Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Blondi20015

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Blondi20015

  1. Anastazja, mój Kasper na początku też pluł, ale tylko herbatkę rumiankową. Koperkową zaczął pić od razu. Więc nie wiem, czy nie umiał, czy nie chciał :) Co do chłopów sprzątających wszystko w zasięgu wzroku, to myślałam, że to rzadziej występujące zjawisko, ale widzę, że dość często występuje w przyrodzie, hehehe... Myszsza, Ty to masz zdrowie. Ale z drugiej strony, jakby moi Szefowie mi mniej płacili, to pewnie też bym roboty dodatkowej szukała. Jak na razie, to się lekko w Avonie tylko udzielam, ale to tak, żeby na swoje kosmetyki zarobić tylko. Jeśli chodzi o karmienie, to ja nie dokarmiam i mam zamiar dociągnąć bez sztucznych odżywek do 4-go miesiąca, dopóki nie wrócę do pracy. Potem zacznę dokarmiać, a z piersi będę mu dawać do 6-go miesiąca. Potem już przestanę, bo bez przesady, hehehe... A z tym ślinieniem, to Kasper też właśnie zaczął. I jak mu smoczek daję, to czasem zamiast go ssać, to tak śmiesznie przygryza... Czyżby to już?! Ząbki?! Dziewczyny, nie szalejcie, myślałam, że trochę pośpię jeszcze nocami, hehehe... Tym bardziej, że Kasper bardzo fajnie się \"ustawił\" i czasem mam całą noc spokój :) A jeśli chodzi o te zasypianie w dzień, to ja się już nie męczę, tylko wkładam do tej chusty, co Wam pisałam i za 2 min. dziecko śpi :) Odkładam do łóżeczka i pół godziny conajmniej spokoju mam :) To jest jednak niezawodny sposób. Tylko wieczorami tak nie robię, tylko zostawiam w łóżeczku i sam zasypia. Teraz jeszcze macha rękami (jak zawsze, gdy jest zmęczony, a nie śpi), ale nie usypiam go na siłę, bo jeszcze go \"zatankuję\" przed nocą. Tak się ustawiliśmy z tym spaniem, że wieczory w sumie spędzamy razem, potem całą noc śpimy, a rano tylko ja wstaję, a Kasper śpi do południa (mogę wtedy spokojnie pozałatwiać np. swoje sprawy na mieście, nawet jak Tomek śpi po nocnej zmianie). Bardzo wygodny system :) Na szczęście moja teściowa o tym nie wie, a moja mama się nie wtrąca, bo to pewnie niezbyt wychowawczo z mojej strony... Ale mam to gdzieś. W tym tygodniu w końcu się na szczepienie wybieramy, bo przez te chrzciny przełożyliśymy. Aha, robiłam na sali, bo mamy sporo rodzeńtwa z Tomkiem (moje 2 siostry z mężami, dorosłymi dziećmi i ich sympatiami plus Tomka 3 rodzeństwa z małżonkami i dziećmi, rodzice moi i jego, jego babacia i jeden wujek z ciocią - razem 30 osób) i nigdzie byśmy się nie pomieścili. A co do \"co łaska\" - u nas w parafii chcą 50,- zł, więc nie szalejcie! My i tak daliśy 30,- zł, bo brat Tomka a chrzestny Kaspra jest ministrantem i dostaliśmy zniżkę :) Ja potem dychę jeszcze na tacę wrzuciłam :) No i Tomek też coś tam wrzucił. I cała rodzina zresztą. A w ogóle, to była fajna sytuacja w kościele :) Już Wam wspominałam, że wujek Tomka jest znanym trenerem piłkarskim. No i w kościele słyszymy takie szepty: Żona do Męża: \"Ty, patrz, tam stoi Kasperczak\". Mąż - \"Coś Ty, głupia, co on by tu robił!\". Żona - \"No mówię Ci, to on. Przecież pochodzi z Zabrza.\". Mąż - \"Boże, głupia baba! Podony na pewno tylko, jakiś zbieg okoliczności. A w ogóle nie znasz się na piłce, to się nie odzywaj\". Ale się z Tomkiem uśmialiśmy! A potem musiał mieć z pędzla ten mąż, jak ksiądz wyczytał \"Kasper Kasperczak\", hehehe... Albo dalej jej wmawiał, że to zbieg okoliczności. Kurcze, jak ten czas szybko leci. Dopiero co go karmiłam, a znów przychodzi pora... To uciekam. Miłego wieczora!
  2. Mamba, widzę, że z Twoją teściową nie masz lekko... Nic, tylko zęby przygryźć i wytrzymać. Ja tak mam ze szwagierką i z teściową też czasem, że wszystko wiedzą najlepiej. Np. na chrzcie w kościele - mały spocony, jak diabli, nawet mu się nosek świecił od potu, więc po polaniu wodą święconą zostawiłam go bez czapki, a teściowa przez pół kościola się drze \"Czapka! Czapka!\". Najpierw udałam, że to nie do mnie, bo mi się aż głupio przed ludźmi zrobiło i dopiero, jak wróciliśmy na miejsce od ołtarza, to jej powiedziałam, że mu gorąco jest. W ogóle mam wrażenie, że wszyscy mnie traktują tak, jakbym wiecznie o dziecku zapominała, że je mam albo że coś mam zrobić. A przecież wszystko, co robię, to robię z myślą o nim i każde moje działanie jest dalece przemyślane i celowe. Mojemu Tomkowi to wciąż powtarzam. Bo on z kolei ma manię sprzątania po mnie. Np. rozłożę sobie kocyk, idę po dziecko do łóżeczka i jak wrócę, to kocyk jest już posprzątany... Jak mam humor, to mnie to nawet bawi, ale jak się spieszę albo mały marudzi, to szlag mnie trafia i warczę na Tomka co chwilę. No ale czasem się ruszyć w domu nie mogę, bo nie dość, że posprząta, co ja sobie uszykuję, to jeszcze mnie gani, że bałaganiara jestem! I awantura gotowa :) Zamiast pomóc, to przeszkadza :/ Ale widzę, że coraz rzadziej to robi, więc chyba w końcu zaczyna mi ufać, że ja nie zapominam sprzątnąć po sobie, tylko coś zamierzam z tym zrobić, co leży :) Idę, bo Kasper mnie woła :)
  3. Cześć, dziewczyny! Małpecka, nie denerwuj się. Kasper też ma czerwony ślad po szczepieniu, a przez kilka dni nawet mu ropa z niego ciekła. Może ta gulka na środku, to właśnie ropka... Na szczęście mój Tomek pracuje na portierni w szpitalu dziecięcym, więc od razu zaczepił pediatrę, czy tak ma być i nie chodziliśmy do lekarza, bo nam potwierdziła, że wszystko OK. To jest szczepionka na gruźlicę. My, jak miałyśmy w 7 czy 8 kl. szkoły podstawowej, to też ropiała - pamiętasz? Elenas, do jutra wytzrymaj. Dopóki nie ma mocnej gorączki i mały ma tylko zatkany nosek, to nie musisz się denerwować. Kasper też ma cały czas problemy z oddychaniem. Dostaliśmy w aptece taki spray do noska nawilżający (Ocean Spray) i pani doktor kazała mu tym robić nosek przed każdym karmieniem (w ulotce pisze, że 3 x dziennie, ale nie można przedawkować, bo to tylko woda jest z rumiankiem). Kup coś takiego, powiedz tylko w aptece, że to dla noworodka, żeby za silne nie było i do jutra mu tym zakraplaj. Moze wystarczy. Jakbyś jednak wybrała się do lekarza, uważaj bardzo na przepisane leki. Kasper dostał Eurespal, podobno nieszkodliwy, po którym przez dwa dni miał 8-godzinne kolki! Namęczyliśmy się oboje, zanim się zorientowałam, że to przez ten lek i go odstawiłam. Już wolę, żeby miał zatknay nos. A nie pamiętam, czy karmisz piersią, bo ja tak i piję wapno 2 razy dziennie. I na odporność działa, i na alergię, jakby ten katar miał takie tło. Ale oprócz tego staram się nawilżac mocno powietrze w pokoju (mam kaloryfery). Aha, i jak wychodzimy na dwór, to mu się poprawia! Mamba, nie stresuj się tak. Ja też byłam zła, jak mi mój Tomek co chwilę gadał
  4. Właśnie wrócił od mamusi. Mamusia mu poradziła, żeby wszystkie wydane pieniądze na dom zapisywał. NARESZCIE!!! Tłukę mu to do łba od roku, że najlepiej wszystko zapisywać, skoro mi nie wierzy, ile nas życie kosztuje. Teraz zobaczy :) A na złość jemu kupiłam sobie jeszcze przez allegro następną tubkę TriLasera. W ogóle sie zdziwiłam, bo ja, jako konsultanka, mam go za 42,- zł, a na allegro jest po 20,- zł, z wysyłką 27,- zł. Chyba nie podróbka, bo to jest nowość, to by nie zdążyli... No cóż... Może z TIR-a wypadło, hehehe...
  5. Dziewczyny, dzięki za słowa otuchy. Jak to fajnie się mieć przed kim wyżalić! Mi już trochę przeszło. Poszłam do fryzjera, założyłam sobie nowe okulary przeciwsłoneczne, które kupiłam sobie na allegro za 20 zł i w ramach protestu u fryzjera kupiłam sobie odżywkę z Loreala do włosów za 30,- zł. Tak, to zawsze sobie żałuję, a tego nie kupię, a tamtego nie kupię, a dziś zaszalałam. Co prawda nie tak, jak mój, ale nawet te 30,- zł wydane na siebie mnie cieszy :) Wesołych Świąt, Babeczki! A to kartka dla Was: http://www.bobovita.com.pl/swieta/?h=ef44f456703ac0afb5b238bb02f68957
  6. Cześć, Dziewczyny! Miałam ostatnio horror. Podałam Kasprowi Eurespal i on chyba ma jakieś uczulenie na niego. Przedwczoraj przed kąpielą, jak go rozebrałam, to zauważyłam, że ma brzuszek jak balon dosłownie. Wyglądał, jak takie głodzone dziecko z tym brzuchem. No aż mu się z pampersa na boki wylewał! A wcześniej już mi płakał od 15-tej i ani razu nie purknął tak, jak zawsze (czyli żebym słyszała). Do tego był głodny, więc go karmiłam. I chyba dwa w jednym nam się dostało, tzn. okres przyspieszonego wzrostu (6 tydzień - szkoda, że dopiero teraz o tym u Was przeczytałam) plus nagromadzenie się tych gazów po Erespalu. Płakał rozdzierająco do 1-szej w nocy. Do tego mój facet wrócił zmierzły z pracy i zaczął na mnie krzyczeć, że dziecko przeze mnie płacze, bo jestem nerwowa! Szok, normalnie. A potem, to już poleciało. Ja się popłakałam w głos, Tomek mnie zwyzywał od ostatnich, że przeze mnie dziecko płacze, ja wybiegłam na dwór na 15 min, żeby się uspokoić, a jak wracałam, to już na dworze słyszałam, jak Kasper krzyczy! Horror, normalnie! W dodatku jak wróciłam, to usłyszałam, że jak nie chcę dziecka, to mam je oddać do adopcji!!! No dziecwzyny, powiedzcie same, czy ja po 8 godz. bujania, noszenia na rękach i karmienia dziecka non stop nie mam prawa do 15 min. odpoczynku?! Przecież ja od 15-tej do 23-ciej nawet siusiu nie robiłam, bo nie miałam jak... A wczoraj z rana spokój, ale mój o 14.45 się wyniósł z domu profilaktycznie (pod pretekstem świątecznych zakupów - jak w 1-szy dzień idziemy do mojej siostry, a w 2-gi dzień chrzcimy - znów po Świętach będę wyrzucać zepsute jedzenie z lodówki :~), bo o 15-tej Kasprowi się zaczynają kolki przeważnie. I jak wrócił po 3-ch godzinach, to znów to samo - że jestem schizofreniczką i że dziecko wcale nie ma bóli brzucha, tylko reaguje tak na moje schizy! No mówię Wam, myślałam, że zabiję... Do tego Kasper znów miał ten brzuszek taki wydęty i płakał tak żałośnie... I tłumaczę, że i ja, i dziecko, potrzebujemy w takich momentach wsparcia, a nie wyimaginowanych wyrzutów, ale nie... No pokłóciliśy się strasznie. Do tego ja w tych nerwach mu wypomniałam, że go utrzymuję (fakt, zarabiam 3 x tyle, co on i wydaję wszystko na opłaty i raty itp., a on, jak ma jakieś dodatki, to mówi, że to są jego pieniądze i ostatnio wydał 1300,- zł na ciuchy dla siebie) i on stwerdził, że zaraz po Świętach i po chrzcinach się wyprowadza, bo go nie stać na mieszkanie ze mną. Kurcze, jestem zdruzgotana normalnie. W dodatku mam nawał w lewej piersi i boli mnie okropnie od przedwczoraj. Mówię Wam, wszystko na raz! Ale już dziś nie dałam Kasprowi tego leku, zobaczymy, może mu te wzdęcia - giganty przejdą. Wczoraj zasnął już w miarę normalnie, koło 22-giej (wieczorem już nie dostał Erespalu) i na karmienie obudził się dopiero o 6-tej! 9 godz. bez jedzenia! Teraz jeszcze doypia, a ja już od 6-tej nie śpię i się bję, co będzie dalej, jak się Tomek obudzi... Chciałam dziś pójść do Levely Look się uczesać przed chrzcinami, ale już mi wczoraj zapowiedział, że on dziś wychodzi \"różne sprawy pozałatwiać i co mnie to obchodzi, jakie\", więc nie wiem, czy pójdę, bo z kim dizecko zostawię... A brać go do fryzjera nie chcę, bo z tym katarem... Myszsza, może mój Kasper tak też cierpi przez tę temperaturę u mnie w domu?! 24-25 stopni przeważnie, choć ostatnio ruszyłam tym pokrętłem od kaloryfera w końcu i zrobiło się najpierw 20, ale to za duży przeskok tak na raz moim zdaniem i udało mi się teraz ustawić na 22-23. Od wczoraj zaczęłam ściągać mleko z prawej, bolącej piersi (\"Po co Ci tyle tego! I tak tego dziecku nie dasz, ma świeże jeść, a nie takie!\" - kuźwa, ekspert w dziedzinie laktacji się znalazł!!!!). Trochę mi to pomaga, ale nie tak, jak Kasper... No ale nie chcę go cały czas z jednej piersi karmić, bo co z drugą... To tak wczoraj ściągnęłam w południe ze 100 ml, a wieczorem z 80 ml (mam te pojemniczki na mocz po 120 ml, więc mierzę \"na oko\" - dopiero jak wleję do butli, to będę wiedzieć dokładnie). I te z rana dałam normalnie do lodówki, a z wieczora do zamrażalnika. Mam jeszcze jeden kubeczek, to jakby co, to z dziś też zamrożę, a kubeczków, to może jeszcze dokupię, bo szkoda mi mleka wylewać. OK, bo się rozpisałam, a w nocnej koszuli dalej siedzę. To idę się ubrać i dzwonię do tego fryzjera, czy mają dziś też od 8-mej, tak jak real z okazji Świąt, czy normalnie od 9-tej. Może mi się uda wymknąć z domu, zanim się obudzą. A mleko w lodówce jest, jakby mały był głodny. Tylko już się boje znów tych głupich tekstów o wyrodnej matce, oddawaniu dziecka do adopcji i jego wyprowadzaniu się (razem z dzieckiem!) do babci, i nie wpuszczaniu mnie do ich domu, żeby mnie, schizofreniczkę, odseparować!!!! Aż szkoda gadać, jaka \"świąteczna\" atmosfera mnie czeka w najbliższych dniach :(
  7. Jenny, bo to jest różnie bardzo z tym Avonem. Ja jestem konsultantką, więc powinnam zachwalać, ale powiem szczerze - jest mnóstwo rzeczy, których nie kupuję dla siebie, bo wypróbowałam i mi nie pasują. Np. nie kupuję biżuterii, bo mi się nie podoba, a moja siostra jest zachwycona i co chwilę coś bierze! Z tanich kremów mam jeden rodzaj ulubiony na dzień (rozświetlająco-koloryzujący), bez którego sobie życia wprost nie wyobrażam, hehehe... Z tych drogich wypróbowałam linię Anew 25+ (zieloną) i były niby OK, dopóki z tańszej serii Solutions nie pokazały się antystarzeniowe z soją, których teraz używam :) Torebkę na razie kupiłam tylko jedną, bo mi się wydawały drogie (albo tandetne, jak na tę cenę po prostu).
  8. Aha, jeszcze któraś z Was pytała o te dzienne drzemki mojego Kaspra? Też mi nie chciał spać w dzień. Niby pediatra powiedziała, że to normalne, że skoro mi całą noc przesypia dobrze, to w dzień nie musi chcieć spać, ale mnie to nie satysfakcjonuje. Noworodek powinien przesypiać min. 15-16 godz. dziennie, a Kasper spał po 10-12h! W dzień nawet jak zasypia, to śpi 15-30 min. A zasypia o wiele lepiej w tej chuście (właśnie go przed chwilą uspałam i odłożyłam wniej do łóżeczka). Śpi już ok. 15 min. zdążyłam dokończyć picie kawy i rozwiesić pranie. Bez chusty ziewa, jest śpiący, oczka mu \"uciekają\" - widać, że zmęczony, a zasypiać nie chce. Jakby mu życia było szkoda na spanie, hehehe... Warunek tylko jest jeden - jak jest w chuście, to ja muszę chodzić, nie mogę siedzieć. Ale w tym czasie albo gotuję, albo pranie wieszam, albo robię cokolwiek innego, więc nie jest to \"zmarnowany czas\", jakby było, gdybym go nosiła w rękach. Zresztą, ja Kaspra w rękach nie noszę właśnie dlatego, że nie mam czasu. Dziś też chyba pierwszy raz go na dwór w niej wezmę, bo na spacer jako taki się nie wybieramy, ale muszę do pobliskiego sklepu skoczyć, to nie będę się z wózkiem ze schodów tarabanić, tylko go wezmę na szyję i już. Przy okazji cieplej będzie miał :) Myszsza, a co do jego pozycji, to można szelkę przesunąć na karku i jest może nie pionowo, ale tal półsiedząco - leżaczkowo :) A właśnie, a\'propos leżaczka. Ja mam też, ale na razie jest u moich rodziców, bo nie mam miejsca w domu za bardzo i mój mąż stwierdził, że leżaczek się przyda dopiero, jak Kasper większy będzie i im to wcisnął na przechowanie. A też już nieraz o tym myślałam, żeby go przywieźć, ale zawsze zapomnę. OK, lecę obiadek robić :) Tomek dziś pracuje do 18-tej i wziął do pracy bigos, więc tylko dla siebie gotuję. I na jutro coś muszę wymyśleć.
  9. Cześć, Dziewczyny! Anted, mój Kasper miał ur. wagę 3710. Muszę wytarować tę wagę, co kupiłam (Tomek jej nie zablokował przed schowaniem i się kompletnie rozregulowała) i go znów zważyć. Małpeczka, na bank Wam się kolki zaczynają. Kasper na początku też tak tylko kwękał, a parę razy dopiero miał taki atak, że krzyczał cały czas. A co do Espumisanu - ja daję od południa przed każdym karmieniem po 5-6 kropli (tak mi się wlewa, ciężko te 5 wymierzyć), plus rano z witaminami do mleka Infakol (nie chce go mały pić z łyżeczki, bo aromat pomarańczowy mu nie smakuje :) ). Wychodzi mi tego 4-5 x dziennie Espumisan plus raz ten Infakol. Jestem taka odważna z tymi lekami, bo przeczytałam w ulotce, że to się nie wchłania z jelit, tylko przez nie przelatuje zabierając ze sobą bąki :) Nie ma żadnych skutków ubocznych. Pomimo to KAsper koło 16-17-tej każdego dnia ma takie marudne poł godz. do godz., wtedy robimy ćwiczenia - rowerek i inne machania nóżkami, żeby się wypierdział. A Boboticu ani Sab-Simplexu nie będę na razie kupować, bo już mam Espumisan i Infakol, więc stwierdziła, że skoro mu w miarę pomagają, to oleję resztę :) I mam dla Was jeszcze jedną ekstra wiadomość - naciągnięta po ciąży skóra na moim brzuchu dosłownie się wchłonęła, i to w ciągu 3 dni! Brzuch wygląda lepiej, niż przed ciążą!!! Kupiłam Tri Laser, nowość na cellulit z Avonu. Preczytałam, że pobudza wytwarzanie kolagenu i elastyny, więc brzuch też smarowałam, a potem na to zakładałam ten pas pociążowy. I nie przyglądałam się za bardzo... Dopiero wczoraj wieczorem się przejrzałam w lustrze i przeżyłam szok! Poza tym schudłam kolejne 3 kg (mycie okien, hehehe). Jeszcze trochę mi brzuch wystaje, to prawda, ale jak zrzucę kolejne kilka kg, to będę mieć najlepszy brzuch od czasów technikum, hehehe... Tylko kończy mi się już ten Tri Laser i będę musiała znów między 50 a 70 zł wydać (zależy, ile będzie kosztował w następnym katalogu). Ale jestem konsultantką, to będę mieć może trochę taniej :) W każdym razie na mnie podziałało bardzo, więc polecam! A teraz lecę, bo Kasper mnie woła :)
  10. Lula, ja poszłam na łatwiznę :P To się nazywa chusta, a jest to takie normalne nosidełko, tylko dla malutkich dzidiusiów :) Wygląda tak: http://www.infant.com.pl/galeria-2.html
  11. Dziewczyny, ta chusta Senda Infant jest niesamowita - Kasper w niej zasypia po 2 min.! Może to jest rozwiązanie na jego niespanie w ciągu dnia... Choć i tak podtrzymuję go jedną ręką, to jednak drugą mam wolną i właśnie kończyłam robić zupę usypiając go jednocześnie :)
  12. Hejka! Ja tez jedna reka pisze, bo Kasper wisi do bekania :) Katarina, a dla kogo Ty sie tak wysilasz? Filipek za maly, a Ty sama polowy z tego jesc nie mozesz. Moze Artur kumpli od wodki zaprosi i przekasza miedzy jednym a drugim kielonkiem? Zajmij sie lepiej czyms innym, ni wiem, joge moze pocwicz albo cos. No chyba, ze sie relaksujesz nad garami :) My dzis mielismy isc na szczepienie, ale moj maz sie pochorowal strasznie, a Kasper tez w nocy az swiszczal od tego zatkanego nosa. Wiec rano polecialam do apteki i wykupilam w koncu recepte na Eerespal, ktory lekarka nam tydzien temu wypisala, jakby si e nie poprawilo. W koncu uznalam, ze sie nie poprawilo. Nie chcialam go faszerowac niepotrzebnie, ale po co ma sie tak meczyc, skoro oddychac nie moze i przez to sie budzil w nocy pare razy. Oczywiscie najpierw od 7-mej do 10-tej na necie siedzialam i czytalam o tym Eurespalu, czy to szkodliwe nie jest... OK, beknął ładnie, więc idzie do wózeczka, a ja lecę zupę jakąś ugotować. Może rosół zrobię męzusiowi, skoro taki chory... A co do chrzcin, to my chrzcimy w Lany Poniedizałek już :) Chrzestną jest moja siostra i z Niemiec specjalnie przyjeżdża, więc dostosowaliśmy do niej termin, żeby mogła chwilę w Polsce pobyć :) Papatki! Miłego dnia!
  13. Małpeczka, ja to samo + Vita K (strasznie drogie, ponad 40,- zł!). Tak mi zalecili w szpitalu.
  14. Cześć, Laseczki! Jenny, właśnie przed chwilą przez przypadek na jakieś telezakupy trafiłam w telewizji i zaczełam się zastanawiać nad tym pasem. Bo mi też chodzi nie o to, żeby się odchudzić, tylko żeby ujędrnić. Zaraz sprawdzę na necie, ile trzeba wybulić za taką \"przyjemność\" :) A co do krwi, to nie przejmuj się zbytnio - może być już taka namiastka okresu. Z tym karmieniem piersią, to ja też niby słyszałam, że dopóki się karmi, to okresu nie ma, ale moja koleżanka z pracy urodziła rok temu i powiedziała, że to bzdura, bo dostała pierwszego okresu 8 tygodni po porodzie, a karmi małą swoją cały czas. A co do seksu, to nie przejmuj się. Ja miałam dosłownie obrzydzenie przez pewnien czas i tak dla świętego spokoju spróbowałam po miesiącu (miałam cesarkę, więc niby spoko), ale nic z tego nie wyszło. Za to przedwczoraj... Było super! Choć wczoraj znów się wymawiałam, jak mogłam. Ja zawsze mojemu mówię, że na wszystko przychodzi swój czas i nie ma co próbować na siłę, bo to bez sensu. W końcu to ma być przyjemność! A nad antykoncepcją też się zastanawiam. Dziś chcę pojechać do gina i mam nadzieję, że mnie przyjmą, bo się takie jaja porobiły, że jak zadzwoniłam się umówić, to mi babka z rejestracji powiedziała, że najbliższy wolny termin ma na połowę kwietnia. Pewnie liczą na to, że wezmę stówę w zęby i polecę prywatnie, niedoczekanie ich! Przyjdę, siądę pod drzwiami (z małym w dodatku) i nie odejdę, póki mnie nie zbadają. Przez ostatnie pół roku rejestrowali z tygodnia na tydzień, a teraz mi miesiąc każą czekać! A ja nie jestem wróżką, żeby przewidzieć, jakie oni kolejki mają. Myszsza, ja też mam problem z pierścionkami sprzed ciąży. Tylko jeden mi pasuje, bo kupiłam za duży :) Co gorsza, jak się mnie Tomek pytał o rozmiar, to mu podałam sprzed ciąży (przysięgłabym, że sobie jaja ze mnie robi!) i ten nowy też mi jest trochę ciasny, ale na razie mu nic nie mówię. Albo wymienię, albo powiększę u złotnika (jak się będzie dało), albo... schudnę! ;P Dziś dość ładna pogoda, słoneczko świeci, muszę się wziąć za mycie okien. Dobrze, że mam tylko dwa, hahaha (plusy kawalerki :) ) Tylko młodego muszę ubrać. Dostanie czapeczkę, kombinezon, kocyk i albo w łóżeczku będzie tak leżał, albo w gondolkę i gdzieś postawię, na fotelu np. Albo wózek na balkon wywlekę :) Miłego dnia!
  15. Muszę, po prostu muszę się Wam pochwalić! Mój Tomek wrócił dziś z zakupów z przepięknym pierścionkiem dla mnie! Powiedział, że to za urodzenie dziecka :) Miłe, prawda? Tym bardziej, że naprawdę jest śliczny. Wczoraj mnie pytał, jaki mam rozmiar palca, ale myślałam, że żartuje, a tu proszę... Nawet nie pytam, ile kosztował, bo naokoło na całym obwodzie ma niebieskie kamyczki, nie znam się na tym, ale wyglądają, jak niebieskie cyrkonie (są w ogóle niebieskie cyrkonie?), choć wiem, że jest taki kamień, który się nazywa lapis lazuli (lazuryt po naszemu) i to jest kamień szczęśliwy ponoć dla mnie, bo jestem zodiakalną wagą. Ale nie wiem dokładnie, jak ten lazuryt wygląda. Tomek wspomniał tylko mimochodem, że wziął go na raty (ach, ci faceci, musiał napomknąć, żebym nie myślała, że za tani był, hehehe). Także chwilowo jestem wniebowzięta :) A wracając do mojej czarnej wizji - możecie się śmiać, ale sąsiadka mojej koleżanki zabiła swojego męża... czajnikiem! I poszła siedzieć! To było jakieś 20 lat temu, na początku mojego technikum. Ciekawe, czy już wyszła, bidulka. I to dokładnie tak było - facet pił i ją lał przez ileśtam lat, i ona w końcu nie wytrzymała i się odwinęła raz, ale skutecznie. Tylko szkoda, że nikt nie wziął tego pod uwagę i tak czy inaczej ją posadzili, nie pamiętam, na jak długo. Ojej, Kasper z tatusiem leży, ale się zakrztusił, to lecę ich ratować! Dobranoc, dziewczynki!
  16. Hej, Dziewczyny! Ja też Kasprowi pierwszy raz obcięłam paznokcie po 2 tyg., a teraz min. raz na tydzień. Na śpiocha najlepiej :) Myszsza, Kasper w przerwach między spaniem i jedzeniem leży na kocyku albo w wózku w kuchni np. jak obiad robię. Czasem pomarudzi, ale najczęściej leży i się wszystkiemu dziwi, hehehe... Staram się nie przyzwyczajać do noszenia, bo na razie waża dzieciaczki nasze 4-5 kg, ale za dwa-trzy miesiące może być ból krzyży ;) Choć dziś pierwszy raz użyłam chusty Senda Infant do noszenia (kupiłam na allegro). Normalnie nie będę używać w domu, tylko na dworze (np. jak pojadę do marketu albo na pocztę, to po co się z wózkiem tarabanić - lepiej w aucie w siodełku, a potem w chustę i heja!), ale chcę go najpierw przyzwyczaić. I po 5 min. leżenia w niej... zasnał i śpi jak suseł! Nawet jest dość wygodnie, choć na początku mi się wydawało, że jest nienaturalnie wygięty w niej, ale to tylko takie wrażenie na początku, bo on się w niej układa tak, jak jemu jest wygodnie. OK, to spadam mu obciąć te paznokcie, tak a\'propos, hehehe... Miłego wieczoru!
  17. Cześć, Dziewczyny! Tak czytam o tych czopkach i w sumie to ja pierwsza o nie zapytałam, ale nadal ich nie kupiłam... Też jestem z jednej strony zdania, że im mniej wpływamy na nasze dzieci farmakologicznie, tym lepiej, ale z drugiej strony jak się ma męczyć z jakiegoś powodu... Ja tam nie jestem zbyt miękka i daleka od tego, że mu dawać Viburcol po to, żeby mieć święty spokój, ale też nie wierzę, żeby którakolwiek matka podchodziła w ten sposób do sprawy. Mimo tego, że jestem przeciwna lekom, to daję Espumisan prawie przed każdym karmieniem Kasprowi, bo on te wzdęcia miał naprawdę straszne i krzyczał tak mocno, długo i głośno, że po prostu ja sama razem z nim płakałam. A teraz jest dużo lepiej (choć i tak o stałej porze popołudniu każdego dnia ma takie pół godz. do 45 min., że go boli i wtedy już tylko masuję mu bruszek i go wspieram w pierdzeniu, bo nic innego mi nie pozostaje). Katarina, ja już kiedyś pisałam, że ponad 8 lat tkwiłam w związku bez przyszłości, zanim się to samo nie rozpadło i potem nie uroniłam ani jednej łzy... Poczułam po rozstaniu tylko ulgę, a wszyscy znajomi mnie podziwiali, jaka to ja twarda jestem, ze nie rozpaczam i nie potrafili zrozumieć, że ja naprawdę nie miałam czego żałować. A w takim stanie związku, jak teraz Ty masz, że mój eks wychodził codziennie i wracał zalany albo zaćpany o 3, 4 nad ranem, a czasem w ogóle przez 3 dni go nie było, to było chyba tylko z pół roku i to z przerwami, bo on pracował w Holandii i tylko raz na miesiąc lub dwa miesiące przyjeżdżał do Polski. Ale ja nie potrafiłam tego znieść, że się staram, pracuję, studiuję, a on... Szkoda gadać. Zabawa najlepsza, a kumpli wbród, dopóki się pieniądze nie kończyły. Tylko, że ja nie miałam z nim dziecka, więc jeden dylemat mi odpadał. Ja też myślę, że powinnaś pojechać z Filipkiem do POlski. Może Artur się zastanowi nad sobą przez chwilę i zobaczy, co jest w życiu ważne dopiero wtedy, gdy poczuje, co stracił... Znasz pewnie to powiedzenie, że trzeba sięgnąć dna, żeby móc się od niego odbić... Pozwól mu na to. Może rozstanie potrwa tydzień, miesiąc, albo już zawsze, ale i Ty, i Filipek, zasługujecie na lepsze życie. Za parę lat Artur będzie alkoholikeim, jeśli nic się nie zmieni (o ile już nie jest), a Ty będziesz zarabiać, dbać o dom i dziecko i pilnować, żeby nie wyniósł telewizora na wódę. On od czasu do czasu Cię pobije (oby nie dziecko!), a w najgorszym razie Ty tego nie wytrzymasz, strzelisz mu w łeb z patelni i go zabijesz, za co Cię posadzą na 12 lat, a Filipek wyląduje w angielskim Domu Dziecka. Pasuje Ci taki życiorys? UCIEKAJ!!! OK, dość tych czarnych wizji, bo sama się przez to przybiję, a powinnyśmy teraz upajać się urokami macierzyństwa (Katarina, ty też!). Lecę gotować obiad dla moich mężczyzn (wygoniłam ich na spacer i zaraz wrócą). Papatki!
  18. Anted, dzięki za pocieszenie - może rzeczywiście przy karmieniu piersią sam sobie reguluje, stąd te jego płacze od dwóch dni i moje siedzenie z cyckiem na wierzchu po parę godzin dziennie :) Dopiero teraz zauważyłam, że urodziłyśmy w tym samym dniu :) Spadam pod prysznic i spać, bo zaraz pewnie mnie synek mój obudzi :)
  19. Cześć, Dziewczyny! Dziś mieliśmy ciężki dzień - Kasper cały czas marudził, jeszcze teraz, przez sen, popłakuje. Cały czas domaga się jedzenia. Karmiłam go od 19.30 do 21.30 non stop! W końcu zasnął mi na cycku. No i Łatwy Plan poszedł się... Może to ten okres przyspieszonego wzrostu? Jak czytam, ile przybrały Wasze dzieciaczki, to dochodzę do wniosku, że Kasper chyba jakiś niedożywiony jest. Waga urodzeniowa była 3710, przy wyjściu ze szpitala 3460, po dwóch tygodniach 3880, a teraz 4050 (ale na innej wadze). Więc teraz mu piersi nie odmawiam. A w ogóle, to kupiłam wagę na allegro i będę teraz sprawdzać co chwilę :) Pytacie o krwawienia - ja też miałam długo ze śluzem. Właściwie, to dalej mam śluż nie przeźroczysty, jak normalnie, tylko żółtawy. Ale zapachu żadnego nie czuję. W przyszłym tygodniu mam iść do gina, to się okaże, czy wszystko OK. Myszsza, zszokowałaś mnie troszku. Już kiedyś wspominałaś, że nie masz dobrych układów rodzinnych, ale żeby aż tak?! Podziwiam Cię, że dajesz sobie radę. A co do wsparcia, to ja do tej pory narzekać na mojego faceta nie mogłam, ale dziś myślałam, że go zabiję. Usypiałam Kaspra popołudniu 1,5 godz., bo cały czas marudził, w końcu zasnął ze mną w łóżku. Przy okazji sama chciałam odpocząć trochę, bo też mam samopoczucie do d... Na co mój kochany po 10 min. podszedł i wziął małego do łóżeczka. Mówię mu, że go obudzi, bo jeszcze porządnie nie zasnął, ale zignorował mnie totalnie. I jak się Kasper obudził i zaczął płakać, to uciekł... do wanny! I zostawił mnie z tym płaczącym dzieckiem. A że szedł na 18-tą do pracy, to zostałam z nim płaczącym sama... Także dopiero o 21.30 udało mi się zjeść kolację :( Ale nic to, damy radę. Następnym razem dostanie ode mnie w łeb, jak mnie nie posłucha! Lecę, bo coś się Kapser przed chwilą zachłysnął i mimo, że go wzięłam na ręce i poklepałam po pleckach, to dalej ma jakiś taki świszczący oddech, to lepiej, jak będę blisko niego. Pa, śpijcie dobrze!
  20. A mi się udało, jeśli chodzi o rozstępy - nadal ani jednego :) Skoro do tej pory nie wyszły, to już chyba nie wyjdą, jak myślicie? A co do flaka na brzuchu, to od wczoraj odważyłam się stosować nowość z Avonu - Trilaser. Nie pisze na ulotce, że nie można przy karmieniu piersią, więc chyba nie zaszkodzi? Smaruję tylko brzuch, pupę i uda, więc Kasper nie ma styczności z tym, a do mleka się chyba nie przedostanie przez skórę, jak myślicie?
  21. Mój Kasper też dziś zmierzły - może to przez tę pogodę, Myszsza. Ja jestem metereopatką, też dziś ledwo żyję. Kasper płakał dziś całe przedpołudnie - najpierw miał mokro, potem był głodny, potem znów miał mokro, potem znów był głodny, a na koniec był zmęczony, ale nie chciał spać. W końcu padł z tego płaczu i zmęczenia i śpi już drugą godzinę. Chciałam go przed chwilą nakarmić, ale zasnął po 5 min. na cycu, więc dałam spokój. Dziś Łatwy Plan zawieszamy więc na kołku :) Małpeczka, Esputicon, Espumisan i Infacol to to samo. Ja kupiłam Infacol i Espumisan, ale Kasper woli Espumisan, bo ma smak bananowy, a Infacol jest pomarańczowy i Kasprowi nie bardzo smakuje. Może to przesąd, ale ja w ciąży jadłam dużo bananów, a pomarańczy ani mandarynek mi się jakoś nie chciało i to teraz chyba skutkuje, hehehe... Wyszliśy koło 13-tej dziś na spacer i złapała nas straszna zawierucha, dobrze że wychodząc z domu od razu założyłam folię na wózek (żeby mu tak bardzo do środka nie wiało), więc nie zmokliśmy. A że szłam akurat do mojego chłopa do roboty, bo mu mundur prałam i zapomniał identyfikatora, to schowaliśmy się na chwilę u niego w pracy :) i jak trochę przeszło, to szybciutko wróciliśmy do domu. I tak zeszło prawie 45 min. nam na dworze, więc spacer na dziś mamy zaliczony :) OK, uciekam, bo znów się chyba budzi :)
  22. Dobre, ja bym na to nie wpadła, hehehe... To Kasper by musiał w koszulce Skody siedzieć ;) Miłego dnia!
  23. Myszsza, jak przeczytałam swójpost, to zobaczyłam, że źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że Ty masz fajny pas, a mój to takie barachło. Kurde, widzę, że bez kawy jednak ani rusz, bo nie wiem, co piszę, hehehe... A Ty jesteś już w pracy, czy od przyszłego tygodnia dopiero? W ogóle, to fajnie się masz, że chociaż możesz do pracy Tadzia brać, bo ja, jakbym mogła, to bym Kaspra chyba też brała, przynajmniej na początku. Ale ja w salonie samochodowym pracuję, to nie bardzo... Dużo klientów, i w ogóle...
  24. Hejka, Dziewczęta! Paty, śliczna Twoja Olunia, trochę podobna do mojego Kasperka, nie uważasz? :) Myszsza, Ty to masz fajny ten pas, ja też mam takie barachło zwykłe, ale przynajmniej jest na rzepy, to reguluję sobie ścisk, jak chcę :) Małpeczka, nie przejmuj się wszystkim tak bardzo. A co do piczki - ja miałam cesarkę, a też się czuję, jakby coś nie tak było. Jak żeśmy z Tomkiem próbowali seksu, to się czułam, jak wyłączona i w ogóle głębiej bolało, więc żadnej przyjemności, tylko stres na razie. Ale powiedziałam mu o tym i na razie daliśmy sobie spokój. W przyszłym tygodniu mija mi 6 tyg. po porodzie i idę do gina, może potem się uspokoję psychicznie i będzie lepiej. Chciałam iść też z Kasprem w przyszłym tygodniu na szczepienie, ale skoro ma ten trochę katarek (a raczej zatkany nosek), to może poczekam jeszcze z tydzień, skoro to ma być między 6-tym a 8-mym tygodniem. Dziś mi Kasper po karmieniu o 8-mej nie zasnał (a zwykle śpi do 11-tej) i trochę marudził, ale słyszę teraz, że już cicho w pokoju. Pewnie śpi :) Co do nocnego karmienia (a raczej rannego, bo z reguły jest o 5-tej), to ja też nie mam problemu - zasypia mi na cycku po 15-20 min. i jak go odkładam do łóżeczka, to się już nie budzi. Ja go w nocy staram się nie przebierać ani do bekania nie podnoszę (u Tracy wyczytałam, że w nocy dzieci są rozluźnione i nie łykają powietrza, więc nie trzeba), tylko kładę potem w łóżeczku na boku i spadam spać :) I właśnie potem o 8-mej też tak robię, choć już przed karmieniem sprawdzam pielcuhę i jak ma kupę, to przebieram, a jak same siki, to jeszcze nie, bo one w pampersy dobrze wnikają i dziecko nie czuje, że ma mokro. Wiecie, tak się czasem zastanawiam, jak to dobrze, że są pampersy, Espumisan i inne wynalazki. Życie jest dużo łatwiejsze :) A inetrnet? Ile ja się od Was rzeczy ciekawych dowiedziałam... Położna jest mi praktycznie niepotrzebna, hehehe... A, wczoraj przyszła mi z allegro waga. Kasper waży 4050g w pampersie. Wychodzi mi, że przez 4 tygodnie przybrał 600g (jak wychodziliśy ze szpitala miał 3460g). Chyba w normie? A ciuszki też już zmieniam po kolei z 56 na 62 cm. Jestem bardzo zadowolona z pajacyków z Tesco. Są pakowane po 3 szt. i kosztują jedne 35,- zł, a inny trochę rodzaj 39,- zł i są bardzo fajne gatunkowo i w ogóle bombowe. Wygodne, na napy. Na 56 kupiłam jedno op., ale teraz na 62 już kupiłam 2 i chyba tak go będę ubierać cały czas :) Poprzednio miałam jeszcze body, koszulki i śpiochy z neta, ale na razie nie kupiłam, bo te 6 pajacyków mi starcza (śpiochy na 56 mam trochę większe, więc jeszcze się mieści). Kurcze, ja chyba też się jeszcze dziś położę, bo normalnie lecę z nóg. Ciśnienie jest wyjątkowo niskie, a ja jestem czuła na tym punkcie. Choć może najpierw spróbuję jeszcze kawy - zrobię sobie rozpuszczalną z jednej łyżeczki :) Narka, dziewczynki!
  25. Cześć, Dziewczynki! Nadwagą się nie martwcie. Czytałam na którymś portalu dla mamuś, że przy karmieniu piersią powinno się utrzymywać ok. 5 kg nadwagi, żeby z pokarmem było wszystko ok. I mnie się tak trzyma. Przed ciążą ważyłam 58-60 kg, a teraz 63-65 kg (piszę od do, bo ja tak mam w zależności od tego co zjem i o której się ważę). Byliśmy dziś na przesiewowym badaniu słuchu i Kasper ma wynik ok, to znaczy, ze słyszy normalnie :) O tym, to ja akurat wiedziałam i bez aparatów, bo czasem, jak coś np. sąsiadce z góry na podłogę upadnie albo ktoś na klatce drzwiami trzaśnie, to się Kasper wystraszy, hehehe... Śmieszny jest ten odruch u dzieciaczków, jak te rączki i nóżki rozrzucają na boki... OK, Kasper się budzi, poza tym Przyjaciele się zaczynają, to mykam. Wpadnę jeszcze później.
×