Blondi20015
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Blondi20015
-
Klariss, witamy! :) Fajna data - 29 luty :) Ja ubieram Kaspra podobnie, jak dziewczyny, tzn. body z krótkim rękawem jak jest bardzo gorąco lub jedziemy gdzieś autem, a jak idziemy na spacer z wózkiem, to do tego bluzka z krótkim lub długim rękawem, spodnie i skarpetki. A, no i czapkę zakładam tylko, jak jest wiatr. Kasper na razie stópek do buzi nie pcha, ale ma inne zajęcie - matę edukacyjną :D Ciągnie za nogi fioletowego konika namiętnie ostatnio :) Właśnie muszę go iść przebrać, bo marudzi - pewnie jest mu za gorąco. Na noc zakładam mu pajacyk i jeszcze dziś w nim jest, a robi się upał pomału :) To uciekam i zajrzę później :)
-
Nikita, słodki ten Twój Karolek! Anted, jak ja Ci tego morza zazdroszczę... Uwielbiam Bałtyk! A co do leżaczka do wanny - myśmy kupili w realu za niecałe 20- zł. Tu masz link do zdjęcia Kaspra w tym "siodełku": niehttp://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7893d364af46357d.html Kasper uwielbia się w tym kąpać! Dla nas zresztą to też duże ułatwienie, bo nie trzeba go trzymać. Na spodzie ma przyssawki, więc można dziecko kąpać w dużej wannie.
-
Kurcze, tak liczyłam na to, że w końcu choć raz wygramy z tymi Niemcami... Jakby nie Podolski, to Niemcy mieliby g... A chciał chłopak w polskiej reprezentacji grać, to go olali :( On w ogóle jest z Gliwic (ja też, chłopa se tylko w Zabrzy znalazłam) i na każde prawie święta przyjeżdża i ponoć często chodzi do tego samego klubu, co ja chodziłam, zanim zaszłam w ciążę. I już się śmiałam, że jak teraz przyjedzie i go spotkam, to go opierdzielę. No ale co ma robić - nie jego wina, że Polacy go nie chcieli, a Niemcy tak... No OK, a tak a\'propos mojego dziecka, to wczoraj wieczorem pierwszy raz odepchnął świadomie butlę z witaminami. Stąd wiem, że świadomie, bo zrobił to pierwszy, drugi i trzeci raz od razu :) Tzn. za każdym razem, jak mu próbowałam do buzi smoczek włożyć, to łapką butlę od siebie odpychał. No cóż, spodziewałam się, że mata edukacyjna wspomoże jego rozwój, nie przewidziałam jedynie kierunku tego rozwoju, hehehe... Mam nauczkę, że nie zawsze wychodzi rodzicom, jak chcą dobrze :) Dziś byliśmy na koncercie w Gliwicach muzyki flamenco pomieszanej z hinduską. Grał zespół Indialucia, w którym liderem jest mój szkolny kolega z podstawówki, obecnie bardzo słynny kompozytor muzyki flamenco :) Ale ponieważ pojechałam z Kasprem, to nie wchodziliśmy bezpośrednio na salę, tylko usiedliśmy na ławeczce na zewnątrz. Organizatorzy zostawili otwarte okno specjalnie dla tych, którzy się nie zmieścili lub z innych powodów na salę nie weszli :) Było super! Umówiłam się z koleżanką z Technikum o podobnych gustach muzycznych, po koncercie poszłyśmy jeszcze na Rynek w Gliwicach na kawkę. Spotkałyśmy jeszcze 2 koleżanki z klasy z mężami i dziećmi :) Fajnie było. A jak wróciłam do domu, to Tomek czekał na mnie z obiadem :) Także bardzo miło spędziliśmy z Kasprem dzień :) Gdyby tylko jeszcze ten mecz nam wyszedł... Ech... Mam nadzieję, że jak Kasper dorośnie, to zgodnie z rodzinną tradycją zostanie piłkarzem, zagra w reprezentacji i wygra dla nas kilka meczów :D W końcu brat jego dziadka wygrał nam medal olimpijski w 72 roku :) Był jednym z \"orłów Górskiego\" i jak ostatnio była impreza w Zabrzu i przyjechali prawie wszyscy słynni piłkarze z tamtych czasów (wujek też), to nie chcieli nas, tzn. mnie i Kaspra, wpuścić na trybunę! Mojego chłopa by wpuścili, bo był jednym z organizatorów, ale mnie ochrona nie chiała wpuścić. Już chciałam zaprotestować, że przecież Kasper jest obecnie najmłodszym z tego słynnego, piłkarskiego rodu, ale w końcu sobie podarowałam i obserwowałam imprezę z pewnej odległości, stojąc jak wszyscy na koronie :) A co mi tam! Jeszcze się w lożach pewnie nasiedzę przy innych okazjach, hehehe... Anted, gratuluję zaliczeń i trzymam kciuki za Twoje egzaminy! Pewnie będziesz teraz rzadziej zaglądać z wiadomych powodów :) Pamiętam, że jak się uczyłam do egzaminów, to się zamykałam w sobie i kułam, hehehe... Ale też wyniki na studiach miałam niezłe - średnią 4,3 (co mój siostrzeniec skwitował, że tylko nienormalni mają taką średnią na studiach, jeszcze zaocznych w dodatku!). Ale ja zawsze lubiłam się uczyć (żeby nie powiedzieć - byłam kujonem). Z tym, że łatwo przychodziły mi tylko przedmioty, które lubię (więc np. psychologia, socjologia, filozofia i języki), za to inne, to była dla mnie mordęga (zwłaszcza makroekonomia i statystyka, bo jeszcze mikroekonomia czy finanse, rachunkowość jakoś mi szły). Ale to dawne czasy :) Sylwia, mam nadzieję, że nie przesadziłaś z tym spacerem i wszystko z Twoimi nogami będzie OK. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :) Chyba będę uciekać. Wypiłam sobie piwko z sokiem do meczu i jakaś mnie taka teraz senność zaczyna ogarniać... Dobrej nocki! :)
-
Oj, Gosiaczek, mój Kasper znów, to jak tylko otwiera oczy, to od razu ma szeroki uśmiech :D Rozwala mnie tym czasem, jak się budzi wcześniej, niż ja i pierwszy widok, jaki widzę po otwarciu oczu, to uśmiechający się synek :) Dla mnie super! Ja Kaspra w dzień też często kładę do łóżeczka, ale ponieważ sytuacja czasem wymusza, że gdzieś jadziemy lub idziemy, to zdarza mu się zasypiać w nosidełku w aucie lub w wózku (w sumie, to tak jest najczęściej popołudniami). Dlatego, jak już wspominałam parę dni temu, na drzemkę południową staram się go kłaść zawsze w łóżeczku. Pomarudzi sobie wtedy z 10 min. \"pojojczy\", jak ja to mówię, i zaśnie :)
-
Oj, puściutko...
-
LUTY 2009!!!!!!!!!!!
Blondi20015 odpisał truskawkowa poziomka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć, Dziewczyny! Ja widzę, że nasze lutówki 2008 często tu wpadają, ja też może będę do Was częściej zaglądać :) Fajnie powspominać, co było rok temu :) Co do plamień - ja też plamiłam, nawet z tego powodu byłam w 5 tyg. na podtrzymaniu (chyba rekord wtedy pobiłam, bo z "młodszą" ciążą na podtrzymaniu nikogo nie spotkałam :) ) i też mam 4-miesięcznego chłopaka :) Coś w tym musi być, że z chłopakami się krwawi :) -
Mgrad, sorry, bo ja nie stąd, ale jakaś taka bezsenność mnie ogarnęła i czytnęłam i zerknęłam. Komplecik obiadowy i filiżaneczki bardzo OK, sztućce mi nie bardzo leżą, no ale rzecz gustu. Mi się kojarzą ze stołówkowymi takimi z plastikowymi trzymadłami :) Ale porcelana - bomba!
-
A Sylwia, a co do fotela - dziś popołudniu Kasperek zaczął marudzić i posadziłam go w tym foteliku i włączyłam wibrację - momentalnie ucichł, a za chwilę zaczął się śmiać :) Lubi, jak mu się dupka trzęsie, hehehe... A jak włączę ten masaż, to się tak uspokaja momentalnie, że szok - jak narkoman, hehehe... Ja też nie wiedziałam, że to taki bajer. W opisie aukcji było, że ma masaż, jak profesjonalne fotele masujące, ale byłam święcie przekonana, że chodzi o te wibracje i kupiłam go tak trochę w ciemno. Dobrze zrobiłam! A z matą też - Kasper się świetnie bawi tymi zawieszkami :) Czekam z niecierpliwością, aż "odkryje" resztę niespodzianek z maty, np. lusterko, panel "Kick&Play", titek i szeleszczące elementy :) Ale na to trzeba trochę czasu :) Przynajmniej szybko mu się nie znudzi :) OK, to uciekam, pa!
-
Danis, współczuję choróbska! Jak już wzięłaś antybiotyk, to raczej Ci gorączka nie wróci. Tylko nie przerywaj bynajmniej brania, jak Ci się poprawi! Dobrze, że masz mamę, która Ci pomoże w razie czego. I sąsiadkę, która zapuka, żeby dziecko polulać :) Ja zauważyłam wśród swoich sąsiadów, że zaczęli się do mnie bardziej pozytywnie odnosić, odkąd mam Kaspra :) Bo wcześniej, to była porażka. Sylwia, mam nadzieję, że to jednak nie będzie z autoagresji, bo to przewalona sprawa. Jak mi lekarz pierwszy raz tłumaczył, o co z tym chodzi, to dla mnie to było istne sf - jak \"Obcy\", hehehe... Ale mam koleżankę z byłej firmy, która czeka na przeszczep wątroby, bo swoją ma kompletnie zniszczoną przez własne przeciwciała. Koszmar! W dodatku, skoro własną wątrobę organizm zniszczył, to nie wiadomo, jak będzie z tą po przeszczepie... Brrr... U mnie na szczęście nie jest tak źle, a od urodzenia Kasperka jelito w ogóle przestało się odzywać :) Zresztą też mi lekarze powiedzieli, że najlepszym lekarstwem na moją chorobę jest dziecko :) OK, uciekam. Dobrej nocy, dziewczynki! :D
-
Mamba, to rzeczywiście masz ciężką sytuację z tą sąsiadką, ale ja myślę, że im wcześniej to utniesz, tym lepiej i dla Was, i dla niej! Mnie się wydaje, z tego, co piszesz, że ona w jakiś sposób rekompensuje sobie stratę własnego dziecka tym siedzeniem u Ciebie, a to już nie jest wesoła sytuacja! Moim zdaniem powinna pójść z tym do psychologa, bo to może się różnie skończyć. Słuchaj, nie chcę Cię straszyć, ale może się skończyć tak, że jej w końcu porządnie odbije i np. zabierze Ci Viki i pójdzie z nią gdzieś w cholerę... Spróbuj może porozmiawiać na osobności z jej mężem. Powiedz mu, że się niepokoisz tym, że ona przelała swoje macierzyńskie uczucia na Viki i że to nie jest zdrowa sytuacja! Oczywiście jej mąż może to olać i stwierdzić, że przesadzasz, ale ja bym od tego właśnie zaczęła. Jeśli głupio Ci z nim rozmawiać, to może poproś swojego męża, żeby go zaprosił gdzieś na piwo do pubu i z nim pogadał na ten temat. Bo jej mąż może nie zwracać na to uwagi, ale jak z nim pogadacie, to może sam się przyjrzy bliżej tej sytuacji i może dojdzie do wniosku, żeby ją namówić na jakieś leczenie. A w ogóle najlepiej, żeby ona zaszła w ciążę teraz, to byś chyba miała ją z głowy! :) A po pół roku po poronieniu przeważnie już można próbować, więc może Twój problem sam się niedługo rozwiąże :) Ale tymczasem pogadajcie z jej mężem. Przynajmniej spróbujcie :)
-
Hej! Ja wczoraj siedziałam na kafe prawie do 1.30, ale czytałam sobie po prostu inne tematy. Natrafiłam tylko na jeden wpis Myszszy, ale Anted, Ciebie często widzę :) I jeszcze natimp gdzieś tam znalazłam - ciekawe, co u niej, dawno się nie odzywała. Ja najczęściej wpadam tylko na nasz topik, dopiero drugi raz pozaglądałam gdzie indziej. Ale znalazłam dwa tematy, jak gówniary się wkurzają, że jak matka z wózkiem jedzie z naprzeciwka chodniekiem, to jej z drogi nie schodzi, hehehe... Ale te laski mają mniemanie o sobie, ja pierdzielę! Kto je wychowuje? I jakie epitety pod naszym adresem - świętoszkowate Matki - Polki i inne takie... No ale naoglądają się w tv takiej Frytki czy innej Paris Hilton i myślą, że życie polega na tipsach, solarium i dawaniu d...y :) Małpeczka, a ja pamiętam, że jak ja miałam anemię polekową kiedyś, to bardzo mi pomogło czerwone wino. Codziennie wieczorem przed snem lampkę wypijałam. Też nie mogłam żelaza brać, bo miałam zatwardzenia po nim straszne. I z morfologii z 11 w ciągu chyba 2 miesięcy doszłam do 13,8 i już tak potem miałam cały czas. Nie wiem tylko, jak z karmieniem, choć przeczytałam tu na kafe na innym temacie, że do mleka matki przenika 20-krotnie mniejsza dawka alkoholu, niż ma we krwi, więc jedna lampka zaszkodzić nie powinna. Ale jak sobie zrobisz tę morfologię i będziesz miała niską, to najwyżej jeszcze lekarza zapytaj. Idę Kaspra nakarmić, bo już sama nie wiem, czy woła jeść, czy jest tak zmęczony, że zasnąć nie może... Dziś Tomek ma wolne, więc jest ogólnie tak bardziej gwarno w domu - wiadomo, rozmawiamy, śmiejemy się itd., i Kasper nieprzyzwyczajony do tego. Przecież w ciągu dnia mamusia zawsze jest tylko jego :) Zajrzę jeszcze później.
-
Cześć, Dziewczyny! No, trochę szkoda, że się Myszsza nie odzywa, bo strasznie ciekawa jestem, jak tam się jej ta sytuacja skończyła z tą opiekunką. Bo w końcu nie wiemy, czy laska się wypięła i olała sprawę, czy też rzeczywiście się coś stało... No ale trudno. Zmusić nikogo do pisania nie można... A co do tego tekstu, że kafe jest dla przewrażliwionych - ja tego nawet nie zauważyłam, a tym bardziej nie wzięłam do siebie. Widać nie mam się za przewrażliwioną, skoro nawet nie zwróciłam na to uwagi, hehehe... Ale Myszsza musiała być rozżalona, może zdenerwowana tą sytuacją z opiekunką, taka niepewność jutra może wyprowadzić z równowagi. Także się nie dziwię dziewczynie, że coś palnęła :) Małpeczka, a jak tam u Was ze spacerkami? Poprawiło się? Tzn. czytałam, że jest lepiej, bo zamieniłaś wózek głęboki na spacerówkę, ale czy Kacper już polubił spacerki, czy też je tylko toleruje? Bo ja Kasprowi zmieniłam porę spacerów. Kiedyś chodziliśmy w południe, a teraz chodzimy o 15-tej. No i jest nam lepiej, bo ok. 12.30 Kasper zasypia w domu w łóżeczku tak na dłużej (śpi koło godziny), a jak idziemy na spacer o tej 15-tej, to też przysypia, ale co chwilę się budzi, no bo wiadomo - a to auto przejedzie, a to tato się odezwie (zachodzimy do niego do pracy po drodze), a to znowu w sklepie jestem i też coś go zainteresuje. I widać dla niego ta drzemka w południe jest ważniejsza, bo się spokojniejszy zrobił :) Dziś doszły mata edukacyjna i fotelik z masażem. Normalnie pełny odlot! Kasper aż piszczy z uciechy, jak go na matę kładę. Położyłam go przed kąpielą i jak go wzięłam stamtąd, to się buntował, hehehe... Na szczęście kąpać też się bardzo lubi (prawdziwy wodnik z niego), więc bunt długo nie trwał :) A w foteliku siedzi, jak zaczarowany, prawie nie oddycha, tak mu się ten masaż podoba. Bo oprócz zwykłych wibracji jest właśnie tam jeszcze masaż pleców, rzeczywiście taki, jak w profesjonalnych fotelach :) Efekt jest taki, jakby go ktoś po plecach głaskał. Do tego są melodyjki różnych kołysanek albo szum wody. Naprawdę bomba! :D No to Anted rzeczywiście macie fajną tę położną, skoro jeszcze teraz do Was zajrzała. Moja, to była tylko raz, a jak do niej dwa razy dzwoniłam po jakąś radę, to za każdym razem słyszałam, że nie wie, pierwszy raz słyszy i takie tam... Na szczęście moja kuzynka taka przyszywana jest położną, to na początku też do niej dzwoniłam. A zdjęcie Matiego jest super! Jaki on szczęśliwy wśród tych pluszaków :D Dziewczyny, ja nie wiem, jak Wy, ale ja, to się czuję już starą wygą w wychowaniu niemowlaka, hehehe... Z Kasprem rozumiemy się doskonale, zawsze wiem, czego chce, jak nawet nie od razu, to jak go poobserwuję chwilkę, to się zorientuję. Już wiem, że kolki zdecydowanie mu przeszły, za to dziś znów pchał rączki do buzi (znów go dziąsełka zaczęły swędzieć). Dziś też wykonał pierwszy całkowicie samodzielny obrót z brzuszka na plecki :) Niestety na odwrót dalej idzie mu ciężko - no ta ręka przeszkadza i koniec, hehehe... A tak się już dziś męczył, ta głowa w powietrzu i tylko ciut ciut mu brakowało :) Teraz będzie na macie leżał, to mu łatwiej pójdzie (jakoś miałam opory przed kładzeniem go na podłodze nawet na kocyku). Sylwia, Tobie to by się przydał taki Doktor House z tego serialu, co tak wszystko świetnie diagnozuje. Ale tak na serio - ja wiem, jak ważna jest właściwa diagnoza. Gdybym z tymi jelitami nie trafiła na świetnych lekarzy, to kto wie, czy bym jeszcze chodziła po tym świecie... Także trzymam kciuki, żeby się okazało, że to rzeczywiście po tym zapaleniu piersi, bo są gorsze choróbska na tym świecie i tych Ci nie życzę. Moja choroba np. jest w tej samej grupie, co stwardnienie rozsiane czy łuszczyca (tzw. choroby z autoagresji), więc już się śmiałam, że powinnam na kolanach do Częstochowy naparzać za to, że nie trafiła mi się inna z tych chorób. A co do Dosadnej jeszcze, to widzę, że każda z nas pomyślała o zupełnie czym innym i w sumie żadna z nas tak naprawdę nie zrozumiała, o co jej chodziło, hehehe... Także nie tylko moje takie wrażenie, że się wyraziła \"nieco nieprecyzyjnie\" :) Mamba, co Ty za sąsiadkę masz, hehehe... Mnie by chyba szlag trafił, jakby mi ktoś codziennie się do domu pchał. Może spróbuj jej po prostu kiedyś nie wpuścić pod pretekstem, że właśnie się ubieracie i wychodzicie na spacer albo coś. Gdybyś jej tak parę razy dała do zroumienia, że nie masz dla niej czasu i masz jakieś swoje własne plany, to może by sobie odpuściła. A jak nie zrozumie, to albo ją zignoruj, albo spróbuj jej powiedzieć wprost (choć wiem, że obcej kobiecie, to tak trudno prosto w oczy walnąć \"kobieto, nie przychodź mi tu codziennie\", hehehe). OK, to lecę jeszcze na chwilkę na tv a potem spać. Moi Panowie dziś obaj zasnęli mi o 20-tej, więc samiuteńka siedzę :) Może jeszcze się napiwko skuszę? Nie wiem, jak Wam, ale mi na mleko naprawdę służy 10 razy lepiej, niż ta herbatka z Hippa. Dobrze, że Kasper taką długą przerwę nocną ma w jedzeniu, to nie mam wyrzutów sumienia, że dziecko piwem poję :) Miłej i spokojnej nocki Wam życzę, pa!
-
Ach, to o takich \"zielonych\" chodziło Dosadnej! Bo prawdę mówiąc, jak to przeczytałam, to nie miałam bladego pojęcia, o co kobiecinie chodzi... Mi się \"zieloni\" kojarzą bardziej z GreenPeace i jakoś nijak mi to tu pasowało, hehehe... W dodatku albo przecinki nie w tych miejscach, albo zaimki pomylone, bo ja ni w ząb nie kumam tej wypowiedzi. Nawet nie wiem, czy chciała Myszszę poprzeć, czy skrytykować, hehehe... Także - droga Dosadna. Jak następnym razem będziesz się chciała dosadnie wypowiedzieć, to zrób to tak, żeby oprócz Ciebie kto inny też się zorientował, o co Ci chodzi, hehehe... Jak się chciałaś popisać, to Ci się zdecydowanie nie udało. No chyba, że to ja tylko taka blondynka jestem, że nie wiem, o co chodzi :) A poza tym szkoda, że ktoś się wtrąca do naszej dyskusji na pomarańczowo. Oprócz Danis, oczywiście :) Próbuję Kaspra przyzwyczaić na nowo do herabtki rumiankowej, bo już kiedyś pił, a teraz znów nie chce. Jak mu podaję butlę, to ma tak nieszczęśliwą minę, jakby chciał powiedzieć \"No mamo, przestań mnie tym poić! Przeciez wiesz, że tego nie lubię. Dawaj cycka!\" Ale problem w tym, że on przy tych upałach che cycka co godzinę, a mi się już po prostu nie chce... Poza tym skoro od lipca wracam do pracy, to muszę go pomału uniezależniać ode mnie, bo cycka mu w domu nie zostawię, hehehe... Próbowałam mu zrobić zdjęcie tej miny, ale on jak widzi aparat, to natychmiast poważnieje i trudno coś innego uchwycić, jak jego kamienną twarz, hehehe... http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a1599f1391ad9c33 OK, idę z nim gdzieś, bo leży w wózku i marudzi :) Miłego dnia!
-
Tilli, zdjęcia super! Myśmy też kupili Kasprowi taki leżaczek do kąpieli, teraz na Dzień Dziecka i radocha jest, jak sto pięćdziesiąt, hehehe... Kurcze, a kaczuszkę i hipopotama w szufladzie trzymam! Ale ze mnie blondynka! Jutro mu wymyję i wrzucę do wanny. Zobaczymy, jak się będzie bawił :)
-
Anted, ja już kupiłam Kasprowi parę ciuszków w tej Biedronce - dwa bodziaki z krótkimi rękawami, jendego rampersa z krótkimi rękawkami i jednego na ramiączkach :) Fajniutkie są :) Tilli, mój Kasper jak wczoraj zasnął o 20-tej, to dziś rano obudził się pierwszy raz o 7-mej (zwykle budzi się o 5.45 lub 6-tej), także też się wysypiam :) A, i byliśmy dziś na USG bioderek. Co prawda ominęliśmy jedną wizytę, w drugim miesiącu (nie wiedziałam, że się chodzi, a pediatra nic mi nie powiedziała ani nie dała skierowania na pierwszej wizycie, dopiero na drugiej wizycie distałam skierowanie, a na termin czeka się 2 miesiące u nas), ale okazało się, że wszystko jest OK. Co prawda mam zalecenie, żeby do 6-go miesiąca pieluchować na noc, ale większość dzieci ma zalecenia na cały dzień na pieluchowanie, czyli myślę, że dmuchają na zimne. Dziś zresztą zapomniałam Kasprowi założyć tę pieluchę, a już śpi, to to oleję. Mam nadzieję, że jutro nie zapomnę, bo ostatnio mam pamięć dobrą, ale krótką, hehehe... O witaminach zapomniałam dwa dni temu i przedwczoraj, a wczoraj całe wypluł i dopiero dziś uczciwie je łyknął :) Na początku się stresowałam, jak zapomniałam mu dać witaminy, ale potem sobie pomyślałam, że jak my byłyśmy małe, to takich cudów nie było, a jesteśmy silne i zdrowe, hehehe... Uciekam, bo \"Na Wspólnej\" leci :)
-
Oj, dziewczyny! Kafeteria jest po to, żeby się wygadać :) A raczej \"wypisać\", hehehe... Ja myślę, że ile matek, tyle opinii na temat jedzenia, kupek, wychowania i w ogóle, i nie ma się o co obrażać :) W końcu forum jest po to, by wyrazić swoją opinię, a nie po to, żeby każdy się z każdym zgadzał :) A to, co jedni nazywają kłótnią, inni nazwą różnicą zdań, a jeszcze inni... burzą mózgów, z której tylko dobre rzeczy mogą wyniknąć, bo można porównać czyjeś poglądy, czasem skrajnie różne, z własnymi, a potem pomnożyć przez 5, podzielić przez 10 i wyciągnąć wnioski potrzebne akurat sobie :) Także Wy się nie obrażajcie, nie żegnajcie, tylko dyskutujcie, to tylko na dobre wyjdzie i Wam, i nam :D Ja Was podzielę po równo - Małpeczka dużo się przejmuje i wszystko przed nami \"wylewa\", wszystkie swoje żale i wątpliwości, Myszsza znów jest \"twarda baba\" i swój problem z opiekunką skwitowała jednym zdaniem, a właściwie słowem (\"tragedia\"). Po prostu każda z nich jest skrajnie inna, a ja to akurat rozumiem, bo jestem czasem każdą z Was po trochu. Zazwyczaj staram się być twarda, jak Myszsza, ale czasem jak mam już wszystkiego dość, to się robię wrażliwa, jak Małpeczka :)
-
Jednak się wybrałam na spacerek i połaziłam nawet trochę :) Głównie w cieniu, żeby nam za bardzo nie przygrzało :) Nie było tak źle. Na dworze się trochę ożywiłam. Byłam w Biedronce i nakupiłam Kasprowi ciuszków po 5 zł - dwa bodziaki, jednego rampersa i jedne niby śpiochy, ale bez stópek. Fajne, kolorowe, z cienkiej i delikatnej bawełenki - nie ma się do czego przyczepić :) Jutro idziemy na USG bioderek. Co prawda pani pediatra bada mu za każdym razem (tzn. maca) i powiedziała, że jest wszystko OK, ale pomimo to i tak się trochę denerwuję. A naczekaliśmy się na tę wizytę ponad dwa miesiące! Zobaczymy, czy będzie z Kapra piłkarz :) OK, uciekam, bo korzystając ze snu Kaspra wzięłam się za robienie obiadu. Tomek wraca z pracy po 18-tej, więc to właściwie obiadokolacja, ale przy tej temperaturze i tak się za bardzo jeść nie chce. Oby tylko laktacja na tym nie ucierpiała! Ale zjadłam rano 2 śniadania i na spacerze zapiekankę, a oprócz tego Danio, to nie jest chyba tak źle ;) Miłego dzionka!
-
Tilli, no tak, zapomniałam :) Ale tak czy inaczej co 4 godziny jest fajnie. Ja dziś Kaspra karmiłam już 4 razy, ale chyba rzeczywiście tylko mu się pić chce, bo 2 razy ssał tylko po 5 min. Zaraz zrobię mu rumianek :) Małpeczko, nie martw się. Większości tych witamin nie da się przedawkować - po prostu jak by miało ich być za dużo w organizmie, to je Kacperek wysiusia :) A co do żelaza, to u nas nie robili morfologii ani Kasprowi, ani mnie. Od kilku dni mam co chwilę zawroty głowy i jest mi słabo. Sama już nie wiem, czy to anemia, czy może za niski poziom cukru... Pożyczyłam mój glukometr ojcu, chyba muszę wziąć go spowrotem. Przy tej wysokiej temperaturze, to wszystko z człowieka wylezie... Jak pójdę teraz do szczepienia trzeciego w czerwcu, to zapytam o tę morfologię, bo też się zaczynam niepokoić. Mnie, to tam pal licho, bo sobie pójdę i sama zrobię najwyżej za 8,- zł (laboratorium mam 2 min. od domu), ale co z Młodym...? OK, uciekam, bo chyba się obudził. Normalnie aż się go dziś dźwigać boję, żeby mi nie spadł... Żebym miała większe mieszkanie, to bym go wózek wsadziła i woziła po mieszkaniu, ale nie dam rady, bo się nie obrócę z wózkiem w tej moje kawalerce, hehehe... Na spacerek, to chyba tylko przed blok na ławeczkę. Na szczęście przed samymi oknami mam skwerek i plac zabaw :) A jakby mi się słabo zrobiło, to sąsiedzi najwyżej poratują :) Miłego dnia!
-
Olcia, ale ten Twój Oliwierek ma dużo włosków! :D
-
Tilli, to fajnie, że masz już cycek co 4 godz., a nie co 3. Kasper też mi coś większe przerwy zaczął robić, a ja zamiast się cieszyć, to się martwię, hehehe... Ale to dlatego, że jemu się za bardzo poprzestawiało, bo je np. o 6-tej, potem o 7-mej, a potem dopiero o 12-tej albo nawet 14-tej. I potem od 16-tej, to już do 20-tej cały czas na cycku :( Muszę mu to trochę podregulować znowu - w końcu, jak napisała Tracy Hogg - to tylko mały człowieczek, który jeszcze nie wie do końca, co dla niego dobre. Dziś wysłałam moich panów na spacer, a sama skoczyłam na miasto. Jakie to dziwne uczucie chodzić po sklepach bez wózka, hehehe... Weszłam sobie do Rossmana nawet (4 wysokie schodki), a tam babka się przede mną w kolejkę do kasy wepchała, a potem zapomniała swoich zakupów. Byłam tak dobra, że popędziłam za nią (dorwałam ją w jakimś obuwniczym) i jej o tym powiedziałam. Także nawet dobry uczynek zaliczyłam :) Mój Tomek mi dziś bardzo dużo pomagał. Fajnie mieć takiego zaradnego faceta. Wzięliśmy się dziś za porządki, bo przy tej pogodzie, to całymi dniami na dworze siedzieliśmy i mały syf nam się w mieszkanku zrobił. I ja tylko przebrałam pościel i powycierałam podłogi, a potem tylko zrobiłam kanapki na kolację i czeka mnie jeszcze rozwieszenie prania. A Tomek zrobił obiad, powycierał kurze, poodkurzał, wytrzepał dywanik z przedpokoju i wyczyścił łazienkę :) Zrobiłabym więcej, ale właśnie Kasper ostatnio wisi mi na cycku. Chyba się następny skok rozwojowy zaczął. Aha, dziś się moje dziecko pierwszy raz obróciło samo na brzuszek, ale tak śmiesznie, bo tylko pupą, a nie umie jeszcze tej ręki cofnąć, żeby się na łokcie podnieść, więc wygląda to tak, że głową leży na tej rączce. Ale zaparł się nóżkami o mnie, żeby ten numer wykonać, bez tego ani rusz, hehehe... Choć próbował zawzięcie :) Także skończyło się pozostawianie dziecka na wersalce i wychodzenie z pokoju, hehehe... Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie mata edukacyjna, którą mu na allegro kupiłam, to będzie sobie na niej na podłodze leżał czy w pokoju, czy nawet w jadalni :) A co do chrzcin, to my mieliśmy je już tak dawno, że prawie nie pamiętam (w Wielkanoc) :) I Kasper nie odezwał się nawet przy polewaniu wodą. Ale jakby były teraz, to pewnie by też koncert dał niezły, bo ostatnio dużo gada, piszczy i w ogóle próbuje swojego głosu. Kilka razy udało mu się nawet powiedzieć "mama", ale to tak nieświadomie. Ale nie zmienia to faktu, że fajnie się tego słucha :) OK, to spadam, bo słyszę, że pralka już wiruje, trzeba się do roboty brać :) Coraz więcej z Was pracuje, więc pewnie mniej się będziecie odzywać... Obumiera nasz topik pomału... No ale cóż - takie są koleje losu :) Pozdrowionka dla Was wszystkich!
-
Gosiaczek, Anastazja - jeśli chodzi o kojce, to ja poluję na ten: http://www.allegro.pl/item372258437_kojec_lozeczko_eurotech_3w1_gratisy_bcm_od_1zl.html Chciałabym za niego zapłacić koło 150,- zł, może mi się uda :)
-
Kurcze, Gosiaczek, Twój Oliwier jest młodszy od mojego Kaspra, a już przekłada sobie grzechotkę z rączki do rączki?! Kasper pieluchę, to i owszem, ale grzechotki za nic na świecie! W ogóle nie przejawia nią kompletnie żadnego zainteresowania! Gryzaczkiem też nie! Może dlatego, że ta grzechotka jest tak szeroka, że ciężko mu ją złapać, a gryzaczek znów jest całkiem wąziutki... Chyba kupię mu jakąś taką zabawkę w sam raz, żeby zobaczyć, czy będzie ją łapać, bo zaczynam się na serio niepokoić... A dziś kupiłam na allegro Kasprowi leżaczek z Fisher Price\'a z funkcją masażu (podejrzewam, że chodzi o zwykłe wibracje) i matę edukacyjną Tiny Love z Kick&Play :) A co, niech ma na Dzień Dziecka! Żałuję tylko, że nie kupiłam tego wcześniej, żeby już miał na dziś, ale licytacja akurat ta, co mnie interesowała, kończyła się dopiero dziś. No nic, Kasper się chyba nie pogniewa za małe opóźnienie :) Aha, parasolkę do wózka też w końcu dziś zamówiłam, bo cały czas słoneczne dni mamy, żeby mu w oczka nie świeciło na spacerkach :) OK, to spadam spać :) Udanej nocki życzę!
-
No, mogę dokończyć teraz. Co do półpaśca, to to była moja pierwsza myśl, tym bardziej, że na brzuchu wysypkę miałam tylko zprawej strony, ale głównie obsypane miałam ręce i nogi (całe!). Straaaasznie swędziało! Ale wypiłam 600 mg wapna w ciągu 6 godzin i mi przeszło! Musiał być jakiś alergen, a jaki, to pewnie nie dojdę... Najważniejsze, że Kasper nie miał wysypki :) Parasolkę zamierzam kupić, właśnie zaraz po wypłacie, tę z allegro, co niektóre dziewczyny mają :) A wracając do rozwoju psychoruchowego - po karmieniu wręczyłam Kasprowi grzechotkę i przez chwilę ją trzymał. Nie wiem tylko, czy to o takie trzymanie chodzi, bo mi się wydaje, że on to cały czas nieświadomie robi. Po prostu zaciska rączkę, a że coś mu tam mama wcześniej włożyła do środka, to już trudno... Ale jeśli chodzi o obracanie, to już prawie, prawie... Tylko że niecałkiem :) Chyba jednak tyłek trochę za ciężki, hehehe... OK, spadam, bo jakiś obiadek trzeba zjeść :) Jak mi się jeszcze coś przypomni, to dopiszę :)
-
Cześć, Dziewczynki! Wszystkim dzieciaczkom dużo radości z okazji Dnia dziecka! :D My wczoraj cały dzień spędziliśmy u wujka mojego Tomka pod Krakowem. Ma tam dom z ogrodem i siedzieliśmy sobie na tarsie, był grill, \"chłopaki\" (w tym wujek i tato Tomka) grali w bule, \"dziewczyny\" (w tym ciocia i mama Tomka) gadały przy kawie, a Kasper sobie leżał w wózku, siedział w foteliku, był noszony, tulony i całowany, i był baaaaardzo grzeczny (i dzielny, bo tyle ludzi, co go ściskało, całowało i nosiło, to aż mu współczuję, hehehe...). Mało spał w dzień, bo jak się obudził o 12.30, to koło 16-tej tylko 20-minutowa drzemka i potem dopiero w aucie, jak wracaliśmy, o 21-szej. Cały dzień na dworze! A jak przyjechaliśmy, to go nakarmiłam tylko i położyłam spać, a sama pojechałam na szybko na spotkanie klasowe z technikum. Byłam dość późno, bo po 23-ciej, a niektórzy siedzieli tam od 18-tej, więc wydawało mi się strasznie krótko, a wróciłam o 2-giej! I wcale się nie nagadałam :) Zdecydowanie za krótko to było dla mnie :) Przy okazji się dowiedziałam znów nowej rzeczy. Bo wzięłam parę zdjęć Kaspra i koleżanka mi zwróciła uwagę, że na wszystkich ma piąstki zaciśnięte. I od razu pytała, jak śpi. Bo jej córcia ma 14 miesięcy i jest rehabilitowana od 8-go miesiąca, bo ma obniżone napięcie mięśniowe. To się objawiało m.in. zaciśniętymi piąstkami i tym, że spała nawet do 14 godz. nie budząc się do karmienia. Od 4-go miesiąca dzieci już nie powinny mieć piąstek zaciśniętych, jak się dowiedziałam. Najgorsze, że ja nie zwracałam zupełnie na to uwagi i dopiero dziś rano z ulgą zauważyłam, że Kasper już nie zaciska :) A te zdjęcia, co pokazywałam, to sprzed ponad miesiąca były, bo dawno nie wywoływaliśmy, i wtedy jeszcze miał. No a że mi przesypia całe noce, to też mnie zaniepokoiło. Ale w sumie - rwie się do siadania, zaczyna raczkować, głowę trzyma ładnie prosto, więc już się uspokoiłam. A ta jej córcia, to trochę późno była zdiagnozowana, bo pediatra olała to, co moja koleżanka jej zgłaszała (że tak długo śpi, bo o innych objawach nie miała pojęcia i nie zwracała na nie uwagi). I usiadła dopiero, jak miała rok i dwa dni, a raczkować zaczęła dopiero teraz, jak ma 14 miesięcy. Czyli ogólnie ma opóźniony rozwój psychoruchowy. Mam nadzieję, że jak będzie rehabilitowana w dalszym ciągu, to \"dogoni\" w końcu rówieśników... A\'propos raczkowania - Kasper zaczyna pełzać! Nie wiem, jak to jest, bo najpierw ma się obracać i łapać, a on jakoś tak od dupy strony zaczyna. OK, lecę herbatkę zrobić, bo dziecko płacze! Na razie!
-
Aha, Małpeczko, a próbowałaś go brać na ręce na chwilę na dworze, jak tak rozpaczliwie płacze? Może mu się odbić chce? Szkoda mi Ciebie, bo to rzeczywiście bardzo stresujące musi dla Ciebie być, a przecież nie możesz zrezygnować z wychodzenia w ogóle... A może go coś uwiera w tym wózku? Ja mam wielofunkcyjny, a ponieważ z gondolki już wyrósł, to teraz mam spacerówkę na płasko rozłożoną i pod pleckami Kasper ma szelki, których na razie mu nie zapinam. Ale położyłam na dnie wózka rożek i tak się staram, żeby te szelki były w miarę po zewnętrznych stronach i żeby Kasper między nimi leżał i na tym rożku właśnie, żeby go nie uciskały. A może mu za gorąco jest? Też się ostatnio mi Kasper zbuntował, ale zdjęłam mu bluzę i czapkę i w krótkim rękawku śmigał. Ja wiem, że Ty już pewnie wszystko wypróbowałaś, ale tak się zastanawiam, żeby Ci może jakoś pomóc - wiesz, co dwie głowy, to nie jedna :) O, mój Kasper jeszcze nie lubi, jak mu słonko w oczy świeci, więc staram się tak iść, żeby mu nie świeciło, a jak już się nie da, to swoim ciałem zasłaniam (wyglądam przy tym czasami, jak pokręcona, ale co tam - moje kochanie najważniejsze :) ). Jak mi jeszcze coś do głowy wpadnie, to Ci napiszę. Aha, a może on z powodu tego przebierania tak? Spróbuj go może w... pidżamce wziąc na spacer! :) Jeśli będzie wystarczająco ciepło, oczywiście... Bo może on kojarzy to przebieranie tak negatywnie? To by trzeba właśnie go bez przebrania spróbować wziąć na dwór, żeby zobaczyć, jak zareaguje. No już sama nie wiem... :)