Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dunia77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Dunia77

  1. Kochane, Jak co roku, ida Swieta... Bez wzgledu gdzie jestescie, geograficznie, fizycznie, psychicznie czy psychologicznie, czy wyznaniowo, zycze wszystkim Wam duzo zdrowia. Przede wszystkim zdrowia, zdrowia kazdego rodzaju Cierpliwosci i wyrozumialosci dla siebie samych. Cierpliwosci, wyrozumialosci dla ludzi, ktorych kochacie. Wiary we wlasne sily i mozliwosci. Sily i zdolonsci przebaczenia zarowno samym sobie jak i innym ludziom. Zdolnosci zrozumienia, oswojenia zycia, rzeczywistosci, innych ludzi, ich przekonan i pogladow, ale jednoczesnie przekonania o tym, ze marzenia, wierzenia i to co w sercu - ma szanse spelnienia sie. Zycze Wam, zebyscie w chwilach slabosci, zwatpienia "w sens" znalazly w sobie i waszych bliskich wiare i pewnosc, ze jestescie niezastapione, najwazniejsze i najlepsze na calym swiecie Zeby Wasza codziennosc, takze ta swiateczna, niosla ze soba iskre dziecinnej naiwnosci, nieskalanej radosci i serca, otwartego na wszelkie dozanania... Waszym najblizszym zycze tego samego :-D
  2. Kasza___ ja co do zasady co do broni to sie zgadzam. I stad moj metlik w glowie. Bo po 8 latach tutaj wiem, ze nie da rady przelozyc prawa jakiegokolwiek innego kraju, prawa dot posidania broni, na Stany. Parafrazujac wczorajsza opienie Michaela Moore's, za pozno na to. Tutaj prawo to jedno, ale egzekucja tego prawa - to drugie. Dobrze byloby to prawo ograniczyc i nieco zmodyfikowac zapis 2 poprawki do konstytucji (na co wszyscy za sie teraz powoluja), nie te czasy, nie te realia. Zgadzam sie i podpisuje wszystkimi odnozami. Ale jak to wyegzekwowac w tym kraju? Odebrac bron tym, ktorzy posiadaja - zapomnij, zejda do podziemia a nie oddadza, szczegolnie tutaj, na poludniu. Jak ograniczyc szara strefe handlu bronia? Czy wprowadzenie restrykcji dotyczacy zakupu broni wystarczy? Na pewno nie zaszkodzi, ale powtorze - co zrobic z tymi ganami, ktore juz trafily pod strzechy?! Temat ciezki, skomplikowany i jak dla mnie - bez rozwiazan skutecznych. Moj M powtarza, ze to nie bron zabija, tylko ludzie. Owszem, ma racje, ale jak zapewnic to, ze dostep do tej broni maja tylko ci "wlasciwi" ludzie? Ze bron zostanie uzyta przez "wlasciwych" ludzi tylko we "wlasicwym" momencie? Wiem, ze to pytania bez odpowiedzi i nie tacy jak ja probuja znalezc na to odpowiedz, rozwiazanie, ktore da sie zdrozyc w zycie. Mysle, ze z cala pewnoscia moge stwierdzic, ze matka tego szalenca z cinnecticut, ktora teraz opisuja jako kolekcjonera broni, w zyciu nei przypuszczala, ze jej hobby moze miec taki final. Byc moze ona byla tym "wlasciwym" czlowiekiem do posiadania broni, ale wlasnie... jesli mieszkal z nia syn, o domniemanych zaburzeniach osobowosci, to czy na pewno ona byla ta "wlasciwa" osoba? Jak uniknac takich sytuacji? Da sie? Nie twierdze, ze rozwiazaniem najlepszym jest polozyc rece po szwach i siedziec cicho. Nie. Tylko nie widze realnego rozwiazania tego problemu w Stanach. Jest za pozno. W Europie zawsze, w takiej sytuacji aspekt "swobodnego" dostepu do broni mialby zdecydowanie mniejsze znaczenie. Ale.... Szalency sa wszedzie, znajda droge do realizacji swoich planow. Nikogo ani niczego to nie usprawiedliwia. Uzmyslawia mi tylko fakt, ze o ile szalency chyba na swiecie byli zawsze to na ich dzialania teraz narazona jest moja rodzina, moje dzieci. A posiadanie dzieci zmienia prspektywe postrzegania swiata w kazdym wymiarze. Zmienia sie kaliber szalenstwa a tym samym kaliber mojego niepokoju o ich bezpieczenstwo...
  3. dawno mnie nie bylo, wiem. Ale dzis zupelnie z innej "beczki". Chce sie "wygadac". Wiecie o kolejnej masakrze (chcialam napisac strzelaninie, ale to za slabe) w Stanach? U nas jeszcze dzisiaj, u was juz wczoraj. Tym razem strzaly padly w podstawowce, daleko ode mnie, na wschodnim wybrzezu. U nas - rano. I trzesie mnie nadal. Nie potrafie poradzic sobie ze swiadomoscia, ze szkola moze stac sie miejscem, w ktorym moje (?!) dziecko zginie?! Do tej pory nawet Bieslana nie ruszyla mnie tak bardzo. Raz, ze wtedy nie mialam dzieciakow w wieku szkolnym, a dwa - ze to bylo daleko, w innym kraju. Teraz, mimo, ze nadal geograficznie daleko - ruszylo mnie bardzo. Wiem, ze nie tylko ja sciskalam swoja pierwszoklasistke ze zdwojona sila, gdy mialam ja juz w domu... Czytalam rozne opinie, komentarze osob mniej lub bardziej znanych. Ludzi, kotrzy mieszkaja, zyja w USA albo ktorzy tutaj nigdy nie byli. Ludzi, ktorzy mieszkaja w polnocnych stanach i ludzi, ktorzy zyja "obok" mnie. Rozne konstelacje socjologiczne, polityczne, kulturowe. Wszyscy sa zszokowani, przytlumieni tym, co sie wydarzylo w Newtown. W moim otoczeniu, badzo, bo wszyscy mamy dzieci w wieku podstawowkowym (i po raz pierwszy czuje, ze nie gra roli odleglosc na mapie tak, jak powiazanie osobiste, jakis punkt stycznosci z ofiarami). Po raz kolejny przez najblizsze dni bedziemy zyc dyskusja o dostepnosci broni w Stanach. I po raz kolejny robimy wszyscy rachunek sumienia w tym temacie. Ja sama mam metlik w glowie, a nie chce teraz tego tutaj wam rozkladac na czynniki pierwsze. Chcialam sie tylko podzielic z wami tym, ze tak samo jak mnie dzisiaj moje dzieciaki zdarzyly wkurzyc od powrortu do domu do polozenia ich spac i tak jak para szla mi uszami, tak samo mialam swiadomosc, ze sa ludzie, ktorych dzieciaki juz nie doprowadza do szewskiej pasji i ktorym tego bedzie brakowac do konca zycia..... Za swoja szewska pasje w dniu dzisiejszym jest wdzieczna... Connecticut, Texas - daleko na mapie. Ale przed koncem dnia szkolnego automatyczna wiadomosc telefoniczna od glowy lokalnego kuratiorium (chyba tak to mozna przelozyc na polskie realnia) odnosnie wydarzen w Newtown. Slowa wsparcia, pociechy, ale glownie zapewnienie dla nas, rodzicow "lokalnych", ze systemy bezpieczenstwa i protokoly postepowania "na wypadek" w szkolach sa na biezaco sprawdzane, dokumnetowne, a co najwazniejsze - cwiczone razem z uczniami i nauczycielami. Jakkolwiek to sie ma do rzeczywistego zabezpieczenia "na wypadek" (a wysylajac po weekendzie dzieciaki do szkoly i przedszkola musze wierzyc, ze to co na papierze przeklada sie na zycie.......) fakt, ze wydarzenia setki kilometrow od nas nie pozostaly bez echa jesli chodzi o rodziecielskie zwatpienie i przestrach - to odzew ze strony wladz szkolnych ma znaczenie. Psychologiczne. Ma. Jednak dzis, zadnych wiadomosci z dzieciakami nie ogladalismy. Janek jak Janek, ale Hanka za duzo juz rozumie i lapie z TV....
  4. tylko aktualizuje suwaczki Sztorm___ dzieciakow to ty sie nie wyprzesz :-D Super rodzinka. Tuncia___ ciesze sie, ze Mati tak sobei dobrze radzi Nadal trzymam kciuki, zeby tobie wystarczylo sily o caly domowy "dobytek" dbac i miec chwile oddechu dla siebie. Jak Nikus z bratem? Wiecej juz mowi, mniej choruje (tfu, kolejna jesien za pasem...)? Jak zdrowie M?
  5. czesc dziewczyny, Carmen wywolalas mnie :-D Podczytuje, choc przyznaje, ze mialam dluga przerwe. Ale duzo przez ten czas nie przybylo na forum, chociaz ciesze sie, ze nowe wiadomosci co rusz sie pojawiaja. Kasza___ serdeczne gratulacje! No to bedzie Pandna na bis (tudziez Pandziorek). Trzymam kciukaski, zbey ta druga ciaza przebiegala bez bolowo, bez wymiotnie i jak po sznurku. Zawsze, dziweczyno, masz energii za pulk wojska to i teraz ci sie przyda - niech cie nie opuszcza w dniach sennych, niepozbieranych i marudnych (choc ciezko mi sobie ciebie taka wyborazic) ;-) Przepraszam, w tym roku znowu nam nie wyszlo spotkanie w Wawie. Moj pobyt w PL w tym roku obfitowal w rozne rodzinne wydarzenia, o raczej duze sile razenia, ze tak powiem i serio, przez 3 miesiace w PL nie wiem czy moze 2-3 razy zajzalam na forum. A jak juz sie zaczelo uspokoajac i prostowac, wszlekie nowiny jak z armaty juz zostaly we mnie wystrzelone, to tez nie mialam glowy, cieszylam sie cisza i spokojnem na ile mi dzieci pozawalaly. Anaconda_____ oj, u ciebei duze zmiany, ale sadzac po tonie wypowiedzi - na dobre, na lepsze. Ciesze sie, ze znalazlas w sobie sile i zdecydowanie, zeby odejsc od faceta, ktory nie byl wart ani ciebie ani malej. Ostatnio troche tak bardziej z bliska dotknelam kilku rozwodow i nabralam chyba jeszcze wiekszego szacunku do kobiet, ktore potrafia - w roznych wlasnych sytuacjach zyciowych - postawic na swoim. Gratulujew ciazy! Zycze tego samego co napisalam wyzej, dla Kaszy. A co u nas? Generalnie bez zmian. Wakacje u dziadkow w tym roku, jak pisalam, obfitowaly w "niusy" i zdarzenia, ale z drugeij strony - jelsi chodzi o mnie i tylko mnie, to odpoczelam. Wieksze dziaciaki, nadal owszem uczepione spodnicy, ale jakos juz moze nie wzbudzaja takiego "przerazenia" u dziadkow. Moglam ich zostawic na tgroche, mialam wiecej swobody. Takiej codziennej, ot, chocby rano zanim dzien sie rozkreci, polezenie w lozku z ksiazka bez koniecnzosci lecenia na leb na szyje i szykowania sniadania.... Suma sumarum, bylo fajnie, ale wracalam jak zawsze na swoje z ulga. Aha, Carmen, nam Jasiek podlalpal zapalenie ucha w PL. Na szczescie "tylko" zewnetrznego, ale zwiedzilam co swoje laryngologow.... Bo zanim sie wyklulo to troche potrwalo, a jemu juz dokuczalo. Bez goraczki, bez rozbicia ogolnego, tylko coraz mocniej bolalo. A ze mlodego z wody wszelakiej to wolami sie wyciaga wiec i pewnie z jakiegos basenu cos przywlokl. na szczescei krople pomogly i jest spokoj. Wam tez zycze dobrych lekarzy ;-) A teraz co? Hania w pierwszej klasie, Hania Humorek to powoli zaczyna byc jej domowe pseudo.... Janek w przedszkolu, 5 dni w tyg tak na pol dnia, do 1j. Uwielbia przedszkole i trudno uwierzyc,z e jeszcze pod koniec sierpnia w zasadzie nie mowil po ang. Za to polski w PL poszedl mu blyskawicznie. Zaczal tak pieknie mowic, ze nawet teraz, juz po dawce angielskiego, lepiej chyba i latwiej, plynniej mowi niz Hanka. Angielksi juz tez odblokowal i teraz w to wszystko jeszcze wrzuca hiszpanski, bo ma w przedszkolu.... Spiewa, tanczy, wlaczy czym sie da i kiedy sie da, testosteron paruje przez skore i.... nie slucha sie na potege. Chwilami mam wrazenie, ze moj dzien z nim sklada sie glownie z podniesionego glosu i grozb.... Fakt, ze po "doskonalej" siostrze, to nwet spokojny chlopak bylby dla mnei chyba ze bardzo, a taki rozrywkowy to chwilami mnie przerasta. Ale to nie to ze jest zlosliwy, nie. To normlany trzylatek, tyle ze uparty jak osiol czasami. M na mnie czasami warczy, ze ciagle na niego krzycze, ale czasmi w weekend np jak ma okazje zobaczyc jak mlody totalnie mnie olewa to i jemu slow brakuje. Na szczesie ojciec jeszcze jakis posluch u dziec ma :-) Co jeszcze? Aha, mlody lapie jezyki szybciorem, ladnie nuci wiec moze ma po M i dwoch babciach dobry zluch muzyczny. No i plywa... Dziweczyny i to jak plywa :-P Teraz bedzie przerwa na moje puchniecie z dumy ;-) Juz w wakacje gdy bylam z nim na wczasach i byl taki basen moze 9mx8m i mlody plywal sam cala szerokosc na 2 oddechy. Ludzie pytali ile on ma lat :-) Dodam, ze na caly basen dzieciakow tylko moja dwojka bez zadnych plywaczkow, kolek i innych ochraniaczy wodnych.... Hanka robila wrazenie jak sie ja pogonilo, zeby pocwiczyla porzadnie plywanie. Tak to sie bawila, nurkowala, skakala, ale jak odpalila swojego kraula to az jeden gosciu na brzegu liczyl jej w ile sekund przeplynie basen :-) A na Jaska to generlanie byl wytrzeszcz oczu (na mnie tez, bo jakos tak za malo widocznie przejmowalam sie, ze dzieciak mi do bsaenu skakal, schodzil pod woda do dna, "meczyl" sie plywajac...). Pod koniec "turnusu" to niektorzy rodzice juz ambicjonalnie dawali "Zobacz, Jas jest mlodszy tyle od ciebie, a jak juz plywa".... Nie powiem, fajnie byc dumnym ze swoich dzieciakow, z czegos w co sie zainwestowalo wlasny czas, zapal, sile. Ze teraz juz sa efekty. Janek po wakacjach z miejsca przeskoczyl jeden poziom w lekcjach plywania, a Hanka jest w druzynie klubowej, w ktorej jest jedna z mlodszych dziewczyn Dobra, spuchlam z dumy. Nadrobilam zaleglosci i dalam znac. Moze teraz juz nieco czesceij bede sie odzywac....
  6. no i poszlo dwa razy... w tym samym temacie, innymi slowy Dobra, lece zgarnac towarzycho od obiadu i wio do sklepu. Czas nabyc jakis kostium kapielowy Hani. Bo jak zobaczylam jej stary pare dni temu to sie przerazilam. Ciekawe jak dlugo juz bida prawie swiecila tylkiem na basenie, bo sie kostum zuzyl i zrobil nieco przezroczysty ;-)
  7. No dobra, zezarlo mi posta Jesli teraz pojawi sie dwa razy, to z gory przepraszam za fanaberie kafe lusia_____ sprobuj, moze i Ewy zadziala obcy, profesjonalny autorytet w sprawie odstawienia mleka w nocy. Pisze tak z doswiadczenia, bo u Jaska np rok temu zadzialalo, jak mu dentystka powiedziala, ze trzeba odstawic smoka. Poszlo bez bolu, z dnia na dzien i sam jeszcze przytakiwal i cos tam po swojemu nadawal, ze pani od zabkow kazala. U Hanki tez dentystka zarzadzila odstawienie gum do zucia i innych ciagnacych, klejacych sie cukierkow. Jak jej wyszly szotki to lakowalismy - tutaj to pnormalna praktyka. I wtedy, zeby te laki sie nie niszczyly, mloda uslyszala zakaz o gumie, ciagutkach i gryzieniu twardego lodu (takiego zwyklego, jak do picia sie wrzuca - a kochala chrupac namietnie...). I sie slucha. Ja bym sprobowala jej tak narzucic to bylabywalka i obchodzenie zakazu jak moze. A tak to nawet w obcym domu si epilnuje i mowi ze nie moze takich rzeczy jesc. Czasami jej pozawalam na jakiegos tofika czy inna "mordoklejke", ale to gdy mam ja na oku i kontroluje czy ssie, zeby nie gryzla. Moze wiec przy okazji bilansu trzylatka popros pediatre o wstawinnictwo. O jakias "pogadanke", ze brzuch boil, ze zabki si epsuja, itp itd. Moze i u Ewy obcy autorytet zadziala :-D
  8. Lusia____ ja nie wiem jak u twojej Ewy, ale u moich dzieci mocno dziala obcy, profesjonalny autorytet. Czytaj: pediatra, dentysta - co pani lekarka powie to swiete i powolywanie sie na nia daje duzo. Juz rok temu Jasiek po pierwszej wizycie u dentystki z dnia na dzien odstawil smoka, bo tak powiedziala pani doktor. Tylko to wiesz, musi byc powiedziane bezposrednio do dziecka, zeby zrozumialo, pokiwalo glowa, obiecalo itp itd. Moze wiec porusz po cichu temat na kontroli trzylatka - to juz niedlugo i popros lekarke zeby powiedziala, ze np. zabki sie psuja jak w nocy pija mleczko, lub cos innego. Na pewno cos wymysli, a moze zdanie sie na autorytet pomoze? No i swoja droga to ja juz mam opanowane, ze "pani wie lepiej" :-) Przerabiam z Hanka nagminnie. Ale i w jej przypadku slowa dentystki odniosly skutek. Jak mlodej wyszly szostki, zalakowalismy je (tutaj to normalna praktyka) i pani dentystka powiedziala, ze teraz nie moze mloda zadnych gum do zucia, klejacych, ciagnacych sie cukierkow itp itd. Jakbym ja jej tak chciala ograniczyc to za nic. A tak to sama pilnuje, nawet w obcym domu mowi, ze ona nie moze na skittels jesc. Raz na jakis czas jej pozwalam, ale gdy mam ja na oku i wiem ze ssie a nie zuje.
  9. zizu____ u nas ze spaniem to zdecydowanie wiecej niz u twojej malej. Jasiek jeszcze drzemki zalicza, choc coraz czesciej w kratke. Drzemie srednio ok. 2 godzin w ciagu dnia (z czego zdarzaja sie dni, ze wogole, albo godzinke, albo i 3 huknie - szczegolnie gdy pogoda siad na deszczowa). A potem wieczorem, o 8 jest juz w lozku i albo zasypia od razu, albo potrafi i do 9j gadac. Potem oboje mi z Hania przed 7 wstaja, wiec nocke mozna liczyc na okraglo 9-10 godzin. Mimo tych drzemek w kratke wiem, ze jeszcze nie zrezygnuje z nich mlody, bo mu potrzebne. Mam zasade, ze zawsze klade go na drzemke i coz, jesli anwet nie spi to siedzi w lozeczku, gada, spiewa, znosi sobie zabawki - generalnie "odpoczywa" we wlasnym towarzystwie i nie lata padniety po chacie. Podklady tutaj w domu mam. A w Pl to zobacze jak nam bedzie szlo. Na razie na drzemke juz sam wola, ze pielusi nie chce, wiec postepy sa. Wczoraj drzemka byla bez wypadkowa :-) W ciagu dnia normlanie to wypadku nie mial, oj dawnoooo. A te lamiace sie paznokcie to u Jasia tez glownie paluchy i male palce u nog. W sumie te najbardziej narazone na wszelkie wypadki. Takze tez sie tym nie przejmuje.
  10. zizu___ dziekuje serdecznie za zyczenia! Dopiero teraz mam chwile, choc podczytywalam sporadycznie w miedzyczasie. Ale ja z mlodymi za tydzien lece do PL na wkacje, wiec mam male urwanie glowy, bo spraw do pozalatwiania przed wylotem jak zawsze - mnostwo. Albo i wiecej :-) lilianko______ wiesz, ze ja myslalm, ze u was to juz dawno do rozprawy doszlo. Dlugo nie pisalas. Myslalam, ze jakby cos sie zmienilo na lepsze (malo prawdopodobne bylo) to bys sie odezwala. Dlugo to trwalo... Ale jest szansa, ze pojdzie jakos tak "bezbolesnie"? Pytam, bo mam bliska koleznake z dwojka maluchow, ktora wlasnie jest na etapie do sprawy, separacja itp. I ona ma straszne przeboje z prawie bylym, mimo ze rozwod z jego winy. Mam nadzieje, ze u ciebie przynajmniej psychicznie spokoj, choc fizycznie, czasowo i organizacyjnie ciezko w pojedynke. Napisz wiecej, sciskam cie serdecznie Ewcisko___ a te krostki na buzi to moze ten tradzik noworodkowy? Choc to chyba wczesniej wysypuje malucha. U mnie oboje przez to przechodzili, jasiek nawet mocniej. W sumie to tylko krostki, na buzi glownie choc i na cialku tez troche mial, czasami sie zaczerwienialy ale generalnie mu nie przeszkadzaly. Raz, czy dwa kazala nam pediatra posmarowac hydrocortisonem i z czasem przeszlo. Choc Janek do dzis ma tak, ze czasmi nawet po spaniu jak mu sie jakas potowka zrobi to taka zaogniona, ze z mejsca robie sledztwo co go ugryzlo :-P Hanka tez tak miala, z czasem wyrosla. Teraz jeszcze tylko ma odczyny po komarach i musze uwazac z nimi na krem z filtrem. Oboje jak sie ich czyms posmaruje i sie w tym "zapoca" maja taka wysypke, jak kaszka i swedzi. Potowki w innej wersji :-) W tym roku kupialm cos innego, po zczytaniu tony opinii i poki co wyglada, ze jest dobre. Choc to jest raczej bloker, smaruje sie cholernie ciezko, zostawia taki film na skorze. Ale jednak jakos ich nie podraznia. piszecie o wyjsciach do restauracji. My przerobilismy wyjscie moje urodzinowe :-) Oj dawno nie bylismy i w sumie tez mialam pierta jak mlody wytrzyma, bo tego goscia to wszedzie pelno. Popoludniami, mimo jeszcze drzemek, to wogole jakby mial dynamit w tylku :-p Coz, wiekszosc jedzenia przestal na lawce i rozgladal sie dokola, zaczepial ludzi a oni jego - czarus jeden :-) Ale zjadl, tylko potem oczywiscie juz byl gotowy do wyjscia i niewazne, ze ja mialam na talerzu pol porcji. Ale wywalczylismy. nawet nie bylo tak zle. Sztorm___ nie wiem co ci poradzic na lamiace sie paznokcie. Jasiek moj ma taki problem u nog, glownie laem, choc i zima nie jest kolorowo. Gdzies wyczytalam, ze to z powodu suchych paznokci, ze smarujac cialo trzeba tez paznokcie posmarowac... Moze cos w tym jest, bo Jaska smarujemy tylko po basenie chlorowanym. Ale mam takie wrazenie,z e jakby lepiej ostatnio w tym temacie bylo. Teraz mlody spi. ciekawe czy zasika sobie lozeczko. Koles od tygodnia z okladem spi w normalnym lozeczku, bez szczebli i drzemki wygladaja roznie. Czasami dlugo trwa zanim sie skupi do spania, mimo ze pada na ns. Ale dostepnosc zabawek i ksiazek robi swoje - trzeba go czasmi kilka razy ukladac, zeby wreszcie zasnal. Wieczorami i w nocy na szczescie problemu nie ma. Moze dlatego, ze ciemno w pokoju? No i od jakiegos czasu cwiczymy drzemki bez pieluchy. Mlody, jak Hanka, nigdy nie mial pieluchy dotad suchej po nocy, czasami po drzemce. ale probuje chociaz z drzemki go odstawic i tak w kratke nam to wychodzi, wiec posciel prana na okraglo. Gorzej bedzie w PL, bo tam bedzi espal na wersalce, bez podkladu, wiec hyba jednak drzemki w pieluchach beda ;-)
  11. No faktycznie cichutko tutaj. Ja tez na szybciora, tylko sie zameldowac, bo nadrabiam po zabieganym weekendzie. Pozdrowionka
  12. Ewcisko______ serdeczne gratulacje!!!! Ciesze sie, ze obylo sie bez wiekszych problemow i malutka jest juz z wami No a te piewrsze dni we czworke, bez wzgledu na to jak moga byc meczace, sa niezapomniane. Na pewno bedziesz miala taki moment z tego pierwszego okresu, ktory zostanei ci w pamieci na zawsze - tego ci zycze. Oczywiscie aby to byl mily i szczesliwy moment
  13. Shila___ miejsce faktycznie fajne na oko, tylko drogo! Nawet jak na czerwcowy wyjazd. W sumie to tez jakos tak dabki mi sie w oczy rzucily. Ode mnie z centr Polski to tak czy siak kawal drogi bedzie nad morze. Dzieki za namiry :-D
  14. Ewcisko____ trzymam kciuki! Powodzenia kochana Dziewczyny, tak mnie naszlo - rychlo marychno, jak to mowia - zeby moze wyciagnac moja mame na mini wakacje nad morzez. Ja plus dzieciaki i babcia :-) Nie wiem na co sie porywam, ale plan sie zrodzil. Poniewaz sama nad Baltykiem juz lata nie bylam, a o wyjezdzie z dziecmi to juz wogole nie ma co mowic - co byscie polecily? Jakie miejscowoosci, osrodki - moze jeszcze cos znajde.
  15. Carmen___ gratulacje Spokojnego powrotu do formy i pelni sil, ale takze chwili zadumy nad tym, jaki swiat jest inny widziany na 4 pary oczu A imie mi sie bardzo podoba, to byla jedna z moich opcji... Coz, MOICH, wiec mamy Jaska ;-) Sciskam cie serdecznie i buziam wirtualnie
  16. Carmen___ mam nadzieje, ze wszystko u ciebie i synka w porzadku Cierpliwie czekamy, az opanujesz nowa sytuacje i dasz znac, co i jak Sciskam cie serdecznie ewcisko___ za ciebie tez trzymam kciuki, mocno! Niech cie ruszy naturalnie w ciagu tych paru dni Ja swojego wywolywania z Hania zle nie wspominam, ale naturlany z Jaskiem poszedl w 3 godziny :-D Dziewczyny, czy wam tez ostatnio ten czas zaiwania do przodu tak, ze ledwo mozna oddech zlapac? Ba, i ja nawet nie pracuje do tego. Pewnie jakbym pracowala, to moze i priorytety by sie zmienily, mniej byloby tylko na mojej glowie. Zobaczymy, po wakacjach mam zamiar szukac roboty to sie okarze. Ale poki co to ledno byl Sylwester, a tutaj juz marzec sie konczy. Wielkanoc jak zwykle mnie zaskoczy, bo wczoraj chociazby mocno mnie przystopowalo, ze to juz w zasadzie 3 tygodnie. Hania mi policzyla, ze do wylotu do PL mamy tylko 9 tygodni i jakos tak "wizualnie" mi sie czaso-przestrzen zawezila :-) Juz zaczynam myslec co, gdzie kiedy, tym bardziej, ze weekendy do swiat mamy juz czesciowo zajete, jak zawsze bedzie wspolne malowanie jajek w wykonaniu dzieci w Wielki Piatek, potem Wielkanoc ze znajomymi (wiec juz sie zastanawaim co by zrobic do jedzenia), a tu jeszcze dzieciaki dostaly zaproszenie na urodziny od innych dzieci juz na 21 kwietnia!!! A zaraz potem trzeba bedzie kombinowac z Jaskowymi urodzinami, przed wyjazdem jeszcze :-P Wiem, ze to takie wszystko jeszcze niby odlegle, ale prawie juz. A na dodatek zaczely mnei wiosennie "rece" swedziec i musze z M pogadac, ze moze odmalowalaym mala lazienke. Nieduza, weic powinnam dac rade pod nieobecnosc szkolno-przedszkolna dzieci. Owszem, mamy wiecej takich spraw, ale raz, ze z dziecmi na stanie to troche ryzykowne, a dwa - wiekszy remont=wieksza kasa :-( No, zobaczymy co mi z tych planow wyjdzie. Jak na lazienke M bedzie krecil nosem, to skonczy sie swedzenie rak na gruntownych porzadkach w kuchni i u dzieciakow w pokojach, podejrzewam. jakos trzeba bedzie wykorzystac nadmiar zapalu :-D Milej srody, kobietki no i najlepszego na te wiosne
  17. a moje dzieci maja wiosenne ferie, czyli ja nie mam chwili na oddech :-) Pozdrawiam
  18. Kasza____ w texasie zabojczy listopad marcowa pora i oszalamiajace plus 8C na "slupku"... Mozesz tesknic bezbolesnie,a nawet i wspolczuc bo prognozy takie nijakie, a od pon tydzien przerwy w szkolach, przedszkolach.... A na dworze wiatr, deszcz i bleee.. Tuncia___ oj ja tez wlasnie relaksik z kawa zaliczam, po polowie dnia na wysokich obrotach. W dziecinne pokojne szczegolowo nie wchodzilam, ale obelcialam cala chate z lazienkami, zakupy, nastawialm ciasto na dwa chleby i zwykle ciacho z owocami pachnie z piecyka. Co prawda obiad bedzie nieco" scigany", z zapsow zamrazarkowych, ale co tam :-P Tez sie ciesze, ze Matiego noga boli :-) U mnie Jasiek jeszcze spi w ciagu dnia i to z reguly tak 2 godziny, nawet do 3. Raz na dwa tyg moze zdarza mu sie, ze nie zasnie, ale siedzi wtedy tak czy siak grzecznie w lozeczku, gada do siebie, spiewa na cala okolice, co jakis czas donosze mu ksiazeczke z nadzieje, ze jeszcze jedna i padnie... Owszem, popoludniu wtedy jest do wykrecenia i zreguly szybko zwijamy go spac. Ale generalnie to spi, a ja kazdy dzien traktuje jak blogoslawienstwo, bo mloda przestala mi spac jak miala 2 lata i 3 mies. Dobra, lece na kawke, bo niedlugo Hania zjedzie ze szkoly, odtrabi poczatek ferii i tyle mojego relaksu :-P
  19. Apsika____ trzymaj sie kobieko, byle do konca, juz niedlugo!!! Supe, ze sie odezwalas. I poki jeszcze nadal w dwupaku to napisz cos wiecej, bo wiekiii cie tutaj nie bylo. Ale pewnie i na nowym forum sie udzielasz, co? monik____ trzymam palce, zeby wszystko bylo dobrze i o czasie! A jak ten nowy gin tlumaczy te wszystkie dolegliwosci juz na pocz 7 mies? A jak bylas na tych wszystkich tabsach to nic ci nie dokuczalo? Sciskam mocno i kibicuje! tuncia_____ no to dobrze, ze chociaz ten sezon ci maluchy odpuscily jesli chodzi o zdrowie. A jak maz? Lapiej sie czuje? Jest na jakiejs terapii, lekach? Czy czesto musi robic jakies badania? Dobra, Janek przyszedl z afera. Tyle pisania
  20. No, moze to nawolywanie cos pomoze :-) Tuncia___ trzymam kciuki zeby interes sie rozkrecil :-) Jak ci chlopaki ze zdrowiem w tym roku? Nikos powoli wychodzi z wieku przeziebieniowego, bo pamietam, ze w ub roku jakos to ci obydwaj grupowo chorowali. Ewcisko____ tymi bakteriamy zbytnio sie nie przejmuj. Ja juz szczegolow nie pamietam, ale tutaj to badanie tez robili i wlasnie tak by bylo jak piszesz - w trakcie porodu podadza antybiotyki. Przy antybiotykach prawdopodobienstwo zakazenia jest bardzo niskie, wiec sie nie stresuj (nawet bez antybiotyow ryzyko jest male). Tylko wolaj od razu :-) Test ten robia miedzy 35-37 tyg ze wzgledu na to, ze wynik jest wtedy najbardziej miarodajny jesli chodzi o "prognozowanie" infekcji na czas porodu. Wszystko bedzie dobrze, zobaczysz Co do paznokci, to u mnie problemu nie ma. Wiec nie pomoge z wlasnego doswiadczenia. Wiem tylko, ze koleznaka, ktorej cora obgryzala "az do miesa" w kocu zaczela jej malowac wlasnie takim gorzkim zelem przeciwko obgryzaniu. Ponoc pomoglo... Imiona sliczne, Lena Anastazja - bardzo mi sie podoba Gonia___ Jasiek tez znowu ma faze paluszkowa. Pamietacie, ja martwilam sie tym, ze mlody stawal na podwinietych pacach. Bylo, minelo, teraz znowu troche wrocilo. Staje czasami na tak podwinietych, ze az mnie wszystko boli jak na to patrze - jemu najwyrazniej okej :-p Ale po wizytach u ortopedy wiem, ze tak mu jest moze teraz wygodniej. Ma "fazy" to moze rosnie, rozciaga sie? Natomiast na dodatek ostatnio zaczal czasami biegac na paluszkach. Tyle ze u niego to tez napadowo, a ze gosciu generalnie jest wyglupek i smieszek, kombinuje ze swoim jestestwem jak moze, to tez troche to zwalam na popisy, zabawe. Tyle, ze ja juz mam za soba wizytu u ortopedy w tej sprawie, wiec chwilowo jestem spokojna. Ale jesli by mlody zaczal non stop na palcach to bym chyba poszla z nim znowu na kontrole. myszka_____ ja do ciebie z pocieszalnia Dzis zaliczylam kolejna wywiadowke u Hani. I po raz kolejny uslyszalam od wychowawczyni, ze mloda jest bardzo pewna tego co i jak robi. Do tego stopnia, ze czasami paruja ja z tymi bardziej niesmialymi, mniej przebojowymi dziecmi, zeby sie troche od Hanki "poduczyly". Pisze ci o tym, bo w domu to ja bym o niej niekoniecznie powiedziala, ze jest "confident" i samodzielna i przebojowa :-p Zawsze jako maluch byla tym cichym, obserwujacym dzieckiem, ktore tuptalo za liderem w zabawie. Owszem, jak miala swoja przyjaciolke od zawsze (urodzily sie w odstepie 6 tyg) to z nia mogla walczyc o najmniejszego klocka. A i tak konczylo sie, ze moja byla pobita i pogryziona, mimo ze fizycznie wieksza :-P Ale okazuje sie, ze jak rodzicow nie ma, to dziecko swietnie sobie radzi. Oddac - nie odda, bo tutaj generalnie surowo przestrzegaja jakiegokolwiek kontaktu fizycznego miedzy dziecmi. A Hanka jest bardzo "prawa" ;-) Nawet przytulanie sie jest krzywo widziane Male wojsko maja w szkolach. Do tego stopnia, ze czasami problem np z koszykowka, ktora jest gra kontaktowa wymagajaca nieco agresji zeby pilke odebrac, zablokowac itp. Ale wracajac do temu. Twoja mloda moze cie jeszcze zaskoczyc zupelnie w temacie samodzielnosci i zaradczosci. Da rade, zobaczysz. A i jezykiem sie tak nie przejmuj, zlapie szybciej niz ci sie wydaje. Nie od razu moze bedzie mowila, bo z tym niektore dzieciaki sie blokuja, ale rozumiec bedzie szybko. A w tym wieku to jeszcze dla dzieci wszytsko jest naturalne, nawet to, ze ktores mowi inaczej. Bawic i tak sie beda :-P Jasiek na maxa miesza polski ze swoim angielskim i hiszpanskim w przedszkolu, i nie ma z tym klopotow :-D Grunt, zeby w przedszkolu czula sie bezpiecznie. A co do Dory i Diego. Wersja w Stanach jest taka, ze oczywiscie wsio jest po ang a ucza hiszpanskiego. Dlatego w ub wakacje Hanke zwalilo z nog jak sie okazalo, ze u babci Dora i Diego mowia po polsku, a ucza angielskiego (jeszcze nie "native speaking" tylko z akcentem). Biedna cora, jeszcze wtedy lubila Dore i Diego, siedziala i wymyslal do TV, ze nie tak sie mowi :-D
  21. ewcisko, carmen___ ja tez w drugiej ciazy jak ta zielnoka jesli chodzilo o porod, bo Hanie tez mialam wywolywana. Powiem, ze mimo iz Jasiek urodzil sie 2 tyg przed terminem, to nei mialam wczesniej jakis silnych tych skurczy "probnych". Nawet bardziej odczuwalam chyba te przy Hani, bo ona wywolywana byla w terminie. Z Jaskiem poprostu odeszly mi wody, na szczescie w domu, wieczorem. Nie do pomylenia to z sikaniem czy jakas inna przypadloscia fizjologiczna :-) No i z miejsca sie zaczelo, szybko poszlo :-) Tego i wam zycze
  22. Carmen_____ Gymboree to taka tutejsza sieciowka, Raz, ze ciuchy dla dzieci od niemowlakow wzwyz, fajne, sliczne, ale jak dla mnei - bez wyprzedazy troche za drogie ;-) A dwa to taka sala zabaw, zorganizowanych, dla dzieci. Tez od niemowlakow, zajecia razem z rodzicami, platne, raz, dwa w tyg w zaleznosci od programu, zapisow, itp. Chodzilam z Hania regularnie, jak byla mala i na zwykle takie ogolnoruchowe i potem na takie bardziej muzyczne. Co mi sie podobalo w tym, to male grupy, sale gimnastyczne przystosowane dla maluchow (zajecia wogole chyba tylko do lat 4, max do 5), drabinki, pilki, materace, zjezdzalnie, wspinaczki, slalomy ipt itd. Za kazdym razem inaczej poustawiane, wiec cos nowego. Zajecia ze spiewami, grami i zabawami przystosowane do wieku dzieci. Potem, dla starszych, oczywiscie juz bez udzialu rodzicow. Jeszcze do wyb byly chyba plastyczne, ale wlasnie jakos od lat 3 chyba, ato juz Hania do przedszkola chodzila. Jasiek, jakoze drugi to jakos mniej ma tych atrakcji w zyciu. Walki z siostra mu wystarczaja :-P On juz woli na wieksza sale gimnastyczna i jak sie uda z czasem, to chodze na open hours, bo mam pod nosem tam, gdzie oboje chodza na basen. No i takie cos mi chodzi po glowie. Wiem z wiadomosci, ze w PL coraz wiecej punktow przyjaznych dzieciom powstaje to moze i takie cos mialoby wziecie. Bo to nie taka "zwykla" sala zabaw, wariatkowo, tylko bardziej zorganizowane zajecia, a w niedziele urodziny mozna bylo tam robic tez z obsluga. Ale to tylko jeden z wielu tutejszych przykladow na zajecia dla mam z dziecmi. Jasiek za to lubi story time, to wlasnie w bibliotece. Co tydzien jezdzimy od wakacji. W suemi to juz by dobrze bylo zaczac chodzic na takie dla starszych dzieci, od 3 lat, ale one akurat sa chyba tak godzinowo, ze prawie przed drzemka. A to ryzyko wielkiej afery i awantury o byle co wtedy jest duze. Wiec chodzimy poki co na takie do lat 3 ale tez jest fajnie. Ciekawa dziewczyna to prowadzi, angazuje sie w te pol godziny, to widac i dzieciaki lubia. SPoro jest takich regularnych jak my. Hanka tez lubila jak byla mala... A teraz od ksiazki ja ciezko oderwac :-P
  23. Ja tez sie melduje. Takietam___ bardzo przykro z powodu smierci taty. Moje najszczersze kondolencje i mocno sie przytulam. Pisz co u was Kasza___ u ciebie to jak zawsze mnostwo sie dzieje. Powiem ci, ze i tak przy Mariance, szkole i jeszcze innych dodatkach (stowarzyszenie itp) to praca nawet i na pol etatu moze ci mocno dopiec czasowo i organizacyjnie. Fakt, ze sobie z tym ty akurat poradzisz, a i Marinaka coraz starsza, wiec bedzie latiwej. Byleby tylko zdrowie wam dopisywalo wszystkim A o stowarzyszeniu jestem bardzo ciekawa, bo szczerze to nawet mi po glowie chodzi, ze jak wrocimy do Pl i nie bede mogla znalezc roboty to zawezme sie w sobie i moze uda sie stworzyc cos na podobienstwo tutejszego Gymboree na przyklad. Nie na wielka skale, ale w sumie to przeszlam z dziecmi tutaj przez wiele takich "przybytkow" i mysle, ze i w PL takie cos ma szanse zaistniec. No ale to poki co to tylko takie sobie bajanie. Bo ja szkole swoja skonczylam, mam ten drugi certyfikat i poki co roboty nie szukam, tzn sie rozgladam ale tak na luzie. Podjelismy decyzje z M, ze jeszcze w tym roku lecimy "normalnie do PL, tzn ja z dzieciakami na cale lato, 3 mies, wylatujemy w maju jeszcze przed zakonczeniem roku szkolnego. Wiec szukanie pracy odlozylam na po powrocie, tym bardziej, ze i wtedy Jasiek pojdzie do przedszkola juz na caly tydzien, w innym wymiarze godzinowym. Moze sie uda cos zlapac. Chwilowo wiec ma troche wiecej czasu dla siebie, ale i tak mi to przelatuje nie wiem kiedy i jak. Zawsze jest cos do ogarniecia, cos do zrobienia. Kasza, koniecznie daj znac o tym stowarzyszeniu, bo ja na obczyznie to moge przegapic jakies info w mediach No i jak tam Sam na polskiej uczelni? Jakie macie porownanie z tym, co bylo tutaj w TX? shila____ to niezle ci sie chlopak rozgadal! Ja nie mam kontroli na dwa i pol, tylko na 3 lata bedzie. Ale Jasiek tak domowymi sposobami to ma prawie 104cm i wazy nieco ponizej 20kg. Nadal jest duzy, ale juz nie taki "tlusciutki". W sumie to waga ruszyla mu w gore dopiero teraz; od jakis 8 mies stal w miejscu w zasadzie wagowo, a wyciagal sie. Do przedszkola chodzi, 2 razy w tym na 4 godziny i uwielbia swoje przedszkole. W poniedzialki jest mala awantura, ze Hania wychodzi, tata wychodzi a on nie ma przedszkola :-) No i efekt jest taki, ze zna alfabet po ang, ale z rozroznianiem liter to jeszcze niekoniecznie :-) Kolory, ksztalty, liczy (tez po ang. z brakami :-)). Mowi coraz lepiej, ale do zadawania pytan o samoloty, menu krowek i konikow to mu daleko jeszcze. Gramatyke stosuje wybitnie swoja, miesza jezyki i formy na calego.... Babcia sie jedna juz martwi jak ona go zrozumie w wakacje :-p Bo teraz jeszcze z Diego (bajka) podlapal troche hiszpanskiego i dorzucil do miksu :-) Shila, zycze zeby twoj M jak najszybciej znalazl prace. A ty pracujesz? Tyle u nas. Wiosna idzie ale cos znowu utknela po drodze. Dzis (jak to u nas przed Walentynkami) padal w nocy snieg. Ale rano juz deszcz i normalnie po zimie ani sladu :-) Dzis ma byc w porywach do 8C, a pojutrze - dla porownania, zapowiadaja 25C i burze....
  24. Jolaaa___ moze jak ty sie pojawilas to nasze forum nabierze drugiego oddechu? Fajnie, ze sie odezwalas, a faktycznie - wieki ciebie nie bylo. U nas tez blond wloski, niebieskie oczka i szelmowski rozwalajacy usmiech sprawiaja, ze czesciej sie obrywa Hance niz mlodemu. On tez ma diabla w oczach i urok calego swiata :-D Nadal twierdze, jak to kazda skromna mama, ze corke mam przesliczna, w jej oczach tez cos siedzi, ale jej "cos" jest nieco skupione, analizujace i czasami mroczne. A Jasiek - cale niebko :-) Szkoda, ze macie takie problemy z zebami. Mam nadzieje, ze jakos dacie rade dociagnac do stalych, choc to jeszcze kupa czasu. I ze stale beda mocniejsze! A z pielucha, coz, u nas mlody nadal drzemki i nocki z pamperem. Ale to dlatego, ze ja jakos nie moge sie zebrac i stwierdzic, ze finito, robimy podejscie najwyzej bede wstawala i zmieniala posciel... To mnie najbardziej blokuje, ta wizja zarwanych nocek - jakos sie odwzyczailam, wiecie :-p Tym bardziej, ze mlody, jak Hanka, po nocy pieluche zawsze ma nasikana i nie sika tylko rano, bo jak sprwadzam w nocy to juz jest w niej troche. Czasami zdarza sie, ze po drzemce ma sucho, wiec moze od drzemek zaczniemy? Bo Hania tez miala tak, ze nie bylo ani jednego poranka z sucha pielucha, az sie nastawilam, pieluhce zdjelismy a ona ani razu od tamtej pory nie siknela w lozko :-) Mam nadzieje, ze brat wezmie z niej przyklad :-) Poza tym u nas okej. Wiosna za oknem kwitnie, po paru listopadowych padajacych ulewnie dniach. Dzieciaki rosna i szaleja, jakos ciagniemy tudziez pchamy wozeczek do przodu. Pozdrowienia dziewczyny i dajcie znac co u was. Czy juz wszystkie chorobska przegonilyscie?
×