Mysha
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysha
-
Nabierają...choć wtedy raniły i prawdę mówiąc nie życzę nikomu żeby usłyszał taki tekst od osoby, którą kocha.... na szczęście to za mną :) i teraz słowa ani nie ranią, a sens głęboki i taaaaaaaaaaaaki fajny. Tak samo jak on..... :) Może tak to już jest, że po starym przychodzi nowe i czasami przyszłość płata niezłe figle...a wszystko kończy się dobrze :) Życzę wszystkim happy endów..
-
A my się zastanawiamy co, gdzie i jak :) ale najważniejsze jest to, że będziemy już razem i że to co nas łączy jest po prostu niesamowite. A jednak happy endy się zdarzają i czasami zadowalanie się palantami i małymi ludźmi, obraca się w coś lepszego...i przychodzi miłość i jest pięknie ;) JEszcze tylko cztery miesiące.... a potem juz na zawsze będę z nim :)
-
e no przestańcie nie jestem nikim specjalnym. Jestem szarą myszką... i tyle :) która wpakowała się w problemy, a teraz z nich wyszła...czyżbym znalazła swój złoty środek? Nie wiem... :) Oby tak..Pozdrawiam was wszystkich :)
-
No to czas na koniec tej historii dla ciekawskich i nie tylko... Próbowałam posklejać to co się rozpadło we wrześniu. Nie wiem dlaczego chciałam, skąd było tyle silnej woli itd. Powoli było coraz lepiej i lepiej. Chodziłam znowu z głową w chmurach i wierzyłam w każde jego słowo. Tym razem miało być inaczej, lepiej, razem... Czas zweryfikował to w niespodziewany sposób... Okazał się zupełnie innym człowiekiem niż myślałam, nagle otworzyły mi się oczy i zobaczyłam nie swojego bohatera, idola, kochanka, przyjaciela tylko małego człowieka, żałosnego człowieka, który boi się własnego cienia, który boi się przyznać, że jestem dla niego kimś ważnym, boi się zawalczyć o uczucie więc woli kłamać, że mnie nie ma, że mnie już nie zna... Skąd to wiem i dlaczego mówię? Jego była żona zadzwoniła do mnie, porozmawiałyśmy ... A potem były jego nieudolne tłumaczenia. Nie jesteśmy juz razem, nie mamy żadnego kontaktu tym razem na moją prośbę... nIgdy nie sądziłam, że poproszę to o go, a jednak...ludzie się zmieniają. Czy zapomniałam? nie wiem może tak, może nie. Zapomniałam na pewno o jego dotyku, o tym co czułam kiedy bylismy razem, zapomniałam o tym jak tęskniłam, jak spalałam się miłością, jak mi zależało, jak modliłam się o ten związek...Nie zapomniałam niektórych fajnych chwil - o tym jak pędziłam do Pragi, Niemiec, Danii tylko po to żeby się z nim zobaczyć, o tym jak cieszyłam się z każdej minuty, jak bardzo go kochałam.Bo tego nie da się zapomnieć. Jest jakąś malutką cząstką mnie... Wolę poszukac pięknej miłości, pełnej, a nie ochłapów. Wolę być z kimś, kto będzie chciał ze mną być na dobre i na złe, z kimś kto będzie brał i dawał, z kimś kto będzie naprawdę kochał. Kochał... po prostu kochał. Nie żałuję podjętej decyzji. To chyba jedna z najlepszych decyzji jaką kiedykolwiek podjęłam. Nie tęsknię za nim, po prostu wiem, że nigdy tak naprawdę nie był i nie będzie mój, Życzę mu szczęścia jeżeli wróci do ex, jeżeli przemyślał i się zmienił rzeczywiście a nie tylko w swojej wyobraźni. jeżeli natomiast nie wyciągnął z tego związku nic - to jest ot jeszcze jeden powód żeby wierzyć, ze to malutki, żałosny człowiek a wtedy niech ktoś potraktuje go tak samo jak on potraktował mnie, wszystkie ex, dzieci... Teraz zaczęłam życie na nowo, bez niego i tym razem wiem, że dotrzymam słowa :) i nie będę szukać jakiegokolwiek kontaktu. Nie potrzebuję tego. Jest coś co o wiele bardziej mnie ciągnie i odwraca uwagę. A kiedy jest mi źle czy smutno, kiedy coś tam się przypomni i w oczach zakręcą się łzy powtarzam sobie, że jestem dzielna i że jestem kimś specjalnym i że kiedyś ktoś mnie znajdzie i będę szczęśliwa...Trzeba szukać szczęścia... :) Wiecie jaka to ulga przestać kłamać rodzinie, przyjaciołom, któryz próbowali mnie przed nim chronić? Jaka ulga pomyśleć sobie, ze jeżeli kogoś pokocham to nie będzie to nic złego...On kochał, a z drugiej strony każdy jego gest, krok pokazywał mi że to uczucie jest wstydem..czy miłośc może być wstydem? Nie... zwłaszcza jeżlei nie wiąże się z rozbijaniem rodzin itd. On był wolny kiedy go poznałam...prawie 15 lat po rozwodzie... Wszystkim nieszczęśliwie zakochanym życzę szczęśliwego końca - albo takiego jak u mnie pełnego pokoju, wewnętrznego spokoju z oczekiwaniem na tą właściwą miłość, albo po prostu happy endu z mieszkaniem razem, ślubem itd.Nie wiem skąd we mnie tyle pokoju i naprawdę będąc sama, realizując inne cele w życiu mogę być szczęśliwa...jestem szczęśliwa :) Pozdrawiam wszystkich :) Mysha
-
KAMCIU!!!!! ;) Słonko zgubiłam wszystko namiary tel (bo dostałam nową kartę sim...) a oczywiśćie inteligent Ania niczego nie zapisuje na kartkach.. :) No i mam nowego kompa a jakoś do mojej inteligentnej główki nie przyszło na myśl, że tu Cię jeszcze znajdę ;) Daj znać na gg please :) Iwonka pamiętam i bardzo się cieszę!!! ZObaczysz będzie odbrze :)
-
KAMCIU!!!!! ;) Słonko zgubiłam wszystko namiary tel (bo dostałam nową kartę sim...) a oczywiśćie inteligent Ania niczego nie zapisuje na kartkach.. :) No i mam nowego kompa a jakoś do mojej inteligentnej główki nie przyszło na myśl, że tu Cię jeszcze znajdę ;) Daj znać na gg please :) Iwonka pamiętam i bardzo się cieszę!!! ZObaczysz będzie odbrze :)
-
KAMCIU!!!!! ;) Słonko zgubiłam wszystko namiary tel (bo dostałam nową kartę sim...) a oczywiśćie inteligent Ania niczego nie zapisuje na kartkach.. :) No i mam nowego kompa a jakoś do mojej inteligentnej główki nie przyszło na myśl, że tu Cię jeszcze znajdę ;) Daj znać na gg please :) Iwonka pamiętam i bardzo się cieszę!!! ZObaczysz będzie odbrze :)
-
KAMCIU!!!!! ;) Słonko zgubiłam wszystko namiary tel (bo dostałam nową kartę sim...) a oczywiśćie inteligent Ania niczego nie zapisuje na kartkach.. :) No i mam nowego kompa a jakoś do mojej inteligentnej główki nie przyszło na myśl, że tu Cię jeszcze znajdę ;) Daj znać na gg please :) Iwonka pamiętam i bardzo się cieszę!!! ZObaczysz będzie odbrze :)
-
KAMCIU!!!!! ;) Słonko zgubiłam wszystko namiary tel (bo dostałam nową kartę sim...) a oczywiśćie inteligent Ania niczego nie zapisuje na kartkach.. :) No i mam nowego kompa a jakoś do mojej inteligentnej główki nie przyszło na myśl, że tu Cię jeszcze znajdę ;) Daj znać na gg please :) Iwonka pamiętam i bardzo się cieszę!!! ZObaczysz będzie odbrze :)
-
Beciu dostałaś maila? Wracał do mnie....
-
Beciu dostałaś maila? Wracał do mnie....
-
Beciu...ściskam Cię mocno. Wiem że jest Ci trudno. Wiem... Coraz rzadziej zaglądam na ten topik z powodu takich buraków jak ten co się wpisał powyżej, ale jestem pod mailem i gg. jak chcesz pogadać pisz :)
-
Beciu...ściskam Cię mocno. Wiem że jest Ci trudno. Wiem... Coraz rzadziej zaglądam na ten topik z powodu takich buraków jak ten co się wpisał powyżej, ale jestem pod mailem i gg. jak chcesz pogadać pisz :)
-
Sy-lwico. Nie weim co byłoby gorsze - nie spotkać go nigdy czy przejść to przez to ja przeszłam przez niego... Chyba wolałabym go nie spotkać... Chociaz nie..Wiem, było mnóstwo fajnych chwil. Mam nadzieję, że kiedyś wspomnę je z rozrzewnieniem, na razie sama myśl o nich wywołuje fizyczny ból. Też myślałam o nim jako drugiej połówce, dziwiąc sie, że pomimo różnic wszystko tak ładnie się poukładało. Jaka byłam wtedy naiwna, swoją młodą naiwnością...Ale to nic. Ktoś mi ostatnio powiedział, że może to był wstęp do czegoś co mnie czeka, czegoś pięknego, silnego - najpiękniejszej miłości jaką mogłabym wymarzyć, że "góra czuwała nade mną". Może tak musiało się stać żeby zrobić miejsce temu właściwemu, może prawdziwa, wielka miłość czeka za rogiem...A on nie był taki. Nie wiem. CHciałabym wierzyć, ze te słowa są prawdziwe. Chciałabym....
-
Boda dzięki ;) Kama powodzenia :)
-
Zorro patrząc na \"głębię\" Twojej wypowiedzi sądzę że jednak nie... Przynajmniej ja nie szukam zaściankowych buraków
-
Chmurko a po co Ci Mars???? Na Wenus jest piękniej i cieplej ;)
-
Cześć dziewczyny. Kolejny dzień i dla rozrywki zmiana nastroju z depresji na złość. Jestem na niego max. wkurzona i naprawdę jedyne słowa jakie przychodzą mi dziś do głowy to - tchórz, palant, dupek...Palant podoba mi się najbardziej. Mam zamiar nauczyć się jednego zwrotu po norwesku - TY PALANCIE! Podobno to jest dobra kolej rzeczy i chyba jestem na dobrej drodze? Rzuciłam się znowu w wir pracy i nauki. Nie ma nic lepszego - bo wtedy nie myślę... Poza tym dochodzi do mnie coraz więcej - że ten związek byłby piękny przez 5 może 10 lat, a potem? no właśnei co potem? NIe.....to nie miało być tak. Dzięki wszystkim za wsparcie. :) Wiem, ze będzie dobrze. U was też będzie.... zobaczycie
-
NIeprawda Stefanie.... nie umarł. Może po prostu chwilowa przerwa? Tak było już kilka razy... Ja nie mogę teraz pisać. Jest mi zbyt ciężko i podejrzewam, że wylewanie aż takiej deprechy nikomu nie przyniesie nic dobrego...A inne dziewczyny?nie wiem...Na pewno są...
-
Może tak jest, może atrakcyjne jest gonienie króliczka a nie złapanie, nie wiem...wiem jedno. Z tego można wyjść i trzeba wyjść. Dzisiaj chyba z pięćdziesiąt razy łapałam się na tym, że przypominam sobie jego numer telefonu, że myślę, ze chcę zadzwonić, a potem przypomniałam sobie co usłyszałam ostatnio i co on wyprawiał i powiedziałam sobie - NIE! Głupia jesteś Aniu. NIE! Kokietko masz rację trzeba napisać sobie - MAM PRAWO DO SZCZĘŚCIA. Ja też je mam i będę szczęśliwa. BEZ NIEGO!!! nawet jeżeli teraz to tak bardzo boli...Na szczęście istnieją ludzie, którzy mi pomagają każdego dnia :) Tym razem nie będę przechodzić przez to sama. Uda się. Musi :) Pozdrawiam weekendowo
-
Zet... wiem, że to co powiem jest trudne, a połowa forum mnie wybrechta bo jestem mądra dopóki nie chodzi o mnie samą ale:nikogo nie zmusisz do miłości, nikogo nie zmusisz do pokonania lęku jeżeli ten ktoś tego nie chce. Długo to do mnie nie dochodziło. Okłamywałam siebie samą, że ja jestem innym przypadkiem, że on jest inny itd. Dopiero teraz to zrozumiałam tak naprawdę...Dopiero teraz. Po dwóch miesiącach szarpania się, nadziei, płaczu, błagania, żebrania. Oni wybierają prostszą drogę kiedy boją się wyborów, kiedy nie chcą. albo po prostu kiedy nie jest się tą wybraną kobietą dla której robi się wszystko... Olaf był dokładnie taki sam.. i to najbardziej zabolało. Ja mogłabym dla niego pójść na koniec świata, zrobiłabym wszystko...niestety jego słowa że on też..okazały się słowami. Ale pojawi się ktoś, zobaczysz... :) jeszcze obie będziemy szczęśliwe.
-
A ja zrobiłam coś dla siebie ;) i mam piękny kolor na głowie... hihi. Przyznaję, ze pomyślałam sobie - kurcze, szkoda, ze on tego nie widzi...ale potem pomyślałam jeszcze - ale ktoś to na pewno zauważy i zobaczy :)Jest już dużo lepiej. Podobno kiedy nadchodzi wiatr i sztorm ludzie podatni reagują depresją...To już wiem skąd ten ogromny dół. Na szczęście...wiatr mija, a ja zrobiłam dziś kolejny krok do przodu ;) Pozdrawiam was wszystkie :)
-
Przepraszam wszystkie te, które wierzyły że wygrałam. Bo nie wygrałam, a przynajmniej nie na teraz.Przepraszam za to , że was zawiodłam. Dużo wróciło, ale tym razem nie pozwolę żeby mnie to zniszczyło po raz kolejny. Zatem konto na które przesyłał maile przestało istnieć, numer komóry jego- wyrzuciłam, natomiast on nie dzwoni, więc nie ma problemu. Nie ma już tych wszystkich cudownych maili, nie ma już zdjęć, nie ma już rzeczy, które mi podarował...To mogłam zrobić fizycznie - i to zrobiłam. Natomiast psychicznie - jest ciężko. Bo jednak jestem głupią kozą, masochistką na własne żądanie i z tym walczę. Zapomnieć...wcale nie jest tak łatwo i prosto jak myślalam. Bo czasami wystarczy moment, jakaś sytuacja czy nawet głupia muzyka i wszystko wraca jak boomerang. Dwa dni piekła ale i zrozumienia. Chociaz nadal boli jak cholera to dochodzi do mnie - nikogo nie zmuszę do kochania mnie i bycia ze mną, tylko dlatego, że ja tego tak bardzo chcę. On nie chce. ma to gdzieś. Znowu trudna rozmowa z bliską osobą i tym razem ostra reakcja - CO TY ROBISZ? PO CO? CZEMU? ZWARIOWAŁAŚ? GŁUPIA JESTEŚ... To mnie orzeźwiło. Faktycznie. Mowiłam juz o tym, ze zrozumiałam, zaakceptowałam itd. ale jest tak jak w porównaniu o ptaku... Mój jeszcze się szamoce w ostatnich konwulsjach, ale tym razem to już ostatnie konwulsję. Zgodę na reanimację podarłam... Nie będzie reanimacji. i tyle. Dzięki za wsparcie.... Pozdrawiam
-
Błękitna masz rację... Próbowałam, początkowo szło fajnie, ale potem zaczęłam siebie oszukiwać i tak oto kontakt został nawiazany na nowo, ale teraz koniec.Wczoraj w nocy napisałam mu, ze dla mojego własnego dobra niech zamilknie na wieki...Skoro nie chce być ze mną, niech odejdzie,bo zostając jak jest robi mi ogromną krzywdę. Mam nadzieję, ze posłucha... chociaż nadal chce mi się wyć na samo wspomnienie tego co napisałam.... ech... będzie odbrze....
-
Kokietko chciałabym się rozpłakać, albo mieć worek do boksu...ale nie mam łez, jest tylko rozdzierający ból. Moje łzy wypłakałam we wrześniu...kiedy odszedł. Jest głupi, jest palantem i co? i nic... ale nie.Tak nie może być, Trzeba cięcia radykalnego...po prostu tak i tyle. Łzy nic by nie pomogły, bo tak naprawdę rozpacz jest nadal.A od wczoraj jeszcze gorsza, bo znowu mi dokopał gnój jeden...ech... Jakoś dam sobie radę, muszę, po prostu muszę.
