.
  22. Wafelki się mniej kleją. Ale jak dziecko zdolne to i tym może sobie zaszkodzić. Nie żebym Cię straszyła... ale mój wziął sobie za duże kawałki czasami. Odnośnie pogody - zapraszam do Cardiff (Walia) tu jest chyba lepiej jesli chodzi o aurę. W tym roku nie miałam na co narzekać.
  23. Z tymi wafelkami ryżowymi to ja się wzięłam na sposób (podpowiedziany przez health visitor) i teraz kupuje Kajtkowi takie zwykłe, duże dla dorosłych i przełamuję je na pół. Składniki są w nich takie same jak w tych dla dzieci.
×