Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dunia77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Dunia77

  1. catherine_____ super, ze udalo sie opanowac emocje i mysle, ze dezycja o niani w takiej "wersji" to bardzo rozsadne dzialanie Dobrze pomyslane. A na kiedy wogole masz termin? No niestety, u mnie i u Kaszy klimy nie da rady ograniczyc, bo idzie sie wtedy zabic. U niej chyba jeszcze gorzej niz u mnie, bo blizej Zatoki Meksykanskiej wiec nie dosyc ze goraco to i wilgotniej. Goraco, mlode moje w domu biegaja w samcyh majtkach a to i tak przy klimie regularnei chlodzacej (nie wyrabia sie przy 40stostopniowych upalach i nie schodzi w domu temp ponizej 27C :-o). Wiec jakbym miala miec w chacie tak jak na zewnatrz to padlabym z przegrzania ;-) Ale fakt faktem, ze klima to malo co zdrowego, a na dodatek taka idiotyczna polityka, ale roznica w temp miedzy parkingiem a sklepem "na oko" wynosi dobre ok. 15 C, albo i wiecej. Gdy wchodzi sie do spozywczaka, z temperatury ok. 40C a tam nawet niech bedzie te zyciowe 22C to idzie sie zabic ze szczekania zebow :-p Ja juz mam odruch noszenia dla dzieciakow lekkich sweterkow czy bluzek z dlugim rekawem, bo jest koszmar, szczegolnie gdy chce sie pozastanawiac w dziale "mrozonek" ;-) Ale catherine masz racje tez z nawilaczem. U nas chodzi glownie cala zime, taki ktory produkuje zimna pare. Rok temu, jak Jasiek byl szkrabek, to i w lato chodzil, ale cale lato spedzilismy wtedy na miejscu. Teraz po powrocie z PL jakos jeszcze nawilzacza nie wyciagnelam :-) Takze z klima zle, ale bez to chyba jeszcze gorzej...
  2. kasza______ trzymam palce zeby sie to nie przeksztalcilo w cos na dluzsza mete Ja zadecydowalam, gdy Hanie to dopadlo jakos w ok. 3 roku zycia, zeby jej jednorazowo podac sterydy, zastrzyk, wlasnie zamist wszelkich innych metod leczenia. Lek uwalnial sie przez te 3 doby (ile to dziadostwo trwa), a zdecydowalismy sie wlansie na takie rozwiazanie po tym wlasnie jak mloda nam sie w nocy dusila i zwracala od kaszlu :-o Stiwerdzilam, ze wole jeden strzal ze sterydow zaordynowac dziecku niz miec kolejnych pare takich nocek gdy co 15 min zastanawialismy sie z M czy juz jechac na Erke czy jeszcze nie :-O Koszmar, wiec nei zazdroszcze. U nas od tamtej pory, odpukac, jakies moze jedno zapalenie oskrzeli, ale Hania wogole odporna jest wiec ten bronchitis to chyba tez "z przypadku" Hania dzis pierwszy dzien w nowym przedszkolu, wrocila cala w skowronkach, zadowolona, rozgadana - jednym slowem - super :-D Oby tak dalej w tym nowym miejscu. Tylko Jaskowi smutno bylo, awanture mi zrobil, ze go ledwo zapielam w pasy w samochodzie jak zostawilismy Hanie rano w przedszkolu ;-) On tez by chcial :-D
  3. ja wlasnie wrocilam po 3 godzinach maratonu po sklepie z dwojka "na holu" :-) Jasiek juz ma zadane drzemac, Hania juz sie pcha do kompa a mi sie marzy kawa ;-) A musial sie wybrac, bo Hania pojutrze zaczyna przedszkole, ma miec w przedszkolu zapasowe ubranko, lacznie z obuwiem, a ona - jak na zlosc :-p - wyrosla ostatnio ze wszystkich prawie butow. NO i ze najlepiej jakies tenisowki, i zeby jeszcze na rzepy bo sobie sama da rade i niekoniecnzie za jakies bajonskie pieniadze itp itd.... Wrrrrr, cholery dostali juz w pierwszym sklepie Ale dobra nasza, cos na nogi jej kupilam i przy okazji zaliczylam pare wyprzedazy juz nawet takich jesiennych (bo oboje z Jaskiem w lato podskoczyli po 5cm wiec w zasadzie dlugie rekay i spodnie to do wymiany takze) :-D Dobra, ide upedzic sobei kawke. Wam - wiekszosci - nie proponuje bo u was juz wieczor to zebyscie ladnie spaly :-) nemezis_____ ciesze sie, ze u ciebie lepiej juz. No i gratuluje chlopczyka :-D
  4. catherine______ ja w zyciu nie chcialam miec blizniakow, wiec potrafie sobie wyobrazic to uczucie jak obuchem przez glowe. Rozumiem, ze czasu potrzebujesz i ze z wizyty nieduzo pamietasz i ze musisz to sobie poukladac - ale przeciez juz nic nie zmienisz Ciezko sobie teraz wyobrazic, jak to bedzie, bo ida za tym wszystkim duuuze zmiany logistyczne, sprzetowe i organizacyjne, ale im szybciej przyjmiesz do wiadomosci fakt, tym lepiej bedzie, glownie dla ciebie :-D A podejrzewam, ze przy takim kalibrze wiadomosci proces przyjmowania i oswajania sie z niespodziewana rzeczywstoscia moze troche potrwac. Madrzy ludzie nawet ropisza ci to na poszczegolne fazy ;-) A poki co: trzy glebokie oddechy, jesli zaczniesz panikowac na sama mysl jak to bedzie, policz do dziesieciu, spojrz w lusterko i powiedz sobie, ze dacie rade. Latwo pewnie nie bedzie i z tym tez sie trzeba liczyc. Ale pamietaj, zycie samo z siebie moze cie pozytywnie zaskoczyc, a im lepiej bedziecie przygotowani na zycie w piatke tym lepiej bedzie juz po urodzeniu maluchow. Trzymam za was kciuki i pamietaj, ze masz nas tutaj, na dore chwile i na dolki tez :-D
  5. zizu77_____ jeszcze w kwestii przedszkola. Przemyslcie z M i poukladajcie sobei jak wam bedzie wygodniej, jak wyglada wasza rutyna np pod wzgledem zakupowym. Jesli dacie rade, bez wywalonego ozora dotrzec w okolice domu zanim odbierzecie malutka z przedszkola i np. jeszcze bez niej na holu zrobic codzienne male zakupy - to przedszkoel pod domem jest lepsze. Co wiecej - w takim przypadku jest wieksza szansa, ze mala bedzie maila jakies koleznaki przedszkole do "dyspozycji" takze po zajeciahc, w ferie, w okolicach swiat, jakby trzeba bylo "zostawic" na chwile u kogos itp itd. Natomiast jesli pracujecie na styk z godzinami przedszkolnymi to wtedy warto rozpatrzec kwestie okolic pracy, zeby nie leciec na zlamianie karku, bo dziekco trzeba odebrac z przedszkola. Co jeszcze warto wziac pod uwage - czy zawsze mala bedziecie odbierali wy, czy moze babcia? Jesli babcia, to czy idzie z mala do was do domu czy gdzies indziej? Gdzie jest w tym wszystkim pediatra - ale to w przypadku chorowitych maluchow chyba wazne. A ze trzeba zajac sie tym wczesniej, szczegolnie jesli ma sie jakiekolwiek szanse na przedszkole panstwowe, to fakt. Powodzenia
  6. Fasolkowa______ to dobrze, ze po przebojach z niania samo przedszkole-klubik udalo sie zorganizowac Kindze bez wiekszych przeszkod. Rozumiem, ze mala baedzie chodzila codziennie? To faktycznie, z tego co mi tu jedna z dyrektorek mowila, gdy Hania szla do przedszkola po raz pierwszy, srednio okres adaptacyjny trwa do 10 wyjsc do przedszkola. Nastaw sie, ze pierwszy dzien, dwa, moga byc super a potem nieco w dol, bo mala juz bedzie wiedziala o co chodzi, ze mamy i taty nie bedzie itp. Ale potem jak juz wpadnie w rutyne dnia w klubiku i jak juz sie oswoi to z gorki lusia_____ twoja sie darla za zamknietymi drzwiami a Jasiek walczy z rykiem z barierka, ktora odgrodzilismy wejscie do kuchni (bo nei mamy drzwi) ;-) Oczywiscie wtedy gdy mi najbardziej zalezy, zeby nie lazil pod nogami, nie sciagal, bo wszystko na wierzchu. A on wtedy ma tyle interesow w kuchni ;-) Dzis wybebeszyl mi pol lodowki, bo ja chowalam zakupy a on robil przeglad tego co juz w lodowce bylo :-p A szybkosc z jaka nasze maluchy ucz sie nowego dla mnie zakrawa na cud natury. Ile i w jaki sposob przyswajaja - oj chcialoby sie tak przez cale zycie :-D tuncia____ ja z wozkiem nie pomoge. Mam Maclarena jako spacerowke, wiec na piach - odpada w przedbiegach. Wystarczyly mi w PL lesne drozki i mialam dosyc :-) zizu77______ byc moze ten wasz rodzinny instruktor mial na mysli plywanie jako takie a nie oswajanie dzieciaka z woda? Bo fakt, zeby mowic o nauce plywania to dzieciak musi miec juz calkiem niezla koordynacje ruchowa wiec za wczesnie to oczywiscie odpada. Najszybciej zaczynaja maluchy odpowiednio "klapac" nogami, ale to jeszcze do plywania daleka droga. U nas te lekcje dla takich maluchow maja na celu glownie oswojenie malucha ze srodowiskiem wodnym, wpojenie zasad bezpieczenstwa, na tym etapie, a nie plywanie. Czego ucza? Lapania oddechu do nurkowania, puszczania baniek buzia i nosem pod woda, po wrzuceniu do wody odruchu zeby "plynac" w kierunku brzegu, nauki poruszania sie w wodzie wzdluz brzegu (tzw monkey walk, czyli dzieciaki zanuzone w wodzie wisza trzymajac sie rekoma brzegu basenu i raczka za raczka przesuwaja sie albo w kierunku schodow, albo plytszej wody, skad juz moga wyjsc), wychodzenia z basenu (lokiec, lokiec, brzuszek, kolano, kolano) itp. Daja tez odczuc jak to jest gdy wpadnie sie do wody w ubraniu a nie kapielowach - robia raz na jakis czas takie cwiczenia w ramach lekcji, ze dzieciaki maja przyjsc w pelnym ubraniu, plywaja pontownem po wodzie, najpierw w kamizelkach potem bez - tez zeby poczuc roznice itp). Owszem, u maluchow to jeszcze nie da efektow na dlugo, szczegolnei ta roznica w ubraniu, ale chodzi o to, zeby juz w glowie cos kielkowalo. No i to wszystko daje podstawy do daleszej nauki plywania i nie powiem, mi tez jako mamie dalo nieco wiecej pewnosci gdy jestem z dzieciakami w wodzie. Nie spuszczam ich i tak z oka, ale wiem na co je stac, nie panikuje itp. Takze ja poelcam goraco takie zajecia. Aha i coz, Hanka zaczynala na basenie wybitnie dla dzieci przeznaczonym. Jednak po przeprowadzce nauke kontunuujemy na basenie gdzie woda dosyc mocno chlorowana, bo sa tez tzw public hours, czyli publiczne godziny. Ale dajemy rade. Gogle (jeszcze Jaska trzeba przekonac, ale to mysle ze jak zaczna nurkowac... ;-)), w domu mycie i w sumie to te zajecia trwaja ok. pol godziny wiec jest okej. Wazne wiec tylko aby woda byla pod stala kontrola i o to warto zapytac przy orientowaniu sie co i jak. Np ile razy w ciagu dnia badaja poziemo chemii w wodzie itp itd.
  7. Zaliczylam wczoraj z Jaskiem pierwsza lekcje basenowa, bo o tym ze to nauka plywania to nie ma mowy jeszcze jakis czas ;-) Byla to wybitnie lekcja rozruchowa, pol godziny, raz na tydzien i poki co to bardziej na zasadzie oswojenia dziecka z woda, z roznymi wystuacjami. Przerabialam to juz te pare lat temu z Hanka i wiem, ze wazne aby dzieciak umial zlapac sie krawedzi basenu, "wiedzial" jak dzialaja odruchy przy wpadaniu do wody itp itd. Ale poki co to Jasiek mial gleboko w nosie wyciaganie raczek po zolte, kapielowe kaczuszki, ktore trener tak ochoczo dokola mlodego wrzucal ;-) Razem z nami byla dziewczynka dwuletnia (trzeci dzieciak z grupy sie nie odliczyl wczoraj) i tamta, Maya, lapala wszystkie kaczki jak szlo. Calymi garsciami, nareczami, prawie, ze w zebach trzymala ;-) A mlody? Wdziecznie tylko pokazywal paluszkiem gdzie kaczuszka jest i caly byl zainteresowany jakby tu z tego basenu dac noge :-p Lapanie kaczek, czyli cwiczenie wyciagania reki w danym kierunku w wodzie, olal zupelnie :-) A wiazc z basenu chcial o tyle o ile na plycizne, bo tam moze sobei sam poszalec na calego. Bo wody to on sie nie obawia w zadym wymiarze, wiec chodzi wybitnie o przekonanie mlodego, ze niechy choc sie postaral nieco wspolpracowac a nie tak ewidentnie olewac wysilki mamusi :-p Za to Hanka dzis po swojej lekcji - zadowolona, ma nowego trenera, chwalil ja bardzo. Z reszta, co tu kryc, bede skromna, Hanka jak na swoj wiek bardzo dobrze plywa. jak dla mnie jest przykladem, chodzacym i namaclanym, ze dziecko czteroletnie moze swobodnie plywac, nurkowac. W Pl sama zaczela juz plywac na plecach, czym mnie zszokowala bo do tej pory to pupa jej sie topila w tej pozycji Nie da sie ukryc, ze okoje z M jestesmy dumni z jej wyczynow w wodzie, a jak ratownik na basenie w Lodzi zapytal ile ona ma lat, ze tak plywa to juz wogole ledwo sie w drzwi spuchnieci z dumy zmiescilismy ;-)
  8. Kasza_____ gratulacje kobieto z prawem :-D To juz wiem czemu cie tu nie ma skoro krazysz po miescie :-) catherine____ bedzie dobrze, kochana! Gratuluje podwojnie i ja, bez zadnej zlosliwosci, a wrecz przeciwnie, rozumiejac obawy, co to bedzie (bo sama sie nieco obawialam podwojnej ciazy przy Jasku). Ale dacie rade, zobaczysz, wiara czyni cuda, a kobietki sa twarde jak trzeba. Znowu troche sie w zyciu poprzestawia, priorytety pozmieniaja, pouklada sie na zakladke, czas szybciorem minie i ani sie obejrzysz, a cala trojka bedzie sie razem bawila, a potem wszystkich poslesz do przedszkola lub szkoly Otrzasnij sie szybko z szoku i ciesz, ze poki co masz tylko jedna sztuke do "ogarniecia" A tak na serio, z perspektywa blizniakow teraz moze ci byc niewesolo na duszy, ale niech choc troche zrekompensuje ci to fakt, ze z tym kolejnym dzieciakiem juz jest latwiej. Buziaki ogromne dla ciebie i chowajcie sie teraz zdrowo
  9. No, oczywiscie nie nadrobilam, a mlodego trzeba podrywac, zbey na basen zdarzyc. Na szybko tyylko bo cofnelam sie i doczytalam. Tuncia_____ nie lekcewaz za chiny ludowe tej kolonoskopii. Krwawienie z odbytu, jakkolwiek krepujay temat, to powazna sprawa. Dobrze, ze czopki pomogly, ale to moze byc tylko kwestia zaleczenia tymczasowego. Coz, stresow masz od dluzszego czasu za dziesieciu, nie ma co mowic o higienicznym trybie zycia (glwonei psychicznego) i co tu kryc.... az sie prosi o chorobe jelit. Mam jednak nadzieje, ze nie trafi cie to dziadostwo do kompletu, ale na wszelki wypadek uwazaj co jesz, sprobuj zaobserwowac po czym cie rozdyma, masz uczucie ze ci cos "chodzi" po jelitach, ew kiedy ci krwawienie wroci. I tego unikaj! Na pierwszy ogien - nabial, glownie mleko odstaw, bo to w 90% przyczyna podraznien jelitowych jesliby u ciebie wychodzila choroba Krona albo colitis (to co ja mam, po polsku jakos podobnie). I jelsi kolonoskopia to dowiedz sie, gdzie mozesz liczyc zeby ci zrobili w znieczulenie. Jesli nie na zasadzie wylaczenia cie na samo badanie na 20min, to chociaz znieczulenie miejscowe! Trzymam kciuki
  10. witam. Mimo najszczerszych checi znowu nie wyrabiam z zyciem na zakretach. Wieczorem, jak mjuz mlode spia i chata nieco obrobiona to scina mnie z nog i nawet kompa nie chce mi sie odpalac. Moze teraz choc pare minut zczytam, czekam az sie Jasiek obudzi i potem z Hanka dluga na basen, potem sptkanie w jej nowym przedszkolu, potem kladzenie mlodych spac i wieczor... jak co wieczor :-d
  11. lusia____ jasiek spi regularnie, juz od dawna ma tylko jedna drzemke (ja wiem, ze 4-5 mies), spi od pk. 13 do 15:30, czasami nawet trzeba go budzic kolo 16-j, a jak sie budzi za szybko to go zostawiam w lozeczku i jeszcze dosypia. a nocki? standard: od ok. 19:30 tak ze 12-13 godzin. Ale teraz jednak nie zczytam wszystkigo bo mlody ma nerwa cos, chyba przez ten katar i musze sie zajac ekipa
  12. zaczelam czytac wczoraj o milosci w zwiazku i tez chcialam cos dorzucic od siebie. Ale dopieor teraz moze dam rade, bo wczoraj dzieciaki to mi na glowe wejsc chcialy ;-) Mlody zlapal jakis katar i go kuruje czarnym bzem i troche fenistilem w kroplach (mam z PL) bo go cos wysypalo :-o A Hania.... coz, czas najwyzszy zeby przedszkole ruszylo :-p A co do milosci, bycia razem. To co napisala Kasza tez mnie nieco zasmucilo, bo nie bije z tego nic wiecej niz przygnebienie i przybicie psychiczne, a ciezko mi taka Kasze "przyjac", bo z reguly mimo wszystkich oporow zycia i losu, tryska z ciebie energia i tylko czasmi czuje sie, ze powietrze z ciebie uszlo. Choc moze z drugiej strony inaczej odbiera sie slowo pisane niz bylo w zalozeniu? Co nei zmeinia faktu, ze okreslenie "milosc mojego zycia" pachnie mi ksiazkowym (romansowym) wyswiechtaniem. Przynajmniej w okresleniu samym w sobie :-D Czy zeby ktos byl miloscia zycia musi ciagle, 24 na dobe przyprawiac o motylki w brzuszku? Zawrot glowy? Zycie na rozowym obloku i w oparach milosci? Choc, Kasza, co tu kryc, ja w twoim wieku (sory ze to tak bardzo patronacko brzmi ;-) ) faktcyznei ciagle bylam w takim stanie, bo czas zakochania jeszcze trwal w najlepsze, nie bylo w zyciu rutyny, szarej, zwyklej codziennosci, dzieci (wiec bylismy dla siebei najwazniejsi i tylko na sobie samych skoncentrowani) itp itd. Teraz owszem, po latach czasmi zdarza mi sie tesknic do tego stanu euforii, ale tak tylko wiecie, wspominkowo i z odrobina czulosci. Bo nasza milosc przeszla wielkie zmiany, chyba zupelnie normalne dla ludzi bedacych razem juz nascie lat. Dojrzelismy i my, nasz zwiazek, to i uczucia nieco wytracily z zafascynowania. Teraz kocham go bo jest wspanialym czlowiekiem, mezem, ojcem i to co napisala Shila - jestem w stanie akceptowac jego wady (i pewnie dziala to w obie strony :-p ). Czasami gdy mysle ze mogloby go zabraknac to az mi skora cierpnie, bo M stanowi dla mnie opoke, wsparcie, moze zbytnio splycajac - staly i niezmienny "element" mojego zycia, jeden z tych trzech najwazniejszych :-D Jest jedynym facetem w moim zyciu, nie chcialabym byc z nikim innym, i mimo tego calego stazu - nadal potrafi mnie zaskoczyc czy to pozytywnie czy tez negatywnie, ale jakze bylo by nudno bez tej odrobiny niespodziewanego? :-) Mam nadzieje, ze razem sie zestarzejemy, ze soba a nie obok siebie, bedziemy nadal odkrywac inne oblicza i odslony naszej milosci, nadal patrzec w tym samym kierunku ale jednak tez i na siebie, a nie "przez siebie", pielegnowac swoja odrebnosc i prywatnosc, szanujac siebie wzajemnie, idac na kompromisy kiedy trzeba, dawac soebie buziaka na dzien dobry i na dobranoc i od czasu do czasu oczyszczac atmosfere jakimis fochem :-D Jesli to sie sprawdzi to u schylku zycia bede szczesliwa, ze ksiazkowa "milosc mojego zycia" byla tym wlasnie facetem
  13. mo i Kasza, przegapilam, ze wy te 4 kolka swoje to juz macie. Sorki ;-) Mam nadzieje tylko, ze Sam nie rozwali skrzyni biegow zanim ty zdasz to prawko ;-) Ale tak na serio, zycze poprawy nastroju. Mlody wstal, czas zaczac dnia czesc druga
  14. Kasza_____ no widzisz, ja do FW mam przyslowiowy rzut beretem bo ok pol godziny za kolkiem to w TX takie nic i po rownym i wogole. Komore ci oczywiscie wysle, ale na priva. Chetnie z toba pogadam no i serdecznie zapraszam w nasze regiony. Nocowac gdzie jest, weekendowo tym bardziej. Swieto Dziekczynienia to troche odlegly dla mnei termin ale jak dotad to nie mielismy zadnych wyjazdow w tym okresie, wszedzie dziki tlum i wogole ble, a Hanka zaraz po ma urodziny. Takze na chwile obecna, planow niet z naszej strony. A czy Sam ma wolne na uczelni wtedy? Bo M normalnie do roboty zasuwa i chyba piatek po swiecie tylko ma wolny. No a z prawem jazdy, do trzech razy sztuka najwyrazniej :-D W koncu sie uda A cztery kolka swoje bedziecie miec? Bo pamietam jak pisalas, ze moze pozyczone auto od tej kolezanki, ktora miala wyjechac z rodzina. A te tutejsze "pekaesy" to wlasnie ponoc koszmar :-o
  15. ewcisko______ no i ty sie doczekalas pierwszych kroczkow :-) Gratulacje dla Wiki :-) Piszesz o lalce. Hanka ma taka w PL, tez zadna firmowa, dostala ja jakos ze dwa, moze i trzy lata temu na imieniny (ktore zawsze swietujemy w PL). Ona sama lalkami zbytnio sie nei bawi, ma pare, ale raczej obrastaja kurzem :-) Za to Jasiek..... Jak dorwal te lalka w Pl to ostro z miejsca kombinowal jak jej smoka wcisnac, butle, lapal za raczki, stopy (bo wtey lalka mowi rozne slowa), obracaj ja w te i z powrotem :-D Wozki dla lalek to tez jego spoecjalnosc! W Pl jest taka spacerowka lalkowa, to jak juz lala sie powozila to wylatywala z wozka szerokim gestem, a szanowny pan Jan wciskal swoja doopine w ten wozek i kazal sie pchac po korytarzu :-D Widok bombowy, bo mlody faktycznie na wcisk, ale szczesliwy jak nie wiem co, a i wozek - ku zdziwieniu wszystkich, nie puscil na szwach :-p Potem nastepowala zmiana bociana, mlody wyplatywal sie z wozka, gestem ponaglal Hanke zeby usiadla (jej cos latwiej sie bylo zapakowac, tylko z nogami miala wiekszy problem ;-)) i ON pchal Hanke po korytarzu. A piskow i uciechy bylo po pachy :-) W domu sa dwa wozki lalkowe (na szczescie), ale niestety bez mozliwosci skorzytania z nich jako srodka lokomocji dla Jaska ;-) Takze i my przerabialismy w PL wianie ze wszelkimi wozkami na placach zabaw, pakowanie sie do takich jezdzikow-rowerkow (b. popularne w PL), macanie wszelkich normalnych rowerow i wozkow itp itd. Po co mu piasek i hustawka skoro zawsze w okolicy bylo tyle innego dobra :-D
  16. nemezis_______ przytulam cie bardzo mocno i serdecznie Trzymam palce zebys ciaze donosila chocby lezac plackiem Mamo E______ uf, z lampa - dobrze, ze zadzialal instynkt i skonczylo sie tylko na dziurach "materialnych" :-o Nie da sie w chacie miec mlodych ciagle na oku - cos o tym wiem, czlowiek ma wrazenie ze juz pozabezpieczal co sie da, zbey nie musiec ciagle chodzic krok w krok za szkrabem, a tu prosze :-o ganetka_____ zdrowka dla Beniego Mam nadzieje, ze biegunka do podrozy mu minie. A oprocz picia to jaka diete zaaplikowala ci pediatra? U nas podzialalo rewelacyjnie BRAT (banan, ryz gotowany na wodzie, applesouce czyli gotowane jablko, tost). Trzymam palce za pakowanie w tym calym zamieszaniu, podroz i odezwij sie szybko co i jak w PL sztorm_____ oj zazdroszcze tych grzybowych wypadow w gory. Raz, ze polazic po lesie mozn, dwa, ze w gorach, a trzy - jeszcze grzyby do tego - wszystko w jednym co mi sie marzy :-D Nasz Jasiek poki co w PL zdarzyl zaliczyc samodzielne zbieranie jagod :-D :-D :-D Wygladal wprost rewelacyjnie, bo probowal sam sobie z krzaczkow zrywac i odzywiac sie samodzielnie, pieknie byl umorusany. No i nei powiem, swietnie sobie radzil z poruszaniem sie po lesie, ja tylko zawalu dostawalam ze wzgledu na te wszystkie wystajace z poszycia patyki, na ostro w gore :-o Dziewczyny, dzieki za odzew w sprawie mowienia :-) Wychodzi na to, ze nie ja sama jeszcze na etapie rozszyfrowywania prywatnego narzecza syna :-) I u czescie podobnie jak i u nas - wystapilo cos jakby cofniecie: kiedys dzieciak mowil wiecej, a teraz mniej. Ja to sie smieje, ze traz moj Jasiek jest tak zaaferowany opanowywaniem chodzenie w pionie (probuje juz biegac, co wyglada przekomicznie), ze mowienie odlozyl sobie na pozniej :-)
  17. Ja jeszcze raz z tabelka, bo nie zmienilam wieku i wyszloby, ze mlody w wieku 9 mies bije takie rekordy ;-) A ze duzy to fakt, generalnie to chyba tylko glowa miesci mu sie w siatce centylowej, reszta - poza. Ale fakt, jest proporcjonalny wiec to dobrze. Ale teraz mozecie sobie wyobrazic moje szczescie zelody w zasadzie juz sam, na dwoch zasuwa :-p Owszem, czasami jeszcze trzeba go wziac na rece, ale to na chwile i z reg "na biodro" posadzic bo inaczej to awaria. 3 tyg temu chrzcilismy malego i nastepnego dnia i ja i moje siostra (chrzestna Jaska) mialysmy zakwasy w lewej rece od trzymania mlodego na biodrze :-) Ale w sumie, z naszych domowych pomiarow wychodzi, ze przez 3 mies w PL mlody urosl ok 5cm a przytyl tylko (?!) cos w okolicy kilograma. Takze jest swiatelko w tunelu moje drogie :-D Pimach...............Antoni....10.05.....2850/54......... ................... Fasolkowa mama...Kinga....21.05....3350/54........13//17..11,9kg//81 lilianka09.........Malwinka..21.05....3600/56...........1 3..... .9250//74 zizu77.............Zuzia......21.05....3330/56.........12 /12....10kg/77 Carmen37...... Witold......23.05...3500/55........12//10.....10800//78 Mum2be.............Tymus......23.05.....2860/52......... 1//28........// Monik85............Natalka....24.05.....3300/55......6/7 .....6970 /70 Dunia77............Jaś.........24.05....3465/51...... ...15 ....14,9kg/85 czarunia............Wiktoria...29.05.....3250/52........ .1//22........// Apsika...............Michałek....01.06....3380/56...... . ..1//20........// Klunia................Julia.........03.06....2789/...... ......1//18.......// catherine_.........Laura.......05.06.....2950/50......... ./.....9350//75 Biała_czekoladka..Kubuś.......08.06....3140/53.......9 . .9360//73 Kasza22.............Marianne...08.06....2900/........10/2 0. ..9.000//73 Anaconda_a.......Magda.......11.06....4100/59........5 /15.....///8500 tuncia.............Mateusz.....11.06...2980/51........13/ .......11kg/86 Zakochana mama..Kornelia.....11.06...3250/57......10/1....10400/79 AniaP..............Martusia.......13.06....3310/50.....12/02 ....11000/77 Ewcisko............Wiktoria...13.06....3270/57..... .13//23....9300//81 Shila2.................Filipek......14.06....4240/58.... 8/21.....12350/79 Marteeeczka.......Malaika.....15.06....3800/57.......... .... ..6300/66 takietam...........Antosia.....15.06...3090/51......12/ 20......11800/78 jolaa.................Kubuś........15.06....3850/58....1 1//15..10.5/84 annnnnnna.........Michał........16.06....3360/??......8 / 12......8880/73 Gonia................Emilia........16.06....3040/50..... .14.....10.4//78 gonzallo.............Jaś...........17.06....3550/55.... . ...1//4........// MantraElle..........Alex..........17.06....3370/51.....10 ....9.750//77.5 Mama E...........Alexandra...19.06....3526/53...........12//9.. 9570// myszka79.......Maja.........21.06....3212/51.......10 /00.....11000/ 72 kasiulaaa25.........Julia.........22.06....3450/57...... ..0//29........// jagoda369......Bartek........23.06....3600/58........0// 28..13/85 nemezis2682.....Milena......24.06.....3300/54....... 10/02....8900/76 Sztorm............Jaś.......25.06.....3550/56..... . 12/5/5 .. ..10,1/77 ediaaa ..............Kinga.......26.06.....3090/55........0//25.... ....// gaanetka.........Benjamin...27.06.....3500/51....10/29.. ...10/76 wiki3010...........Dominik.....01.07.....3740/59.......3 //0....5970// lusia.79.............Ewa.........01.07.....3650/56...... 7/16 ...9000//74 kolorowymotylek..Julia........08.07.....3458/54.......6/ .9200.....//73. attillaMama.......Wiktoria ........ ......3250/ ............./.....8700//73
  18. Gonia___ dzieki za tabelke :-D Pimach...............Antoni....10.05.....2850/54......... ................... Fasolkowa mama...Kinga....21.05....3350/54........13//17..11,9kg//81 lilianka09.........Malwinka..21.05....3600/56...........1 3..... .9250//74 zizu77.............Zuzia......21.05....3330/56.........12 /12....10kg/77 Carmen37...... Witold......23.05...3500/55........12//10.....10800//78 Mum2be.............Tymus......23.05.....2860/52......... 1//28........// Monik85............Natalka....24.05.....3300/55......6/7 .....6970 /70 Dunia77............Jaś.........24.05....3465/51...... ...9/0 ....14,9kg/85 czarunia............Wiktoria...29.05.....3250/52........ .1//22........// Apsika...............Michałek....01.06....3380/56...... . ..1//20........// Klunia................Julia.........03.06....2789/...... ......1//18.......// catherine_.........Laura.......05.06.....2950/50......... ./.....9350//75 Biała_czekoladka..Kubuś.......08.06....3140/53.......9 . .9360//73 Kasza22.............Marianne...08.06....2900/........10/2 0. ..9.000//73 Anaconda_a.......Magda.......11.06....4100/59........5 /15.....///8500 tuncia.............Mateusz.....11.06...2980/51........13/ .......11kg/86 Zakochana mama..Kornelia.....11.06...3250/57......10/1....10400/79 AniaP..............Martusia.......13.06....3310/50.....12/02 ....11000/77 Ewcisko............Wiktoria...13.06....3270/57..... .13//23....9300//81 Shila2.................Filipek......14.06....4240/58.... 8/21.....12350/79 Marteeeczka.......Malaika.....15.06....3800/57.......... .... ..6300/66 takietam...........Antosia.....15.06...3090/51......12/ 20......11800/78 jolaa.................Kubuś........15.06....3850/58....1 1//15..10.5/84 annnnnnna.........Michał........16.06....3360/??......8 / 12......8880/73 Gonia................Emilia........16.06....3040/50..... .14.....10.4//78 gonzallo.............Jaś...........17.06....3550/55.... . ...1//4........// MantraElle..........Alex..........17.06....3370/51.....10 ....9.750//77.5 Mama E...........Alexandra...19.06....3526/53...........12//9.. 9570// myszka79.......Maja.........21.06....3212/51.......10 /00.....11000/ 72 kasiulaaa25.........Julia.........22.06....3450/57...... ..0//29........// jagoda369......Bartek........23.06....3600/58........0// 28..13/85 nemezis2682.....Milena......24.06.....3300/54....... 10/02....8900/76 Sztorm............Jaś.......25.06.....3550/56..... . 12/5/5 .. ..10,1/77 ediaaa ..............Kinga.......26.06.....3090/55........0//25.... ....// gaanetka.........Benjamin...27.06.....3500/51....10/29.. ...10/76 wiki3010...........Dominik.....01.07.....3740/59.......3 //0....5970// lusia.79.............Ewa.........01.07.....3650/56...... 7/16 ...9000//74 kolorowymotylek..Julia........08.07.....3458/54.......6/ .9200.....//73. attillaMama.......Wiktoria ........ ......3250/ ............./.....8700//73
  19. barbara29_____ moje dzieciaki "hodowane" na samej wodzie, soki omijam szerokim lukiem, ale oczywiscie Hanka jakies slodycze juz jada, ale Jaskowi jeszcze ograniczam. Mimo iz myslalm, ze bedzie gorzej, bo sie bedzie dopominal, awanturowal jak Hania bedzie jadla itp. Ale okazuje sie, ze mozna te 15 mies poki co bez slodyczy jako takich, bez czekolady. Jedyne co dostaje to lody - jelsi chodzi o rzeczy stricte slodkie (no i to co w warzywach i owocach jest naturalnie). Takze w temacie slodkosci to ja nie pomoge, choc jesli juz babcie rece swedza i wiesz, ze duzo nie zwojujesz, to niech to juz bedzie kawalek czekolady niz landrynek czy lizak. Miod - ja nie podaje, bo tutaj wogole nie zalecaja dzieciom do roku (silny alergen), a nie mamy tez w domu tradycji ani jedzenia ani picia. Skoro dajesz jako srodek wzmacniajacy odpornosc to pamietaj - nie podgrzewaj w zaden sposob bo to co najlepsze w miodzie "zyje" tylko w normalnej temp. No i tak samo jak z czekolada - jesli zakwalifikujesz miod do kat slodyczy to juz lepiej dawac go niz cos "sztucznego". Grunt to pilnowac zeby choc troche zeby mlodej myc. I jesli da rade, nie dawac tego pic na noc i nie przez smoka. Jelsi chodzi o wzmacnianie odpornosci. Miod, jogurty naturalne (z zywymi kulturami bakterii), pro- i prebiotyki i naturalny sok z czarnego bzu (w PL udalo mi sie raz kupic w aptece, ale szybciej w sklepie Herbapolu lub jakims innym zielarskim). Hanka dostaje ten syrop codziennie w okresie jesienno-zimowym, a Jasiek - jak go cos zaczyna brac (bo poki co to byl za maly zbey dostawac ciagle).
  20. Przedszkole przyklepane :-D kamien z serca i tylko pozostaje miec nadzieje, ze program bedzie realizowany taki, o jakim mowila dyrektorka :-P A ze w tym przedszkolu mocny nacisk klada na czytanie to moze Hanka tez zacznie - i spelni sie jej marzenie, ze bedzi emogla sobie sama czytac ksiazki :-D Barbara29______ okres negacji, "bunt dwulatka" - cwiczymy cierpliwosc juz teraz :-) Moze byc goraco za pare miesiecy ;-) A co do klamania to nie nazywajcie dziewczyny tego w ten sposob, bo dzieciaki nei robia tego na zlosc, starajac sie ukryc prawde. Rozwijaja swoja wyobraznie i tyle :-p Dziewczyny - czy tylko moj Jasiek jest taki niegadajacy?! On tylko nadal "ama ama", mama, tata i to w zasadzie wsio. nawet "daj" ani "nie ma", czasmi moze jakies "ba" jak cos wywali na podloge. W sumie to nie pamietam jak bylo z Hanka w tym okresie, czy ona juz mowila i ile. Ale jelsi chodzi o mlodego to poki co nie ruszyl jeszcze z mowa (za to Hanka aktualnie nawija za dwoje :-p).
  21. mantraElle_____ ty nadal w PL? O, ja teraz ci wspolczuje tych ostatnich dwoch tygodni bo przynajmniej w moim przypadku to juz takie stanie w wielkim rozkroku. Tutaj jeszcze radosc, ze rodzina, ale i juz zmeczenie maratonem, a z drugiej strony juz odliczanie niemalze sekund zeby wrocic na swoje, do swojej normalnosci, codziennosci, bez zycia na walizkach, bez dostosowywania sie do innych itp ;-) Napisz, jak znajdziesz spokojna chwile, jak udal sie wogole ten wyjazd? Jak udalo ci sie ochronic swoje zasady zycia i zywienia Alexa przed naporem babc i rodziny? czy bardzo musialas opierac sie pogladom pokolenia naszych mam, ktore "wiedza lepiej" ;-) Carmen_____ ja do ciebie raz jeszcze, bo byc moze znowu przegapilam. masz juz jaskas strone w sieci gdzie mozna ogladac te twoje zaproszenia? Jakies projekty? No i na czym teraz soicie jesli chodzi o wasze zycie w PL czy w Irlandii? Piszesz, ze M spisal sie super na weselichu, ze opiekowal sie synkiem a ty moglas poszalec. Tzn ze u was zaczelo sie jakos ukladac? Choc z tego co pisalas wczesniej, to twoj M akurat raczej nie mial oporow przed obowiazkami zwiazanymi z Witkiem, jelsi juz byl na miejscu. Czesciej to chyba byla roznica metod i podejscia? Dobra, tyle u mnie na razie. Mlodsza ekipa wstala, czas wiec zajac sie soba i zyciem. Moze dzis odbebnie wizyte u pediatry, z przesunietym "czekapem" z 12 na 15 miesiecy. Czy ktoras wie moze gdzie jest nasza ostatnia tabelka z dzieciakami?
  22. co do zmiany hasla i dostepu do bloga. Rozumiem podejscie catherine i jej meza, sama mam opory przed publikacja zdjec w sieci. Natomiast jesli zmieniemy haslo zeby mialy dostep do bloga tylko te z nas, ktore tam maja swoje zdjecia i jesli tak chce wiekszosc - to ja tez jestem za. Przy czym, z mojej storny to nie ma nic wspolnego z tym, ze ciesze sie, ze catherine jednak sobie z nami pisze :-) Czy tylko ona, czy jeszcze inne dziewczyny, ktore blog tylko odwiedzaja jako "goscie" :-D Dodam, ze jelsi o mnie chodzi, to na bloga zagladam sporadycznie, a wazniejsze dla mnei jest to co tutaj sobie piszemy i o czym dyskutujemy :-D
  23. witajcie kobietki :-D Ja znowu pewnie na szybciora, zanim mi dzieci nie wstana, bo potem czasu brak (jeszcze mnie straszy z kata sterta do sprasowania :-p). A i nagle, zupelnie niespodziewanie musze szukac dla Hanki nowego przedszkola, bo tuz po powrocie okazalo sie, ze wlascicielka jej poprzedniego przedszkola podjela decyzje o zamknieciu placowki! A jeszcze w maju bylo wszystko cacy i nawet slowem nie pisnela, ze wogole bierze taka mozliwosc pod uwage :-o A biorac pod uwage fakt, ze Hanka teraz juz pre-k, czyli ostatnia grupa przed zerowka no i wrzesien na dniach (a normalnie zapisy sa w lutym-marcu) to tak troche na biegu to robie i szybko, zeby jej cos porzadnego znalezc. Jakas obpcja sie pojawila, dzis jeszcze jedno miejsce do obdzwonienia. Takze mala karuzela :-D Dziewczyny, czytam o waszych problemach z M-ami i tak mnie ten temat atakuje ze wszystkich stron, bo i w realu tez kolezanki maja problemy podobnego kalibru. Co sie dzieje? Czy moze zawsze tak bylo, ale dzialo sie gdzies dalej, poza mna? A czy ja jestem ta glupia i naiwna, ze nadal, mimo wszystkich cudzych historii, ufam mojemu M, nie mysle go sprawdzac w zaden sposob, szpiegowac czy wypytywac. Ze spokojnym sumieniem w zasadzie co rok zostawiam go na 2 mies samego, pozwalam na rozne meskie wyjscia od czasu do czasu i jest dobrze. Przynajmniej tak mi sie wydaje :-p Miedzy nami jest dobrze, moze juz nie codzien tak iskrzy jak te dziesiec lat temu, ale nie jest nudno, nie zyjemy obok a razem, dzieciaki sa i sa nasze wspolne (zarowno do zabawy jak i obowiazkow i wszelkich decyzji), jakos ten zyciowy wozek sobie pchamy czy ciagniemy :-) Mam tylko nadzieje, ze z tym moim zaufaniem nie dostane kiedys kopa, ze powiedzenie "ze wszyscy faceci to swinie" nie uderzy i w moje zycie. Ot, taka dygresja, w temacie mesko-damskim. Mam nadzieje, ze pouklada sie wam wszystkim tak, jak wam bedzie najlepiej. Shila____ ciesze sie, ze u was sie wyprostowalo, bo pamietam, ze i tobie bylo ciezko i niewesolo. Tuncia____ przepraszam, ale z kazdym kolejnym postem w temacie twojego M przestaje go lubic coraz bardziej :-o Poprostu w moim mniemaciu (i mojego M) sa tamty, na ktore sie nie zartuje. Np. nigdy, nawet w najwiekszej klotni z zadnej ze stron nie pada u nas "grozba" rozwodu, bo jesli by juz sie pojawilo to znaczy, ze kwestie rozpatrujemy na powaznie, anie rzucamy slow na wiatr. Stad tez moje totalne zatkanie, ze oddalby dzieci do domu dziecka - szok! Nie na moje poczucie humoru widocznie i coz, pisalysmy juz o tym nie raz, ja bym go porpostu na zimno z dziecmi zostawila - tym bardziej, ze tarz w gre wchodzi twoje zdrowie. Pewnie cierpialabys jako mama, ale do jasnej pogody, to tez sa jego dzici i niech ksieciunio, pan i wladca zacznie zyc normalnym zyciem a nie unosic sie na chmurce, bo on pracuje... a ty - nie?! Uh, znowu sie gotuje, ale ten temat pojawia sie z roznych stron po raz kolejny i juz nie wiem jak kobiety moglby walczyc o swoje!
  24. tyle narazie i lece po pieczywo, bo jakos sie jeszcze nie wdrozylam w zakupy i okazalo sie, ze niedzielne sniadanko a i owszem, ale bez chleba bo wyszedl :-p
×