Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sally Brown

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Sally Brown

  1. ja kilka lat temu przeszłam ciążę pozamaciczną. z powodu złej diagnozy, mało nie umarłam, było krwawienie do otrzewnej, masakra. kroili mnie, usuneli jajowód. tamta ciąża nie była planowana. po kilku latach zaczęliśmy się z mężem starać. udało się po kilku cyklach, teraz jestem w 8 miesiącu ciąży. życzę powodzenia!
  2. ależ strumienie jadu na tym topicu. zawiść was zeżre od środka. biedny na bogatych, bogaci na biednych i prawie wszyscy na Tuska. w porównaniu z większością świata, nie jest u nas źle. w porównaniu z przeszłością, też jest nieźle. a w każdych warunkach można być bardziej i mniej zaradnym. rozwalają mnie ludzie, którzy uważają, że im się należy, bo tak, bo są - tak nie ma nigdzie na świecie i tak raczej nie będzie. moja mama jest po 70, ciągle pracuje, ale nie dlatego, że musi, ale dlatego, że chce i może. niczego od nikogo nie dostała, sama na wszystko zarobiła, teraz dzięki jej pomocy i ja mam lepszy start. mam nadzieję, że dzięki temu też będę mogła przygotować dobry start moim dzieciom. zwłaszcza, że mąż nieźle zarabia - uczciwą i ciężką pracą, bez znajomości itp. da się tak, ale to nie dla wiecznych narzekaczy.
  3. witam, Kobitki. i ja się podzielę nowinami: byłam u lekarza, bobas ma 5,25 cm, bijące serducho, parę widocznych organów wewnętrznych, macha rączkami, w których ma po 5 palców i ogólnie wszystko jest bardzo dobrze. ale się cieszę :-D
  4. a jeśli chodzi o ciuchy, to nowe staniki już musiałam sobie kupić - moje małe A zrobiło się solidnym B na granicy z C. mąż tylko narzeka, że niedotykalskie ;-) zastanawiałam się nad kupieniem nowych spodni, bo ze starych mieszczę się już tylko w jedną parę, ale myślałam na razie nad normalnymi spodniami. ale jak Was czytam, to też się zaczynam zastanawiać, czy nie uruchomić już spodni ciążowych. zbliżam się do końca pierwszego trymestru, więc chyba ma to sens, bo w normalnych długo już pewnie nie pochodzę (oby!). znacie jakieś dobre sklepy z ciuchami ciążowymi?
  5. Hej, Dziewczyny! Wszystkiego dobrego w nowym roku! ja też na sylwestra piłam brzoskwiniowe piccolo :-) rodzinka (bo z częścią rodziny spędzałam ten wieczór) chciała iść na rynek zobaczyć pokazy i nas (mnie i męża) namawiali, ale ja ostatecznie się nie zdecydowałam. ich wysłałam, ale sama z mężem zostałam w domu - bałam się huku, tego, że mogłabym dostać petardą, albo butelką. niby to się rzadko zdarza, ale jakoś wolę dmuchać na zimne. poza tym, dobrze, że Was czasem czytam, bo wiem, że nie tylko ja chodzę śnięta. mogłabym spać 24 godziny na dobę. i nic mi się nie chce. moja mama, która ostatnio ciągle musi zastępować mnie w pracy już się niepokoi. ale widzę, że nie ja jedna tak mam. z resztą czytałam, że tak może być. tylko ona jakoś nie może uwierzyć, że to normalne.
  6. Ja też się dołączam. już wprawdzie powigilijnie, ale ciągle przedświątecznie. Życzę Wam wszystkim dużo radości i miłości w Święta i pięknie rozwijających się fasolek!
  7. afa, nie wiem nawet, co powiedzieć, strasznie mi przykro. trzymaj się jakoś.
  8. a z tym becikowym, to pewnie jeszcze im się może odmienić, trzeba poczekać, co nam jeszcze wymyślą, zanim urodzimy ;-)
  9. a jeśli chodzi o krwawienia czy plamienia, to na pewno trzeba iść do ginekologa. mój lekarz stwierdził, że mam jakiegoś polipa i zakazał mi współżyć, bo, jak powiedział, przy seksie na pewno będzie on krwawił, a po co nam te nerwy? dobrze, że mi o tym powiedział, bo pewnie bym spanikowała przy krwawieniu. ale seksu będzie mi brakować, oj, już brakuje!
  10. doremi25 - z tego, co czytałam, to 1000 zł. becikowego należy się każdemu, niezależnie od zarobków. a jeśli ktoś zarabia mało, to może dostać drugi 1000. u mnie też dochody nie są małe (mąż nieźle zarabia, a ja też trochę dokładam), ale 1000 piechotą nie chodzi. jak to mówią: jak dają, to bierz :-)
  11. doremi25 - jesteś pewna, że wizyta u prywatnego lekarza wystarczy do becikowego? bo jak czytam w necie o przepisach to to dla mnie nie jest jasne. a Ty dlaczego się nie załapiesz? afa_fa - według internetowego kalkulatora termin wypada mi na 1.08 :-) a jakby w lipcu, to wyganiasz mnie? :-(
  12. cukinia22, powiedz, czy, żeby dostać becikowe, to trzeba być pod opieką państwowego lekarza? ja u państwowego ginekologa byłam chyba raz w życiu, ze sto lat temu i nawet nie wiem, gdzie takiego szukać.
  13. pytałam też mojego lekarza, czy trzeba/warto badać sobie poziom progesteronu, o którym tak dużo tu piszecie. wydaje mi się, że branie leków, zwłaszcza hormonów bez wskazania (czyli wyniku badania) jest bez sensu - tak generalnie mam takie podejście. pytanie, czy trzeba badać. lekarz mi powiedział, że na tym etapie, na który jestem to już nie ma sensu, bo gdyby coś miało się wydarzyć z powodu niedoboru progesteronu, to już by się wydarzyło. a skoro jest okej, fasolka się rozwija, to nie ma sensu. chyba brzmi to logicznie. ale jak jesteście na wcześniejszym etapie ciąży, to może warto.
  14. KamaKama i xrozza, dzięki :-) jestem w 8 tygodniu. czyli w wigilię będę już w 10, to chyba dobry czas na oznajmienie rodzinie tej nowiny :-) tylko moja mama już wie, bo widujemy się prawie codziennie i się po prostu zorientowała. reszta się dowie w Święta. a powiedzcie - znajomym swoim mówicie? ja na razie powiedziałam 2 przyjaciółkom, ale przed szerszym gronem trzymam to jeszcze w tajemnicy. i chyba na razie tak zostanie.
  15. hej, Kobitki, chciałam się z Wami podzielić: byłam dziś u lekarza, było USG, widziałam zarodek i bijące serduszko!!! a tak się stresowałam przed tą wizytą. ale się cieszę. na święta powiem rodzince :-) mam nadzieję, że dalej wszystko też będzie dobrze.
  16. ależ mi się dzisiaj kręci w głowie. kurde, nie wiem, co jest grane. miała któraś z Was zawroty głowy? to normalne? nie wiem, czy będę w stanie iść do pracy, a powinnam się zacząć zbierać niedługo.
  17. uhh na ten chleb ze smalcem też bym się skusiła mmniam. a jeśli chodzi o kawę, to na pewno nie wolno pić za dużo, ale jedna filiżanka dziennie nie powinna zaszkodzić (tak czytałam w mądrej książce ;-) ). powiem Wam, że ja na codzień jestem ogromną fanką kawy, pijam różne rodzaje i mogę jej wypić naprawdę dużo.a od jakiegoś czasu, od któregoś momentu ciąży mi przeszło, po prostu nie mam ochoty na kawę, a nawet czasem przeszkadza mi jej zapach. raz na kilka dni sobie wypiję, ale zupełnie znikły moje codzienne ciągoty "kaaaaawyyyy" ;-) ciekawe, jak to organizm sam reguluje, żeby nadmiaru czegoś nie było.
  18. Deminges - o tym, kiedy powiedzieć w pracy to pewnie zależy od konkretnego układu. ja mam szczególną sytuację, bo moją szefową jest... moja mama. i nawet chciałam jeszcze przez jakiś czas jej nie mówić, tylko wszystkim powiedzieć w święta, ale nie dało się ukryć. widujemy się za często. np. było tak, że weszłyśmy razem do sklepu, a ja nagle robię się zielona, mówię, że tu śmierdzi i zaraz się porzygam, a moja mama robi wielkie oczy i mówi, że tu przecież po prostu pachnie jedzeniem hihihi. ślepa nie jest, wydało się ;-)
  19. piiotrkowa - ja czytałam, że problemy z wypróżnianiem w ciąży są częste. sama i bez ciąży miałam takie problemy, dlatego właśnie m.in. piłam ten Colon C. teraz przestałam, ale problemów nie było. niestety wróciły. w piątak idę do lekarza, może mi coś na to podpowie. a jeśli chodzi o ostre bóle, szczególnie w okolicy jajnika, to uważajcie dziewczyny i nie lekceważcie tego. nie chcę straszyć, ale niestety z własnego doświadczenia wiem, że to może być bardzo niebezpieczne, bo może oznaczać ciążę pozamaciczną. myślę, że w takim przypadku warto jak najszybciej zgłosić się do dobrego lekarza. ja z takim bólem poszłam kiedyś do szpitala, na izbę przyjęć. źle mnie zdiagnozowana (powiedziano, że poroniłam) i kilka dni później o mało nie umarłam, bo skończyło się krwotokiem do jamy brzusznej. masakra, nikomu nie życzę. wczesne wykrycie jest tu kluczowe. oby się okazało, że to nic takiego, ale sprawdzić warto. trzymam kciuki, żeby było dobrze.
  20. hej, dziewczyny, ale miałam dziś poranek. ponieważ od wczoraj się nie wypróżniałam, postanowiłam dzisiaj wypić sobie takie lekarstwo, które pomaga regulować pracę jelit - Colon C - myślę, że powinno być to w ciąży dozwolone, bo praktycznie się nie wchłania. no tym razem to się napewno nie wchłonęło - popędziłam składać modły do sedesu jakby mnie ktoś z procy wystrzelił! w zeszłym tygodniu miałam dużo mdłości, ale już mi przeszło i myślałam, że będzie okej. ale niektórych rzeczy mój żołądek najwyraźniej nie zamierza przyjmować. a jak tam u Was, wymiotuje któraś?
  21. natka - nie wiem, jaką miałam betę. poleciałam zrobić badanie następnego dnia po pozytywnym teście, ale do dzisiaj nie odebrałam wyniku - bo byłam potem u lekarza i doszłam do wniosku, że niewiele więcej mi ten wynik wniesie. myślę, żeby jutro iść zrobić to badanie raz jeszcze i odebrać tamten wynik - przed piątkową wizytą u lekarza będę miała oba i może to coś mu powie. wolę z tym poczekać, nie nakręcać się.
  22. dzięki, natka. licząc od daty ostatniego okresu to 8 tydzień. tak realnie to nie wiem jeszcze. może przy najbliższej wizycie dowiem się więcej, jak będzie lepiej widać maleństwo.
  23. co ja gadam! to już 2 tygodnie minęły odkąd zrobiłam test. już się nie mogę doczekać kolejnej wizyty u lekarza, chciałabym, żeby wszystko było oki i żebym mogła zobaczyć serduszko.
  24. Hej, Dziewczyny! cieszę się, że znalazłam ten topic, fajnie czytać o osobach w podobnej sytuacji. nie przeczytałam jeszcze wszystkich stron, ale postanowiłam dołączyć. test zrobiłam tydzień temu - dwie wyraźne krechy. następnego dnia poleciałam do lekarza - mam za sobą ciążę pozamaciczną i chciałam mieć pewność, że tym razem jest inaczej. pęcherzyk był w macicy :-D ale poza tym nic więcej lekarz nie powiedział. w najbliższy piątek idę znowu do ginekologa, ale do innego - poleconego przez znajomą. mam nadzieję, że teraz zobaczę i dowiem się więcej. oby wszystko było oki, trzymajcie kciuki.
  25. przypomniało mi się: siostra mojej koleżanki z mężem po ślubie zamieszkali z rodzicami młodej. nie dokładali się ani do opłat ani do jedzenia, a szczytem było to, że jeśli kupili sobie coś lepszego, np. sok lub dobrą wędlinę, to nigdy nie zostawiali tego w ogólnodostępnej kuchni, tylko zawsze chowali u siebie w pokoju, który zamykali na klucz. porażka.
×