Mysha
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysha
-
Wcale nie twierdzę że jestem the best i nie mam wad. Mam wady i on o nich wie. tak samo jak ja. A dlaczego nie jestem w tej chwili z nim, nie będę się tłumaczyła. Jesteś prymitywny.... CHyba nie dałbyś rady zrozumieć.
-
Remik, to co piszesz jest żałosne. Jeżeli tak traktujesz kobiety i uczucia to po prostu jest mi Ciebie żal, bardzo żal... Całe szczęście, że ten którego kocham jest inny i że na świecie chodzi dużo innych facetów i nie wszyscy są tacy jak Ty...
-
MKA nie wiem ;) mam już albo dopiero 27. Mieszkam w malym miescie, gdzie ten wiek to juz staropanienstwo, a laski w moim wieku maja juz srednio po dwoje dzieci. Jestem niemal ewenementem.... A on..hmmm moglby byc moim ojcem, a mimo to kocham go i strasznie mi zalezy. Nie spotkalam nikogo tak interesujacego, tak cholernie inteligentnego... Przed nim bylo kilku facetow, ale zaden nie byl taki jak on. Gdybym musiala tak po prostu odejsc, bolaloby jak cholera....
-
MKA ja też podziwiam... U mnie facet miałby już dawno przechlapane. Po prostu nie potrafię się dzielić :( Czytam cały czas forum, tylko nie piszę - bo i o czym? Po skrajnej euforii nastała proza życia. On jest tam, ja jestem tu, on kocha mnie, ja kocham jego ale wcale nie zmienia to tego, że żyjemy daleko od siebie, że może zobaczymy się gdzieś w okolicach maja, a może i później... Martynaaaa wybij sobie ten zakon z głowy :) Do zakonu idzie się z powołania, a nie z powodu złamanego, lub nie serca. Wiesz jednak co jest zabawne? Zanim go poznałam chciałam iść do klasztoru, nie z powodu facetów, tylko z powodu przekonania, że właśnie tam powinnam być. I wtedy spotkałam jego... a teraz nie potrafiłabym chyba zrezygnować z tej miłości, tym bardziej że obojgu nam dodała skrzydeł. Ostatnio rozwalam go mailami....bo jak mówi nikt nigdy nie potrafił tak pięknie mówić o miłości i o nas...Przynajmniej coś. Może będzie bardziej tęsknił... Nie wiem. Najgorsze jest myślenie - gdzie jest, co robi, z kim i dlaczego....ech...Nie będę myśleć. Piszcie, bez względu na to co się dzieje, czy jesteście szczęśliwe czy nie. Niech ten topik żyje ;) Pozdrawiam was wszystkie dziewczątka.
-
a i jeszcze jedno - tym razem do Wiesi Wcale nie popadam w chorobę psychiczną i wcale nie zmuszam nikogo do kochania mnie na siłę. Mylisz się i to bardzo... Poza tym dlaczego aż tak surowo oceniasz nie znając sytuacji? Sama jesteś właśnie taka? Widzisz, tak łatwo komuś dokopać...
-
a i jeszcze jedno - tym razem do Wiesi Wcale nie popadam w chorobę psychiczną i wcale nie zmuszam nikogo do kochania mnie na siłę. Mylisz się i to bardzo... Poza tym dlaczego aż tak surowo oceniasz nie znając sytuacji? Sama jesteś właśnie taka? Widzisz, tak łatwo komuś dokopać...
-
Ha! Koniec jęczenia :) Koniec smucenia! SORKI!!! Wyjaśniło się wszystko : wczoraj późno w nocy kiedy wreszcie się dodzwonił. DZIEWCZYNY ON MNIE KOCHA!!! :) YUPPIE!!! ON MNIE KOCHA! BARDZO, ale to BARDZO!!! Nie muszę zapomninac, faktycznie już nie :) Nie pozwoli mi na to :\') O rany, ale jestem szczęśliwa. Życie w niepewności jest naprawdę męką. W mojej duszy po prostu gra. Fakt przed nami jeszcze wiele trudu, ciężkich rozmów, decyzji itd, ale to nie jest koniec :) Już nie boję się jego ex... już nie. Rany, mogłabym wycałowac calusieńki świat.
-
Dzięki dziewczyny, naprawdę pomagacie przetrwać te smutne chwile. To tylko chwile a czasami wydaje się że wieczność. Nie zadzwonił... ma wyłączony telefon więc nie wiem co oznacza jego poranny mail. Nie wiem czy to początek końca, czy koniec początku. Jestem taka zmęczona... :( Czytam jego poprzednie maile i płaczę. Ech....
-
Jest mi dzisiaj tak strasznie źle... Walka z dołem najwyraźniej nie jest moją najmocniejszą stroną w ostatnich dniach. Próbowałam, naprawdę próbowałam i nic.Pogrązam się coraz niżej i niżej. Mój luby też ma jakieś wątpliwości. To tez wyczuwam i wcale nie ułatwia to sytuacji. Wolałabym nie widzieć, nie czuć, ale najwyraźniej łączy nas więcej niż przypuszczałam. To związek dusz i ciał... Chyba. Dodatkowo przed chwilką napisał mi maila, z przemyśleniami. Nie wiem co oznacza \"uporządkować swoje życie\", nie wiem co jest \"z jednej strony myślę o Tobie, z drugiej o całej głupiej sytuacji w jaką się wpakowałem\". Czy wyrzuci mnie w ramach porządków, czy jego była znowu coś namieszała a on nie potrafił się oprzeć,odmówić itd.Nie wiem, po prostu nie wiem. Jestem w takim stanie,że zapewne dziś wieczorem kiedy będę z nim rozmawiała i jeżeli okaze się że to faktycznie ja jestem przyczyną powiem mu :odejdę jeśli chcesz:. Nie ma siły, dziewczyny, po prostu nie mam siły. A jeżeli pozwolę mu odejść to moje życie straci sens.Nie wolno mówić :nigdy i zawsze, ale ja wiem,że już nigdy nie pokocham nikogo tak jak kocham jego. Nigdy... I wiem,że życie straci sens, stanie się zwykłą wegetacją. Może nie powinnam się zjawić w jego życiu, może los chciał żeby wrócił do swojej ex, naprawił to co kilka lat temu zniszczył a ja stanęłam na jego drodze. Kocha mnie, ale czy to wystarczy? Dlaczego zatem nie jest tak jak powinno być, dlaczego nasza miłość zamiast budować, dodawać skrzydeł niszczy? Jest mi źle. Wyjątkowo źle... Może faktycznie powinnam była zapomnieć rok temu?
-
Widzisz :) Czasami warto porozmawiać, czasami takie rozmowy uświadamiają nam co się dzieje i dlaczego. Może teraz będzie inaczej??? :) Martynko głowa do góry! i uśmiech na twarz - NATYCHMIAST!!! Tse, ja też pracuję i padam wieczorami, nawet nie mam czasu na przemyślenia, ale może to i lepiej? :)
-
Martyna, porozmawiaj z nim, po prostu szczerze. Wyłóż kawę na ławę, powiedz co czujesz,co cię cieszy, co boli...takie rozmowy nie są łatwe, ale jeżeli przez to przebrniesz to będziesz wiedziała o wiele, wiele więcej, niemal wszystko i wtedy zobaczysz jak się potoczy... Ja tak zrobiłam swojego czasu. Było cholernie trudno...ale udało się. może nie odniosłam aż takich rezultatów jakich się spodziewałam, ale przynajmniej dane mi było zrozumieć bardzo, ale to bardzo dużo. A czemu czekasz na lipiec??? :) Magducha, może masz rację... Pozdrawiam Cię cieplutko.
-
Magducha...hmmm nie wiem co powiedzieć. W niektórych zdaniach widzę swoje kochanie, które też tak czasami pisze, to jest piękne. Dziwi mnie jego zachowanie, a moze to po prostu obrona, samoobrona przed uczuciem. Czy gdyby wam się ułożyło odeszłabyś od męża? Sorki za to tak osobiste pytanie, jeżeli nie chcesz nie odpowiadaj. Mam jednak nadzieję, ze każdej z nas w tym topiku życie jakoś się ułoży i to ułoży się dobrze... Ja nadal się waham, po chwilach pięknych przychodzi zwątpienie, a z drugiej strony, może własnie o to chodzi. Gdyby było non stop pięknie to byłoby nudno... Dziewczyny trzymajcie się :) i cieszcie wiosną. Buziaki
-
Iwus, to zależy... są dziewczyny, które potrafią takie coś wybaczyć. Ja należę do gatunku, który nie potrafi. jeżeli zdradził to koniec. Nie istnieją dla mnie wytłumaczenia - po prostu impuls, nie pamiętam co robiłem, ona nic nie znaczy itd. Albo ktoś jest ze mną, albo nie i tyle. Dla mnie facet, który zdradził całkowicie traci w oczach.
-
Martynko, mi też :( mi też.... ;(
-
siedzę sobie i myślę. Nie wiem czemu euforia minęła tak po prostu, może za bardzo zaczęłam tęsknić, może dlatego, że nie rozmawiałam z nim przez telefon, może zaczęłam się bać, nie wiem... To przychodzi falami :( Wczoraj z głową w chmurach, dzisiaj po szyję w jakimś bagnie. Czy mam szansę? Czy moja miłość jest wystarczająco silna żeby stać się filarem dla niego? Czy to, że jego była jest tam i póbuje, wciąż próbuje go odzyskać nie zaważy na reszcie? Mówi, że mnie kocha, że nie wyobraża sobie w tej chwili pustki jaka zostałaby gdyby nam nie wyszło, a z drugiej strony nie da się przekreślić jego i jej wspólnej historii. Wiem to i do tej pory akceptowałam, a dzisiaj? Cholerna Skandynawia! Dlaczego tak daleko? Rany, nie wiem co się ze mną dzieje. Naprawdę jest źle... Agentka Mysha sę dziś poddaje.
-
A ja dzisiaj też mam dołka...nie wiem czemu mam wrażenie, ze znowu coś wisi w powietrzu., coś złego. nie wiem czy znowu wątpi, czy po prostu ma doła...wiem,że coś jest nie tak i to też na mnie wpływa. Nie umiem wytłumaczyć jak to się dzieje, ale po prostu czuję jego stan. Jeszcze nigdy się nie pomyliłam. Próbowałam dzwonić - najpierw było spotkanie i nie mógł rozmawiać. Rzucił tylko - później, dzisiaj kolejne. Ile można zostawiac wiadomości? Tak strasznie za nim tęsknię... buuuuuuu Najgorsze jest to,że zaczynam nienawidzić jego poprzednie kobiety. Dla jednej z nich rzucił cały świat. Po prostu cały - ...a ja? nie jestem tego warta :( Mam doła, po prostu mam ogromnego doła.
-
Tse, agentka Mysha zgłasza się do akcji :) Nie wiem, rozpiera mnie niesamowita energia, po raz pierwszy od długiego, długiego czasu. Nie ma gór zbyt wysokich do wspinaczki, mórz za głebokich do przepłynięcia... Moje Słoneczko mówi, że cała promienieję. Yes, Yes, Yes... No i wreszcie udało mi się przełamać kolejną barierę u niego - przynajmniej przestał wątpić w to, że może być kochany, że go kocham jak szalona. Wprawdzie przyszłość wygląda enigmatycznie - \"wiem, że byłoby cudownie, ale... niech wszysko idzie wolno, dojrzewa i niech praktyczne sprawy tego nie rozwalają\". Poza tym gdzies na horyzoncie majaczy jego przeszłość, była żona, dzieciaki, to że nie jestem z jego kraju, że ja dopiero zaczynam swoje życie... Nawet dla krótkiego czasu z nim warto, nawet jeżeli nigdy nie będziemy dłużej razem, cóż.... Wiosna przyszła :) Morze jest takie śliczne teraz. Dzisiaj po raz pierwszy zaświeciło słonko.Trzymajcie Się dziewczyny. Martynko, może to nie jest koniec, może po prostu nie wiedział co Ci odpowiedzieć. \"oni tak mają\" i tyle... Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam
-
Wiki, dlaczego brak perspektyw na spotkanie? Jeżeli chcecie to wszystko pokonacie, o ile z jego strony uczucie jest takie jak Twoje.Bo jezeli nie kocha żony to dlaczego się nie spotkacie? Widzisz mnie i mój skarb dzieli 700 km, morze, pokolenie, dużo obowiązków i pracy a jednak mimo wszystko staramy się spotykać... Płynęłam do niego przez Bałtyk na randkę w Danii, na 2 doby, ostatnio leciałam na wschód żeby być choćby z 4 dni.Szalone, ale warto było...
-
Martynaa, cieszę się bardzo, że nic mu nie jest i wiesz, naprawdę nie trać nadziei. Z nawet najbardziej beznadziejnych momentów są bardzo dobre wyjścia... czasami tylko trudno je znaleźć TSE, dzięki :) Jestem naładowana po uszy dobrą energią, chociaz patrzę na wszystko realnie i wiem, że czeka mnie bardzo długa droga do szczęścia i wcale niewiadomo czy będę z nim czy nie... ale z drugiej strony kiedy widzę na ekranie jego maile przepełnione taką ogromną miłością, po prostu się rozpływam :) Cieszę się, ze nie udało mi się o nim zapomnieć.
-
Martynaa mam nadzieję, że nic mu się nie stało i po prostu faktycznie nie mógł rozmawiać. Wiesz już coś? Trzymam z całej siły kciuki, żeby wszystko było OK. Odezwij się i powiedz co się stało... A mój luby właśnie odnalazł mój sweter...zostawiłam go kiedy wyjeżdżałam i właśnie ma dylemat moralny - zwrócić mi go czy nie...bo pachnie mną i przypomina mu fajne chwilki.... Nie wiem co będzie dalej, ale...dziś jest o jeden dzień mniej do naszego następnego spotkania. I wiem, że tak naprawdę to uczucie jest niesamowite, bardzo wiele osób nigdy nie doświadczy czegoś takiego, tak intensywnego i tak pięknego. Słodko-gorzkie dni...ale i tak go kocham ;)
-
TSE Nie jestem jego kochanką. Kiedy go poznałam oni już od kilku lat byli rozwiedzeni. Zatem był wolny, inaczej w ogóle nie zaczynałabym. Ale teraz nagle ją \"oświeciło\"... no i on jest rozdarty. Sama już nie wiem co dalej Ciężko mi go stawiać przed wyborem, ale nie mam wyjścia. Nigdy nie zgodzę się być tą trzecią, nigdy.
-
Tse, tak strasznie Ci zazdroszczę... Oddałabym tak dużo żeby tylko usłyszeć - przyjeżdżam... albo spotkajmy się tak jak planowaliśmy Tymczasem nie mam z nim żadnego kontaktu, totalnie żadnego od Wigilii. Jest mi z tego powodu cholernie smutno i nie potrafię tego zrozumieć. Chyba powinnam naprawdę spróbować zapomnieć. Popatrzeć na wsyzstko trzeźwym okiem - daleko, inna kultura, była żona, której się nagle przypomniało, że tak właściwie to fajnie z nim było i dlaczego nie spróbować jeszcze raz. Rozdarty on... a z drugiej strony - nasze razem spędzone noce i dni, nasze marzenia, nasz śmiech. Smutno mi i to jak... Ech :(
-
Tse, ja też wierzyłam,że km to nie jest przeszkoda, a dzieli nas też około 1500 km. Na razie próbuję zakopać ból ale cały czas gdzieś tkwi nadzieja,że może... Może jeszcze będziemy razem? Nie chcę zapomnieć, bo nie potrafię. Kocham i nie potrafię przestać... Trzymajcie się wszyscy
-
I wracam tu, w Wigilię...Dzień pokoju, radości i miłości a ja? Zamiast serca mam pustkę, pełną lodu i gorzkich łez Uwierzyłam raz jeszcze, walczyłam o tą miłość zawzięcie i miałam wrażenie, ze wszystko będzie dobrze, że wszystko będzie tak jak chcieliśmy oboje. Dziś dostałam prezent gwiazdkowy...muszę jednak zapomnieć. Kocha mnie, ale... To, z czym tak bardzo walczyłam, wszystkie przeszkody okazują się nie do pokonania. Kocham go i nie potrafię przestać. Wieczorem wszyscy ludzie zasiądą do swoich stołów, uśmiechnięci, zadowoleni. Będę się uśmiechać złamanym sercem, będę się cieszyć kryjąc gorzkie łzy. Muszę zapomnieć. Zacząć żyć jednak bez niego...a tak go kocham :( Wiem, że będę tęsknić. Czuję się jakby wszystko straciło sens. Moje puste miejsce przy stole będzie miejscem dla niego.... Życzę wam wszystkim dobrych Świąt...