Shane
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Shane
-
Odchudzanie z lekarzem, waga spada, dusza się cieszy! Kto sie przyłaczy i kto mi
Shane odpisał majo na temat w Diety
gratuluje załozenia topiku..trzymam kciuki :))) -
Aniaminka.. z tym ruchem to nie do konca tak..owszem zero gimastyki rowerków jako takich, hulahop i innych cwiczen...bo ich nienawidzę o czym zawsze pisałam i do czego otwarcie sie przyznawałam, jedynym wyjatkiem był i jest basen przewaznie raz w tygodniu w sobote..\"zaplywam się na smierć\" ;))) mój lekarz powidział, ze lepsze to niz nic..poza tym dobrze działa na kregosłup i nie tylko..w ogole basen jest OK. To jedyna rzecz, która toleruje, a w sumie nawet nie- bo lubie pływac. taka moja natura :)) a co do zrzucenie tylu kg...moj znajomy własnie opowiedział mi histot=rie kobiety35 lat- schudła 70 KG! sama (opowisc na moim topicu) i teraz przechodzi cchirurgiczne usuwanie skóry.... wiec kobiety, co ja z tymi 40 kg przy niej? widac mozna i wiecej! ja na serio wierzę tylko w konsekwentne stosowanie diety (niezaleznie jaka to dieta), trzymam się zasad i brak odskoków... bez tego nie bylabym tam gdzie jestesm..... ale kazdy ma inna wizje inny cel inne tempo i priorytety w zyciu. dla jedych dieta to srodek, dla innych priorytet, dla drugich odskocznia..pisac moznai pisac..... w tym miejscu zaznacze, że moja dieta to mój wybór i taki obrałam kierunek, dla wiekszosci z was moze jest głupia, zle skonstruowana, ma braki w roznych elementach zywieniowych, jest restrykcyjna, ciezka ecy ect..moze i tak? ja dałam na niej rade to był mój sposób na sama siebie? dlatego uwazam ze jesli znajdujecie diete, którą wasz organizm chwyta w zagle...hmmm.....chyba wiecie co dalej ;))) Zycie to kwestia wyborów....więć: .....Nie oglądaj się za siebie....wszystko co najlepsze przed Tobą ..........
-
Aniaminka...czytam i cztytam twoje opowiesci i wyjsc z podziwu nie moge jak ty to robisz? jak ty to znosisz...? do celu. najlpsza metoda na faceta to olac faceta, wiem ze głupio brzmi, ale testowane to sprawdzone :) a ten dupek,sory za słownictwo odezwał sie bo moze mu nie wyszło i szuka chetnej..hmm...skąd my (ja) to znamy.....testowane sprawdzone..efekty: opłakane! Czy wiesz, że około 90% milionerów na świecie zaczynało od zera dochodząc do swoich fortun? Każda droga - ich także - zaczyna się od tego, że widzisz przed sobą jakąś szansę i perspektywy na to by zrealizować się w życiu. Szansę, która być może jest przed Tobą i czeka na to abyś ją odkrył. Bez względu na to jaki masz cel, trzeba wyruszyć w drogę. Drogę na własne szczyty - często samotną. Każdy z nas gdzieś głęboko w środku ma swój \"Mont Everest ludzkich pragnień\". Teraz możesz go zdobyć. bo wystaczy tylko chcieć..zdobyc Mont Everest dla siebie, nie dla innych, nie dla jakiegos pajaca.... zacznij od siebie samej.... Bardzo często nie chce Ci się dosłownie NIC i praktycznie nie masz siły, żeby się zmusić do działania (i to nie z lenistwa, tylko jakiejś takiej cholernej wewnętrznej blokady), wtedy mówisz sobie, że to moje życie, lepiej go przeżyć produktywnie niż bezproduktywnie. Nie marnuj swojego zycia na byle co i byle kogo....jesli juz masz cos mu odpisac to w stylu: do kogo kopytkujesz teraz młody jeleniu? :))))) (ostatni tekst z którego zrywam boki). Ania..jestes młodą fantastyczna osobą, masz w sobie ogrom ciepła, siły wiary tylko ze chyba o tym zapomniałas........a moze nikt ci nie powiedział? Bo jestes fantastyczna kobietą.....tylko uwierz w siebie, uwierz, ze mozna i powiedz sobie jak w filmowym polskim hicie \"Ja wam pokazę\"...to oczywiscie prznosnia. pokaz sobie sama, ze jestes twardą babka i ze jestes w stanie pokonac wszytko.... i dac rade i z dieta i milością, a co do uczuc...wierze i to mocno..ze jeszcze spokasz takiego faceta, co Ci nie jedna pozadrosci... pozdrawiam serdecznie- Shane :)))
-
gugajnaa , no pięknie :))) Dla takich chwil warto zyc nie prawdaż? i ten usmiech i błysk w oku... czuje sie jak ja sama kilka ładnych miesiecy temu...jakos sie przyzwyczaiłam, ale jedno chciałam powiedziec.....chyba nie zrozumie tego nikt kto nie miała danego balastu i nie pozbył/ nie pozbywa się go... jestes na prawdę wielką podporą dla innych trzymam kciuki :))
-
aniaminka..swietnie rozumiem twój wywód.....mam nadzieje, ze ta nieobecność mamy(mimowszytko) wpłynie na ciebie mobilizująco...nie tylko bedziesz mieć czas na zywieniowy przewrót..ale i czasd na zastanowienie się...........bez mamy, komentarzy...wiesz o czym mówie. Mocno trzymam za Ciebie kciuki.... Gugujana...poogladałam twoje zdjęcia i muszę z czystym sumieniem przyznać, ze rozbi sie z Ciebie piękna kobieta...po prostu rozkwitasz...twarz masz coraz pieknięjszą i tylko czekac jak twój mąż bedzie sie robił coraz bardziej zazdrosny ( mówie tu o tzw delikatnej zazdrosci)..... motywator, nie ma co- najlepszy! Gratuluje Ci raz jeszcze.... sama mam takie zdjęcia i.....az wstyd sie do niektórych przyznac....serio. Trzymaj swój kurs mocno- a widzę ze do mety to juz bliżej niż dalej ;))) Jestem twója fanką !
-
witam kolezanki ;)) jak wiecie jestem jak wiatra, albo jestem albo mnie nie ma..... widze ze u was postepy takie ze az pozazdroscić..... ja znów zaczełam walkę, tym razem zasfascynowana ksiazką\"zycie bez chleba\"...znów podjłam sie boju..i takkie zasady zastosowałam: ZERO CUKRU PIECZYWA, MAKARONU, KASZ, ZIMNIAKÓW RYZU I PR. MĄCZNYCH..to juz wiecie, ze to stosuje. tym razem ostawiłam WASE+ słodzik i licze łacznie ilosc weglowoadnów na dzien- 20g nie wiecej. wszytko iine wcianałam jak zawsze. efekt...2 tygodnie i 4,3 kg mniej! no kurde, szkoda ze wczesniej na to nie wpadałam..... we wczesniejszej MM zapewne zjadałam wiecej wegli tak na oko pewnie wychodziło 30 g, i jadłam wase i slodzik.... a wszytko to powodowało wyrzut insuliny.... teraz wiem, ze zycie \"bez pieczywa jest po prostu piękne!!!!! PS nie biore chromu, nie mam wilczego apetytu......
-
CYT: ja dzisiaj jeszcze nie mam rygoru, zrobilam sobie taka ostatnia wieczerze pozegananie z dobrym jedzeniem przed wielkim wyzwaniem.......... hehehe dobre, nie smieje sie z Ciebie Forbs... tylko z samego faktu-bo ja miałam tak samo :))) napchałam sie porzadnie przed dieta :)))..ale to juz historia...... a monti? u montigo nie liczy sie kcal i je do woli..wazne co sie je. jego motto które i ja potwierdzam:\"Tyjesz nie dlatego, ze jesz duzo. Tyjesz, bo jesz źle\". Monti opiera diete na indeksie glikemicznym i tez ogranicza spozywanie weglowodanów....
-
tak na prawde to rok na Montignacu. Potem dieta niskoweglowodanowa.....na której w sumie \"jade\" cały czas...., a ostanio po lekturze \"zycie bez pieczywa\"....praktycznie weglowododanowych produktów nie jesm wcale tj:CUKRU , MAKARONU, KASZ, ZIMNIAKÓW RYZU I PR. MĄCZNYCH no i ostatnio PIECZYWA tez nie.... bardzo duzo czytam, a raczej strama sie czytac o dietach niskoweglowodanowych o ststystykach tej diety, rakcjach organizmu...jkies efekty przynosi w badaniavch na danej grupie pacjentów.....i im wiecej róznych publikacji czytam..tym bardziej dochodze do przekonania, ze zycie bez ww. produktów jest mozliwe bez uszczerbku na zdrowi. Ale podkreslam jest to moje prywatne zdanie.
-
zycze Wam wytwałości...samam wiem jakie to ciezkie zadanie zgubic tyle balastu.... sama sie ostatnio borykam z wahaniami wagi i utzxymanie jej tez mnie kosztuje wysiku i tonawet sporo...mysli sie ten kto mysli, schudnę bedzie po problemie...........nic bardziej mylnego.....jak doszłam do celu , znów odbiłam kilka kg i to tylko prze to ze sobie pofolgowałam...no i znów oreiro :))) ale sie nie daje..... jestem osoba uzalezniona ode weglowodanów...wiec wiem jak ciezko jest zegnac sie z produktami typu makarony zmieniaki ryz...... nabardziej brakuje mi chleba...no ale cos za cos...... dziewczyny! trzymam za was wszytkie mocno kciuki i zycze wytrwałosci..... nie czekjacie i nie zwlekajcie.....to wasze zycie;))
-
Dieta niełączenia-łatwy sposób na tracenie kilogramów bez wyrzeczeń.START!!!!
Shane odpisał dopamina na temat w Diety
czasami sobie was czytuje :) zmieniłam diete z MM na niełączenia i jest spoko...własnie zjadłam 4 gołąbki. teraz godzina nic nie picia. własnie to niepicie 1h przed i po jest dla mnie wyzwaniem,,przywyczajenia robia swoje, ale u was znalazłam istną kopalnie wiedzy... -
witaski wszystkie..tak sobie patrze na Waszą tabelkę i wspólnie zgubiłyscie juz ponad 160 kg................ rewelacja ;))) tylko gratulowac ;)) no cóż, nie bez kozery mówi się ze w grupie siła ;))
-
Marzenia się spełniają! 32 kg mniej w ciągu 8 miesięcy! Moja historia!!!
Shane odpisał na temat w Diety
\"Shane nasz grubasie \", heheheh, dziekuje ;))) tylko ze mnie sie juz UDAŁO:)) -
hej sezon ogórkowy i topicowy..co sie dziwic ze są czasami pustki, na innych topicach(wyrywkowo przejrzanych to samo) ale bedzie dobrze..w koncu lato nie trwa wiecznie.
-
z tym LEPTO 3/1 uwazac..w necie nic nie ma faktycznie..sadze ze wiekszośc sie nabierze i skonczy sie na reklamacjach u rzecznika Praw Konsumentów.... to nic jak naciaganie.....a moze skonczyc sie tragicznie jesli nie wiecie jaki ma skład. Wierzyc tylko w to co w gazecie? ja wierze w to co miałam na talarzu i ile miało wegli i to wystarczyło..... poza tym chyba nie ma nic lepszego jak wschłuchac sie we własny organizm............ co preparatów..osobiscie polecam chrom plus bo sama brałam na poczatku ok 3 tygodnie do miesiaca, potem odstawiłam.
-
witajcie Kochane........... kupe lat mnie nie było, ale nawet takie zaległosci w czytaniu mam nadzieje nadrobie bo zupełnie wypadłam z torów..... urlop Tunezja jestem prawie czarna odpoczełam................ wage trzymam........... napisze cos wiecej w w weekend bo padam na pysk ;))) teskniłam za Wami!
-
mushelka i tak trzymac...kto wie kto wie? :) bedzie dobrze..... ja własnie na obiad zjadłam piers gotowaną z ziołami prowansalskimi + gotowny brokuł polany (jogurt naturalny+curry+sól morska+kopere+ pietruszka) popiłam czerwona herbatą. na kolacje mam serek wiejski zmieszany z rzodkiwekami (ok8 szutuk) pokrojonymi w kostkę.
-
mushelka, zebys wiedziała..szkoda mi tego biustu, serio :( no ale rozpaczac nie bedę.................. :D
-
z tym biustem to jest indywidualno genetyczna sprawa: w przypadku chudniecia dzieczyny dziela \sie na 2 grupuy: te, którym biust nie leci, i te którym leci.... jak naleze do tych 2 -gich... nie chodzi tu o obwód a miski... z C zleciałm na A.......i przynam szczerze ze z biustu to zostalo jedynie wspomnienie :( ale cóz...nie mozna miec wszytkiego...
-
mushelka i o to chodzi :) ja absolutnie nie neguje Twojego ani sposobu innych dziewczyn na odchudzanie. Kazda z nas ma sówj patent na siebie..grunt by go znależc i realizowac... dobrze..jak w Twoim przypadku Mushleka o czym piszesz na forum to znac własne słabosci umiec sie do nich przyznac, ale i spróbowac starwiac sie im czoła..... Bradzo dobrze na tym form widac jak dziewczyny dzielnie walczą, kazda z inną dietą i kazda radzi sobie swój własny sposób..... czasami wydaje mi sie ze jestem jakis ewenementem.... i zastanawiam sie jak to sie w ogóle stało, ze mogłam zrzucic tyle kg..tak z perspektywy czasu..... wiele was moze zastanawiac sie co ja tu wogóle robie, przeciz osiagnełam to co zamierzałam..... tylko............ciało mam inne.... lzejsze o 48 kg .........a w środku cały czas tkwi dawny, poczciwy grubasek....zmiana wygladu tez nie zmieniła mnie jakos tak kolosalnie pt: woda strzelila mi do glowy i zadzieram nosa, jaka to ze mnie laska...bo troche kompleksów mi zostało mimo wszytko..... a do kafeterii juz tak sie przyzwyczaiłam, ze....
-
Mushelka...no z tym uporem to prawda. Wyrzekałam sie wiele jak nie powiedziec bardzo wiele...podeszłam praktycznie do tego jak do rzucenia papierosów, z dnia na dzien..... owszem..nie kazdy umie sobie tak odmówic wszytkiego, no prawie, ale w najwiekszym procencie tego co najbardziej lubi...w moim przypadku zmieniaki i kluski...........mmmmmm.... ale do czego zmierzam. musiałam podjąć jakas decyzję. Jak stanełam na wadze i zobaczyłam te 108 kg to powiem szczerze....zaniemówiłam.... Owszem mogłam zrobic tak jak Mushelka radzi wszytkim raczej powoli, nie drastycznie i wiecej sportu. Ale ja wybrałam inna drogę nie znaczy, ze gorszą i ze była to droga \"na skróty\".. Pamietajcie ze byłam i jestem pod opieka lekarza i to z nim omawiałam własne potrzeby, sygnalizowałam problemy i razem dochodzilismy do jakichs konsensusów..... no i moje pływanie raz w tygoniu.... Los tak chciał, ze dietą MM trafiłam w swój organizm jak w 10 tkę.... tylko, ze była to ciezka praca.... mysli sie ten kto mysli, ze wystarczy odrzucic cała masę produktów i tyle i usiąść na laurach....na pocztaku paradoksalnie było najłatwiej....a potem to juz duzy wysiłek...psychiczny... zaczyna czlowiek dopadac monotonia, zniechcecie, zakrety, zastoje i Bóg wie co jeszcze....i czasami na sie ochote rzucić diete w diabły. Chyba przyanacie mi rację- pewnie kazda z WAS miała taki moment pt mam dosyc diety........... ale ja sobie okresliłam cel jasno: mogę zmienic własny wygląd i stracić kg i mi sie uda (PS. bez okreslenia ram czasowych).... ale do tego własnie jak pisze Mushelka potrzebny jest nie tylko upór..ale i konekwencja.....
-
polecam przeczytac opowieść Mariana z topicu: Mój pierwszy szok w życiu , jak oto schudłem i poczułem się atrakcyjnym facetem. Niesamowite...........:)))
-
madziarek trzymaj sie i dziecko tez :)) mam nadzieje, ze pójdzie Ci jak z płatka Joanne \"bo wszelkie problemy zyciowe wplywaja na stabilnosc mojej diety\"............... nie tylko twojej....takie zakrety mozga totlnie zburzyc kościec diety..dlatego mimo wszytko zawsze nalzy pamietac mimo pojawiajacych sie przeszkód, ze to co robimy robimy dla siebie i jest to bardzo pozytywne..... własnie tak trzeba myslec o diecie..ze wpływa pozytywnie, cóz gorszego moze byc..jesli mimo kryzysów osobistych czy zciowych myslimy dodatkowo: Cholera, jeszcze ta dieta.........:( wiem wiem, łatwo powiedziec..... ja tez miałam takie momenty ze eh.....ale nawet w chwilach najwiekszego doła, jak wydawało mi sie ze zadny motywator juz nie działa..otwierałam kompa i patrzyłam na swoje zdjęcia PRZED....i wtedy moze to dziwne...ale zamiast pogłebiac moego doła, dodawło mi to sił..... kazda z was ma taki elemet w zyciu, który jednak działa mobilizujaca- warto zatem zastanowic sie co nim jest..... a tak wogóle..temat odstepstwa od reguł jest bardzo ciekawy....
-
rotenburgia trzymam mocno kciuki, widze własnie wpis w stopce-------------> i bardzo dobrze, to troche zobowiązuje.... a co tam w koncu to tylko 2 tygodnie, a moze 2 tygodnie które odmienia jednak twoje zycie?
-
aniaminka..o zakretach pisac nie chce. Faktycznie osobista sprawa. Wspomniałam o tym jedynie pod tym kątem, ze jak widac z ostatnich wpisów jestem tu cyklicznie, bądż z doskoku. Ale staram sie czytac wszytkie zaległosci.... czasami tak bywa,,,raz jest z górki raz pod górkę....niezaleznie od tego z czym sie w zyciu zmierzamy.....:)
-
Witam wszytkie, ano nie bylo mnie ostatnio..jakies zakrety zyciowe mam, no ale wciąz sie podnosze i nie daję zyciu...starm sie byc po jasnej stronie, mimo iz czasami jest to cholernie cięzkie. gugajnaa....słow kilka na temat kg i ślubu..... Twój przyszły mąż jak domniemuje żeni się z Tobą i twoimi kilogramami niezaleznie ilebys ich nie miała. Kocha Ciebie taką jaka jestes.... A ślub..wiem cos o tym bo tez do ołtarza szłam nieco pulchna....ale w ten wazny dzien kilokramy były ostatnia rzeczą o której myslałam. Zaczynasz nowe zycie wspołnie z kims na kim Ci zalezy kogo kochasz i kto ciebie kocha i akceptuje......i to najwazniejsze:) Słonko- jestes mądrą i silna kobietą...niezaleznie ile czasu poswiecisz na odchudzanie kiedys dojdziesz do mety..... Cytrynki nie komentuje bo wiele razy i mnie osobiscie dostawlo sie na forum o X rzeczy........ale stwierdziłam, ze albolutnie nie ma sie co przejmowac..... zawsze sie znajdzie ktos kto swoją flustrację, gniew agresję (a nawet moze zazdrosć ze mimo tylu kg bierzesz ślub i jestes szcześliwa)...wyładuje na kims.... gugajnaa pamietaj o tym, ze złe emocjie które ktos kieruje do Ciebie, wróca do nadawcy ze zdwojoną siłą..... a Ty trzymaj się dzielnie słonko....i pisz duzo bo uwielbim Ciebie i Was wszytkie czytac :)))