Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Blondi20015

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Blondi20015

  1. Pomarańczowa, najpierw do Ciebie, bo mi się rzuciłaś w oczy bardzo. Otóż w języku polskim zdanie rozpoczynamy wielką literą. Bzdety, to już Ci Idrisi wypomniała (tak na marginesie - może się przyczepisz do jej nicka - w końcu nie ma takiego słowa w słowniku języka polskiego). Ponadto \"ileśtam\" pisze się razem, a nie rozdzielnie. A \"obsjesję\" powinaś napisać przez \"e\" z ogonkiem, bo raczej chodziło Ci o liczbę pojedynczą? No ale przecież Ty oddzielasz ortografię od Pisania wyrazów wielką literą... Ciekawe, skąd u Ciebie ta teoria, bo pisownia wielką litera stanowi najpoważniejszą częśc polskiej ortografii i raczej oddzielać się tego nie powinno. Dlatego schowaj tę swoją żenadę głęboko w tę swoją dupę i idź się wyżywać gdzie indziej. Ja jestem na tyle inteligentna, że jak Małpeczka napisze coś z błędem, to i tak wiem, o co jej chodzi, a przecież o to nam wszystkim na forum chodzi, a nie o potyczki z języka polskiego. PRZYGANIAŁ KOCIOŁ GARNKOWI!
  2. Cześć, Dziewczynki! Małpeczko, nie przejmuj się. Ja też nie sądzę, żeby to była Myszsza, przynajmniej tak mi się wydaje. Pisała mi na GG, że się przeniosła na inne forum, więc pewnie nie ma czasu już tu zaglądać, bo pracuje i jeszcze na rehabilitację z Tadziem chodzi, więc ma inne problemy na głowie. Bardziej bym podejrzewała, że jakaś \"obca\" nas podczytuje, a od czasu do czasu Ci dopieka - może zazdrości :P I teraz się czepiła, całkiem bez sensu zresztą, bo każdemu się błędy zdarzają, zwłaszcza, jak szybko pisze, między cyckiem a słoiczkiem, hehehe... Także olej pomarańczową z góry na dół i tyle :D Dziewczyny, mój Kasper też nie chce jeść za bardzo tych zupek. Pół słoiczka, to u niego max, a i tak więcej ląduje na śliniaku, niż w brzuszku :) No ale cóż - mlekiem modyfikowanym na początku też pluł dalej, niż widział, a dziś się bez niego nie obejdzie. A kaszkę bananową, to tak, jak ma humor. Ale nie wiem, ile zjada, bo robię \"na oko\", tzn. tak z 3-4 małych łyżeczek (ale kopiastych) i wody dolewam tyle, żeby miała konsystencję śmietany (inaczej Kasper nie bardzo chce ją jeść). Nie może też być ani za ciepła, ani za zimna... Mały \"popśnioł\" mi rośnie, hehehe :) Kurcze, od czasu do czasu jeszcze mi piersi twardnieją i się jakieś kropelki z nich pokazują, a to już półtorej tygodnia, jak nie karmię i myślałam, że będę mieć już spokój... Ale może to i moja wina, bo ostatnio zasmakowałam w dość ciepłych, wieczornych kąpielach (bardzo mnie odprężają, a i na jelitko dobre jest ciepełko), więc może to dlatego... Aha, a co do smarowania pupci - ja Kaspra smarowałam codziennie Sudocremem przy każdym przewijaniu, dopóki się nie zorientowałam, że jak go nie smaruję, to nie ma żadnej różnicy :D Czyli w sumie jakiś miesiąć miał pupcię smarowaną, a od tamtej pory w dzień tylko chusteczki z Pampersa (są nawilżające i łagodzące przecież) plus pieluchy też Pampersa (w Kauflandzie są najtaniej - na 3 wychodzi chyba 0,64 zł za sztukę) - one też mają jakiś tam balsam aloesowy na tej pierwszej warstwie, a wieczorem mocno oliwką smaruję. No chyba, że ma coś gdzieś zaczerwienione, to Sudocremem wtedy :) I wystarczy. A ostatnio dałam mu pieluchę tetrową, żeby się zsikał, bo mu za dobrze jest - strasznie marudzi przy ubieraniu Pampersów, potrafi sobie odkleić po kilka razy te plastry - mój Tomek już sobie pomału rady nie daje z przewijaniem (ja, to co innego, bo jestem twarda babka, hahaha). No i osikał sobie spodenki i body, i mamusi łóżko, i nic - zero reakcji. Myślałam, że będzie marudził, że mu mokro, ale nie. A może za krótko go mokrego potrzymałam, ale nie miałam sumienia go nie przebrać, bo taki mokry i zimny leżał... Jeszcze by go odparzyło, obsiekało albo przeziębiło mu pęcherz... W każdym razie dalej się buntuje przy zakładaniu Pampersa. Lubi być goły, ekshibicjonista jeden, hehehe... Jutro pójdzie do babci, to znów mu babcia siusiaka przewietrzy (ma wszędzie linoleum, więc jej to nie przeszkadza, że jej Kasper osika pół pokoju). Ja to chyba zbyt wygodna jestem na takie eksperymenty :) A co do spania, to Kasper też najczęściej ma krótką drzemkę tak koło 16.30-17.00, czasem tylko nawet 20 min., a po kąpieli idzie spać ok. 20.00 - 20.30. Ostatnio niestety też się budzi koło 5-tej, ale to tylko na papu, a potem śpi sobie tak do 8.00 - 9.00, a jak jest pogoda pod zdechłym burkiem, to i do 10-tej potrafi pospać :) Co do karmienia o 5-tej, to się wycwaniłam już - trzymam przy łóżku odmierzoną porcję mleka w butelce i termos z ciepłą wodą, i jak się obudzi, to tylko wlewam, mieszam i zatykam ten mój kochany dziubek smoczkiem (jak jest głodny, to się z niego robi taki mały Osamka Bin Ladenek, terrorysta znaczy - musi dostać jeść już, teraz i natychmiast, po 5 min. uderza w krzyk, płacz i histerię, jakby go wyrodna matka zagłodzić na śmierć chciała :) ). Także mogę polecić ów sposób mamom, które muszą w środku nocy biegać po kuchni i obijając się o sprzęty z półprzykniętymi oczami próbują coś tam namieszać w butelce :) A tak w ogóle, to dziś uciekłam zpracy godzinę wcześniej i wzięłam Kapsra na działkę do rodziców :) Było fajnie, bo i pospał trochę (Tomkowi ponoć nie chciał zasnąć za żadne skarby świata), i pogugał do Dziadków, i poobserwował z ciekawością otaczający go świat :) Co prawda zrobiło się nam na tej działce zimno (słoneczko zaszło, a nawet chwilowo pokropiło), ale poubieraliśmy się, pookrywaliśmy kocem, trochę posiedzieliśmy w altance :) Był też mój siostrzeniec ze swoim nowofundlandem i Kasper swoją łapką pacnął pieska w nosek, hehehe... Na szczęście piesek był bardzo ciekawy Kaspra i w ogóle nie zwrócił na to uwagi, bo obwąchiwał zawzięcie to takie małe stworzenie, które też tak jak on nie chodzi na dwóch łapach :D Czyli generalnie popołudnie spędziliśmy bardzo miło :) Mój Tomek z nami nie pojechał, bo szedł dziś na nockę i chciał się trochę przespać popołudniu (rano mimo wolnego dnia musiał \"na chwilę\" skoczyć do pracy, co zajęło mu ponoć prawie 5 godzin), ale jakoś nam specjalnie go nie brakowało. Tylko, jak wracaliśmy, to zajechaliśmy do tatusia do pracy, bo mamy po drodze, i się Kasperek trochę do taty \"pohahał\". OK, spływam spać, bo już ledwo na oczy patrzę. Jutro niestety mam popołudniową zmianę - co prawda idę dopiero na 11-tą, ale za to siedzę tam do 18.00 :( Czyli z dnia nam już potem nic nie zostanie, tylko kąpiel, jedzonko i usypianie. A\'propos kąpieli - kupiłam dziś z Johnsona płyn do kąpieli i mleczko do ciała takie usypiające dla Kaspra. Ślicznie pachnie! Jemu też się podoba. I skórkę miał taką mięciutką po tym... A kosztuje 9,- zł, a nie 30,-, jak Oilatum... Poza tym doszłam do wniosku, że skoro moje dziecko ma już prawie pół roku i nigdy nie miało żadnych uczuleń, to możemy się pokusić o coś ładnie pachnącego do kąpieli :) Ostatecznie mamusia też lubi, żeby jej kąpiel pachniała, toczemu by dziecko nie miało lubić... OK, to miłej nocy Wam życzę, bez przerw na karmienie, bez bólu ząbkowania i w ogóle :D DOBRANOC!
  3. Cześć, Dziewczynki! Jestem, jestem :) Ale wczoraj byłam pierwszy dzien w robocie i huk pracy miałam, popołudniu cały czas siedziałam z Kasperkiem, żeby wiedział, że ma mamusię, a wieczorek mój Tomek okupował kompa. A zresztą i tak byłam zmęczona i lewdo powłóczyłam nogami :) Kasper się ostatnio budzi około 5-tej na papu. Nawet mi to pasuje, bo z reguły juz się nie kładę i mam chwilę, żeby się porządnie do pracy wyszykować, tylko za to wieczorami koło 21-szej juz mam odlot :D Wczoraj gorąca wieczorna kąpiel w olejku lawendowym uratowała mi życie, hehehe... Coś mnie ostatnio nogi pobolewają, zakwasy czy co? A do tego kolano lewe też. No ale jak się tyle czasu na tyłku siedziało, a teraz nagle - praca, potem spacer, zakupy, obiad, sprzatanie, to się nie ma co dziwić :) OK, kończę, bo sobie tylko na chwilkę przerwę w robocie zrobiłam :) Spróbuję się odezwać dziś wieczorem :)
  4. Blondi20015

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Aqqa, tu na forum dużo pisali o Piekarach Śląskich, Stodio Q10 - dzwoniłam tam i babka jest bardzo rzeczowa i wydaje się kompetentna. Nie spotkałam się z ani jedną opinią negatywną na jej temat, jak na razie. Ale wypytaj się dokładnie o przeciwskazania zdrowotne - ja właśnie też mam ten problem, że choruję i nie wiadomo, jak mój organizm zareaguje na sztuczny barwnik wprowadzany pod skórę. Jeśli chodzi o estetykę, to na pewno by Ci pomogło, ale nie wiem, jak to się ma do chemii, niestety.
  5. Tilli, no to moje gratulacje z okazji \"bezbolesnej eksmisji\" Olivci do jej łóżeczka :D
  6. Blondi20015

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Dzięki za odpowiedź. Może jednak spytam mojego gastrologa - wizytę kontrolną mam niedługo. A ze sterydami, to teraz mam fajnie, bo normalnie jestem uczulona na prawie wszystkie pomadki do ust, a teraz nie :) Tzn. sterydy chyba spowodowały, że uczulenie mi się nie pojawia - wreszcie się mogę pomalować, hehehe...
  7. Lidka, ja mam L4 do 10 sierpnia teraz, ale że macierzyński skończył mi się 1 lipca, a 7 lipca już wylądowałam w szpitalu, to zgłosiłam się "na ochotnika", że będę przychodzić do pracy, bo boję się, że będą chcieli zatrudnić w końcu kogoś na moje miejsce... Wiesz, nie dość, że czekali pół roku na mnie, to jeszcze teraz im się "urywam" z roboty. Dlatego zaciskam zęby i będę chodzić, dopóki dam radę. Zarabiam 3 razy tyle, co mój facet i faktycznie, to ja utrzymuję dom, więc gdybym straciła teraz pracę, to byłaby to dla nas katastrofa!
  8. Nikita, tylko nie Gripex - ja się kiedyś tak tym świństwem strułam, że mało się nie przekręciłam. Żygałam i sr... na zmianę, odwodniłam się na maxa. A co dopiero przy karmieniu! Lepiej weź Paracetamol w jakiejkolwiek formie (np. Apap) - pomoże Ci może nawet lepiej, bo działa i przeciwgorączkowo , i przeciwzapalnie, a do tego przeciwbólowo - więc samopoczucie na pewno Ci się poprawi. A do tego można karmić przy tym piersią. Na szkole rodzenia, jak była z doradczynią laktacyjną, to mówiła, że karmić piersią można nawet przy większości antybiotyków nawet, jeśli lekarze odradzają (niektórzy po prostu nie wiedzą i na wszelki wypadek zabronią). A dziecka nie zarazisz tym bardziej, bo w Twoim mleku dostanie od razu przeciwciała przeciwko wirusowi, który Cię zaatakował, więc bardziej mógłby się zarazić, gdybyś nie karmiła! :) Współczuję Ci, takie choróbsko bywa męczące... Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
  9. Sylwia, ja pamiętam, że jak moja koleżanka prowadziła solarium, to jej mama u niej siedziała, ale rzeczywiście teraz mi się przypomniało, że mama była już emerytką, więc może dlatego... Ale szkoda mi tej naszej Małpeczki, jakby tak mieli jej męża wziąć do woja akurat teraz... Teraz biorą na 12 miesięcy chyba, nie? Czyli akurat na pierwszy ząbek, pierwszy kroczek, pierwsze słowo... Nie, no muszą mieć litość nad nimi! To by było baaardzo niesprawiedliwe, gdyby tatusia pozbawili tego wszystkiego :( Czyli nad morzem lipa z pogodą? Moja koleżanka się na urlop wybrała, a w sumie ona zawsze, jak jest nad morzem, to leje, hehehe... Raz pojechałyśmy razem, to mokłyśmy po parę razy na dobę, ale to i tak były fajne wakacje :) Ja też się ostro przymierzałam w tym roku do wyjazdu, ale niestety muszę sobie odpuścić ze względu na mój stan zdrowia :( Ale wymyśliłam sobie wyjazd zimą nad morze - jeszcze nigdy nie byłam :)
  10. Dzień dobry w ten piękny, niedzielny poranek! Sylwia, to skąd Ty jesteś, jak masz pogodę pod psem? Na Śląsku słoneczko, aż miło :) Mamba, wreszcie się doczekasz może tej odrobiny słońca :) Oby tylko nie było tak, że przylecisz do Polski, a tu angielska pogoda, tfu tfu... Danis, miłego wypoczynku życzę! I odezwij się, jak wrócisz i napisz, jak tam było :) Małpeczka, Wy to macie pomysły z tymi imprezami! Podziwiam Cię za to, że Ci się tak chce :) Ale sprawiać radość najbliższym to też fajna sprawa :) A co do tego bezrobocia... Wiem, że jest tak, że jak ktoś z rodziny siedzi w Twojej firmie, to ja przychodzi ZUS na kontrolę, to nie mogą Ci kary wlepić za to, że go nie zatrudniasz, bon iby najbliższej rodziny nie trzeba (wiesz, opłaty ZUS-owskie itp.). Więc może dałoby się jakoś dowiedzieć od tej strony? Że co z tego, że go w papierach firmowych nie ma, ale Ty teraz jesteś w domu z dzieckiem, a on firmę prowadzi faktycznie. Kurcze, musi być coś, żeby się mógł odroczyć przynajmniej! Niech Wam KAcperek trochę podrośnie, a potem, to się zobaczy... A tak a\'propos marudzenia - widzę, że mamy to samo. Choć mój Kasper wczoraj był nieco spokojniejszy, ale też miał takie momenty, że jęczał i był cały rozpalony. Mój Tomek oczywiście znów chciał do lekarza z nim lecieć... Ale Kasper się potem uspokaja i mu to przechodzi (tak jakby się \"podrapał\" w to dziąsło i to przynosiłoby mu ulgę), także ja nie widzę sensu biegania po obcyc pediatrach (no bo sobota)... Teraz leży ładnie na macie i się cieszy do lusterka :) Wiecie co, mi parę lat temu \"ósemka\" wychodziła (do tej pory mam tylko jedną), więc ja jeszcze pamiętam, jak to jest - ząbkować, hehehe... Tomek wczoraj poszedł wieczorem do kumpla (ja \"odpadłam\" koło 21-szej, więc nawet nie bardzo zarejestrowałam, że wychodził), ale jak wrócił przed 2-gą, to obudził i mnie, i małego. Znowu miałam gula. No bo wali tymi kluczami o drzwi (ma ich cały pęk) w ogóle się nie zastanawiając nad tym, że przecież obudzi dziecko. Mówię mu to za każdym razem, żeby sobie te klucze ręką przytrzymał - no jaki to problem?! A nie - nie dość, że mam tam wszystkie klucze wszechświata (swoje, do babci, do piwnicy, do auta), więc jest ich cały pęk, to jeszcze nie uważa w ogóle :/ No i potem robił butlę o 2-giej w nocy i karmił młodego :) Ja jednak już tak porządnie nie zasnęłam, budziłam się co chwilkę :( Ale i tak na razie czuję się dobrze :) Tylko się trochę martwię, bo drugi raz z rzędu karmiliśmy go w nocy (przedwczoraj, bo ząbki, wczoraj, bo obudzony), żeby mi się tak nie przyzwyczaił zwłaszcza teraz, jak od jutra idę do pracy na rano. Wiecie, nadal nie wiem, czy dobrze robię, że nie będę jednak siedzieć w domu i odpoczywać na tym L4, ale co zrobić... Dziewczyny, teraz słyszałam na RMF-ie, że wczoraj w centrum Zabrza zastrzelili faceta! Kurcze, ja to chyba słyszałam... To musiało być niedaleko naszego domu... Jeszcze sobie pomyślałam, że to znów są takie strzały, jak parę tygodni temu (inne, niż np. z gaźnika), jak niedaleko nas zastrzelili gościa, bo nie chciał samochodu swojego oddać... Zaczynam się bać. Oj, dziecko woła - lecę!
  11. No, wróciliśmy ze spacerku. Specjalnie poszłam na piechotę do wpłatomatu, żeby kasę sobie na konto wpłacić i okazało się, że nieczynny :/ A to ok. pół godziny drogi na piechotkę... No ale właściwie co za różnica, w którą stronę idziemy na spacer :) Kasper na dworze na szczęście jest spokojniejszy :) Kupiliśmy mu już dziś średnie smoczki, bo jak mu wieczorem daję butlę z kleikiem, to się wkurzał, że mu pomału leci. Muszę je tylko wygotować :) Wcinał dziś zupkę, a potem jabłuszka z jagodami, aż mu się uszy trzęsły. No a potem poszłam pozmywać po obiedzie i go nie dopilnowałam, i się obrócił na brzuszek i trochę mu się cofnęło :( No ale cóż - trudno. A takie dobre było :D Dużo też dziś śpi - odsypia \"zabalowaną\" noc :) Ja też się zdąrzyłam zdrzemnąć 15 min. po obiedzie - kurcze, nawet taka krótka drzemka, a jak potrafi człowieka zregenerować :D OK, to idę dalej odpoczywać :)
  12. Shamanko, nie pomogę Ci - ja karmiłam normalnie. Jedynie, co Ci mogę polecić, to Espumisan po 1-szym miesiącu, żeby połykane powietrze łatwiej opuszczało brzuszek Twojego maleństwa... Ale ja miałam w szpitalu, gdzie rodziłam, międzynarodową konsultantkę laktacyjną. Spróbuj może zpytać, czy jest gdzieś w Twojej okolicy taka poradnia? Te babki mają różne praktyczne pomysły. Pomogłaby Ci też dobra położna, ale z tymi z rejonu bywa różnie - ja od swojej słyszałam tylko \"nie wiem, nie mam pojęcia\" i gdyby nie to, że moja kuzynka jest położną i przyjechała mi wszystko pokazać, jak tylko wróciłam ze szpitala z maleństwem, to nie wiem, jakbym sobie dała radę :)
  13. Blondi20015

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    To nie wiecie nic, dziewczyny, a'propos tych chorób z autoagresji? Musiałabym gastrologa zapytać, ale nie wiem, czy się będzie orientował, bo to jest nie dość, że chłop, to jeszcze grubo po 50-tce, to pewnie nie będzie w ogóle wiedział, o czym ja do niego mówię :)
  14. Mamba, mnie się wydaje, że z tymi kupkami to jest tak samo, jak z okresem przy karmieniu piersią, czyli każdy może mieć inaczej. Pamiętasz, jak pisałam, co mi gin mówił na pierwszej wizycie zaraz po połogu? \"Teraz może pani dostać okres, ale nie musi, może pani zajść w ciążę, ale niekoniecznie\"... Z tego, co widzę, to z tymi kupkami tak samo jest - jedne dzieci robią raz na tydzień, inne 6 razy dziennie, a lekarze nic na to nie mówią, więc chyba jest OK :) Po prostu wydaje mi się, że normy są w tym wypadku baaaardzo szerokie :) Kasper robił po każdym karmieniu do 3-go miesiąca, czyli ok 8 razy na dobę, a potem jak nożem uciął i nagle raz na 4 dni :) Ale u Tracy Hogg było napisane, że tak może być, więc się za bardzo nie przejęłam, tylko przy okazji szczepienia lekarki zapytałam. I okazało się, że może tak być :)
  15. Kasper, jak był tylko na piersi, to też miał rzadko kupki - co 3-4 dni, a nawet rzadziej. Pediatra mówiła tylko, żeby dawać sok jabłkowy i deserek-jabłuszko i jak na 4-ty dzień nie zrobi kupki, to dać czopek glicerynowy. Ale przeważnie było tak, że jak już miałam ten czopek przygotowany, to sam zrobił :) Wszystko się zmieniło, jak przerzuciliśmy się na butlę i zupki - teraz mamy codziennie jedną. Ja mam taką teorię, że pokarm matki jest bardzo dobrze trawiony po prostu i mało resztek zostaje do wydalenia, stąd dzieciaczki robią kupki rzadziej po prostu :) A sztuczne jedzonko jest już niestety gorzej przez organizm przyswajane i resztek jest też więcej :) Posiedziałam wczoraj sobie na necie do 0:30, a za chwilę miałam pobudkę - Kasper obudził się o 3-ciej z płaczem (co mu się zdarza rzadziej, niż raz w miesiącu, bo bardzo ładnie przesypia całe noce). Najpierw dałam mu herbatkę, tuliłam, śpiewałam, o 4-tej skapitulowałam i dałam mleko, ale wypił tylko 70 ml i zasnął dopiero coś po 5-tej. Chyba jednak ząbki... A do tego był w miarę wyspany, bo zasnał wieczorem zaraz po 19-tej, a normalnie zasypia koło 20:30. Ale to też przez ząbki, bo z kolei popołudniu nie mógł spać. Ja się już śmiałam w nocy, że jak rano wstanę i ząbka nie będzie, to mu lanie zrobię za tę nocną pobudkę :) Ale na razie nic nie ma. Tylko mi biedactwo piszczy i marudzi dalej. Gorączki na szczęście nie mamy. Jesteśmy tylko zmierzli i niewyspani :) Ale to da się nadrobić ;)
  16. O, i najlepsze życzenia z okazji 500-tnej strony :D
  17. A Kasper smoka najpierw nie chciał, potem, jak miał jakieś 2 -3 miesiące, to czasem, ale tak raczej do zabawy (np. podczas zakupów, jak mu się nudziło), potem znowu nie chciał. A wczoraj rano jak zaczął po karmieniu marudzić, to mu dałam tak, żeby sprawdzić, i zassał i zasnął :) I wypluł zaraz po zaśnięciu, oczywiście. A też miał często odruch wymiotny, jakby za głęboko mu się zassywał. Ale to akurat u nas genetyczne z tym odruchem :) Dziś miał wybitnie marudny dzień i teraz nie wiem, czy to już w końcu te ząbki (ja tam dalej nic nie widzę), czy mu też może coś zaszkodziło... Jadł zupkę jarzynową z Gerbera (o dziwo nawet mu dość posmakowała), a potem jabłuszka z jagodami (te, to bardziej posmakowały mamie, niż dziecku, mniam!), zobaczymy, jaka jutro kupka będzie (bo ostatnio robi rgularnie jedną z rana z wyjątkiem tego dnia, gdy miał zatwradzenie po zupce marcgewkowej z ryżem z BoboVity). A w ogóle, to zauważyłam, że Kasprowi bardziej podchodzi Gerber od BoboVity, hehehe... Wieczorem tak z godzinę przed kąpielą dałam mu znów ze 3 łyżeczki kaszki bananowej, ale widziałam, że potem ulał. A z mlekiem dziś mu też coś nie szło - 3 butle pił po dwie tury. Także może to rzeczywiście te ząbki. I popołudniu nie mógł spać, choć chodziłam z nim po dworze 1,5 godziny, to spał tylko ok 30 min. Biedactwo na wieczór było już tak zmęczone, że tylko płakał i jęczał, i w końcu wykąpałam go godzinę wcześniej, niż zwykle i dałam mu Viburcol, bo już patrzeć nie mogłam, jak się męczy. jeszcze dwa razy mi się przebudził z płaczem, ale na krótko. Potem dałam mu resztę butli (druga tura) już na śpiąco i tak od 2 godzin jest spokój :) Robię dziś sobie zamówienie do Oriflame\'a i kurcze, wydam ze 160,- zł! Ale wszystko mi się pokończyło. Jak zawsze miałam jakieś zapasy żeli pod prysznic i balsamów, tak teraz żel mojemu Tomkowi męski podbieram, hihihi... Na noc, to i tak używam Palmolive z serii Aroma Therapy Antistress (przepięknie pachnie - uzależniłam się od niego :) ), ale na rano on mi nie bardzo pasuje. Z kolei, jak czasem kładę się w wannie (odkąd się Kasper urodził, to jakoś częściej mi się to zdarza - kładę małego spać, a potem hyc - do wody), to używam takiego olejku lawendowego właśnie z Oriflame\'a i do tego jest potem jeszcze krem do ciała - no przepięknie to pachnie! Zamówiłam sobie będąc w ciąży i właśnie mi się kończą. Dobra, bo ja Wam tu smęcę o kosmetykach, a trzeba iść spać :) Jutro znów pobudka punkt 6-ta na robienie butli :) Wg Kaspra nadal można zegarki nastawiać, hehehe... Ale wiem, po kim to ma - ja mogę być nie wiem jak w pracy zajęta, a jak przyjdzie moja godzina, to muszę iść zjeść i koniec :) Inaczej zaczynam się trzęść z głodu, nie mogę się skupić itp. I to zawsze o tej samej godzinie właśnie :) Życzę Wam miłej i spokojnej nocki :)
  18. No rzeczywiście, Tilli masz rację - nasze dzieciaczki popróbowały już co nieco w cycku :) Cieszę się teraz, że chociaż do końca 5-go miesiąca mi się udało karmić piersią, myślę, że to jednak dużo Kasprowi dało. A teraz, to już trudno - butla też nie jest taka zła. Przynajmniej wreszcie widzę, ile zjada :) Wcinał tę zupkę z Gerbera, ale na początku oczywiście 2 łyżeczki tradycyjnie musiał wypluć. Dopiero, jak naprawdę spróbował, bo mu się coś tam do brzuszka niechcący \"zaplątało\" pod języczkiem, to mu posmakowało :) Oj, ciućmoczki z tych dzieciaczków, nie wiedzą, co dobre i na wszelki wypadek marudzą :D A teraz mi Kasper z maty spieprza, zaraz go będę gonić, hehehe... Niby pomalutku, bo pomalutku, ale pełza, pełzaczek mój kochany :D
  19. No, wypił mleczko :) Małpeczko, kiedyś był taki przepis o "jedenym żywicielu rodziny" (jak już pisała Anastazja) i na niego można się było powoływać. Mam nadzieję, że nadal to funkcjonuje, bo byłaby to paranoja, gdyby teraz Ci wzięli męża do wojska! To nie może tak być! Tiili, ale numer z tą ciążą! Oby tylko maleństwu nic nie było od tych tabsów anty-. Ale to chyba można stwierdzić np. poprzez USg, czy wszystko jest OK? Prawdę mówiąc, to pierwszy raz słyszę o takim przypadku :) Choć w rodzinie moich znajomych ciotka taka koło 45 lat zaciążyła, a myślała, że to menopauza i podobno dopiero przed samym porodem się zorientowała :) Ruchy czuła, ale myślała, że jej się w jelitach przelewa, przytyła, ale myślała, że to przez hormony przy menopauzie :) Ale nie brała antykoncepcji, więc przypadek troszkę inny :) Gosiaczek, ja też wzięłam sobie na wstrzymanie. Będzie, co ma być, a jeśli on nie jest dla mnie miły, to i ja nie będę się wysilać i wszystko :) Może kiedyś się zreflektuje i zorientuje, o co chodzi, bo już mi się odechciało wiecznie tłumaczyć. A jak dziewczyny słusznie stwierdziły - jest mnóstwo samotnych matek i sobie radzą, to i ja sobie dam radę. Sterydy dostałam na razie na miesiąc, a potem się okaże. A co do tych drugich przeciwzapalnych, to będę je brać do końca życia, tylko potem może w mniejszych dawkach (tzw. leczenie podtrzymujące). Ewentualnie przy duuużej poprawie mogę sobie zrobić max. roczną przerwę (teraz właśnie podczas takiej przedłużonej nieco przerwy zaszłam sobie w ciążę, bo podczas brania leków się nie powinno - grozi uszkodzeniami płodu). Tak piszecie o tych ząbkach, a u nas dalej nic :) Co prawda Kasper dziś od 6-tej nie spał (co mu się rzadko zdarza) i marudził do 10-tej (zanim zasnął na 1,5 godzinki), a jak mu zajrzałam do buzi, to tak jakby się pokazały takie dwa prostokąty, ale jeszcze nie są pod samą skórką, tylko tak jaby głębiej. I dziąsła są troszeczkę rozpulchnione, ale nie bardzo czerwone. Zobaczymy :) Zajrzałam dziś na stronę Gerbera i ściągnęłam sobie schemat żywienia niemowląt i znów się okazało, że przez czysty przypadek działamy "książkowo", tzn. 4 butle po 180 ml plus zupka :) Aha, dziewczyny, Kasper też po słoiczkach ma zielone kupy, a po marchewkowych twarde, ale co mam robić, jak marchewkę czy ziemniaki mogę mieć tylko z supermarketów albo ze straganu pod Lidlem! Dziś dam mu zupkę jarzynową z Gerbera (znów głównie ziemniak, marchew i odrobina pory) - wiem, że to wszystko zatwardza, ale jak nie chce szpinaku, to nie wiem... Nie widziałam za bardzo innych, bardziej "zielonych" słoiczków. A co do uczuleń na pestycydy czy konserwanty - czytałam gdzieś, że np. owoce należy bardzo grubo obierać, bo co prawda pod samą skórką jest najwięcej witamin, ale też i właśnie te świństwa się tam trzymają najbardziej :) Moi rodzice mają działkę, na której kiedyś hodowali sobie marcheweczkę, sałatę czy kalarepkę, ale... między 3 kopalniami, w samym centrum Rudy Śląskiej! Odkąd się zrobiło głośno jakieś 20 lat temu o metalach ciężkich w glebie, rodzice hodują tylko kwiatki :) No i właśnie też tego się obawiam przy warzywkach "straganowych". Bo co z tego, że mi powiedzą, że warzywa ekologiczne, bez pestycydów itp., jak się okaże, że gościu ma zagon koło huty albo kopalni (ca na Śląsku jest całkiem normalne) i w ,marchewce jest więcej ołowiu, kadmu i miedzi, niż samej marchewki... A jestem chemikiem z wykształcenia i znam wpływ tych metali na organizm, zwłaszcza małego dziecka! OK, kończę. Miłego dzionka!
  20. Cześć, Dziewczynki! Nadrobiłam i mi się Kasper obudził :) Więc lecę go karmić i odezwę się później :)
  21. Blondi20015

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Dziewczyny lingerystki, mam pytanie, bo teraz mi się przypomniało - ja choruję na chorobę z autoagresji (wrzodziejące zapalenie jelita grubego) - niejest to przeciwskazaniem przypadkiem? W dodatku teraz jestem na sterydach. Z jednej strony fajnie się składa, bo mam L-4 miesięczne i mogłabym się spokojnie wygoić, ale z drugiej strony nie wiem, co z tymi lekami i w ogóle z moją chorobą, bo polega ona na tym, że przeciwciała moje własne atakują i "likwidują" komórki własnego organizmu (w moim przypadku jelita), więc nie wiem, jak zareaguję, jak mi barwnik pod skórę wprowadzą. Np. wiem, że nie mogę sobie wstrzykiwać botoksu ani kolagenu pod skórę, bo mogę dostać uczulenia. A co z barwnikami?
  22. Matko, Sylwia, żeby Cię znów tylko nie złapało... Ja się tak bałam tego odstawiania, ale dziś już jest drugi dzień, jak nic nie odciągam i spoko :) Jeszcze jestem prawostronną pamelką, ale widzę, że to już kwestia dnia, może dwóch i będzie po sprawie. A też się bałam, że mi się mogą jakieś zastoje porobić przy odstawianiu... Na szczęście chyba mnie to ominęło. Ale z drugiej strony - przecież jestem na sterydach, więc żaden stan zapalny nie ma u mnie szans się rozwinąć, hehehe... Lidka, można dawać kaszki, ale jak jest na piersi, to nie trzeba. To całe żarełko \"po 4-tym miesiącu\" jest głównie dla dzieci \"butelkowych\", bo w mleku modyfikowanym nie ma wszystkich składników niezbędnych jak w mleku mamy i dlatego się wcześniej różne jedzonka wprowadza. Ja się zdecydowałam na podanie z powodu powrotu do pracy, jakby nie to, to bym ciągnęła na samym cycku do końca 6-go miesiąca, jak w poradnikach piszą :) No ale niestety - u nas los zdecydował inaczej i teraz Kasper jest ekspertem butli, hehehe... Dziś na obiadek podałam mu ziemniaczki ze szpinakiem, ale chyba będę musiała jutro mu do tego wody dolać, bo ma konsystencję taką dość twardą (tak jak puree) i pluł tym na odległość :) Albo mojego pokarmu mu trochę doleję - mam jeszcze 2 pojemniki zamrożone - ale będzie miał niespodziankę :D Ja chyba sobie odpuszczę ze słoiczkami i spróbuję mu sama coś pogotować. Tylko skąd wziąć ekologiczne warzywa... Nie macie jakiś wtyków na Śląsku? ;) U nas na straganach każdy mówi, że ekologiczne, ale ja im tam nie wierzę - jak \"ekologicznie\" wyhodować pomidora wielkości dyni?! Toż to widać, że to jakimiś hormonami pasione albo Bóg wie czym... Nie chciałabym, żeby mi potem Kasper wyrósł na 2,5 metra, hehehe... Z tym zasypianiem, to ja Wam dziewczyny serdecznie współczuję! Muszę Wam powiedzieć, że każdego wieczora, kładąc Kaspra do łóżeczka i dając mu buzi na dobranoc, myślę o tych z Was, które swoje dzieci muszą usypiać na rękach. Ja to jednak mam super luksus :D Choć często zdarza mu się zasnąć przy butelce, ale czasem też po rpostu go kładę spać, jak jest całkiem przytomny i raczej rzadko marudzi. Dziś np. poleżał sobie cichutko z 5 min. i zasnął. Potem się jeszcze przebudził ze swa razy i nawet \"płaknął\" przez 15 sekund, ale pogłaskałam go po główce, zobaczył, że mama jest i czuwa, i zasnął spowrotem. Pewnie go jakiś hałas obudził, bo mieszkamy w centrum i jak nie karetka, to samolot albo piski opon na asfalcie. OK, spływam jeszcze chwilkę tv pooglądać i spać :) Mojego oczywiście nie ma - pojechał koledze pomóc ten sprzęt AGD do klienta zawieźć, co miał jechać już parę dni temu. Ale dziś mam całkiem luza - nie potrzebuję go już do niczego praktycznie. Nawet dziś dałam radę sama małego wykąpać - nabieram sił :) Jeszcze tylko, jak włosy myłam i się nachyliłam nad wanną, to tak mi się w głowei zakręciło, że myślałam, że wpadnę, ale to ponoć przy sterydach normalka :) Czyli - trzeba przywyknąć i uważać bardziej po prostu :) OK, to dobrej nocki Wam życzę, pa!
  23. Cześć, Dziewczyny! Przespałam się trochę i teraz jakoś mi się tak wstało... Chyba mam gorączkę :( Chodzę wciąż głodna po tych sterydach, a jak jestem głodna, to nie zasnę. O 20-tej zjadłam na kolację 2 bułki i chyba teraz sobie też wezmę. Oj, przybędzie mi kg od tych świństw, które muszę łykać! Byłam wczoraj w aptece po zamówione leki, babka na mnie patrzyła, jakbym hurtownię małą miała :) A to wszystko dla mnie... Dzięki za rady z mlekiem, mnie się też wydawało, że np. z godzinę później można podać. Postanowiłam Kaspra karmić później, na śpiocha, bo on się rano bardzo głodny budzi i teraz zanim mu się tę flachę przyszykuje, to się potrafi rozedrzeć w niebogłosy - aż współczuję sąsiadom pobudki codziennie o 6-tej :) Wczoraj też mu zrobiłam butlę o 22-giej, ale nie chciał, a o 23-ciej wypił 120 ml. Dziś Kasper też miał twardą kupkę i też się do niej zabierał parę razy, aż w końcu zrobił w... wannie! A że się kąpali razem z Tomkiem, to Tomek w locie łapał, hehehe. Ale dałam mu dziś zupkę marchewkową z ryżem i musiała go tak zatwardzić (na szcęście niecałe pół słoiczka). Jutro dostanie ziemniaczki ze szpinakiem, podobno rozluźniają. A co do Tomka, to chyba jednak zostanę tą samotną matką... Prosiłam go, żeby dziś nie wychodził, to nie dość, że poszedł do szwagra na wódkę, to jak się obudziłam o 1:50 i zobaczyłam, że go nie ma i do niego zadzwoniłam, to mi powiedział, że sorry, ale zasnął u kumpla... Po cholerę do niego łaził po nocach?! Tylko serce mi pęka, jak widzę, jak on Kasperka na rękach nosi, tuli i jak się mały do niego już z daleka śmieje... Chciałabym jednak, żeby moje dziecko wychowywało się w pełnej rodzinie. Ale z drugiej strony, jak mi ostatnio rzucił tym tekstem, że tylko dwa lata będzie ze mną mieszkał, to jak na niego krzyknęłam, to się Kasper tak wystraszył, że zaczął płakać. Tuliłam go potem i płakałam, bo nie chciałam mu krzywdy zrobić, ale mi już nerwy puszczają (tym bardziej na sterydach!) i jak człowiek słyszy taki tekst, to aż się cały trzęsie... Chyba jutro powtórzymy akcję z pakowaniem gratów znowu, bo przesadził. Powinien wziąć pod uwagę, że jestem chora, a stres mnie zabija (dosłownie!). OK, kończę smucić. Jestem ciekawa, kto o 6-tej wstanie dziecku mleko zrobić... Niech zgadnę - pewnie ja, bo on będzie zmęczony i niewyspany :( Idę po parówkę.
  24. Hejka! Mamba, jaka śliczna niebieskooka blondyneczka z tej Twojej Viki... Oj, będzie z niej laska! Będzie się facetom podobać, hehehe... Kasper wczoraj też prawie cały dzień przespał - taka u nas była \"śpiąca\" pogoda :) Gosiaczek, ja wczoraj byłam w realu i w promocji była zupka marchewkowa z ryżem - dwie i trzecia gratis :) Ciekawe, czy Kasprowi posmakuje. On w ogóle nie jest skłonny do nowości z tego, co widzę. Nawet, jak mu daję coś, co na pewno mu będzie smakować, to zanim się zorientuje, że to jest coś, co lubi, to najpierw przez dwie łyżeczki się krzywi, a dopiero potem się zaczyna do tego trząść, hehehe... Wczoraj zjadł trochę marchewki z ziemniaczkami, a potem dopchałam go kaszką bananową. Aha, kaszki też były w promocji, mleczno-ryżowe z BoboVity, malinowa i bananowa. Kupiłam tym razem malinową, bo bananową mamy. Ja się tak z malinami zdziwiłam, jak Wy z morelą i brokułami. Nie wiedziałam, że jeden z najbezpieczniejszych owoców :) I herbatkę mu kupiłam morelową na lato od 5-go miesiąca. Jak Kasprowi nie posmakuje, to chętnie sama wypiję :) Dziś będziemy jeść więc zupkę i może jeszcze deserek \"Jabłka i słoneczkne brzoskwinie\". Już nam się trochę ustabilizowało z tym jedzeniem, bo na początku byłam przerażona odstawieniem małego od piersi. Ale o 6-tej je 180 ml butli Nan2, potem następną tak koło 9.30 - 10.00 (zastanawiam się, czy by mu o tej w porze w zamian czasem kaszki nie podawać), następnie koło 13.00 - 14.00 obiadek (na razie eksperymentujemy, więc tak po pół małego słoiczka) i ewentualnie deserek (też 2-3 łyżeczki), ok. 18.00 - 19.00 butla Nan2R z kleikiem i ostatnio zamiast mu dawać zaraz po kąpieli butlę, to dam mu się tylko rumianku napić, a butlę daję mu koło 22-giej \"na śpiocha\", ale trochę mniej, tak ze 150 ml. W międzyczasie pije dość dużo herbatki rumiankowej na zmianę z soczkiem jabłkowym (to na kupki). I wprowadziliśmy zmiany w kąpieli - Kasper od dwóch dni kąpie się z tatusiem w dużej wannie :) Mają dużo wody z Oilatum i się tak potrafią chlapać, że się wczoraj zleksza załamałam (łazienka zalana), hehehe... Ale jaką radochę mają moje Wdniki :D U mnie ze zdrowiem też się trochę poprawiło, choć nie chcę zapeszyć... Dość, że wczoraj byłam popołudniu z Kasprem 1,5 godz. na dworze i w realu na piechotę, i ani razu nie byłam w klopie w tym czasie :D Wiecie co, ale im dłużej jestem z małym w domu, tym mniej mi się chce do pracy wracać... Gdyby nie względy czysto finansowe, to posiedziałabym chyba z dzieckiem w domu tak ze 2-3 lata :) OK, lecę pranie rozwieszać :D
  25. Małpeczka, Idrissi, dobrze, że się Waszym dzieciom to żelazo tak ładnie podnosi i hemoglobinka :) Mój Kasper nie miał ani razu badania, więc nie mam pojęcia, jakie miałby wyniki, ale chyba pediatra by go skierowała, gdyby miała jakieś podejrzenie o jego anemię, prawda? Bladziutki bardzo nie jest, a teraz jeszcze mu się nóżki na spacerku z bacią kiedyś ładnie opaliły, to ja jestem bledsza od niego, hehehe... A jeśli chodzi o Tomka, to dziś np. jest w porządku, choć też już go poustawiałam trochę, jak wrócił z pracy. No bo tak - jak ja coś jego mamie albo babci powiem, że np. poszedł na dyskotekę i wrócił o 4-tej, albo że wychodził w tygodniu 5 razy, to to jest wynoszenie brudów z domu. A on dziś naopowiadał swojej koleżance z pracy o mojej sraczce, sterydach, itp. itd. Więc się go zapytałam, jakim prawem opowiada obcej mi babie o moich intymnych sprawach?! I troszkę mu minka zrzedła. No ale co - nie mam racji? Bronił się, że on tylko prawdę powiedział, a ja mu na to - a co, to może ja kłamię? No i się już tylko uśmiechnął, co oznacza, że chyba zrozumiał. Chyba... OK. Tomek nakarmiony, Kasperek nakarmiony, gary pozmywane, trzeba by było z dzieckiem trochę wyjść. Dziś byłam z nim tylko w aptece leki zamówić (7 opakowań po 50 szt. tabletek = 350 tabletek, a to zapas na niecały miesiąc!) i w warzywniaku po marchewkę dla mnie (podstawa mojej diety oprócz ryżu), co zajęło nam niespełna 20 min., więc to nie był taki prawdziwy spacer... Ale ja też ze względów nazwijmy to kiblowych :) nie mogę się za bardzo od domu oddalać... No nic. Najwyżej pochodzę z godzinkę dookoła bloku albo na ławce w parku usiądę :) To ruszam! Miłego popołudnia, Dziewczyny!
×