JOLA49
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JOLA49
-
Dziewczęta!Ja po waszym wyjeździe znów mam gości...koleżankę z Włoch i kolegę z Legnicy - artysty malarza.Zrobili zakupy i znów pijemy winko i zaraz smażymy pizzę.Zofinko...Legwanku mam nadzieję,że dotarłyście całe i zdrowe do domu.Czekam z niecierpliwością na zdjęcia z biedrony u mnie. Gdybym jeszcze miała stały dochód...świat byłby piękny...tyle się zaczęło dziać wokół.Nie pozwalają mi być i czuć się samotną moi znajomi...i to jest super...już wiem,że mam sporo życzliwych osób wokół...czego i Wam życzę!Buziaki!Jola
-
witajcie...witaj Grania...jedziemy na tym samym wózku....współczuję Kochane..jeszcze siedzimy u mnie z Legwankem i Zofinką.Właśnie przymierzają zakupione buty u nas a giełdzie.Oglądamy też film,jesteśmy zadowolone...a już one napiszą więcej
-
cześc dziewczyny bieronki pozdrawiaą wszytkie ,które nie są z nami!!!!
-
witajcie dziewczęta...Zofinko...legwanku...to ja jutro wyjdę po Was na PKS...około 16.30 Pozdrawiam i całuję WBW!
-
Drogie dziewczęta...opłatkiem się dzielę spóźniona, bo mnie nie było, gościłam się po różnych domach. ...życzę Wam spokoju, miłości, dostatku, radości, łask i opieki Jezusa Chrystusa a także ochrony mocą ducha świętego w okresie świątecznym jak i przez cały rok 2008!
-
legwanku...Zofinko...odpisałam do legwanka na pocztę! Dogadujcie się..Wrocław jest tylko 80km od Lubina...resztę napisałam na maila.Odwagi!U mnie teraz jest przytulnie, mieszkanko w spokojnym miejscu, z okna ładny widok.Nic nie bierzcie tylko humor i dobre chęci. Mieszkam blisko parku za Domem kultury a więc w centrum, które nie przypomina zgiełku ludzi i pawilonów jak to bywa w dużych miastach. Mam sporo muzyki, telewizor też jest....do dzieła a wyniki robią teraz w jednym dniu.Za odpłatą robią expresowo...wiem, bo kiedyś mnie przypilił czas i musiałam w ten sposób. Pamiętacie ten przystanek z busami za dworcem? Tam mnie odprowadzałyście po ostatniej biedronie. Lecę spać!Pozdrawiam belvunię i żałuję, że nie mogę Cię zaprosić, mieszkasz trochę za daleko.Copertkę też wywiało ale jakbyś copertko była w pobliżu to odwiedź mnie również...ok?papapa
-
Witajcie kochane dziewczęta.... Ja z niczym nie szaleję, posprzątam na ostatnią chwilę.Mała choineczka już stoi ale w tym roku moja córcia nie może przyjechać więc wigilię spędzę z mamą i siostrą a po wigilii wrócę do domu, bo siostra idzie na nockę do pracy a mama prędko chodzi spać. Później to już kwestia dogadania się z koleżanką,która wraca z Włoch do miasta rodzinnego ale chciała mnie w święta odwiedzić.W drugi dzień świat miałam zaproszenie na wioskę do znajomych ale zadzwoniła przyjaciółka z Polkowic i odwiedzi mnie.Tak więc grafik ułożony. Dziś przyszedł pracownik servisu dostawczego...i oczy mi ze zdziwienia z orbit wyszły....legwanku i tu kieruję do Ciebie znowu słowa podziękowania za Twą wspaniałomyślność....i niespodziankę w postaci \"zaczarowanej paczuszki\" W takim razie szykujcie się z Zofinką zaraz po świętach na wizytę, bo ja również mam niespodziankę dla Was. W pustym pokoju jest materac i komplet pościeli dla którejś z Was lub dla mnie o ile spałybyście razem.Jak nie to wystarczy jakiś śpiwór dla mnie zorganizować, bo materac mam i każda będzie spała osobno. Będzie coś na ząb i mam pytanie czy lubicie na deser - lody z gorącą truskawkową polewą?Mam truskawki, sama je zbierałam . Czy lubicie łazanki z kapustą i prawdziwkami i mięskiem?? Już zrobiłam i spróbowałam...smakuje bardzo, zaraz zamrożę.Ja jem jak kurka a zawsze robię więcej, bo lubię gości...jak sobie pojedzą i ślinka im cieknie. Będą też przystawki.Zaraz zadzwonię do mamy czy w tym roku przewiduje dla mnie jakieś ciasto do kawki czy będziemy musiały zadowolić się ciasteczkami ze sklepu.Po cichu liczę jednak, że mi upiecze.Zawsze piekła dwie małe blaszki. A co do trunku...ja się nie znam ale można by kupić albo czerwone winko albo wódkę żołądkową i zmieszać jako drink z wodą mineralną i colą.Nie wiem tylko gdzie kupuje się takie woreczki na lód do zamrażalnika. Napiszcie co o tym sądzicie?
-
Tyle się napisałam i spieprzyło się....ale jestem zawiedziona piosenki cudne...moja młodość...wszystkie pozdrawiam..macham do Was i pozdrawiam....1 SZAROKA....witaj kochana
-
Legwanku...cieszę się, że i u Ciebie coś drgnęło i wychodzisz z domu...doły mamy co jakiś czas wszystkie, bo jesteśmy wrażliwe, mamy serce, kieruje nami logika, intuicja, odpowiedzialność, wyobraźnia.Nie lecimy od razu zdradzać i upijać się jak mamy kłopoty. Tak...my kobiety, choć również z wadami ale do przyjęcia.Nie rujnujemy całego życia sobie, rodzinie i bliskim tylko dlatego, że nam sie zachciało uciech cielesnych....oni - mężczyźni..tak, nie mają skrupułów , rzucą wszystko, całe wypracowane lata - dla chwili. Nie będę zgarniała rozlanego piwa....spróbuję od nowa...po raz któryś posklejać zranione skrzydła i na początek leciutko sie unieść.Jest mi ciężko...cała zbudowana jestem z ran. legwanku...martwi mnie Twój stan zdrowia...mówisz o szpitalu...co Ci jest?Czy to profilaktyczny przegląd? Ja już wprawiona, jak wysiadło to od razu wszystko....ale wyniki porobili na miejscu przynajmniej, nie trzeba było latać po przychodniach. Meble \"M\" już wyjechały...jeszcze parę cięższych przedmiotów. Rachunki nie popłacone....bo\"M\", beztrosko się usprawiedliwił w swoich oczach, że nie ma !..zapłacił za wynajem z góry, czynsz w swoim nowym mieszkaniu.Głupawo się uśmiecha...i nie wiadomo czy on zwariował czy to pustota?...a może w ten sposób uwidacznia swój stres, że odchodzi w nieznane i nie wiadomo czy nowa partnerka da się aby wykorzystać tak jak ja, bo sam nie da rady.Rodzicielka go nauczyła, żeby mu usługiwać we wszystkim.Biedaczek! legwanku i Zofinko....biedrona po świętach aktualna.Nie żartuję! Nie chciał mi powiedzieć w oczy \"nie kocham Cię już\"...przyznał, że coś na dnie zostało.Myślę, że jak na kogoś, kto nie potrafi okazywać uczuć...to i tak sukces.Myślę też, że tak od razu nie zniknie....będzie chciał nie raz przyjść, sprawdzić czy aby kogoś nie mam....bo to typowy pies ogrodnika. belvusiu...jak Tam dajesz sobie radę?Pewnie wszystko porobione? U mnie niewiele zrobione, bo jestem chora, mam silne, napadowe bóle pęcherza i brzucha.Nie mam kasy na leki.Znalazłam jakieś przeterminowane antybiotyki.Ostatnio musiałam wykupić leki na astmę, bo przy ostrym powietrzu trudno oddychać . ..a życzenia świąteczne jeszcze Wam złożę.Całuję WBW!
-
Kocham Was!!!!!
-
tyle się dzisiaj naprodukowałam na kafe i padło...ale powiem krótko...wzięłam syrop na uspokojenie i już mi lepiej.Ręka mne boli więc już nie rozpiszę się tak jak godzinę temu. belvuś....ja też liczę na to powietrze...jednak sama nigdy nie mieszkałam.Jestem towarzyska i lubię czuć obecność za ścianą kogoś kto nadaje na moich falach choćby rzadko zaglądał...tak wyglądało moje życie przez ostatnie lata. Dziewczęta....może już jutro będę sama. Może spotkanie po świętach?u mnie?Jakiś materac się znajdzie, najwyżej ja będę spała na karimacie, bo chcę żebyście przyjechały na co najmniej dwa dni.
-
Moje słodkie dziewczęta...legwanku....dziękuję...właśnie się rozpłakałam ale dobrze, bo to schodzą emocje.Dziś była burza co on może zabrać a czego nie....strasznie to przykre ale już niczego nie da się uratować, bo ma kobietę z ktorą sypia a poza tym wszyscy są przeciwko mnie,jego znajomi o wątpliwej moralności, jego rodzice karmieni jego mitami o jego wielkich pieniądzach włożonych we mnie,jego nowa kobieta, naiwna,młoda ,pewna siebie i bezwzględna(wiedząc,że on tu mieszka i nie płaci mi rachunków,jeszcze skorzystała z mojej nieobecności i przespała się dwa razy z nim w moim domu, nie wspominając ich nocne,głośne schadzki przez półtora miesiąca po nocach kiedy i tak późno zasypiałam z przemęczenia i nerwów po remoncie,kursie i po ich romansie. Wyprowadza się pojutrze....to dla mnie niespodziewana, nowa sytuacja...nie wiem jak ja zniosę samotność w pustym domu, ze strasznym upokorzeniem....bez środków do życia.Tydzień już latałam za pracą....sami oszuści, co to mówią o jakimś marketingu wielopoziomowym...a tak naprawdę chodzi o stałe kupowanie produktów, co podpisuje się umową jak cyrograf na siebie i jeszcze mają obowiązkowe, sfingowane spotkania jak im się trafiła taka ofiara w potrzebie jak ja.Szybko ich rozpracowałam i jak nagle wyszłam to okazało się, że oni też, zaraz za mną i wszyscy niby przypadkowi ludzie jacyś obrażeni na mnie.A wogóle dziadki i babki podstawione, deklamowali swoje choroby jak wiersze...śmiać mi się chciało.I mówili jak to te produkty cudownie ich uzdrowiły.Wyszłam bo się znudziłam tym ich udawaniem. Dziewczynki kochane...dużo piszę z ludźmi na innych portalach, bo próbuję sprzedać resztkę obrazów albo pytam o znajomości,żeby znaleźć pracę, piszę z kolegami starymi i nowymi żeby się upewnić o swojej atrakcyjności, bo.....cholernie jestem teraz zakompleksiona i załamana.Straciłam w siebie wiarę...taka pustka w sercu i takie dziury w głowie ,oczy podpuchnięte od płaczu i stresu.Nikomu nie życzę po tylu latach tak niefrasobliwego zachowania faceta, któremu ufałam na 120 %,wydawał się taką utalentowaną niemotą o słodkim brzmieniu głosu i melodyjnym mówieniu.Zaczarował mnie i oszukał.Gdyby tak nie było, gdybym wyczuła wcześniej zagrożenie....na pewno zabezpieczyłabym się finansowo a nie oddawała do wspólnego kotła wszystkie pieniądze zarobione przez lata i wszystkie oszczędności. W dodatku...zauważyłam, że ja wciąż jestem o niego zazdrosna...modlę się, żeby Bóg zmniejszył moje cierpienia.Teraz będę się bała każdego faceta....bo są coraz gorsi....przebierają jak w ulęgałkach...bo kobiet jest więcej a ich nie dość , że mniej to jeszcze są brzydcy, pijący i zdradzający po czasie.Kobiety też są różne i zauważyłam, że przestały się szanować.Na twarzy co jeden nieco ładniejszy od szympansa ale szuka wiernej, pięknej, dużo młodszej i żeby miała kasę na wszelki wypadek...a i tak żadna nie ma gwarancji, czy za jakiś czas nie zostanie wymieniona na jeszcze młodszą.Czy w takim świecie ja mam jeszcze szanse ze swoim wykształceniem, słabym zdrowiem i brakiem kasy na koncie na normalnego faceta? Może po prostu zamieszkać lepiej z jakąś miłą kobietą...taką co też się sparzyła....byłby chociaż spokój i samotność tak by nie dokuczała. A swięta...w tym roku...tuż tuż...nie wiem co zrobię, córcia nie przyjedzie, bo nie może, tata nie żyje, siostra żyje problemem zdrowotnym...ma guza na płucach,opłucną i złe wyniki PTL...czy coś takiego(za mało białych ciałek krwi)...boję się myśleć do przodu. Ponoć jak się jest na dnie to potem człowiek się odbija....Jak mi się to uda i jeszcze z pracą....to kupuję flachę wielgaśną i jadę do Zofinki na biedronę .Całusy dla wszystkich....albo biedronę zrobimy u mnie!....właśnie!...i mendelek przyjedzie...o! Różyczko ,iskiereczko,szarooka,legwanku,Zofinko,copertko,Alisario,belvo, pięćdziesiąteczko,Alex, Ewcia,wisienka,Libra,eennka...i jak kogoś przeoczyłam to i tak ma czuć się pozdrowiony
-
Alisario
-
Wiedziałam....że Was przerażę...nie o to mi chodziło.... nie wiecie ale są osoby tzw.medium....ja nim jestem....tylko nie mówiłam, bo byłam tak w życiu zajęta, że zapomniałam..... może chciałam nie pamiętać o tym co widziałam i odczuwałam....ta dziwna energia i wrażliwość poszły w kierunku artystycznym...a po latach się przypomniały....poprzez krzywdę ze strony partnera z jaką przyjdzie mi się zmierzyć Każdy ma prawo do własnych odczuć i własnej prawdy choć ona nie jest słodka.Ja mam zmysły w porządku...a jak już pisałam kiedyś....żyłam ostatnimi laty myśląc, że bez Boga coś się zdziała....niestety nie.Może dlatego teraz kiedy spotkało mnie to co dla innych byłoby nie do przeżycia w moim wieku...ja żyję i działam ale dlatego, że czuję opiekę z góry.To czas przedświątecznej refleksji o Bożym Narodzeniu, które większość z nas obchodzi ale bardziej skupia się na porządkach, ozdobach , potrawach, prezentach..itd niż na przemyśleniach w świętym miejscu, niż na poczytaniu biblii....wiem, bo ja też kocham to święto i żyłam bardziej otoczką ale teraz podejdę do niego inaczej. dziewczęta....nie martwcie się o mnie, na razie wszystko jest w porządku choć nerwy wiadomo są, bo sytuacja mnie przerosła a wręcz zaskoczyła.Zawsze piszę prawdę...wiecie o tym.Gdyby coś było nie tak, napiszę...ok? CAłUSY!!!!!
-
Witajcie kochane dziewczyny!Za każdą z Was tęsknię a nie miałam nawet czasu zajrzeć i poczytać. Zofinko...twój sen jest proroczy...tak uważam....dostajesz znaki, żeby być może odkryć Boga, zanim antychryst zniszczy wszystko wokół? Ja musiałam iść do egzorcysty, księdza, bo to co się działo wokół mnie przez ostatnie lata...bez wiary i modlitw...zostało zaatakowane ze zwielokrotnioną siłą przeciwko mnie w momencie jak poszukiwałam wierzących ludzi wokół.Za dużo by pisać...ale żniwa są widoczne a rzeczy dziejące się ostatnio z osobami żyjącymi wokół mnie bez modlitwy, są tak niewiarygodne, że wydają się nieprawdziwe.Teraz jestem w okresie najbardziej narażonym, ponieważ nie mogłam się wyspowiadać i przyjąć komunii ze względu na partnera.Kiedyś może napiszę książkę na temat drogi do odkupienia swojej duszy,znalazłam tyle zła w różnej postaci..np: za szafą, którą wynosiłam na balkon żeby zrobić remont....były dwa obrazki szatana...całe w pajęczynie, malowane moją ręką 15 lat temu jako zabawa i jego łapy otaczające kulę ziemską....on uwielbia malowanie jego wizerunku a ja myślałam, że w ten sposób zaprotestuję przeciwko złu tego świata a wywołałam jego moc.Dał mi \"zabawki\" życia i teraz je odebrał.To samo znalazłam w pracowni....w książce....zaraz spaliłam ale pracowni już nie mam...odebrał mi ją dla swego sługi(mojego partnera,który co jakiś czas na złość mnie wykrzykuje w domu jego imię) zaraz po spaleniu wizerunku antychrysta nad garnkiem z wodą.Spaliłam je i odmówiłam pewne modlitwy.Wyrzuciłam wszelkie symboliczne przedmioty, które biblia traktuje jak zdradę...np.słoniki indyjskie, maski, wisiory z nieznanymi mi symbolami.Na ścianie powiesiłam krzyż a po kieszeniach noszę różańce, bo przed spowiedzią jestem dla niego antychrysta jakby bezbronna.Na szyi mam odczyniający, zabezpieczający przed złymi mocami medalik, skrapiam chatę wodą święconą....i td. Nie, nie zwariowałam....jak mówię po swojemu modlitwy w domu, kierując się twarzą ku niebu i prosząc o jasne wskazówki i czytelny odbiór znaków...jak mam postępować....dostaję nagle takie czytelne sytuacje i tak doskonale je rozumiem jak nigdy.Zrobimy kiedyś biedronę to Wam to wszystko opowiem.Byłam świadkiem opętania rodziny mojej koleżanki a szczególnie jej małej córeczki.Dziecko jest za małe, żeby odgrywać taki teatr jaki zobaczyłam i to w kościele.Ten ksiądz egzorcysta nagle pojawił się u nich w domu bez uprzedzenia i powiedział, że dostał silny nakaz z góry, żeby do nich przyjechać na wioskę i odmówić modlitwy.Za dużo pisania....dzieją się niesamowite rzeczy. Alisario....mam nadzieję,że wrócisz do nas....jesteś częścią tego topiku Copertko....mój adres mailowy nie zmienił się a skype kurczak1978125 Moje kochane dziewczęta....nie opuszczę Was, mocno się staram wyjść z tej całej sytuacji jaka mnie przerosła i jestem kłębkiem nerwów, źle wyglądam,nie maluję i ciągle płaczę.Czasem zaś łapie mnie jakiś dziwny nastrój....miewałam takie,właściwie powinnam już brać jakiś ziołowy lek na uspokojenie ale się wzbraniam belvuś legwan i wszystkie WbW!!!!!
-
Witam serdecznie ! Serdeczne życzenia zdrowia, szczęścia i nieustającej młodości, wiele radości, optymizmu....składa Aliarii Jola witam ciepło legwana i wiosenkę56.oraz pomarańczki. Pozdrawiam z całego serca moje klubowiczki te starsze i nowsze. Nie wyjechałam , bo nie mogłam...nie chcę pisać o sprawach przyziemnych i smutnych...dlatego będę wpadała rzadziej.Jestem w centrum kłopotów i bardzo żle sie czuję.Przepraszam!
-
moje drogie koleżanki....jestem po kursie...jest ok...byliśmy w knajpie. Dziś dorwałam ogłoszenie do pracy w Niemczech u polskiej rodziny...i...jestem w trakcie załatwiana swoich spraw...do pracy.Na początku grudnia byłby wyjazd.Pieniądze nie najlepsze ale lepsze niż tu proponują. Nie wiem czy to na długi okres czy na krótki...ale zawsze coś. Nie wiem czy mają tam internet i czy wogóle można wywozić laptopa zakupionego na Allegro bez dowodu zakupu w postaci paragonu ? Jak coś wiecie, napiszcie...ok?Czy mi go oclą?Czy wolno wywozić bez paragonu? Bez laptopa byłoby kiepsko.Jak się skontaktuję z Wami?Poza tym nie zobaczę swojej kotki...będę tęskniła za nią...no i moją starszą sąsiadką....p.Stasią. Reszcie jestem obojętna więc....??????????????????????????????????????????????????????????????????? Dobrze, że sobie chlapnęłam piwka...cały czas chce mi się płakać.Wciąż nie dowierzam jak w krótkim czasie życie człowieka może obrócić się w proch przez nieodpowiedzialnego człowieka, który tak na prawdę ma jedyny i największy problem taki, że nie zna uczuć, jest jak drewno.Nie wiadomo czy w obecnym świecie jest to lepsze czy gorsze? Dla egoistów pewnie lepsze...a Ci drudzy umierają już z tego powodu, że tak się dzieje a na końcu dociera do nich,że \\\"to\\\" dzieje się \\\"im\\\". [serce} --
-
belvuś...miałam podobne święta... przepraszam Was...brak czasu na pisanie! Serdecznie całuję i pozdrawiam!
-
Witajcie moje drogie! Chciałabym napisać coś optymistycznego....hm...może powiem, że pocieszeniem dla mnie jest fakt coraz czystszego mieszkania...oraz to, że znalazło się kilka wspaniałomyślnych osób które pomogły mi w różny sposób a głównie w czynnościach w których sama nie dałabym sobie rady....i to jest piękne w tym złym świece. co do bigosu...ja lubię pół na pół kapusta surowa + kiszona z mięskiem bez kiełbasy a na koniec dodać tartego, surowego, ziemniaka, wówczas smakuje jak kapusta zasmażana. Mam teraz najgorszy tydzień...najtrudniejsze programy do księgowania na komputerze, nie skończony remont i okres mojego M, który określiłabym zafascynowaniem poznanej kobiety,\"tumiwisizm\" do mojej osoby i zaangażowania w dom, szacunku do mojego zmęczenia i poświęcenia, brak konkretnych decyzji jak chce dalej żyć i z kim, nieliczenie się z moim, żalem i poniżeniem...jak mówi...\"jest zawieszony\".chce się wyprowadzić ale nie nazbierał na rachunki tu i tam.Mam okres niewyspania, wątpliwości, przemyśleń do tyłu i do przodu, zwątpienia w sens budowania związków stałych....co się BOGU nie spodoba.Ubolewam nad upadkiem moralnym zachowań ludzkich istnienie miłości, zaufania, przyszłości. Odpieram ataki jego znajomych, którym zaszłam za skórę nie mając z nimi kontaktów...ciekawe...prawda?Nawala mi komputer a wirus nie daje pisać, wciąż poprawiam błędy. Zofinko....biedronę zrobimy kiedyś...chcę, tylko jak uda mi się wyjść na \"prostą\"....z finansami i innymi sprawami, żebym nie była tak obciążona fizycznie i psychicznie. Czuć pomału święta....których się pierwszy raz boję.Tak mi doucza samotne spanie, przebywanie w pokoju w tej smutnej ciszy....gdzie tylko kot przypomina...że ktoś został koło mnie. M długo jeszcze nie zrozumie....dopiero jak zacznie chorować, umrą mu rodzice, opuszczą koledzy , dozna zdrady ze strony kobiety i zdąży nauczyć się \"widzieć\" bez sterowania przez innych i patrzenia w trzeźwości....może zrozumie co jest ważne...ale nie prędko jak sądzę.Musi stracić, żeby zrozumieć...niestety.To mu wciąż powtarzam...gra życia nie skończyła się. Dobrze, że możemy sobie o tym tutaj pogadać w swoim gronie...prawda? Całuję Was mocno!
-
Zofinko...jeszcze dodam, że we Wrocławiu byłyśmy dzięki koledze, z którym gościłyśmy się u koleżanki na wiosce i z którą jeżdżę raz w miesiącu na mszę.Zawiózł nas gratis autem.Teraz był kongres...taki zlot z całego świata w szkole przy ul.Bruknera.W przerwach mszy była spora wyżerka we wszystkich korytarzach, bo taki u nich zwyczaj ponoć...ja byłam pierwszy raz w tak neutralnym miejscu z nimi, bo przeważnie msze są w kościele a raz był zlot w Częstochowie...no a teraz w ogromnej szkole...ze względu na sporą ilość ludzi...a przyjechał z Włoch sam ojciec Alvaro i paru misjonarzy, dokonujących namaszczenia i uzdrowienia.LUDZIE są prawdziwie wierzący i tacy dla wszystkich mili, że aż się głupio czułam...nie przyzwyczajona do takiej łaski.Ma się wrażenie, że się nie zasłużyło. na tak dobre spojrzenia.Nakarmili , napoili. To wszystko trwało kilka godzin...i z braku dostatecznej wentylacji poczuliśmy ogromne znużenie i zmęczenie.Wracając koło galerii...to ja wpadłam na pomysł żeby się tam zatrzymać i oni się zgodzili ale to w końcu budynek ..i znużenie dało się prędko we znaki.Byliśmy wewnątrz późnym popołudniem.Zeszło nam pewnie z półtorej godziny a kolega miał jeszcze odwieźć koleżankę na wioskę a potem mnie.On sam wracał potem do Legnicy, gdzie mieszka.Tak to wyglądało więc przepraszam! Alisario...trzymaj się dzielnie! belvuś... copertko... mndelku... uśmiechu22...wszystkim wielkie oje serce i
-
...ooo urwało mi tekst...bo, dziś byłaby niewyróbka...muszę lecieć po uchwyt do szafy...gdyż jeden miał wadliwy gwint. Dziękuję za wiersze, wpisy i za to, że jesteście!
-
MOJE KOCHANE!Mam teraz najgorszy okres, remont w toku (teraz robię łazienkę sama, tak jak potrafię, bo nie mam kasy na kafelki więc połatam dziury sposbem artystycznym robiąc z nich dzieło.Od wczoraj mam kurs już tylko z komputerem muszę uważać, bo wykładowczyni jest ostra i nie popuści nam a ja w domu nie mam czasu się uczyć.Dziś i jutro mam na 12:00.Wczoraj kolega przyszedł z żoną skręcać szafę...robił to fachowo,szybko a jednak zeszło 4 godz.Wiadomo, że musiałam przygotować poczęstunki i zapytać czy weźmie obraz, bo wiecie, on przyszedł prywatnie po znajomości ale gdyby miał mi policzyć za skręcanie to 20% od wartości mebla...czyli zapłaciłabym 300 zł. Wyszedł o 23:00 a ja z balkonu przyniosłam ciuchy, które tam przechowywałam i drżąc czy nie zgniły od wilgoci,(były tam około miesiąca) przenosiłam je i układałam na półkach.Potem odpisałam na listy mailowe i wrócił mój M w stanie nieważkości...robiąc uszczypliwe uwagi i klikając jak zwykle z tą panienką na komórkę...więc na wszelki wypadek wyrzuciłam go z pokoju...żeby normalnie zasnąć. W takich stresach i przemęczeniu....ostatnio miałam z tym problem a nie mogę być nieprzytomna...bo są te zajęcia z komputera.Poza tym dziś muszę po kursie naszykować ciuchy....bo jutro wernisaż wspólny mój i lubińskich artystów, będą wręczali książkę o nas...chyba książkę, bo zbierali materiał na nią a ja nawet nie zdążyłam im coś konkretnego podrzucić więc będzie po łebkach. Zofinko....chciałam i myślałam o biedronie ale byłam z koleżanką, która była chora i marudziła, że te światła w galerii ją wkurzają więc nawet całego koncertu nie posłuchałam.Wybacz. Dla wszystkich pa! Dobrze, że mam jeszcze chwilkę i z wczoraj zostało jedzenie, bo
-
Witajcie kochane....pogubiłam się kto jest autorką tego opowiadania...jedna czy dwie kobitki...czy losowo jedna z Was dopisuje domniemany dalszy ciąg? Alisario...tak mi przykro z powodu tych złych nowin...tak u wszystkich co jakiś czas...też tak miałam...trzymaj się jakoś...w ogóle kochana jesteś, że tyle piszesz...ja Cię czytam i wiersze uśmiech22...też. mendelku...dziękuję za dynie...rewelacja! Ja dalej mam remont, bo przecież nie zostawię łazienki i kuchni brudnej.Została mi farba więc maluję łazienkę.Za kuchnię wezmę się na końcu, bo tu trzeba wywalić co nieco z szafek , odsunąć lodówkę, to już po kursie, bo padam. Witam wiosenkę56 Zofinko byłam w niedzielę ale na krótko w galerii grunwaldzkiej we Wrocławiu...robi wrażenie...zjadłam lody..posłuchałam muzyki flamenko...pooglądałam wystawy.U nas też mają robić takie centrum...ale dopiero zaczęli. Pozdrawiam serdecznie....boli ręka...więc kończę...ślę buziaki dla wszystkich koleżanek!pa!
-
Cześć kochane dziewczęta... Alisario....podziwiam za chęć do ćwiczeń...mnie wołami nie zaciągniesz a przydał by się zestaw na kręgosłup...szkoda, że nie mieszkam koło Ciebie....we dwie, byłoby raźniej. Zofinko...ja też nie jadłam przepiórek....ale nie wiem czy bym zjadła...trudno powiedzieć....choć wyobraziłabym sobie, że to kurczak...to może. U mnie na obiad zwykła, polska pomidorówka z makaronem...a mięsko podrobię i usmażę z warzywami i mrożonymi krewetkami jutro...i będzie do ryżu jak ulał. kurs dzisiaj odwołali...to \"odpoczywam\" przy kompie. Jak człowiek nie ma pewności jutra, żyje wegetując...nikomu nie życzę takiego stanu na stare lata...choć, żeby nie zwariować...zmuszam się do jakichś czynności.Jutro umówię się z koleżanką na wioskę do niej a zabierze mnie kolega z plenerów...dobry, stary znajomy...i weźmie winko swojej roboty. W niedzielę pojadę na mszę do Wrocka...pomodlę się za siebie i za Was.Te modlitwy trzymają mnie przy życiu. Jak niektóre z was to robią, że mogą żyć same?Podziwiam!
-
Zofinko...a może ta piękna osoba ma dwa konta na maila?To spróbuj na drugie.Zapytaj jej czy ma dwa?