Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

majaja

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez majaja

  1. A tak w ogóle to chora jestem, zawaliło mi zatoki, łeb peka zimno mi i nawet nie wiem gdzie sie tak załatwiłam. Nawet szef ze mna dziś nie wytrzymał i zwiał, hehe, wredna dzis jestem a do tego nie myslę :P. Ale cóz dobrze że poszedł bo musze podzwonić, niby nie kosztuje a głupio :P
  2. Jak cie to Dioda pocieszy, to odbieram małego ok. 16 i ide na bazarek na zakupy. Przpychałas się kiedyś z wózkiem przez taki prawdziwy bazarek z chłopami?. Kiedyś spowodowałam awanture, bo jeden dziadek nie chciał mnie [przepuscić, a tymczasem nmie zablokowali z tyłu i nie miałam jak sie cofnąć :P Zazwyczaj zakupy robi MM, ale bazerek jest tylko dwa razy w tygodniu i nnie mardy, nikt grafiku to tego faktu mu nie dostosuje
  3. a generalnie to własnie rozsyłam maile w poszukiwaniu opiekunki na sobotę
  4. Słabo trzymałyscie kciuki :P, nie jestem zadowolona z tego jak napisałam, więc zyje w stresie, ze będę musiała powtarzac kurs. Ale wyniki poznam dopiero w piatek.
  5. Jeśli chodzi o zabawki to u nas nieodmiennie: piłka, książeczki, klocki, ale do rzucania nimi gdzie popadnie, choć powoli zdarza się zauwazyc próby ułożenia na sibie, samochód ostatnio słuzy jako podpórka do prób wdrapania się na krzesło, mało mu szuflad, sofy, teraz krzesło...
  6. Dziewczyny, ale teraz to wy przesadzacie. To ze się dziecka nie bije, nawet klapsów nie daje, nie oznacza że wychowuje sie je bezstresowo. Różne są kary, nawet dla takich maluszków, ja po prostu staram się konsekwentnie nie wolno, i zabierać z miejsca przestępstwa. Uważam, ze klaps zrozumiały jest tylko w przypadku zagrożenia życia, czy zdrowia dziecka, gdy wyrywa się na jezdnię, itp podobnych sytacjach. Dobra dziś mam egzamin, trzymajcie za mnie kciuki, wracam do nauki.
  7. Oj, sa sytuacje, gdy puszczenie nerwów da się zrozumieć, np. gdy dziecko wybiega na ulicę. Moja siostra opowiadała, jak jej Julka sie wyrwała i biegła prosto pod tramwaj, złapała ja w ostatniej chwili, w takiej sytuacji tez pewnie najpierw bym klapsa dała, a potem tłymaczyła, ze nie wolno.
  8. A ja nie biję. Raz mi się zdarzyło, bo była 5 nad ranem, a Mały kontaktem sie bawił, abstrahując od tego to uczenie agresji, to jest to po prostu nieskuteczne.
  9. Też nam się wydawało, ze mamy jedną wredną, a jak przyszło co do czego to okazało się, żę to ulubiona ciocia mojego syna. Iga jej nie lubi? Bo ja nie sugeruję, że się milisz, zdaję sobie sprawę ze dobrze trafiłam, tylko ciekawa jestem w jaki sposób jest wredna?
  10. A ja własnie zrozbiłam absolutnie pzepyszne kotleciki brokułowe, naczynia wrzuciłam do zlewu, partie materiału do egzaminu zaplanowana na dzis opanowałam i zbieram sie spać, pranie rozwieszę jutro, mąż pozmywa. Kolorowych snów
  11. O totot mi chodziło, ciężarówka, no tak Ikea jest the best przynajmniej czasami. Dioda, mi chodzi o to, że Maly jeszcze tego nie wie (ale to kwestaia czasu) ale jest w stanie dosięgnąć r aczki patelni. Wyobrażasz sobie ja pitraszę, Mały mi sie placze pod nogami,,,brrr. Dobra ja sie muszę uczyć, espeso zrobie i do dzieła. Boja mam, dlatego tyle o ym gadam, jak nie zdam obciach będzie. Fajnie Balbinka że ktoś mnie rozumie, jak znajomym narzekam że nudzę się w pracy to patrzą na mnie jak na wariatkę. :P
  12. Cześc Ola!Miło cię widzieć. To masz odwrotnie niz ja, ja przestałam juz nawet udawać , ze pracuje, skoro efekty nikomu do niczego nie sa potrzebne. Jeśli szef zaraz nie wyjdzie to na jego oczach bede musiała lm i cv drukować. Gorzej ze nie mam kiedy zanieść bo w domu dla urozmaicenia zapieprz. No cóż, skoro nieudawanie że pracuje tak dobrze mi idzie to od jutra wyciagam notatki i sie uczę w pracy, w domu brakuje mi czasu :P
  13. Wiecie ja mam ostanio taką małą fobię. w kazdym razie gdzieś kiedyś (w ciągu ostatniego roku) widziałam osłonke na kuchenkę, chroniąca garnki i patelnie przed ściągnięciem przez dziecko. Wygłada to jak ścianka ok. 20 cm. Zetknęłyscie się zczymś takim, może wiecie gdzie to mozna kupic i ile kosztuje?? Dioda - mój chodzi za mną i woła tata tata :(
  14. Jeśli chodzi o odkurzacz to u mnie na szcęście się nie da, jakiś debilny mechanizm, ja work a nie potrafię wyjąć, ale włączanie spowrotem odkurzacza po interwencji Mirona doprowadza mnie do szału. Zachodzę dzis do stolarza może coś drgnie w sprawie przedpokoju :(
  15. Ze wzgledu na kredki w perspektywie odpuścilismy sobie malowanie ścian.
  16. Tak jeszcze sytam, jak wasze maluchy reaguja na zakazy? Wiecie wczoraj MM po moich namolnych prosbach wymienił gniazdko, takie bardzo dostepne, teraz jest z klapką, miało to trochę zabezpuieczyc przed Mironem by paluchów nie wkładał, suka by nie lizała. Okazało sie że niechcący dostarczyłam dziecku świetnej zabawki, podnoszenie i opuszczanie klapki i wsadzanie paluchów pod to jest to. W nocy zdesperowana to juz nawet po łapach biłam, ale on uważa ze to świetna zabawa, tak jest ze wszystkimi zakazami. stanie przy półce (trzyma sie na słowo honoru) i jak widzi ze juz biegne by go zabrać to w radosny kwik, a potem z powrotem w zakazane miejssce. Przeciez nie będę bić, on kiedys zrozumie co to nie wolno, czy to uśmiechnietej smierci nie będę mogła go z oka spuszcić?
  17. Miałam dziś zwiariowany poranek. Zostawiłam go na minutke albo i nie, poszłam mu ciuchy szykować, to mu oczywiście wystarczyło by dorwać pastę do butów i się wysmarować, nawet nie wiedziałam, ze ona tam leży :(, a pewnie wiacie jak to sie fajnie zzmywa
  18. No ja właśnie zabieram się do pisdania cv, jak tylko skończe kawę :)
  19. Moja nie tylko godziny nie pamieta :). Te jej teksty: ty nie raczkowałaś, albo H. a moze M. doprowadzaja mnie do szału. W każdej mozliwej sprawie jej się mylimy, za dużo dzieci ma :P. Ale w książeczce zdrowia dziecka powinnaś miec to wpisane, albo jak twoja mama obrączki ze szpitala przechowuje to tam tez jest :D W każdym razie ja urodziłam się we wtorek o 18.40
  20. Mój też waga, ja waga, pies waga, tylko syn się wyłamał.
  21. Ale ja jestem sekretarką, księgową usiłuję zostać. Pracuję w bardzo małej firmie i do moich obowiązków nalezy wszytsko, jak ja czegoś nie umiem np, jak ostatnio usunąć wirusa z systemu to trzeba z zewnątrz wzywać speca. A księgowość to niby sprowadza sie o tego że dokumenty wklepuję do sytsemu, niby, ale jak już wklepię to zwykle cos tam jeszcze trzeba, i nie ma komu wytłumaczyć, musze się domyślać jak to trzeba. Przesrane. Jeśli zdam ten egazmin to szukam innej pracy i spadam, choćbym musiała dac wypowiedzenie z winy pracodawcy.
  22. Splunełam, biuro oplułam na pochybel mu :P. Zobaczymy. Szlag mnie trafia, bo umiec to ja muszę nie wiadomoco najlpiej sama sie wszytskiego nauczyć (słuszał ktoś kiedys o takim przypadku by ktoś sam z sibie, patrząć w dokumenty się ksiegowosci nauczył ?) a pieniądze takie ze ledwo na zycie starcza.
  23. Balbinka - też mam jobla i tez Miron ma zżłokniete ? zeby, pilnuje jeszcze bardziej mycia dwa razy dziennie, my uzywamy nenedent bez fluoru, na dorosłą pastę stanowczo za wcześnie. Może taka ich uroda, moze to przez antybiotyki, cholera wie. w pierqwszej chwili się załamałam, ale stwierdziłam potem, ze robię co mogę, lepsze to niż nic. A jeśli chodzi o zły dzień, to najgorsze jest to ze to nie zły dzień, tylko dni, a ja za dwa tygodnie mam egazmin, jak go nie zdam to kurs bedę musiała powtarzać, a ja juz siły nie mam, na oczy nie widzę i nic mi do głowy nie wchodzi, patrze w notatki jak sroka w gnmat i nic nie widzę :(
  24. Ja z mało zurkowych stron więc nie wiem :) Mój wczorajszy wieczór: mąż poszedł do pracy, Mały poszedł spać, wstawiłam cieciorke i odprężąm się przy grze na kompie, cieciorka coś mi sie zmiksowac nie chciała więc dolałam wody wróciłam do kompa, i spaliłam na węgiel. Co było robioć, wstawiłam soczewicę i poszłam się kapac bo sie późno zrobiło, depiluje se nogi, otwierają sie drzwi i wchodzi Miron, musiłam zostawić nogi, jego za fraki butla wody i lulu, w efekcie przypaliłam soczewicę. Na przpalenie trzeciego garnka sił już nie miałam więc wyskrobałam co się nadawało, doprawiłam i poszłam spać. O 3 obudziło mnie wycie, Miron siedzi i ryczy, bujałam się z nim do 5, w końcu po wypiciu dwóch butelek wody i dużej mleka zasnął. wpół do 7 w końcu zwokłam się z łóżka, wstawiłam te kotlety, zjadłam sniadanie, wrócił mąz podobno pytał mnie, czy nie spalę, oczywiście gdy po pół godzinie pwtórzył pytanie to okazało się że na patelni mam węgielki. do pracy oczywiście się spóżniłam, na oczy nie widzę, głowa mnie boli i chetnie bym komus przyłozyła. Sorki, ale mam dośc wszytskiego. Praca, dom, kurs, dziecko, rozłazi mi się to wszytsko
  25. I jeszcze ten chol bilans mi nie wychodzi, nie moge dojść co jest co, a szef na ploty polazł, więc nie mam z kim sprawdzić :( Do dupy z taka robotą
×