Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Blondi20015

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Blondi20015

  1. Gosiaczek, ja już znów mam go tak dość, że nawet mi się z nim gadać nie chce. Bo ileż można gadać, jak się widzi, że jak grochem o ścianę... On mi wyjeżdzą z tekstem, że będzie chodził, bo jest towarzyski. A ja, to co - odludek jestem? Dwa razy go wyciągnęłam na spacer, tak żeby razem pójść i na piwko po drodze wstąpić, to za drugim razem się ten kretyn z kamieniem przytrafił, co w wózek rzucił i samej mi przeszła ochcota. I teraz znów osobno - on z wózkiem ja w domu, albo ja z wózkiem, on w pracy... W dodatku co chwilę mi gada, że będzie ze mną jeszcze tylko dwa lata, a potem, jak się odkuje i odłoży sobie kasy, to się wyprowadzi. A co ja jestem, k..., noclegownia dla bezdomnych? A to właśnie te niby takie jego \"żarty\" są. Ja dziękuję serdecznie za takie żarty. Och, muszę kończyć, bo tak rozżalona jestem, a nie chcę Wam tu smucić non stop, bo to przecież topik o naszych dzieciaczkach, a nie o 28-letnich facetach z mózgami 5-latków... Miłego dnia!
  2. Gosiaczek, ja Kasprowi robię zawsze ze 180 ml wody (czyli wychodzi 200 ml mieszanki), ale przeważnie tak ze 20 - 30 ml mu zostaje. No i też zależy od chwili, bo czasem zje całe, a czasem zostawia więcej... A ja z kolei mam pytanie, bo pisze na tych wszystkich opakowaniach, że nie należy dziecku tego podawać później, tylko za każdym razem mieszać na nowo. A Kasper wczoraj wieczorem wypił 30 ml i zasnął na pół godziny. To ja mu to wstawiłam do podgrzewacza i po pół godzinie, jak się obudził, nakarmiłam go resztą - chyba się nic nie stanie, nie? Przecież w takiej sytuacji nie będę wylewać, a za chwilę na nowo mieszać... Jak myślicie? A jakby tak zasnął np. na 2 godziny? Pytam zwłaszcza dziewczyn, które mają już starsze dzieci, czy tak robiły i czy się nic nie stało.
  3. Cześć, Dziewczyny! Anastazja, ja bym im tłukła do łba, żeby poszli z tym dzieckiem chociaż do pediatry, jak już nie na pogotowie... Niech sprawdzi odruchy, pozagląda w oczy, lekarze mają swoje sposoby, żeby sprawdzić, czy neurologicznie nic się nie stało. Przecież maleństwo może mieć np. wstrząs mózgu! Chyba, że spadło im np. tak szczęśliwie, że na jakiś kocyk, poduchę i w dodatku na pupę, może zdąrzyli złapać w locie, czego Ci nie powiedzieli? Ale to jest chyba raczej mało prawdopodobne... O, słyszę, że sie mój maruda mały budzi :) Dziś z rana był coś nie w sosie, ale co się dziwić, jak mamy taką pogodę, jak mamy... Wczoraj Tomek wziął go na spacer, przy okazji zaszedł do reala po zakupy i jak zaszedł, tak już tam został, bo taka burza się zrobiła, że tylko dzwonił do mnie \"przyjedź po nas\". I co miałam zrobić? Pojechałam z duszą na ramieniu, bo po tych sterydach nie za dobrze się czuję i nawet w ulotce pisze, żeby nie prowadzić... Jechałam potem z małym (Tomek z wózkiem szedł na piechotę) tak ostrożnie, jak tylko się da... A dzwonił po kolegę, żeby go przywiózł z małym i z wózkiem, to kolega stwierdził, że nie ma czym, bo ma 3 auta, ale 2 z nich pożyczył. A potem był tam w tym realu, więc już nic z tego nie rozumiem... A wieczorem Tomek znów sobie poszedł do tego kolegi w Fifę pograć. To już inny kumpel teraz, bo jak wtedy do tamtego zadzwoniłam, z którym się włóczył, to się przestali kolegować. Pewnie, że tak. Wielki przyjaciel. Potrzebował Tomka tylko do towarzystwa na imprezki, bo nie miał z kim chodzić - wszyscy kumple w jego wieku już żonaci i w domach z rodzinami siedzą... A teraz znów Rafał, który w styczniu Tomkowi powiedział, że gówno go obchodzi, że ja w szpitalu leżę (na podtrzymaniu wtedy byłam). Rafał coś chciał od Tomka i ten mu się tłumaczył, że nie może i usłyszał taki tekst właśnie. Poza tym pozamawiał u mnie towaru z Oriflamu i Avonu za 200,- zł, a jak już miałam ten towar u siebie, to zażądał 25% rabatu (ja miałam 20% marży na nim) i go nie wziął. Do dziś niektóre rzeczy jego jeszcze w szafce leżą, bo nie udało mi się ich sprzedać. Jednak frajer pierwszej wody z tego mojego Tomka. A ze mnie, że jeszcze go nie wyrzuciłam :/ A już mi wczoraj zapowiedział, jak wrócił o 0:30, że dziś wieczorem pojedzie Rafałkowi jakąś pralkę pomóc zawieźć (Rafał handluje sprzętem AGD) za 50,- zł. Dziewczyny, mam dość! Nie dość, że leki nie działają (jak mają działać, skoro przeze mnie \"przelatują\" - ledwo co je łyknę, to zaraz w muszli znajduję), to jeszcze nijak się nie da Tomkowi wytłumaczyć, że jestem chora i potrzebujemy teraz z Kasprem jego opieki po prostu. Przecież mi w każdej chwili może się coś stać, tak ja wczoraj rano z tym bólem głowy, że będę musiała nagle jechać do lekarza. A dość mam już dzwonienia za każdym razem do moich rodziców... OK, idę do tego mojego słoneczka, bo słyszę, że się coraz mocniej kręci. Pa, pa!
  4. Dzięki dziewczyny za rady. Tak będę robić. Na wszelki wypadek kazałam też Tomkowi kapustę kupić, albo chociaż wziąć parę liści takich z odrzutów. Ja dziś rano znów byłam w szpitalu! Nie mogłam zasnąć do 3-ciej. Bardzo bolała mnie głowa. W końcu zrobiłam sobie zimny kompres i jako tako zasnęłam. Ale onudziłam się o 6-tej (pora karmienia Kaspra) z tak potwornym bólem głowy, że nie mogłam się w ogóle ruszać! Do tego bałam się wziąć cockolwiek przeciwbólowego przy tych sterydach... Tomek zadzwonił do szpitala i kazali mi przyjechać po zastrzyk przeciwbólowy. Zadzwoniłam po ojca (Tomek nie ma prawa jazdy, poza tym ktoś musiał zostać z małym) i pojechaliśy. W szpitalu pani doktor zmierzyła mi ciśnienie, przebadała (palec do nosa przy zamkniętych oczach, stanie z wyciągniętymi do przodu rękami z zamnkniętymi oczami, robienie różnych min) i orzekła, że wszystko jest ok i dała mi po prostu końską dawkę pyralginy. Na szczęście! Po chwili ból ustał :) Jak wróciłam do domu, to zdrzemnęłam się jeszcze godzinkę i obudziłam się, jak nowo narodzona, mimo, że w sumie spałam tylko 4 godziny. Ale nic to, nadrobię najwyżej popołudniu :) Teraz Tomek skoczył na chwilkę do roboty, a Kasper najedzony siedzi sobie w leżaczku i się bawi :) Słodkie dzieciątko :) Sylwia, pytałaś, jak Kasper znosi odstawienie od piersi. Nie jest tak źle. Z butelki karmi go raczej Tomek (dziś pierwszy raz ja go karmiłam, bo Tomek musiał pilnie wyjść), żeby Kasper zapomniał o cycku. Staram się też właśnie mu na razie cycków nie pokazywać, żeby sobie nie przypominał. A że Nan mu zasmakowało w końcu... Nie jest tak źle :) OK, idę pranie rozwiesić, bo słyszę, że się skończyło kręcić. Potem dam Kasprowi trochę słoiczka (mamy ziemniaczki z marchewką), a jak go położę spać, to odciągnę znów trochę, bo ten lewy cycek już ok, ale prawy znów pobolewa :) Miłego dnia Wam życzę!
  5. Tilli, super te filmiki (dopiero teraz miałam czas obejrzeć), a z tych humbaków się uśmiałam prawie do łez, jak Olivcia z Tobą gugała i się śmiała :D
  6. Dziewczynki, sterydy działają - niestety negatywnie też. Za cholerę nie mogę zasnąć :( A o 6-tej pobudka i robienie flachy... Już nie ma, że cycka wystawię i spox :( A\'propos cycków, dziewczyny, które już miałyście dzieci i przestawałyście karmić - jak to się robi? Prawy cycek mi spuchł bardzo, był gorący i obolały i zrobiły mi się w nim jakieś kluchy! Musiałam ściągnąć troszeczkę, bo myślałam, że zwariuję. Z lewym na razie ok, ale w nim zawsze miałam mniej pokarmu, więc nie wiem, czy rano nie będę musiała z lewego ściągać. Ale przecież, jak będę ściągać, to będę mieć mleko cały czas, czy nie? Czy kupić kapustę po prostu i okładać, i już nie ściągać? Bo pojęcia nie mam! Będę Wam wdzięczna za radę w tej kwestii :) Spróbuję się za chwilę znów położyć, ale to męczarnia straszna tak się obracać z boku na bok, do tego ostrożnie, żeby moich panów nie obudzić :) I strasznie boli mnie głowa, nie wiem, czy od tych tabsów, czy od pogody, ale boję się wziąć cokolwiek, bo to świństwo wchodzi w interakcję nawet z paracetamolem i może powodować krwawienia z układu wydalniczego, to ja się wolę pomęczyć z bólem głowy! Przecież sterydy dostałam po to, żeby krwawienia ustały... Ja nie wiem, jak ci sterydowcy z siłowni mogą się tak tym dla szpanu szpikować, jak ja po dwóch tabletkach najchętniej bym to w p.... do kosza wywaliła... OK, życzę Wam miłej nocki :) Pa!
  7. Ech, miało być, że rak okrężnicy jest uleczalny w 20%. Niestety. Bo czekam 2 tygodnie na moje wyniki z histopatologii...
  8. Aha, Zapka! Idź Ty lepiej do jakiegoś gastrologa porządnego! Z takich kłopotów jelitowych szybko robią sięzmiany nowotworowe, a rak okrężnicy jest uleczalny zaledwie w ok. 80% przypadków! Nie chcę Cię straszyć, ale gdybyś zobaczyła, że masz w kale krew albo śluz, to od razu leć do lekarza, żebyś się nie nabawiła takiego świństwa jak ja, albo jeszcze czegoś gorszego... Chyba, że zdiagnozowano u Ciebie tzw. Zespół Jelita Drażliwego, to wtedy spoko - wystarczy tylko odpowiednia dieta i bez leków sobie z tym można radę dać (mój tato to ma). Pamiętaj tylko, że dla osób z jakimikolwiek problemami jelitowymi mleko, to trucizna i jest całkowicie zabronione! Można jogurty, kefiry, sery pod każdą postacią, ale absolutnie nie mleko! No i miłego wypoczynku! :)
  9. Tilli, pamiętam, jak o tym pisałaś... To wtedy z Tobą, to też była masakra, it o jeszcze większa, bo Kasper teraz jest już duży :) Jeszcze raz Wam dziewczyny bardzo dziękuję! Ja po tych lekach czuję się znacznie lepiej - na obiad zjadłam sobie ryż z marchewką gotowaną tak prawie na papkę i nawet mnie za bardzo w brzuchu po tym nie kręciło :) Także nie będzie tak źle. Tylko się tak trochę dziwnie czuję, jak naćpana - posprzątałam całe mieszkanie mimo, że powinnam nie mieć siły po tylu dniach niejedzenia! Ale może to też częściowo przez tę pogodę... Moi panowie pojechali na urodzinki do rodzinki, ja sobie podarowałam. Ani nic zjeść nie mogę, ani wypić, i nie wiedziałam też, czy usiedzę... Wolałam zostać sama w domku. I dobrze zrobiłam. Przynajmniej coś pożytecznego zrobiłam w domciu :) Danis, współczuję Ci tego noszenia! Mój Kasper nie lubi się w takie upały nosić, bo mu jest gorąco, ale czasem też chce na ręce i potem już marduny jest, bo sam nie wie, czego che, hehehe... Ale myślę, że powinnaś pomału zacząć z tym walczyć, bo Twój kręgosłup tego nie wytrzyma! O matko, ale się burza zrobiła! Grzmi okrutnie i wieje strasznie. Jak ci moi chłopcy wrócą z tej imprezy... Chyba będą musieli taksówką wracać. A w ulotce ze sterydów pisze, że nie powinnam auta prowadzić. No to już wiem, na czym zaoszczędzę, bo się martwiłam, że leki ponad 150,- zł miesięcznie mnie będą kosztować. A paliwo teraz takie drogie... To chyba sobie bilet miesięczny kupię :) Skoro i tak nie karmię piersią, to nie będę się musiała z pracy do domu spieszyć... OK, idę się położyć, bo jakoś mi się znów dziwnie inaczej zrobiło :) To chyba jednak przez wahania ciśnienia - zawsze byłam meteoropatką :) Miłego wieczora!
  10. Cześć, Dziewczyny! Nadrobiłam :) Dzięki Wam za ciepłe słowa, pobyt w szpitalu bez dziecka, to naprawdę nic przyjemnego! Wyszłam, bo lekarze wiedzieli, że mam 5-cio miesięczne dziecko, ale dostałam sterydy i inne leki, które wykluczają karmienie piersią. Oczywiście decyzję pozostawili mnie, ale prawdę mówiąc nie mam innej możliwości, bo to, co się ze mną dzieje, to masakra! Noce nieprzespane, cokolwiek zjem czy nawet jak się wody napiję - od razu ląduję w toalecie z takimi skurczami jelita, że wyglądam, jakbym padaczkę miała. Nie potrafię nad tym zapanować. Siedzę na kiblu i jęczę, jak opętana, bo to strasznie boli. W ciągu 3 dni schudłam kolejne 4 kg, ważę już 58. Po sterydach pewnie przytyje z dychę :( Wczoraj w aptece oczywiście nie mieli tych leków dla mnie (spodziewałam się tego, bo nigdy nigdzie ich nie ma) i Tomek zamówił mi na dziś, mają być o 11-tej. Już się doczekać nie mogę, bo boję się nawet wody napić :( Sterydy będę mieć po raz pierwszy, zobaczymy, jak szybko zadziałają. Dostałam 33 dni L-4! Prosto ze szpitala pojechałam do pracy je zawieźć i obiecałam mojej szefowej, że jak tylko się lepiej poczuję, to będę jeździć choć na parę godzin popołudniami, bo wszycy czekali na mnie pół roku i teraz nagle taki szok... Dlatego modlę się, żeby leki jak najszybciej pomogły. Nie mogę stracić pracy (nawet bym się nie zdziwiła ani nie gniewała, gdyby przyjęli na moje miejsce kogoś innego - jak długo można się \"spinać\"), bo to przecież ja jestem głównym \"żywicielem\" rodziny! Tomka pensja nie wystarczyłaby nawet na połowę naszych opłat... A lekarka wspominała, że mogę dostać jeszcze przedłużenie tego L-4. Także nie wiem, czy dobrze robię, że chcę być taka twardzielka, ale nie mam za bardzo wyjścia... A sam pobyt w szpitalu - po prostu masakra! Sama na sali, bez tv, dobrze, że mam radio w komórce. Pakując się w pośpiechu zapomniałam nawet książki. Zabiegów niewiele (w środę pobrali mi tylko krew, w czwartek zrobili rtg klatki piersiowej i usg jamy brzusznej, popołudniu dostałam lek przeczyszczający - to było przygotowanie do zabiegu kolonoskopii, a w piątek rano sam zabieg), więc człowiek tylko leżał i myślał... Jak też Tomek sobie daję radę, co robi moje dziecko teraz... Ja wcześniej już parę razy byłam na to w szpitalu, ale nigdy nie było mi tam tak źle! No i niepotrzebnie odciągałam... Wczoraj i dziś rano jeszcze dałam Kasprowi cyca (o dziwo ssał dość chętnie, jak na dziecko przestawione wyłącznie na butlę przez parę dni) i tak mi ciężko go odstawiać! Ale co zrobić - te moje leki osłabiają układ immunologiczny, że już nie wspomnę o sterydach zmniejszających jajka, szkodzących na serce i powodujących agresję, więc wiadomo - nie zaryzykowałabym nigdy w życiu dla dziecka takich komplikacji! OK, już Wam nie smucę, bo zaraz się sama rozpłaczę :( Gratuluję Wam wysypu ząbków! U Kasperka na razie nic - ja zawsze mówiłam, że ten mój Kasper i Małpeczki Kacper, to mają coś ze sobą wspólnego :) Aha, pozytyw szpitala - po usg jamy brzusznej dowiedziałam się, że nic mi się w ciąży nie poprzestawiało i wszystko mam OK, a morfologię miałam pierwszy raz od cesarki i hemoglobinę mam 13,9!!! Biorąc pod uwagę fakt, że za przeproszeniem sram krwią od tygodnia i nie wiem, ile już jej w ten sposób straciłam, to wynik mam rewelacyjny! Same przyznacie ;) Moi chłopcy dziś długo śpią (nauczyli się tak, jak mamy w domu nie było - leniuchy jedne, hehehe), a ja zaraz zjem śniadanie - dwie wafle ryżowe, chyba posmaruję je dżemem, żeby nie tak na sucho... Zresztą nieważne, co zjem, i tak odcierpię po 10-15 min.... A Kasper się przesuwa na brzuszku do tyłu! Tak szybko, że wczoraj ledwo co go złapałam, bo by zlądował z wersalki! Niestety nie mogę go za bardzo podnieść, bo jestem bardzo osłabiona i boję się, że mizleci, zwłaszcza, że potrafi się bardzo wykręcić... Dobrze, że Tomek ma parę dni wolnego, ja może dojdę w tym czasie do siebie :) OK, kończę. Piszcie, co tam u Was :) Miłego dnia!
  11. Sylwia, ja też slyszałam o tych zwyrodnialcach! Skąd się takie pomysły dzieciakom biorą, to ja nie mam pojęcia! Nikt im nie wytłumaczył, że zwierzęta tez czuja i cierpią? Gdize sa rodzice tych chłopaków? Tragedia!
  12. Hej, to wychodzi na to, że niechcący zaoszczędziłam na moim dziecku 50,- zl, bo my ominęliśmy pierwszą kontrolę (nikt nam nie powiedzial, że mamy coś takiego zrobić) i na drugiej nie płaciłam. Ale to pewnie własnie dlatego, ze na pierwszej nie byliśmy, bo przy mnie tez babka w rejestracji płaciła 50,- zł, a ja myślałam, że sobie prywatnie przyszła, żeby w kolejce 2 miesiace nie czekać...
  13. Ale to Wam muszę pokazać :) : http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e5c6bf345758d2b8.html Fajnego mam synka, co no nie? Hehehe...
  14. Cześć, Dziewczynki! Ja tylko na chwilkę, bo lecę zaraz do roboty. Przez te ostatnie historie (najpierw \"wyprowadzka\" mojego Tomka, a wczoraj ten kamień w wózek), zaczęło mi bardzo dokuczać moje jelito. Ta choroba się zaostrza pod wpływem stresu i chyba u mnie następuje nawrót. A już myślałam, że jelito mam z głowy! Wielu osobom po dziecku przechodzi, widać nie należę do tej grupy ludzi. Chyba zacznę znów palić papierosy, bo termin do gastrologa mam dopiero na 12 sierpnia, i to odstąpiła mi ten termin moja mama, bo jak chciała mnie umówić, to powiedzieli, że na ten rok już mają wyczerpany limit! Może na tyc fajkach jakoś dociągnę do sierpnia, choć boję się, że znów się uzależnię i będę kopcić potem, jak smok, a wystarczą 2 papierosy dziennie do poprawy. I na pewno będą mniej szkodliwe, niż te pieprzone leki! Przy lekach nie można absolutnie piersią karmić, jestem ciekawa, czy przy 2 papierosach dziennie można... Nikotyna też się przedostaje do mleka matki... Ale mam koleżankę, która paliła całą ciążę i okres karmienia, a ma zdrową i fajną córę... No następny stres :~! Tilli, też straszna historia... Ale widzisz - tam to zrobiły dzieciaki, które się bawiły i nie myślały pewnie za bardzo, co robią i jakie to będzie miało konsekwencje, a tu - prawie dorosły facet! Ja też bym na POlicję dzwoniła, ale Tomek by go pewnie nie dał rady tak długo utrzymać ze swoim chorym kolanem, a jak znam tempo działania polskiej Policji, to pewnie kazaliby na siebie czekać ze 45 min. albo godzinę... Kurcze, mówię Wam, tak mnie ten brzuch boli, już 4 razy byłam dziś w ubikacji (raz musiałam na szybko Kaspra od cycka odstawić i się biedactwo rozpłakało tak żałośnie!), a znów mi się chce... Jak ja w tej robocie te 7 godz. wytrzymam... OK, lecę się szykować, bo jeszcze w nocnej koszuli siedzę :) Miłego dnia Wam życzę!
  15. A, zapomniałam się Wam pochwalić, że do pracy zamówiłam sobie foto-kubek ze zdjęciem Kasperka z mojej stopki. Będę sobie w pracy pić kawę i patrzeć na mojego bąbla :) Zamawiałam przez allegro oczywiście :) Aha, dziewczyny, które się już przesiadły do spacerówek - używacie już takich normalnych, \"dorosłych\" spacerówek typu \"laska\"? Bo ja muszę coś na wakacje kupić, bo jakbym ten mój wsadziła do auta, to już mi żadne bagaże nie wejdą! Co myślicie o czymś takim: http://www.allegro.pl/item390820393_ultralekkie_coneco_joker_wys_0_swietne_gratisy.html Mam nadzieję, że Kasper już będzie siedział w sierpniu, to będzie nam łatwiej. Dziś go sadzaliśmy z Tomkiem, ale jeszcze się mocno o nas opiera - na razie nie da rady :)
  16. Hejka! Dziewczyny, ja wiem, że Kasper na urwisa wygląda, ale on jak się tak wyszaleje na tej macie, to potem jest aniołkiem :) Odkąd zaczęłam do pracy chodzić, to się nauczył w dzień też sam zasypiać. Tzn. pomarudzi trochę, tak z 5 min., a potem myk i już śpi :) I to zasypia różnie - to w wózku, to na leżaczku... A Tomkowi w łóżeczku zasypia (mi nie, bo ja go tam nie kładę - chcę z nim być cały czas, jak jestem w domu, więc najczęściej siedzi ze mną w kuchni :) ). Także naprawdę nie narzekam! Mamba, rzeczywiście blondyneczka z tej Twojej Viki :) Ale mi się podoba to zdjęcie z gazetą - normalnie super wyszło :) Anted, trzymam kciuki za ten odbiór Sanepidu. Oby wszystko poszło dobrze, bo chcemy tam do Was zajrzeć do tego baru w sierpniu! :D A\'propos podróży - Anastazja, my się wybieramy nad morze w tym roku, ale pojedziemy na dwie tury, bo Tomek ma pod Poznaniem rodzinę i chcemy się tam na jeden dzień zatrzymać. Pojechalibyśmy jednym ciągiem, gdyby Tomek miał Prawo Jazdy, ale że nie ma, to ja trochę się boję tej podróży, bo cały czas będę musiała prowadzić sama, a do tego przerwy na cycka robić... Dlatego chcemy się wybrać nocą, żeby Kasper spał i nie jadł :) Spowrotem, to już chyba na raz wrócimy :) Tilli, gratuluję ząbków! Kurcze, a Kasper tylko się ślini i ślini, i nic... Idrisi, a co to się stało Twojej Zosi, jeśli można wiedzieć? Jak ja nie lubię, jak takim maleństwom, jak nasze, się jakaś krzywda dzieje albo są chore i cierpią... A tak a\'propos krzywdy - dziewczyny, jaki ja dziś horror przeżyłam, to jest szok normalnie! Wybraliśmy się po obiedzie na rodzinny spacer. I jak przechodziliśmy pod mostem kolejowym niedaleko domu, jakiś głupi smarkacz rzucił dość sporym kamieniem z tego mostu w wózek Kaspra!!! Na szczęście nie trafił i kamień spadł tak z 20-30 cm przed wózkiem. Ja się tak zdenerwowałam, że zaczęłam kląć tam, jak szewc na tej ulicy i momentalnie mnie rozbolała głowa. A Tomek ruszył w pościg za gówniarzem. W pierwszej chwili mu uciekł, ale Tomek zaszedł go z drugiej strony (trwało to z 10-15 min., bo pobiegł od strony dworca kolejowego, który jest dość oddalony od tego mostu) i jak wrócił, to mi powiedział, że ten smarkacz myśląc, że Tomek sobie dał spokój z pościgiem, znów siedział w krzakach z kamieniem i czekał na następną \"ofiarę\"! Moje pierwsze pytanie było, ile gostek miał lat, no bo wiecie - takiego zachowania, to by się można było spodziewać po jakimś 6 czy 7-latku, który nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów. Ale Tomek mówił, że gość miał na oko ok. 15-16 lat! No i jak Tomek go w tych krzakach zobaczył, to go stamtąd wyciągnął i najnormalniej w świecie dał mu po ryju. Ponoć gość się rozpłakał i powiedział, że idzie po tatę! No wyobraźcie sobie! Prawie dorosły facet, pewnie już za laskami po dyskotekach gania, może nawet pali, pije i prochy łyka czy tam wciąga, a zachowanie poniżej krytyki! Przecież gdyby tak trafił w Kaspra tym kamieniem z takiej wysokości rzuconym, to mógłby go zabić! A kamień wielkości ćwiartki cegły mniej więcej, ale taki zbity i ciężki! Pytałam też, czy jeszcze ktoś tam z nim był, bo może się przed kimś popisywał durnowato na przykład, ale Tomek mówił, że nie, że był sam. No to już chyba tylko psychiatryk może takiemu pomóc! Czujecie klimat? 16-latek siedzi z kamieniem w krzakach i celuje w wózki z małymi dziećmi?! Co z niego wyrośnie? Co będzie robił mając lat 20, 30? Psychopata normalnie! Mam nadzieję, że zanim następnym razem zrobi coś takiego, to sobie przypomni, jak go dziś szczęka bolała... OK, to idę spać pomału. Dziś Tomek znów na nocce, a ja mam jutro pracę na \"popołudniową\" zmianę, czyli 11-18. Przynajmniej z rana z dzieckiem trochę pobędę :) Dobrej nocy życzę!
  17. Obiecane zdjęcia: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d08b763752554718.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/67ab181947fdae62.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b0b76c2ad85ff23c.html
  18. Wreszcie obejrzałam zaległe zdjęcia Olivci od Tilli na blogu i Robcia od Jenny na fotosiku :) I przypomniało mi się, że Wam dawno w sumie Kaspra nie pokazywałam... Jak już rosół się będzie gotował, to się postaram wrzucić fotki, jak na brzuszku na macie leży :) Super wygląda :) Pa!
  19. Cześć, Dziweczyny! Anastazja, gratulacje za ząbka i życzenia z okazji 11-tej rocznicy ślubu! Z tą moją pracą, to nie jest źle, ale wieczorami nadal padam na twarz. Wczoraj byłam w pracy od 8-mej do 14-tej (w soboty zaczynamy później), a i tak wieczorem zasnęłam na \"Niani\" (czyli ok. 20.30-20.45) i to w pełnym \"rynsztunku\"- w dresie i makijażu :) Nawet moje dziecko jeszcze nie spało! Na szczęście zasypia sam, więc nie było problemu. Tylko tak - pranie w pralce zostało, poprzednie jeszcze z suszarki nie zdjęte, wodę sobie do wanny nalałam i chciałam sobie już na dziś na rosół nastawić, i gary pozmywać po wczorajszym obiedzie i kolacji... I tak wyszło, że teraz, przy niedzieli, wstałam o 7-mej i zaraz się biorę za robotę! A pospałabym dłużej, tylko Kasper wołał, że ma mokro. Wiecie co, on się nauczył ostatnio, że jak mu pampersa zakładam, to on sobie przylepce odkleja, no i musiałam wczoraj wieczorem nie zauważyć, że tak zrobił, bo z jednej strony miał pampersa zapiętego jeszcze za poziomkami (wiecie, co mam na myśli, tam są zawsze takie dwa albo kwiatuszki, albo poziomki, albo cośtam innego) no i mu się przelało, mimo że pampers był prawie pusty. A czy Wasze dzieciaki też tak mają, że sikają dopiero rano, jak się obudzą? Kiedyś zmieniałam Kasprowi pieluchę przy pierwszym karmieniu, ale doszłam do wniosku, że to bez sensu, bo on ją suchą miał, a sika dopiero między 6-tą a 9-tą i przy drugim karmieniu teraz go przebieramy :) Ale wtedy, to ma pełniuteńko za całą noc :) Taki śpioch z niego, że w nocy ani nie je, ani nie sika, tylko śpi :) Wiecie co, lecę pod prysznic, bo wstyd się przyznać, ale wczoraj nieświadomie sobie \"dzień dziecka\" zrobiłam, bo nawet się nie zdążyłam wykąpać, a zimną wodę z wanny dziś rano Tomek wylał, jak z nocki wrócił :) A teraz moje dzieck właśnie leży na macie i wkłada sobie do buzi takie kółeczko przypięte do szeleszczącego słoneczka. A że leżał za daleko i nie umiał sięgnąć, to się na brzuszek obrócił :) Jaki on jest słodziuuuutki! :D OK, lecę, przyjemnej niedzieli życzę!
  20. Anastazja, Kasper też się stopami nie interesuje. Za to wczoraj zaczął się pociągać za ucho. Mam nadzieję tylko, że oznacza to fascynację, a nie zapalenie (tfu, tfu). Ja też tak z miesiąc przed powrotem do pracy miałam dokładnie te same uczucia, co Ty, ale nie martw się, to minie :) Przynajmniej u mnie minęło. Po prostu jak jestem w pracy, to tylko czasem zatęsknię, pomyślę \"Co też teraz robi\", a jak wracam, to staram się maksymalnie wykorzystać nasz czas :) Oczywiście znów cierpi na tym Tomek, ale on dorosły jest (podobno) - wytrzyma. OK, lecę, bo zaraz startuję do pracy :) Miłego dnia!
  21. Mamba, ja tez w ciąży pracowałam, ale w 8-mym miesiacu wzięli mnie do szpitala i przeleżałam 3 tygodnie, a po szpitalu już nie zdążyłam wrócić do pracy, bo jakoś tydzień później urodziłam (w 38 tygodniu). Ale fajnie mi się pracuje, choć tęsknię momentami bardzo za małym :) Gosiaczek, mój Tomek też się zrobił normalniejszy teraz, choć żeby mi pomógł, to się muszę dalej nagadać sporo. Ale przynajmniej przestał głupoty gadać. Ciekawe, na jak długo...A Kasper też je mniej, jak jest gorąco, za to dużo pije soku. Zauważyłam też, że mam mniej pokarmu, odkąd do pracy wróciłam (nie odciągam w pracy), ale rano i popołudniu Kasper chętnie cyca ciągnie :) Chciałabym karmić conajmniej do końca wakacji, a może jeszcze w sezonie jesienno-zimowym, jeśli dam radę (zwłaszcza, jak pójdzie do żłobka od września). Po pierwsze, zeby dostawał przeciwciała, a po drugie, bo to wygodne, zwłaszcza jak wstajemy o 5.30 :)
  22. Małpeczka, ja daję jabłko między posiłkami. Jako taki dodatkowy deserek. Generalnie Kasper teraz je cyca na zmianę z butelką (butlę dostaję 2 razy, jak ja jestem w pracy), raz dziennie jabłuszko i oprócz tego sok jabłkowy przez cały dzień (to ze względu na kupki). Potrafi wypić całą butelkę w ciągu dnia! A z kupkami się poprawiło od tego jabłka - robi teraz codziennie, czasem ma przerwę i co 2 dzień. Ale to też się zbiegło z podaniem butli - odkąd zaczął pić mleko modyfikowane, to częściej robi, czyli wydaje mi się, że tak dobrze trawił moje mleko, że po prostu nie miał czym :) Mi pediatra powiedziała, że mogę już zacząć zupki dawać, ale jakoś mi się do tego nie spieszy... Może mu kupię jakieś słoiczki w przyszłym tygodniu, bo będzie miał skończone 5 miesięcy :) Ale cały czas się waham, bo pomimo zachęcania ze strony lekarki jakoś nie czuję potrzeby na razie... Postanowiłam zaufać swojej intuicji.
  23. Cześć! Ja tylko na chwilkę, bo oczy mi się już same zamykają - ostatnio wstaję o 5.30 i dni mam po brzegi wypełnione... Dziś po pracy pojechałam do rodziców na działkę i trochę wymęczyłam swoje dziecko, bo jak padł o 20-tej, tak nawet pozycji do tej pory nie zmienił :) Małpeczka, mój Kasper tak ok. 4 łyżeczek jabłuszka na raz je. Więcej nie chce, więc go nie zmuszam. Ale też nie traktujemy tego jako posiłek, bo jest za chwilkę głodny... Trzymam kciuki za morfologię. I zaglądaj do na częściej! Sylwia, niedawno był taki program w tv, że jak się na smoczek bakterie dostaną, to dziecko potrafi je zassać właśnie do przewodu słuchowego i z tego się zapalenie ucha robi. Nie pamiętam tylko, czy Igorek Danis ssie smoka, bo np. mój Kasper w ogóle... Za to pieluchę i owszem, bardzo chętnie, czasem nawet wygląda, jakbym go specjalnie kneblowała (sąsiedzi mnie podczas spaceru podejrzeli i się śmiali, że teraz już wiedzą, czemu on prawie w ogóle nie płacze). Angelika, ja w sumie też bardzo lubię swoją pracę i chętnie do niej wracałam, ale aspekt finansowy jest nie do pominięcia w naszej sytuacji :) Choć wczoraj, prawdę mówiąc, miałam wieczorem kryzys - byłam tak zmęczona, że aż mi parę łez wieczorem na poduszkę skapnęło. Mam nadzieję, że się przyzwyczaję do tego intensywnego trybu życia :) U nas zbiera się na burzę, Grzmi już nawet gdzieś tam w oddali, ale coraz bliżej. Żeby mi się tylko Kasperek nie obudził! OK, życzę Wam przyjemnje nocki i uciekam :)
  24. Andzelika, ja też mam przymus pracy, bo mój chłop zarabia minimalną, więc ktoś musi zarabia c...
  25. Cześć, Dziewczynki! Ja na króciutko, bo z pracy piszę. Nadrobiłam zaległości teraz. I tak - współczuję zapalenia ucha, gratuluje ślubu, zdjęcia poglądam w domu, co wczoraj rano mi teściowa wywinęła, to po prostu umawiałyśmy się, że podjadę z Kasprem przed pracą do niej, a ona poszła do mnie i się minęłyśmy. Na szczęście chrzestny Kaspra był w domu (taki 20-letni wujek, jeszcze z mamą mieszka), więc mogłam go tam zostawić. Dziś rano już przyszła do nas :) A wczoraj od razu kupiliśmy jej kartę do telefonu i teraz juz będzie miała komórkę :) Będzie babcią komórkową :) OK, kończę i biore sie do roboty. A wczoraj nie pisałam wieczorem, bo byłam tak zmęczona, że az się popłakałam - po pracy musiałam wysprzątać mieszkanko, bo przez te afery nic nie robiliśmy w domu i syf sie zrobił straszny, potem musielismy jechac po zakupy, w międzyczasie skończyć obiad (bo zaczęła robić teściowa, na szczęście), pranie zrobić i rozwiesić, i jak się wkońcu wykąpala i połozyłam do łóżka, to mi parę łez popłynęło! Mam nadzieję, że się przyzwyczaje niedługo do tego młynu i będzie lepiej. OK, to miłego dnia!
×