Mysha
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysha
-
Amelko spokojnie, nie płacz... Przynajmniej przestaniesz się łudzić, od jutra dzień za dniem będzie coraz lepiej, nawet jeżeli początkowo nie poczujesz i nie zauważysz zmian, albo będziesz się czuła jeszcze gorzej. Kobitko będzie dobrze.... EEEE pozbierasz się :) Mam tylko nadzieję, że chwilka szczęścia nie przerodzi się w jeszcze większy smutek :( DLaczego nie mozecie być razem? Pozdrawiam was wszystkie :)
-
Zwyczajny święta racja :) cieszę się, że tu jesteś potrzeba dobrych duchów tego topiku!!! ;) Zielona... powiedz mi dlaczego? a potem czy warto tak ryzykować, przypomnij sobie co przed chwilką pisałaś o mężu... potrzebujesz wstrząsu, trzęsienia ziemi żeby zrozumieć??? Tak bardzo lubisz krzywdzić męża?
-
Dziewczyny spokojnie, nie nakręcajcie się :) Oczywiście, że zapominać jest trudno, ale.....to jest mozliwe ;)
-
Z okazji Dnia bez okazji :) Życzę wam wszystkim uśmiechu na ustach :) i dobrych zakończeń waszych historii...
-
Kamciu odezwij się ;) masz jeszcze moje namiary???? ŚLUB?>??? WOW :) GRATULUJĘ :)
-
Olla ;) zajrzyj na maila :)
-
Jestem, jestem, tylko ostatnio w rozjazdach :) Ollu, przeczytałam, napiszę :) Aniu, masz ochotę to pisz :) Pozdrawiam wszystkich
-
Aniu, tamto to przeszłość. Zapomniałam...i spotkałam kogoś dla kogo stałam się całym światem i kto jest dla mnie całym światem. Wyszłam za mąż rok temu i jestem naprawdę szczęśliwą mężatką, a tamto...no cóż gdybym mogła - wykreśliłabym całą tą historię z życiorysu, wstydzę się tego co wyprawiałam i jak szalałam za kimś,kto nie był tak naprawdę godzien całować śladów moich stóp. Miałam z nim kontakt kilka razy, w tym raz po ślubie i dopiero teraz widzę jaka byłam głupiai ślepa, a on... żałosny. Kiedy założyłam ten topik byłam tak zakochana jak Wy wszystkie. Cierpiałam, wierzyłam...ale życie napisało zupełnie inny scenariusz. Wtedy on był dla mnie wszystkim, marzeniem, snem, ziemią, powietrzem. Dałabym się wtedy posiekać na kawałki za niego...poszłabym na koniec śiwata, ale on...nie zrobiłby tego dla mnie. Dla Was też napisze życie swój scenariusz, radosny fajny :)naprawdę. Tylko musicie w to uwierzyć, a przede wszystkim pozwolić na to. Wiem, że teraz patrzycie i myślcie \"akurat\"...albo \"co ona wie\" albo \"dla mnie nie ma życia bez niego\" ale uwierzcie mi...jest życie bez nich i może być o wiele fajniejsze, ciekawsze i szczęśliwsze niż to, które jest w waszych snach, marzeniach. Za rogiem czeka miłość - inna, lepsza, bogatsza, piękniejsza. Musicie tylko na to pozwolić. A zapomnieć? Tak naprawdę nie zapomina się nigdy, bo każdy związek zostawia w nas cząstkę tego kogoś i nas..Najważniejsze jest jednak aby ta cząstka nie przysłoniła reszty, nie zabiła w nas tego co potrafimy czuć, aby po prostu otworzyła kolejne drzwi. Będzie dobrze dziewczyny, zobaczycie...będzie dobrze :) Nie zapomniałam, ale nie chcę pamiętać, nie wspominam, nie rozpamiętuję, żyję tym co mam - tym co mogę dotknąć, zobaczyć. Koniec życia marzeniami i ułudami..poza tym po co? Spotkałam swoje szczęście wtedy kiedy najmniej się tego spodziewałam. NIe wierzyłam, ale jednak ono się nie poddało - mój mąż to teraz najważniejsza osoba na całym świecie i na szczęście o nim nie muszę i nie wolno mi zapominać. Jestem kochana za to jaka jestem i kocham...a to jest najważniejsze.
-
Hej Olla, sprawdź maila ;)
-
Patkopiratko, wysłałam Ci maila (o ile ten, który podałaś jest aktualny). Pozdrawiam
-
Ashika brawo. Gratuluję odwagi i gratuluję sukcesu. Trzymaj się kobitko :)
-
O rany, ale się namnożyło historii. Dawno tu nie zaglądałam :)ech... szkoda mi Was... KAMCIU oczywiście, ze jestem :)
-
Dzięki :) Czasami czytam to co kiedyś pisałam i teraz to wszystko wydaje się takie blade i ...zabawne. NAprawdę życzę Wam wszystkim żeby spotkało Was takie samo szczęście jak mnie... Mi też zawalił się świat, nie chciałam życ, a teraz? ech :) dziękuję za każdy dzień, który jest mi dany. Nigdy nie sądziłam, że to będzie właśnie tak wyglądało jak wygląda... Dobrej nocy :) Otrzyjcie łezki. będzie dobrze
-
Deszczowo dziś i za oknem i tu na forum... Najpierw poczytam co powstało od mojego \"ostatniego razu\". a jeżeli chodzi o wesele to przygotowania pełną parą.. Już coraz blizej... :)
-
Paskudzie każdy ma prawo pisać :) więc pisz...może jakoś uda się nam wszystkim poskładać te złamane serduszka? Pozdrawiam
-
Madziarku nie pomogło..wpadłaś jeszcze gorzej. Po prostu odetnij to i pójdź w swoją stronę..Inaczej naprawdę będziesz się nakręcać jeszcze bardziej i będziesz cierpieć. A po co Ci to? Sztuka dla sztuki? Poza tym jak sama napisałaś \"wydaje Ci się, że wiesz\"... wydaje mówi tu wszystko... Trzymam kciuki i życzę powodzenia
-
Madziarku, on raczej nie chce być z Tobą? Ktoś mi mądry powiedział, żebym nie szukała gwiazd na niebie, tylko patrzyła przed siebie, a kogoś spotkam... Mam nadzieję, że uda Ci się zapomnieć, albo że dopadnie Cię uczucie do kogoś innego...Skoro on ma dziewczynę i oddałby za nią cały świat, to tylko się sama dobijasz...Ech smutne to
-
Zaglądam tu częściej niż myślicie, czytam, obserwuję ale nie piszę. NIe chcę żeby kogoś zabolało to że jestem szczęśliwa (bo i tak się zdarza). A jestem bezwstydnie i bezgranicznie szczęśliwa, chociaż proza życia też jest mi znana i wcale jej się nie boję :) Dsfg - strasznie długa nazwa :) Gratuluję i cieszę się, że Ci wyszło. Oby było nas jak najwięcej. Dziewczyny miłość czasami czeka tuż za rogiem...Czasami wystarczy przestać jej szukać, no i trzeba pozwolić poprzedniemu związkowi zblaknąć... Będzie dobrze, zobaczycie :)
-
Kamciu, przykro mi...mam jednak nadzieję, że jednak znajdzie się ktoś... i że zamkniesz przeszłość za sobą.Ech, naprawdę mi przykro. Wrzuć mi wiadomość na gg albo maila? U mnie jest OK. Mój Skarb to prawdziwy Skarb, w najśmielszych marzeniach nie miałam odwagi żeby marzyć o tym, że ktoś tak bardzo mnie pokocha.... Czasami się budzę i nadal nie wierzę... :)Ślub coraz bliżej :) Ech :)
-
Cieszę się, ze topik nadal żyje, choć może nie tak intensywnie jak wtedy kiedy ja przeżywałam swoje ciężkie chwile. Mam nadzieję, że będzie żył dalej i pojawi się coraz więcej dziewczyn, które po strasznych dniach i nocach, po wielu wylanych łzach pewnego dnia napiszą - to już za mną..znowu świeci słońce i znowu jest fajnie, nawet jeżeli to bez niego. Czytam to co piszecie i czasami aż serce się kraje bo pamiętam przez co sama przeszłam. I naprawdę bardzo długo myślałam, że nic się już nie wydarzy, że już nigdy nikt mnie nie pokocha a ja nie będę umiała zapomnieć, ze to ON i tylko ON był mi pisany, był przeznaczeniem... I chociaż to zabrzmi banalnie - dziewczyny - naprawdę wszystko może się zmienić, jedyne co trzeba to na to pozwolić. Nie bronić się przed zmianami, nie bronić się przed przyszłością, a przeszłośc zostawić za sobą. Wiem...trudne, bardzo trudne, ale możliwe. A przecież tak bardzo w to wątpiłam. Mi się udało. Niektórym dziewczynom, które tu pisały też - Kamie :) i kilku innym. Są też takie które nadal płaczą...Życzę Wam mimo wszystko, żeby dopadło Was szczęście w najmniej spodziewanym momencie, żeby zaświeciło słońce, żeby to co się stało okazało się kiedyś tylko złym wspomnieniem, które z dnia na dzień będzie bladło.. Trzymajcie się dziewczyny :) Będzie dobrze...zobaczycie :)
-
Cieżko mi..no właśnie co oznacza, że go kochasz? pozwalasz się bić? Wiesz jak się cos takiego nazywa? TOKSYCZNY ZWIĄZEK i raczej powinnaś porozmawiać z psychologiem inaczej możesz napytac sobie biedy. moja babcia mówiła, ze jak facet zacznie bić choć raz to potem te \"raz\" będą coraz częstsze i częstsze...sama przez coś takiego przeżyła.. Dyzia czytaj i pisz.. będzie dobrze ;)
-
Margol, Twoja historia wcale nie jest powalona :) to niemal standard. Każda z nas jeżeli zostanie porzucona to nie myśli - hehe jestem taka super, że uciekł...tylko - jestem tak beznadziejna, że mu nie wystarczałam i odszedł, bo inne są lepsze niż ja. Sama to przerabiałam. Spójrz ile tu tego jest...a to tylko fragment mojego życia. Na szczęscie nie wypłakiwałam się kiedy po raz pierwszy ktoś mnie zostawił dla innej... :) Margol, boli, bo musi boleć. Wszak jakiś czas spędziliście razem, był dla Ciebie kimś ważnym, Ty czułaś się kochana i ważna dla niego. Nagle ciach...i on odchodzi. Czasami się tłumaczą, czasami nie...czasami okazuje się, ze był ktoś na boku, czasami, ze po porostu mają inne pomysły na życie. Wyjaśnień sporo... Niestety tak zawsze było i tak zawsze będzie. CO nie oznacza, że życie składa się jedynie z rozstań i smutku. Ja naprawdę nie wierzyłam w miłość po tym wszystkim co przechodziłam dwa lata temu. Przestałam wierzyć, że los w jakikolwieks sposób mógłby jeszcze dać mi cokolwiek. Owszem, gdzieś w głębi duszy marzyłam sobie, że pojawi się \"ON\" i że będzie inaczej, lepiej, że znowu będę kochana... Szukałam akceptacji, nie chciałam być sama, chciałam zacząć nowe życie z tamtym... i to było bardzo silne. Dlatego reakcja przy odejściu była tak dramatyczna. Zapomieć - zapomnisz...jedyne tylko co musisz zrobić - to przede wszystkim nie wolno się zamykać, izolować od świata. Ja tez nie wierzyłąm, ja tez nie chciałam związków...hehe a moje SŁonko na pierwszej nieformalnej randce tłumaczyło mi jak bardzo nie chce się wiązać z kimkolwiek ;) Dzisiaj bardzo mu głupio z tego powodu ;) Kiedy uśmiechasz się do świata- świat uśmiechnie się do Ciebie i prędzej czy później ktoś Cię odnajdzie. Przebije cały ten smutek, lód, izolacje i okaże się, że to właśnie on a nie ex jest Tobie pisany... Wiem to brzmi jak gadanie starej babci...kiedy ktoś mi to mówił jakiś czas temu, nie wierzyłam...a tymczasem do ślubu zostało jedynie 6 miesięcy :) I nie jesteś powalona, tak samo jak nie jesteś niepotrzebna czy samotna... Jesteś potrzebna i mogę się z Tobą, właściwie z wami wsystkimi założyć, że samotni tez nie będziecie ;) czasami to kwestia dni, tygodni, miesięcy, czy nawet lat.... hehe ;) To co, kto przyjmuje zakład?
-
Nie jest podejrzana :) Z kilku powodów musiałam przełożyć ślub. Niestety mój luby musi poczekać na mnie do września. Rozchorowałam się i to porządnie, a nie chciałam iść do ślubu wnosząc w wyprawie ślubnej tonę leków :( i milion wskazówek z cyklu co mi wolno a co nie. Małżeństwo jest na dobre i złe, ale wypadałoby zacząć od \"na dobre\" :) Na szczęście wszystko powoli wraca do normy...nawet zaczęłam szaleć z dietą i ćwiczeniami, żeby doprowadzić się do stanu używalności :) a wyniki poszły w górę :) Po drodze rozjechali się świadkowie, więc nic tak naprawdę się nie stało. W każdym razie do mojego śłubu niecałe 7 miesięcy :) Naprawdę żadnej ściemy tu nie ma :)