JOLA49
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JOLA49
-
hej! dzieczęta drogie....nie śpicie jeszcze? No tak sprawa autorska....ale pomarańczka przeprosiła...i to się liczy. Mnie też się kiedyś zdarzyło coś takiego...było mi głupio. Copertko....a co tam u Ciebie?Wszystko ok? Proszę rozśmieszyć mnie....bo mi smutno
-
No...tak....belvuś...mówisz sensownie, jeszcze pewnie którejś z żon płaci z tej emerytury alimenty na dziecko lub na dzieci.Bida to on jest, nawet laptopa nie ma tylko pożycza.Dziś zadzwonił, że jedzie do Katowic, załatwia jakieś sprawy...ciekawe po co mi to teraz mówi,jak ja już jestem nim zmęczona i napisałam mu o tym....a mamę ma w Poznaniu. Charakterek musi mieć wkurzający, że z dwoma kobietami mu nie wyszło. Zdziwił mnie ten telefon od niego...już ochłonęłam...chwilkę porozmawiałam niezobowiązująco bez emocji.Lecę na kurs..na razie!
-
belvuś...on jest w moim wieku...tak twierdzi i jeszcze mówi, że pisał do mnie listy.Ja nie pamiętam...może mi wcisnąć kity.W Polsce mieszka od roku...bo jak twierdzi, chciał zobaczyć czy się tu odnajdzie a swoje mieszkanie ma w Nowym Yorku i niby siostry syn tam teraz mieszka,miał dwie żony i jak twierdzi dwie porażki.Pracował niby tam 20 lat i ma połowę amerykańskiej emerytury....ale to tylko takie pisanie wirtualne....a jak jest, nie wiem.Ciągle pisze, że myśli ciepło a pokazać się nie chce...a jak go przycisnęłam...od razu mi napisał, że nie wie jeszcze czego chce.I tak mijają się nasze cele, bo ja mam dość skomplikowanych facetów, którzy się nie potrafią określić.Prawdopodobnie ma depresję,bo jak to stwierdziłam w liście, to przytaknął....ale jeśli boi się pokazać twarzy...to mu napisałam, że nie będę pisała ze zjawą wirtualną...a na facetów nie mam zwyczaju się rzucać. Co o tym sądzisz?
-
No właśnie belvuś....kiedyś też zauważyłam,że zniknęły moje wypowiedzi....no cóż...widocznie ktoś z pracowników....bo kto ma taką możliwość? Zofinko...wpisałam 2 komentarze pod Twoje fotki.Muszę z przykrością stwierdzić, że dziś\"pogoniłam\" pewnego mężczyznę, który mnie uwodził, zajmował czas a nie chce się ani spotkać ani pokazać twarzy...wiem...wiem...mam ze sobą problem....uraz robi spustoszenie, jestem nieufna, niecierpliwa...i potrzebuję rozerwać się w realnym towarzystwie a nie tylko wirtualnym.To niby facet, który kochał się we mnie...a jak zaproponowałam spacer po lesie i rozmowę...to prawie odebrał mnie za jakąś podrywaczkę....to się nazywa ocenianie po sobie. Dziś jeszcze pisał z rana sms-y i list na \"Naszej klasie\"...że jestem mu bliska...a powinien napisać, że byłam mu bliska a nie jakieś głupawe podchody typu....całuję Cię w policzki, bo to nie zobowiązujące....i codziennie pisał...ciągle tak samo myślę o Tobie...a potem mnie schłodził mówiąc, że on nic ode mnie nie chce, chce odpocząć w Polsce, nie chce nic planować a wogóle...żebyśmy ochłonęli i zwolnili...a truł mi parę razy dziennie.Faceci gorzej są przewrotni niż kobiety.To jakiś ciężki przypadek chyba. Napisałam mu, że już nie mam ochoty ani się spotkać ani pisać....szkoda mi czasu na facetów z problemami...zwłaszcza jak ja teraz potrzebuję normalnych ludzi koło siebie.
-
witam...ja po kursie i po kolacji.Gotuję łapki kurze, bo z nich fajna galareta i nie trzeba dodawać żelatyny...potem dodam mięsko, warzywa, przyprawy...i będzie super wyżerka tanim kosztem a ja bardzo lubię galaretę. Alisario...ładnie opisałaś świąteczną atmosferę a z tego mikołaja...śmiać mi się chce, bo miałam kiedyś karpia na talerzu...który miał zawieszkę na ścianę, wyglądał jak żywy i miał zamontowany czujnik.Jak się przechodziło to karp rozdziawiał gębę, odrywał głowę od talerza i zaczynał machać ogonem, płetwami i ruszając mordą w kształcie dużej litery \"o\"...śpiewał piosenki...jedna z nich to było...\"don\'t wory bee happy...\"...nie wiem czy to dobrze napisałam.Ale śmiechu było moc, bo karp śpiewał 3 piosenki.Wisiał na przeciwko drzwi wejściowych i jak przychodził jakiś gość...albo wędkarz...to z wrażenia nie mógł zdjąć butów.Dobre to by było na złodzieja...ale nie życzyłabym sobie. Zofinko...chyba się z Tobą napiję...boć przeca uzależniona nie jestem....to mogę....no nie? Uśmiechu...wpisz się proszę do komentarzy \"NASZA KLASA\"...może np.pod którymś obrazem i napisz uśmiech22...będę wiedziała o kogo chodzi....całuję Cię mocno! Copertko mendelku szarooka[ser e]....jak to było....picie koniaku i efekty po nim to jakby,j.....k stąpał po klacie?....hehehehe!....dobre belvuś...jestem pewna, że jak odszukasz swoją klasę...zgłosi się mnóstwo ludzi nawet miłości platoniczne....tak jak to u mnie miało miejsce...a z klasy tylko 3 osoby napisały....a reszta to znajomi, nawet Ci których mało znałam ale oni mnie poznali gdzieś i zapamiętali.
-
....A co tu tak smutno dziś?Wróciłam z kursu...i wpadam się przywitać, bo mi dziwnie ostatnio bez koleżanek.Prawie nie wychodzę na powietrze...tylko do pobliskiego sklepu po skromne zakupy.Powietrze u nas mroźne...leżą resztki śniegu...szaro, buro...trochę siedzę na portalu \"nasza klasa\"...odpisuje znajomym na listy.Wy też możecie dołączyć...to naprawdę świetny portal. Wszystkie was \"ILOVE\"...bardzo dziękuę a tyle wspaniałych wierszy. Alisario belvo Zofinko copertko uśmiechu22 ....i serce dla tych co obserwują...
-
ojojoj...ale tu deszczyk kropi i wicherek wieje....tak czytam i nie wiem o co chodzi...ja w każdym razie padam i fajnie by było rozerwać się na wesoło a nie na smutno. Widać już pierwsze efekty pracy....nawet fajny ten kolor łososiowy wraz z sufitem ale on jest w ciut ciemniejszym odcieniu.Machnęłam też dzisiaj cały przedpokój...może się najmować teraz zarobkowo?....chi...chi Copertko a Ty się tak nie przejmuj. Nie wiem na jaki topik wchodziłam ostatnio jako Jola...może i wchodziłam ale nie kojarzę...to normalne,że czasem człowiek ma ochotę gdzieś zajrzeć...ale jak się nie zna osób a ja od miesięcy nie czytam nawet(brak czasu)...to wchodzę i wychodzę...bo nie wiadomo co pisać...to do pomarańczki.A tak wogóle to ja nie kryję,że Nojka49 to JOLA49...tyle,że kiedyś coś powciskałam i tak już zostało,nie umiałam powrócić do Nojki...tak więc jest po nowemu. Całusy dla Was wszystkich oraz dla tych,co już tu nie piszą a czytają
-
belvuś...ja to bym się chętnie napiła tego winka z Tobą...i jeszcze ta kaczka...nie pamiętam kiedy jadłam coś tak smakowitego...chyba na plenerach:-( uśmiechu kochany...dobrze,że piszesz tu.Ja choćbym chciała to tchu mi brak...a jeszcze zostały poprawki malowania w pokoju...potem zacznę przedpokój,kuchnię i jak starczy farby to łazienkę.Schudłam parę kilo a ze zmęczenia w głowie mi się kręci...a może z niedojedzenia...nie wiem. POZDRAWIAM Was wszystkie...te,których dziś nie ma też...
-
POZDRAWIAM....piję kawkę i zaraz do remontu... miła koleżanko ze skypa..masz wiadomość
-
Aliasario...a co było twojemu piesiowi,że musiał mieć operację?
-
copertko...czujesz się dokładnie tak jak ja...nikomu nie potrzebna...mnie jesteś potrzebna alisario zofinko belvuś uśmiechu22
-
Moje kochane...już śpicie zapewne...ja przemęczona jestem i wybiłam się ze snu.Samotność dokucza ale zastępuję ją odnowieniem kontaktów ze znajomymi.Codziennie ktoś z dawnych lat pisze na portalu \"Nasza klasa\". Napisała też jedna z topikowych koleżanek...co wprawiło mnie w dobry nastrój, że jeszcze ktoś mnie pamięta z wcześniejszych kontaktów na Kafe.Odezwał się również pewien tajemniczy osobnik...którego nazwisko kojarzę z lat szkolnych...i chyba mnie adoruje.Nie ujawnia twarzy...ale sugeruje, że w młodości pisał do mnie listy...ma pracę w publicznym sektorze więc wdraża mnie pomału kim jest....zaczął nawet dzwonić.W Nowym Yorku zostawił dom.Z obczyzny wrócił po 26 latach...na próbę, czy odnajdzie się w polskiej rzeczywistości...a różnie z tym ma. Piszę też z kolegą z klasy, z którym miałam kontakt jeszcze parę lat temu, jest nadal przystojny i rozwiedziony a mieszka i pracuje w Niemczech.Piszemy sobie na maila.Odezwał się też mój były chłopak z okresu szkoły podstawowej...wysłał mi linka do swojej galerii fotografii...w Niemczech.Tam też mieszka i pracuje. Niektórzy i niektóre osoby są obecnie w Anglii.również mnie znalazły i utrzymujemy kontakt...wklejamy fotki prywatne a oprócz tego przy każdym profilu można obejrzeć znajomych każdego z nich.Do mojego profilu (zdjęcia)...pomimo, że umieściłam parę dni temu zaledwie...już wkleiło fotki 46 osób....będzie lawina znajomych..czuję to O Was nie zapominam...bo tu z Wami jestem najbardziej sobą....zostawiłam kawał życia jak w domu...i tak to będę traktowała...a Was jak siostry. Niezmiennie Was kocham...może zasnę po tym wyznaniu
-
Witam Was kochane! belvuś...maluję na łososiowo...żeby nie było widać nikotyny...bo rozpaliłam się bardzo. uśmiechu drogi dla wszystkich też idę spać...padłam
-
Dziękuję za otuchę...nie zasłużyłam chyba na tak wiele dobrych słów...przemyślałam, że popełniłam dużo błędów, byłam egoistyczna w dostrzeganiu pewnych sygnałów...aż zła jestem na siebie. Wczoraj była koleżanka...pomogła mi troszkę z malowaniem sufitu ale do doskonałości daleko...będę jutro oprawiała, bo dziś udzielałam się w kuchni i na portalu \"nasza klasa\"....zaczynają się wpisywać koledzy i koleżanki z klasy...więc troszkę tam się zasiedziałam...za co Was przepraszam.Czasem trzeba gdzieś na chwilkę zapomnieć się,,,no to ja tam działałam. Jak zwykle piękna poezja i teksty piosenek...dziękuję za wrażenia! Całuję Was mocno...a od jutra znowu kierat...remont i kurs...ale może uda się popisać z Wami troszkę.Pa!
-
kocham Was i serdecznie pozdrawiam....mam taki nastrój, że mogę jedynie czytać, nie mam siły pisać
-
...aha belvuniu....dziś przed kursem pół godziny...modliłam się o wskrzeszenie Twojego brata....by wyzdrowiał...i w dodatku...nagle stał się cud...że nie będzie \"tego\" robił.W niedzielę pójdę jeszcze na mszę poproszę księdza...by wspomniał na mszy o modlitwy za niego.Jak wszyscy w kościele się pomodlą to może odżyje??????....chciałabym bardzo!
-
Witam...jest tu kto jeszcze? Remont stoi, bo zabrakło kasy na jakiś grunt akrylowy...tak powiedział mi na kursie kolega...a ja kupiłam zupełnie coś innego...ale przyda się na wierzchnią warstwę. pomarańczko...nie ukrywam...jestem w.p Córcia mi dziś zjechała ale śpi z różnych względów u mojej mamy i siostry.Po kursie jednak poszłyśmy sobie na herbatkę...i wstyd ale ona mi ją postawiła w kawiarence.Ta sytuacja tak mnie upokarza, że wyć się chce...ale modlę się...może jakiś obraz się sprzeda z czasem. Ten mój...już nie mój...jak się ostatnio okazuje...palcem nie kiwnął...ślepia mu zarosły nową jak ją nazywa\"koleżanką\"...tak więc jestem zupełnie sama z problemami w domu. No a u Was co słychać?....alisaria napisała....a u Ciebie Zofinko?
-
ło matko...ale się wpisałam...zdenerwowanie po nocy pełnej przykrości i zero snu.Nawet nie wiedziałam, że tak wejdę na pomarańczowo pod starym i niepełnym nickem...ale to ja...na prawdę!Nie wiem jak ja to zrobiłam...cała się trzęsę.
-
...no cóż rozumiem...z bratem to może boleć i współczuję Ci...jednak to co napisałam, że trzymam stronę poszkodowanych rodzin....to dlatego, że mnie skrzywdzono wiele razy przez alkoholizm...oraz widziałam poszkodowane dzieci i żony alkoholików. Nie będę się rozpisywała...bo nie chcę robić Ci przykrości...kocham Cię jak siostrę....wiem jak jest.Z moją sister miałam problemy na innym tle i jeszcze nie wygląda to najlepiej...jednak jak zachorowała...nogi mi się ugięły...i płakałam jak głupia...modląc się żeby wyzdrowiała...tak więc naprawdę Cię rozumiem.Ja mam jakiegoś pecha po prostu....co facet, to lubi wlewać....ale najpierw się z tym kryje. Coś nie mogę spać....miałam przed chwilą ostre starcie...przez jego alkohol i zachowanie.Cała się trzęsę.
-
no część po przerwie...czytam belvuś...i żal mnie ściska...biedulko ty moja...wiem co to alkoholizm...żyłam 5 lat z człowiekiem...o którym nic nie wiedziałam i przez pierwszy rok bardzo się starał, żeby nie było to widoczne.Nic nie wiedziałam o tej strasznej chorobie...i obwiniałam się...że ON pije przeze mnie...bo jestem do niczego. Długo by opisywać wszystkie jego zachowania...ale był taki moment, iż nie wiedząc o co chodzi...poddałam się i wyglądałam jak dozorczyni...a sąsiad, który widział jak myję korytarz wydarł się na mnie, że pominęłam sprzątnięcie spod jego drzwi.Zaniedbana...w roczłapanych papciach...jedną parą butów na rok....bo wszystkie pieniądze moje i swoje przepijał.... w końcu patrzyłam nieprzytomna z niewyspania i ciężkiej pracy na zmiany...gdzie by się położyć...bo w naszym łóżku spał jakiś agresywny pijak...którego ON przyprowadził....i ugościł.Pili we dwóch aż się gąsior bimbru nie skończył...potem wymiotowali...głośno rozprawiali i ON...czepiał się do mnie...dlaczego koledze nie zrobiłam śniadania?1!!!Jak zaczął wybierać dziecku ze skarbonki i wymachiwał mi ostrym przedmiotem po nocnej balandze...jednej z wielu...to wiedziałam jedno....trzeba zwiewać, bo dziecko nie może tego oglądać.Myślę, że w przypadku brata to jest dużo bardziej skomplikowane. ON...groził mi i śledził czy nie rozmawiam z kimś....był chorobliwie zazdrosny...bał się też...żebym nie jechała poskarżyć się rodzicom...więc rozliczał mnie z czasu....co do minuty.Kiedyś spóźniłam się po pracy....zagadałam się z koleżanką...o te 15 min...bałam się wrócić do mieszkania więc zabrałam koleżankę....a ON przy niej mnie pobił.ONA go wyzwała i tylko mu się naraziła niepotrzebnie...bo ją wyrzucił i zabronił do mnie przychodzić. ech....wiele lat zacierałam te blizny....pominęłam tu drastyczne momenty....ale wiem jedno....słowo alkoholik i odkrycie, że jestem z alkoholikiem spowoduje...że choćby nie wiem co....niech się stacza ale beze mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Ja ucieknę! Na to nie ma już lekarstwa...po latach trzeźwości....wystarczy mały stress...i piekło powraca....a dopiero mu smakuje i może wypić po takiej przerwie....jak przeliczyć te litry dzień w dzień....to mogłoby się domek wybudować...a ile wycieczek zaliczyć....ech...potem miałam jeszcze trzech...od wszystkich zwiałam.Niektórzy się kryją...a jeszcze używają \"dopalaczy\", żeby lepiej w głowach szumiało....mózgi mają uszkodzone przez to więc rozpiera ich nieuzasadniona agresja i o wszystko winią najbliższych.Dlatego mi ich nie żal...bo gotują najbliższym powolną, psychiczną śmierć. Dlatego napisałam...że najbardziej będę współczuła rodzinom alkoholików.A jak byli trzeźwi?....to i owszem...jakby na chwilę powracali do normalności....do następnego razu!
-
Witajcie...pozdrawiam WBW! belvuś....u Was są pewnie takie wyprzedaże jak i u nas.Ciekawi mnie...ile kosztuje tych 7 kar..k w dolarach....domyślam się, że ceny są zbliżone...ale biorąc pod uwagę niskie pensje przeciętnych obywateli...to nam się mniej opłaca? Dobrze, że dzisiaj niedziela...bo nie chce mi się nigdzie wychodzić. Kiedyś czytałam książkę o Katyniu a wczoraj obejrzałam film....gdyby nie pozbyto się mądrych i wykształconych ludzi wtedy...kto wie, może mielibyśmy przez wiele lat mądry Rząd?....Nie trzeba by emigrować Polakom za mieszkaniem i pracą ?oj po raz drugi przeżyłam traumę z powodu tamtych okrutnych lat wojny.Współczuję wszystkim...którzy musieli żyć i kochać wśród łoskotu bomb...niepewności...biedy...prześladowań...braku dachu nad głową, oglądania krwawej jatki na ludziach i rodzinach. My teraz mamy jakby inną wojnę...psychologiczną....a czemu tak sądzę...zachowam dla siebie....temat\"rzeka\"...mój zresztą tzw.\"konik\" młodości...bardzo się tym interesowałam.
-
KOCHANE!...Nie było mnie, bo.....no właśnie....ze zmęczenia spałam prawie dobę....nie, nie po remoncie bynajmniej...który stanął...z braku sił.W piątek po kursie pojechałam z \"kursową koleżanką\"...na występ cygańskiego zespołu do Muzeum Ziemi Lubińskiej...gdzie podczas występów serwowano gulasz po cygańsku i herbatki z kawałkami owoców ale z alkoholową wkładką - jak się okazało. Spotkałam tam moje znajome grono artystów malarzy i spędziłam miło kilka chwil.Potem koleżanka zaprosiła mnie do lokalu LUTNIA...a tam doszło grono jej znajomych i okazało się, że zaraz mają się zacząć tańce....chciałam wrócić do domu ale był już wieczór...pomyślałam, że i tak po ciemku malowanie sufitu nie ma sensu więc uległam ich namowom, żeby tam zostać...i zostałam.Potańczyłam sobie solo w kółku...bo nie miałam ochoty tańczyć w parach z facetami.Dziewczęta były wesołe i miłe...więc i mnie się nie nudziło.Do domu poszłam po 12.00 w nocy ale nie mogłam zasnąć...bo M jeszcze nie było w domu....i wzięło mnie na wspominki.Wrócił o 3.00 jak twierdził od kumpla...i rozmawialiśmy do 5.00.Mam mieszane odczucia co do tego wszystkiego. Jak już zasnęłam...obudziłam się o 18.00 po południu i ze zgrozą stwierdziłam, że znów jest ciemno!Znów nie mogę malować sufitu bo mam w pokoju kiepskie światło. Dopiero Was czytam....cieszę się z każdego wpisu na naszym topiku.:-)....uśmiechu....proszę nie odchodź....ja Cię lubię!Lubię twoje wiersze i komentarze. copertko...jesteś częścią nas na tym topiku...nie czuj się atakowana...ja nic takiego tu nie widzę.Czuj się jak w domu...lubię jak się wpisujesz!...lubię jak czasem piszesz na maila. belvuniu....ty jesteś tutaj dla mnie równie ważna jak pozostałe koleżanki...lubię twój dystans do pewnych spraw...szczerość..wrażliwość...lojalność...piękno zewnętrzne i wewnętrzne....nie piszę o tym za często...bo jako kobiecie, nie wypada mi...ale zawsze szukam Twoich wpisów...czytam je po kilka razy. Alisario...Ciebie też lubię...za wiersze...fotki...optymizm...wrażliwość...itd. Jesteś dla mnie również częścią tego topiku...rodziną naszą. Zofinko...i Ty jesteś dla mnie symbolem siły kobiecej...indywidualności...szczerości....cenię Cię za to,że potrafisz być dowcipna...masz swoje poglądy i zainteresowania...i jesteś mi bliska jak rodzina...pomimo...odmiennej wrażliwości.Nie odczytuj tego jako zarzutu. Serdecznie pozdrawiam resztę koleżanek z naszego topiku i kilka wpisujących się tutaj okazjonalnie. Pozdrawiam mendelka...szarooką...librę...różyczkę...iskiereczkę,wisię50 , moją miłą znajomą z U.S.A...o pomarańczowym nicku...a także koleżankę z czatu skyp - owego...zapytując czy już podkurowała swoje zdrówko? dla wszystkich GG - jeszcze nie mam.
-
te symbole...to miał być róży kwiat...widać nie jestem wtajemniczona do tych kresek, które w oryginale są jakby nieco wyżej.W zamian daję belvuni ten
-
Witam z rana....kawka dymi....źle spałam i krótko....tak więc wstałam...bo szkoda dnia....kto się ze mną napije? :-)@--\'--,--- Belvuniu...ja zaprosiłabym Cię bardzo chętnie...i to wcale nie do dźwigania :-) Libro jak dajesz radę z tą ponurą aurą?