Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Fabien1111

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Fabien1111

  1. hej Kobietki. U mnie pogoda ladna...ale dzieli mnie kawalek od Polski. Szkoda,ze mnie nie bylo wczoraj znow z wami,ale wieczorami mam kontrole nad tym gdzie wchodze i co pisze...... XYZV..wkoncu sie odezwalas.......Zagladaj czescie do nas!!!!czarna agnes,inna ona...zycze wam duzo sily na dzien dzisiejszy (i nie tylko) zakreconaa.....Sprawdz maila i zycze duzo duzo duso sily na zblizajace sie dni.
  2. witaj blondi12, widze ,ze i Ciebie dopadlo....dlatego fajnie,ze tu zajrzalas,wiesz tak wygadac sie komus,nawet anonimowo bardzo pomaga. Wiesz najgorszy jest chyba ten pierwszy raz kiedy ulegamy pokusie,potem jakos samo to sie toczy....a na koncu jest brak sil do walki nad wlasnymi uczuciami, w koncu uczymy sie zyc z tymi wyrzutami sumienia .Zycze ci aby Ci sieulozylo tak jak tego pragniesz,a najbardziej zycze Ci dzidziusia,bo wiem z autopsji jak bardzo moze byc silna chec zajscia wciaze.
  3. Witajcie dziewczynki. Zaluje ,ze mnie z wami wczoraj nie bylo,ale 1...wiecie.... Inna ona....usmiechaj sie ile sil....nam sie twoj usmiech ostatnio udziela! Zakreconaa.....skonczylam i wyslalam Ci maila.milego czytania,mam nadzieje,ze nie zanudzilam... milego dzionka
  4. inna ona..>twoja radosc i mnie juz sie udzielila,wiem co przezywasz,bo wiem jak ja sie zachwuje gdy go widze,choc na chwike.... i oby Twoj usmiech trwal wiecznosc,...zycze nam wszystkim tego.Bo takie wypowiedzi jak twoja daja nadzieje,ze i w nas moze zaswieci jeszczce to slonko. Czarna Agnes.....>ciesz sie chwilka,ze mozesz byc blisko niego,nie wiesz co przyniesie ci jeszczce los ale mysle ze trzeba miec nadzieje i wierzyc we wlasne marzenia,ze sie kiedys spelnia.
  5. dziewczynki,tak sobie wlasnie mysle czytajac wasze wpisy,ze moze wcale nie jest lepiej nie widziec 2.Nie widzac go jest tylko cierpienie i tesknota za nim,za jego chocby widokiem.Nie widzac go przeciez i tak niezapominamy,tylko myslimy i dreczymy sie,tesknimy i oddalybysmy wtedy wszystko by choc na chwile moc na niego spojrzec.Ja dalabym wiele by byl gdzies blisko mnie,gdzie bylabym narazona na spotkanie,bo czy do tego swiadomie nie dazymy? czarna agnes....czy myslisz,ze jesli bys go juz miala nie spotkac to uzyskalabys psychiczny spokoj i stabilizacje uczuciowa?WATPIE!bo wtedy tak naprawde pojawia sie ten cholerny bol i cierpienie,ktore doprowadza nawet silna kobiete do obledu. czy u was tez takie piekne slonko za oknem? Zakreconaa...czekam na maila...dlugiego! pozdrawiam i zycze duzo sily wam wszystkim
  6. witajcie Kobietki.... Dzis wstalam z lepszym humorkiem,choc mysle,ze to tylko chwilowe.Marze o tym by choc na chwile zapomniec o wszystkim,marze by zabic te wszystkie emocje we mnie. Marze by znalezc sobie zajecie ,ktore pozwoli mi wylaczyc sie i sie skupic choc na chwile.marze.....marze o spokoju..marze o nim....ale chyba pozostaly mi juz tylko marzenia,ktorych nikt nie jest w stanie mi zabrac. Z natury jestem silnym czlowiekiem,lecz wydarzenia ostatnich miesiecy wyssaly ze mnie cala energie,ktora posiadalam. Siedze i zastanawiam sie co u mojej dwojeczki.Czy teskni,albo choc czasem mysli o mnie wspominajac te cudowne chwile,ktore byly nam dane,w ktorych choc przez chwilke czulismy sie spelnieni i szczcesliwi,zapominajac o calym swiecie.Ale walcze z tm by sie nie odezwac i sie nie odezwe(chyba).Niemam prawa znow wchodzic w jego juz chyba poukladane zycie.Nie chce byc egoistka,ale ta tesknota i to romyslanie zabija cala moja psychike.... Jak u was kobietki?jak minal weekend? Sciskam i pozdrawiam
  7. witajcie. Zakrecona witam ciebie serdecznie, Czytam was codziennie ale brak mi si ldo sklejenia nawet paru zdan. u mnie trwa narazie wojna domowa.Maz walczy o mnie ale takimi sposobami co powoduje calkiem inny skutek niz zamierzony. Zakrecona odezwe sie na maila . a tymzasem buzki dla wszystkich was
  8. niekończąca się opowieść....myślę,że to nie jest tak,że odbija babkom koło 30...w wieku 30 lat kobiety zazwyczaj są już mężatkami z kilkuletnim stażem,mają dzieci,młodość już za sobą.I ten kilkuletni staż małżeński powoduje własnie to,że poznajemy naszą jedynke z całkiem innej strony,brak już \"motylków\" i następuje szara codzienność w życiu.I bedąc w związku małżeńskim nagle stwierdzasz...ze to nie to..a na odwrot nie ma juz rady.Wiadomo,że na początku kazdego związku każdy sie stara jak moze,a potem siądzie na laurach i ma wszystko w dupie bo po co sie starac skoro już ma sie zone,po co jej mowic komplemety,skoro wszystko juz bylo wypowiedziane.Kobietki to takie istoty ,które uwielbiają byc adorowane i czuc sie dowartosciowane jako KOBIETY a nie postrzegane jako przynies,podaj ,pozamiataj i poloz sie ze mna do lozka..bo mi sie chce! Mysle,ze kobiety nawet do pojscia do łózka potrzebuja troche czułosci,troche romantyzmu..troche uczucia a nie...\"połóz sie do lozka i zrobmy to\" I własnie to jest powodem ,że szukamy sobie kochankow,którzy nam własnie to dają,którzy zuważą,ze kobieta sobie kupila nowe buty albo ,że ma nowy kolor włosów. Sa to szczególy,ale bez których kobieta nie potrafi czuc sie jak kobieta.
  9. witajcie kobietki... jak wam minęła niedziela? Ja spędziłam ten dzień trzymajac telefon w ręku i czekając choć na smska...i powstrzymuje się wszelkimi siłami,by pierwsza nie napisac. Ale po co?a zdrugiej strony dlaczego nie? aj sama już nie wiem,marze o tym by w mojej głowie w końcu zniknął jEGO obraz,by zasypiac i przestać wspominac,by choć na chwile zapomnieć.Wymazałam jego nr z telefonu ale co z tego jak znam go lepiej na pamięć niż moj własny. pozdrawiam was dziewczyny i życze wszystkim mnóstwo wytrwałości.Miłego niedzielnego wieczorku.....
  10. ja myślę,ze idealizujemy naszą dwójke,dlatego zawsze powtarzałam,że jeśli odejde od 1 to dla siebie a nie dla kogoś. Postępujemy egoistycznie pozostając przy jedynkach,ale czasem strach jest taki wielki... A jeśli brakuje nam czegos w związku,to zawsze bedziemy tego szukać...czy znajdziemy?nie wiem... A to,że sie niektóre z nas tak bardzo angażują w zwiążek(romans)z dwójką....to wynik tego ,że serce jest czesto silniejsze niż rozum.Niewiele jest osób,które potrafią być tak silne,że się powstrzymują przed zakochaniem,zaangażowaniem,które bronią się rekami i nogami przed uczuciami.Albo są tak szcęśliwe i spełnione w swoim związku,że nie potrzebują szukać.Ja takim osobom zazdroszcze ,bo zawsze marzyłam i bede marzyc o własnie takim związku,pełnym namiętności,zrozumiałości,szacunku..... pozdrawiam i życze wam miłej soboty...u mnie słonko świeci,więc i humorek odrobine lepszy!
  11. czarna agnes...tak na marginesie..kasuj wszystkie swoje wpisy z historii...łatwo mozna wpasc..a skoro twoj maz jest zazdrosny to badz podwójnie czujna..mówie z doświadczenia
  12. witam was kobietki. czarna agnes....>pisz pisz ,to pomaga.....może nie pomaga stać się szczęśliwym,ale pomaga jakoś wytrwać te cholernie ciężkie chwile. A co trwania przy jedynce,ze strachu...to zrozumiałe,sama trwam ze strachu,strachu przed innym jutro,strachu przed zmianą,trwam dla dziecka....jak długo...czas pokaże.trzymajcie się kobietki sciskam was mocno
  13. może to szczęście wcale nie uleciało....może to nie jest jeszcze czas na Twoje szczęście..spróbuj tak na to spojrzeć.Moze czeka Cie jeszcze tyle szczęścia ,ze sama nie będziesz potrafiła je udzwignąć...życzę Ci tego z całego serca..wszystkim nam tego życze.A emocje kiedyś opadają ..kiedys ale kiedy tego nikt nie jest w stanie powiedziec.Ale kiedy już opadną,zaczynamy myśleć bardziej realnie,az w końcu znów się pojawiają.życie to jest niestey pełne niespodzianek i tak naprawde chyba nie ma całkowitej stabilizacji,czy chodzi o uczucia,czy o emocje...zawsze jest coś.A zreszta gdyby było życie takie oczywiste a uczucia takie proste-nie było by nas tu wszystkich.Trzeba walczyc kazdego dnia i nie poddawać się...łatwo mi to pisac choc sama przechodze własnie fale przygnębienia.... czekam na maila....cisza... czekam na smsa....cisza... czekam na choc jeden gest w moim kierunku...cisza... a miało być tak pięknie... wierzyłam w tą miłość... wierzyłam w te słowa... tak bardzo znów bym chciała uwierzyć, poczuć sie choć na chwilke szczęśliwa,żeby zasypiając mieć o czym wspominać. został tylko ból i uświadomienie sobie własnej naiwności. \"Wierzyłam Twoim słowom, lecz one uleciały, Wierzyłam Twoim ustom, lecz one skłamały. Wierzyłam Twemu sercu, lecz ono rytm zmieniło. I w co mam teraz wierzyć? W prawdę,której nigdy wogóle nie było?\"......
  14. czarna agnes...witamy na naszym topicu, na topicfu,który służy do wylewania własnie tego co Ty czujesz... Na te nasze cierpienia nie ma recepty.Są dni gorsze,kiedy się załamujemy i nie widzimy juz nic pozytywnego w naszym życiu,ale są i dni,które każą nam walczyc z życiem i nie poddawać się.Często pomaga nam tutaj rozmowa na naszym topicu z kobietami,które przechodzą przez to samo piekło uczuć,przez ten mix emocji,które wzrastają a potem szybko opadają......pozdrawiam cieplutko.... xyzv....brakowało mi Twoich wpisów Pineziu...zniknęłas już całkiem?
  15. inez a jestes poewna,że twoj maz nie ma już tamtej kobiety?
  16. tak mam dziecko to był moj jedyny powód powrotu do mojego męża,a juz byłam o krok od rozwodu.balam sie zycia w samotnosci,balam sie ze nie dam sobie rady,bo do tej pory utrzymywał nas.ale nie chodzi o pieniadze bo sama jestem w stanie zarobic tyle,zeby nam wystarczylo jako tako.chodzi mi przede wszystkim o relacje dziecka z nim.I jak slyszalam slowa...Gdzie jest tato i dlaczego go nie ma z nami to poprostu mnie przerosło i postanowilam narazie pozostac w tym związku.Myslę,ze to i tak predzej czy pozniej sie skonczy,narazie oboje sie staramy zyc jako tako,ja udaje,on pewnie tez chociaz bardzo sie zmienil,ale wiem ze to tylko chwilowe...Ja go nie kocham tak jak powinna kochac zona,sex?zapomniałam co to znaczy sex z nim,bo albo robie wszystko by go nie było,albo spełniam obowiązek żony,bo nie ma w tym zadnej mojej chęci.Wrecz przeciwnie....ale sie rozpisałam.inez on Cie kiedys zdradzil...jak dalas sobie rade,dlaczego mu pozwoliłas wrócic?
  17. to moze warto poczekac az się w tobie coś przełamie i powiesz sobie dość...czas na jakieś decyzje.skoro dwojka gotowa jest by czekac to daj sobie czas...
  18. ale wiesz co Inna ona....sama nie wiem czy warto sie zastanawiac czy moze czekac na to co los sam przyniesie....moje zycie stanęło do góry nogami i po tych wszystkich przejsciach powinnam byc mądrzejsza...ale czy tak sie stanie sama nie wiem. Chwilowo marze tylko o pewnego rodzaju harmonii w moim sercu i umyśle,bo jestem juz bardzo zmeczona i brak mi sił do jakiejkolwiek walki.Jedyna walka ,która tocze to sama ze sobą,z moimi uczuciami i emocjami,z walka rozumu i serca...
  19. moze dlatego,że sama byłam zmuszona do podejmowania decyzji,a uwierz czasem jest łatwiej siedziec na tyłku i sie zadowolic z tego co sie ma,bo gdy dojdziesz do wniosku,że czas podjąć jakąś decyzje życiową,to ten stres i wszystko co sie z tym wiąże wprowadza nagły chaos do Twojego życia,z którego można oczywiście wyjść szczesliwym,ale to nie jest kwestia chwili tylko jakiegoś dłużego okresu.A przez ten czas to tylko nerwy,nerwy i nerwy i zastanawianie sie nad tym czy podjęłam dobrą decyzje...czy wszystko sie skonczy pomyślnie...itp
  20. inna ona...bo podjecie decyzji jest zawsze cięzkie,i trzeba ponosic za nie odpowiedzialnosc,a czasem kazda deyzja jest zla
  21. margolko...zadna z nas ie ma przepisu na to jak sobie radzic z dreczocym nas wszystkie tu problemem....bo kazdy problem jest troche inny,kazda z nas jest inna i nie da sie radzic....jedyne co moge ci powiedziec,to to,ze musisz byc silna i myslec pozytywnie.ja sama stalam nedawno przed zyciowa decyzja..wrocic do jedynki czy stanac sama gotowa do walki z zyciem....wybralam jedynke,choc wypieralam sie,ze tego nie zrobie.ale przyszedl moment zachwiania...przemyslenia..rozważania za i przeciw i podjęłam decyzje ,ze zostaje przy jedynce,choc sama nie wiem czy to dobra decyzja...czy nie bede załoac ale stwierdziłam,ze kazda decyzja jest zła(dla kogos)a wybralam wyjscie,najmniej bolesne dla moejgo dziecka.xyzv odeszla od jedynki by byc z dwojka i zostala sama...jak widzisz nie ma recepty i nie mozna nikomu niczego radzic...bo kazdy jest sam kowalem swojego losu i kazdy sam ponosi konsekwencje za swoje czyny. Glowa do gory ...i badz silna, a jak bedzie ci zle i bedziesz chciala sie wygadac to pisz...to naprawde pomaga.... Zakrecona....jak minął dzionek?odpoczełas dzis troszeczke?U mnie psychicznie nawet nawet,bo poprawiłam sobie humorek wizyta u fryzjera....:)a dzis wieczorkiem ide sie rozerwac..caluski
  22. Inna ona......to straszne co przezywasz,wiem co czujesz....ale nie łam sie i nie załamuj do końca tylko głowa do góry,walcz ze swoimi uczuciami i nie poddawaj się.bo to z pewnością nie finał twojej historii..........wszystko jeszcze przed toba........a życze Ci jak najlepiej i sciskam mocno
  23. Inna ona......to straszne co przezywasz,wiem co czujesz....ale nie łam sie i nie załamuj do końca tylko głowa do góry,walcz ze swoimi uczuciami i nie poddawaj się.bo to z pewnością nie finał twojej historii..........wszystko jeszcze przed toba........a życze Ci jak najlepiej i sciskam mocno
  24. Inna ona......to straszne co przezywasz,wiem co czujesz....ale nie łam sie i nie załamuj do końca tylko głowa do góry,walcz ze swoimi uczuciami i nie poddawaj się.bo to z pewnością nie finał twojej historii..........wszystko jeszcze przed toba........a życze Ci jak najlepiej i sciskam mocno
  25. witajcie moje kochane.dzis był piękny dzionek....słonko,wszystko wydawało się takie pozytywne.podjęłam życiową decyzje i powinno mi byc narazie lżej na sercu.Dwójeczke chciałam odstawić na bok az tu nagle......telefon ...ale nie od dwojki tylko od mojej przyjaciółki,która widziała dziś moją dwójke z jego dziewczyną,weseli,wyglądający na zakochanych,szli za rączke,całując się.Tak był -albo wystraszony- albo nie zauważył mojej przyjaciółki bo nawet jej cześć nie powiedział.....Jest mi żle i przykro.Potrzebowałam jego wsparcia w tych dla mnie ciężkich chwilach,a on zrezygnował z czegoś co bardziej wydawało by sie ryzykowne i poszedł na łatwiznę.Po co wspierac zdołowaną,potrzebującą wsparcia kobiete,jak może miec usmiechnietą i zakochaną własną dziewczynę.po co miec problemy skoro mozna ich nie mieć.....Gdzie ta miłość,gdzie ta tęsknota jego? Ja juz chyba w nic nie uwierze,jest mi cieżko żle i przykro jak cholera.Nie walczy o mnie,poddał się tak łatwo....Nie wierze w to wszystko co się wokół mnie dzieje......... pozdrawiam was dziewczynki.....piszcie wiecej bo nasz topik umiera tak jak nasze uczucia,emocje i wszystko co sie z tym wiąże
×