Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Słoneczko78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam!! Chciałabym się z Wami pożegnać. Moje małżeństwo się zupełnie rozpadło. Mąż znowu romansuje z tamtą małolatą i stwierdził, że już mnie tak nie kocha. Coraz częściej się kłóciliśmy mimo, że próbowaliśmy to jakoś naprawić. On za każdym razem jak się posprzeczaliśmy albo żeby uniknąć kłótni ucikał do niej. Najgorsze było to, że nie kryli się z tym i publicznie się całowali na ulicy. Z nią jeździł nad jezioro i był 3 dni nad morzem w tym samym czasie jak ja miałam urlop. Do tego wszystkie oszczędności wydawał na lalunię, więc ciągle nam brakowało na życie. Jak się o tym dowiedziałam stwierdziłam, że już mam dosyść żyć w takim kłamstwie. No więc 15 września będę już rozwódką. Tamta franca się cholernie cieszy, ale nie na długo, jak mu się znudzi znajdzie sobie kolejną. Dom wystawiony jest do sprzedaży. Jedynie pies zostaje ze mną. Gratuluję wszystkim nowym mamusiom. Życzę aby Estellka w końcu doczekała się swojego maleństwa. Równiez życzę tego pozostałym dziewczynom, które planują rodzeństwo dla swoich pociech. Dziękuję za wspaniałe chwile spędzone z Wami. Gorąco pozdrawiam. Całuję Gosia.
  2. Estellko - bardzo mi przykro bo wiem, że co możesz czuć. Czasami chęć posiadania dziecka tak nas pochłonie, że potem nie dajemy sobie z tym rady. Ja wczorej zapytałam się mojego męża kiedy chce abyśmy zglosili się do ośrodka to usłyszałam, że mamy jeszcze poczekać. Zapytałam się dlaczego przecież wiem, że bardzo chce już dziecko, to powiedział, że bardzo się boi. Boi sie wszystkiego, czy sobie poradzimy finansowo, czy sprawdzi się w roli ojca, czy dziecko będzie zdrowe. Podłamałam się trochę, bo bardzo mnie to zaskoczyło, poczułam się jakby ktoś mi podciął skrzydła, ale wiem, że nie każdy jest tak pewien jak ja. Może jestem trochę egoistyczna i chcę spełnić swoje marzenie, ale niestety instynktu macierzyńskiego nie oszukam. A muszę też zrozumieć mojego mężą. Dzisiaj jeszcze na spokojnie spróbuję z nim porozmawiać, rozwiać jego wątpliwości. Ale nie wiem czy mi się to uda, bo muszę być silna i się przy nim nie rozkleić.
  3. Estellko - do in vitro nie podchodzimy, bo nie mamy poprostu pieniędzy. W ubiegłym roku kupiliśmy dom mamy sporą ratę kredytu a jeszcze wszystko nie jest zrobione. Z drugiej strony nikt nam nie da pewności, że się uda za pierwszym razem. A stwierdziliśmy, że te pieniądze wolelibyśmy przeznaczyć na dziecko i urządzanie jego pokoju. A nie mamy nikogo kto by nam pomógł finansowo przy in vitro. A mam jeszcze jedno pytanie szczególnie do Nadwiślanki chyba, że Ty Estellko coś wiesz czy są jakieś opłaty przy adopcji?
  4. Witajcie Dziewczyny po długiej przerwie!!! Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie, bo odzywam się bardzo żadko, ale podczytuję cały czas co u Was słychać. Suzinko - gratuluję syneczka. Teraz po długim oczekiwaniu jesteście juz razem. Nadwiślanko - moje ogromne gratulacje. Jeszcze tak niedawno czytałam, że zostaliście w końcu zakwalifikowani a tu myk już Mikołaj jest z Wami. Jeśli możesz napisz do mnie jak to wyglądało i ile trwało, bo tak jak Wam wcześniej pisałam też podjęliśmy decyzje o adopcji. Teraz tylko czekam na ostateczną decyzję mojego męża, bo musimy oboje być pewni, że tego razem chcemy. Estellko - nie mów tak, że zostałaś sama jedyna na tym forum bez dzidziusia. Pamietaj, że ze starych forumowiczek ja też należę do tych co się jeszcze niedoczekały. Rozumiem Cię, że to bardzo boli i męczy, ale pamiętaj nawet się nie obejrzymy a obie będziemy miały śliczne bobaski. Ja wierzę w to, że to nastąpi bardzo szybko. Pozdrawiam Was wszystkie gorąco. Jak będę znała termin wizytu w ośrodku odezwę się. Buziaki.
  5. Witam Wszystkich serdecznie!!!! Długo się nie odzywałam, ale zbytnio nie miałam o czym pisać. U nas sytuacja się wiele nie zmieniła jeżeli chodzi o kwestie posiadania dziecka. Staraliśmy się, ale powoli się tym zmęczylismy. Tym bardziej że wszyscy znajomi mają już swoje pociechy i dla tych, którym wydawało się mieć dziecko będzie problem, a przyszło im to znacznie łatwiej niż nam, coś się poprzestawiało w głowach i nas w bardzo niemiły sposób odtrącili. Zaczęli nas traktować jak osoby, które nie pasują do nich. Bo przecież oni już mają dzieci a my przecież z nami nawet nie mamy o czym porozmawiać. Bardzo nas to dotknęło i boli, bo w sumie to dzięki nam te osoby mają dzieci. Przykro tak patrzeć jak ludzie się zmieniają jak urodzi się im dziecko. Tym bardziej, że z ust ludzi pada stwierdzenie, po co nam taki duży dom, przecież jest nas tylko dwoje. Czyli zostaliśmy zaszufladkowani. Skoro tyle lat nie było dziecko to potem też nie będzie. Jednak w całej tej sytuacji znaleźli się ludzie, którzy robią wszystko by nas wspierać. My również zaczęliśmy myśleć o zmianach i jeszcze dwa cykle będą stymulowane, a jak się nie uda podjęliśmy już z mężem decyzję, że w maju zgłaszamy się do ośrodka adopcyjnego. Nie mamy już siły dłużej czekać, a nasze serca są pełne miłości i pokochamy każdy dziecko czy to będzie nasze czy adoptowane. A jeżeli Pan Bóg zechce i później da nam nasze potomstwo będziemy wdzięczni. Tak więc u nas jak widzicie sytuacja powoli się klaruje. Piesek nasz nam bardzo dokazuje. Suczka jest juz bardzo duża, jest bardzo kochana. Uwielbia nas lizać, w ten sposób pokazuje jak nas kocha. Woli też jak jesteśmy razem w pokoju wtedy jest bardzo szcęśliwa. Na wiosnę również planujemy zagospodarować nasz ogródek i zrobić ogrodzenie z przodu i domek będzie wykończony. Gratuluję wszystkim mamusiom zdrowych dzieciaczków. Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie dla Dziewczyn w ciąży. Mam nadzieję, że grono mam nam się znowu powiększy. Pozdrawiam Was gorąco. Odezwę się za jakiś czas. Buziaki
  6. Witaski!!! Ja jak zwykle po długim czasie wynurzam się z krzakorów. Emiczko - gratuluję córeczki. Tak często mówiłaś o dziewczynce i proszę udało się. Mam nadzieję, że jak bęzdiesz wracała z mazur to wpadniesz do nas. Foli - bradzo mi przykro, ale następnym razem się uda. Nie dziwię się, że się tak denerwowałaś, bo ja też bym umierała ze strachu. Esttelko - a ty kiedy zaczynasz działania pełną parą?? Widzę, że i Enigmaa opuściła na chwilkę krzakory:) Makledy - kurcze, ale mieliście przeżyć z malutką. Mam nadzieję, że już teraz będzie wszystko w porządku i już wam więcej takiego strachu nie narobi. Ana - jestem pewna, że usłyszysz piękny odgłos pukającego serduszka maluszka, które pewnie rośnie jak na drożdżach. A tak w skórcie co u mnie. Zdjęć jeszcze nie zrobiłam, bo mamy teraz z mężem zajęcie. Dwa tygodnie temu kupiliśmy sobie suczkę owczarka niemieckiego. Ma na imię Abi. Ma trzy miesiące i jest straszną rozrabiarą. Jest bardzo słodka i kochana i jest zawsze taka smutna jak muszę iść ja albo mąż do pracy a po powrocie to z radości by cię zjadła hi hi. Tak więc na razie mamy swoje małe maleństwo, przy którym jest pełno roboty. Byłam ostatnio u lekarza, bo miała bardzo dziwne cykle i miesiączki ciągle nawracające infekcje na dole, bóle brzucha i zaczęło mnie to bardzo martwić, bo raz już myślałam, że jestem w ciąży. Poszłam do lekarza, który przyjmuje ulicę dalej ode mnie na kasę chorych. Jak mu powiedziałam o tym, powiedziałam ile lat się staramy i jakie już zabiegi przeszliśmy, zaczął podejrzewać, że coś jest nie tak. Zapytał się mnie czy mniałam robiony test na chlamydię. Ja powiedziałam, że nie i że nikt mi tego testu nie poropnował. Powiedział, że on ze względu na moją sytację przeprowadzi ten test. Nie wiedziałam co to za świnistwo więc poczytałam w necie i się przeraziłam. Okazało się, że to świnistwo jest przyczyną bezpłodności, powoduje liczne zrosty na jajnikach i jajowodach, utrudnia zagnieżdżenie się zarodka w macicy albo powoduje poronienia, stany zpalane najądrza lub cewki moczowej. Ciężko jest to wyleczyć, ale warto. Więc wczoraj byłam na tym teście i okazało się, że jednak to mam i najprawdopodobniej mam to już bardzo długo. Dostaliśmy antybiotyki silne z mężem. W tym cyklu mamy sobie odpuścić, ale potem mamy działać i za trzy miesiące badania i ponownie powtórzyć leczenie. Jestem trochę załamana, bo wiem, że leczenia może trwać nawet kilka miesięcy, ale jak okaże się, że to było przyczyną naszych niepowodzeń to będę miała wielki żal do pozostałych lekarzy, że nawet nie zaproponowali tego badania. Teraz musimy uzbroić się w ciepliwośc i czekać i modlić się by jak najszybciej się wyleczyć. Ok zmykam kochane do pracy, bo mi sterta na biurku rośnie. Pozdrawiam wszystkie i ślę gorące całuski.
  7. Witam Kochane!!! Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale miało na to wpływa kilka czynników. Przede wszystkim pracowałam ciężko z mężem na budowie by jak najszybciej wprowadzić się do naszego domku i od tygodnia urzędujemy w swoim królestwie. Od dzisiaj mam też internet i kilka dni byłam odcięta od świata. Podczytywałam Was w wolnej chwili w pracy i może pomyślicie, że jestem samolubna, ale cieszyłam się ze szczęścia II kresek dziewczyn, ale jednocześnie miałam wrażenie że przestałam tu pasować. Wszystkim się udaje a ja jedyna z tych starych staraczek nadal nic. Naprawdę się cieszę, że miałam szczęśliwą rękę i ten topik zaowocował tyloma ciążami szczególnie tymi najmniej spodziewanymi. Tylko czasami troszkę bym chciała tego mojego szczęścia dostać. Wiem, że wszystkie moje dobre uczynki są tam u góry odnotowane tylko czasami brakuje mi cierpliwości. Tak więc drogie moje zaciążone koleżanki - MOJE OGROMNE GRATULACJE. MOC BUZIAKÓW PRZESYŁAM. I ŻYCZĘ ZDROWYCH DZIECIACZKÓW. A tak z innej beczki, jestem w tej chwili na urlopie i próbuję uporządkować wszystkie szpargały. Mam jeszcze u teściowej kilka kartonów i worków z ciuchami, które muszę w końcu zwieść. Czekam jeszcze na szafę bo nie moge poukładać ubrań. W domku jeszcze wiele rzeczy brakuje ale fundusz już się wyczerpał i musiemy cieszyć się tym co mamy. Mój mąż to cieszy się jak małe dziecko na myśl że kolejne marzene się spełniło. Teraz planuje posadzić drzewka i kupić mi psa bym nie bała się spać sama i miała kim opiekować. Też cierpi z powodu braku dziecka ale ma nadzieję, że kiedyś będziemy mieli czy to własne czy adoptowane. Przepraszam, że nie odpisuję każdej pokolei ale nadrobić tych kilkanaście stron jest ciężko. Jeszcze raz gratuluję nowym mamusiom, buziaki dla obecnych mam i ich pociech i trzymam kciuki za przyszłe mamuśki, które w najbliższym czasie plaują podejść do in vitro lub strają się naturalnie. Całuję Was mocno. Może odezwę się za jakiś czas. Postaram się porobić kilka zdjęć i przesłać je na pocztę. Buziaki.
  8. Witaski Kobitki!!!!! Emiczko, Zabojonka - MOJE OGROMNE GRATULACJE!!!!!! W końcu się ruszyło do przodu. Dbajcie o siebie kobitki i o swoje brzuszki i maleństwa. Buziaki. Asieńko - Tobie również gratuluję, bo nie pamiętam czy Ci gratulowałam. Również duża buzia. Ja jeszcze siedzę w pracy i stawiam na nogi wydział po sprawozdaniach i przejęciu spraw z innego wydziału. Już mnie ręka boli od wpisywania a tu końca nie widać. Najchętniej poszłabym już na urlop. Ale na to muszę poczekać. Robota w domku pełną parą idzie już coraz więcej widać. Tylko nie mam czasu a raczej siły się tym cieszyć. Poprostu jestem bardzo zmęczona. Jeszcze pogoda na mnie źle wpływa ciągle bym spała. No i tak się broniłam a jednak złapałam małego doła. Bardzo się cieszę ze szczęścia Emiczki, Asiulka i Zabojonki, bo dają mi dużo nadziei, ale robię się pomału niecierpliwa. Wiem, że na każdą z nas przyjdzie pora, tylko ja już czasami nie mam siły dłużej czekać. Ostatnio ciągle chodzi mi pytanie po głowie kiedy mnie ten cud spotka. Nawet widziałam ostatnio bociana jak niedaleko działki teściów latał, ale nie chce mi się jakoś rzucić pod nogi. Niby jestem zajęta domkiem i myślę co w jakiej kolejności robić, ale mój organizm daje sygnały kiedy mam jajeczkowanie i niestety nie potrafię się sama oszukiwać i udawać i nie myśleć czy nie warto spróbować. Przepraszam, że ja jak zwykle wpadam na chwilkę i zaraz marudzę, ale nie chcę już niepokoić męża a po to mam Was Kochane, że zawsze mogę się wyżalić. Esttelko- ja też poproszę o Wasze zdjęcia z wakacji. Pozdrawiam pozostałe dziewczyny, których nie wymieniłam, ale obiecuję, że jak będę miała tylko kilka dni wolnego zaglądać będę częściej i do każdej coś napiszę. Teraz zmykam dalej pracować by szybciej wyjść do domu. Całuje Was mocno. Buziaki.
  9. Witaski Kobietki!!!! Iwonka - gratulacje dorodnego synka. No i uściski dla tatusia. Moc buziaków od ciotki. Emiczko - bardzo bardzo mocno zaciskam kciuki za waszą wysoką betę. Ja tak bardzo mocno wierzę, że tym razem wam się uda i spełni się wasze marzenie. Jak tylko będziesz znała wyniki odezwij się do nas, bo ja w pracy nie będę mogła pracować. A co do objawów ja mam je za ciebie a nie sądzę bym była w ciąży a @ ma być dopiero w poniedziałek. Chyba ja za Ciebie odczuwam. Buziaki Kochana dla Ciebie i mężusia. Uciekam do pracy Kochane. Przepraszam, że nic nie pisze i mało się odzywam, ale stołek zobowiązuje a po pracy jestem tak zmęczona że na kompa patrzec nie mogę. Jedynie przy śniadaniu czytam co u was. Mam nadzieję, że już niedługo się to unormuje i będę częściej zaglądać do Was. Całuję was mocno i wasze dzieciaczki. Pa pa.
  10. Witaski Kobietki!!! Ja tylko na chwilkę wpadłam przekazać wieści od Emiczki. No więc jest już po transferze i czuje się dobrze. Emiczka poprosiła o dwa zarodeczki i nosi w sobie jeden klasy A a drugi B. 4 pozostałe poszły spać. Zarodeczki są lepsze jak poprzednio. Teraz leży sobie w łożeczku i odpoczywa. Pozdrawia Was gorąco i prosi byście trzymały kciuki by zarodeczki zostaly z nią na następne 9 miesięcy. A u mnie chwilowy zastój w starankach i w wykończaniu domku. Mam jedynie sporo pracy i przychodzę do domu tak zmęczona, że na nic nie mam sily i ochoty. Ja również proszę o inny termin spotakania, bo teraz mój mąż pracuje i niestety sama bym się bała jechać 200 km samochodem pierwszy raz w tak długą trasę. Zmykam, bo muszę jeszcze iść na pogrzeb ojca koleżanki z pracy a trzeba się przygotować. Pozdrawiam. Buziaki.
  11. Hejka!!! Asiulku - moje najserdeczniejsze gratulacje !!!!!!!! Jejku nie mogę uwierzyć!!!! MOC Buziaków!!!! Jak pamietam jak miałaś mieć Sandrunię to też przed samochodem stanął Ci bociek i się udało i teraz znowu boćki do Ciebie przyleciały. Kurcze jeszcze nie mogę ochłonąć. Jesteś dla nas wielką nadzieją. No właśnie byłam wczoraj u gina i mam lekki stan zapalny i niewielki stan grzybiczny, więc dostałam globulki a mąż krem do smarowania. Chciał przepisać mi jeszcze tabletki doustne, ale jak powiedziałam, że staramy się o dziecko to z nich zrezygnował, bo nigdy nic nie wiadomo. Nie zrobił mi usg, bo byłam w przychodni i pracował do 18 więc umówiłam się z nim na następny cykl. Ale jak powiedziałam, że coś czułam to powiedział, że mam się nie martwić. Dodał, że mimo pewnych niedoskonałości u mnie czy u męża nie można powiedzieć, że w 100% jesteśmy niepłodni. Bo tak naprawdę medycyna jeszcze nie poznała natury człowieka i nic nie jest pewne. Dodał, że wystarczy, że mój mąż się nie wyśpi, jest zmęczony lub dużo pracuje i jakość nasienia jest gorsza. Więc skoro jeden wynik był dobry a drugi zły to nie można powiedzieć, że jest źle. I rzeczywiści podchodząc do inseminacji był niewyspany, jechaliśmy kilka godzin i organizm się nie zregenerował i mogło to się przyczynić. Dał mi nadzieję i kazał nic nie robić na siłę. Dodał, że mamy współżyć raczej przed jajeczkowaniem gdyż jajeczko żyje 18 godzin a plemnik kilka dni i nawet jak jest mało ruchliwy to i tak trafi i może się udać. W ogóle jestem zadowolona, bo jest tam super pielęgniarka i świetnie się z nią gadało. Powiedziała tylko bym dała sobie na luz, gdzieś wyjechała i zmieniła kilmat a za kilka miesięcy przyjdę do niej potwierdzić ciążę. Więc postaram się na razie nie myśleć o dziecku tylko skupić się na wykończeniu naszego domku, a potem to wszystko samo się ułoży. I tak powoli spełniają się nasze marzenia więc i to się spełni. Tylko musi być na nie pora. Pozdrawiam Was gorąco. Miłego dnia. Buziaki dla wszystkich. Uściskajcie maluszki ode mnie.
  12. Witajcie! TABELKA SPOTKANIOWA 18 maj 2008 r. w Warszawie : 1. Emika 2.Estella (ale mój mąż to raczej nie będzie chętny ) 3.nadwislanka-solo 4. Słoneczko - wstępnie sama a mój mężulek chętny tylko nie wie jak będzie pracował Buziaki
  13. Przepraszam, że tak ni z gruszki ni z pietruszki, ale ma strasznego doła. Nie dość, że kolejna osoba zrezygnowała z kupna mieszkania to jeszcze mojego mężą kuzynka jest w 10 tc. Siedze i ryczę, mój mąż się załamał powiedział, że ma dośc już tego wszystkiego, bo dlaczego nam się nie udaje. Przecież oni mieli jeszcze większe problemy. a my co?? 5 cholernych lat i nadal nic. Za co musimy tak cierpieć, komu zrobiliśmy tak wielką krzywdę, że teraz dostajemy tak po dupie. Cyba wystarczająco nas życie ukrzywdziły a teraz jeszcze to. Mamy porostu dosyć. Nie wiem jak to dalej będzie. Już przez łzy nic nie widzę. Ja już porpstu się poddaję. Nawet nie mamy radości z domu. Dla kogo go budujemy??? Po ty by tylko w nim straszyło??? Kur.... za co Boże do jasnej cholery mały Ci jeszcze. Ja już sie wykańczam.
  14. Witaski!!!! Przepraszam, że nie odzywam się, ale mam takie zamieszanie, że jedynie w pracy przy śniadaniu mam czas poczytać co u Was. Enigmuś - gratuluję córuni. Śliczna dziewuszka aż się rozmarzyłam jak ją zobaczyłam. Buziaki. Emiczko - widzę, że jednak te Mazury pozytywnie na Ciebie wpływają. A i waga się unormowała. Ja odzyskałam swoją dawną wagę czyli 46 kilo. Może później nadrobię jeszcze z kilo lub dwa. Asieńko- Masz niezłą agentkę w domu. Mądra dziewczynka z niej skoro wie jak reagować na biały kitel. Usmiałam się z niej niesamowicie. Gosiaczku - Twój synek również jest słodki. Jak zobaczyłam go na zdjęciu to duży kawaler z niego. A z karmieniem sobie poradzisz. Każde maleństwo chyba musi się dostosować na swój sposób. Lara - widzę, że przygotowania pełną parą. Już niedługo będziemy oglądać Twoje zdjęcia w sukni ślubnej. i Cieszyć się Twoim szczęściem. Maledy - jejciu to już 6 miesiąc??. Jak ten czas szybko leci. Nawet się nie obejrzymy a będziesz już na porodówce. Foli, Ana, Kasiula, Nadwislanka, Zuzia, Zabojona, Iwonka, Szczęściara, Figlarna goroące buziaki dla Was. A teraz króciutko co u mnie. Jak już wiecie wróciłam do swojej wagi chociaż czasami mi sie waha, ale to u mnie normalne. W pracy mam niezły zapier..... bo jest bardzo dużo pracy i wiele dodatkowych obowiązku jest na mojej głowie a czasami to już nie wiem jak się nazywam. Więc jak wracam do domu to poprotu sie kłade i nie mam na nic ochoty. A jeszcze majster przyszedł wcześniej na budowę i wszystko trzeba załatwiac doglądać i o wielu rzeczach pamietać. Najgorsze jest to latanie po urzędach na każdą pierdołę potrzebne jest zezwolenie i pełno dokumentów. Tak jakby jeden papierek nie starczył. Czasami to mam ochote to pier... o ścianę. Ale takie są uroki budowania się. No ale mam już domek z dwóch stron ogrodzony. I powoli majster kończy ocieplenie dachu. Najgorsze jest liczenie najdrobniejszych wydatków, bo jeszcze nie udało mi się przedać mieszkania i musze na razie ograniczyć się do najpotrzebniejszych rzeczy. Ok zmykam do pracy zaczyna się u mnie okres sparwozdań miesięcznych i kwartalnych. Przepraszam za błędy życzę miłego dnia. Buziaki. Pa
  15. Witajcie !!! A co tu takie pustki ledwo znalazłam topik. Dziewczyny co się dzieje, czyżby temat umierał? Chyba te wszystkie zmiany i pomarańczyki źle wpłynęły na nasz topick. Dziewczyny odezwijcie się!!!! Buziaki.
×