Mała Fiki Miki
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mała Fiki Miki
-
:) Fakt, XIX wiek, to byłoby coś w sam raz dla mnie. Odnalazłabym się tam w jednej chwili. A tak muszę się tu męczyć. Też czasem o tym myślę.
-
Hmmmm, ja mam dużo takich wypaczeń. ;)
-
Myślę, że jestem stworzona do życia sama. Wiem, że mam trudny i dziwny charakter. Że nie jestem normalna, że czasami sprawia mi trudność robienie głupich, prostych rzeczy dla innych. Nie robię tego, żeby komuś zrobić na złość, ani dlatego, że mi się nie chce. Po prostu nie umiem, źle się czuję w pewnych sytuacjach. Przykłady można by mnożyć. Nie znoszę wszystkich uroczystości w rodzinie, świąt itp. nie cierpię tego składania życzeń, dziękowania, takie wyściskiwania się. To jest dla mnie tak sztuczne i głupie, że mam ochotę stanąć na środku i krzyczeć. Nigdy mi się jednak to nie zdarzyło, unikam więc takich sytuacji o co inni mają do mnie pretensje i nie dziwię się im, ale nie umiem inaczej. Z tego też powodu wiem, że nigdy nie chciałabym wziąć ślubu. Nie cierpię takich przygotowań i robienia sztucznego stresu, nie cierpię tej białej sukienki, choć wszyscy ciągle wmawiają, że każda kobieta o tym marzy. Umarłabym gdybym miała usłyszeć te wszystkie życzenia kilkadziesiąt razy.... Umarłabym, gdyby ktoś kazał mi tańczyć te beznadziejne tańce, bo przecież trzeba się bawić na własnym weselu. Okropne jest to wszystko. Wiem o tym, ale nie umiem tego pokonać. Wolę już sobie zrobić dobrze niż zadowalać ciągle innych. Przynajmniej ja będę szczęśliwa, a chyba o to chodzi. Moje postanowienia na nową drogę życia: NA PIERWSZYM MIEJSCU JA!!! ZAWSZE JA! OD DZIŚ JA! Z niczego już nie zrezygnuję z myślą o innych. Muszę robić tak, żeby to mi było dobrze. Bo inni są na chwilę, a ja jestem ze sobą na zawsze.
-
Ale mam moment uroczy w życiu. Wszystkie plagi chyba na mnie spadają. Ale nie mam już siły, naprawdę. Przyjmuję wszystko ze spokojem. Czuję się tylko tak okropnie zmęczona, jakbym miała sto lat i już w życiu by na mnie nie czekało - tylko położyć się i umrzeć. Dziś zostały mi zadane następujące pytania: Co w sobie lubisz? :) Jakie jest twoje największe osiągnięcie? JAkie są moje marzenia dotyczące planów na przyszłość? Niestety nie umiem sobie odpowiedzieć na te pytania. Takie banałki, dyrdymałki, ale ciężko jakoś coś wymyślić sensownego. Nie mam marzeń, nie chcę mieć marzeń. W nic nie wierzę. I myślę, że smutny jest w życiu taki człowiek, który nie ma w co wierzyć.
-
Długie rzęsy - właśnie o Tobie pomyślałam. Dawno Cię nie było. Nie wiem już co ze sobą zrobić. Okropne mam to życie ostatnio. Nie jestem przyzwyczajona do takiej nudy, nic nierobienia i bezradności. Kiedyś uważałam, że ci, którzy się tną, wieszają, skaczą z bloków, to kompletne głupki. Wydawało mi się, że nie mogło być aż tak źle. Że zawsze jest ktoś z kim można pogadać i nie mówię, że ma to być ktoś super bliski. A dziś wiem, że może zdarzyć się tak, że nie będzie nikogo. Wkurza mnie potem takie pierdolenie ludzi, że to był taki spokojny i miły człowiek. Może i był, ale tego co miał w głowie, tego nie wiedział już nikt. Anulka - dziewczyno, możemy sobie przybić piątkę. Możemy wybrać się na poszukiwania nowych facetów. Żartuję oczywiście, bo raczej wcale mi to nie w głowie, ale czas pogodzić się z tym, że jestem już istotą jednoosobową, która powinna zacząć wierzyć tylko sobie, robić wszystko z myślą o sobie i zacząć liczyć tylko na siebie....
-
Nie będę powtarzać bez sensu, że będzie lepiej, bo za długo już na to czekam. Ostatnie dni są już nie do wytrzymania. O niczym innym nie myślę. Zasypiam i budzę się w tym samym stanie. Nie mogę zasnąć. Płaczę w nocy kiedy wszyscy spią. Che mi się krzyczeć. Ale po co, jeśli i tak nikt mi nie pomoże....? Dlaczego tak jest? Dlaczego tak się stało? Co zrobiłam źle, że teraz muszę się tak męczyć? Znoszę to wszystko już tak długo, że nie mam już siły. Nie mam siły już się tak wlec, czołgać bez sensu. Nigdy nie myślałm, że będę zastanawiać się na nad śmiercią. To głupie, ale nie chciałm robić kłopotu innym ;). Teraz to mam to gdzieś, tak jak oni mają mnie. Mam dość udawania, że jest dobrze. Mam wszystkiego dość!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
U mnie bardzo żle, pewnie dlatego piszę, bo nie mam z kim pogadać. Już nie mogę wytrzymać. Nie daję rady, to wszystko mnie przerasta. A do tego dochodzi to, że ciągle jestem zła na siebie, ciągle niezadowolona. Nienawidzę się. Nie mogę znaleźć dla siebie miejsca. Wszystko mnie drażni. W domu wykańczam się już nerwowo. Ciągle te same odzywki, te same żarty, ten sam schemat dnia, te same narzekania, te same kłopoty. Codziennie tak samo. Nie muszę nawet przewidywać co się wydarzy. Wszystko wiem. Nadal bez pracy, bez zajęcia, bez pieniędzy... Kiedyś przynajmniej kiedy budziłam się rano, to zawsze budziła się też jakaś nadzieja, że coś się w końcu wydarzy, że stanie się coś miłego. Że to będzie ten dzień. Cieszyło mnie słońce, cieszył mnie śnieg. Rano zawsze zaczynał się dzień, nowe życie, niewiadoma. Dziś otwieram oczy i pierwsze co mi przechodzi przez myśl, to to, że nie chce mi się żyć. Że trzeba wstać, ale po co mam wstawać. Zaczynam wyć. Wyję w łóżku, wyję pod prysznicem, wyję kiedy prasuję sobie ubrania... Nie widzę żadnej nadziei. Naprawdę nie widzę wyjścia...
-
Nic nie piszę. Po ostatnim zapierdzielanku przez kilka tygodni przyszła pora na odpoczynek i rozmyślanko.... Coż, znowu dól.... To jest chyba nieuleczalne.
-
Ja się melduję! :) Ale mam zapłon!
-
Czyli znowu jestesmy w miarę w komplecie. :) Mam nadzieję Slim, że odebrałaś moją wiadomość. Zero słońca w tym moim mieście. Dopiero kiedy wyszło na krótką chwilę uświadomiłam sobie, że nie widziałam go od kilku tygodni. Poza tym mam jakąś fazę na jedzenie. Najchętniej dużo i smacznie. Normalnie nie wiem co się dzieje :P.
-
A gdzie jest mój ostatni wpis?? Co to za cuda się dzieją? :)
-
Nie bojcie się! Wiem, że ciężko coś napisać po tym co napisałam ja, ale wystarczy mi to, że po prostu będziecie...
-
;(
-
Boże, jaki straszny ten dzień. Tyle złych rzeczy mi się przytrafia. Dosłownie czuję się jakby ktoś zamienił mi życie. to co teraz jest, to chyba najgorszy okres w moim życiu. nigdy przenigdy nie byłam w takiej dupie jak teraz... Naprawdę ledwo już daję radę każdego dnia. Oczywiście zdarzają się przebłyski, że obiecuję sobie, że się nie dam, że mocno wierzę w to, że w końcu stanie się coś, co zmieni moje życie, że tłumaczę sobie, że nic takiego się nie dzieje... Ale po kilku dniach cudownej aury spotyka mnie jakaś kłótnia, jakaś rzecz, która sprowadza mnie na ziemię w trybie ekspresowym... Ble.... ;(
-
O nas zostało już napisane duuużo. Poczytaj sobie, życzę miłej lektury :) Ile masz lat??? I z jakiego jesteś województwa???? Kurcze, właśnie jestem po pierwszej kłótni w Nowym Roku z rodzicami. Nikt nikogo nie rozumie, nawet nie chce mi się z nimi gadać i tłumaczyć wszystkiego, bo i tak wiedzą lepiej. Wybywam dziś z domu i wracam późno, bo wiem, że na tym co było rano, to się nie skończy. Humor spada, skrzydła odpadają.
-
Jak się żyje w Nowym Roku? :) Kika, jak tam w pracy, nic nie piszesz? Cieszę się, że to co stare, już za nami :).
-
Dziewczyny, katastrofa. Dziś nie chce mi się już o tym pisać. Historia podobna do tej, którą ostatnio opisywała Ewinia. I to teraz, przed swiętami. Kolejny problem do kolekcji. I w dodatku pokaleczyłam się szkiełkami i pieką mnie ręce. Jutro opiszę co się stał, dziś już mam zmulony mózg
-
laski, nie wkurzac mnie. dajcie głos.
-
O widzę, że nadal same rewelacje. Dziewczyny, jako, że mój humor jest trochę lepszy, po ostatnim sięgnięciu bruku, powiadam wam : Nie smućcie się, zawsze może byc gorzej! Jak tam przygotowania świąteczne? U mnie zero, nawet nie ma choinki. Zresztą każde święta, to jest dla mnie jakaś trauma. Nie cierpię tych przygotowań, a potem tego siedzenia przy stole i zabawy w sto pytań do... Ze świąt to najbardziej lubię kluski z makiem, bo jem je tylko raz w roku :) Cieszę się, że niedługo nowy rok. Że to stare i głupie już się kończy. Powiem wam tak w tajemnicy, że wierzę w to, że w tym nowym roku coś się zmieni w moim życiu na lepsze. Mam na myśli moje życie zawodowe :). Jeszcze nie wiem co to będzie, ale to uczucie jest silniejsze ode mnie :D Więc możecie mi życzyć spełnienia marzeń :). Kika - a jak tam w pracy? Ewinia - dziewczyno, odzywaj się. :)
-
Dziewczyny, co się z wami dzieje? Dlaczego nikt się nie odzywa. Błagam, dajcie jakis znak życia. Ja - kompletnie załamana. Zaczęły mi juz przychodzić najgłupsze rzeczy do głowy..... Smutna, strasznie smutna. Dlatego nie piszę Co u was????
-
Anulka - co się dzieje w tej Twojej pracy? Przeskrobałaś coś czy tak ogólnie za niewinność? U mnie dobrze. Nie mam czasu o sobie mysleć. :) Kika- jakbys mogła podać swój mail lub gg, to byłabym Ci bardzo wdzięczna. Chciałabym o coś zapytać, a nie chcę tak na forum :). U mnie też był Mikołaj, a to znaczy, że byłam grzeczna :) Hmmm, niedługo święta. Nie cierpię świąt, nie cierpię Wigilii, nie cierpię kolacji itd. Dla mnie to koszmar. Ale jak się trochę usamodzielnię, to każde święta chiałabym spędzać z dala od domu i z dala od Polski. :)
-
Hmmm, widzę, że wszystkim jakoś powolutku się udaje. Ewinia- o jakicgh zmianach mówisz? Masz jakieś nowe plany na przyszłość? nic się nie bój, najgorszy jest strach przed zmianami, ale jak już coś się zacznie dziać, to reszta może biec tylko z górki. :) Mówię to na podstawie ostatnio przebytego remontu. :D Jak zobaczyłam ten syf, kurz, cegły walające się po podłodze, to myślałam, że zwątpie i wygonię wygonie wszystkich robotników do domu. Komletna dezorientacja. Jednak po dwóch dniach mi przeszło i teraz cieszę się przeogromnie :)
-
Kika gratulacje!!!!!!! Ale się cieszę. :) I pomysleć, że ostatnio nawet nikt Cie na rozmowy nie zaprasza :). no zazdroszczę na maksa, tych wyjazdów też.
-
No dziewczyny, zawodzicie mnie :)
-
Kikuś - co tam się u Ciebie działo???