Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mysiczka 30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mysiczka 30

  1. Tyle się do Was napisałam wszystko mi skasowało. Jestem załamana :(. A na dodatek teraz muszę zmykać. Jutro sie odezwę.
  2. Witajcie! Ja tylko na chwilę, bo padam z nóg. Poza tym usuwam się zaraz do drugiego pokoju, chcemy z mężem choć chwilę posiedzieć, przy świątecznych piosenkach, zapalonej choince i świeczkach. Ale mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia- w domu prasowanie i porządki, muszę pomóc mamie w kuchni (ale to jak do niej pojadę) jeszcze jakieś zakupy... Prawie cały dzień dziś byłam poza domem, sklepy spożywcze zmieniałam na \"prezentowe\'. U Was jak widzę też praca wre i zabiegane jesteście. Wiecie, tak bardzo chciałabym, aby te święta były udane, spokojne, radosne, właśnie przez to, że oczekujemy na Maleństwo...
  3. 1967! Panikara ze mnie faktycznie!!! I lekarz powiedział, że wszystko jest dobrze, ) i z Małym i ja jestem w dobrej formie, choć to ostatnie mniej mnie obchodzi) choć mam pewien niedosyt, bo łożysko było tak ułożone, że nie dało dokładnego obrazu.Ale serducho biło ok (włączył zapis), te narządy co sprawdzał są w porządku, mam kapitalne zdjęcie zrobione. Maluszek ma otwarte oczka i ssie palca u prawej ręki, wszystkie jego paluszki widać. Jest bardzo wyraźne, więc nawet mój dwuletni synek pokazał, gdzie dzidziuś ma oczka, gdzie rączkę z paluszkami :). Ja nadal ze świętami w lesie, ale przynajmniej ostatni raz dziś byłam w pracy. Jutro się zabieram za gotowanie, zakupy i porządki. Wiecie, że ciągle nie mam prezentu dla męża! Co Wy kupiłyście swoim mężom? Natomiast tak jak Ali-cja nie mogę się doczekać, aż moje dziecko rozpakuje prezent, bo w tym roku kupiliśmy dla niego kapitalny. Kończę teraz, bo mój mąż właśnie pojechał po choinkę (fajna pora, ale po prostu tak ostatnio żyjemy, dużo pracujemy i czas mamy dopiero wieczorem) i mam nadzieję, ze zaraz wróci, to będę mu musiała pomóc. A jutro od rana z synkiem ją ubierzemy :). Co do spania, to u mnie jest różnie, jak sie obudzę w nocy, to mam zwykle 2 godziny najmniej z głowy , ale to nie tylko w ciąży, a zawsze. Za dużo myślę o problemach... No i zdarza mi ise płakać przez sen, tak łkać lub szlochać. Moje dziecko też tak ma, po mnie.... Trzymajcie się, buźki!!
  4. Aniu, jak przeczytałam Twoją wiadomość, że po prostu z nóg mnie ścięło, od razu chciałam do Ciebie napisać, ale forum to szwankuje i dla mnie nasz topik w ogóle nie był dostępny, a potem już musiałam wychodzić. Trzymaj się, Kochana dzielnie, wiem, ze to jest tragedia dla całej Twojej Rodziny, która ma pierwszeństwo przed innymi wydarzeniami. Mój teść umarł, gdy ja byłam w pierwszej ciąży, z rodziny męża był jedyna osobą nam przychylną i tez jego choroba, potem śmierć, była dla nas straszna, zresztą śmierć jest tym, czego zawsze bałam sie najbardziej, a mojej , choć małej rodziny, to ona nie oszczędza. Wiem zatem, co czujesz, to znaczy domyślam się. Przytulam Cię i jestem myślami z Tobą.
  5. Witajcie! Wpadam tylko na chwilę, bo z czasem - jak u wszystkich kiepsko, a poza tym siedzę, jak na szpilkach - na 21:00 mam wyznaczona kolejną wizytę u lekarza i ledwo sobie miejsce znajduję. Niby coś ogarniam w domu, zmieniłam pościel , naszykowałam pranie, ale serducho mi bije coraz mocniej. Teraz przyszedł do nas mój brat, aby zostać z małym, jak my z mężem pojedziemy.... Agoosia, 7:00 rano to późna godzina do wstania. Ja codziennie sie budze o 5:50, a dziś musiałam budzik nastawić godzinę szybciej, bo już przed siódmą chciałam być w pracy , mieli przyprowadzić do mnie taka piętnastolatkę w ciąży. Straszne to jest, jak dzieci oczekują dzieci nie za bardzo wiedząc na dodatek kto jest ojcem.... Agoosia, wypoczywaj wiec ostatnie ranki, bo Maluszki zaraz po urodzeniu to rodzicom nie bardzo pozwalają się wysypiać :) Ola 31, ja też jestem po jednej Wigilii, ale na niemieckim. Poza tym zabiegana jest tak strasznie jak Ty, prezentów wszystkich jeszcze nie mam ,nie mówiąc o zakupach spożywczych , z kulinariów nic nie przygotowane; mam nadzieję w sobotę rano pojechać do mamy i jej pomóc, sama u siebie w domu nic nie będę robiła. I przede wszystkim choinki jeszcze nie mamy, mieszkanie nie przyozdobione . Ale przynajmniej w pracy przed zamknięciem oku jestem jako tako przygotowana, na święta jak laptopa odpalę, to tylko dla przyjemności, choć i tego nie przewiduję :) Aniu śl , odezwij się, przepadłaś nam, czyżby w kuchni! 1967! Faktycznie zaszalałaś :). Ja dla mojego malutkiego dziecka jeszcze nic nie kupiłam i jakoś o tym nie myślę. W ogóle żyje w takim begu i jestem tak czynna, że uwierzyć nie mogę, że za trzy i pół miesiąca będę znowu miała noworodka w domu . Trzymajcie się, ja uciekam i tak chyba chaotycznie pisałam, bo wiecie, poddenerwowana jestem, pa!
  6. Witajcie!!! Ola 31 , naprawdę gratuluje podejścia do synka męża i pokory w tej całej sytuacji.Musicie z mężem (szczególnie TY) być bardzo dobrymi ludźmi, przyjmujesz nie swoje dziecko bez zastrzeżeń i tworzysz dla niego , to naprawdę nie spotykane.Podziwiam Cię też a odwagę.My mamy w domu naszego najukochańszego synka i obawami się, jak sobie poradzę, gdy będę miała dwóch łobuziaków, jak Szymuś przyjmie brata... choć tez rozczulam się, jak przytula sie do mojego brzucha, całuje go i głaszcze. dziś powiedział, że dzidziuś będzie nie mamy, nie taty, tylko jego :). Widzę, że u wielu Was w domach już choinki. Ja niestety jeszcze nie mam, może w czwartek wieczorem, jak wrócimy z mężem od lekarza, to korzystając z okazji, że mój brat do nas przyjdzie przypilnować Małego pojadą (lub pójdą sprzedaż ładnych choinek mamy nieopodal domu) pójdą razem kupić jakąś jodełkę. Ale ubierać będziemy w tym roku już z Szymusiem - w tamtym był jeszcze trochę za malutki i nie za bardzo na choinkę zwracam uwagę. Ja o teście obciążenia glukozą na razie nic nie wiem, ale chyba wkrótce go będę robić, tak coś kojarzę z pierwszej ciąży. W czwartek idę do lekarza i ... już trochę sie denerwuję, ale póki co staram sie nie myśleć. Ali-cja, my zostaliśmy zaproszeni na Sylwestra przez znajomego męża do prowadzonego przez niego hotelu w takiej górskiej miejscowości z 25 km od nas, ale woleliśmy zostać w domu, tym bardziej, ze raczej byłby kłopot z Małym (moi rodzice wychodzą), poza tym mam dyżur, który zgodziłam się wziąć. Boję się więc, że mogą być nici z tego siedzenia w domu z rodzinką, ale już trudno, za to w następnym roku i Wigilię i Sylwestra będę miała wolne od tego rodzaju przyjemności. Ja ciągle pracuję, przez to na nic nie mam czasu , w takim biegu żyję, ciężko mi myśleć o przygotowaniach do Świat. U nas w pracy jest zakończenie okresu statystycznego , boję się, że w sobotę zobowiążą nas wszytskich do stawiennictwa w robocie, co mi się nie uśmiecha. Zaraz tez jeszcze rozłożę laptopa i coś popisze, choć na pewno nie długo :). W pierwszej ciąży tez byłam bardzo czynna do końca, ale na pewno nie aż tak, jak teraz. Tylko martwię sie, czy to moim Maluszku siwe nie odbije, bo ja ciągle coś robię, mam tyle obowiązków, które poniekąd też sama na siebie nałożyłam.. Dobra, zmykam do drugiego sprzętu , puszczę sobie z wieży piosenki świąteczne, to może dojdzie do mnie bardziej nastrój Świąt:). Przesyłam buziaczki dla Was.
  7. Dobry wieczór! 1967, ja też sie trochę uspokoiłam tym ,że Twoja Maluszka taka jest ruchliwa. Mój Mały to właśnie nie tylko kopie, ale przeważnie sie kręci - ze starszym synkiem jednak było inaczej. Ale lekarz zawsze na USG mówił, że to bardzo żywe dziecko, a urodził się spokojny chłopczyk. Z kolei u naszych znajomych było zupełnie na odwrót. Ale teraz wydaje mi się, że będzie naprawdę kawał diabła :) 1967, Gosiek, a jak wasze starsze córki przyjęły wiadomości o młodszej siostrze? Marysiu, trzymaj sie ciepło, przesyłam dla Ciebie szczególne buziaki. Bardzo dobrze Ciebie rozumiem, bo w końcu mój tato też ma kłopoty ze zdrowiem i martwię sie o niego bardzo, bo nie jest już taki młody, a to tak wyszło ,że jedyny dziadek moich dzieci, teść umarł, gdy byłam na początku pierwszej ciąży...Ciąża to powinien być taki cudowny okres, a tymczasem od stresów odpędzić się nie można i to jest przykre.... Trzymaj się jeszcze raz i nagrodę już wkrótce będziesz miała, a limit złych doświadczeń w Twoim wypadku na pewno został wyczerpany.... PIGI, ja takich dni o których pisać, ani tym bardziej wspominać, to ostatnio też mam coś za dużo i tylko mi żal, że teraz właśnie sie zdarzają. Dochodzę jednak do wniosku, że to poniekąd sprawa mojego nastawienia. Ali-cja, zajrzyj tu jednak od czasu do czasu, kiedy Twój mąż wraca do pracy? Ola 31, cieszę się, ze synek męża już jest z Wami, choć podziwiam Cię, za traktowanie tego chłopca, jak własnego dziecka. A jak on przyjął wiadomość o rodzeństwie? Generalnie to super, że już tak odczuwacie świąteczne atmosfery. Już ubieracie choinki, pieczecie pierniczki, macie prezenty. Ja jestem tak zabiegana, ze ze świętami jestem w lesie, mam tylko cześć prezentów,dom nie przyozdobiony, muszę jutro jechać do mamy ustalić, co będziemy robiły (pod względem kulinarnym) na te Świeta . Ale też nie mogę doczekać sie kupna choinki i ubierania jej- w tym roku już koniecznie z synkiem :), :), :). Przesyłam Wam Buziaczki i życzenia spokojnej nocy!
  8. Witajcie! Wróciłam z Warszawy!!! Fajnie było, oczywiście skorzystałam z okazji i oprócz celów edukacyjnych pobiegałam po sklepach, coś tam kupiłam a konto prezentów, bo nawet nie mam czasu myśleć o świętach...Mój mamy synek strasznie kopie, ale tak dziwnie, jakby ciągle pływał, poruszał się, tak go czuję i nie wiem, czy to dobrze i czy mu nie szkodzę tym intensywnym życiem.... Gosiek, ja też zawsze uwielbiam tą atmosferę przedświąteczną, choć zwykle mam za mało czasu, aby w pełni ją celebrować. A tak bardzo chciałabym, choćby dla dziecka... Ola 31 jak tam u Was, czy synek męża jest już z Wami? Ali-cja odezwij się, pewnie po przyjeździe męża nie możesz sie nim nacieszyć... Alex, szpital, to fatalne miejsce, ale najważniejsze, ze już jesteś w domu i z nami:) Echo, gratuluję parki! Jakby to powiedzieć: fachowa robota!!! Gosiek, 1967, ale wam sie udało. Kiedyś trzy córki były marzeniem mojego męża . No to...będzie miał dwóch synów:) Trzymajcie się, zmykam do łóżeczka, bo już jestem po kąpieli, tylko dopijam gorącą herbatkę z cytryną. Dobranoc!
  9. Witajcie! Na chwile tylko wpadłam, bo coś tam stukam do pracy na laptopie, który rozłożyłam w dużym pokoju , do neta na momencik, do Was :). Co do wymiarów, to ja mam jakieś duże dziecko, w 21 tc miało : AC 173,6mm FL 35,7 mm BDP49,4mm waga 449 gr, Nie mam tego HC, nie wiem czemu? Z tymi wymiarami to też jest różnie, w pierwszej ciąży sie o tym przekonałam, na USG moje dziecko miało mega głowę, a urodziło się z główką w rozmiarze dolnej normy. PIGI< U mnie przeziernośc karkowa w 13 czy 14 tc była malutka, niecałe jeden, ostatnio tez miałam mierzoną, wyszło OK. No i za tydzień idę znowu do lekarza :) U mnie niby trochę lepiej, tzn, w pracy, bo sie najważniejszą rzecz wyjaśniła i kamień spadł mi z serca. Ola 31, dzięki za rady dot. Sadu Pracy, mnie to jednak jest trochę inaczej, jakby co, to mamy swojego rzecznika dyscyplinarnego, Sad Dyscyplinarny, no i zwolnić nas można tylko przez odwołanie, bo mimo wszystko mam nadzieję, ze tego rodzaju przyjemności mnie ominą. NIE CHCE NAWET MI SIE O TYM pisać, ANI myśleć TYM BARDZIEJ!!! Ali-cja, ja właśnie bardzo dobrze znam to, co Ty piszesz. Przez ostatnie półtora roku miałam tzw. stanowisko funkcyjne, choć jednocześnie robiłam wszystko inne co moi koledzy. O półtora roku za dużo, Jeszcze tylko dwa tygodnie i w końcu zaczynam być odpowiedzialna tylko za siebie, to olbrzymia ulga, bo jak dotąd to tłumaczyłam sie właśnie nie za siebie, a za moje koleżanki. Już normalnie nie kogę się doczekać końca roku mój mąż tym bardziej, bo w końcu będzie jakiś spokój, bez telefonów w weekendy , w nocy i nad ranem, po prostu spokój!!!! Teraz przyda mi się tym bardziej. Ania wd, fajnie, ze do nas wróciłaś. Ja tez mam straszny młyn i w pracy no i z synkiem, mój co prawda trochę starszy, ale tez mnie przecież potrzebuje, a ja sama, gdy mnie przy nim nie ma, to zaraz strasznie tęsknię. Pewnie i tak nie o wszystkim napisałam, sorry, jeśli coś ważnego u którejś z was pominęłam, ale naprawdę muszę już uciekać. Spróbuję sie jutro odezwać, a jak nie, to dopiero w poniedziałek, bo jutro jadę przecież do Warszawy. Trzymajcie się :)
  10. Witajcie! Znowu dzień mam kiepski - jak Ania śl. Mój tato do normalnego lekarza iść nie chce, tylko upiera się przy najgorszym moim zdaniem w mieście - nota bene mężu mojej byłej szefowej, bo już z 20 lat do niego chodzi; mężowi nie trafiłam z prezentem urodzinowym (rozmiarem), a w pracy po powrocie ze szkolenia, dowiedziałam sie, ze w związku z przetasowaniami dotyczącymi mojej osoby, idę na L4 (to kolejna dotycząc mnie plotka). Poza tym mam wrażenie, ze dyscyplinarkę mam już robioną w związku z taka jedną sprawą, co co do której gość napisał skargę. Więc znowu wszystko nie tak... 1967, Twoja córka ma rację i jak zawsze cieszyłam sie jak dziecko tym okresem. Tym razem jednak jakoś nie wychodzi, a przecież ten Adwent jest dla mnie (i Was wszytskich) szczególny - w oczekiwaniu na nasze Maluszki!!! Ali-cja - dlaczego zus może zasiłku chorobowego nie wypłacać przez ileś tam miesięcy - pierwsze słyszę. To jakieś chore, przecież z czegoś trzeba żyć, co to rodzaj kary za zwolnienie !!! Ania wd, pewnie, ze Cię pamiętamy. Wpadaj do nas częściej, Co porabiasz, że czasu nie masz wcale :) CC, jeszcze zdążysz się spotkać z położną, do porodu jeszcze tyle czasu. Powiem Wam, ze jak pierwszy raz zobaczyłam porodówkę , to nie byłam oględnie mówiąc zachwycona.
  11. Agoosia, dzięki za radę i troskę ; zresztą to jest prawda oczywista , ale nie zawsze można to wdrożyć w życie. Mój tato ma mega wysokie ciśnienie, ja jestem po prostu przerażona, tym bardziej, ze ma on już swoje lata, dotąd nie brał leków, wczoraj mu lekarz jakieś przepisał, podziałały, ale nie najlepiej sie po nich czuje, a ciśnienie co prawda spada, ale gdy przestają działać znowu wzrasta. Az boję sie dzwonić do rodziców, bo kolejne rewelacje, są coraz to bardziej przerażające, naprawdę mam już starszne myśli. Spadam teraz, bo tylko na chwilę wpadłam do odmu z pracy, po to, co wczoraj wieczorem napisałam (w pracy dyskietka mi sie nie otworzyła). Na razie trzymajcie się.
  12. Ja też mam taśmy we wszytskich firanach , wiec źle się wyraziłam, nie mam konieczności ich upinania, tylko zawieszania, ale to i tak domena mojego męża:) . Poza tym miałam dziś koszmarnym, bardzo stresujący dzień , aż boję się jutra, tym bardziej, ze przecież wracam do pracy. Póki co to jeszcze coś do niej skrobię, wiec działam przy kompie, ale od jutra muszę już pisać na moim laptopie. Tylko, ze w nim nie mam neta. Trzymajcie się, dobranoc.
  13. Ale wiecie, trochę się boję, jak ja sobie poradzę, gdy już będę miała dwójkę dzieci i jak wtedy będzie wyglądało życie. W sumie to teraz tez bywa ciężko, w tym natłoku obowiązków, a ich będzie przecież jeszcze więcej... Macie też takie obawy, co będzie, gdy Maluszek będzie na świecie?
  14. Agoosia, szpital to naprawdę koszmarne miejsce, ja w pierwszej ciąży przeleżałam przed samym porodem 5 dni (w trakcie całej ciąży nie było takiej konieczności), po porodzie dalsze pięć, w sumie wyszło 10 dób i jak w końcu wyszłam do domu, to miałam wrażenie, ze odzyskałam wolność. Naprawdę w tym szpitalu czułam się jak w Areszcie Śledczym, a na koniec tez miałam bardzo przykre przeżycie, bo do mojej sali w noc poprzedzającą mój wypis przewieziono dziewczynę po cc, która urodziła chyba w 26 czy 28 tc i lekarz od razu jej powiedział, że dziecko prawdopodobnie nie przeżyje. Straszne to było, ja sie cieszyłam z mojego Szymusia , to znaczy nawet cieszyć sie nie potrafiłam do końca w tej sytuacji, a ona nie wiedziała, co się stanie z jej Maluszkiem. Minimisia, sen super, faktycznie! JA takich nie miewam, mnie w ogóle mój drugi Maluch sie nie śni, w ogóle ja nawet jeśli miewam sny, to rzadko, krótki i chyba mało przyjemne. Często płaczę przez sen (mój syn ma to po mnie) i mąż mnie wtedy zawsze wybudza; zawsze gdy śpię bez niego (jak ja lub on wyjeżdżamy służbowo), boję się właśnie takich snów, bo samotna noc po wybudzeniu jest jeszcze gorsza. Minimisia, czy bierzesz jeszcze swojego synka na ręce? Ja tak, a on waży ponad 12 kg... Gosiek, odzywaj się czasami. Ja też jestem ciągle zalatana, ale wiem, że po przerwie, to dopiero trudno nadrobić zaległości w pogaduchach... Ali-cja, ja jestem przerażona moją wagę. dziś rano sie ważyłam, co prawda na plusie jestem dopiero cztery kilo, ale w sumie, po tym anorektycznym incydencie, to już dziewięć. Brzuszek mam mały i podobno po mnie nie widać ani kilogramów, ni wieku ciążowego (ja też jestem bardzo sprawna ciągle), ale znowu jak w poprzedniej ciąży mam opuchnięte nogi (a woda też ma masę), ale kiepsko się czuję z tym wyglądem, w pierwszej ciąży miałam pod tym względem więcej pokory - co do wyglądu. Obiecuję więc sobie, ze kolejną zimę sobie z nawiązka to odbiorę :) Co do duszności, to póki co mnie omijają, zresztą w pierwszej ciąży było podobnie, choć chodziłam w ciąży przez całe lato. Może to Twoje dziecko tak Cię ułożyło, , że Cię gdzieś uciska i powoduje te duszności. Przyszłe mamy synków, czy macie już przygotowane imiona. Ja w pierwszej ciąży wiedziałam od początku, teraz nie mam pomysłu. A najlepiej, ze mój mąż stwierdził, że jednak na zakończenie to córeczka jeszcze by nam sie przydała, byłaby idealna rodzinka, dwóch syków i najmłodsza córunia , więc jeszcze nie poprzestaniemy z rodzicielstwem. Tylko, ze nie wiem, czy ten plan nie przerasta moich możliwości :), :), :)
  15. PIGI, trzymam kciuki , aby wszystko wyszło OK.Marzenia mogą spełniać się hurtem, mnie w ciągu dwunastu miesięcy poprzedzających narodziny synka wyszło dużo i to bardzo ważnych życiowych spraw, najważniejszych wręcz....I wcale nie było nadmiaru szczęścia. Teraz niestety jest gorzej :(, ale co zrobić... Ali-cja, cieszę się, ze wszystko dobrze z Maleństwem i że jesteś w lepszej formie psychicznej. I chyba już wkrótce wraca Twój mąż :)Co do płci dziecka to ja od razu wiedziałam, że będziemy mieli chłopców, u mnie w 101% sprawdza sie reguła planowania płci wg zależności dnia poczęcia i owulacji. W obu wypadkach tak właśnie wyszło :). Mój Maluch wieczorami bardzo sie kręci, aż sie boję, co z niego będzie za urwis. Co do okien, to owszem pomyłam, ale przy firankach ograniczę się do prania i prasowania. Upinać ich nie umiem, więc w każdym wypadku, nie tylko teraz, to zadanie męża :) Ania śl, a znasz jakieś przepisy na ciekawe sałatki? Co do Świąt, to mnie tez tradycyjnie pod zglebiłem potraw , choć mam ochotę czasami coś zmienić... A czy robisz kutię? Widzę, że macie już plany na Sylwestra. ja tez mam..dyżur :). Ale co zrobić, ktoś musi, za to na pewno mnie ominie w przyszłym roku. Spokojnej nocy :)
  16. Agoosia, nie przejmuj sie tak i odpocznij. Los czasami tak potrafi wszystkim pokierować, ze to co wydaje się złe wychodzi na dobre, choć trudno nam to uwierzyć, pewne sprawy sie ocenia z perspektywy czasu. Pomyśl tez o sobie, bo choć świat wokół istnieje , to Ty jesteś teraz najważniejsza :) :) :). A jak w ogóle było w szpitalu, byłaś w tej rzeźni? Aniuśl, ja korzystam z okazji, ze mam wolne, dlatego zabrałam się (i szczęśliwie skończyłam) za okna. A tak w ogóle to sprzątam póki co normalnie , to Świąt jeszcze wiele razy to zrobię, tym bardziej, ze u mnie w domu jeszcze jurto jakieś tam prace stolarskie (ale drobne) mają być wykonywane:) Pewnie masz masę pomysłów na potrawy świąteczne i przed Świętami z kuchni nie będziesz wychodzić:)
  17. PIGI :) ja na Twoim miejscu pojechałabym na Sylwestra. Popatrz na mnie, zresztą teraz to jest nic, biorąc pod uwagę, że na samym początku ciąży wybrałam sie w podróż liczącą 6 tysięcy km. Zresztą gdzieś szybciej pisałam, ile podróżowałam w pierwszej ciąży i konsekwencja jest taka, że..nasz synek uwielbia podróżować i od urodzenia był już nami w przeróżnych miejscach. Oczywiście dla własnego spokoju zapytaj się swojego lekarza, czy możesz jechać (na pewno powiem ,że tak) i weź ze sobą kartę ciąży. Poza tym to ostatnia taka okazja, następny rok będziecie żegnać już Maleństwem :). Ali-cja jeszcze raz powrócę do Twojego tematu, bo chodzi mi po głowie, jak lekarz Cię potraktował. To straszne, że lekarze w przychodniach są tacy bezduszni, i szczęście ma Ola, ze ma akurat innego, bo niestety ci sami lekarze inne maski przybierają w przychodniach a inne w prywatnych gabinetach. U mnie w mieście jest tak, że pacjentki z przychodni (jednak jest u nas super, prywatna, ale można do niej chodzić w ramach NFZ) po przyjściu do porodu do szpitala są gorzej traktowane, niż te, które prywatnie chodziły do lekarzy z oddziału. Pewnie tak jest w całej Polsce, choć oczywiście generalizować nie można, bo skrzywdzić w ten sposób można uczciwych lekarzy. Nie przejmuj się, z maluchem na pewno wszystko ok. Przypomnij sobie, jak mi lekarz z przychodni, powiedział, że mu moje objawy wyglądają na obumarły płód, sama mało nie umarłam , a mój gin potem był w ogóle oburzony i powiedział, że dziecko żyje i mam nie słuchać obcych lekarzy. Więc głowa do góry!
  18. Witajcie Kochane!!! Wróciłam do domu i w końcu na nasze forum!Mam dziś dzień urlopu, bo wróciłam w nocy, wiec tę okazję, aby od rana się do Was odezwać. Bardzo wytęskniona byłam za synkiem i mężem, choć trochę odpoczęłam w tym sensie, ze przez trzy dni nigdzie nie musiałam biegać, byłam zamknięta w jakiejś głuszy nad zalewem Zegrzyńskim (okolica super, ale nie na tą porę roku), jadłam regularne posiłki trafiłam do pokoju z bardzo fajną kobietą, z którą non stop gadałyśmy. A ta tęsknotę, to trochę minimalizował mi mały szkrab, którego obecność ciągle czuje :). Żałuje bardzo, ze nie było mnie w domu w trakcie Mikołaja, bo mój synek dostał ogromna ilość prezentów , z których sie strasznie cieszył. Mikołaj przyszedł nie tylko do domu, ale tez babć, wujków i do mnie do pracy (mąż odebrał prezent) . A dziś od rana, to ja nie mogę sie nacieszyć moim synkiem. Przeczytałam wszystkie Wasze wpisy, ale jest ich tyle, ze nie byłam w stanie spamiętać wszystkich Waszych tematów. Agoosia i Ola, bardzo mi przykro, że akurat w tak cudownym okresie świąteczno - mikołajkowym Wy i Wasi Najbliżsi odczuwacie pewne straty, choć to złe określenie. Agoosia, ludzi jak sie rozwodzą rożne rzeczy robią kierując się emocjami , ale potem dochodzę do porozumienia. To straszne, ze nie udało im sie z z Twoim bratem życia ułożyć, ale są młodzi i dużo jeszcze przed nimi , a ich rozwód nie oznacza wcale niemożności kontaktowania się przez Wasza rodzinę z dziećmi, choć może teraz to tak wygląda. Tak myślę :). Ola 31, tez nie dziwię się, ze Ci ciężko, w końcu przez tyle miesięcy synek Twojego męża z Wami mieszkał, traktowałaś go jak swojego za co Cię podziwiam :). Mam nadzieję, ze nie tylko Ty, ale przede wszystkim Twój mąż jakoś do siebie dojdziecie, przecież dla niego to jeszcze większy ból i rozczarowanie i pewnie tez on potrzebuje wyrozumiałości w tej sytuacji. Ali-cja fatalnie trafiłaś z tym lekarzem, najgorsze, ze w ogóle nie zachował sie jako normalny człowiek, JA się już przekonałam, ze do żadnych obcych chodzić nie będę i nawet zrezygnowałam z USG 3czy 4 D, bo musiałby mi robić je inny lekarz. Mam zaufanie tylko do mojego. Mój gon ma dobry sprzęt ale 2 D (USg (czy jak to sie nazywa), ale ja wychodzę z założenia, o którym któraś z Was już napisała, ze najważniejsze, aby lekarz dobrze odczytywał zapis, a nie sprzęt. zresztą w moim przypadku w pierwszej ciąży to sie potwierdziło w pełni. Ja tez chodzę prywatnie (lekarz z przychodni nie przyjmują w szpitalu) i za wizytę z USG płacę 70 złotych (samo USG 30 złotych), ale to dlatego, że mój gin mnie długo i dobrze zna, ja jestem jego regularna pacjentką, od innych podobno bierze stówę. Dobra, zmykam, do porządków, ale będę tu zaglądać. Podczas nieobecności miałam montowane nowe schody i półki w sypialni i muszę ogarnąć cały dom. Tak w ogól to myślę o oknach , choć moja mama i opiekunka dziecka , jak rano usłyszały, to zadrżały...Ale z drugiej strony ostatni raz je myłam w grudniu i jak takie brudne okna przyozdobić świątecznie. I tak mało czasu zostało do tych Świąt. Sama nie wiem, jeszcze sie biję z myślami... To na razie, będę tu zaglądać....
  19. Dobry wieczór! Ja dziś tylko na chwilę, ale postanowiłam do Was napisać , bo przez najbliższe dni będę na tym przeklętym szkoleniu i pewnie nie będę miała możliwości odezwania się do Was. Ale za to po powrocie nadrobię zaległości w czytaniu Waszych wypowiedzi. Dziś jeszcze noc spędzam w domu, ale o wpół do piątej rano kierowca z pracy ma przyjechać po mnie, aby mnie zawieźć na IC do Wrocka. Więc wkrótce kończę sie pakować i zaraz sie kładę :) Aniu śl, ja, tak jak 1967 dłuższe wiadomości przed wysłaniem kopiuję, bo mam zawsze wątpliwości - i to zupełnie uzasadnione, czy przejdą. 1967 - podobnie jak Ty wstrzymam sie na razie z pływaniem ,ale to z tych względów, ze u mnie na basenie jest zawsze tyle osób, ze teraz to już chyba obawiałabym sie tam chodzić i pływać. Ale tez uważam, ze to najlepszy sposób wrócenia do formy i sylwetki po ciąży, poza tym dla nie to jedyny sport, który mi sprawia frajdę :) Isa, mój synek tylko przez 5 tygodni nie spał sam w pokoiku (a z którymś z nas) i to i tak o 5 tygodni za dużo. Potem już sam i jestem zwolenniczką takich rozwiązań - w moim przypadku sprawdziło sie idealnie i z drugim zrobimy podobnie! Renia, nie martw sie teściami. Moja teściowa (teść niestety umarł, jak byłam w pierwszej ciąży, myślę, ze przez jego związanie z moim mężem miałby więcej serca dla naszych dzieci) słowa dobrego nie powiedziała o mojej ciąży; gdy zaszłam w pierwszą to stwierdziła, ze jednak nie jesteśmy bezpłodni, a teraz spytała, czy wpadliśmy. zresztą pisałam kiedyś o tym, nic jej sie nie podoba, już orzekła, ze nasz synek będzie zazdrosny o brata i tylko będziemy mieli kłopoty. Wszystko byłoby dobrze, gdybyśmy życie ułożyli sobie, niż mój szwagier , gdy na początku w przeciwieństwie do niego przymieraliśmy głodem, to wszystko było ok, a teraz, gdy jest dobrze, to ok nie jest dla niej. Dlatego Renia, głowa do góry, choć wiem, ze czasami to tylko łatwo powiedzieć. Oczywiście jedź do teściów w odwiedziny, ale też się ciesz, ze to aż taka odległość , moja teściowa mieszka w starszej części tego samego osiedla (podobnie jak i rodzice). Minimisia, dzięki za słowa wsparcia. Już dziś nawet załatwiłam wszystkie formalnosci zwiazane ztymi studiami. Ale Ty pewnie studiowałaś w tym mieście, w którym mieszkasz....? Wiecie co, ja mam wrażenie, ze żyję ciągle w biegu, choć prawda jest taka, ze i energia mnie rozpiera , boję sie jednak, czy nie szkodę tym Maluszkowi. W pierwszej ciąży tez byłam aktywna, ale chyba nie aż tak i już zaczynam martwić sie o mojego malutkiego synka. Trzymajcie się , pozdrawiam serdecznie!!! :) :) :)
  20. Isa, jedź spokojnie, ja pojutrze jadę 40 km za Warszawę, w sumie od mojego domu będzie z 600 km. I to jadę w części pociągiem IC a w części samochodem i autokarem. Pytałam lekarza, czy mogę, powiedział, ze bez obaw. W pierwszej ciąży chcąc sie nacieszyć ostatnimi chwilami wolności podróżowaliśmy z mężem bardzo dużo i to daleko, ostatni raz na przełomie 7-8 mc jeszcze byliśmy na Pomorzu, a mieszkamy w górach...Natomiast dokładnie cztery miesiące przed porodem byłam w Wawie, ale tylko na dwie godziny; wyjechaliśmy z mężem o 4 rano, wróciliśmy od 20:00. I urodziłam szczęśliwie zdrowego synka a moja ciąża przebiegała bez komplikacji. Rośnie nam teraz mały podróżnik z niego, bardzo lubi z nami podróżować.... Zresztą o czym ja tu piszę, przecież w tej ciąży byłam już na Wyspach Kanaryjskich. I szczęślwie wróciłam. Nie martw sie zatem, jedź do mamy, podziwiam Cię, że tak długo wytrzymałaś z nią nie widząc się tle czasu... Myślę, że to spotkanie zrekompensuje Ci cała podróż :) :) :). Ale kartę ciąży weź na wszelki wypadek, ja zawsze biorę... Co do ciuchów ciążowych, to takich typowo ciążowych to mam trzy pary spodnie (+ jedne do chodzenia po domu, dżinsy z pierwszej ciąży), jeden sweter i dwie bluzki. Posiłkuję sie jeszcze swetrami normalnymi i marynarkami, ale generalnie, kiepsko jest biorąc pod uwagę, ze pracuję....
  21. Witajcie ! Maunulka, Ty dziś szczególnie, bo to pierwszy Twój dzień z nami :) koniecznie dopisz się do tabelki i pisz o sobie jak najwięcej :) 1967! Znam trzy osoby, które rodziły dziecko w wieku podobnym do Twojego: opiekunka mojego dziecka, mama byłej dziewczyny mojego brata - obie były czterdziestolatkami i rodziły sn, ale to było kilkanaście lat temu. A w kwietniu tego roku trzydziestodziewięcioletnia sąsiadka moich rodziców. Co ciekawe, kilka miesięcy przed poczęciem dziecka miała usuwany jeden jajnik , ale nawet to nie stanowiło przeszkody. U Ciebie to na pewno z lekarzem postanowisz tak, ze będzie dobrze, przy uwzględnieniu bezpieczeństwa Twojego i Maluszka! Powiem Ci, ze zastanawiam się, jak to jest być taką dojrzałą przyszłą mamą. mam wrażenie, ze mojemu mężowi marzy się jeszcze jedno dziecko za jakiś czas , a my już teraz mamy swoje lata :). Ale jednocześnie jakoś nie wierzę, abym się potrafiła ot, tak zdecydować, musiałaby nam się przydarzyć jakaś niespodzianka :) :) :) A z drugiej strony obawiam sie , że po urodzeniu synka będe miała tylko świadomość, że już nic mnie w życiu nie czeka, a my staniemy sie \"bezpłodnym małżeństwem\" :) Co do moich studiów, to najgorsze, że one zaczynają się ... za dwa tygodnie. I nie tyle martwię się koniecznością zostawienia Maluszka z mężem na weekend przez trzy miesiące po porodzie (tym bardziej, ze mój mąż uważa że powinnam skorzystać z okazji, w przyszłym roku przy obciętym budżecie Ministerstwo może już nic nie dać, zresztą i tak jest ciężko się zakwalifikować) , co ostatnimi miesiącami ciąży, nie wiem, jak sie będę czuła, jak sobie poradzę. W ogóle nie wiem, czy za dużo na siebie biorę i czy moje malutkie dziecko na tym nie ucierpi. W pierwszej ciąży co prawda niemal do końca pracowałam, ale koncentrowałam sie głównie na moim brzuszku, rezygnowałam ze wszystkiego nawet gdy potem żałowałam, teraz jest jeszcze tysiące innych spraw i przede wszystkim starszy, ale ciągle malutki synek. Już dziś śniło mi się, ze jechaliśmy z mężem do takiej wsi na Pojezierzu Lubuskim, gdzie spędzaliśmy ze znajomymi jeden z letnich weekendów, akurat następnego dnia zrobiłam test ciążowy. W tej wsi byłam na mszy i nawet u spowiedzi w takim wiejskim kościółku i śniło mi się, że mieliśmy znowu tam jechać, a ja się cieszyłam, ze będę miała okazję pomodlić się, aby jak najlepiej wykorzystać nadchodzące miesiące, bo te ostatnie wcale takie dobre nie były... Miłego wieczoru - ostatniego przed Adwentem :)
  22. Witajcie! Marysia,m ja podobnie jak Ty jestem skowronkiem, ale nie tylko w ciąży zawsze....Dlatego dziś od 7:00 rano sprzątam i to z pozytywnym rezultatem. Za chwile jeszcze ma przyjść stolarz coś wymierzyć, mam nadzieję, ze nie będzie dziś nic robił, bo wtedy cala moja praca pójdzie na marne. A na 14;00 jadę do fryzjera, w końcu, bo już nawet na to nie mam czasu. Z coraz większym niepokojem zastanawiam się, czy naprawdę zbyt dużego tempa sobie nie narzuciłam i czy nie będzie to mialo zlego wpływu na dzieciaczka. Marysiu, nie dziwię się, ze nie możesz się doczekać się wizyty u lekarza, u mnie zawsze też tak jest, a tu przede mną jeszcze prawie trzy tygodnie czekania.... Wczoraj napisałam do Was dużo, ale nie udało mi sie tego wysłać, miałam jakieś kłopoty z netem. Zapobiegawczo skopiowałam sobie cały teks, więc zaraz Wam go wyślę. Miłego dnia , Kochane!!! Dobry wieczór! bardzo trudno mi sie było dziś do was dostać, moja Neostrada na koniec miesiąca zawsze wolno działa, a tu koniec listopada za dwie godziny. Poza tym od jutra mam mieć jakąś szybszą, może wiec i kłopoty znikną. Teraz obawiam się, że to, co napiszę nie uda mi się wysłać. Zobaczymy! 1967! Ale Ci zazdroszczę, ze jesteś pracodawcą i po porodzie będziesz mogła w obowiązkach zawodowych zmieniać się z mężem. To jednak duży komfort, którego nie ma taki zwykły szary pracownik.Bo jednak nie zawsze można iść na wychowawczy; zasiłek teraz wynosi z 400 złotych i to tez jest dla tych \"najbiedniejszych\", a z czegoś trzeba żyć. Ja sobie wyliczyłam, ze macierzyński skończę w drugiej połowie sierpnia i to końca września na pewno wezmę urlop wypoczynkowy (mam nawet cały zaległy z tego roku), po czym wrócę do pracy. To i tak późno; mój starszy synek został sam z opiekunką , jak miał trzy i pół miesiąca. I wszystko sie poukładało, wiec mam nadzieję, ze tym razem będzie podobnie. Dobrze zrobiłaś, ze zadzwoniłaś do tego szpitala , przynajmniej mogłaś się uspokoić przez uzyskanie normalnych informacji. To lepsze, niż niewiadoma i zasłyszane opinie. Ale czy wiesz już, ze będziesz miała cc? I czy nie boisz się zzo, szczególnie przy jakimś schorzeniu kręgosłupa. Ja bez tego jakoś tak obawiam sie tego znieczulenia, chyba znowu sie na nie nie zdecyduję..... Agoosia! W pierwszej ciąży tez robiłam test obciążenia glukozy. I tez mam w domu kota, a w zasadzie kotkę. zwykłą buraskę, ale bardzo łagodną. Odkąd synek wrócił ze szpitala do domu spali razem w łóżeczko, naprawdę. Znajomi pukali się w czoło, ale my wiedzieliśmy, ze nie zrobi naszemu dziecku krzywdy, znając usposobienie naszego zwierzątka, choć jednocześnie podchodząc do sprawy pewna ostrożnością. Kotka do dziś śpi w łóżeczku lub wózku synka, wieczorami kładzie pod jego łóżeczkiem i go pilnuje, ogólnie żyją w wielkiej przyjaźni ; synek z nią jako z pierwszą wita się każdego dnia, buziaki (!) jej daje, a gdy on płacze lub krzyczy (nawet z wygłupów) ona od razu leci mu z pomocą! Minimisia! Faktycznie nieźle sobie to ustaliliście ze ślubem, ale najważniejsze, abyście Wy byli szczęśliwi. Ja z kolei wychodziłam za mąż jako dziecko, mój mąż tez był wtedy dzieckiem i robiliśmy to wbrew całemu światu, a najbardziej naszym rodzicom. I do dziś jesteśmy szczęśliwi - nie żałuję ani trochę tego kroku. Ola 31 faktycznie nam już niewiele czasu zostało. Za cztery miesiące już może będę miała drugie dziecko, ale jakoś tak do nie to nie dochodzi, w takim biegu żyję, a poza tym teraz na pewno na moim Maluszku mniej sie koncentruję, niż w pierwszej ciąży, bo mam jeszcze obowiązki i przyjemności związane ze starszym synkiem. Mam nadzieję, ze pojawienie sie Malucha nie spowoduje tym razem tak wilskiej rewolucji w naszym życiu , po prostu ja wychodzę z założenia, ze wszystko sie ułoży, choć może to nie jest dobre podejście i więcej uwagi powinnam już teraz poświęcać mojemu młodszemu synkowi. Motka! Ufaj lekarzowi, a nie jakimś przesądom. Mi każdy mówił w pierwszej ciąży, ze będę miała synka , bo ładnie wyglądałam ,ale to przecież o niczym tak naprawdę nie świadczy. teraz nic mi nie mówią, wszyscy wiedzą :). Ja w ogóle też kłopotów z cerą w ogóle nie mam , a u Ciebie może faktycznie ich pojawienie sie spowodowane jest odstawieniem pigułek. Aniu śl, nie dopytywałyśmy się o Ciebie, bo szanowałyśmy to, ze sie nie odzywasz, a powodów mogło być wiele. najbardziej prozaiczny, to brak czasu. Popatrz ile z nas milczy przez kilka dni, potem znowu się włącza do rozmowy... Co do pomarańczki, to ja myślę, ze jednak \"działa\" u nas jedna osoba, znamienne, ze pisząc do mnie robiła te same błędy co pisząc do Ani, no i sporo nas wie, więc raczej śledzi nasze forum. . I chce nas skłócić, abyśmy sobie nie ufały. Ale co tam, nie ma się co przejmować, tak myślę. Aniu, czy Ty tez przypadkiem tego mi nie radziłaś trzy tygodnie temu o tej porze? Wiecie co... dziś się dowiedziałam , ze się dostałam na studia podyplomowe. trochę jestem tym zdezorientowana, bo czas nie jest zbyt dobry, ale z drugiej strony żal mi z nich rezygnować.Chętnych u nas w pracy jest wielu , a to pracodawca mnie deleguje, wobec czego ponosi on koszty związane z noclegami, dietami i dojazdem, zaś nasze Centrum szkolenia prawie cała opłatę. I będę jeszcze z dwiema koleżankami właśnie z mojej jednostki. Takie mam mieszane uczucia, jak sobie poradzę, wszystko jakoś nie w porę. Nie dostałam sie latem, wiec stwierdziłam, ze tak musiało być, uległam namowom męża, od razu zaszłam w ciążę, a tu kolejna niespodzianka, tym bardziej ,że te są ciekawsze, niż te \"letnie\" ... Dobra, spróbuję wysłać to, co napisałam, aż drżę, czy mi się to uda... Dobrej nocy Wam życzę!
  23. Ali-cja w pierwszej ciąży tez brałam dość dużo urospetu, bo miałam jakąś tam infekcję dróg moczowych. U mnie się jednak sprawdzają teorie dotyczące wyglądu i płci dziecka. Co do siary, to mi ona w ogole nie leciała. w pierwszej ciąży i teraz też nie. Ja w ogóle nie miałam pokarmu , położne mi go sztucznie wywoływały oksytocyną i skutek był opłakany (jednak nic nie można na siłę). W rezultacie w ogóle nie karmiłam piersią , ale wiecie, aż tak bardzo to teraz przynajmniej - z perspektywy czasu - nie żałuję....
  24. I o tradycyjnej porze ja sie pojawiam :) Dobry wieczór Wam wszystkim. Moje dziecko już śpi, ja w piżamce i szlafroku, robię herbatę, aby zaraz wypić ją z mężem... Ola31 , to, ze pracuję po pracy, to u mnie sprawa konieczności, poczucia obowiązku i przyzwyczajenia, niemal zawsze czas dla siebie musiałam wyszukiwać , najpierw zabierały mi go studia, potem dalsza nauka i w końcu od zawsze praca. Kiedyś przerzucałam swoje obowiązki na popołudnia, ale odkąd synek jest z nami popołudnie poświęcam jemu, i dopiero gdy pójdzie spać, to gdy istnieje taka potrzeba (teraz jest np, spowodowana końcem roku i co za tym idzie okresu statystycznego oraz faktem, ze przez przyszły tydzień mnie nie będzie w pracy , jadę na szkolenie) trochę siedzę nad papierami , na ile daje radę, bo jestem zdecydowanie \"skowronkiem\" a nie \"nocnym Markiem\". Dlatego rzadko o tej porze jeżdżę do pracy, choć bardzo lubię pracować w moim pokoju w pracy w ciszy, spokoju, gdy nie ma nikogo, żadnych telefonów i ludzi nad głową. Poza tym wieczorami staram sie trochę czytać opracowań przydatnych do pracy, literatury, nowych poglądów. Pisałam Wam, ze mam wrażenie, ze sie uwsteczniam i choć tyle jestem w stanie zrobić, a czas niestety na to znajduję dopiero wieczorami, choć akurat i ja uważam, ze jestem osobą dobrze zorganizowaną i za taka generalnie jestem uważana ... Na marginesie, zastanawiałyście sie już, jak długo po porodzie zostaniecie z dziećmi w domu i co zrobicie z maluszkami, po powrocie do pracy? Ola, ale masz super, że teraz właśnie (przed Świętami i porodem) pojawiły się u Ciebie nadprogramowe pieniądze . U mnie nie tej porze zawsze \"posucha\", zwykle już od kilku miesięcy mamy z mężem ściągany ten \"wyższy\" podatek i w grudniu to już w ogóle daje nam sie ten fakt we znaki, tym bardziej, ze Święta się zbliżają. Isa 22, ja kupuję dla najbliższych świąteczne upominki, choć do obkupienia (bez męża i dziecka) mam 9 osób . W sumie to bardzo to lubię, wymyślać prezenty dla każdego, przygotowywać je i w końcu czekać, aż je będę mogła położyć pod choinką. W ogóle bardzo lubię to przedświąteczne zamieszanie, choć przypada ono akurat na najbardziej pracowity okres w pracy. A w tym roku to w ogóle cudowny czas. Dwa lata temu natomiast pod choinką miałam malusieńkie dziecko :). Minimisia, to ile Ty jesteś po ślubie. Pisałaś, że z mężem jesteś 11 lat, ale to chyba nie jest Twój staż małżeński, patrząc na Twój wiek :). Co do mebli, to ja w pokoju dziecięcym do dziś nie mam jakiegoś zestawu, ale o tym pomyślę raczej dopiero, gdy będę mogła zlikwidować łóżeczko i przewijak . A gdzie Ty znalazłaś ten zestaw, o którym piszesz? Ja to nawet na razie nie mam pomysłu, jak ten pokój urządzę, gdy dzieci troszeczkę podrosną, choć na razie też mam meble skompletowane, to wiem jednak, ze na długo - choćby ze względu na pojemność - już mi one nie starczą... Motka, ja akurat problemów z cerą nie mam. Z reguły ich nie mam, teraz tez żadnych . W ogóle podobno ładnie wyglądałam w pierwszej ciąży, potem niby macierzyństwo mi służyło i dalej słyszę takie poglądy, ale nie wiem, czy faktycznie maja one związek z rodzicielstwem, czy może to przychodzi z wiekiem , bo w sumie często kobieta im dojrzalsza, tym atrakcyjniejsza. A może jednak faktycznie będziesz miała córkę, lekarze jednak czasami sie mylą:). I choć nie czuje się jak babcia, to powiem Ci, ze trochę zazdroszczę moim szczuplutkim koleżankom. I mam nadzieję, ze po porodzie do lata akurat do siebie dojdę.... Suznake, ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem ,że Ci ciężko bez pracy. Nie pracowałam sześć tygodni w w tym czasie byłam kompletnie zdezorganizowana , w domu nic nie miałam zrobione, na niemiecki nic nie byłam w stanie przygotować. Jednak to prawda \"że im czasu mniej, tym go więcej\".. No i jest ta mobilizacja, aby wyjść z domu, zrobić się do ludzi. Ale nie przejmuj się, to jeszcze tylko kilka miesięcy , w końcu każda czeka siedzenie w domu Maluszkami, a jeszcze sie napracujesz. Odpoczywaj, skoro masz możliwość i myśl dużo o swoim Szkrabie :). Ali-cja, przed świętami ma być premiera jeszcze jednego filmu pt. \"Hania\"; coś o nim dziś słyszałam w \"kawie czy herbacie\" i reklamę na Zetce. tez chciałabym go zobaczyć tym bardziej, że akcja dzieje sie właśnie przed Bożym Narodzeniem. A ja weekend spędzam w domu, za to we wtorek wczesnym rankiem wyjeżdżam na szkolenie za Warszawę, do takiej miejscowości Dębe. będę tam do czwartku południa (nie wiem, jak bez Was wytrzymam tyle czasu) a w domu chyba dopiero w piątek rano - zresztą na ten dzień mam wypisany urlop> Pochodzę tez trochę po sklepach w wawie, pójdę do tarasów, może popatrzę już na jakieś upominki , czy ozdoby świąteczne (no i zrobię pierwsze zakupy) i oczywiście dziecięce ciuszki - tym razem dla dwójki dzieci!Juz tęsknię, jak pomyślę o rozstaniu z mężem i synkiem :(. Zapytam niedyskretnie: jak długo Ty jesteś mężatką? Marysiu super, ze się dopisałaś do tabelki. Ja tez później dołączyłam na to forum, gdy już było w rozkwicie, ale myślę, ze poznałam dziewczyny. Niestety nie mam możliwości regularnego pisania, czy tez rozmawiania , ale staram sie przynajmniej na bieżąco. Zobaczysz, ze wkrótce zupełnie się wdrożysz w naszą znajomość :) Śpijcie słodko i Wasze Maluszki też :)
  25. Dobrze, ze Twój mąż już wkrótce wraca, będziecie mogli się cieszyć oczekiwaniem na Maleństwo razem. Powiem Ci (choć wiem, ze to może wydawać się dziwne, szczególnie biorąc pod uwagę, ile lat jesteśmy po ślubie) ze ja bardzo ciężko znoszę nawet króciutkie rozłąki z mężem, tym bardziej Ciebie podziwiam , choć wiem, ze czasami w życiu po prostu nie ma wyjścia. Ale ja nie nadaję sie na małżeństwo na odległość, na studiach takim byliśmy, starczy..... Pomyśl, ze już bliżej niż dalej i wkrótce znowu będziecie razem całą rodziną. A do kina to jeździcie do Krakowa? daleko (jak do kina), ale przynajmniej na pewno kina są fajne i pierwszorzędny repertuar! Ja nie mam takiego komfortu, ale za to do kina jadę z 10 minut, no może 15 :) Kładę się, bo padnięta dziś jestem, w ogóle jakoś tak napuchłam wyjątkowo, ale to może taki dzień, bo moja koleżanka z pracy , która w ciąży nie jest, też dziś strasznie sie skarżyła na samopoczucie i nogi miała jak banie :). Ciężko mi jednak bezie bez forum jak pojadę na szkolenie, z Wami to mogę przynajmniej pogadać o czym innym, jak o pracy :) :) :). Dobrej nocy i słodkich snów Wam życzę :)
×