![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/M_member_4011.png)
Mysha
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysha
-
Mój ukochany ma poważne problemy w tej chwili a mnie tam nie ma...Boże po raz pierwszy naprawdę przeklinam te cholerne kilometry, te cholerne dwa kraje. Nie ma mnie, gdy powinnam być tam, przy nim ;( Nie wiem co mogę zrobić - czym są te gówniane maile, smsy, czy nawet telefony, chociaż i tak w tej chwili nie mozemy rozmawiać? Sytuacja jest bardzo groźna dla niego.... Boże nie potrafię mu pomóc, nie jestem w stanie zrobić czegokolwiek. Co mam robić?
-
Sasetko, jesteś pewna? Widzisz tak to jest z depresją, ze ranimy najdroższe nam osoby, mówimy paskudne rzeczy, których żałujemy, ale mówimy... Z drugiej strony to jest cholernie ciężkie. Stałam po obu stronach barykady...Wiem jak bardzo żałowałam tego co wykrzyczałam kiedyś swojej najdroższej osobie, ale wiem też jak czułam się kiedy ten, którego kocham odepchnął mnie mówiąc, że nie chce nawet mojego dotyku.Ech... A mój luby mnie okłamał. Nie wkurzyło mnie to o czym mnie okłamał, ale sam fakt, ze to zrobił. Wiem jakie będzie zapewne jego tłumaczenie, ale to nie jest usprawiedliwienie. W takich trudnych związkach prawda powinna stać ponad wszystkim. I co ja mam zrobić? Chwilowo nie da rady porozmawiać, takie sprawy muszą być wyjaśnione twarzą w twarz a nie mailem czy smsem. Twarz mi się spiekła od słoneczka :) Jak tam dziewczyny, cieszycie się wiosną? Ja od dwóch dni po prostu szaleję :) Pozdrowionka
-
Am masz rację... Naprawdę przekonasz się że można, że warto. Owszem to jest bardzo ciężkie i trudne, bardzo trudno jest przejść przez to samemu. Ja musiałam, bo tak akurat się złożylo w życiu. Oprócz rodziców nie miałam nikogo, kto mógłby mi pomóc, wysłuchać, wesprzeć, ale udało się... naprawdę się udało. Głęboko wierzę, ze Tobie też się uda. Może nie będzie to trwało dzień, tydzień, miesiąc ale wreszcie się uda. Tak jak każdy zasługujesz na miłość, prawdziwą miłość, a nie ochłapy, które on Ci serwuje od jakiegoś czasu, nie zasługujesz na brak szacunku, jaki on okazuje postępując tak jak to robi. Trzymam kciuki i w razie czego będę Cię wspierać :) Pozdrawiam wszystkie dziewczątka
-
Martyna, sorry ale nie rozumiem jednego skoro nie jest w Twoim typie ani z charakteru ani z wyglądu (chociaż to drugie jest mało ważne) to dlaczego go kochasz???
-
TSE!!! ;) Ale fajnie, oczywiście, że wiem o co Ci chodziło. Przecież Ty nie najechałabyś na mnie (przynajmniej mam taką nadzieję) :D Cieszę się, że jesteś, że wróciłaś. Długo będziesz? A teraz do pozostałych dziewczątek i zrobię to hurtowo więc post będzie długi :) Iweniu, oczywiście, że korciło mnie żeby zadzwonić, ale wiedziałam,że jezeli to zrobię to wszystko na nic. Kilka razy zadzwoniłam, pamiętam jak było mi potem głupio - bo on powiedział, że on już nie chce mnie, bo jego nowa dziewczyna jest....i tu padło milion superlatyw, a na końcu - zupełnie inna niż Ty, na szczęście\". Poczułam się wtedy jak śmieć, w końcu to było 5 lat razem... A potem była samotność, depresja, niewiara we własne siły, przekonanie, że faktycznie jestem nikim. Kontaktu z nim nie mam i nie chcę mieć, bo czuję niesmak - prawdziwy facet nie robi takich rzeczy i nie mówi w ten sposób. Mój obecny ukochany nauczył mnie jednego - po pierwsze rozmawiamy, nawet jeżeli to czasami są bardzo trudne rozmowy. Szczerze i otwarcie i chociaż na początku wydawało mi się to bardzo trudne i sprawiało ból, tak teraz jestem mu za to wdzięczna. Rozmawiamy... Bardzo dużo się wyjaśniło a przede wszystkim ufam mu, bo wiem, że jeżeli coś będzie nie tak to on mi o tym powie, bo nie będę musiała się domyślać, czytać między wierszami itd. Po drugie - nauczył mnie tego, że faceci są prości jeżeli są zajęci to na ogół są zajęci, jeżeli pracują to pracują, a jeżeli coś jest nie tak - to patrz punkt pierwszy - ROZMOWA. Po trzecie dla niego jestem cudem, światłem... Pokazał mi jak rozwinąć na nowo skrzydła, jak stać się lepszym człowiekiem, a przede wszystkim jak uwierzyć w siebie i jak zaufać drugiej osobie. Spróbuj.... :) Smutna.... z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, tylko że to wyjście musimy znaleźć sami.... Na pewno jest Ci bardzo trudno, wiem, ale wiem też że czasami rzeczy niemożliwe są możliwe, a z najgorszych uzależnień też można wyjść. AM - wiem jak to jest, doskonale wiem, ale naprawdę czasami nie warto wybaczać, masz prawo do szczęścia i jestem święcie przekonana, że jest ktoś kto może Ci to szczęście dać nie raniąc, nie zachowując się jak on. czytam jeszcze raz to co napisałaś i naprawdę zastanawiam się jak to możliwe żeby on robił coś takiego.Mój \'toksyczny\' też był moim pierwszym chłopakiem i miał być jedynym... Wybaczałam mu bardzo dużo, nawet to, że przez niego byłam nikim, śmieciem, to że odgrodził mnie od znajomych, że \"pomógł\" mi pozrywać kontakty, że przestałam wierzyć w siebie itd. A ja go kochałam i wybaczałam mu wszystko. Naprawdę to nie jest tak że nie będziesz potrafiła pokochać kogoś od nowa, kogoś nowego. Człowiek nie jest stworzony do samotności ;) Oczywiście to nie będzie proste, ale to możliwe. Jeżeli uda Ci się przejść, odsunąć go od siebie, nie wracać do tego co było tylko żyć tym co jest i co może być, wtedy wygrasz. Pewnego dnia nawet się nie spostrzeżesz jak prawdziwa miłość stanie na Twojej drodze. Mało tego, powiesz tak jak ja mówię dziś - jak ja mogłam go kochać? Jak ja mogłam uwierzyć, że życie bez niego nie jest życiem...:D Jeżeli chcesz porozmawiać napisz myshan@interia.pl , nie mogę o wszystkim pisać na forum, może będzie Ci łatwiej. Ech... :) Moje słonko jest tak daleko.. a za oknem pierwszy wiosenny deszcz. Pozdrawiam
-
Współczuję Ci...bo wiem jak bardzo musisz się miotać... Serce i rozum czasami chodzą zupełnie odrębnymi ścieżkami, ale z drugiej strony zastanów się - skoro robi takie \"numery\" teraz to co będzie później? Będziesz kolejną zdradzaną żoną piszącą rozpaczliwe posty na kolejnych topikach? Czasami mam wrażenie, że dla facetów słowa: kocham, przyszłość, dzieci, związek to czysta abstrakcja, nie do końca wiedzą co to oznacza. Ktoś, z kim byłam kiedyś związana przez ponad 5 lat zarzekał się, że będzie kochał do końca życia, że nigdy nikogo innego, że jeżeli przyszłość to tylko ze mną,. Miał być ślub, wspólne mieszkanie i \"żyli długo i szczęśliwie z gromadką dzieci\" Mieliśmy dobre i złe chwile, chociaż generalnie to był bardzo toksyczny związek, przynajmniej dla mnie. Gdzieś po 3 latach bycia razem odeszłam, ale żadne z nas nie potrafiło ułożyć sobie życia z kimś innym. Ja - bo byłam od niego uzależniona i nawet upodlona - nadal wracałam i kochałam jak wariatka nie wyobrażając sobie życia bez niego. On - bo nie spotkał nikogo kto byłby mu tak oddany i tak zakochany jak ja. Nie wiem czy mnie kochał, mówił, ze tak, ale.... Wróciliśmy i wszystko wybuchło z podwójną siłą. Zatem miało być różowo i wspaniale, a przede wszystkim na zawsze. Wybaczylismy sobie wszystko...Zaczęły się poważne plany, ale po roku niestety musiałam wyjechać na trzy miesiące. Było bardzo trudno, ale pocieszał mnie fakt, że - tam jest ON, że wrócę i będzie pięknie. Jego \"zawsze i wieczność\" trwały 4 tygodnie.To był ogromny szok i cios. Teraz patrzę na to bez emocji, chociaż jeszcze trzy lata temu chciałam się zabić, bo nie wyobrażałam sobie życia bez niego, bo to z nim miałam żyć, mieć dzieci, zestarzeć się. Nie wierzyłam, ze może być inaczej, że może istnieć w ogóle inne życie. Bez niego? Nie.... Płakałam, nie spałam, wpadłam w prawdziwą depresję i zabrało sporo czasu żeby się tego pozbyć.Nie chciałam żyć. Dziś jest inaczej, kocham, jestem kochana. Fakt - to też nie jest prosty związek, ale najwyraźniej mam do tego talent ;) Za to jest zupełnie inaczej - ufamy sobie, wiem że on nie zrobi niczego co sprawiłoby mi przykrość, tak samo ja nie umiem sobie wyobrazić, ze mogłabym go zranić. Czekamy na moment kiedy będziemy mogli być razem, nie obiecujemy sobie czegoś czego nie jesteśmy w stanie dotrzymać... Dzień po dniu uczymy się co oznacza kochać, co oznaczają słowa zawsze, wiecznie, nigdy. Odkrywam przy nim świat, który jak sądziłam - nie będzie mi już nigdy dany, widzę, ze jednak można pokochac kogoś innego. Wprawdzie są chwile zwątpienia, czasami pojawiają się łzy i smutek, ale kocham go. Gdybym dwa lata temu zwątpiła, albo gdyby udało mi się zabić straciłabym najpiękniejszą rzecz na świecie - miłość do mojego O. Nie wiem co Ci poradzić. Mam jednak nadzieję, że jakąkolwiek decyzję podejmiesz będzie ona dobrą decyzją. Przemyśl to jeszcze raz na chłodno, pomyśl jak się czujesz kiedy on sypia z inną, innej mówi, że kocha, z inną wita ranek a potem dzień, by wreszcie wrócić do Ciebie \"na zawsze\" co oznacza w praktyce jakiś mały okres czasu. Chcesz żyć zawsze bojąc się co będzie kiedy odejdzie, bojąc się, że dziś będzie dzień, a którym powie \"a już Cię nie kocham\" i czekać na to kiedy wróci? Chaotyczny ten mój wpis, ale to nic. Pozdrawiam.
-
Sasetka, naprawdę cieszę się że jesteś :) MKA nie przejmuj się...to jakiś palant. Porozmawiamy przy okazji :) Dzisiaj nie wyszło, bo wisiałam na telefonie. Smutna co się dzieje? Napisz, moze któraś z nas wesprze Cię i będzie lepiej. To naprawdę działa...
-
Sasetko nie bądź smutna, nie odchodź. Tak naprawdę ten topik kręci się wokół każdego, więc jest tu miejsce i dla Ciebie i dla mnie, dla Martyny, TSE, MKI i wielu, wielu innych dziewczyn i chłopaków, którzy czują potrzebę wypisania się. Zatem czuj się wolna i pisz kiedy chcesz i o czym chcesz ;) Mam nadzieję,że na razie jest tak jak powinno być pomiędzy Tobą a nim.. Martyna - tak nadal ja i mój Viking \"jesteśmy\" razem. Niestety wciąż dzieli nas choleny Bałytk, niestety wciąż dzieli nas bardzo dużo rzeczy, ale połączyło jedno - naprawdę głęboka miłość. Po tym wszystkim co ostatnio przeszliśmy, a było tego dużo, zrozumieliśmy... Oboje... Niedługo się spotkamy. Miłość to nie jest poświęcenie.... ;) Bo kiedy coś poświęcasz to na ogół żałujesz, a w miłości nie ma miejsca na żale... Nie sądzisz? Iwuś, jesteś jeszcze???? MKA a Ty gdzie jesteś ??? ;)
-
MKA, Cała przyjemność po mojej stronie. Ty też jesteś świetna!!! A teraz CAŁY TOPIK ŚPIEWA RAZEM: STO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE, ZYJE NAM. STO LAT, STO LAT, NIECH ZYJE, ŻYJE NAM JESZCZE RAZ, JESZCZE RAZ NIECH ZYJE, ŻYJE NAM NIECH ŻYJE NAM!!!! Wszystkiego najlepszego ;) Życzę Ci; przede wszystkim szczczęścia i spełnienia marzeń żeby smutek zniknął z Twojej twarzy a złe chwilki z Twojego życia Żebyś spotykała tylko fantastycznych ludzi i żeby widzieli w Tobie to kim jesteś - wspaniałą, mądrą, czułą kobietą, żebyś nie płakała tylko śmiała się radośnie Żeby to do czego dążysz i czego chcesz było łatwe do osiągnięcia. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MKO!!!
-
Sasetko, ciesz się dobrymi chwilkami, bierz z nich siłę, która pozwoli Ci przetrwać te złe. A kiedy przyjdą złe pomyśl, że to tylko chwilka... Wiem, że będzie Ci trudno, to ciężka sytuacja, ale wiem też z praktyki, że dzięki miłośći można wygrać z wieloma sprawami...Ty też wygrasz... Zobaczysz. Po prostu uwierz... i nie myśl za dużo na wyrost.... :)
-
Sabina, chciałabym żeby życie było takie proste. Byłoby o wiele, wiele łatwiej gdybym miała jakiś konkretny powód, żeby tak po prostu zapomnieć - gdyby mnie rzucił, gdyby mną pomiatał, gdyby... ale tak nie jest. Próbuję poukładać klocki całej tej układanki. Czasami wydaje mi się, że jestem na dobrym tropie, że wszystko jest OK, ale potem okazuje się, że to ściema... Są chwile, kiedy sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Ale nic to, uszy do góry, uśmiech na twarz. Trzeba mieć nadzieję, że jeżeli to nie jest mi pisane, będzie coś innego ;) a jeżeli jest pisane to spełni się tak jak piękne marzenie. Ech filozoficznie dzisiaj się zrobiło dookoła mnie ;) Spadam do swoich zajęć. Pozdrawiam wszystkich gości tego topiku ;)
-
Sasetko, jestem z Tobą :) Bardzo się cieszę, że jednak chcesz walczyć. Wiem, że to bardzo trudne i wymaga naprawdę ogromnej siły, ale wierzę... Trzymaj się cieplutko
-
Nie wiem dlaczego wyżywacie się na tym topiku. Nikt nie zmusza was do czytania więc dajcie sobie spokój z głupawymi komentarzami z cyklu newsy albo szczur. Sądzicie że tylko to czytamy i tylko tym żyjemy? Nie....za to jest tu grupa ludzi, którzy próbują się wspierać i nie potrzebują dodatkowych docinków czy złośliwości. Dzięki tym, którzy się wstawili za mną i topikiem. Życzę Wam wszystkim zdrowych, wesołych świąt, smacznego jajka, mokrego dyngusa i choć chwilowej ulgi.... Nie tęsknijcie przez święta...
-
Topik się rozrasta... z jednej strony to fajnie, z drugiej - to takie smutne, że tyle z nas musi zapomnieć, albo chce albo tak jak ja bujają się z decyzją. Trzymajcie się dziewczątka
-
Skąd ja to znam? Tylko że w moim przypadku on nie musi odchodzić - zrobił to na długo zanim się pojawiłam a mimo wszystko jego dzieci żądzą jego życiem. Wiki, doskonale rozumiem co cujesz, to jest cholernie trudne i ciężkie. Sama przez to przechodzę w tej chwili Napisałabym o wiele więcej, ale nie mogę tego zrobić publicznie... Ech. To wszystko jest za trudne
-
Ciekawa Świata, próbuję wysłac Ci maila, ale cały czas wraca :( Masz jeszcze innego maila? Nie wiem co się dzieje
-
Nie jestem Jacą. :( To byłaby totalna bzdura, założyłabym topik ponad rok temu i dopiero teraz bym się wyżywała? Zresztą wierz w co chcesz, nie mam siły żeby się kłócić... Jest mi bardzo źle.
-
ciekawa swiata e-mail dla Ciebie :) myshan@interia.pl, bede czekac na Twoj list. Masz gg? Pozdrawiam
-
Może jest mi przeznaczony, nie wiem. Czasami mam wrażenie, że tak, że to własnie jego szukałam całe swoje krótkie życie i że mam to gdzieś, że dzieli nas 24 lata. Czasami czuję, że za nawet 1 rok z nim mogłabym oddać 10 lat swojego życia. To jak się rozumiemy, to co jest pomiędzy nami to coś więcej niż zwykła fascynacja. Już sama nie wiem. Nie jestem brzydactwem, wręcz przeciwnie, gdybym tylko chciała na jego miejscu pojawiłoby się kilku innych. Sęk w tym,że ja chcę tylko jego. Jego samego i to mi wystarczy....ech....chyba jednak machnę sobie lampkę wina, przynajmniej zasnę ;(
-
Silna kobietko - dzięki za rady :) Nie wiem, może masz rację, może nie... Czasami to ja zabiegam i staram się jak dzika, czasami kiedy nie wytrzymuję do akcji wkracza on. Byłoby zupełnie inaczej gdyby on był tutaj, był osobą z \"sąsiedztwa\", gdyby był Polakiem, gdyby był mniej więcej w moim wieku. Czasami myślę, że to całe zmieszanie jest ostro irracjonalne, chcę uciec, a za chwilkę kiedy czytam co napisał rozpływam się. Czy mnie wykorzystuje? Nie wiem, ale chyba nie. Sybilko współczuję :( to jest smutne. Czytałam twój wpis wczoraj i miałam nadzieję, że ten sms nie będzie niczym złym, a potem szukałam słowników... Przykro mi..naprawdę. Moi znajomi mówią mi, że Skandynawowie są właśnie tacy - kochają inaczej, chłodniej niż my... :( Jeżeli chcesz skrobnij do mnie maila myshan@interia.pl Pozdrawiam wszystkie
-
Czasami mam wrażenie, że kocham zbyt mocno, zbyt bardzo. Bo jak wytłumaczyć to co mnie niemal spala, to co sprawia że mam w sobie tyle nadziei i wiary? To, ze jest moja pierwsza i ostatnia mysla kazdego dnia, ze czasami stawiam go ponad wszystko. Dzisiaj w nocy śnił mi się, efekt? Omal nie zaspałam do pracy a teraz myślę tylko o nim... Jego miłość jest inna, chociaż twierdzi, że kocha mnie bardziej niż ja jego. Jestem jedną z wielu rzeczy ważnych, ale chyba nie jestem najważniejsza. Podobno to jest zdrowe podejście - nie wiem... Ostatnio kiedy zaczęłam się burzyć, ze tak naprawdę wszystko jest ważniejsze powiedział - nieprawda...pisze takie piękne rzeczy odpisując na moje maile. Ostatnie jego listy są takie piękne... ALe brakuje mi czegoś. Brakuje mi maili napisanych spontanicznie, a nie jako odpowiedzi na moje, brakuje mi spontanicznych smsów, wkurza mnie zapowiadanie trzy dni wcześniej, że zadzwoni i o której itd.... Może skandynawskie pojęcie miłości różni się od tego które ja mam zakodowane. Od wczoraj tęsknię jak szalona...jutro on ma urodziny...Może gdzieś w okoliach maja znajdzie chwilkę dla mnie, może...Może nie i co wtedy? Dziewczyny co u Was?
-
Cześć dziewczyny. Jakoś dzisiaj milczycie ;) zatem ja się pokażę. Naiwna, wiem jak to boli. Kiedyś byłam w bardzo podobnej sytuacji i chyba wolałabym usłyszeć kocham Cię o wiele, wiele później. Powiedział, a dwa lata później przypadkowo mu się wymsknęło, że tak naprawdę to zakochał się długo potem... Hmmmm... MKA - i jak? Podjęłaś decyzję? Smutno mi, że tak dziwnie nam się układa :( TSE główka do góry!!! I TO JUŻ!!! Nie myśl o tym co on \"może tam robi i z kim\", takie myślenie do niczego nie prowadzi. Przecież wiesz o tym tak samo dobrze jak ja. Kurcze szkoda, że jesteś tak daleko. Z dziką chęcią wyciągnęłabym Cię gdzieś na piwo żeby pogadać. Właściwie wszystkie Was bym wyciągnęła. Naprawdę! Iwuś - wyszło szydło z worka... jestem perfidna ale najwyraźniej ten koleś jest takim samym padalcem jak był. Nie żałuj go..., naprawdę nie ma czego! OK zmykam :) Bo zaraz zacznę jęczeć a obiecałam, że tego nie będę robić. :( Pozdrowionka dla Wiki i Martyny ;) i wszystkich, wszystkich
-
Wiki, ale fajnie :) Super, że się zobaczycie. Mam nadzieję, że obojgu sprawi to naprawdę wielką przyjemność ;) Czyli odliczasz dni... Tak jak ja :) tylko nie wiem do kiedy. Cóż po prostu dzisiaj jest kolejny dzień mniej. Moje kochanie tęskni. Ja też :) Martyna, TSE, MKA, Iwus, co u Was??? Buziaki znad morza!!!
-
Iwus tak trzymać :) Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że Twoja randka będzie udana i że poznałas kogoś o niebo lepszego niż ten poprzedni potwór :) Pisz jak było!!! MKA - pozdrawiam cieplutko! Trzymaj się i zobaczysz, będzie dobrze. NO a teraz brykam do łóżeczka...Dobrej nocy i kolorowych snów wszystkim!
-
Wcale nie twierdzę że jestem the best i nie mam wad. Mam wady i on o nich wie. tak samo jak ja. A dlaczego nie jestem w tej chwili z nim, nie będę się tłumaczyła. Jesteś prymitywny.... CHyba nie dałbyś rady zrozumieć.