JOLA49
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JOLA49
-
Witam Was...moje miłe... belvuniu...ja dopiero mam chwilkę odpoczynku...nie ma mnie, ponieważ latam po sklepach, pakuję stosy przedmiotów w worki...przed remontem.Dziś dokupiłam w końcu tynk na sufit...i od rana startuję z malowaniem go...sama!!!!...Jak wiesz muszę się streszczać, bo codziennie o 15.30 mam kurs.Wracam zmęczona...znów pakuję...jem mało i w pośpiechu....schudłam 4 kg przez tydzień....brak apetytu. Wszystko to bez pomocy.Wszystko mnie boli...tak się podźwigałam...i jak wiesz nie posiadam auta....wszelkie zakupy oprócz szafy....rowerkiem lub piechotką...i na własnym grzbiecie..mocno nadwyrężonym....z racji schorzenia kręgów szyjnych.No ale włączyłam dopalacz energii...bo ruch mi służy na psychikę...więc nie będę narzekała.Wiecie co mnie boli....to, że muszę ....sama. Jak sobie poradzę...to wyjdę z założenia...że jestem samowystarczalna....i dla znających się na żartach powiem....że przerzucę się na kobiety :-) Pan x dzwoni i powiedział, że chce podtrzymać znajomość...trzymam go na dystans...i wyjaśniłam, żeby się nie spieszył...bo nie lubię niczego planować do przodu...jest miły...ale wiecie, że to może być złudne.Dzisiejszych baletów mu odmówiłam...i przeniosę sobie następną szafkę na balkon...a rano wezmę się za sufit.Pan chciał pomóc...ale ja nie chcę...żadnych wizyt w domu ze sobie wiadomych względów. U nas zimno...pełno zgniłych liści...nie nadążają sprzątać....lada moment albo zaskoczy nas jeszcze bardzo ciepła jesień ale na krótko...albo któregoś ranka zobaczymy za oknem śnieg. Całuski dla Was!
-
.....oooooo jeszcze zdążę...jest za minutę dwunasta....Libro - wszystkiego najlepszego...i miło, że wróciłaś!!!
-
Miłe moje...odpoczęłam troszkę od topiku...patrzę, że tu bliskie mi koleżanki się wpisują...to idę jak w dym. Rano poczytałam...na poczcie jeszcze nie byłam...bo właśnie wróciłam od mamy...a wcześniej byłam w lokalu z....:-)...no właśnie...zaraz powiem...a jeszcze wcześniej na kursie...a przed kursem w domku...kucharzyłam, prałam....zawiesiłam nowe zasłony...i już mi się zachciało coś robić dla siebie i domu.Tylko nie mogę dozbierać pieniążków na sufit...a od niego muszę zacząć...potem dwie ściany...potem gumoleum...a następnie....przywóz ze sklepu już zapłaconej szafy...i odetchnę jak popakuję do niej klamoty...:-) Zostaną następne dwie ściany...i z grubsza będzie ok...przynajmniej w jednym pokoju.Tylko brakuje mi kasy do komody...no ale na razie muszę się obejść. Na kursie pewien młodzian...powiedział....o niespodziance dla mnie...a ja lubię niespodzianki...więc dałam się zaprosić do lokalu...i czułam, że chce mnie z kimś poznać.Za chwilę dosiadł się do nas mężczyzna około mojego wieku....miły z buzi...i z łobuzerskim uśmiechem...był to wujek tego młodzieńca.Padłam ofiarą swata.....hehe. Potem młodzian zniknął a my zostaliśmy na niezobowiązującej rozmowie...po której wynika...że mamy wspólne pasje...i trzeba będzie zaliczyć dawno zapomniane tańce w większym gronie.Facet nie do końca mi się podoba...ale ponoć super tańczy....to czemu nie? Odwiózł mnie super bryką pod dom mojej mamy...i poprosił o telefon.Dałam mu..może potańczymy...choć...wyczułam, że facet już wcześniej miał o mnie informacje...wyłapane na kursie przez bardzo bystrego młodzieńca z jego rodziny.Jak myślicie....zabawić się? Na mój nos...facet jest po odwyku....rozwodnik...nie pijący wogóle ??... okaże się w praniu. Belvuniu...to straszne co tam się dzieje
-
...uśmiechu...piękny wiersz...dziękuję:-) ...dla koleżanek ....znikam...pa!
-
miałam na myśli...że wieje tą samotnością w pokoju.Za błąd ort. przepraszam...doczytałam powyżej....widocznie znów mam wirusa łączącego wyrazy. Dopijam kawę....zaraz idę zamówić szafę i kupić coś na ząb...przed kursem. Kocham Was.moje siostrzyczki!
-
Witam Was...nie jestem zdziwiona, że to wszystko Was oburza....bo mnie również.On uważa, że nie zdradza...bo B..jest tylko jego koleżanką...ja uważam, że tak..bo jeżeli młodej kobiecie 24 lata...zalotnie jęczy do ucha przez telefon...jednocześnie obrażając własną kobietę i jeszcze zdaje jej relację...jak to zrobił mi na złość z tymi laskami w nocy...mówiąc\"wypożyczyłem...je od kolegi...szlag trafił moją babę...mówię Ci\"...( i tu jego śmiech...oraz opis zupełnie inny..wymyślony)....to jest to zdrada bardziej bolesna i uwłaczająca niż sam akt fizyczny. Spałam u koleżanki na wiosce.Miło spędziłyśmy czas...zabrałam gitarę...pośpiewałam...pomodliłyśmy się...ulżyło na ten czas. Na drugi dzień odwiedził nas wspólny kolega...artysta...miło porozmawialiśmy...\"A\" opowiadała mu o miłości Bożej...Wykonaliśmy wspólną modlitwę...potem odwiózł nas pod Lokal Wyborczy...a później (on pojechał do domu a my...poszłyśmy do mojej pracowni...sprawdzić...czy wszystko ok....i trochę się tam zasiedziałyśmy...oglądając fotki z całego mojego życia...i słuchając pięknych tekstów...Antoniny Krzysztoń.Trochę pograłam dotej muzyki na bębenku i dobrałam do głosu z kasety drugi głos..a,że jest tam super akustyka....wyszło jakbyśmy śpiewały razem...z tą wspaniałą pieśniarką na żywo....zapaliłyśmy kilka świec....i trociczek...było klimatycznie i przytulnie.Tak zleciało część nocy...po czym wróciłyśmy do mnie i zasnęłyśmy u mnie w pokoju.Pojechała rano. Takie chwile są potrzebne...żeby nie zwariować...nabierać sił...do działań Copertko...jestem osobą elokwentną...wiem o co chodzi ale nie znam szczegółów.Nie bądź zamknięta ze swoim problemem....warto się otworzyć...wygadać...zawsze usłyszy się dobrą radę , bo ręczę Ci, że większość z nas ma lub miała takie problemy.Wygadaj się na maila...coś poradzimy. Ostatnio dostałam maila od nieznanego mężczyzny...prosił o pomoc w pewnej sprawie...i otrzymał ją...serdecznie mi dziękował...mówiąc,że skorzysta z doświadczeń i pomysłów na rozwiązanie problemu bo zapowiadają się ciekawe i mogą odmienić jego życie na lepsze...a bał się gorzej niż Ty.Spróbuj....warto Ullka...jeżeli jesteś Tą osobą o której myślę....wiem, że masz wiedzę...i dziękuję za kilka słów...choć ostrych jak brzytwa.Ja mam inny charakter i sposób na życie....nie oceniam Cię koleżanko....czy masz iść czy nie do psychiatry...i nie mam nic przeciwko psychiatrom...ale i też wiemy obie, że on daje tylko mocną chemię...niszczącą mózg...i powinnaś wiedzieć....że te leki...leczące depresję...wywołują skutki uboczne w postaci jeszcze większej depresji i bezsenności.Dlatego ja....mam własne metody na depresję....a i do likwidowania przyczyn..zabieram się sobie właściwym tempem....zgodnie z własną wrażliwością i wiedzą.Dzięki....na prawdę...sobie ufam. kOCHANE MOJEd....uwierzcie...na logikę...przestawiłyście mi to co wiem i czuję i powinnam....ja muszę sama, pomału, w odpowiednim momencie....gdyż tylko ja wiem...znam...jego...na wylot...a przecież nie opisuję wszystkiego z detalami.Nie da się powiedzieć o kimś tak dosadnie...jak wyraziłyby jego gesty...mimika To go zdradza...nie musi nic mówić...lecz WY tego kochane nie widzicie....dlatego, nie macie pełnego obrazu jego osoby..... ...miota się...bo się broni przed moim uczuciem...i z tego powodu...że dobrze było jak było...a ja tu ze ślubem kościelnym wypaliłam..życiu w czystości....itd...on zwyczajnie się przeraził, bo nie był na to przygotowany, nie dorósł...przeraził się życia na serio....a to reszta...to co mi robi to już tylko skutek....był niedojrzały i jest....moją winą było niedostrzeżenie tego wcześniej...gdyż był świetnym aktorem....i tyle. Ja chciałam się wygadać...bo muszę czasem zrzucić ból i emocje...nie twierdzę,że nie macie racji....macie i to jaką....ale na biednego....to nie trzeba z \"siekierą\"...\"bo zabicie kogoś\" ....to odcięcie mu możliwości poznania własnych błędów...i nawet jak nie będziemy razem to on potem...skrzywdzi kogoś po mnie...żonę, matkę...itd Zmuszam go do analizy...tego w jaki sposób przez te lata...robił błędy przez wzgląd na udane okresy w naszym życiu...w których wiem,że był w porządku i kochał...tylko byle jak, po swojemu, tak jak umiał...czyli prawie wcale....bo ma problem z uczuciowością...przez to,że jego ojciec go zwalczał i nie akceptował....poszedł w pijaństwa w młodości...i w ten sposób nieświadomie...zabił w sobie rozpoznawanie uczuciowości i jej okazywanie.Tak ja rozumiem ten problem. Całuję Was i ciągle WAS słucham....biorę pod uwagę każdą radę....widzowie z boku mogą coś cennego podpowiedzieć...bądźcie przy mnie.Bardzo mi ulżyło....jak zobaczyłam tyle wpisów...czułam, że nie jestem sama....choć przeważnie w moim pokoju wieje nią na prwadę
-
Wiecie...jak dobrze czasem udać niewzruszoną...wczoraj mogłam zrobić coś czego bym żałowała...gdybym....np.oblała je wrzątkiem.Miały bujne piersi...twarze lalek i pogubiłam się ile mogły mieć lat...wyglądały na pełnoletnie....moja córka jak się okazuje jest od nich starsza o 9 lat... M...jak wrócił...rozprawiał jeszcze przy piwie...jakie to laski wyrwał jego kumpel...a okazało się,że przedstawiły się z nazwiska....o zgrozo okazało się, że te stare konie...próbowały bałamucić dwie córki...mojego znajomego.Powiedziałam mu...że mogą się spodziewać...łomotu!!!!! potem obudziło mnie do toalety...patrzę światło się świeci i szepty...udałam, że zamykam drzwi do pokoju...a ten ...najlepsze romansuje na m z niejaką Basią...i tak mnie obgaduje...ma taki ubaw po pachy i epitety pod moim adresem...jaka to ja drętwa, na żartach to wogóle się nie znam, nie ma ze mną o czym rozmawiać...martwił się...że miała doła...proponował jej jakiś zakup autka ale nie wiem, czy sponsoringu...czy tylko jej doradzał...pytał kiedy kupi własne mieszkanko...no bo jak zarabia 5.000zł i jeździ jako zaopatrzeniowiec...to powinna.Patrzcie jakie ziółko interesowne...wiem...wiem...co mi powiecie. Dostał dziś 3 bardzo barwne maile...jak go widziałam przez te lata...i że mi się nie widzi taki ktoś...no i oczywiście...kategorycznie ma się wyprowadzić...jak najszybciej...bo ja już go nie chcę! Oczywiście...na logikę nie...ale wiecie, co muszę robić swojemu sercu...w którym on i tylko on miał miejsce dopóki mu ufałam.Byłam taka szczęśliwa żyjąc w niewiedzy...jakie poroże rosło mi przez całe lata z doskoku.Póki dziewczynka była grzeczna i jeździła do lasku....było ok, bo zbierała grzybki....a on na laski i piwo w tym czasie...to dlatego nigdy nie chciał ze mną....usilnie się modlę....żeby nie przekląć i nie walnąć mu czymś w tą zakutą pałę bez wyobraźni...co traci....i czego nie odzyska...prawda? KOCHAM WAS!....jadę do Agatki na noc...bo nie chcę żeby akcja z wczoraj mnie wykończyła.
-
śmiał przyprowadzić w nocy do mieszkania ze swoim kumplem 2 młode laski wyglądające na panie z Agencji...byli krótko...ale zademonstrował swoje.Jak śmiał mi to zrobić...w nocy...do mojego mieszkania...ani nawet nikt dobry wieczór ani dobranoc nie powiedział...i ten szyderczy, triumf na twarzy.....posuwa się coraz to do nowych świństw....żeby chyba mnie wykończyć....bo po co inaczej...a może on chory psychicznie? Co byście zrobiły na moim miejscu?.... Wyszli gdzieś
-
Jest tu ktoś...bo wariuję:-(
-
KOCHANE....przeżywam zgrozę....mam w domu tyle przykrości...że nie wiadomo jak to będzie...a czasem nie mam sił i .......
-
...eeee...u mnie to normalka pomarańczko...będzie fajnie jak przyda Ci się któryś z pomysłów....napisz kiedyś jak się masz?...jak zacznie iskrzyć :-)
-
nie ma za co...ja fantazjowałam sporo...by sobie urozmaicić życie...robiliśmy przebierane prywatki(dawniej) a ostatnio w zrzeszonej grupie...przebieranki z gałganków i starych ciuchów.. na wyjazdach co roku inny charakter imprezy i inne przebrania...bo już ludzie mają auta...i chcą gdzieś na łono natury w jakimś pensjonacie....zrzutka na paliwo...i już jest przygoda.Teraz noclegi tanie...25-30 zł za dobę. Przy okazji malujemy...więc potem jest co sprzedać...i zwraca się.Można też od razu dogadywać się z gospodarzami noclegów, że pobyt i wyżywienie gratis w zamian za produkt artystyczny...dlatego tak dużo wyjeżdżam....myślę, że serwetka...też by im się przydała...tylko dobrać towarzystwo....wybrać obiekt w ładnej miejscowości...zadzwonić i dogadać się co do opcji. W końcu wymiana usług za towar...u nas jest w modzie...i każdy jest zadowolony....bo przy okazji bierze się ze sobą coś do sprzedania lub zaprezentowania, zmienia się miejsce pobytu, cieszy oko widoczkami, oddycha powietrzem.Tylko chęci potrzeba do znalezienia grupki miłych ludzi...którzy lubią to co my. Moi znajomi mają domy...to mogą sobie na miejscu u siebie robić takie imprezy...ale byliśmy w świetnej chacie w górach kiedyś....i zebrało nam się na takie zabawy jak u dzieci...była \"kupa\" śmiechu!
-
Wyhaftowaną zaś serwetę...można zaprezentować szerszemu gronu...robiąc wystawę samej lub z koleżanką...nawet w jakiejś świetlicy...z butelką wina i ciastem własnej roboty...na poczęstunek podczas wernisażu. Jeśli masz kilka koleżanek....spaceruj i rozmawiaj...może zróbcie konkurs na danie np.z kapusty...i jakaś dowcipna nagroda...ze składek a potem wspólne konsumowanie...z rodzinami?Można co jakiś czas zrobić na inne danie. Można też się zrzeszyć lub wejść jako \"słuchacz\"do różnych grup..przy domach kultury...są tam w różnych dniach spotkania...np.łazików...są wycieczki wyjazdowe lub turystyka piesza, rowerowa....są kluby jedynie dyskusyjne...gdzie przy herbatce...toczą się tematyczne rozmowy...ludzie przynoszą zdjęcia , slajdy. Są wieczorki muzyczne tematyczne...jazz...folk....są płytoteki...takie wieczorki z konkursami....tańcami....są wieczorki darmowe samotnych serc....kółka zainteresowań....fotografia, malarstwo, modelarstwo,rytmika....i wiele innych Jak ktoś lubi być blisko kościoła...są tzw. domy modlitwy...gdzie spotyka się małe grono w prywatnym domu raz w tygodniu...i przy ciasteczkach...gitarze śpiewa się modlitwy w pieśniach...ale takie nowoczesne.... ....można też pochodzić po prostu po ulicach...pogapić się na wystawy...asortyment w sklepach...pochodzić z psem....czy wyjechać autem do lasu z kimś kto lubi to samo....albo pójść na działkę na grilla....można robić tyyyyyyyyyyyyyle rzeczy, że czasu zabraknie Ja to już wszystko przerobiłam...hehe :-) Zostaje jeszcze kino i teatr...lub kawka w kawirni....smakuje inaczej
-
witaj pomarańczko Rozumiem, że chcesz jakichś dobrych przykładów na zagospodarowanie wolego czasu w smutne wieczory? Zależy gdzie mieszkasz ...wieś...miasto?Jaki miasto oferuje rozrywki dla nas starszych?Czy mieszkasz sama czy z rodziną lub mężem? Czy wywalczyłaś sobie prawo np. do wychodzenia z domu bez awantur po powrocie?Czy jesteś zdrowa by samotnie się poruszać? ...ale tu podpowiedzi później. W domu zawsze można się zająć tym co się lubi...książki,gazetki, pasje, szaleństwa kulinarne...na które można zaprosić miłą koleżankę a potem ona zaprosi Cię do siebie,filmy...gimnastyka...pisanie wierszy, pamiętnika, kroniki...w której można dać opis ważnego wydarzenia i wkleić pamiątkę(zasuszony liść),fotkę, zbieractwo...np wycinki kulinarne z gazet...moda...zdrowie...uroda...kwiaty...działka...itd. Można zrobić selekcję dawno nie noszonych ciuchów...lub poprzerabiać lub ozdobić je,poprzestawiać meble i stworzyć nowy wystrój.Można zrobić grafik na tydzień..co do obowiązków i przyjemnych zajęć w domu i poza domem,wypucować sztućce lub dawno nie pucowane gadżety pastą polerską do wysokiego połysku, cerować,segregować,pastować.....oj na prawdę zajęć by nie zabrakło.
-
....hej hyperku...to ti? :-) Pozdrawiam Was...robię obiad...potem mycie włosów...i na kurs...do zobaczyska...po.
-
jeszcze opuściłam dwa istotne ćwiczenia - marszczenie czoła...przy wdechy...wstrzym.oddech licząc do siedmiu...przy wydechu...czoło rozluźniamy -zaciskanie szczęki do bólu....i te same oddechy Jutro zachęcam do ćwiczeń indywidualnych u każdej z Was w domu...ja też poćwiczę...potem powiemy sobie jak każda z osobna się czuła...ok? Dobranoc!
-
belvuniu...idę w końcu spać!
-
Wszystkie ćwiczenia...te powyżej wykonuje się po 3 razy Efekty?....tu się uśmiecham....rewelka!!!!! -cofanie zmarszczek -wygładzona, świeża cera -spokój wewnętrzny -siła do życia i nakręcenie -normuje się ciśnienie -powraca sen -lepsza pamięć i koncentracja -zaczynają funkcjonować organy wewnętrzne a jak dołożymy na leżąco codziennie 15 min gimnastyki rozciągania ciała w różną stronę...jak przeciąga się kot....to już wszystkie problemy same znikają....ja to stosowałam...jest super.Chcę do tego wrócić..z uwagi na obecne stresy i zmiany nastroju z tym związane.Poćwicz miesiąc i codziennie zapisuj różne objawy towarzyszące ćwiczeniom.Jak będzie latało oko....to puszczają bloki nerwowe....polatają i znikną
-
Są świetne ćwiczenia na odzyskanie sprawności w pełnym słowa znaczeniu....przerobiłam je...dają rewelacyjne efekty...ćwiczy się w domu i szybko dochodzi do zdrowia. na leżąco na kocyku na plecach...włączamy błogą muzykę bez tekstu...pokój wywietrzony...zamykamy oczy...robimy wdech nosem....liczymy do siedmiu na ...wstrzymanym oddechu...potem odpoczynek i zaczynamy do bólu zamykać oczy...ściskamy gałki licząc też do siedmiu Za każdym razem wdech i przy rozkurczu...wydec -ściskamy prawą dłoń mocno w pięść...wd i wyd -lewą dłoń...wd...wydech -skręcamy głowę w prawo...wd i wydech -w lewą stronę -podkurczamy pod siebie łopatki...jakkbyśmy chcieli na nich się dźwignąć...lecz nie odrywamy pupy z podłogi....nasz brzuch ma się zapaść do bólu....wdech...wydech -ściskamy pośladki pupy do bólu....wdech...wydech -ściskamy mięsień trójgłowy nad kolanem bez udziału mięśnia łydki...prawej a potem lewej....wdech...wydech ciągniemy do siebie palce stopy lewej do bólu wiązadła lewej i prawej nogi....wdech i wydech. PRZY częstej sytuacji nie rozwiązanych problemów...mamy zachwianie równowagi postawy i kiwamy się....żeby to zlikwidować(zniknie kiwanie i lęki)....stosujemy stanie w rozkroku 30 cm, ręce proste, poziomo do podłogi....oczy zamknięte....i tak stać ile możemy....ćwiczyć często. Poza tym wszelkie ćwiczenia na lewą i prawą półkulę mózgu(musi być równowaga)ćwiczymy na leżąco....i naprzemiennie unosimy np.lewą nogę...to do tego idzie prawa ręka...najbezpieczniej na leżąco....wtedy kręgosłup jest bezpieczny i prawidłowo się uelastycznia. Na nagły stres i nerwy....oddechy opisane na początku...wykonane 3 razy....ze wstrzymywaniem oddechy i wolnym wypuszczaniem powietrza oraz wizualizacja ewentualnej osoby, która nam zalazła za skórę do poziomu krasnoludka...i jak nas wkurza...tak go mamy zobaczyć...a wtedy dystans zniknie.To takie podstawy.Są placówki...psychologiczne...gdzie jest szeroki wahlarz terapii równie skutecznych...a info na pewno zapewni przychodnia.Tam szukać ulotek lub w necie.
-
witam...mogę się przysiąść?....tak na chwilkę...przyszłam ze względu na librę47 i szarooką...ale widzę, że tu gorące tematy więc poczytałam i nie odmówię sobie...pozdrowienia Was wszystkich..... Co do chorowania....to mogłabym cały topik zapisać....rozumiem...przeszłam to i nikogo nie wyśmieję....wszystkie opowieści są mi znajome więc nie chcę się powtarzać....poczytam....ok?
-
Zofinko....coś dziś wyczytałam....trzymaj się kochana....mam nadzieję, że wszystko będzie ok....musi być.Współczuję...bardzo!!!!!
-
..gdzie jesteście? Tak sobie czytałam do tyłu po raz pierwszy od miesięcy...i jakoś żal mi się zrobiło....bo chciałabym, że by odezwały się...przynajmniej od czasu do czasu ....iskiereczka....libra47....różyczka....szarooka....mendelek...copertka.... wierzcie mi ,aż tak bardzo nie różnimy się od siebie...tylko ja straciłam \"powera\"...jak to bywa w życiu....co nie oznacza, że z natury jestem posępna.Lubię wasz humor....szanuję waszą osobowość...i choć pisałyście różnym stylem...miałyście różne nastroje....to wszystkie były mi bliskie.Proszę odezwijcie się kobietki
-
chcę jeszcze dodać...że nie zignoruję tego schorzenia, ponieważ te nawroty dają mi do myślenia...nie chcę przerywać kursu....jest sporo materiału a najważniejsze zajęcia operacji w różnych programach na komputerze.Chcę mieć choć jakieś pojęcie o tym, żeby w razie czego móc robić to samej. Alisario...nie bądź smutna....wiem, że ten jesienny okres, zmiany ciśnienia, aury...powodują huśtawkę nastroju...ale jeszcze można gdzieś pójść do kogoś...posiedzieć w ogrodzie...w ciepłym kocu na bujanym fotelu...łapać promyki słońca....głowa do góry! Pozdrawiam serdecznie wszystkie koleżanki...te pomarańczowe również i ślę buziaka na dobranoc W domu \"zima\" lecz w miarę spokój...jak cisza przed burzą...i tak będzie...tak bywa na rozstaju dróg...smutno...dobrze, że mam ten kurs...wyłączam się z tego kieratu...a po kursie...chodzimy w małym gronie do pubu...rozmawiamy sobie...jest wesoło...i to mnie \"trzyma\" w tym wszystkim...w pionie.pa!
-
witajcie kochane...jest ok....wzięłam nospę, fitolizynę i furagin...wypiłam 1 piwko i na razie nic mnie nie boli...pójdę do lekarza w wolnej chwili....na razie latam po sklepach meblowych i upatruję szafy....żeby była funkcjonalna, pakowna ale przede wszystkim jasnego koloru...rozjaśni mi pokój...popakuję....oczyszczę w ten sposób swój umysł...i będzie inne myślenie...bo już tonęłam w gadżetach...i nie mogłam się skupić na niczym przez artystyczny nieład. Fakt...belvuniu...od dawna, przez te plenery nie dbałam o zdrowie...już po plenerze z którego zabrało mnie pogotowie...powinnam była zrobić z tym porządek...ja i tak piszę malutką cząsteczkę tego co dzieje się wokół mnie...a jestem osobą z temperamentem i młodą duszą...więc i żyję dość barwnie, szybko i nieraz zapominam o sobie, bo jak widzę innych to mi się buzia cieszy....wpadam w euforię radości, w wir spotkań, rozmów...i już prawie jestem zdrowa....no prawie.Na opisywanie wszystkiego brakłoby życia.
-
...żyję...choć nie do końca przeszło i kładę się spać...jestem tym bólem wykończona...kurs szedł opornie...ale dziś lekcja przy kompie....nie mogłam opuścić...pęcherz boli dalej...wzięłam alisario kąpiel a termoforu nie mam...ale dziękuję Wam za rady...i życzę spokojnej nocy!