Mysha
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysha
-
Kama , jesteś mką prawda? Mam rację? CZytając to co pisałaś jako KAMA dochodzę do wniosku, że mam rację... To TY >
-
PCC nie zaśmiecaj sobie głowy kimś takim i tyle. Skoro tamten jest lepszy i Cię kocha to zostaw przezsłość za drzwiami... A ja za 6 minut zacznę jęczeć ;) a w ogóle to od jutra ruszam na dietę, chcę schudnąć dla siebie, nie dla niego (według niego jestem idealna). A numer jaki mi wywinął? Miał kryzys w pracy, powiedział że się ze mną skontaktuje i żebym nie dzwoniła, po czym nie odzywał się ponad tydzień. Jak już się odezwał (umierałam ze strachu o niego.....) powiedział że jest wypalony - OK miał kryzys. A potem jak już się spotkaliśy i było bosko z rozbrajającą miną powiedział mi ze kochał i nadal mnie strasznie kocha, ale wtedy \"nie było dla mnie miejsca w jego życiu\", nie myślał, nie chciał...po czym dodał \"ale wiesz, moja ex zachowała się wspaniale - dzwoniła do mnie, pocieszała, przychodziła\". Wrrrrrrrrrrrrrrrrr poczułam się jak śmieć. Na szczęście to już przeszłość...ale i tak za 3 inuty pojęćzę..
-
PCC, nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia. I NIE JESTEŚ PALANTKĄ! :) Wiem,ze to zabrzmi paskudnie egoistycznie, ale nie baw się w Matkę Teresę (bez obrazy dla Ś.P Matki Teresy). Poczucie winy to nie powód żeby niszczyć nowe szczęście..tym bardziej, że zapewne on ma Cię głęboko gdzieś. Uważam jak pozostałe dziewczątka, że powód był bardzo dobry.
-
Klin klinem... chcesz próbuj :) Może tu okaże się że to jednak był dobry wybór. Zresztą palantów należy klinować kimś wartościowym, fajnym. Kimś kto nie okaże się paskudnym zakłamanym gnojem, zwłaszcza po tym co dla niego zrobiłaś. ZATEM W PEŁNI POPIERAM I BŁOGOSŁAWIĘ :) Masz moje Myshowe Błogosławieństwo poparte prośbą skierowaną \"do góry\". Daj KAMIE fajnego faceta i nie sprowadzaj na jej drogę takich kretynów jak ten ostatni. Każda sytuacja jest indywidualna..u mnie klin nie zadziałał, ale kto wie... KAMA ŻYCZĘ CI SZCZĘŚCIA :)
-
czas to takie cholerstwo że zawsze tak jest - kiedy jesteś szczęśliwa mknie jak szalony i nie daje się zatrzymać. Kiedy na coś czekasz, albo jest Ci źle wlecze się i rozciąga jak guma do żucia... To o czym piszesz Jenny jest chyba normalne - kochasz - nie wyobrażasz sobie życia z innym i jego z inną, ale bycie z nim tylko żeby nie był z kimś innym to już bajka z innej beczki... To nie ma sensu. Pies ogrodnika? Nie wiem co zrobiłabym w Twoim przypadku...Miłość to trudna rzecz.
-
Na to wygląda... ale wiesz to jeszcze nic nie znaczy ;) Może kiedy się spotkacie wątpliwości się rozwieją? Nie miej oczekiwań, nie spinaj się tylko dlatego że coś ma wyjść albo nie. Po prostu ciesz się chwilką i nie każ mu się zmieniać, przynajmniej na razie ;) Trzymam kciuki. Tulipanno.. :)
-
Tulipanno, trudno zmienić faceta, bo zapewne chcesz go zmienić na takiego jakim ma według Ciebie być. A czy Ty też się zmieniasz? Czy dajesz się zmieniać??? Dawanie-branie, zmienianie się - zmienianie kogoś... Mam jednak nadzieję, że ułoży się wam dobrze i że wrócicie do siebie jeżeli tak miałoby być :) Jenny - nigdy nie mów nigdy :) Może gdzieś jest ktoś taki jak on albo o niebo lepszy? Nigdy nie wiemy co jest za zakrętem... :)Wiem, że to boli, bardzo boli nawet jeżeli jak mówisz nie był idealny, ale spędziliście ze sobą trochę czasu, daliście sobie kawałki siebie...ALe będę się powtarzać (dzisiaj jestem mądra, czyli jutro będę jęczeć, a zapewniam że naprawdę będę) - CZAS GOI RANY
-
Martwa mówią klin klinem, ale na mnie to też nie działało. Nic a nic, bo to nie jego oczy szukały mojego spojrzenia, bo to nie jego ręce dotykały moich, to nie on śmiał się razem ze mną... Nie zapomni się tak naprawdę nigdy, bo przecież nie można wyrwać kawałka serca i kawałka mózgu, ale można dotrwac chwili kiedy przestanie boleć. Martwa życzę Ci tego jak najbardziej. Życzę Ci wsparcia żebyś nie była sama. Ja byłam i to jak najbardziej, dopiero później się to zmieniło... Jeżeli chcesz pisz, jeżeli chcesz płacz, jeżeli chces śmiej się...Ten topik jest właśnie dla nas i to my ustalamy reguły :) Pozdrawiam
-
Masz rację :) \"wiecie co\" Niestety na ogół tak jest, że te dziewczyny, którym udało się zapomnieć/ udało się naprawić zwiążek/udało się stworzyć coś nowego, szczęśliwego odchodza i nie wracają a pozostaje czarna rozpacz. Ciężko znaleźć coś uniwersalnego. Kiedy próbowałam napisać coś innego niż tylko jęki egzystencjalne ktoś mnie zjechał prywatnie.Dostałam maila i od tego czasu wolę się nie chwalić. Wiadomo szcżęście w oczy kole... :( Ale może warto spróbować, przekształcić ten topik w coś więcej.Oczywiście nie oznacza to -jedynie uśmiech i szcżęście. Miejsce do wypisania swoich żali jest potrzebne, jak najbardziej, czasami po prostu trzeba. Pożyjemy zobaczymy :) albo topik przetrwa i będzie się rozwijał, albo spadnie do internetowej otchłani. A tymczasem uśmiech dla wszystkich dziewczyn, tych szczęśliwych i tych zapłakanych.
-
Wieje pesymizmem, ale to nie jest takie proste odciąć wszystko i przestac myśleć. Nawet kiedy Ty odchodzisz nie jest różowo - chyba że faktycznie miałaś partnera głęboko gdzieś i nie obchodzą Cię ani jego uczucia ani to jak się będzie czuł. A kiedy jesteś porzucona??? Jestem ciekawa jak zachowałby się Czerwony Kapturek kiedy np po 5 latach z kimś zostałby sam, albo gdyby jego świat się zawalił. Takie miejsce tez jest potrzebne. Nie zawsze musimy miec uśmiech od ucha do ucha i krzyczeć :ŻYCIE JEST PIĘKNE!
-
Asiu, jeżeli będziesz wspominać te najmilsze, najpiękniejsze chwile i wymazywać z pamięci te złe to nigdy się nie uwolnisz. Będziesz tęsknić, będzie Ci źle, będziesz dalej kochać. Tymczasem świat pójdzie do przodu...Skoro jest z kimś innym to widocznie ma inne plany... To co mówię jest trudne, ale sama wpadłam kiedyś w taką pułapkę. Nie warto...naprawdę nie warto. Pozdrawiam
-
Dla palantów zawsze jest boczny tor :) Chciałabym żeby życie było prostsze, niestety ktoś tak wymyślił żeby było inaczej. Dzoana gratuluję :) Pozdrawiam
-
Dobre Mka :) Dobre....
-
Czy są wśród Was kobietki, które chca już zostać mamami?
Mysha odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Lusiu denerwując się szkodzisz dzidzi jeszcze bardziej... Wyluzuj, wszystko będzie dobrze, zobaczysz :) Ja kiedyś na samo słowo dziecko reagowałam silną alergię, ale ostatnio chodzę i marzę sobie... Fajny potencjalny tatuś i mała dzidzia.. Boję się, że marzenie może się nie spełnić - PCO,świrujące hormony, ale może akurat??? Za kilka miesięcy, rok? :) Pożyjemy zobaczymy Pozdrawiam wszystkie mamy i jeszcze nie-mamy -
a moja dusza śpiewa... I serce nadal bije mocno, bo stał się cud... Może było w tym coś z toksyczności, bo to co dawałam sobie robić (Na Jowisza miałas/łeś rację) zakrawało na masochizm, ale tutaj naprawdę dużo rzeczy się zmieniło. Początkowo nic na to nie wskazywało, a trudne rozmowy pogłębiały mój smutek i niepokój, ale kiedy wszystko już wyjaśnilismy okazało się, że wiele rzeczy widziałam w zbyt czarnym kolorze. Jak większość bab mam tendencje do czytania pomiędzy wierszami, doszukiwania się \"ich\" w jego życiu, niewiary w to, że można mnie pokochać ogromną miłością. Ten wyjazd pomógł mi zrozumieć bardzo wiele rzeczy....Nie chcę zapomnieć i on tez nie chce... Są nasze pierwsze niesmiałe plany i to bynajmniej nie zrobione przeze mnie. Ja byłam oporna...to on o nich mówił.Teraz poobserwuję co z realizacją... Są nasze wspaniałe wspomnienia tych kilku dni i nocy, których nie zetrze czas ani nic innego. Jest odliczanie dni do kolejnego spotkania, które będzie co najmniej tak samo udane.Bo tam gdzie jesteśmy my jest też miłośc... Są plany jak to wszystko połączyć w zgrabną całość, żeby nie marnować czasu, który los nam podarował na srebrnej tacy. Kocha mnie - przez całą duszę przelewa się ten dźwięk...Kocha, kocha. To już nie tylko euforia, bo naprawdę to co przeszliśmy sprawiło, że opadły mi z oczu różowe okulary.Potrafię zimno myśleć o tym wszystkim, wiem że nie będzie łatwo, ale teraz przekonałam się, że przede wsystkim nie walczę sama :) Ach dziewczyny. Chciałabym żeby Was też dopadło takie uczucie ze szczęśliwym końcem.... Albo żeby zamiast tej starej ponurej miłośći trafiła Was nowa, piękna, wielka i ogromna... Ściskam Was wszystkie i każdą z osobna...
-
Moona, to fakt nie jestem przy nim codziennie, mam jedynie stosy maili w skrzynce, jescze wiecej smsow i gigantyczne rachunki za telefon. Nie jestem zaslepiona, widze jaki jest, widze jak reaguje na rozne sytuacje, a kazde nasze spotkanie pozwala mi znalezc cos jeszcze i jeszcze. zreszta po co ja sie w ogole tlumacze? :)
-
Czasami wydaje mi się, że juz niczym nie jest w stanie mnie zaskoczyć, a tu niespodzianka. Wychodzi na to ,że zupełnie nie rozumiem facetów, zupełnie. Dlaczego oni są tak różni od nas? Dlaczego ranienie nas słowami, albo obojętnością (chociaż rzekomo kochają) przychodzi im tak łatwo? Dlaczego potrafią zapominać, czy zostawiać nas wtedy gdy ich potrzebujemy? Dlaczego tak trudno im po prostu rzucić się w ramiona szczęścia, dlaczego się boją gdy my jesteśmy odważne? Dlaczego... Tyle pytań w mojej głowie, a za dwa dni spotkam się ze swoim ukochanym. Nie wiem co z tego wyniknie.Ostatnio miałam bardzo dużo czasu na przemyślenia. Kiedy minęła bezkrytyczna euforia zaczęłam widzieć to, co do tej pory odpychałam od siebie. A mimo wszystko, nawet mimo tego co się wydarzyło jemu, mnie nadal go kocham...Kocham miłością ogromną , jego zalety, jego wady. Tylko coraz gorzej przyjmuję każdą ranę jaką czasami bezmyślnie mi zadaje. Nie wiem...po prostu nie wiem... Trzymajcie się ludziki.
-
Anneuk bo to jest trudne, Bo miejsca pozostają te same, bo w radio lecą te same piosenki, bo dzień jest dniem, a noc nocą, bo czas jakby zwolnił sadystycznie kpiąc z bólu... a jego nie ma. Wiem jak to jest i wiem jakie to trudne, ale uwierz mi pewnego dnia ból minie. Może nie uda się zapomnieć o nim, tak zupełnie wymazać go z pamięci, ale uda się zapomnieć o tych wszystkich emocjach. ZObaczysz....
-
Wróciłam. :) Wprawdzie w tej chwili przechodzę małą tragedię, ale to nic. Za jakiś czas stanę na nogi i będę znowu silna i zadowolona. Martynaaa cieszę się z Twojego szczęścia i trzymam za słowo że potrafisz być szczęśliwa nie przez niego tylko przez siebie samą. Mam nadzieję, że będziesz się tego trzymać? :) Neffii - nie wiem co Ci powiedzieć, dlaczego on milczy, czy smsy to jedyna droga waszej komunikacji? Wiem tylko,że czasami tak jest, albo coś się dzieje albo faceci nie potrafią powiedzieć prawdy że nie chcą związku itd. Mam jednak nadzieję, że w waszym przypadku chodzi o coś innego. Nasz topik powoli umiera...szkoda...
-
Kurcze, chyba sie przeziebilam a dla mnie to zawsze masakra, bo potem dlugo to sie wlecze. buu ie ma to jak pojechac z obowiazku na calodniowa wycieczke w paskudnej mzawce. Mam gorączkę i zaczyna mi odbijać w związku ze swoim lubym. Dziewczyny, ktore tesknicie za kims kto jest daleko ale jestescie z nim - czy nie dowala wam myslenie z cyklu - a jak on tam kogos ma i tylko mnie zwodzi to co? Ni boicie sie, ze odleglosc idealizuje waszego baranka (owieczke) i tak naprawde w realu ma sie to jakos inaczej? Mka - Gratulacje za lazenie po gorkach i dolinkach ;) I nie martw sie - \"Gora\" pomaga. Będzie dobrze, zobaczysz. Pozdrawiam was wszystkei i wszystkich. Zagoraczkowana Mysha
-
Nie wiem czy warto czy nie... Fakt, to jest kryzys. Po prostu nagle zdałam sobie sprawę z beznadziejności całej tej sytuacji. Jestem głupia i tyle. Jakoś to przeżyję, tak jak przeżyłam inne rzeczy w moim życiu. Po prostu jest mi cholernie ciężko. Nieświadomość tego co się dzieje po prostu zabija...Sama nie wiem co o tym myśleć... Faktycznie - KRYZYS I CO NAROBIŁEŚ???? ;) Mysha się podłamała.
-
Pochowałam swoje sny i marzenia.Leżą głęboko pod ziemią i powoli toczy je rozkład. O tym,że istniały przypomina jedynie górka i kilka małych świec... Nie ma już nic Nie mam już serca, które tak kochało, została jedynie pompa tłocząca krew w każdą komórkę zbolałego ciała. Nie mam swojej duszy Nie mam już nic... Zupełnie nic
-
Iweniu, żeby nie było nieporozumień. Ja nie żyję wspomnieniami, nie muszę bo to nie jest niespełniona miłość. Była, ale to się zmieniło.Kiedy zaczynałam ten topik, fakt chciałam zapomnieć, chciałam wyrzucić go z głowy, serca, snów, ale potem wszystko zaczęło się zmieniać. Zaczęłam walczyć o tą miłość i wygrałam. Pokochał mnie wspaniałą wielką miłością... Nie chcę zapomnieć, nie cierpię z powodu nieodwzajemnionej, czy porzuconej miłości. Chcemy być razem i będziemy. W tej chwili na jego pracowym horyzoncie czarne chmury, konflikt. Z wielu przyczyn, o których nie mogę pisać, dla mojego i jego dobra musieliśmy zamilknąć. I właśnie dlatego jest mi źle. Nie dlatego, że jest mi przykro czy boję się o jego uczucie, to nie chodzi o mnie.Sprawa jest bardzo poważna, boję się o niego...
-
Hej dziewczyny Nadal nic nie wiem, pobijam rekordy \"nie spania\". Dzisiaj spała całe 3 godziny, resztę czasu zżerają nerwy. Nadal nie wiem co jest grane, pozostaje czekać... TO takie trudne.. Postanowiłam zgodnie z radą Iweni porozmawiać z kimś o tym: Oto co usłyszałam: 1. daj sobie z nim spokój, przecież widzisz co się dzieje. Tu jest tyle fajnych facetów. Powinnaś się z kimś spotykać chodzić na randki tutaj, a nie ganiać za jakimś dziwnym panem. 2. a co zrobisz jeżeli przez najbliższych kilka miesięcy go nie zobaczysz i nie będziesz wiedziec co się dzieje x tygodni? Oszalałaś? Przecież już wyglądasz jak trup 3.a jeżeli on to robi bo w oryginalny sposób chce odejść? Po tych rozmowach poczułam się jeszcze gorzej. Teraz nie tylko boję się o to co się z nim dzieje, ale też o to co może się stac z nami.... Wchodzimy do Europy...A ja nawet tego nie czuję Nie liczy się już nic :(
-
Dzięki Sasetko, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy... Nadal żyję w niewiedzy co się dzieje, dlaczego, co z nim...Zero kontaktu, powiedział że się odezwie za kilka dni. Minęły trzy a ja umieram ze strachu o niego.Stres mnie zżera.Nie śpię, nie jem (chociaż to ostatnie to może i lepiej, chudnę sobie przyda się na lato ;) ), płaczę, boję się tak strasznie. Jestem bezsilna.... Mieliśmy być dla siebie na dobre i złe. Wychodzi na to, że jestem potrzebna na dobre... Pogubiłam się w tym wszystkim. Najgrsze ze nic nie wiem...nie wiem :(