Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

majaja

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez majaja

  1. majaja

    tiara

    Poza tym w szklarniach nie znaczy że złe, oczywiście najlepsze gruntowe, ale to gdzieś dopiero w lipcu, najgorsze są te sprowadzane nie wiadomo skąd, choć nawozów sztucznych nie da sie uniknąć, ale część chyba przestrzega sposobu ich dawkowania. W Polsce ciągle za mało mamy gospodarstw ekologicznych (jakiś miesiąc temu w Poltyce był artykuł co czasami sprzedający rozumieją przez eko), ale ja na wieś się nie przeprowadzę, nie umiałabym tam żyć. :(
  2. majaja

    tiara

    Angela, ja mieszkam na Bielanach i u mnie ciągle jest jeszcze na Wolumenie (tam gdzie w niedziele i sobote słynna giełda kradzionych radii itp) we wtorki i piątki mam prawdziwy bazar, dopóki metra nie zaczna tam budować :). Nie mam na razie neta w domu i nie moge zamawiać przez internet, a w sklepie jak poptrzyłam na te warzywka to po oskrobaniu z tej marchewki nić nie zostaje, kurcze moja bacia nie dawała żadnych nawozów poza kompostem, a te warzywa były tez ładne i dorodne, a te w sklepie to wygladają jakby w piasku rosły.
  3. No właśnie, z AZS jest tak samo, jeżeli właściwie pielęgnujesz dziecko objawy ustapią (wyleczyć się tego nie da, można zaleczyć), niestety zaniedbane AZS może byc groźne, dlatego szlag mnie trafił, że lekarz zamiast poinformowac ją jak ma dbac o dziecko to jakieś durnoty gada. Dziecko z AZS wymaga specyficznej pielęgnacji i tyle. :). Biore się za robotę, trzymajcie się :D
  4. Ciężarówka - co za kretyn!!! Po prostu brak słów. AZS nie jest od nie mycia ani zaniedbania, prędzej od nadmiaru mycia, bo sprowadza się to zaburzenia funkcjonowania warstwy lipidowej skóry, o ile dobrze pamietam, i skóra nie spełnia swoich funkcji ochronnych, stąd moga się pojawić zmiany grzybiczne lub zakażenie gronkowcem np. Jak wpiszesz w google azs lub atopowe zapalenie skóry powinno ci masę tego wywalić, w ciąży widziałam cała witrynę poświęconą azs i dzieciom na nie chorym. Ja zachorowałam już jako dorosła więc trochę inaczej, ale zazwyczaj jest to alergia pokarmowa. Szukaj dobrego alergologa lub dermatologa dziecięcego, bo to g.wno potrafi się rozwinąć w astmę, ale u większości dzieci te zmiany się cofają i reszte zycia można przeżyć bvez żadnych objawów, choć w dorosłym życiu potrafi wrócić. Bezwzględnie musisz zmienić kosmetyki dziecku na Oilatum lub podobne, w aptece pomogą. Normalnie ciśnienie mi skoczyło :P. tO NIE JEST TWOJA WINA, TO CHOROBA
  5. majaja

    tiara

    Zaczęłam jeśc pomidory, kupuję na bazarku, starając się wypatrzyć chłopa tzw. , nie roztropka kupujacego na giełdzie, w każdym razie pomidory smakuja i wygladają jak pomidory. Gościom zrobiłam zupkę z botwinki i pierogi z kapusta i grzybami jednak. Paul chciał bigos, ale taki prawdziwy to nie do mnie :P. W każdym razie podobno zrobiłam furorę :). Mam nadzieję, że nadrobiłam minus za angielski, inna sprawa, że australijski angielski jest najmniej zrozumiałym angielskim spośród tych dla których jest to native. Zleona soczewica w zupie jest też bardzo dobra ze szpinakiem. Podduszamy cebulke na oliwie, wlwamy bulion, gotuje soczewice zieloną i na sam koniec, na chwile tylko by zmiękł, dajemy ok. 30 dag szpinaku, w zimie szpinak można zastąpic natką. Przyprawianie wg, upodobań, tylko nie przedobrzyć to delikatna w smaku zupa :)
  6. No tak, ale ty Ania w takim razie masz szczególna sytację, bo rozumiem że twój małżonek się leczy, a nie traktuje to jak wymówkę do leżenia na kanapie :D. No i pewnie nie ucieka jak najdalej od dziecka, dobrze mówię?. Nota bene, ja o swojego też się boję, bo jego ojciec 1. zawał to miał w wieku 30 lat, ale pilnuje go by zdrowo się odżywiał i nie zamartwiał się 24h/dobę, no i tym bardziej relaks przy zmywaniu naczyń (ale na basen tez chodzimy razem, bo ja to akurat kręgosłup gdzies po drodze se załatwiłam). :P nie chce byc taka jak moja matka - ja sie poświęcam, a wy niewdzięczni jesteście, brrr. Ania, nie sprawiasz wrażenia cierpiętnicy, więc mam wrażenie że wiesz o czym mówię :). Nasze matki miały taki model, że ja dla rodziny to wszystklo zrobię, a potem dowód wdzięczności poproszę, w baaaardzo wielu rodzinach to widziałam. Autentyczna scenka - nie u mnie - pan i władca z piwem na kanapie, żona kule oparła o deskę do prasowania i z żelazkiem nad majtkami mężusia i córeczek.
  7. prohibicji, ale obciach :( Balbinka, jakbym siebie na spacerze z Małym widziała :D, jego to tata rozpieścił, bo co piśnie to tata na ręce, a mama rady nie da ciągnąć ciężki wózek i dziecko nieśc więc jest rozpacz i wszyscy patrza na mnie jak na wyrodną matkę :P
  8. Widziałam takie przyczepki w użyciu, tyle że nie na drogach a na ścieżkach i w lesie. Ja komp nadal mam tylko w pracy, cholerne banki. Mi po prochibicji też niezły zapas został, ale tu też goście zawiedli, jak Paul był poprzednim razem, to litr whisky to do południa poszedł, a tu 3 piwa wszystkiego na głowę, młody zonkoś :P. I została mi w spadku książka pod znaczącym tytułem \"How to kill your husband\" :D Dioda - ty nie bądź taka matka polka. Mój mąż może bardzo nerwowej pracy nie ma,ale pracuje min. 250 h w miesiącu, a ja nie pamiętam kiedy ostatnio naczynia zmywałam, 90% zakupów to on robi (kobieta nie jest stworzona do dzwigania), załatwia wszystkie urzędowe sprawy, pomaga w sprzątaniu i ma czas dla syna. Gdzieś swojemu w pewnym momencie odpuściłaś, i z właściwym chłopom wdziękiem zwalił wszystko na ciebie, siedzenie z dzieckiem w domu to bardzo ciężka i odpowiedzialna praca , nie daj się bo za 10 lat będziesz cxałkiem zgorzkniała, a pan i władca stwierdzi że nie z taką dziewczyna się żenił.
  9. U mnie w domu komp padł a w pracy zawalona jestem robotą i wszystko na wczoraj. Miśka po lasku biega, ale kleszcze to przyniosła z osiedlowych krzaków, obydwa były znalezione po dwu, trzydniowej przewrwie w spacerach po lesie, na szczęście po tym jak poprawiliśmy zakraplanie jest spokój, uff bo już się denerwowałam. Miśka tez w panciu zakochana, jak jest to śpi z łbem na jego nogach by jej nie uciekł, no ale cóż pani jest od karcenia a pan rozpieszcza
  10. no tyle że u mnie problem jest raczej z resztkami wykładziny, której nie można wyrzucić, bo będzie potrzebna, butami, które się walają, bo przedpokój całkowicie do zrobienia i nawet wieszaka tam nie ma, litrami farby która czeka na cud itd :D. Uroki mieszkania w remontowanym mieszkaniu, u Diody przypuszczam podobnie :P No i zazdroszczę piwnicy. :)
  11. Z przyprawianiem to zawsze trudno powiedzieć, jak dajesz bulion to mniej solisz , jak którysz z tych tańszych koncentratów to w ogóle nie solisz bo one słone, majeranek do wszystkiego pasuje no i świeżo zmielony pieprz (jestem wielbicielką Makłowicza, mimo że on zagorzały mięsożerca, ale czasami daje się jego przepisy przerobić :D. Lubie jego filozofie gotowania typu: \"masło jest od krowy, a margaryna z fabryki\".
  12. ile? a ja wiem? na oko, czerwona niewiele rośnie, na duży sloiczek hippa to chyba pół sloiczka takiego suchej soczewicy. Zupkę polecam z pomidorami Dusisz cebulkę na maśle, dolewasz wodę, lub bulion, wsypujesz soczewicę po ok. 10 minutach dodajesz pomidory 2 - 3 bez skórki (koncentrat 2 łyzki) i po pół godzinie od początku gotowania mam pyszna zupkę, przyprawianie wg uznania Dioda, ale ci fajnie :P, ja im bardziej usiłuję schudnąć tym gorzej mi idzie, przyznam się że jestem niższa a ważę więcej. Nie masz anemii?, skoro w głowie ci sie kręci. Ja jak Gotuję to mirona sadzam w przedpokoju by mnie widział (tam jest wykładzina - trwałość prowizorek) i więc mam jakieś dwadzieścia minut zanim zacznie się nudzić, a jak dopełza do szuflady to nawet więcej
  13. Znam kogos kto ma jeszcze większego hopla niz ja na punkcie zdrowego odżywiania i wege nie jest :P Ale fakt jestem, myślałam, że kiedys pisałam. Jestem lactoovo wegetarianką (nabiałowojajeczną), niewojującą (nie nawracam, wege to nie sekta) i nieortodoksyjną (jak nie sprawdzę i zjem serek z żelatyną to nie ogłaszam żałoby narodowej) :P. Wege jesteśmy ja i Miron, mąż i suka jedzą miecho. :D A czerwona soczewica jest fajna, bo nie trzeba namaczać szybko się gotuje no i jest z natury drobna, więc miksowac też nie trzeba. :)
  14. Zapomniałam o suce. Leży se Miron na materacu, suka przechodzi obok, a Miron w śmiech, jak ją dopadnie to kłaki fruwają po całym mieszkaniu, normalnie musze psa przed dzieckiem bronić, bo inaczej to wyłysieje straci oczy i uszy
  15. Balbinka - ulubione zabawki mojego synka to pudełko po chusteczkach, pudełko z chusteczkami, chusteczki higieniczne, szuflada z ciuchami, skubianiec jak sie dorwie to odebrać nie można, wyraża tez duże zainteresowanie kontaktem nad łóżkiem w związku z czym jak sie obudzi to koniec spania bo trzeba pilnować :P. Grzechotki są dobre jeśli jest w co uderzać bąź skąd wyrzucać, najlepiej z wózka. Acha i oczywiście kable, odkurzacz itp urządzenia, zabawek mu na razie nie kupuję myślę na na układanie klocków jest za mały, a rzucac to sobie grzechotkami może.
  16. foxylady - problem z księgowościa u mnie polega na tym, że dotąd to ja co najwyżej dane do faktur wklepywałam, a teraz to mam sie domyslić jak sie bilans robi, bo nie ma mądrego by wątpliwości wyjaśnic. Chromole taka naukę.
  17. Jeśli chodezi o kaszki to jak foxylady uważam że to sztuczny syf, oczyszcza się kaszę/ryż ze wszystkiego co ma wartość odżywczą a potem sztucznie faszeruje witaminami. A że qrwia mnie reklamowanie tych wszystkich batoników, danonek, musli fitnes jako zdrowej żywności, to wyroby firm Danon i Nestle po prostu bojkotuję. W sobotę ugotowałam Małemu kasze jaglana, zmiksowałam z jabłkiem i zjadł, na dwa razy co prawda, całą dużą michę My też by;ismy z Młodym na basenie w niedzielę, zrobił nam zreszta numer bo przed samymi drzwiami zasnął, weszlismy na trybunę i on w tym gorącu, wilgoci i smrodzie chloru spał godzinę, aż ześmy się śmiali, że wiemy już gdzie iść z dzieckiem jak nie chce spać, a potem jak juz przeszła mu histeria poprysznicowa (wasze maluchy też tak panicznie się prysznica boją?) był zachwycony, nawet nie przeszkadzło mu że to z tatą na pleckach \"pływa\".
  18. foxylady - ja ma mało minut a że komp nam padł, to nie umiem naładować :P. Mój pogląd na kaszki opiszę w pon, bo teraz mam ten cholerny plan kont na głowie i nie radze sobie. Jezu, nigdy nie chciałam być księgową a teraz wszystko muszę
  19. Ciężarówka - nie przejmuj się, u nas też odchodzą głonie słoiczki i deserki, z owocami to głownie czekam, aż się sezon na dobre zacznie, bo wtedy łatwiej. Kaszek i kleików nie daję mu w ogóle i już nie będę, gotuję brązowy ryż ryz miksuje z zupka ze słoiczka i tez dobrze, ew. też czerwona soczewica juz weszła. No i powoli staram się robić ja k Ania, czyli robię obiad dla nas, a obok podobny dloa Małego bez soli i pieprzu. Inna sprawa, że zanim odbiorę dziecko, wyprowadzimy psa to i 18 się robi i powoli trzeba małego do snu szykować. Dioda - no włąśnie zaczęłam, na basenie który mam po drodze do pracy poranne godziny są za 1/3 ceny. Jak bierzesz taki chłodniejszy prysznic też ci leci? Już nie długo, ja właściwie karmię juz tylko rano i w nocy, mały w żlobku nawet rano powoli rezygnuje z mleka, a wieczorem staram mu się urozmaicać bo sama czysta zupka jarzynowa żlobkowa to troche ubogo.
  20. Dzięki Ania, tylko musze naczynie kupić. NAd żurkiem z butelki to się zastanawiałam, bo czytając skład to tam nic takiego nie ma niedobrego, ale nigdy nie widziałam nawet na oczy takiego prawdziwego żuru, więc nie wiem czy to chociaż podobne. Przy okaqzji oswajania Mirona z wodą przypomniałam sobie jak bardzo lubie pływać. Takie pół godziny uczciwego pływania z samego rana i człowiek czuje się z pięć lat młodszy. :D. A tak w ogóle obiecałam sobie że przed urlopem zmieszcze sie w spodenki sprzed dwóch lat, więc trzymajcie kciuki.
  21. Ania - i tak od razu mam pytanko, będziesz dziecku zurek kisić? To naprawdę tak strasznie śmierdzi?
  22. No dokładnie, jeśli Miron będzie raczkował to bedzie pierwszym raczkujacym dzieckiem w mojej rodzinie, ja na przykład podobno zamiast raczkowac to na pupie się przesuwałam. Ale zarówno Oliwka jak i Julka w wieku 9 miesięcy juz biegały. Gratulacje dla Weronki
  23. A co do mowy - Foxylady - sama mówiłaś, że robiono jakis eksperyment i perwsze obserwacje wskazywały, ze dziecko do którego się miga, za pomoca migania podstawowe potrzeby potrafi wyrazic zanim nauczy się mówić. Zresztą oglądałam kiedyś jakiś film dokumentalny i tam było, ze mowa u małych dzieci to nie tylko kwestia ćwiczeń, ale także tego że jakaś część narządu mowy (nazwy nie pamiętam) dopiero sie kształtuje, więc jest chyba rzeczą możliwą ze niektóre dzieci sylab możliwych dla nich do wymówienia, używaja do pewnego stopnia świadomie. W każdym razie Miron guga dla samego gugania :), ale dziewczynki ponoć są bardziej pojętne w tym zakresie. Miałam okazje dzis tłumaczyć Mironowi, że nie wolno wsadzać palców do gniazdka i skubaniec zrozumiał, do następnego razu :D Bylismy wczoraj na kontroli u dr. Klemarczyka. Miron jest na 90 centylu, okaz zdrowia, wyglada ze niczego mu nie brakuje, więc dr. stwierdził że na żadne tortury (badanie) skazywać go nie będzie i oby tak dalej. :D
  24. Miron też robi indianina, tylko samą piąstką za to może godzinami. I sam schodzi z materaca, dziś miałam okazję poobserwować: podpełz do krawędzi, rączką sprawdził, ze koniec (tak to przynajmniej wygladało), obrócił się pupa do przodu i się zsunął, z siedzenia na brzuch i wtedy stwierdził, że nie o to mu chodziło, bo wlazł we wnękę i koniec możliwości ruchu - więc w ryk. Co to jest pamięc asocjacyjna, tak konkretnie u dzieci bo w komputerze to wiem :)
  25. A jeszcze wczoraj odniosłam pojedyńczy sukces, spragniony po deserku wypił jakieś 40 ml wody, a dotąd pluł na sam widok butelki, nie wiem skąd on wie że tam herbatka a nie mleko.
×